• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1997, R. 68, nr 5-6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1997, R. 68, nr 5-6"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 0209-0120 INDEKS 35462

Rok LXVIII m aj-czerw iec 1997 Nr 5-6/97 (544-545)

(2)

ii

N asza o kła d ka --- F ra g m e n t w e w n ę trz n e j ś c ia n y s y n a g o g i w K a fa rn a u m ,

O d re d a k c ji ---

Głoś słowo

Biblia i Duch Święty 4

Zasiadać po prawicy Bożej

W ielkie słow a N T ---

9 Koinonia - chrześcijańska wspólnota

B ib lia i t e o l o g i a ---

10 Równy Ojcu i Synowi

M iniatura e g z e g e ty c z n a ---

11 Kto jest tym nędzarzem?

P orozm aw iaim v

13

My a pornografia 14

Gniew - czy jest dopuszczalny 16 Modlitwa i żniwo

Z ielon o św ią tkow e w vznnnin w inrv

23

Zbory Boże - Włochy 25

Oni mówią innymi językami 26

Pytania d o ch rz e ś c ija n ---

W snnm innm v

27 Zbigniew Sobczuk

W ia do m o ści z k m in

28

Półka z książka m i

29

C hw ila d la aud io filn

31

Jars Of Clay 31

ISSN 0 2 0 9 -0 1 2 0 IN D EK S 3 5 4 6 2

W ydaw ca

Instytut W ydaw niczy AGAPE ul. Sienna 68/70, 00-825 Warszawa

M iesięcznik »Chrześcijanin«

jest organem prasowym Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce

Rada Programowa M ichał Hydzik

Marian Suski Mieczysław Czajko

Edward Czajko Kazimierz Sosulski

Z espół Redakcyjny Kazim ierz Sosulski - redaktor naczelny

Edward Czajko - redaktor Ludmiła Sosulska -'redaktor Agnieszka Gocłowska - sekretarz red.

Artur Mikuła - redaktor techniczny Sławomir Kasjaniuk - diapozytywy Sławomir Bednarski - oprać, graficzne

Adres redakcji M iesięcznik »Chrześcijanin«

ui. Sienna 68/70, 00-825 W arszawa tel. 022/6248575 w.25, faks 6204073

e-mail: agape@ hsn.com .pl

Konto

Kościół Zielonoświątkowy M iesięcznik »Chrześcijanin«

PKO BP V O /W arszawa 10201055-350802-270-1

Prenumerata krajowa - pojedyncza ro­

czna - 21 zł; półroczna - 10,50 zł; zbio­

rowa (od 5 egz.) roczna - 19,20 zł; pół­

roczna - 9,60 zł. Zagraniczna roczna:

Czechy, Litwa, - 12 USD; Europa Zach.

- 18 USD; Ameryka Płn. - 24 USD; Au­

stralia i Ameryka Płd. - 30 USD.

W yznanie wiary Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce

• W ierzym y, że Pismo Święte - Biblia - jest Sło­

w em B ożym , n ie o m yln ym i n a tc h n io n y m przez Ducha Świętego, i stanowi jedynq nor­

mę w ia ry i życia.

• W ierzym y w Boga w Trójcy Świętej jedynego, w osobach O jca i Syna, i Ducha Świętego.

• W ie rzym y w Synostwo Boże Jezusa Chrystu­

sa, poczętego z Ducha Świętego, narodzone­

go z M a rii Dziewicy; w Jego śmierć na krzy­

żu za grzech świata i Jego zmartwychwstanie w ciele; w Jego wniebowstąpienie i powtórne przyjście w chwale.

• W ie rz y m y w p o je d n a n ie z Bogiem p rze z opam iętanie i w ia rę w ewangelię, w chrzest i W ieczerzę Pańską.

• W ierzym y w chrzest Duchem Świętym, prze­

żyw anie pełni Ducha i Jego darów .

• W ie r z y m y w je d e n K o ś c ió ł, ś w ię ty , p o ­ wszechny i apostolski.

• W ierzym y w uzdrowienie chorych jako znak łaski i mocy Bożej.

• W ie r z y m y w z m a rtw y c h w s ta n ie i ż y c ie

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (544 545)

(3)

N

ie ulega w ątliwości, ze żyjemy w czasach, g d y każdy z nas bom bardow any jest ogrom ną ilością informacji - czy to przez telewizję, radio, prasę, czy też przez dostęp do sieci internetow ej. D zisiaj jakaś wiadomość znana jest w najdalszych zakątkach świata już w kilka godzin, gdy np. trzeba było dw óch dni, by dotarła do Anglii inform acja o wyniku bitwy pod Waterloo. Ze zdziwieniem czytamy o w ielotygodniow ych rozm o­

wach czterech przyjaciół Hioba. Na­

tłok informacji uniemożliwia zastano­

wienie się, refleksję, a to w ywołuje z o b o jętn ie n ie na sp ra w y n apraw dę w ażne, s p rz y ja p o w ie rz c h o w n o ś c i.

C o ra z m n ie j c z y ta się k s ią ż e k - uczniowie i studenci wolą korzystać z „bryków ” , omówień arcydzieł litera­

tury św iatowej, zam iast się w nich ro zsm a ko w yw a ć. C oraz p o w s z e c h ­ n ie js z a s ta je s ię „ k u ltu r a p is m a o b ra z k o w e g o ” , kom iksy i kolorow e ilustracje mają większe w zięcie niż słowo pisane, telew izja o d zw ycza ja człow ieka od m yślenia, a przyzw y­

czaja do biernej konsum pcji przygo­

to w a n e j w c z e ś n ie j p a p k i. S tę p ia wrażliwość poprzez serwowanie obok siebie rzeczy w ażnych i nieważnych, p o ż y te c z n y c h i s z k o d liw yc h . C z ło ­ wiek staje się bezwolnym odbiorcą, tuczonym niczym karm iona m echa­

nicznie gęś, na siłę. Można się od tego w yzwolić, nie p o d d a ć się, ale trzeba posiadać antidotum, odtrutkę.

Od p ra w ie k ó w je s t nią - SŁOW O BOGA. Tylko Słowa żyw ego, praw ­ dziwego Boga, objawionego w Jezu­

sie Chrystusie, Słowo ożywione przez Ducha Ś w iętego jest jedynym sku­

te c z n y m le k a rs tw e m d la d u s z y współczesnego człowieka.

P

rzypuszczam , że w ielu kazno­

dziejów staje przed problemem doboru w ła ściw e j form y d o ta rcia z przesłaniem Bożego Słowa do coraz b ie r n ie js z e g o s łu c h a c z a . Z te g o w zględu niezwykle aktualne w ydaje się być polecenie przekazane przez a p o s to ła Pawła sw em u „s y n o w i w w ierze” - Tymoteuszowi: „G łoś Słowo"

(2Tm 4,1-4). Podczas w ykładów na

tem at uwielbiania zapytałem w kilku z b o ra c h , którą czę ść na b o że ń stw a chrześcijańskiego: kazanie, modlitwa, u w ie lb ia n ie uw ażają za n a jw a żn ie j­

szą? N ajczęściej w ym ieniono uw iel­

bianie, raz podano modlitwę, i raz - kazanie. Dopiero po krótkim komen­

tarzu zgrom adzeni godzili się z po­

glądem , że rze czyw iście na n a bo ­ żeństwie wśród w szystkich w ażnych czę ści najw ażniejsze jest głoszenie Słowa Bożego. Przecież tym Słowem Bóg stworzył świat, m ocą swego Sło­

wa Bóg podtrzym uje świat w istnie­

niu, Jezus - to Słowo, które stało się c ia łe m , S ło w e m Pan nas z b a w ia , przemienia, buduje wśród nas swoje K rólestw o, Słow o je st ź ró d łe m na­

szych m odlitw i uwielbiania. Czasem możemy się zapędzić w eksponowa­

niu jakiejś jednej tylko prawdy pom i­

jając wartość całego Słowa. A tym ­ czasem pokarm em dla ducha czło­

w ieczego jest jedynie czyste, praw ­ dziwe Słowo samego Boga. Nie mu­

zyka, śpiew, świadectwa, proroctwa i wizje, które wypływ ają ze Słowa Bo­

żego i m ogą je co najwyżej potwier­

dzać, być dla niego akom paniam en­

tem. Pokarm ten znajduje się tylko i wyłącznie w Biblii, którą należy czy­

tać ze zrozum ieniem jej oryginalnej myśli (stąd konieczność egzegezyi), z p rz e ż yw a n ie m o b e c n o ś c i D ucha Świętego we własnym życiu, z prak­

tyczn ym stosow aniem jej w naszej codzienności.

T

; reścią każdego kazania ma być więc tylko Słowo Boga. Apostoł Paweł mówi, że kaznodzieja ma „sta ­ nąć obok w porę i nie w porę" by móc

„zawstydzić, p o tę p ić i zachęcić w całej w ielkoduszności i nauczaniu’’*. Chyba zd a je m y so b ie spraw ę z tego, jak ogrom na kryje się tutaj odpow iedzial­

ność kaznodziei. Ma on być filarem (Ga 1,9), murem spiżowym, warownym (Jr 15,19-20), będzie poddany surow­

szemu osądowi (Jk 3,1). Musi więc mieć czas na studiowanie Biblii, czas na m odlitw ę. Z b o ro w n ic y winni się zatroszczyć o to, by pastor miał pie­

n iądze na ko n ko rd a n cje , słow niki i atlasy. Dobrze też jest mieć otwarte

O d redakcji

/

oczy na problemy życia i nie zaskle­

p ia ć się ty lk o w sw oim re lig ijn ym światku, bo stworzymy enklawę „świę­

tych i duchow ych” posługujących się niezrozumiałym żargonem.

W

cytow anym fragm encie apostoł Paweł mówi także o nadejściu czasów , g d y słu c h a cz e nie zniosą zdrowej nauki, „ale w edług własnych pożądań będą sobie dosypywać nau­

c z y c ie li, d a ją c s o b ie d ra p a ć s łu c h ” (4,3)*. Zastanawiałem się dlaczego w oryginale użyto wyrazu, który przetłu­

m aczyć m ożna jako „d o s y p y w a n ie ” sobie nauczycieli. Odpow iedzi może udzielić sam apostoł Paweł. Mówi on:

„G d y tego będziesz braci nauczał, b ę ­ dziesz dobrym sługą Chrystusa Jezu­

sa, w ykarm ionym na sło w a ch w iary i dobrej nauki, za którą poszedłeś" (1Tm 4,6). Nauka Bożego Słowa jest pokar­

mem, który można sobie „dopraw iać”

p o p rz e z w y s z u k iw a n ie n a u c z y c ie li łechtających ucho mitami i bajkami imitującymi duchowe wartości. Czyta­

łem niedawno relację z wizyty w nie­

bie, gdzie jeden z wziętych w spół­

c z e sn ych „p ro ro k ó w ” w stanie z a ­ chw ycenia, za przyzw oleniem „o b e ­ c n e g o ” tam J e z u s a p rz e p ro w a d z ił rozm owę z ap o sto łe m Pawłem. Po w ym ianie g rze czn o ści Paweł o d p o ­ wiadał obszernie na zadane mu pyta­

nie: „Co powiedzieć mojemu pokole­

niu; ludziom, którzy będą pom agać nam w w alce?” Czyżby autor, redak­

cja oraz czytelnicy tych „duchowych rewelacji” nie byli świadomi tego, że s w e g o c z a s u sam P aw eł nie p o ­ wtórzył tego, co usłyszał podczas za­

chw ycenia do trzeciego nieba, oraz że Bóg zabronił kontaktowania się ze z m a rłym i i d o p y ty w a n ia się ich o swój los? Zakrawa to na spirytyzm.

K

aznodzieje narażeni są na po ­ kusę „u a tra k c y jn ia n ia ” sw ego g ło s z e n ia i słu żb y, „d o p r a w ia n ia ” odw iecznych Bożych prawd. Nie d a j­

my się z w o d zić. P raw dziw e Słowo Boże zawsze jest atrakcyjne - trzeba je tylko znać i zgłębiać. Słuchacze mają praw o d o m a g a ć się, by kar­

miono ich zdrowym Słowem Bożym, bo tylko ono pomoże nam przetrwać coraz trudniejsze czasy.

Kazimierz Sosulski

* przekład interlinearny

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (544-545)

3

(4)

Duch Święty Biblia i

G /o s /m y tedy, Jak n a p /s a n o ; C z e - g o o k o n ie w id z ia ło i u c h o n ie s ły- sza/o, i c o d o s e rc a /u d z k /e g o n/e w sfę p //o , to p rz y g o to w a / B ć g tym , k tó r z y g o m //u jg . A /b o w /e m n a m o b ja w ił to B ó g p rz e z D u c h a / g d y ż D u c h b a d a w s z y s tk o , n a w e t g /g b o - k o ś c i B o ż e . B o k tó ż z lu d z i w ie , k /m J e s t c z /o w /e k , p r ó c z d u c b a /u d z k /e g o , k tó r y w n /m Jest? Tak s a - m o k im je s t B ó g n ik t n ie p o z n a ł, tyl- k o D u c h B o ż y ,4 m y ś m y o trz y m a //

n ie d u c h a ś w i a t a , l e c z D u c h a , k tó ry je s t z B o g a , a b y ś m y w ie d z ie - //, c z y m n a s B ó g /a s k a w /e o b d a ­ rz y /. G /o s /m y to n /e w u c z o n y c h s ło w a c h lu d z k ie j m ą d r o ś c i, le c z w s ło w a c h , k tó ry c h n a u c z a D u c h , p r z y k / a d a jg c d o d u c h o w y c h r z e ­ c z y d u c h o w ą m /a rp . A /e c z /o w /e k z m y s ło w y n ie p r z y jm u je ty c h rz e - c z y k tó re s ą z D u c h a B o ż e g o , b o są d la ń g łu p s tw e m , i n ie m o ż e ic h p o z n a ć , g d y ż n a /e ż y Je d u c h o w o ro z s ą d z a ć . C z /o w /e k z a ś d u c h o w y r o z s ą d z a w s z y s fk o , s a m z a ś n /e p o d / e g a n /c z y / e m u o s ą d o w /, b o k tó ż p o z n a / m y ś / P a n a ? K tó ż m o ż e g o p o u c z a ć ? A /e m y Je s te ś m y m y - ś ii C h ry s tu s o w e j. 1 K o r 2 ,9 - 1 6

Duch badający

D uch Ś w ięty je st D u ch e m b a d a ­ ją c y m (w. 1 0 -1 1 ). D u ch Ś w ięty jest

o s o b ą , b o tylko o s o b a m o że z a a n g a ż o w a ć się w „b a d a n ie ” . Z p e w n o ś c ią n o w o c z e s n e k o m p u t e r y m o g ą z a ją ć s ię z ło żo n ym i b a d a n ia m i ty p u m e ­ c h a n ic z n e g o , a n a lity c z n e g o . A le p ra w d z iw e b a d a n ie , ja k d o b rz e w ie d z ą w s z y s c y s tu ­ d e n ci p o d y p lo m o w y c h s tu d ió w b a d a w c z y c h , w y m a g a w ię c e j niż tylko z g ro m a d z e n ia i a n a li­

zy d a n y c h s ta tys ty c zn y ch . W y­

m a g a o ry g in a ln o ś c i m yśli, za ­ ró w n o w p o s z u k iw a n iu , ja k i w refleksji. Taka z a te m jest p ra c a , k tó rą w y k o n u je D u c h Ś w ię ty , p o n ie w a ż p o s ia d a um ysł, którym m yśli. P oniew aż je st on O s o b ą B oską, a nie ko m ­ p u te re m lu b n ie ja s n y m w p ły w e m c z y m o c ą , m u s im y p rz y z w y c z a ić się d o o d n o s z e n ia się d o D u c h a ja ko d o osoby, a nie rzeczy.

A b y w s k a z a ć n a w y ją t k o w e k w a l i f i k a c j e D u c h a Ś w ię t e g o w d z ie le o b ja w ie n ia , P a w e ł p o s łu ­ g u je s ię d w o m a fa s c y n u ją c y m i o b ra z a m i.

P ie rw s z y u k a z u je , że „D u c h b a - d a w s z y s tk o , n a w e t g /g b o k o ś c / B o - ż e ” (w. 10). D u c h Ś w ię ty p rz e d ­ s ta w io n y tu je s t ja k o n ie s tru d z e ­ n ie d o c ie k liw y b a d a c z a lb o n a ­ w e t ja k o n u re k g łę b in o w y , k tó ry s ta r a s ię d o t r z e ć d o n a jw ię k ­ s z y c h g łę b o k o ś c i n ie z g łę b io n e j Is t o t y W s z e c h m o c n e g o B o g a . G d y ż Is to ta B o g a je s t n ie s k o ń ­ c z o n a w s w o je j g łę b i, a P a w e ł o d w a ż n ie tw ie rd z i, że D u c h B o ż y b a d a g łę b o k o ś c i B o ż e . In n y m i słow y, sa m B ó g b a d a b o g a c tw a sw o je j Istoty.

D ru g i o b ra z , ja k i p r z e d s ta w ia P aw eł, p o c h o d z i z lu d z k ie g o ro­

z u m ie n ia s ie b ie . „B o k tó ż z lu d z i wie, k im je s t c z ło w ie k , p r ó c z d u c h a lu d z k ie g o , k tó r y w n im Jest?" (w.

11). M ró w k a nie m o ż e p o ją ć , c o to z n a c z y b y ć is to tą lu d z k ą . A ni ż a b a , ani królik, ani n a w e t n a jb a r­

d z ie j in te lig e n tn a m a łp a . N a w e t

j e d n a is t o t a lu d z k a n ie m o ż e w p e łn i z ro z u m ie ć in n ej lu d z k ie j is to ty . J a k ż e c z ę s t o m ó w im y , s z c z e g ó ln ie w m ło d o ś c i, g d y d o ­ ra s ta m y : „ N ie r o z u m ie s z m n ie . N ik t m n ie nie ro zu m ie ". I to je s t p ra w d a ! R z e c z y w iś c ie n ik t m n ie n ie ro z u m ie p o z a m n ą s a m y m , a n a w e t m o je ro z u m ie n ie s a m e g o s ie b ie je s t o g ra n ic z o n e . Tak sa m o n ikt nie ro z u m ie c ie b ie p o z a to b ą sa m y m . I ta k ą m ia rę z ro z u m ie n ia s ie b ie lu b ś w ia d o m o ś c i s ie b ie Pa­

w e ł o d n o s i d o D u c h a Ś w ię te g o :

„ Tak s a m o k im Jest B ó g n ik t n ie p o ­ z n a ł, ty lk o D u c h B o ż y " (w . 11).

Ś w ię ty D u ch B o ży z o s ta ł tu p ra ­ w ie p o ró w n a n y d o b o s k ie g o sa- m o z ro z u m ie n ia lu b b o s k ie j s a m o ­ ś w ia d o m o ś c i. Tak ja k n ikt nie m o ­ że z ro z u m ie ć isto ty lu d z k ie j p o z a tą że s a m ą isto tą lu d zk ą , ta k nikt n ie m o ż e z ro z u m ie ć B o g a p o z a s a m y m B o g ie m .

Tak w ię c D u c h b a d a g łę b o k o ­ ś c i B o ż e i D u c h w ie , k im je s t B ó g . M a on w y ją tk o w e p o z n a n ie B o g a . P o ja w ia się te ra z p y ta n ie : C o z ro b ił z tym , c o o d k ry ł i p o ­ zn a ł? C z y z a c h o w a ł tę w y ją tk o w ą w ie d z ę d la s ie b ie ? Nie. Z ro b ił to, d o c z e g o ty lk o on p o s ia d a k o m ­ p e te n c je , o b ja w ił ją. D u c h b a d a ją ­ c y s ta ł się D u c h e m o b ja w ia ją c y m .

Duch objawiający

To, c o je d y n ie D uch Ś w ięty p o ­ znał, je d yn ie on objaw ił. Z o sta ło to ju ż s tw ie rd z o n e w w ie rsz u 10. -

„ n a m o b ja w ił to B ó g p rz e z D u c h a ” . Teraz P aw eł ro zszerza to ■ w w ie r­

szu 12.: „A m y ś m y ” - jest to to sa­

m o a p o sto ls k ie „m y ” , lic z b a m n o g a a u to ry te tu a p o s to ls k ie g o - „o trz y ­ m a li n ie d u c h a św iata, le c z D u ch a , k tó ry je s t z B o g d ', to z n a cz y D u c h a b a d a ją c e g o i zn a ją c e g o , „a b y ś m y w ie d z ie li, c z y m n a s B ó g ła s k a w ie o b d a r z y ł” . A p o s to ło w ie rz e c z y w i­

ś c ie o trz y m a li d w a ła s k a w e d a ry od B oga, po p ie rw sze - je g o łaskę z b a w ie n ia {„c z y m n a s B ó g ła ska w ie

4 CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (54 4 -5 4 5|

(5)

o b d a rz y ł'), a po d ru g ie - je g o D u­

cha, który u z d o ln ił ich d o ro zu m ie ­ nia je g o łaski zb a w ie n ia .

S a m P a w e ł j e s t n a jle p s z y m p r z y k ła d e m t e g o p o d w ó j n e g o p ro c e s u . G d y c z y ta m y je g o listy,

w id z im y ta m d o s k o n a łą p re z e n ta ­ c ję e w a n g e lii ła s k i B o ż e j. M ó w i nam , c o B ó g u c z y n ił d la p e łn y c h w in y g rz e s z n ik ó w , k tó rz y nie m a ją u s p ra w ie d liw ie n ia i nie z a s łu g u ją na n ic in n e g o z je g o ręki, ja k ty l­

ko n a s ą d . D a le j p o w ia d a , ż e B ó g p o s ła ł s w o je g o S yna, b y te n u m a rł z a n a s z e g rz e c h y na k rz y ­ żu i z m a rtw y c h w s ta ł, i je ż e li je d ­ n o c z y m y się z J e z u s e m C h ry s tu ­ s e m , w e w n ę tr z n ie p rz e z w ia rę , a z e w n ę trz n ie p rz e z c h rz e s t, w te ­ d y u m ie ra m y z nim i p o w s ta je m y z n im , i w n im d o ś w ia d c z a m y n o w e g o ż y c ia .

Tak brzm i w s p a n ia ła e w a n g e lia , którą P aw eł o d k ry w a w sw o ic h li­

s ta c h . A le s k ą d on to w s z y s tk o w ie? Ja k m o że p rz e d s ta w ia ć takie w s z e c h s tro n n e tw ie rd z e n ia d o ty ­ c z ą c e z b a w ie n ia ? O d p o w ie d ź b rz m i, p o p ie rw s z e d la te g o , że sam je o trzym a ł. Z n a ła s k ę B o żą z d o ś w ia d c z e n ia . A n a s tę p n ie , z o ­ s ta ł m u u d z ie lo n y D u c h Ś w ię ty , a b y z in te rp re to w a ć m u je g o w ła ­ sne d o ś w ia d c z e n ie . W te n s p o s ó b D u ch Ś w ięty o b ja w ił m u B oży plan z b a w ie n ia , to c o w in n y ch lista ch P a w e ł n a z y w a „ta je m n ic ą ” . D u c h b a d a ją c y s ta ł się D u c h e m o b ja ­ w ia ją cym .

Duch inspirujący

G o to w i je s te ś m y d o tr z e c ie g o e ta p u : D u c h o b ja w ia ją c y s ta ł się D u c h e m in s p iru ją c y m . „ G ło s im y to n ie w u c z o n y c h s ło w a c h lu d z k ie j m ą d ro ś ć /, /e c z w s /o w a c /i, k fd r y c /i n a u c z a D u c h " (w. 13). Z a u w a żm y, że n a jp ie rw P a w e ł p is z e o tym , c o

„m y ś m y o trz y m a li” (w. 12), a p o ­ te m o tym , c o „g ło s im y ” (w. 13).

M o ż n a b y c h y b a ro z w in ą ć te n to k m y ś lo w y n a s tę p u ją c o : „O trz y m a li­

ś m y te n ła s k a w y d a r o d B o g a ; p rz y ję liś m y D u c h a , a b y z in te rp re ­ to w a ł n a m to , c o B ó g d la n a s u c z y n ił i c o n a m d a ł; te ra z m y

u d z ie la m y in n ym te g o , c o o trz y ­ m a liś m y ” .

D u c h b a d a ją c y , k tó r y o b ja w ił B o ż y p la n z b a w ie n ia a p o s to ło m , p o s z e d ł d a le j i p rz e k a z a ł tę e w a n ­ g e lię p rz e z a p o s to łó w innym . Tak ja k D u c h nie z a trz y m a ł s w o ic h b a ­ d a ń d la s ie b ie , ta k i a p o s to ło w ie nie z a trzy m a li d la s ie b ie te g o o b ­ ja w ie n ia . Nie. R o zu m ie li, że są je ­ g o p o w ie rn ik a m i. M u s ie li p rz e k a ­ z a ć in n ym to, c o o trz ym a li sam i.

P o n a d to , w y ra ż o n e to b y ło p rz y p o m o c y słów, o k tó ry c h m ó w i się, że nie są to „ u c z o n e s ło w a lu d z - /(/e/ m ą d ro ś ć /, /e c z s /o w a , /d d ry c d n a u c z a D u c h ” (\n. 13). Z a u w a żm y, ż e z n o w u m ó w i s ię o D u c h u Ś w ię ty m , ty m ra z e m ja k o D u c h u in s p iru ją c y m . W ła ś n ie tu ta j z n a j­

d u je m y n ie ja k o tw ie rd z e n ie P a w ła d o ty c z ą c e „ in s p ir a c ji w e r b a ln e j” . To z n a c z y , ż e s a m e s ło w a , w któ re a p o s to ło w ie u b ra li p rz e ­ s ła n ie o b ja w io n e im p rz e z D u ch a , b y ły s ło w a m i p o d a n y m i im p rz e z te g o s a m e g o D u c h a .

P o d e jrz e w a m , że p o w o d e m , d la k tó re g o p o ję c ie „in s p ira c ji w e rb a l­

n e j” je s t d zis ia j ta k n ie p o p u la rn e , je s t fakt, ż e lu d z ie n ie w ła ś c iw ie ją ro zu m ie ją . W re z u lta c ie o d rz u c a ją nie to, c o je s t p ra w d z iw y m s e n ­ s e m p o ję c ia , le c z je g o ka ryka tu rę . P o zw ó lc ie za te m , że o c z y s z c z ę to p o ję c ie o d kilku g łó w n y c h n ie p o ­ ro zu m ie ń . Po p ie rw s z e , „in s p ira c ja w e rb a ln a ” nie o z n a c z a , że „k a ż d e s ło w o w B ib l ii j e s t d o s ło w n ie p ra w d z iw e ” . Nie, je s te ś m y w p ełni ś w ia d o m i te g o , że a u to rz y b ib lijn i p o s łu g iw a li się ró żn ym i g a tu n k a ­ mi lite ra c k im i, z k tó ry c h k a ż d y p o w in ie n b y ć in te rp re to w a n y z g o ­

d n ie z je g o re g u ła m i - h isto ria ja ­ ko h is to ria , p o e z ja ja k o p o e z ja , p r z y p o w ie ś ć ja k o p r z y p o w ie ś ć , itd. To c o je s t in sp iro w a n e , to n a ­ tu ra ln y se n s s łó w z g o d n y z in te n ­ c ją a u to ra , c z y b ę d z ie on d o s ło w ­ ny c z y m e ta fo ryczn y.

Po d ru g ie , „in s p ira c ja w e rb a ln a ” n ie o z n a c z a w c a le d y k to w a n ia . M u zu łm a n ie w ierzą, że A lla ch p o ­ d y k to w a ł M a h o m e to w i Koran, sło ­ w o po sło w ie w ję zyku a ra b skim . C h r z e ś c ija n ie n ie t w ie r d z ą ta k o B ib lii, p o n ie w a ż D u c h Ś w ię ty tr a k to w a ł a u to r ó w b ib lijn y c h ja k osoby, a nie ja k m aszyny. Byli oni w p e łn i w ła d z u m y s ło w y c h , g d y D u c h Ś w ię ty p rz e k a z y w a ł s w o je S łow o w ich sło w a ch .

Po trz e c ie , „in s p ira c ja w e rb a ln a ” n ie o z n a c z a , ż e k a ż d e z d a n ie w B ib lii je s t S łow em B ożym , na­

w e t w o d e rw a n iu o d k o n te k s tu . B o w ie m nie w s z y s tk o c o je s t z a ­ w a rte w B ib lii je s t p rz e z B ib lię p o ­ tw ie rd z a n e . D o b ry m p rz y k ła d e m są tu d łu g ie p rz e m o w y ta k z w a ­ n y c h „ p o c ie s z y c ie li” H io b a . Ich g łó w n a , p o w ta rz a n a a ż d o z n u ­ d z e n ia te za , że B óg ka rze H io b a

Duch Św ięty p rzedstaw ion y tu je s t ja k o

niestrudzenie d o ciekliw y badacz albo n a w e t ja k o nurek głębinow y, któ ry stara się dotrzeć

do najw iększych głębokości n ie zg łęb io n e j Istoty W szechm ocnego Boga

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (544 545)

5

(6)

z a je g o o s o b is ty g rz e c h , ( \ b y ła b łę d n a . W o s ta tn im rJ | ro z d z ia le B ó g m ó w i d o

n ic h d w u k r o tn ie : „ n ie

| f / j m ó w iliś c ie o m n ie p ra w - I H i d y " (4 2 ,7 -8 ). Tak w ię c

ich słó w nie m o ż n a b ra ć z a sło w a B o ż e . Z o s ta ły p r z e d s ta w io n e p o to, b y zo s ta ły z a p rz e c z o n e , a nie p o tw ie rd z o n e . N a tc h n io n e S ło w o B o g a to to, c o z o s ta ło p o tw ie rd z o ­ ne, c z y to ja k o p o u c z e n ie , p rz y k a ­ zanie, c z y te ż o b ie tn ic a .

„In s p ira c ja w e rb a ln a ” o z n a c z a , że to c o p o w ie d z ia ł i n a d a l m ów i D u ch Ś w ięty p rze z lu d z k ic h a u to ­ rów, ro zu m ia n e z g o d n ie z ja sn ym , n a tu ra ln y m s e n s e m u ż y ty c h słów, je st p ra w d z iw e i nie z a w ie ra b łę ­ du. Nie m a p o trz e b y w s ty d z ić się te g o c h rz e ś c ija ń s k ie g o p rz e k o n a ­ nia ani się g o b a ć. W rę cz p rz e ­ c iw n ie , je s t o n o w y ją tk o w o ra c jo ­ nalne, p o n ie w a ż sło w a są c z ę ś c ią s k ła d o w ą zd a ń . S ło w a są c e g ła m i m o w y. D la te g o n ie je s t m o ż liw e u k s z ta łto w a n ie p re c y z y jn e g o p rz e ­ s ła n ia b e z s k o n s tru o w a n ia p re c y ­ z y jn y c h z d a ń s k ła d a ją c y c h s ię z p re c y z y jn y c h słów.

Z a s ta n ó w m y się n a d tru d e m , ja ­ ki z a d a je m y s o b ie p rz y pisa n iu te ­ le g ra m ó w . P o w ie d z m y , ż e m a m y d o d y s p o z y c ji ty lk o d w a n a ś c ie słów. M im o w s z y s tk o p o s ta n a w ia ­ m y w y s ła ć w ia d o m o ś ć , któ ra nie tylko b ę d z ie zro zu m ia ła , ale która ta kże nie zo sta n ie z ro z u m ia n a źle.

A w ię c p is z e m y n a b ru d n o , je ­ s zc z e raz i je s z c z e raz. W y m a z u je ­ m y s ło w o tu i d o d a je m y s ło w o tam , aż w ko ń cu ku na sze m u z a ­

d o w o le n iu w ła ś c iw ie w y c y z e lu je m y n a szą w ia d o m o ś ć . S łow a się liczą.

K a ż d y m ó w ca , który c h c e p rz e k a ­ z a ć p rze sła n ie , które b ę d z ie rozu­

m ia n e n a le ż y cie , a nie n ie w ła ś c i­

w ie, z n a w a g ę słów. K a ż d y ka zn o ­ d z ie ja , k tó ry z a d a je s o b ie tru d

p rz y g o to w y w a n ia kazań, z o s tro ż n o ś c ią d o ­ b ie r a s ło w a . K a ż d y p i ­ s a rz , c z y

p is z e li­

sty , a r t y ­ kuły, c z y te ż k s ią ż k i, w ie , że sło w a się liczą. Po­

s łu c h a jm y , c o C h a rle s K in g s le y p o w ie d z ia ł w p o ­ ło w ie u b ie g łe g o s tu le c ia : „Te w s p a n ia łe rz e c z y - s ło w a - są je d y ­ n y m p r a w e m c z ło w ie k a ( . . . ) B e z s łó w n ie w ie d z i e li b y ś m y w ię c e j 0 s w o ic h s e rc a c h i m y ś la c h , n iż j e ­ d e n p ie s w ie o d ru g im p s ie (...) p o ­ n ie w a ż, je ż e li s ię n a d tym z a s ta n o ­ wić, z a w s z e m y ś lis z d o s ie b ie w s ło ­ w ach, c h o ć n ie w y p o w ia d a s z ic h na g ło s ; a b e z n ic h w szystkie n a s z e m y ­ ś li b y ły b y z a le d w ie ś le p y m i tę skn o ta ­ mi, u c z u c ia m i, k tó ry c h s a m i b y ś m y n ie ro z u m ie li" . A z a te m m u s im y p rz y o d z ia ć n a sze m yśli w słowa.

I ta k b rzm i w ła ś n ie tw ie rd z e n ie a p o s to ła : te n s a m Ś w ię ty D u c h Boży, któ ry b a d a g łę b o k o ś c i B oże 1 o b ja w ił s w o je b a d a n ia a p o s to ­ łom , n a s tę p n ie p rz e k a z a ł je d a le j p r z e z a p o s t o ł ó w w s ło w a c h , któ ry c h sa m im d o s ta rc z y ł. P rze­

m ó w ił s w o im i s ło w a m i p rz e z ich sło w a , ta k że b y ły to je d n o c z e ś n ie s ło w a B o g a i s ło w a ludzi. J e s t to p o d w ó jn e a u to rs tw o P ism a. Takie z n a c z e n ie m a ró w n ie ż „in s p ira c ja ” . In s p ira c ja P ism a nie b y ła p ro c e ­ s e m m e c h a n ic z n y m . B y ł o n w w ie lk ie j m ie rz e o s o b o w y , b o ­ w ie m o b e jm o w a ł O s o b ę (D u c h a Ś w ię te g o ) p r z e m a w ia ją c ą p rz e z o s o b y ( p r o r o k ó w i a p o s t o łó w ) w ta k i s p o s ó b , że je d n o c z e ś n ie je g o sło w a b y ły ich s ło w a m i, a ich s ło w a b y ły je g o sło w a m i.

Duch oświecający

D o c h o d z im y te ra z d o c z w a rte ­ g o e ta p u p ra c y D u c h a Ś w ię te g o

ja k o p o ś re d n ik a o b ja w ie n ia , i tym ra z e m o k re ś lę g o m ia n e m D u c h a

„ o ś w ie c a ją c e g o ” . P o z w ó lc ie , ż e n a s z k ic u ję tło.

J a k m a m y m y ś le ć o lu d z ia c h , k tó rz y s ły s z e li z w ia s to w a n ie a p o ­ sto łó w , a p ó ź n ie j c z y ta li ich listy?

C z y b y li p o z o s ta w ie n i s a m i s o ­ b ie ? C z y to ic h z a d a n ie m b y ło w ło ż e n ie ta k ie g o w y s iłk u , na ja ki ich ty lk o b y ło s ta ć w z ro z u m ie n ie a p o s t o ls k ie g o p r z e s ła n ia ? N ie . T e n s a m D u c h , k t ó r y d z i a ła ł w ty c h , k tó rz y p is a li listy a p o s to l­

skie , d z ia ła ł ta k ż e w ty c h , k tó rz y je c z y ta li. W te n s p o s ó b D u c h Ś w ię ty p ra c o w a ł, ż e ta k p o w ie m , na o b u k o ń c a c h , in s p iru ją c a p o ­ s to łó w i o ś w ie c a ją c ich s łu c h a ­ c z y . Z o s t a ł o to ju ż z a w a r t e w w ie rs z u 13., w s k o m p lik o w a n e j fra z ie , k tó ra b y ła in te rp re to w a n a ró ż n o ro d n ie . U w a ż a m z a p o p ra w ­ ne tłu m a c z e n ie R e v ise d S ta n d a rd V e r s io n , m ia n o w ic ie , ż e D u c h Ś w ię t y „ i n t e r p r e t u j e d u c h o w e p r a w d y tym , k tó r z y p o s ia d a ją D u ­ c h a ". P o s ia d a n ie D u c h a nie o g ra ­ n ic z a ło się d o a u to ró w b ib lijn y c h . O c z y w iś c ie je g o d z ie ło in s p ira c ji b y ło w n ic h w y ją tk o w e , a le D u ch Ś w ię t y d o d a ł d o n ie g o ta k ż e d z ie ło in te rp re ta c ji.

W ie rs z e 14. i 15. ro z s z e rz a ją tę p ra w d ę , a je d n o c z e ś n ie s ta n o w ią d la s ie b ie m o c n y ko n tra s t. W ie rsz 14. ro z p o c z y n a się o d o d w o ła n ia się d o „c z ło w ie k a n ie d u c h o w e g o "

( a lb o „ c z ło w ie k a z m y s ło w e g o ” , lu b „n a tu ra ln e g o ” ), to z n a c z y o s o ­ b y n ie o d ro d z o n e j, k tó ra nie je s t c h rz e ś c ija n in e m . W ie rs z 15. n a to ­ m ia s t z a c z y n a się o d o d w o ła n ia s ię d o „ c z ło w ie k a d u c h o w e g o ” , p o s ia d a ją c e g o D u c h a Ś w ię te g o . W te n s p o s ó b P a w e ł d z ie li ro d za j lu d z k i n a d w ie w y ra ź n ie ro z g ra n i­

c z o n e k a te g o r ie , „ z m y s ło w y c h ” i „ d u c h o w y c h ” , to z n a c z y ty c h , k tó rzy p o s ia d a ją n a tu ra ln e , fiz y c z ­ ne ż y c ie z je d n e j s tro n y i ty c h , k tó r z y o tr z y m a li ż y c ie d u c h o w e a lb o w ie c z n e . P ie rw sze j k a te g o rii lu d z i b ra k D u c h a Ś w ię te g o , p o ­ n ie w a ż n ig d y nie n a ro d z ili się na n o w o , n a t o m ia s t D u c h Ś w ię ty m ie s z k a w ty c h , k tó ry m d a ł on n o w e n a ro d z e n ie . Z a m ie s z k iw a n ie

6 CHRZEŚCIJANIN

N r 5 - 6 / 9 7 ( 5 4 4 - 5 4 5 )

(7)

D u c h a Ś w ię te g o je s t tą c e c h ą , k t ó r a w y r ó ż n ia p r a w d z iw y c h c h rz e ś c ija n (Rz 8,9).

A ja k a to ró ż n ic a , c z y p o s ia d a ­ m y D u c h a Ś w ię te g o c z y nie? N a j­

w ię k s z a r ó ż n ic a w ś w ie c ie ! - s z c z e g ó ln ie (c h o c ia ż is tn ie ją te ż inne w y ró ż n ik i) d la n a s z e g o ro z u ­ m ie n ia p ra w d d u c h o w y c h . C z ło ­ w ie k n ie d u c h o w y a lb o n ie o d r o - d z o n y , k tó r y n ie p r z y ją ł D u c h a Ś w ię te g o , n ie p r z y jm u je ta k ż e s p ra w D u c h a , p o n ie w a ż s ą d la n ie g o g łu p s tw e m (w. 14). N ie ty l­

ko, że ich nie ro zu m ie , ale n a w e t nie je s t w s ta n ie ich z ro z u m ie ć , p o n ie w a ż „n a le ż y je ro z s ą d z a ć d u ­ c h o w o ". C z ło w ie k d u c h o w y z d ru ­ g ie j s tro n y , n a ro d z o n y n a n o w o c h rz e ś c ija n in , w k tó ry m m ie s z k a D u c h Ś w ię ty , „ r o z s ą d z a w s z y s t­

k o " . O c z y w iś c ie , n ie s ta je s ię w s z e c h w ie d z ą c y ja k B ó g , a le w s z y s tk ie sp ra w y, na któ re u p rz e ­ d n io b y ł ślepy, a które B ó g o b ja ­ w ił w P iśm ie Ś w ię tym , z a c z y n a ją d la n ie g o n a b ie ra ć s e n s u . R o z u ­ m ie to, c z e g o p rz e d te m nie ro z u ­ m iał, c h o c ia ż sa m nie je s t ro z u ­ m iany. D o s ło w n ie , nie je s t „ro z s ą ­ d z a n y p r z e z n ik o g o " . P o z o s ta je e n ig m ą , p o n ie w a ż p o s ia d a w e ­ w n ę trz n ą ta je m n ic ę d u c h o w e g o ż y c ia i p ra w d y , któ ra nie m a s e n ­ su d la n ie w ie rz ą c y c h . N ie je s t to je d n a k z a s k a k u ją c e , z w a ż y w s z y że n ikt nie z n a m yśli P ana ani nie m o że g o p o u c z a ć . A s k o ro n ie ­ w ie rz ą c y n ie p o tr a fią z ro z u m ie ć m y ś li C h ry s tu s o w e j, n ie p o tr a fią z ro z u m ie ć i n a s ze j, c h o c ia ż my, k tó ry c h o ś w ie c a D u ch Św ięty, m o ­ ż e m y o d w a ż y ć się p o w ie d z ie ć , że J e s te ś m y m y ś li C h ry s tu s o w e j” (w.

1 6 ) - p r a w d z iw ie z a d z iw ia ją c e s tw ie rd z e n ie .

C zy ty ta k ż e te g o d o ś w ia d c z y ­ łeś? C zy B ib lia sta ła się d la c ie b ie n o w ą k s ię g ą ? W illia m G rim s h a w , je d e n z w ie lk ic h lid e ró w e w a n g e ­ liczn ych o s ie m n a s te g o w ie ku , p o ­ w ie d z ia ł p r z y ja c ie lo w i p o s w o im n a w ró ce n iu , że „g d y b y B ó g z a b ra ł tę B ib lię d o n ie b a i z e s ła ł m u inną, to nie m o g ła b y b y ć d la n ie g o no w sza ".

To b y ła inna księ g a . To sa m o i ja m o g ę p o w ie d z ie ć . P rzed n a w ró c e ­ n ie m c o d z ie n n ie c z y ta łe m B ib lię ,

p o n ie w a ż ta k m nie w y c h o w a ła m o ­ ja m atka, ale b yło to d la m nie „tu ­ re c k ie k a z a n ie ” . N ie m ia łe m n a j­

m n ie js z e g o p o ję c ia o c o w niej c h o d z i. A le k ie d y n a ro d z iłe m się n a n o w o i z a m ie s z k a ł w e m n ie D u c h Ś w ię ty, B ib lia n a ty c h m ia s t s ta ła się d la m n ie n o w ą k s ię g ą . O c z y w iś c ie nie tw ie rd z ę , że ro zu ­ m ia łe m w szystko . D aleki je s te m od ro z u m ie n ia w s z y s tk ie g o n a w e t d z i­

siaj. A le z a c z ą łe m ro z u m ie ć s p ra ­ wy, o k tó ry c h p rz e d te m nie m ia ­ łe m p o ję c ia . J a k ie to w s p a n ia łe d o ś w ia d c z e n ie ! N ie m yśl o B ib lii ja k o o z b io rz e sta ryc h , z a p le ś n ia - ły c h d o k u m e n tó w , d la k tó ry c h w ła ­ ś c iw y m m ie js c e m je s t b ib lio te k a . N ie m yśl o k a rta c h P ism a ja k b y b yły s k a m ie lin a m i, d la k tó ry ch w ła ­ ś c iw e m ie js c e j e s t z a s z y b ą w m u z e u m . N ie. B ó g p rz e m a w ia p rz e z to, c o p o w ie d z ia ł. P rzez s ta ­ rożytne te k s ty P ism a D u ch Ś w ięty m o ż e d z is ia j p o r o z u m ie w a ć się z nam i w s p o s ó b św ieży, o s o b is ty i potężny. „K to m a uszy, n ie c h a j s łu ­ c h a , c o D u c h m ó w i d o z b o r ó w ” (O b j 2,7), m ów i w tym m o m e n cie , p rz e z P ism o Św ięte.

J e ż e li D u c h Ś w ię ty m ó w i d o n a s d z is ia j p rz e z P ism o, m o ż e sz z a p y ta ć , d la c z e g o w s z y s c y nie z g a d z a m y się w e w s z y s tk im ? J e ­ żeli D u c h Ś w ię ty je s t z a ró w n o in ­ te rp re ta to re m , ja k i p o ś re d n ik ie m B o ż e g o o b ja w ie n ia , to d la c z e g o

nie p ro w a d z i nas to d o je d n o m y ­ ś ln o ś c i? M o ja o d p o w ie d ź n a to p y ta n ie m o ż e w a s z a s k o c z y ć . Tak n a p ra w d ę to on w ła ś n ie u z d a ln ia nas d o te g o , b y ś m y b a rd z ie j się z g a d z a li n iż nie z g a d z a li, a z g a ­ d z a lib y ś m y się ze s o b ą je s z c z e b a rd z ie j, g d y b y ś m y s p e łn ia li n a ­ s tę p u ją c e c z te ry w a ru n k i.

P o p ie rw s z e , m u s im y p rz y ją ć n a jw yższy a u to ryte t P ism a i s z c z e ­ rze p ra g n ą ć mu się p o d p o rz ą d k o ­ w a ć. Ci, którzy to robią, osiągnęli ju ż z a s a d n ic z y c o n se n su s. W ielkie i b o le s n e ró żn ice ja kie nadal istnie­

ją na p rz y k ła d m ię d z y K o ścio łe m r z y m s k o k a to lic k im a K o ś c io ła m i p ro te sta n ckim i p rz y p is u je się stałej n ie c h ę c i te g o p ie rw s z e g o d o o g ło ­ s z e n ia P ism a Ś w ię te g o ja k o n a j­

w y ż s z e g o autorytetu, n a w e t p o n a d tra d y c ją ko ście ln ą . O ficja ln e sta n o ­ w isko Rzym u, z m o d yfiko w a n e , lecz w z a s a d z ie n a d a l nie z m ie n io n e p o II S o b o rze W atykańskim , brzm i, ż e „z a r ó w n o Ś w ię ta T ra d y c ja , ja k i P ism o Ś w ięte p o w in n y b y ć p rz y jm o - w a n e / c z c z o n e z fak/m s a m y m o d - d a n ie m i s z a c u n k ie m ". Tak n a p ra w ­ d ę p ro te sta n ci nie n e g u ją z n a c z e ­ nia tra d y c ji i n ie któ rzy z nas p o ­ w inni m ie ć d la niej w ię ce j s z a c u n ­ ku, skoro D u ch Ś w ięty n a u c z a ł już p o p rz e d n ie p o k o le n ia c h rz e ś c ija n i nie z a c z ą ł sw o je g o instruow ania d o p ie ro o d nas! N iem niej je d n ak, g d y P ism o Ś w ięte i tra d y c ja pozo-

Jest to ksiqzka dla wszystkich myślących w ie rzą ­ cych. Bardzo w nikliw ie i zarazem jasno przed­

sta w ia p o d s ta w o w e z a g a d n ie n ia d o tyczą ce chrześcijaństwa. Dlaczego Bóg sam musiał o b ­ jaw ić się człow iekow i i uczynił to za pośrednic­

twem Bożego Słowa? Kim jest Chrystus i jaki jest jego zw iązek z Bożym Słowem? Jaka jest rola Ducha Świętego i jego zw iązek z Biblią?

C o Kościół zaw d zię cza Bożemu Słowu i jaką sam ma w zględem niego rolę do spełnienia?

John Stott jest znanym w całym świecie nauczy­

cielem Słowa Bożego, odrodzonym an glikani- nem. N a p isa ł w iele do brych książek, z których kilka przetłum aczono na język polski. W książ­

ce tej w y k a z u je , że B iblia to cią g le a ktu alny sposób p o ro zu m ie w a n ia się Boga z c zło w ie ­ kiem i dlatego w a rto polecić ją każdemu w ie ­ rzącem u, jak i ludziom poszukującym prawdy.

ISBN 8 3 -8 5 4 2 7 -1 9 -8 , s. 7 4 , fo rm a t 1 2,5x1 9 ,5 , cena det. 7 ,0 0 zł.

Chrześcijańska Księgarnia AGAPE, ul. Sienna 6 8 /7 0 , 0 0 -8 2 5 Warszawa, teł. 0 2 2 /6 2 4 8 5 7 5 w .42, fax 6 2 04073,

e mail: agape@hsn.com.pl

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (544-545)

7

(8)

sta ją w s p rz e c z n o ś c i, m u sim y p o ­ z w o lić Pism u z re fo rm o w a ć tra d y c ję , bo o to c h o d z iło J e zu so w i w p rz y ­ p a d k u „tra d y c ji s ta rszych " (por. M k 7 ,1 -1 3 ). G d y b y K o ś ció ł rz ym sko ka ­ tolicki m ia ł o d w a g ę w y rz e c się nie- b ib lijn y c h tr a d y c ji (n p . d o g m a tu o n ie p o k a la n y m p o c z ę c iu i w n ie b o ­ w z ię c iu D zie w ic y M arii), n a s tą p iłb y n a ty c h m ia s to w y p o s tę p w kierunku p o ro z u m ie n ia n a g ru n c ie B o ż e g o Słowa.

P o d r u g ie , m u s im y p a m ię ta ć , ja k to ju ż z re s z tą z a u w a ż y liś m y , że p ie rw s z o rz ę d n y m c e le m P ism a je s t d a w a n ie ś w ia d e c tw a o C h ry ­ s tu s ie ja k o z a p e w n ia ją c y m z b a ­ w ie n ie w s z y s tk im g r z e s z n ik o m . G d y s z e s n a s to w ie c z n i re fo rm a to ­ rzy kła d li n a c is k na z ro z u m ia ło ś ć (lu b ja s n o ś ć ) P ism a i p rz e tłu m a ­ c z y li B ib lię n a ję z y k i n a ro d o w e , a b y m o g li ją c z y ta ć zw ykli lu d zie , to m ie li na u w a d z e d ro g ę z b a w ie ­ nia. N ie z a p rz e c z a li, że P ism o z a ­ w ie ra „p e w n e rz e c z y n ie z ro z u m ia ­ łe" (2P 3 ,1 6 ), ja k to P iotr p o w ie ­ d z ia ł o lis ta c h P aw ła. S ta ra li się w te n s p o s ó b w y ra z ić p rz e ś w ia d ­ c z e n ie , ż e p o d s ta w o w e p ra w d y z b a w ie n ia s ą ja s n e i z ro z u m ia łe d la w s z y s tk ic h .

Po trz e c ie , m u s im y z a s to s o w a ć zd ro w e z a s a d y in te rp re ta cji. O c z y ­ w iście , że m o żn a p rz e k rę c ić B ib lię w s p o s ó b ja k i n a m s ię ż y w n ie p o d o b a . A le n a szym za d a n ie m jest in te r p r e ta c ja P is m a , a n ie je g o prze krę ca nie . P onad w s zy s tk o m u ­ s im y s z u k a ć o ry g in a ln e g o s e n s u z g o d n e g o z in te n cją a u to ra b ib lij­

n e g o i s e n s u n a tu ra ln e g o , k tó ry m oże b y ć a lb o dosłow ny, a lb o m e ­ taforyczny, z n ó w z g o d n ie z inten­

c ją autora. Są to o d p o w ie d n io : z a ­ s a d a h isto ryc z n o ś ci i prostoty. K ie ­ d y sto su je się je w ła ś c iw ie i ry g o ­ rystyczn ie , w te d y B ib lia rządzi na­

mi, a nie m y nią. I w re z u lta c ie p o w ię ks z a się o b s z a r c h rz e ś c ija ń ­ sk ie g o poro zu m ie n ia .

Po c z w a rte , m u s im y p o d c h o ­ d z ić d o te k s tu b ib lijn e g o ze ś w ia ­ d o m o ś c ią n a s z y c h k u ltu r o w y c h u p rz e d z e ń i g o to w o ś c ią ro z p o z n a ­ n ia o r a z z m ie n ie n ia ic h . J e ś li p rz y c h o d z im y d o P is m a z d u m ­ nym z a ło ż e n ie m , że w s z y s tk ie n a ­

s z e o d z i e d z i c z o n e w ie r z e n i a i p r a k ty k i s ą p o p r a w n e , w te d y o c z y w iś c ie z n a jd z ie m y w B ib lii ty l­

k o to , c o c h c e m y z n a le ź ć , to z n a c z y w y g o d n e p o tw ie r d z e n ie s ta tu s q u o . W e fe k c ie b ę d z ie m y o s tr o s p r z e c iw ia ć s ię lu d z io m , k tó rz y p o d c h o d z ą d o B ib lii z in­

n ym i z a ło ż e n ia m i, p o s ia d a ją inne p rz e k o n a n ia o ra z z n a jd u ją w B ib lii ich p o tw ie rd z e n ie . P ra w d o p o d o b ­ nie nie m a c z ę s ts z e g o ź ró d ła n ie ­ z g o d y niż w ła ś n ie to. Tylko w tedy, g d y je s t e ś m y w y s t a r c z a j ą c o o d w a ż n i i p o k o rn i, a b y p o z w o lić D u c h o w i B o ż e m u ra d y k a ln ie z b a ­ d a ć p rz e z S ło w o B o ż e n a s z e n a j­

b a rd z ie j u lu b io n e p rz e k o n a n ia , ist­

n ie je p ra w d o p o d o b ie ń s tw o o d n a ­ le z ie n ia n o w e j je d n o ś c i p rz e z n o ­ w e z ro z u m ie n ie .

D u c h o w e ro ze zn a n ie , ja k ie o b ie ­ c u je D u c h Święty, nie je s t u d z ie la ­ ne w b re w tym c z te re m o c z y w is ty m w a ru n k o m ; z a k ła d a , że z o s ta ły one przy ję te i sp e łn io n e .

Wniosek

N a z a k o ń c z e n ie d w ie p ro s te i k ró tk ie le kc je . P ie rw s za d o ty c z y n a s z e g o p o g lą d u na D u c h a Ś w ię ­ te g o . D u ż o s ię d z is ia j d y s k u tu je n a te m a t o s o b y i d z ie ła D u c h a , i je s t to z a le d w ie je d e n z w ie lu fr a g m e n tó w B ib lii na je g o te m a t, a le p o z w ó lc ie , ż e z a d a m w a m p y ta n ie : C z y w w a s z e j d o k try n ie n a t e m a t D u c h a z n a j d u j e s ię m ie js c e na te n fra g m e n t? J e z u s n a z w a ł g o „D u c h e m p r a w d y ” . Tak w ię c p r a w d a j e s t d la D u c h a Ś w ię te g o b a rd z o w a ż n a . O ta k, w ie m , j e s t o n t a k ż e D u c h e m ś w ię to ś c i, D u c h e m m iło ś c i i D u ­ c h e m m o cy, ale c z y je s t d la c ie ­ b ie D u c h e m p r a w d y ? Z g o d n ie z w ie rs z e m , k tó ry b a d a liś m y , D u ­ c h o w i Ś w ię te m u b a r d z o z a le ż y na p ra w d z ie . O n ją b a d a , o b ja w ił ją i p rz e k a z a ł, a ta k ż e o ś w ie c a n a s z e u m y s ły , b y ś m y ją p o ję li.

D r o g i p r z y j a c i e l u , n i g d y n ie o c z e rn ia j p ra w d y ! N ig d y n ie le k ­ c e w a ż te o lo g ii! N ig d y n ie p o g a r­

d z a j s w o im u m y s łe m ! J e ś li b ę ­ d z ie s z ta k p o s tę p o w a ć , z a s m u ­ c is z Ś w ię t e g o D u c h a p r a w d y . F ra g m e n t te n p o w in ie n w p ły n ą ć

n a n a s z p o g lą d n a D u c h a Ś w ię ­ te g o .

Po d ru g ie , n a sza p o trz e b a D u ­ c h a Ś w ię te g o . C z y c h c e s z w z ra ­ s ta ć w p o z n a n iu B o g a ? O c z y w i­

ście , że c h c e s z . C zy c h c e s z w z ra ­ s ta ć w z ro zu m ie n iu Bożej m ą d ro ­ ś ci i c a ło ś c i je g o p la n ó w u c z y n ie ­ nia nas p e w n e g o d n ia p o d o b n y m i d o C h ry s tu s a w ch w a le ? O c z y w i­

ście, że c h c e s z . Ja też. W takim razie p o trz e b u je m y D u ch a Ś w ię te ­ g o , D u c h a p ra w d y , a b y o ś w ie c ił n a sze um ysły. A do te g o m u sim y s ię n a ro d z ić n a n o w o . Z a s ta n a ­ w ia m się c za sa m i, c z y p o w o d e m d la któ re g o n ie któ rzy w s p ó łc z e ś n i ś w ie c c y te o lo d z y m ó w ią i p is z ą , że się ta k w yra żę , ta kie g łu p s tw a (o d n o s z ę się tutaj, na p rzykła d , do z a p r z e c z e n ia o s o b o w o ś c i B o g a i b o s k o ś c i Je z u sa ), nie je s t fakt, że nie n a ro d zili się oni na now o?

M o ż n a b y ć te o lo g ie m i z a ra z e m c z ło w ie k ie m n ie o d ro d z o n y m . C z y nie d la te g o w ła śn ie nie ro z p o zn a ją ty c h c u d o w n y c h p ra w d Pism a? Pi­

sm o Ś w ięte n ale ży ro z s ą d za ć d u ­ c h o w o . D la te g o d o P ism a m u sim y p o d c h o d z ić w p o ko rze , z s z a c u n ­ k ie m i o c z e k iw a n ie m . M u s im y uznać, że p ra w d y o b ja w io n e w B i­

blii są z a m k n ię te i z a p ie c z ę to w a n e a ż d o c h w ili, g d y ic h n a m nie o tw o rzy D u c h Ś w ięty i nie o tw o rzy n a n ie n a s z y c h u m y s łó w . B ó g u k ry w a je p rz e d m ą d rym i i s p ry t­

nym i, a o b ja w ia je ty lko „n ie m o w - lą tk o m ” , ty m k tó r z y s ą p o k o rn i i p rz y c h o d z ą d o n ie g o ze cz c ią . Tak w ię c z a n im my, k a z n o d z ie je , p rz y g o tu je m y się, z a n im k o n g re g a ­ c ja w y s łu c h a , za n im je d n o s tk a lub g r u p a z a c z n ie c z y ta ć B ib lię - w ta k ic h s y tu a c ja c h m u s im y m o ­ d lić się o o ś w ie c e n ie D u c h a Ś w ię­

te g o : „O tw ó rz o c z y m o je , a b y m o g lą d a ł c u d o w n o ś ć z a ko n u tw o je ­ g o ” (Ps 119,18). I On to uczyni.

John R. W. Stott

F ra g m e n t ks ią ż k i „B ib lia - k s ię g a n a d z i s i a j ” w y d a n e j o s t a t n io p rz e z In s ty tu t W y d a w n ic z y „A g a ­ p e ” w W a rs z a w ie

8

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (544-545)

(9)

I już nie można się było cofnąć. W tym czasie Szatan zbuntował i pociągnął za sobą jedną trzecią aniołów.

Zbuntowany Szatan wzbił się w górę, aby zasiąść na najwyższym miejscu (Iz 14, 13-14). Został jednak pokonany, a towarzyszący mu Antychryst zabity i strącony do Otchłani (Iz 14,15). Został następnie pozbawiony swego dostojeń­

stwa (Ez 28,15-16) i odebrano mu dostęp do Raju, ale do czasu siódmej trąby będzie jeszcze przebywał w Niebie*

(dokładniej w drugim niebie). Nadal posiada niezakłócony dostęp do Ziemi i aż do chwili Chrystusowego zwycięstwa na Golgocie miał władzę nad śmiercią (Hbr 2,14).

Zupełnie inną drogę postępowania wybrał Chrystus, drogę pokory i posłuszeństwa względem swego Ojca. Toteż został uczczony i otrzymał najwyższy zaszczyt, jaki tylko mógł uzy­

skać, zasiadł po prawicy swego Ojca (Mk 16,19). W ten spo­

sób został we wszystkim z Nim zrównany. Również naśladow­

cy Chrystusa, jeżeli będą kroczyć wytyczoną przezeń drogą pokory i posłuszeństwa dostąpią tego zaszczytu, którego nie zdołał osiągnąć najznamienitszy wśród aniołów (Obj 3,21).

Leszek Jańczuk

* Obj 12,7-8: zob. 1Krl 22,19-22; Jb 1,6-12; 2,1-7; Ef 6,12.

O g ł o s z e n i a . . . O g ł o s z e n i a . . . O g ł o s z e n i a . . .

Wakacje w Wiśle

O śro d e k „ A g a p e " z a p ra s z a w szystkich s p ra g n io n ych le tn ie g o w y p o ­ czynku.

Kolonie dla dzieci szkół podstaw ow ych w dn ia ch od 2 0 lipca d o 2 sierp­

nia. O dp łatno ść od osoby 4 4 0 z ł z czego 2 4 z ł przeznaczone sq na w y ­ cieczki, basen i inne. Zgłoszenia d o końca czerwca.

Obóz d la m ło d zie ży w dn ia ch 3 - 1 3 sierpnia. O d p ła tn o ść od osoby 3 1 0 zł. Zgłoszenia d o 15 lipca.

Wczasy rodzinne o d 14 czerw ca , od 2 8 czerw ca i od 15 sierpnia. O d ­ płatność 3 2 z ł od osoby za dobę.

O śro dek czynn y jest p rze z c a ły rok.

Inform acje: O śro dek „A g a p e ", ul. Do Potoku 5, 4 3 -4 6 0 W is ła , te l./fa x 0 3 3 /5 4 2 7 3 1

VIII Ogólnopolski Zlot Młodzieży

Te goroczny z lo t m ło d z ie ż o w y o d b ę d z ie się w M o rq g u na M a z u ra c h w dn ia ch 4 -1 0 sierpnia. Hasło zlotu: „ A otrzym acie moc Ducha Święte­

g o " (Dz 2 ,3 8 ). O dp łatno ść 4 0 zł od osoby za całość pobytu. Uczestnicy nocujq w e w łasnych nam iotach o ra z ż y w iq się sami. P rzyjazd bez w cze­

śniejszych zgłoszeń. Bliższe info rm acje w zbo rach KZ lub w Duszpaster­

stwie M ło d z ie ż y KZ, W ie le k/K o ście rzyn y, tel. 0 5 8 /8 7 3 5 5 8 .

O bóz rekolekcyjny dla młodzieży

W Kościelnym O śro dku Rekolekcyjnym „Patm os" w W ie lu k/K o ście rzyn y o d b ę d zie się w dniach 1 1 -2 5 sierpnia br. o b ó z d la m łod zieży w w ieku 1 4 -1 7 lat. O d p ła tn o ść 2 8 0 z ł od o so b y za całość w ra z z noclegiem i w yżyw ie n ie m . Bliższe in fo rm a cje w z b o ra ch KZ lub u o rg a n iz a to ra : Duszpasterstwo M ło d z ie ż y KZ, ul. D erdow skiego 3 2 A , 83 -4 4 1 W ie le , tel. 0 5 8 /8 7 3 5 5 8 .

O bóz ewangelizacyjny

W dn ia ch 1 8 -2 4 sierpnia br. o d b ę d zie się w Tczewie o b ó z e w a n g e liza ­ cyjny, podczas którego uczestnicy za p o zn a w a ć się bę dq ze sposobam i głoszenia e w an gelii ludzio m niew ierzqcym o ra z w ezm q u d z ia ł w p ra k ­ tycznym e w a n g e lizo w a n iu na ulicach m iasta. Z a interesow ani proszeni o k o n ta k t: Ja n u sz M e is s e r, s k ry tk a p o c z t. 2 0 , 8 3 - 1 1 0 Tczew, tel.

0 6 9 /3 1 0 2 8 5 .

iiejscei

Podczas tworzenia, Bóg obdarzył wszystkie stworzone przez się istoty wolnością decyzji (dotyczy to istot świado­

mych). Jedną z takich istot był Szatan, który początkowo zaliczał się do najznamienitszych istot anielskich. Mieszkał wówczas w Raju - czyli trzecim niebie - a wielu spośród mieszkających z nim aniołów spoglądało nań z zazdrością i podziwiało go (Ez 31,6-9). Ów podziw sprawił zgubny skutek (31,10). Spowodował, iż Szatan zaczął spoglądać na miejsca wyżej odeń położone. Spojrzał na rozpostarty ponad wszystkimi niebiosami tron Boży i zauważył, iż jest na nim wolne, przeznaczone komuś miejsce. Domyślał się, iż zasiądzie tam ktoś w przyszłości. Raz rozbudzona ambi­

cja i duma własna kazały mu pożądać tego miejsca dla siebie. Postanowił też zlekceważyć właściwą metodę - dro­

gę pokory, za pomocą której miejsce to należało zdoby- wać. Chęć obejścia Bożego prawa sprawiła, iż w jego ser- cu zrodziła się niegodziwość (Ez 28,15), z tą chwilą naro­

dzić się musiał Antychryst (J 8,44). Pojawiło się coś, czego nie stworzył Bóg, coś czego On nie zaoferował światu.

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 -6 /9 7 (544-545)

9

(10)

W ielkie słowa N o w eg o Testamentu

Chrześcijańska wspólnota

W Nowym Testamencie występuje pewna grupa wyrazów zawierających w sobie po­

jęcie wspólnoty. Najważnieszym z nich jest słowo koinonia. W klasycznej grece ozna­

czało ono stowarzyszenie lub partnerstwo.

Grecy określali nim społeczność ludzi. Koi­

nonia to także wspólnota celów. W grece późniejszego okresu koinonia występuje ja­

ko przeciw ieństw o p leoneksii - chciw ości, charakteryzującej osobę wszystko zagarnia­

jącą dla siebie. Koinonia wyraża postawę człowieka, który dzieli się szczodrze z inny­

mi, w przeciw ieństw ie do postaw y e g o i­

stycznej, nastawionej jedynie na branie.

W potocznej grece słowo koinonia miało trzy wyraźnie rysujące się znaczenia.

(1) Zwykle oznaczało spółkę handlową.

W jednym z tekstów papirusowych czytamy, że ktoś stwierdza,

iż nie m a ze sw ym bratem żadnej koino- nii, wspólnych intere­

sów. (2) Było używa­

ne w odniesieniu do małżeństwa. Dwoje lu­

dzi wstępuje w stan małżeński, aby mieć

„koinonię ż y c ia ” , to znaczy, mieć w ży­

ciu wszystko wspól­

ne. (3) Dotyczy sto­

sunku człowieka do Boga. Epiktet wyra­

ził się o religii jako o dążeniu do posia­

dania koinonii z Zeusem.

Tak w ię c w g re c e c o ­ dziennej koinonia wyrażała ścisłą i bliską zależność.

W Nowym Testamencie słowo koinonia występuje 19 razy. Analizując kontekst tego słow a, d o s trz e g a m y jak w iele o b e jm u je wspólnota, która powinna charakteryzować życie chrześcijanina.

1. Koinonia - to dzielenie się przyjaźnią i przebyw anie w towarzystwie innych lu­

dzi (Dz 2,42; 2Kor 6,14). Interesujące jest to, że przyjaźń ta opie ra się na w spólnej wszystkim chrześcijanom wie­

dzy (1J 1,3). Tylko ci, którzy są przyja­

ciółmi Chrystusa, m ogą napraw dę żyć w przyjaźni ze sobą.

2. Koinonia - t o dzielenie się z tymi, którzy są mniej szczęśliw i. Trzykrotnie Paweł używa tego słowa w związku z kolektą,

jaką zb ie ra ł w zbo ra ch dla b ie d nych w Jerozolimie (Rz 15,26; 2Kor 9,13; Hbr 13,16). Zatem, wspólnota chrześcijańska ma swój wymiar praktyczny.

3. Koinonia - oznacza „społeczność w ewan­

gelii” (Flp 1,5). Paweł dziękuje Filipianorn za ich partnerstwo w pracy ewangeliza­

cyjnej.

4. Życie chrześcijańskie to również koinonia w wierze. Chrześcijanin nigdy nie jest jed­

nostką wyizolowaną. Jest jednym spośród wielu wierzących.

5. W życiu chrześcijańskim występuje koi­

nonia (wspólnota) Ducha (2Kor 13,14;

Flp 2,1). Chrześcijanin żyje w obecno­

ści, pod p rze w o d n ictw e m i pom ocną opieką Ducha Świętego.

6. C hrześcijanin d o św ia d cza też koinonii z Chrystusem (1Kor 1,9). Wspólnota ta

w yraża się szcze g ó ln ie w czasie W ie c z e rz y P a ń s k ie j (1 K o r 10,16). Kielich i chleb to n a jw a ż n ie js z a ko in o n ia z ciałem i krwią Chry­

stusa. W tym przymie­

rzu chrześcijanie od ­ n a jd u ją C h rystu sa

i s ie b ie n a w z a ­ jem. A co za tym

idzie, ta wspólno­

ta z C h rystu se m daje też chrześci­

janinow i przyw ilej u c z e s t n i c z e n ia w Jego cierpieniu (Flp 3,10). Cierpiący chrześcijanin odnajdu­

je swą radość w tym, że d z ie li to c ie rp ie n ie z Chrystusem.

Życie chrześcijańskie wyróżnia się koi- nonią z Bogiem (1J 1,3). Trzeba jednak mieć świadomość tego, że wspólnota ta jest uwarunkowana etycznie, gdyż nie jest ona przeznaczona dla tych, którzy w y b ra li c h o d z e n ie d r o g ą ' c ie m n o ś c i (1J 1,6). Chrześcijańska koinonia stano­

wi więzy, które łączą chrześcijan ze so­

bą nawzajem, z Bogiem i z Chrystusem.

opr. redakcyjne na podstawie:

William Barclay New Testament Words

Zam ieszczona ilustracja zawiera fragm ent manuskryptu z greckim tekstem Rs 88,4-7, datowanym na rok 30 p.n.e.

IM#

1 0

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 - 6 / 9 7 ( 5 4 4 - 5 4 5 )

(11)

Biblia i teologia

Równy Ojcu i Synowi

- B ß d ß p ro s /d O /ca , a b y przys/af wam Pocieszyc/e/a - pow iedział kiedyś Jezus do swoich uczniów - D u­

ch a P raw dy, k tó ry b ę d z ie wam towarzyszył na wieki.

Czterdzieści dni po Jego zmartwychwstaniu obietnica została spełniona - Pocie­

szyciel p rzybył w chwale, a ci którzy na Niego czeka­

li, nie zostali zaw iedzeni.

Odtąd towarzyszył im wszę­

dzie, gdzie szli w imieniu Jezusa. W D ziejach A p o ­ stolskich Duch Święty jest tak o b e cn y, że n ie k tó rz y uważają iż nazwę tej księgi n a le ż a ło b y z m ie n ić na

„Księgę Ducha Ś w iętego” . Przez cztery kolejne wieki nie pisano i nie spierano się o Niego zbyt wiele. Mo­

że tylko w trakcie sporów 0 Trójcę Świętą - ale to nie­

co inny temat.

W drugim wieku Justyn, opisując chrzest ludzi wie­

rzących, pisze o tym, że c h rz c z o n o ic h w im ię trzech Osób: „w imię Boga Ojca i Pana wszech rzeczy 1 Jezusa C hrystusa Z b a w i­

ciela naszego, i Ducha Świę­

te g o ”. Z kolei jeden z Oj­

ców Apostolskich, Klemens R zym ski p o d k re ś la : „J a k prawdą jest, że żyje Bóg, ży­

je Pan J e z u s C h ry s tu s i Duch Święty (...) Czyż nie mamy wszyscy jednego Bo- pa, Jednego Chrystusa / Jed- nego Ducha Świętego?”

Pierwsze wątpliwości

K o ś c io ło w i z a c z y n a ło brakować jedności. Sytua­

cja przed Pierwszym So­

borem Konstantynopolskim

była co najm niej napięta.

Liczne schizmy, w kradają­

ce się herezje (dotyczące g łó w n ie o s o b y J e z u s a Chrystusa), a także różne n ie u c z c iw e p rz e s u n ię c ia personalne pogłębiały kry­

z yso w ą s ytu a cję . K o śció ł potrzebow ał zjednoczenia.

Potrzebował Ducha Jedno­

ści i ko lejnego sp otkania b is k u p ó w - ty m ra z e m w Konstantynopolu.

Nie osoba Ducha Świę­

tego, jego Bóstwo, w spółi- sto tn o ść i je d n o ś ć z O j­

cem i Synem były g łó w ­ nym tem atem soboru. Nie­

mniej jednak konstantyno- polskie ustalenia są aktual­

ne do dzisiaj.

Co się stało? Dlaczego kwestia, która nie przyspa­

rza ła ż a d n e g o p ro b le m u , nie b y ła te m a te m z a c ie ­ k ły c h s p o ró w t e o lo g ic z ­ nych, nagle potrzebow ała w y k ła d n i, nauki u sta lo n e j p rze z K o śció ł? D la c z e g o w ie rn i m u s ie li u s ły s z e ć z ust biskupów , że m ają w ie rzyć w Bóstw o D ucha Świętego? Przecież jeszcze S o b ó r N ic e js k i w s w o im Credo napisał tylko: „Wie­

rzymy w Ducha Świętego”

- po prostu stwierdzał fakt.

Stworzony?

K ło p o tó w p rz y s p o rz y li Arianie - w zasadzie głów­

ne z a rz e w ie p ro b le m ó w i kłopotów ówczesnego Ko­

ścioła. Jak wiadomo, Ariusz nie wierzył w bóstwo Jezu­

sa Chrystusa. Jeden z jego zw olenników , b isku p kon- stantynopolski Macedoniusz, poszedł o krok dalej - roz­

ciągnął tę ideę na Ducha Świętego. Za nic nie chciał

przyznać, iż Duch Święty je s t w s p ó łis to tn y B o g u . Uważał Go za sługę Boga, za coś stw o rzo n e g o . Dał tym początek herezji zwanej macedonianizmem albo du- choburstwem. Jego poglą­

dy p o d z ie la ł E u s ta c ju sz , który powiedział: „Ja ani nie mam zamiaru nazywać Du­

cha Świętego Bogiem, ani nie odważyłbym się Go na­

zwać stworzeniem ” . „D uch Święty, jeśli je st Bogiem, mu­

si być albo równorzędny Oj­

cu, nie mającą początku Za­

sadą, albo w przeciwnym ra­

zie bratem Syna. Skoro ża d ­ na a lte rn a ty w a je s t n ie do przyjęcia, nie może być bar­

d z ie j n iż in n e d u c h y B o ­ giem. " W ięc czym? Co to za stwór, który nie jest ani

jednym , ani drugim ? Coś takiego nie istnieje.

Krok dalej poszła pew­

na niewielka grupa chrze­

ścijan egipskich, przezwa­

nych przez Atanazego tro­

pikami (z grec. tropos czy­

li alegoria). Uważali oni, że Duch Święty jest stworze­

niem powołanym do istnie­

nia z nicości, że był anio­

łem wyższym rangą od in­

n ych aniołów , ale w inien być zaliczony między usłu­

gujące d u ch y w spom niane w Liście do H ebrajczyków 1,14; i że był innej sub­

stancji niż O jciec i Syn.

Współistotny

Na te te zy, że D u ch Święty jest w pełni Boski, w spółistotny Ojcu i Synowi, ►

CHRZEŚCIJANIN

N r 5 - 6 / 9 7 ( 5 4 4 - 5 4 5 )

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiadomo, są takie fundacje, które zajmują się dziećmi chorymi na raka, ale co z tymi, którzy nie mogli na przykład wybrać sobie rodziny, w której przyszło im się

A kiedy choćby największa grupa dzieci zajmuje się tym, co do nich należy, jest lad i porządek.. Dokładnie tak samo je st z

Przeżycie chrztu w Duchu zbliżyło mnie do Boga, Słowo Boże stało się dla mnie żywe i praktyczne - nie było opisem cudów dziejących się tylko wśród

• Kolejnym wymogiem stawianym wobec kaznodziei jest otwartość i dostępność dla innych, z czym wiąże się także jego gościnność.. Umiejętność przyciągania

Dzisiaj jednak w ydaje mi się, że Bóg chce chociaż ten jeden jedyny raz posłużyć się moim przykładem.. Dlatego zdecydow ałem się napisać to

świadczenie chrztu w Duchu Świętym, które z czasem stało się udziałem szerszej grupy osób z ich środowiska.. W ten sposób powstała pierwsza

Bardzo dobitnie pisze też do Galatów: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii

moim stanem do tego stopnia, że kiedy się ubierałem po badaniu, usłyszałem z jego ust: „A kogo oni mi tu przy- wieźli, przecież to żywy trup”.. Następnego