• Nie Znaleziono Wyników

Problem "bonum coniugum"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problem "bonum coniugum""

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Stawniak

Problem "bonum coniugum"

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 32/1-2, 97-118

1989

(2)

Prawo Kanoniczne 32 (1989) nr 1—2

KS. HENRYK STAWNIAK SDB

PROBLEM „BONUM CONIUGUM”

T r e ś ć : W stęp — 1. Dobro m ałżonków w św ietle KPK z 1917 ro­ ku. — 2. Stan zagadnienia w okresie .pontyfikatów papieży Piusa XI i Piusa XII. — 3. N aśw ietlenie soboro,we i posoborofwe problemu. — 4. Bonum conm gum w e w spółczesnym iprawie. — Zakończenie.

Wstęp

W sp óln ota m a łże ń sk a , zg o d n ie z o k r e ś le n ie m K o d ek su P ra w a K a n o n iczn eg o z 1983 roku, z n a tu ry sw e j sk ier o w a n a jest d o d o b r a m a ł ż o n k ó w oraz do zrod zen ia i w y c h o w a n ia p otom ­ stw a ł . D obro m a łż o n k ó w za te m jest jed n y m z dóbr k u k tó rem u ze sw e j n a tu r y sk ier o w a n a je st w sp ó ln o ta m a łżeń sk a . P ra w o d a w c a w te k śc ie ła c iń sk im u ż y ł słó w o rd in a tio in d o le su a n a tu ra li, k tóre w ty m k o n te k śc ie są b ard zo isto tn e , gd y ż w y ra ż a ją w e w n ę tr z n ą siłę, sp o n ta n icz n e n ieja k o d ą żen ie do w sp ó ln e g o dobra. S am a n a ­ tu ra w sp ó ln o ty ży c ia , jak ą stw a rza ją m vpturien ci w m o m e n c ie w y r a ż e n ia zgod y, zm ierza k u w sp o m n ia n e m u dobru zg o d n ie z p la ­ n e m S tw ó rc y , p od ob n ie jak w sp ó ln o ta m a łżeń sk a sk ier o w a n a je st ze sw e j n a tu r y do zrod zen ia i w y c h o w a n ia p o to m s t w a 2. W m o ­ m e n c ie zg o d y n a stę p u je ja k b y p o łą cz en ie n a tu ry w sp ó ln o ty ży cia z w o lą cz ło w ie k a , k tó r e zm ierzają w k ier u n k u u sta le n ia co n so r­ tiu m v ita e w p e łn y m je g o w y m ia rz e.

W y r a ż e n i e „ b o n u m c o mi g u m ” j e s t n o w y m n a g r u n c i e p r a w a k a n o n i c z n e g o , d la te g o też w a żn ą r z e ­ czą b ęd zie w y ja ś n ić i p r zy b liż y ć to o k r e śle n ie . Jak p rze d sta w ia s ię ono w ś w ie tle p rze p isó w p raw a z a w a r ty c h w n o w y m k od ek sie? B y b ard ziej g r u n to w n ie i w y cz er p u ją c o u jąć p rob lem , w y d a je się słu sz n y m b y ć o d n ie sie n ie ta k ż e h isto ry cz n e . M ia n o w icie p o w sta je p y ta n ie -z a g a d n ie n ie : czy p ra w o d a w c a w p op rzed n im k o d e k sie d o ­ str z e g a ł dobro m a łż o n k ó w i w czy m się ono p rzejaw iało? P iu s X I p o św ięc a m a łż e ń stw u e n c y k lik ę C a s ti co n n u b ii, k tóra dała asu m p t

1 K odeks P raw a Kanonicznego (KPK) kan. 1055 § 1.

2 Por. U. N a v a r r e t e , I bent del m atrim onio: elemenU e proprie-tû essenziali, W: La nuova legisilaizione matómoiniiale canonica, Litore-ria Editrice Vaticana 1986, s. 97; B. A. C u s c h i e r i , Bonum coniugum (c. 1055) et incapacitas contrahendi (c. 1095, 2!—3) —N ew Code of Ca­ non law , M onitor Ecclesiasticus (ME) 107(1983) n. 3, s. 345; A. A b a t e , II m atrim onio nella nuova legislazione canonica*, Btreseia 1985, s. 15.

(3)

98 Ks. Ii. Stawniak [2] do dalszych now atorskich koncepcji m ałżeństw a. W związku z tym rodzi się ciekawość, czy we w spom nianym dokum encie i później­ szych opracow aniach są jakieś inne akcenty norm atyw ne, czy też nowe elem enty dotyczące „bonum coniugum ”. W reszcie należy odpowiedzieć, jak ujm ow ały ten problem dokum enty soborowe i posoborowe. W ydaje się, że tak i porządek stanow i właściwe tło dla ukazania, w m iarę możliwości, najpełniejszego postawionego w ty tu le arty k u łu problem u.

1. Dobro małżonków w świetle KPK z 1917 roku.

Kodeks z 1917 roku nie zna i nie używa pojęcia „dobro m ał­ żonków”. Praw odaw ca w koncepcji m ałżeństw a wyeksponow ał przede wszystkim dobro potom stw a, k tóre w myśl kanonu 1013 § 1 stanow iło cel pierw oszędny m ałżeństw a. Tenże cel m iał swoją podbudow ę biblijną zarów no Stairego jak i Nowego Testam entu. N adto należy zaznaczyć, że we w spom nianym kodeksie prokreaeja jest rozpatryw ana łącznie z w ychow aniem potom stw a, bowiem jest ono niejako dalszym ciągiem ak tu w ydania na św iat nowego ży­ cia. W tym św ietle potom stw o stanow iło cel społeczny, w przeci­ w ieństw ie do celu indyw idualnego, który był drugorzędnym celem i realizow any był poprzez w zajem ną pomoc i zaspokojenie popędu.

Tenże cel drugorzędny w interesującym nas zagadnieniu zasłu­ guje na podkreślenie i uwagę. S. B iskupski jest zdania, że cele jednostkow e, w z a j e m n a p o m o c i z a s p o k o j e n i e p o ­ p ę d u są do pewnego stopnia zw iązane w ew nętrznie z dobrem potom stw a 3. W zajem na pomoc (m utuum adiutorium ) jako cel d ru ­ gorzędny m ałżeństw a jest rozum iany raczej w aspekcie p o m o ­ c y z e w n ę t r z n e j , pracy domowej. Często w kom entarzach tę pomoc łączono bezpośrednio z pomocą w w ychow aniu potom ­ stw a 4. Dom inująca rola p rokreacji jest powodem tak w ąskiej in ­ terp retacji, mimo iż m u tu u m acliu to riu m jest bogatsze w treść i mogło być rozum iane szerzej niż tylko pomoc zew nętrzna. Ta osta­ tnia, jak zauw ażył to cytow any wyżej S. Biskupski, m iała na uwadze przede w szystkim dobro potom stw a, ale przecież także n a l e ż y w n i e j d o s t r z e c d o b r o m a ł ż o n k ó w , cho­ ciaż w prost nigdzie tego t a k n i e n a z w a n o . Praw odaw ca bowiem uw ydatn ił praw o-obow iązek w zajem nej pomocy i uśm ie­ rzania pożądliwości w ogólnej płaszczyźnie m ałżeństw a, ale prze­ cież można je włączyć w perspektyw ę dobra m ałżonków 5.

3 Por. S. B i s k u p s k i , P raw o m ałżeń skie K ościoła rzym skokatolic­ kiego, W arszawa 1956, s. 42—44.

4 Por. F. W e r n z - P . V i d a l , lu s canonicum, t. V, lu s m atrim on ia­ le3, Romae 1946, s. 31; M. F ą k a , N iezdolność do przyjęcia istotnych obow iązków m ałżeńskich jako ty tu ł niew ażności m ałżeń stw a, Prawo Kanoniczne (iPK) 29(1982), n. 1—2, s. 261.

(4)

gene-[3] Problem „boinum coniugum” 99 D rugi elem ent celu drugorzędnego —■r e m e d iu m c o n c u p isc ie n - tia e — wiąże się z praw em do aktów m ałżeńskich. One to z n a ­ tu ry swojej zm ierzają do zrodzenia potom stw a, ale także um ożli­ w iają godziwe zaspokojenie popędu. A kty m ałżeńskie m ają więc na celu zarów no dobro postom stw a jak również dobro m ałżon­ ków.

Jeszcze przed Kodeksem z 1917 r., jeden z najw ybitniejszych kanonistów X IX w ieku F. W e rn z 6, odróżniając istotę m ałżeństw a in fieri (którą stanow i zgoda stron) od przedm iotu m aterialnego i form alnego tw ierdził, że ten ostatni stanow i indyw idualna wspól­ nota życia, to jest w zajem ne, również wyłączne dozgonne ,.ius in corpus”. Tę sam ą opinię podzielał P. G a s p a rri7 w trak tacie 0 m ałżeństw ie jeszcze przed rokiem 1917. Powyższą opinię pod­ trzym ał w pokodeksowym w ydaniu swojego dzieła. W yjaśnia, że

v ita e co n su e tu d o polega przede wszystkim na wzajem nym , dozgon­ nym i wyłącznym praw ie i odpow iadającym m u obowiązku do ciała, w odniesieniu do czynności zdatnych z siebie do w ydania potom stw a, następnie zaś wspólnota życia obejm uje wspólnotę ło­ ża, stołu i m ieszkania we w zajem nej zgodzie utw ierdzonej przez miłość oraz w pew nej wspólnocie d ó b r s. G asp arri jednak precy­ zuje dokładniej przedm iot form alny, ponieważ odróżnia przed­ m iot form alny istotny um ow y m ałżeńskiej, od czynników, które służą bardziej integralności w spólnoty lub sp rzyjają szczęściu, niż ją stanow ią 9. W spom niani autorzy dostrzegają problem w spól­ noty m ałżeńskiej również poza w spólnotą ciała. W praw dzie w spól­ nota stołu, m ieszkania i łoża we w zajem nej zgodzie nie stanow i przedm iotu form alnego um ow y m ałżeńskiej, ale są to czynniki, które sprzyjają um acnianiu się wspólnoty życia. Są dobram i m ał­ żeńskim i, k tó re stanow ią m iędzy innym i o dobru m ałżonków.

Praw odaw ca w Kodeksie z 1917 roku — jak już zaznaczono — oraz cytow ani wyżej kom entatorzy n i e p o s ł u g u j ą s i ę w p r a w d z i e p o j ę c i e m „ d o b r o m a ł ż o n k ó w ' ”, a l e f a k t y c z n i e o n o j e s t d o s t r z e g a n e . W zajem na pomoc, zaspokojenie popędu, w spólnota stołu, m ieszkania są w konsekw en­ cji dobram i, które odnoszą się do w spólnoty m ałżeńskiej, do pod­ m iotów które ją tw orzą. Takie ujęcie problem u przez praw odaw cę 1 praw ników ówczesnych, ani n ie jest szerokim, aini

wyczer.pują-rali del m atrim on io canonico, W: Maitrimonio canonico fra tradiizdone e rkinovam ento, Bologna 1985, s. 46.

6 Por. F. W e r n z , Ius D ecretalium , t. IV: Ius m atrim onialae Eccle- siae catholicae2, Prati 1912, p. I, s. 43.

7 Por. P. G a s p a r r i , T ractatu s canonicus de m atrim on io2, Parisiis- -Lugdunii 1900, vol. I, s. 119—121:

8 Por. tenże, Tractatus canonicus de m atrim onio, Typis Polyglottis Vaticanis 1932, vol. I, s. 15.

(5)

100 Ks. H. Stawniak [4] cym. Jed n a k zasługuje to n a podkreślenie i docenienie. O takim potrak tow an iu problem u zadecydow ała przede w szystkim koncep­ cja m ałżeństw a, którą p rzyjął ustaw odaw ca w om aw ianym kodek­ sie. Jednostronne u kierunkow anie m ałżeństw a na potom stw o jest w idoczne w rozum ieniu przedm io tu zgody po m yśli kan. 1081 § 2, w ypływ a też z naśw ietlenia kanonu 1086 § 2 dotyczącego sym ula­ cji oraz kanonu 1 1 1 1, k tó ry m ówi o rów nych p raw ach i obowiąz­ kach co do aktów w łaściw ych m ałżeńskiem u pożyciu. Dobro m ał­ żonków pozostaje więc w cieniu zrodzenia i w ychow ania potom ­ stwa.

2. Stan zagadnienia w okresie pontyfikatów papieży Piusa X I i Piusa XII

Z akreślony w ty tu le tego p u n k tu okres, jest w ażnym z uw agi n a nowe akcenty i św iatła d o ktryn y dotyczącej m ałżeństw a. Szcze­ gólnie zw raca się uw^agę na podm ioty tw orzące w spólnotę życia. Ozas ten u jaw n ia także trudności, z jakim i torow ała sobie drogę koncepcja bardziej personalnego ujęcia m ałżeństw a. Dostrzegano w niej potrzebę większego zaznaczenia relacji m iędzy stronam i,

w yakcentow ania dóbr, k tó re z n iej w ypływ ają.

Encyklika Piusa X I Casti connubii cały pozytyw ny w y kład o

m ałżeństw ie op iera o schem at dóbr augustyńskich, m ianowicie bo-

n u m prolis, fid ei et sacramenti. Zdaniem auto ra encykliki, oparcie

się o ten schem at jest uzasadnione i korzystne, gdyż dobra te „zaw ierają w sobie najistotniejsze treści całej n au k i o m ałżeństw ie chrześcijańskim ” i0. Dobro potom stw a jest w ym ienione n a p ier­ w szym m iejscu. N astępnie m ów i się o dobru w iary, n a które skła­ d a się wierność m ałżeńska, miłość i porządek miłości n . Wreszcie elem enty dobra sakram entu, to nierozerw alność i sakram entalność m ałżeństw a 12.

W rozw ijanym przez niniejszy a rty k u ł problem ie istotne jest w spom niane dobro w iary. W ty m kontekście elem entem now ym je st m i ł o ś ć m a ł ż e ń s k a , która m a przenikać w szystkie obowiązki życia małżeńskiego. Ma ona pew ne pierw szeństw o we wspólnocie, jest podstaw ą i g w arantem wierności. Miłości, w edług papieża, nie należy utożsam iać z uczuciem, które polega tylko na cielesnej skłonności, na pięknych słowach, ale polega ona na w e- w n ętran ej skłonności, k tó ra przejaw ia się w c z y n i e . Czyn zaś w inien obejm ować nie tylko w zajem ną pomoc w sensie pomocy dom owej, ale przede w szystkim w inien się rozciągnąć n a to, „aby m ałżonkow ie pom agali sobie w zajem nie w coraz pełniejszym

18 Pius X I, Encyklika C asti connubii, tekst polski przekład S. B e ł c h, Londyn 1945, s. 19.

11 Tamże, s. 23—27. 11 Tamże, s. 27—35.

(6)

Problem „bornum coniuguim” 101 kształtow aniu w sobie człowieka w ew nętrznego, tak, aby przez w zajem ną w spólnotę życiową mogli coraz bardziej, z dnia na dzień więcej postępować w cnotach, a zwłaszcza w zrastać w praw dzi­ w ej miłości Boga i bliźniego” ls.

Miłość m ałżeńska jest w św ietle encykliki zw iązana z dzia­ łaniem każdej osoby we wspólnocie m ałżeńskiej. D ziałanie to po­ w inno się przede w szystkim koncentrow ać na płaszczyźnie w za­ jem nego doskonalenia w e w n ętrzn e g o 14. Takie ujęcie jest p e ł ­ n i e j s z y m i s z e r s z y m rozum ieniem części norm y kan.

1013 § 1 K odeksu z 1917 r., k tó rą najczęściej interpretow ano — co zostało podkreślone w poprzednim punkcie — jako pomoc w za­ jem na na płaszczyźnie zew nętrznej.

W dalszych słow ach encykliki ten w zajem ny w ysiłek w ew nętrz­ nego kształtow ania się małżonków, doskonalenia się, jest nazw any „ p i e r w s z ą p r z y c z y n ą i r a c j ą m a ł ż e ń s t w a ” 15. Te słowa w kontekście hierarch ii celów m ałżeństw a są bardzo znam ienne. W ydaje się, że stw ierdzenie P iusa XI z jednej strony podtrzym yw ało nauk ę o pierw szorzędnym charak terze potom stw a 1R. a z drugiej jednak strony zaw iera uznanie miłości m ałżeńskiej i wzajem nego doskonalenia się jako celu o pierw szorzędnym także znaczeniu 17. Je st to zatem szersze i głębsze ujęcie zagadnienia do­ bra stron, gdyż obok płaszczyzny zew nętrznej, dostrzega się ró w ­ nież płaszczyznę w ew nętrzną — pomoc duchowa.

Encyklika Casti connubii tra k tu ją c m ałżeństw o jako „w spólno­ tę całego życia” 18, podejm uje próbę wyjścia poza czysto p ro k re­ acyjną koncepcję m ałżeństw a, dom inującą w Kodeksie z 1917 r. Dostrzega personalistyczny aspekt m ałżeństw a. Dobro potom stw a tra k tu je łącznie z dobrem stron. Taka w izja m ałżeństw a, zaw ie­ rając nowe aikcenty i elem enty, była jakby w częściowej opozycji do trad y cji kanonicznej, k tóra pierw oszędny cel widziała w pro- kreacji, zaś doskonalenie sprow adzała przede w szystkim do po­

13 Tamże, s. 24.

14 „In ques!to caso 1’amore co.niugale non comprende soltanto quel mutuo aiiuto e quel rimedio alla concupiscenza, di cud parła ii canone 1013 § 1, ma sd estende alla reciproca. eollatoorazione degli s>posi per una migliore fornsaziome e perfezione interior®, assurgendo cosii a li- vello di bene primariio, a causa form ale del matrirnoinio”. A. F a v o 1 e, Fini del m atrim onio nel M agistero del concilio Vaticano II, W: Realta e valori del Sacramento del matrimoniio, Roma 1976, s. 181.

13 „Primariia m atrim oinii causa et ratio” AAS 212.(1930) s. 548. ' 16 Por. U. N a v a r r e t e, S tru ctu ra iuridica m atrim onii secundum Concilium Vaticanum II, Periodica de Re M orali Camonica Lituargica PRMCL <56/1976) n. 2—3, s. 368.

17 Por. A. F a v o l e , dz. cyt., s. 181—>182; B. I .n l e n d e r , Cel m a ł­ że ń stw a w aspekcie n aturalnym i n adprzyrodzonym , Ateneum K apłań­ skie (AK) 61(1970) n. 369, s. 48—49.

18 Według tekstu łacińskiego „totius vitae communio, consuetudo, societas”. AAS 2:2(1930) s. 549.

(7)

102 K£. H. Stawniak [6] mocy zew nętrznej. N ow atorski ch a rak ter enuncjacji papieskiej od­ b ieran y był z zakłopotaniem , o czym świadczy fakt, że ten passus encykliki byw ał wręcz p o m i j a n y w niek tórych tłum acze­ niach 19. Dowodzi to także istnienia ściśle ustalonej i tru d n ej do przełam ania trad y cji w śród uczonych.

Analizując encykliką P iusa X I trzeba odnotować także i to, że a>utor, w yróżniając elem ent ludzki w pow staniu m ałżeństw a, stw ier­ dza, iż dokonyw ane jest ono ofiarnym oddaniem na całe życie w łasnej osoby drugiej osobie, w raz z jej obowiązkam i i dobra­ m i 20. T rudno z tego określenia propria persona wyciągać daleko idące wnioski, niem niej zdają się wskazywać, iż to określenie nie jest p rzy p ad k o w e21, a bardzo uw ydatnia ono oddanie się stron ze względu n a w zajem ne dolbro. N adto trzeba podkreślić, że w encyklice dąży się do zharm onizow ania podm iotow ych dóbr m ał­ żeńskich z przedm iotow ym i celam i m ałżeństw a 22.

Rola Casti connubii polega nie tylko na tym, że przyniosła au to ry taty w n e pouczenia o istocie m ałżeństw a, o jego celach i do­ brach. O degrała też pew ną funkcję w zbliżeniu dwóch nurtów w ytw orzonych w teologiczno-praw nej teorii m ałżeństw a i także dała, jak się w ydaje, asum pt do krytycznego spojrzenia na tra d y ­ cy jn ą naukę o m ałżeństw ie. Stanow isko tego dokum entu było czę­ sto punktem wyjścia i pow ażnym argum entem popierającym w y­ wody dla w ielu prac n ad now ym ujęciem m ałżeństw a, w sposób szczególny jego celów.

Coraz więcej autorów , zgodnie z duchem encykliki, zaczęło zw ra­ cać uw agę n a elem enty personalistyczne w m ałżeństw ie. Na szcze­ gólną uwagę zasługuje praca H. Domsa V om S in n und Z w eck der

Ehe w ydana we W rocław iu w 1935 r. U kazanie się tej książki w y­

wołało praw dziw ą burzę, chociaż autor zaznacza, iż koncepcję praw ie gotową p rzejął od innych a u to ró w 23. H. Doms bezpośred­ nio zaatakow ał podstaw ę d o ktry ny trady cyjn ej, nau k ę św. Tom a­ sza. W oiparciu o współczesne osiągnięcia biologii i psychologii seksualnej, au tor rozpraw y chciał wykazać, że nauka św. Tomasza

19 D. F. O’C a l l a g h a n , M atrim onio cristiano: una situazione in evoluzione, W: II futuro del matrimonio crdstiano, pod red. J. Marshall, Bologna 1971, s. 16.

20 „Deo autem dante atque adiuvante, ex homiinibus est, per genero- sarn quidem proipriae personae pro toto vitae tempore factam alteri traditionem, particulare quodliibet matrimoniium cum offdcdis ac banis a deo statutis cooiunctum ”. AAS 22(1930), s. 553.

21 Por. V. F a g i o 1 o, Essenza e fin i del m atrim onio secondo la Co- stituzione pastorale „Gaudium et spes” del Vaticano II, Ephemerides Iuriis Canonici (EIC) 33(1967) s. 173.

22 Por. W. M o l i n s kd, Theologie der Ehe in der G egenw art, A schaf­ fenburg 1976, s. 191.

23 Por. H. D o m s , Vom Sinn und Z w eck der Ehe, Breslau 1935, s.

(8)

Problem „boinium coniugum” 103 w ynikała z błędnych przekonań ludzi średniow iecza w zakresie biologii człowieka, szczególnie k o b ie ty 24. To rzekomo zaciążyło na całej nauce o m ałżeństw ie u kierunkow anej na prokreację. Doms sta ra ł się udowodnić, że zjednoczenie w akcie seksualnym nie służy bezpośrednio rodzeniu, lecz cielesnem u zjednoczeniu m ał­ żonków zm ierzającem u k u o s o b o w e j u n i i 25. Rzeczą bez­ pośrednio chcianą, zdaniem Domsa, jest w akcie m ałżeńskim zjed­ noczenie i dopełnienie się wzajem ne. N atom iast potomstwo, choć jest niezbędnym i cennym dopełnieniem osobowym rodziców, jest jed n ak tylko zew nętrznym dobrem w stosunku do m ałżonków i ich w zajem nej osobowej relacji. M otyw prokrea-cji idzie za m oty­ w em miłości 26. W edług H. Domsa więc, przeciw nie niż to ujm ow ał Kodeks z 1917 r., m ałżeństw o nie ma bezpośrednio na celu zro­ dzenia i w ychow ania potom stw a, lecz doprow adzenia do tak do­ skonałej unii dwojga osób, iżby kobieta i mężczyzna mogli się przez nią w zajem nie dopełniać i ubogacać, zarów no fizycznie jak i duchowo. To byłby głów ny cel m ałżeństw a, zaś potom stwo sta­ now iłoby cel w tórny.

Błędem św. Tomasza, sądził autor, było ukierunkow anie m ałżeń­ stw a na w artości zew nętrzne. Za takie uw ażał nie tylko przedm iot głów ny celu tradycyjnego: potomstwo, lecz także przedm iot celu drugorzędnego: jedność życia dom ow ego27. N adto Doms uważał, że Akwiinata nie doceniał znaczenia miłości w m ałżeństw ie, nie dostrzegał w artości duchow ych we wspólnocie m ałżeńskiej, nie zdaw ał sobie spraw y z dokonującego się w akcie pożycia m ałżeń­ skiego wzajem nego daru o só b 28. W Tomaszowej koncepcji m ał­ żeństw a, wszystko niesłusznie zostało podporządkow ane zew nętrz­ nem u dobru gatunku, gdy tymczasem, według Domsa, n atu ra kie­ ru je życie m ałżeńskie poprzez organy i ak ty seksualne k u w e ­ w n ę t r z n e m u z j e d n o c z e n i u w e w s p ó l n o c i e ż y ­ c i a . A rgum entując swój pogląd Doms- pow oływ ał się na słowa encykliki Casti connubii, którym i P ius X I określał w zajem ną w spół­ pracę m ałżonków w doskonaleniu się przyrodzonym i nad p rzy ro ­ dzonym jako pierw szą przyczynę i rację m ałż e ń stw a 29.

W ierny poglądom swoich prekursorów H. Doms podziela opi­

24 W średniowieczu, zdaniem Domsa, nie znano rytmu owulacyjnego i sądzono, że akt m ałżeński jest zawsze i wprost — per sexi — przy­ porządkowany poczęciu. Stąd w yciągano rygorystyczny wniosek, akt m oralnie jest -właściwy, gdy jest chciany w intencji powołania do ży­ cia dziecka.

25 Por. H. D o m s , dz. cyt., s. 84, 80; A. L a n i a , De fine prim ario m atrim onii, Apol-linaris 13(il940) s. 65; W. S k r z y d l e w s k i , Problem celów m ałżeń stw a, Analecta Cracoviensia 3.(1974) s. 333.

26 Por. H. D o m s , dz. cyt., s. 70, 72. 27 Tamże, s. 30.

*» Tamże, s. 23, 30, 54.

(9)

104 Ks. H. Stawndak [8]

nię, że konieczne jest rozróżnienie pojęcia sensu i celu m ałżeństw a. Sens m ałżeństw a stanow i nie małość, jak błędnie przyjm ow ano, lecz w spólnota życia dwóch osób-małżonków — zw eieinige L eb en ­

sgem einschaft so, zaś przez realizację tego sensu m ałżeństw o osiąga

swój właściw y cel. Zgodnie z m yślą Domsa, m ałżeństw o zanim jest insty tu cją społeczną, n ajp ierw jest r e l a c j ą m i ę d z y ­ o s o b o w ą * 1.

Elem enty personalistyczne m ałżeństw a, szczególnie dobro stron, zjednoczenie w ew nętrzne podkreślane przez Domsa, znajdują także uznanie u innych m yślicieli. N. R o ch o ll32, czy też M. J. Nicola­ sa 33 głosili niezależnie od Domsa podobne idee. W spom niani ucze­ ni, n a czele z Domsem zw rócili uw agę niew ątpliw ie n a bardzo istotne w ątki p roblem atyki m ałżeńskiej. M ają oni duży w kład w pełniejsze rozum ienie celu i przedm iotu zgody m ałżeńskiej, a przede w szystkim w ydobyli w artość m ałżeństw a w aspekcie dobra małżonków. Choć ujęcie to było zbyt jednostronne, jak już to podkreślano, to jednak przem yślenia te dały im puls do w ielopła­ szczyznowej i gruntow nej analizy rzeczywistości m ałżeńskiej na polu teologiczno-praw nym . Dobro m ałżonków coraz częściej było zauw ażane i stanow iło przedm iot rozważań.

Okres tych ożywionych dyskusji i polem ik przypada na czas po nty fikatu P iusa X I i pierw sze lata Piusa XII. Z uw agi na to, że ■nowe poglądy zyskiw ały w ielu zw olenników, a były w tych poglą­ dach pew ne dew iacje, Stolica Apostolska zdecydowała się zabrać głos. D ecydujące znaczenie m iał d ekret K ongregacji Świętego Ofi- cjum, osobiście zredagow any przez Piusa X I I 34, z dnia 1. IV 1944

so N a -,potwierdzenie swej tezy, że cały sens m ałżeństw a istn ieje w ze­ spoleniu osób płci odmiennej, podaje autor argumentację natury psycho­ logicznej, biologicznej i ontologicznej. Analizę tej argumentacji i swoje uwagi z tym ziwiązane podaje już wspom niany A. L a n z a, dz. cyt., s. 57—83, zwłaszcza s. 69—72.

51 „L’autore (H. Doms) cercava di dimostrare che il matrimonio, prim a aneora che una istituzione sociale, é un rapporto di in tersoggetti- vùtâ tra i coniugi; quelle che natura vuode e, quindi, quello che Dio stesso desidera é iproprio questa unione intersoggettiva — simudtane- am ente carnale e spdirdtuale —• che fa dell’uomo e della donna una sola carne e un -solo spiriio e che consente ai due esseri com plem en- tari una comune maturazione umana”. E. R u f f i n i, II m atrim onio canonico in Italia, Bre'scia 1984, s. 28.

12 Die Ehe, ais gew eih tes Leben*, Diiilmen in W est 1940, s. 78, 82, 88; W. S k r z y d l e w s k i , dz. cyt., s. 335; M. E. O l m o s O r t e g a. La definiciioń del m atrim on io y su objęto esencial 1917— 1960, W: El „Consortium totius v itae”. Curso de derecho m atrim onial y procesal canonioo para profesionales del foro, VII Sałaimanca 1986, s. 27.

33 R em arques sur le sens et la fin du m ariage, Revue Thomiste 45 (1939) s. 775—787; W. S k r z y d l e w s k i , dz, cyt., s. 335.

** T.ak twierdzi P. F e d e l e , „L’ordinatio ad problem ” e i fini del m atrim on io con particolare riferim en to alla Costituzione „Gaudium et

(10)

(9] ■Problem „banum co n b ig u ra” 105-roku, którym potępione zostały tezy przeczące stanow isku, że zro­ dzenie i w ychow anie potom stw a jest pierw szorzędnym celem m ał­ żeństw a, jak rów nież tw ierdzące, że cele drugorzędne nie są isto­ tn ie podporządkow ane celowi pierw szorzędnem u, lecz rów ne m u i niezależne 35. D ekret ten był skierow any przeciw ko sam em u Dom- sowi i jego epigonom, świadczą o tym w ym ienione na wstępie- dokum entu przykłady błędów. Tafcie stanow isko Stolicy Apostol­ skiej było o d c h y l e n i e m s z a l i w d . r u g ą s t r o n ę . Po>- n adto orzeczenie to poszło dalej niż Kodeks z 1917 roku, ponie­ waż w św ietle wspom nianego kodeksu nie było tak iej zależności między celami, do jakiej się odw oływ ał dekret. Ta enuncjacja K ongregacji była także w dysharmonid z nauk ą encykliki Casti

connubii. W ydaje się, że takie stanow isko tylko po części m oże

być uspraw iedliw one z uw agi na zam iar pow strzym ania niezdro­ w ych tendencji 3S.

Celowo szerzej potrakow ano problem dobra m ałżonków w tym okresie, ponieważ m yśli i tendencje wówczas ujaw nione stanow ią bardzo znaczny przyczynek ma drodze pełniejszego ujm ow ania m ał­ żeństw a. Zostały przesunięte akcenty norm atyw ne z zakresu bio- logiczno-fizjologicznego na bardziej personalistyczne. Jest akcen­ tow ana miłość m ałżeńska, k tó ra jest spoidłem m ałżeństw a, gw a­ ra n te m w ew nętrznego rozw oju małżonków. A kt m ałżeński jest w y­ razem mdłości i oddania osobowego. W zajem na pomoc realizuje się na w ielu płaszczyznach życia. To wszystko dobitnie uw ydatnia coraz w yraźniej podm iotowy-osobowy w ym iar m ałżeństw a, a tym sam ym w skazuje się na dobro małżonków. Z perspektyw y n au ki Soboru W atykańskiego II widać, że tu ta j są ślady ided rozum ienia m ałżeństw a także w aspekcie dobra stron.

3. N aśw ietlenie soborowe i posoborowe problemu.

K onstytucja G audium et spes mówiąc o m ałżeństw ie nie posłu­ guje się schem atam i (tak było w encyklice Piusa XI), ale pragnie- je przedstaw ić bardziej całościowo, jako pełną i trw a łą wspólnotę- życia m iędzy osobami, dla których m ałżeństw o w swej istocie, nie oznacza tylko in sty tu cji dla rodzenia dzieci i ich wychowania, lecz przede wszystkim wspólnotę rozum ianą bardziej dogłębnie personaliistycznie37. Co więcej. W spom niana konstytucja m ó w i w p r o s t o d o b r u m a ł ż o n k ó w . Celowym w ydaje się przytoczyć tenże passus: „Głęboka w spólnota żyoia i miłości m ał­ żeńskiej ustanow iona przez Stw órcę i unorm ow ana Jego praw am i, zaw iązuje się przez przym ierze m ałżeńskie, czyli przez nieodwo­

33 AAS 36 i(H944) s. 103.

36 Por. A. F a v ' o l e , dz. cyt., s. 180—183.

37 Por. J. D a v d d, N uovi asp etti della dottrin a ecclesiastica su l m atrim onio, .Roma 1967, s. 82.

(11)

106 Ks. H. Stawniak {1 0] łaln ą osobistą zgodę. W ten sposób aktem osobowym, przez k tóry m ałżonkow ie w zajem nie się sobie oddają i przyjm ują, pow staje z woli Bożej instytucja trw ała także wobec społeczeństwa. Ten św ięty związek, ze względu n a d o b r o t a k m a ł ż o n k ó w i potom stw a, jak i społeczeństwa, me jest uzależniony od ludzkiego sąd u ” 38.

G audium et spes ujm uje zatem m ałżeństw o kolejno w kontekście:

dobra małżonków, potom stw a i dobra społecznego. Dobro stron jest już podkreślone przez określenie zgody m ałżeńskiej, k tó ra w m yśl cytowanego dokum entu jest aktem osobowym, przez który m ałżonkowie się sobie oddają i przyjm ują. Oddanie się wzajem ne osób domaga się całkow itego daru z siebie na w szystkich płasz­ czyznach życia. Ja n P aw eł II w A dhortacji apostolskiej Familiaris

consortio poświęconej zagadnieniom rodziny, powie, że całkow ity

dar z ciała byłby zakłam aniem , jeśliby nie był znakiem i owo­ cem pełnego oddania osobowego, w którym jest obecna cała osoba, rów nież w sw ym w ym iarze doczesnym. Jeżeli człowiek zastrzega coś dla siebie lub rezerw uje sobie możliwość zm iany decyzji w przyszłości, już przez to sarno nie oddaje się całkowicie 39. Dobro m ałżonków więc realizuje się przez c a ł k o w i t e o d d a n i e s i ę s t r o n , d a r o s o b y d l a o s o b y . P rzyjęcie takiego daru jest jednocześnie pierw szym obdarowaniem .

Tak pojęte oddanie i w ypływ ające z niego dobro i korzyści stron mogą się realizow ać jedynie w klim acie w zajem nej miłości. Mi­ łość m ałżeńska bardzo mocno została podkreślona w dokum entach i publikacjach om awianego okresu. Stała się ona, jak zauważa M. Żurow ski, tem atem atrakcyjnym , a naw et m odnym. W wielu pozycjach naw et naukow ych, to pojęcie zostało spłycone, tym ­ czasem soborowa i posoborowa m yśl Kościoła dotycząca miłości jest w rzeczywistości bogata i głęboka. Wiąże z sobą czynniki bo­ skie i ludzkie, pozw ala i prow adzi małżonków do dobrowolnego w zajem nego oddania się sobie, w yraża się w czułych aktach oraz przenika całe ich życie, więcej, sam a udoskonala się i w zrasta przez swoje szlachetne działanie 40, Papież P aw eł VI uczy, że w miłości nie chodzi tylko o zw ykły im puls popędu lub uczuć, ale także, a n aw et przede wszystkim o ak t woli, zm ierzający do tego, aby miłość ta w radościach i tru d ach codziennego życia nie tylko trw ała, lecz jeszcze w zrastała tak, ażeby m ałżonkowie staw ali się niejako jednym sercem i jedną duszą i razem osiągnęli swą ludz­ ką doskonałość. Je st ona szczególną form ą przyjaźni osób, poprzez k tó rą wielkodusznie dzielą m iędzy sobą wszystko bez niespraw ie­

38 KDK n. 49, 1.

8 J a n P a w e ł II, Adlhortaeja apostolska fam iliaris consortio, AAS 74(1982) ii. 11.

(12)

i 11] Problem „bonum coniugum” 107

dliw ych w yjątków i egoistycznych rachub. Kto praw dziw ie kocha swego współm ałżonka, nie kocha tylko ze względu na to, co od niego otrzym uje, ale dla niego samego, szczęśliwy, że może go wzbogacić darem z samego siebie 41.

O. Fum agalli C arulli zw raca uw agę na trzy fundam entalne i istotne aspekty tak określonej miłości: a) przyjęcie p artn e ra jako osoby, b) zobow iązanie się do życia wspólnotowego, k tó re określa się jako consortium , c) pragnienie dobra dla drugiej s tr o n y 42. W św ietle powyższych wypowiedzi miłość .małżeńska jest otw arta na drugiego w spółpartnera, pragnie dobra m ałżonka, przejaw ia się działaniu, jest twórcza, daleka od płytkiego, egoistycznego prze­ życia.

Śledząc tok m yśli soborowej i posoborowej w aspekcie dobra m ałżonków, zauw aża się organiczne powiązanie miłości z jednoś­ cią i nierozerw alnością m a łż e ń stw a 43. Z w raca uw agę dynam iczne ujęcie jedności doświadczanej we wspólnocie. Jedność to nie tylko wyłączność w sensie jednego ciała, ale codzienna pomoc i jed­ ność duchowa, k tóra w ym aga pełnej w ie rn o śc i44. Nie bez zdziw ie­ n ia niektórzy kom entatorzy uw ydatn ili fa k t powiązania nierozer­ w alności z miłością przypom inając, że poprzednie dokum enty ko­ ścielne uzasadniały nierozerw alność względem n a potomstwo, a odnośnie do m ałżeństw bezdzietnych, dobrem i koniecznością in sty ­ tu cji m a łż e ń sk ie j45. W edług m yśli soborowej i posoborowej w ła­ śnie m i ł o ś ć bardziej domaga się nierozerw alności i jedności m ałżeńskiej niż dobro dzieci. N ierozerw alność i jedność w y nikają z n a tu ry sam ej wspólnoty, a nie tylko z praw a potom stw a. Tylko bowiem nieodw ołalne i wyłączne oddanie odpowiada godności człowieka. W ierność i wyłączność miłości m ałżeńskiej w tym ko n­ tekście u kazują się jako aspekty w zajem nego d aru o só b 46. Ogól­

41 Paw eł VI, Encyklika Humanae vitae, AAS 60(1968) n. 9; por. także K. W o j t y ł a , Nauka en cykliki ’’Humanae v ita e ’’ o m iłości. (Anali­ za tekstu), A nalecta Cracoviensia 1(1969) s. 343.

42 Pot. O. F u m a g a l l i C a r u l l i , Essenza e esistenza n ell’am ore coniugale: consideraaiani canonistiahe, EIC 36(1980) n. 3—4, s. 217 n.

43 „Nelła Gaudium et spes, le proiprieta del matrimonio — fed eltś e .indissolubile unitä — non vengono piu soltanto riconosciute come qualitä oggettive, em ergenti cioe della natura stessa dedl’dstituzione m atrim oniale, ma ve,ngono anche presentate come sigenze intrinseche deH’amiore coniugale”. A. F a v o l e , dz. cyt., s. 195; U. N a v a r r e t e , Consenso m atrim on iale e am ore coniugale eon particolare riferim ento alla Cost. „G audium et spes”, W: L ’amore coniugale, Cdttä del V ati- cano 1971, s. 204—208.

44 Poir. U. N a v a i r r e t e , S tru ctu ra iuridica ..., dz. cyt., s. 382. 45- Por. M. Z e 1 b a, De dign itate m atrim on ii et fam iliae fovenda, PRMCL 55(1966) s. 406; R. S o b a ń s k i , S ym u lacja częściow a w u ję ­ ciu k. 1086 § 2 o nauka o m ałżeń stw ie K o n sty tu c ji G audium et spes, Studia Śląskie H istoryczno-Teologiczne 2(1969) s. 42.

(13)

,108 Ks. H. Stawndak [121 nie zasygnalizow ane w zajem ne powiązanie w artości zw iązanych ze w spólnotą życia spotykają się i przenikają w zajem nie na płasz­ czyźnie, k tó rą można nazw ać dobrem m ałżonków.

Realizow anie dogłębnej w spólnoty w m ałżeństw ie wym aga wza­ jem nej pomocy. W spólnota osób byłaby niepełna, gdyby każdy ze współm ałżonków nie spieszył się z pomocą drugiem u w potrze­ bie 47. T echniczno-praw ne określenie m u tu u m adiutorium , z uw agi na powyższe w yw ody należy orientow ać na płaszczyznę stw orze­ nia w spólnoty m iędzy m ałżonkam i, a później i w dalszych kręgach rodzinnych. Je st to zatem nieco inne ujęcie niż to w skazyw ały poprzednie dokum enty kościelne. Pomoc zew nętrzna i duchowa obec­ nie m a jasno sprecyzow any k ieru nek — stw orzenie głębokiej wspól­ noty życia. W ydaje się, że sobór przez m u tu u m adiutorium rozu­ mie to, co zaw iera w sobie pierw otne i głębokie określenie użyte w Księdze Rodzaju 2, 18. „Pomoc podobna sobie” według egzege- zy biblijnej, jest skierow ana przede w szystkim k u d o b r u i w z a j e m n e m u u z u p e ł n i e n i u s i ę , d o s k o n a l e n i u s i ę w ż y c i u m a ł ż e ń s k i m , a więc dogłębna integracja osób 48.

W nauce soborowej nie gubi się, drugi elem ent celu drugorzęd­ nego w m yśl K P K z 1917, zaspokojenie popędu. W praw dzie poza jednym miejscem, gdzie w prost mówi się na ten tem at, nie m a innych miejsc, to jednak — zdaniem M. Żurow skiego — cała myśl soborowa to suponuje, zwłaszcza, że bez tego elem entu trud no byłoby realizow ać dogłębnie pojm ow aną wspólnotę w m ałżeń­ stw ie w. B ardzo istotną spraw ą w tym tem acie jest w niknięcie w sam ą n atu rę ak tu seksualnego, w jego w ew nętrzny ład i zna­ czenie. W optyce soborowej i posoborowej poprzez niego w yraża się i dopełnia miłość oraz osoba. Jest on ponadto oznaką i pod­ trzym aniem wzajem nego oddania się, jedności, wierności oraz oznacza potencjalne rodzicielstwo. Przeżyw anie zaś w łasnej płaio- wości jako d aru dla m ałżonka pozwala na pełniejsze bycie sobą we w zajem nych relacjach. Trzeba zgodzić się z tw ierdzeniem L. M. W ebera, że jedynym czynnikiem właściw ie ujm ującym i porząd­ kującym dziedziinę popędu płciowego jest miłość i w jej św ietle

17 Por. M. Ż u r o w s k i , W spółuczestnictw o kościelne, lu s ad com - m unionem , Kraków 1985, s. 156; tenże, Kanoniczne praw o m ałżeń skie Kościoła katolickiego, K atow ice 1987, s. 54.

48 „L'o adiuitarium sim ile sibi (Gen. 2, 18) che ciascuno dei coniugi ha 1’obbłigo di dare all’altro e il diiritto di esigere dal l’altoo non é soltanto lo „adiutorium”, per il „remedium co.ncuipiscentiae” e per la generazioine ed educazio-ne dalla proie, ma amohe quello dirałto al bene e a>l perfezionamerrto dei coniugi stessi, pre:si nella lomo totalité e non soltanto nella loro dirnensione sessuale e generaitiva”. U. N a v a r r e t e r P ertu rb azioni psychiche..., dz. cyt., s. 268.

(14)

{13] Problem „banum oowiugutn” 109 też można lepiej zrozumieć zaspokojenie popędu jako u praw nienie- -obowiązek 50.

Dopiero co analizow ane dobra zw iązane ze wspólnotą dają ko­ rzyści m ałżonkom i zakładają d o j r z a ł e r e l a c j e mi ę d z y- o s o b o w e , pew ną harm onię w ew nętrzną, doskonałość. Ta o sta­ tnia zaś m a się dokonywać nie tylko przez wzgląd na korzyści dla zainteresow anych stron i potomstwo, lecz rów nież przez w zgląd n a pow ołanie sam ych m ałżonków do ś w i ę t o ś c i 51. Osią­ ga się ją we wspólnocie m ałżeńskiej przez w ypełnianie zadań,

ducha ofiary i życzliwości. Poprzez w zajem ny k o n tak t rozw ija się człowiek, pom naża się i ubogaca o w artości ogólnoludzkie. To w za­ jem ne oddziaływ anie jest ty m bardziej owocne, gdy w artości po­ wyższe są kształtow ane w zjednoczeniu z C hrystusem . Osiąganie w łasnej doskonałości jest dobrem dla innych, realizacją świętości i wspólnym uw ielbieniem Boga 52.

P roblem em tru d n y m do rozw iązania — z uw agi na h ierarchię celów w edług Kodeksu z 1917 r. — były m ałżeństw a bezdzietne i m ałżeństw a ludzi starych. Ten problem znajduje pełniejsze, lo­ giczne i właściwsze rozw iązanie na gruncie nauki soborowej, gdyż m ałżeństw o trw a jako połączenie i w spólnota całego życia, k tó re spełnia się także w k on strukty w n ym w pływ ie m ałżonków na sie­ bie oraz we w zajem nym udoskonalaniu się. Ze w zględu na te duchowe owoce rozw oju i dojrzew ania w miłości człowieka w ogóle, m ałżeństw o zachow uje swoją w artość oraz nierozerw alność n aw et wtedy, gdy b ra k u je potom stw a. W ielką zasługą soboru jest to, że przez ukazanie w ielkiej godności m ałżeństw a, unaocznił w szystkim m ałżonkom szansę przeżyw ania ich wspólnoty życio­ w ej jako realizację drogi św ięto ści5S.

R ekapitulując soborowe i posoborowe naśw ietlenie problem u n a ­ leży stw ierdzić coraz większą uw agę n a podm ioty inicjujące i re ­ alizujące wspólnotę życia. P odkreśla się w yraźnie ukierunkow anie w zajem ne osób we wspólnocie. U w ydatnia się relację i odniesienie do drugiej osoby ad alterum . W ym iar personaldstyczny m ałżeń­ stw a prefero w any przez Domsa i innych m yślicieli, został cał­ kowicie zaakceptow any n a rów ni z w ym iarem prokreacyjnym .

50 L. M. W e b e r , M isterium magnum. Zur innerkirchlichen D issku- sion — um Ehe, Geschleet und Jungfräulichkeit, Freibur./B 1964, s. 45.

51 Soborowa Konstytucja o K ościele (KK), eksponując zagadnienie powszechnego powołania do św iętości stwierdza, że „wszyscy chrześcija­ nie zachęceni są i zobowiązani do osiągnięcia św iętości i doskonałości w łasnego stanu” ,i potw ierdza 'oczywiście m ałżonków jako idących „w ła­ sną drogą”. Por. KK n. 41,5 oraz 42,5.

52 Por. KDK n. 48r2i; HV n. 8; B. Inlender, dz. cyt., s. 53.

53 „Das Konzil setzt Vertrauen in diese Liebe ... befreit sie von einer Ar.t „Fruchtbarkeitskomiplex”, m it dem m anche siie ständig be­ lasten wollen, und anerkennt ihren W ert für das Ehepaar selbst”. V. L. H e y l e n , Die W ürde d er Ehe, Bonn 1972, s. 260.

(15)

HO Ks. H. Stawniak [14]

Wszystko to w bardzo korzystnym i właściw ym św ietle pozwala postawić problem dobra małżonków. Jest to jednak zagadnienie złożone i wieloaspektowe.

4. „Bonum coniugum” w e w spółczesnym prawie.

W yraźne ukierunkow anie m ałżeństw a na dobro m ałżonków w okresie soborowym i posoborowym, jak to w ynika z dotychcza­ sowych rozważań, nie znalazło jednak początkowo uznania w oczach kom isji przygotow ującej p ro jek ty nowego p raw a kanonicz­ nego. P ro jek t praw a z 1975 roku w proponow anej definicji m ał­ żeństw a m ówił bowiem tylko o ukierunko w an iu na potomstwo, a nic nie w spom inał o dobru m ałżo n k ó w 5i. Ta definicja spotkała się z ogólną krytyką. Kom isja K onsultorów na posiedzeniu w dniu 21.11.1977 postanow iła w niej wym ienić także cele personalne m ał­ żeństw a. Zm odyfikowano więc w spom nianą definicję, zaznaczając, że wspólnota m ałżeńska ze sw ej n a tu ry jest skierow ana taikże ad b o n u m c o n iu g u m, obok a d b o n u m p ro lis 55. W ten sposób w nowym projekcie praw a pojaw iły się dwa cele istotne o j e d n a k o w e j w a r t o ś c i : dobro m ałżonków i dobro p o to m stw a56.

Schaem at z roku 1980 zaw ierał pod num erem 1008 § 1 określe­ nie „bonum coniugum '’ w istotowo niezm iennym kontekście defi­ nicji opisowej m a łż e ń stw a 57. W późniejszym czasie pojaw iły się jednak zastrzeżenia co do niego. Proponow ano, aby opuścić w y ra­ żenie a d b o n u m c o n iu g u m z uw agi na jego w ew nętrzną sprzecz­ ność, niejasność, dwuznaczność, a naw et sugerowano, by przy w ró ­ cić hierarchię celów zgodnie z kan. 1013 § 1 K PK z 1917 r o k u 58, W kontekście powyższych uw ag znam ienna jest odpowiedź Kon- suitorów : L o cu tio „ad b o n u m co n iu g u m ” m a n e re d e b e t. O rd in a tio en im m a tr im o n ii a d b o n u m c o n iu g u m e s t r e v e r e e le m e n tu m e sse n - tia le f o e d e r is m a tr im o n ia lis , m in im e v e r o fin is s u b ie c tiv u s n u p tu r - ie n tis. A lis e x p a rte , S c h e m a n u lla m v u lt s ta tu e r e h ie ra r c h ia m f i- n iu m 50. Zatem b o n u m c o n iu g u m jest praw dziw ym elem entem isto t­ nym m ałżeństw a, a w m inim alnym zaś stopniu celem subiektyw ­

34 P ontijicia Com m issio Codici Iuris Canonici Recognoscendo, Sche­ ma docum enti pon tificü ąuo disciplina canonica de sacram entis reco-gnoscitur, Tyipis Polyglottis Vaitiicanis 1975, kan. 243 § 1.

55 Por. Com m unicationes 9(1977) n. 1, s. 123.

56 O. G i a c c h i, „Intima coniunctio totius vitae”, una nuova visio- ne del matnimo.nio nella legislazdone canonica, W: La definizione essen­ tiale giuridica m atrim oniale, Roma 1976, s. 152; P.A.D’Avaek, II m atri- monio canonico oggi, II. Diritto Ecclesdastioo (DE) 89(1979) s. 8; O. Fu- m agalli Carulli, Osservazio.ni sulla definizione del m atrimomo nello „Schema Iunis R ecognite de Sacramentis, EIC 33 (1977) n. 3—4, s. 227nn.

57 Schem at 1980, kan. 1008 § 1. 58 Relatio 1981, s. 243.

(16)

([13] Problem „banum coniugum" 1 1 1

nym m ałżeństw a. Ponadto zgodnie z duchem soborowym nie jest dobro m ałżonków ustaw iane w jakiejkolw iek hierarch ii celów.

W yrażenie a d bonurn c o n iu g u m zaw ierał oczywiście schem at p ra ­ wa z roku 198 2 60. K anon 1055 § 1 został następnie w niezm iennej postaci prom ulgow any. Z przebiegu prac kodyfikacyjnych wynika, że można o dobru m ałżonków mówić w kontekście celów m ałżeń­ skich oraz istotnych elem entów .

Mówiąc o c e l a c h m ałżeńskich praw odaw ca explicite w skazuje na dobro m ałżo n k ó w61 jako jeden z nich. Niem al spontanicznie rodzi się więc pytanie, jaki jest stosunek m iędzy bonurn c o n iu g u m

a celam i drugorzędnym i poprzedniego Kodeksu? Ten ostatni w d ru ­ giej części kanonu 1013 § 1 mówił, że drugorzędnym celem m ał­ żeństw a jest w zajem na pomoc m ałżonków i uśm ierzenie pożądli­ wości. Interesujące jest w tym kontekśoie przede w szystkim w y­ rażenie m u tu u m a d iu to riu m . Choć w yrażenie to jest dość pojem ne i w możności w yrażenia bogatej treści, to jednak in terp retacje były zawężone, co ukazano w poprzednich punktach. Były też w ostatnim czasie tendencje do ujm ow ania m u tu u m a d iu to r iu m w takim sensie, jak i m a ono w Księdze R odzaju (2, 18—22), a więc wzajem nego uzupełniania się i dogłębnej integ racji osób. Te o stat­ nie kom entarze są niew ątpliw ie bliskie tem u, co zaw iera się w

b o n u m co n iu g u m . Cień jaki zostaw ił po sobie poprzedni Kodeks w swej dom inacji prokreacyjn ej, budzi jednak poważne w ątpliw o­ ści, że m u tu u m a d iu to r iu m ciągle jeszcze funkcjonuje w tej w łaś­ nie optyce 62.

Rzeczą pew ną jest, że dobro m ałżonków zaw iera w sobie p raw a- obowiązki zw iązane z m u tu m a d iu to r iu m i r e m e d iu m co n cu p isc e n - tia e , l e c z w n i c h s i ę n i e w y c z e r p u j e 8’. Zresztą sp ro w a­ dzenie dobra m ałżonków do praw -obow iązków zw iązanych z celem drugorzędnym byłoby m inim alizow aniem , uproszczeniem, a właści­ wie przekreśleniem całego duaha 'Soborowego i późniejszych pra-c n a d odnową praw a kanonicznego.

60 Por. Schem a novissim a, kan. 1055 § 1.

61 Por. U. N a v a r r e t e , I beni del m atrim onio ..., dz. cyt., s. 97; A. A b a t e , dz. cyt., s. 14—45; M. F. P o m p e d d a , A nnotazioni sul d iritto nel nuovo Codice Canonico, W: Z. G r o c h o l e w . s k . i, M. F. P o m ­ p e d d a , C. Z a g g i a, II m atrim onio nel nuovo Codice d i D iritto Canoni­ co, Padova 1984, s. 12B; T. P a w l u k , P raw o kanoniczne w edłu g K odeksu Jana P aw ła II. P raw o m ałżeńskie, t. III, Olsztyn 1984, s. 50—51.

62 Do takiego stw ierdzenia upoważnia analiza przeprowadzona w punk­ tach 1 i 2.

63 Por. U. N a v a r r e t e , I beni del m atrim onio ..., dz. cyt. ,s. 97; M. F. P o m p e d d a , Annotazioni sul diritto..., dz. cyt., s. 122; O. F u- m a g a l l d C a r u l i i, R ilevanza del l’am ore nei patto coniugale, W : La legge per l’uoimo. Una Chiesa al servizio, Roma 1980, s. 287; taż, La dim ensione spiritu ale del m atrim onio e la sua traduzione giuridica, lus Canonicum 27(1980), s. 96.

(17)

й 12 Ks. Н. Staivwniak [16] A utorzy kom entarzy są zgodni co do tego, że to ogólne ujęcie

b o n u m co n iu g u m nie w yczerpuje się w drugorzędnym celu po m yśli poprzedniego Kodeksu, że zaw iera coś więcej 64. Dalej uczeni też są jednom yślni, że t r u d n o będzie w yczerpująco sprecyzować

b o n u m co n iu g u m i z nim zw iązanych upraw nień-obow iązków . Do­ bro m ałżonków jako cel personalny m ałżeństw a k oncentruje się n a w zajem nym doskonaleniu się. To praw o i korelatyw ny obowią­ zek zw iązany jest istotow o z sakram entem m ałżeństw a, w którym C hrystus um acnia i j a k b y konsekruje małżoników chrześcijańskich

do obowiązków i godności ich s t a n u 6S. T ak k reśliła cel personalny k o n sty tu cja „G audium et spes” i potw ierdziła ten kieru nek m yśli później encyklika P aw ła VI H u m a n a e v ita e 66. Taki też kierunek in terp re tacji należy przyjąć w obecnym Kodeksie.

Podobnie też rozum iała go n au k a przed i po re d ak cji nowego Kodeksu. O. G i a c c h i id en ty fik u je bonum. co n iu g u m z możliwo­ ścią integracji międzyosobowej ®7. D ’ A v a c k określa b o n u m co­ n iu g u m jako dążenie do wspólnoty ducha i miłości m iędzy mężem i żoną, jako in teg racja i uzupełnianie się osób, jednym słowem tw orzenie wspólnoty życia i miłości®8. M a n t u a n o specyfikuje om aw iany cel we w zajem nym uzupełnianiu się na płaszczyźnie ludzkiej, m oralnej i duchow ej ®9. A b a t e w ypow iada się w tym sam ym duchu podkreślając, że dobro m ałżonków realizuje się we w zajem nym i całkow itym oddaniu się, w którym dzięki ak ty w ­ ności m ałżonkowie w zbogacają się i doskonalą wzajem nie. Nadto zaznacza, że realizuje się ono w intym nej wspólnocie osób, przez k tó rą się uzupełniają aż do jej pełności, to znaczy bycia jednością w sensie biblijnego u n a ca ro 7®. Dobro m ałżonków — zdaniem A r - d i t o — biorąc sw oje określanie z inspiracji biblijnej odpowiada celowi w zajem nego doskonalenia m iędzy mężczyzną i kobietą, pod­ kreślanego w Księdze Rodizaju. W tym tem acie w spom niany autor zw raca uw agę na dość istotny szczegół, k tó ry także w skazuje ewo­ lu cję myśli. W edług kanonu 1033 K PK 1917 na proboszczu spo­ czywał obowiązek, aby w przygotow aniu do m ałżeństw a m iędzy innym i pouczyć n u p tu rien tó w o ich w zajem nych zobowiązaniach, szczególnie odnośnie do potom stw a. P raw odaw ca natom iast w no­ w ym Kodeksie mówi, iż duszpasterze m ają obowiązek troszczyć się o to, aby w łasna w spólnota kościelna świadczyła pomoc w

ier-64 Por. iprzyipis 63.

И Por. KDK n. 48,2: KPK кап. 1134. M Por. H V пп. 8 i 9.

67 Рог. О. G i a c c h i , Intim a coniunctio ..., dz. cyt., s. 74. 88 Por. P. A. D’A v a c k , II m atriom om o..., dz. cyt., s. 16.

63 Por. G. M a n t u a n o , La definizione giuridica del m atrim onio nel m agistero conciliare, W: La obiesa dopo dl Conciliio, I, Milano 1972, s. 898.

(18)

Problem „bonum coniugum’- 113 nym , dzięki k tórej stan m ałżeński zachowa ducha chrześcijańskie­ go i będzie się d o sk o n aliłn .

Jednoznaczna jest m yśl S z t a f r o w s k i e g o , k tó ry podkreśla, iż m ówiąc o dobru m ałżonków trzeba mieć na uwadze również spraw y doctzesne, ale n a pierw szym m iejscu w yróżnia jedn ak w za­ jem ne doskonalenie się, zdobyw anie świętości cytując na uzasad­ nienie swego kom entarza odnośne m iejsca z konstytucji L u m en

gentium ?2. W kom entarzu dotyczącym celu m ałżeństw a P a w 1 u k

pisze, iż dobro m ałżonków to te w szystkie w artości, k tó re z n a­ tu ry n ad ają sens nierozerw alnej wspólnocie m ałżeńskiej i przy­ czyniają się do pełniejszego rozwoju osobowości m ałżonków 73.

Z atem strona zaw ierając m ałżeństw o w akcie zgody m ałżeńskiej zobow iązuje się rozw ijać i dosikonaiić sw oją osobowość pod w zglę­ dem w artości ogólnoludzkich, kształtow anych w zjednoczeniu z C hrystusem , ożyli dążenie do świętości. K onsekw entnie zgodnie z n a tu rą m ałżeństw a j,ako wspólnoty, strony w inny współdziałać ze sobą na tym. odcinku. Przez i w m ałżeństw ie, jak to już zaznaczo­ no, m a dokonywać się zbawienie. Je st to jedyna droga, co należy szczególnie podkreślić, gdzie uświęcenie indyw idualne jest zh ar­ monizowane z pow ołaniem o w ym iarze w sp ólnotow ym 74.

K onsekw entnie bonum coniugum jako cel n a tu ra ln y i p ersonal­ ny m ałżeństw a, zaw iera w szystkie upraw nienia-obow iązki, k tóre się wiążą ze w zajem ną doskonałością, czyli w spółdziałania w re a li­ zacji celu, k tó ry nie może być inny od zamierzonego i ustanow io­ nego przeiz Boga. W ydaje się, że tak i w niosek koresponduje z nau ką soborową o m ałżeństw ie. W spółbrzm i ponadto z określeniem m ał­ żeństw a jako consortium totius vitae, gdyż jeśli m ałżeństw o m a stanow ić głęboką wspólnotę życia, ich w zajem ne praw a-obow iązki, nie można ograniczyć do aktów m ałżeńskich, w zajem nej wierności, czy też pomocy zew nętrznej.

Na problem dobra m ałżonków należy także spojrzeć pod innym aspektem , k tó ry w prost w skaeała Kom isja K onsultorów w prow a­ dzając to określenie, m ianowicie, że bonum coniugum jest p r a w ­ d z i w y m i i s t o t n y m e l e m e n t e m m a łż e ń stw a 7S. Sam te r­ m in wizbudza ideę dołączenia go do trzech dóbr św. A ugustyna, jako czw arte dobro, którego w ykluczenie prow adziłoby do n ie­ ważności m ałżeństw a. P raw odaw ca w norm ie dotyczącej sym u­ lacji w now ym Kodeksie stanowi, że „jeśli strona albo obydwie

71 Por. KPK kan. 1063; S. A r d . i t o, N atura del m atrim onio canonico e sv.a preparazione, W: II matnimoinio canoruico in Italia, a cura di E. C a p i p e l l i n i , Brescia, s. 48—49.

72 Por. E. S a t a f r o w s k i , P odręcznik praw a kanonicznego, t. 4, s. 28.

73 Por. T. P a i w l u k , Praw o kanoniczne ..., dz. cyt., s. 51.

74 Por. M. Ż u r o wis k i, Kanoniczne prawo..., dz. cyt., s. 53—54. 75 Por. R elatio 1981, ,s. 244; C om m unicationes 15(1983) n. 2, s. 221.

(19)

3-14 Ks. H. Stawnaak [ 18]

pozytyw nym aktem woli w ykluczyłyby samo m ałżeństw o lub jakiś istotny elem ent m ałżeństw a, albo jakiś istotny przym iot, zaw ie­ ra ją je niew ażnie” 76. W interesującym nas temacie, w ypada zw ró­ cić uwagę na tak i przypadek, gdy k o n tra h e n t wyklucza jakiś „istot­ ny elem ent m ałżeństw a”, gdyż on jest związany z b o n u m con iu gu m .

Schem at praw a z 1975 stanow ił, że niew ażne jest m ałżeństw o, gdy stron a lub obie pozytyw nym aktem w ykluczyłyby samo m ałżeń­ stwo, albo praw o do w spólnoty życia (ius ad v itae communionem), albo praw o do aktów m ałżeńskich, lub jakiś istotny przym iot m ał­ żeństw a 77. B ardziej ogólne sform ułow anie „istotny elem ent m ał­ żeństw a” m ieści w sobie owo iu s ad. v ita e c o m m u n io n e m , k tó re nie może być wykluczone. P raw o do wspólnoty życia, zw iązane z „bo­

num coniugum ” — zdaniem Navairrete, na którego opinię wielu autorów się powoływało, różni się od w spólnoty miestzkania i m i­ łości m ałżeńskiej. Zaw iera ono natom iast p o s t a w y , p o s t ę p o ­ w a n i e i d z i a ł a n i e — różne w swoich kontekstach k u ltu ro ­ wych, które mogą być bezpośrednio podejm ow ane przez wolę i k tó ­ re z n a tu ry rzeczy są konieczne, aby m ałżeństw o osiągnęło swoje c e le 78. Pew nym jest że, m ówiąc o praw ie do wspólnoty, zn ajd u ­ jem y się n a poziomie problem ów zw iązanych z relacjam i m iędzy­ osobowymi. Te relacje od strony treściow ej nak ładają obowiązek trak to w an ia współm ałżonka jako osoby, wspólnotę dwóch osób i pragnienie dobra dla drugiej strony. T rak tow an ie m ałżonka jako podmiotu, a nie przedm iotu, w relacjach m ałżeńskich jest fu n d a­ m entem wszelkich odniesień. W spólnota osób konkretyzuje się w respektow aniu cudzych upraw nień, we w spólnym podejm ow aniu decyzji, rozw iązyw aniu problem ów, dyspozycyjności, zaufaniu, m o­ dyfikacji w łasnych zachowań 79.

Ius ad c o m m u n io n e m v ita e , które się wiąże z „bonum coniugum ” w św ietle niniejszych rozw ażań w skazuje jednoznacznie, że w ym a­ ga ono od nuptu rien tó w jako podm iotów ak tu zgody pew nej doj­ rzałości psychicznej, czyli integracji osobowej i międzyosobowej 8®.

76 KPK kan. 1101 § 2.

77 Por. Schem a 1975 kan. 303 § 2.

78 U. N a v a r r e t e, I beni del m atrim onio ..., dz. cyt., s. 97; W. G ó ­ r a l s k i , Niezdolność do w ypełn ien ia obow iązków m ałżeńskich jako ty tu ł niew ażności m ałżeń stw a, Studia Płockie 9(1981), s. 21.8.

79 Por. M. F e r i a b o s c h i , E lem enta m atrim oniali, un prim o com - m ento al canone 1101 d el nuovo „Codex”, W: II nuo'vo codice di di- ritto canonico. Aspetti fondam entali della codiificaziione postconciliare, Bologna 1983, s. 281—'283; M. Ż u r o w s k i , Niezdolność do podjęcia obow iązków m ałżeńskich z p rzy czy n psychicznych, PK 29 (1986) s. 160; W. G ó r a l s k i , M ałżeństw o, W: Komentarz do Kodeksu Praw a K a­ nonicznego, t. 3, Lublin 1986, s. 276.

80 Por. G. L e s a g e, The consortium vita e coniugalis: nature and Applications, Studia Canoniica 6(1972) s. 100—'102.; M. T h o m a s , The consortium vita e coniugalis, The Jurist (1978) s. 174— 175; O. G i a c c h i , Intirna ..., dz. cyt., s. 149.

(20)

[19] Problem „bonum coniugum’1 115 Praw odaw ca w now ym Kodeksie deklaruje n atu ra ln e praw o do wspólnoty życia, a tym samym wskazuje na dobro małżonków, po­ przez odpow iednie norm y. Oznajmia, że niezdolni do zaw arcia m ał­ żeństw a są m iędzy innym i ci, którzy z przyczyn n a tu ry psychicz­ nej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków m ałżeń sk ich 81. Od­ czytując pozytyw nie kan. 1095 pu n k t 3 (w swej zaw artości nega­ tyw ny) można, zrozumieć w sposób pełniejszy wymóg dojrzałości oraz w ew nątrz i międzyosobowej koordynacji w m ałżeństw ie, ce­ lem osiągnięcia b o n u m con iu gu m , które stanow i istotny elem ent

c o n so rtiu m to tiu s v ita e . Nie ohodzi w tym przypadku o w yklucze­ nie praw a do wspólnoty życia, ale o niezdolność do jej podjęcia. Z kanonu 1095 3°, odczytyw anym w pozytyw nej w ersji wynika, że zdolność do podjęcia obowiązków m ałżeńskich m a iść w dwóch kierunkach: ku zdolności do wolnej, w ew nętrznej decyzji samo- zdetermitnowania się oraz ku zdolności do w ykonyw ania obowiąz­ ków m ałżeńskich w przyszłości82. W spom niany kanon d eklaru je zatem n atu ra ln e upraw nienie ad bon u m con iu gu m .

Na drugim m iejscu w kontekście norm , które deklaru ją lub po­ przez praw o pozytyw ne ochraniają b o n u m co n iu g u m jest zagadnie­ nie aktów m ałżeńskich. W ypada zwrócić uw agę na to, iż zm ie­ niło się pojęcie dopełnienia małżeństwa. Kanon 1015 dawnego K o­ deksu okrelał, iż konsum pcja m ałżeństw a polegała na spełnieniu ak tu małżeńskiego. Tymczasem nowy Kodeks przez dopełnienie uważa spełnienie a k tu m ałżeńskiego w s p o s ó b l u d z k i (m odo h um an o), a więc świadom y i dobrow o lny8S. W ydaje się, że ten wym óg należy rozciągnąć na w szystkie akty małżeńskie. Okazuje się, że wyłączne praw o do aktów m ałżeńskich nie jest praw em do spełniania ich ze współm ałżonkiem w jakikolw iek sposób, ale w sposób n a tu ra ln y i w w ym iarach m oralnych. Niezdolność n a ru ­ sza praw o p a rtn e ra do intym nej wspólnoty w sposobie jej re ali­ zacji. Strony m ają zatem upraw nienie-obow iązek do aktów n o r­ m alnych, które pozw alają realizow ać zamierzone dobro m ałżon­ ków.

N astępnie należy uw ydatnić norm ę, która dotyczy podstępnego w prow adzenia w błąd. P raw odaw ca tw ierdzi, że kto zaw iera m ał­

81 Por. KPK kan. 1095 3°.

82 Por. M. Ż u r o w s k i , Niezdolność do podjęcia ..., dz. cyt., s. 154— —158; G. C a n d e l i e r , dz. cyt., s. 108—-HZ.Perugia 1984, vol. II, s. 7

83 Por. KPK kan. 1061 § 1; także F. R. A z n a r , G i l , El m a tri- monio, W: Codigó de Dereeho Camoniico. Ediiclioń hilinqüe comerutada, a cura di L. De E c h e v e v n i a , Madrid 1985, s. 503; L. M u s s e 11 i, Pio F e d e l e , h a consumazione del m atrim onio, W : Raocollta dii sarittii in oraoipe dii In tim a coniunctio ..., dz. cyt., s. 149; G. C a n d e l i e r , L ’in­ fluence du Concile Vatican sur les chets de nullité de m ariage, Revue de Biroriit Canonique 3501985) 2—>3, s. 89—'101; P. W e s e m a n n , P sy­ chiczna niezdolność do m ałżeń stw a jako problem sądow nictw a ko­ ścielnego. W: Kościół i prawo, i. 3, Lublin 1984, s. 85—86,

(21)

116 Ks. H. Staiwniak [20]

żeństw o zw iedziony podstępem , dokonanym dla uzyskania zgody m ałżeńskiej, zaw iera je n ie w a ż n ie 84. Nie wchodząc w in te rp re ta ­ cję tej norm y, k tóra nauce praw a i jurysprudencji wiele trudności nastręcza 85, w tym m iejscu zam ierza się podkreślić w s p ó l n o t ę życia małżeńskiego, k tóra może być w poważny sposób zakłócona ze względu na przedm iot podstępu. Praw odaw ca w projekcji tego kanonu zw raca uw agę na „dobro m ałżonków”, które w ypływ a z harm onii życia małżeńskiego. W świetle wspom nianej norm y stro­ nie przysługuje więc praw o do życia we w zajem nej zgodzie.

W szystkie zasygnalizow ane kanony, które deklarują bądź przez praw o pozytyw ne ochraniają b on u m co n iu g u m , w spółbrzm ią z kon­ cepcją m ałżeństw a jako to tiu s v ita e c o n so rtiu m . Z n a tu ry jest onq skierow ane także do dobra małżonków.

Pow yżej wspomniano, że sam term in b o n u m c o n ig u m wzbudza ideę dołączenia go do trzech dóbr augustyńskich, jako czw arte dobro. W yłaniają się jednak trudności n a tu ry term inologicznej. W y­ rażenie a d b o n u m co n iu g u m z kanonu 1055 § 1 funkcjonuje w znaczeniu ogólnym, zaś użyte słowo b o n u m przez św. A ugustyna m a -znaczenie szczegółowe. Posłużenie się tym sam ym term inem

b o n u m con iu g u m w dwóch różnych fundam en taln ie kontekstach (cel oraz elem ent istotny przy symulacji), nie jest możliwe do za­ akceptow ania z p unk tu widzenia metodologicznego. Jest to jednak tylko trudność term inologiczna, gdyż z powyższych rozw ażań w y­ nika, że jest czw arte dobro, obok tradycyjny ch trzech, które do­ tychczas nie było uw zględniane w św ietle poprzedniego Kodeksu. W szystkie spraw y zw iązane z praw em do wspólnoty życia stanow ią to do-bro, k tó re nie może być wykluczone.

W arto nadm ienić, że kanon dotyczący sym ulacji częściowej 1086 § 2 K PK z 1917 nie obejm ował w szystkich m ożliw ych przypadków wykluczeń, dlatego też juirysprudencja posługiw ała się schem atem trzech dóbr, w k tó ry usiłowano włączyć w szystkie możliwe przy­ padki powodujące nieważność przym ierza m ałżeńskiego. Było to szersze ujęcie niż to w ynikało z w ykluczenia istotnych przym iotów m ałż e ń stw a 86. Zauważono także, iż schem at trzech dóbr i praw - obowiązków z nim i zw iązanych stanow i pew ną całość dopełniają­ cych się i w zajem nie krzyżujących się upraw nień. P raw a zw iązane z jednym dobrem stanow iły jednocześnie część drugiego dobra. G ra­ ficznie można byłoby przedstaw ić owe dobra fidei, prolis,

sacra-84 KPK kari. 1098.

85 Por. J. C a s t a ń o , 11 dolo nel m atrim onio, W : La nuova legi- slazione ..., dz. cyt., s. 10.1—116; M. R a i a, P odstępne w prow adzen ie w błąd jako przy czy n a niew ażności m ałżeń stw a w aktu aln ej praktyce sądow ej, PK 29(1986) n. 1—2, s. 2:03—215.

86 U. N a v a r r e t e , De iure ad com m unionem vitae: O bservationes ad novu m schem as canonis 1086 § 2, PRMCL 66:(1977) n. 1—2, s. 255— —258.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Listy Prologmajedn ֒aprawdziw֒astruktur֒edanychjak֒ajestlista.Listajest sekwencj ֒aelement´ow,kt´oremog֒aby´catomami,b֒ad´zlistami.Listyzapisujemy

działalność uczelni mająca na celudziałalność uczelni mająca na celulepszelepsze usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się

Polecenie - msdt - Narzędzie diagnostyczne pomocy technicznej firmy Microsoft.. Narzędzi można używać do zbierania informacji o problemach z

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Opiekuj się pan mym chłopcem, daj mu możność pójść w życiu naprzód, jeżeli rząd nie zechce tego uczynić... Zaremba przedstaw ia rozprawę

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Państwowa Straż Pożarna, Komenda Główna Policji, Biuro Ochrony Rządu, Straż Graniczna,. Prezes Urzędu Transportu