• Nie Znaleziono Wyników

Kuźnia talentów Co piszczy w kuchni Z życia gimnazjum Ocalić od zapomnienia Spotkanie z ... Nasi Nauczyciele W numerze:

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kuźnia talentów Co piszczy w kuchni Z życia gimnazjum Ocalić od zapomnienia Spotkanie z ... Nasi Nauczyciele W numerze:"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

W numerze:

Spotkanie z ...

Nasi Nauczyciele

Ocalić od zapomnienia

Z życia gimnazjum

Kuźnia talentów

Co piszczy w kuchni

G A Z E T K A S Z K O L N A nr 2/ 2016 GIMNAZJUM NR 46 im. SZARYCH SZEREGÓW w WARSZAWIE

W oczekiwaniu na wiosnę

Gdy po szybach łzy przestaną płynąć słonym deszczem I uwolni wiosna rzeki namiętności

To nastaną dla nas dni piękniejsze wreszcie Pełne tęczy, słońca, ciepła i radości

Gdy na naszym niebie wiatr rozgoni ciemne chmury I zapachnie leśna łąka konwaliami

To na spacer Cię zabiorę w noc majową Tam gdzie kiedyś wędrowałaś marzeniami

Skrzy się srebrem nić babiego lata w moich włosach I czekania na tę wiosnę czas się dłuży

Lecz po każdej przecież nocy dzień przychodzi I cudowny słońca blask po każdej burzy

Nasza wiosna jeszcze ciągle mieszka tak daleko Na przedwiośniu chłodne wstają mgły o świcie Ale wiem, że kiedyś dni pogodnych doczekamy I rozbłyśnie szczęścia blaskiem nasze życie

Henryk Rynkowski

Fragmenty wspomnień Sybiraka

Jana Rozwandowicza

(2)

2 G I M Z E T K A

Ile miała Pani lat, gdy wybuchło Powstanie Warszawskie ?

Miałam wtedy 7 lat.

Jak Pani odebrała wiadomość o wybuchu powstania?

Kochanie, była to przykra historia. Była to godzina 17 tzw. „Godzina W”. Wszyscy młodzi ludzie w płaszczach, pod którymi była pochowana broń, karabiny szli po prostu na akcję. Myśmy tylko na razie patrzyli przez okna, co się dzieje na uliczkach. Mieszkaliśmy wtedy przy ul. Złotej w takim ogromnym budynku, który nazywał się Pekin, na rogu ul. Żelaznej i Złotej. Właściwie vis a vis naszego domu stał wybudowany cały teren Getta Żydowskiego. Także Niemcy byli dobrze przygotowani. Nasi chłopcy, młodzi ludzie, Polacy walczyli na barykadach, barykady były tworzone. Właściwie to w tym wieku człowiek nie bardzo przywiązywał uwagę do pewnych sytuacji.

Czy działała Pani w jakiś konspiracjach, grupach?

Jeśli tak to jakie to był organizacje?

Nie kochanie, nie działałam. Moi rodzice tylko działali. Moja mama jako osoba dbająca o dzieciaki, które były w schronach, gotowała w dużych kotłach. Karmiła wszystkich ludzi, opiekowała się dziećmi, ponieważ nikt nie wychodził ze schronów, każdy się bał. Zamiast ulic były kopane okopy, którymi ludzie uchyłkiem przechodzili, bo Niemcy widząc kogoś poruszającego się po ulicy, od razu strzelali.

Także to było strasznie przykre. Natomiast mój tata działał w fabryce Skody - fabryce samochodów, która znajdowała się na końcu

ulicy. Ludzie byli tak zorganizowani, że zamiast samochodów robili broń dla powstańców

warszawskich. Mój tata był szlifierzem, który tę broń przystosowywał. Także oboje rodziców robili coś dla drugich ludzi. Była to taka współpraca jak gdyby. My dzieciaki robiłyśmy sobie głupie żarty. Na przykład jak były okopy po obu stronach jezdni, to tutaj były piramidy z ziemi, było pełno kurzu, a tam obok znajdował się jakiś magazyn z papierowymi rzeczami, w którym znajdowały się torebki. To my właśnie braliśmy te torebki papierowe, zgarnialiśmy w nie kurz i jak ktoś biegł okopami, to myśmy rzucali te torebki, torebka pękała i tuman kurzu był. Ludzie byli przerażeni, a myśmy robili sobie takie dziecięce zabawy.

Co pani najbardziej zapamiętała z tamtych czasów? Jakie wspomnienie najbardziej utkwiło Pani w pamięci?

Pamiętam ulicą Żelazną, to był róg Złotej, szły szyny tramwajowe, po których dawniej jeździły takie pojedyncze wagony. W związku z tym, żeby utrudnić Niemcom przeprowadzenie ich transportu z bronią czy z bombami, bo były takie specjalne tzw. pancerniaki krowy, gdzie 5 pocisków było planowanych i wystrzeliwanych co jakiś czas to, żeby im przeszkodzić wspólnie razem, wszyscy młodzi ludzie przewróciliśmy jeden taki wagon, żeby stworzyć barierę- barykadę. Tramwaj to była jednak ogromna przeszkoda. W związku z tym wszyscy tak się zorganizowali, że na ten tramwaj były rzucane krzesełka, jakieś kłody, żeby specjalnie jak najbardziej utrudnić Niemcom. Ludzie tymi okopami i tak chodzili, ale tu chodziło o jezdnię. Pamiętam tutaj, że wszyscy byli zdenerwowani, płakali, bo to przecież trudno było przewrócić taki wagon.

S P O T K A N I E Z…

PANIĄ A N N Ą K U L I G

(3)

G I M Z E T K A 3

Barykada na skrzyżowaniu Złotej i Żelaznej

Ile to ludzi musiało brać w tym udział, ale jakoś dokonali tego czynu. Myśmy tylko patrzyli jako dzieciaki i żeśmy się tak samo cieszyli, jak ci starsi ludzie, że dokonaliśmy czegoś co Niemcom utrudni życie.

Jak Pani dzisiaj odnosi się do powstania?

Hmm.. cóż dzisiaj.. Dzisiaj to nawet nie można sobie wyobrazić, żeby taka sytuacja mogła mieć miejsce. Żyjemy w wolnym kraju i właściwie Warszawa została odbudowana. Co prawda w tym momencie kiedy my żeśmy byli prowadzeni w ostatnim transporcie, byliśmy już po całym powstaniu. Byliśmy prowadzeni na ostatnią rampę do Pruszkowa, gdzie oczywiście stały bydlęce wagony i tam ładowani byli ludzie, którzy szli w tym transporcie pieszo.

Piechotą szło się przez całe Okęcie, Włochy, Ursus, Piastów do Pruszkowa. Także ludzie byli zmęczeni. Mój tata wykombinował jakiś wózek, na którym moja młodsza siostra o 3 lata i ja siedziałyśmy, a mój tata razem z mamą ciągnęli ten wózek. Później Niemcy załadowali nas z tej rampy. Ta rampa stoi do dzisiaj jako pamiątka. Byliśmy zamknięci w tym wozie od wewnętrznej strony, więc nikt nie mógł uciec.

Dopiero później partyzanci we wsi Radziłów odbili nas i powiedzieli, co kto ma: koc, poduszki to niech zawinie się i my was otworzymy. Wy wyskakujcie, tu jest rów, także uważajcie. No i tak się stało. Już stali mieszkańcy tej wsi i kto ile miał miejsca, dawał innym. My żeśmy dostali taki domek od Pani Sabiny Sankoskiej tak jakby na kurzej łapce. Mieszkaliśmy tam w sumie 2 lata. Mama oczywiście pogoliła nam włosy, bo byliśmy zawszeni, biedni, obdarci. Dostaliśmy od gospodarki chustki na głowę, bo byłyśmy łyse,

a co najważniejsze dostałyśmy jedzenie, mleko, to było coś, co od 2 miesięcy rzadko się dostawało. Były to trudne chwilę, ale ludzie jakoś przetrwali. Ja jestem najlepszym dowodem, bo żyje do dziś. Moi rodzice już dawno nie żyją.

Moja mama właśnie, aby nas ratować w momencie, gdy ta krowa leciała złapała w rękę bochenek chleba i puszkę Unra. Mama odcisnęła tę puszką swoją pierś i później dopiero się zorientowała, że ta puszka odcisnęła jej pierś, no i był to rak skutkiem czego była śmierć mamy w 1949 roku jako młoda 35-letnia osoba musiała umrzeć i zostawić nas z dziadkiem i tatą , który później pracował w fabryce traktorów w Ursusie.

Ja jako młoda 13-latka uczyłam się życia aż do teraz.

Co chciałaby Pani powiedzieć dzisiejszym nastolatkom, ludziom dorosłym, którzy żyją w wolnym kraju?

Że są szczęśliwi, że nie znają tego strachu, że zaraz może coś wybuchnąć. Teraz? Teraz jest wspaniale, jest wolność, jest swoboda. Zupełnie inne życie. Także jest różnica na korzyść życia obecnego. Teraz jestem osobą chorą, ale mimo mego wieku, bo w lipcu skończę 80 lat, zaczynam nowy etap w życiu i żyję! Co prawda leczę się, ale żyję! Jestem walczącym lwem, żyję i nie daję się!

Dziękuję za udzielony wywiad.

Również bardzo dziękuję.

Wysiedleńcy po przybyciu do Pruszkowa

Martyna Kalinowska III B

(4)

4 G I M Z E T K A

NASI NAUCZYCIELE

Imię i nazwisko:

Edward Mierzejewski

Nauczany przedmiot: historia, wos

Co Pana najbardziej denerwuje w uczniach? Agresywne zachowanie, brak szacunku dla rówieśników, dla starszych

Co by Pan zrobił, gdyby wygrał milion? Pomoc najbliższym w spłacie kredytu

Pasja/hobby: numizmatyka, historia, archeologia

Ulubiona książka: Tajemnicze dzieje Polski J. Besela, Tysiąc lat monety polskiej T. Kałkowskiego

Podróż marzeń: Turcja – miejsce wojny trojańskiej

Imię i nazwisko:

Sylwia Kalmus

Nauczany przedmiot: język hiszpański

Co Panią najbardziej denerwuje w uczniach? Brak motywacji do nauki Co by Pani zrobiła, gdyby wygrała milion? Wyjechałabym w podróż na Bali 

Pasja/hobby: języki obce; gotowanie; muzyka latynoska Ulubiona książka: Volver – hiszpański dramat

Podróż marzeń: Bali 

Imię i nazwisko:

Renata Zajchowska

Nauczany przedmiot: język francuski

Co Panią najbardziej denerwuje w uczniach? Niechęć do nauki i spóźnianie się

Co by Pani zrobiła, gdyby wygrała milion? Wybrałabym się w podróż dookoła świata

Pasja/hobby: podróże, zwiedzanie Ulubiona książka: nie mam Podróż marzeń: Kanada

Opracowały: Marta Makuch III B i Ania Modzelewska III B

(5)

G I M Z E T K A 5

WSTĘP

Przystępując do opracowania szkicu własnych przeżyć z najtrudniejszego okresu – czasu wojny – zdaję sobie sprawę z niedoskonałości podjętego dzieła. Mija już sześćdziesiąt lat od przedstawionych tu wydarzeń. Zrozumiałe zatem, że w ich zwierciadlanym odbiciu wystąpiły pewne skrzywienia i braki. Wiele, mniej lub więcej, ważnych spraw i odczuć uległo w ogóle zapomnieniu. Zapewne nie jestem też wolny od subiektywizmu. Mimo tych trudności, pragnę wydobyć z pamięci i przedstawić kolejne wydarzenia w takim kształcie, w jakim odbierałem je w okresie zaistnienia, bez balastu doświadczeń wieku dojrzałego. W owym czasie byłem jeszcze nieopierzonym młokosem, wychowanym na zasadach romantycznego patriotyzmu. Z natury rzeczy nieco inaczej odbierałem wszelkie przeżycia i towarzyszące im okoliczności, niż widzę je dzisiaj. W pamiętnym roku 1939 runął gmach świata ukształtowany w mojej świadomości, potoczyły się wydarzenia w sposób nie do przewidzenia. Moja droga edukacji i intelektualnego rozwoju, brutalnie została zerwana. Nastąpiły twarde realia walki o fizyczne przetrwanie. Przygasła junacka fantazja. Wyrwanie z rodzinnych stron i rzucenie na obcą, nieprzyjazną ziemię, sprawiły nie tylko cierpienia fizyczne. W większym jeszcze stopniu ciążyły upokorzenia moralne, a najbardziej gnębiło odbieranie wszelkiej nadziei na powrót do Kraju i normalnego życia. Stąd wynika tytuł moich wynurzeń: „Pęknięta młodość”.

Urodziłem się 10 lutego 1924 r. w Słobódce Zawierzskiej, powiat brasławski, województwo wileńskie. Ojciec Antoni, matka Cecylia, siostra Irena. Ojciec był funkcjonariuszem Polskiej Policji Państwowej w Słobódce, w stopniu starszego posterunkowego. W dniu 17 września 1939 roku, po wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodnie tereny Rzeczypospolitej, na rozkaz przełożonych, udał się na Litwę, poprzez Wilno. Tam został internowany, najprawdopodobniej w Wiłomierzu.

W lipcu 1940 r. po zajęciu Litwy przez ZSRR, został przewieziony do obozu w Kozielsku.

Był to drugi rzut Polaków w tym obozie. Pierwszy stanowili oficerowie – jeńcy z 1939 r. – zamordowani w Katyniu w kwietniu 1940 roku.

W styczniu 1941 r. wywieziono Ojca w wyselekcjonowanej, stosunkowo nielicznej grupie, na Wileńszczyznę. Ten fakt potwierdza pracownik naukowy Rosyjskiej Akademii Nauk Natalia Lebiediewa w książce wydanej przez Dom Wydawniczy Bellona. Tam został poddany brutalnemu śledztwu. Pewne ślady wskazują, że przebywał w więzieniach Starej Wilejki i Głębokiego. Dnia 18 czerwca 1941 r. za wrogą postawę wobec ZSRR został zasądzony na osiem lat obozu pracy. Taki wyrok zapadł tuż przed napadem Niemiec na Związek Radziecki. Po tym terminie ślad po Ojcu zaginął. Powszechnie jest wiadomym, że po uderzeniu Niemców, miejscowe władze radzieckie, opuszczając w popłochu tereny wschodniej Rzeczypospolitej, dokonały masowej eksterminacji więźniów politycznych.

DEPORTACJA

Spóźnione w 1940 roku przedwiośnie, zazwyczaj okres budzącego się życia, otuchy i nadziei, przyniosło nam katastrofę. W dniu 12 kwietnia wyczuwało się w mieście wzrastający niepokój.

Do ostatniej chwili żywiłem jednak jakąś nadzieję, że najgorsze nas ominie. Stało się inaczej, zła godzina wybiła. Po północy, a więc 13 kwietnia, obudził nas natarczywy łomot do drzwi.

Do pokoju wszedł oficer NKWD z dwoma żołnierzami uzbrojonymi w karabiny z ustawionymi na sztorc bagnetami.

Po sprawdzeniu naszej tożsamości, oficer oznajmił, że podlegamy przesiedleniu.

Na przygotowanie się do wyjazdu wyznaczył czas jednej godziny. Ze sobą możemy zabrać tylko odzież, pościel i żywność. Na rampie i w wagonie wiele znajomych twarzy. W tej sytuacji świadomość, że nie jesteśmy odosobnieni, że dzielimy wspólnie los zesłańców, działała trochę krzepiąco. W transporcie przeważały kobiety i dzieci.

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA...

Fragmenty wspomnień Jana Rozwandowicza

”Pęknięta młodość”

(6)

6 G I M Z E T K A

PRACA NA URALU

W Szadrinsku mieszkałem w rozległym drewniano – ziemnym baraku. Było znacznie cieplej niż w namiocie. Współmieszkańcami, miedzy innymi, byli też Turkmeni. Wieczorami, po pracy, byłem świadkiem, jak Turkmeni, zgrupowani przy rozżarzonym żelaznym piecyku, tłukli zębami wszy wzdłuż szwów koszul. Początkowo wzdrygałem się. Z czasem i do tego widoku przywykłem. W tych warunkach doczekałem się Bożego Narodzenia. Tym razem zupełnie samotny, nie miałem nawet komu złożyć życzeń.

Postanowiłem uczcić wieczór wigilijny bardziej sytym posiłkiem. Po pracy ugotowałem w kociołku buraka z kilkoma kartoflami, poczym wsypałem garść gruboziarnistej mąki. Powstała gęsta różowa papka, którą, mimo że nie była niczym okraszona, zjadłem z apetytem. Mąkę przygotowałem osobiście, mieląc ziarna na bardzo prymitywnych żarnach, wykonanych z dwóch drewnianych klocków. Tego wieczoru tęsknota i żal w szczególny sposób targały moje myśli. Dnie świąteczne minęły przy łopacie, jak zwykłe dni pracy. Były to najbiedniejsze i najbardziej gorzkie święta w moim życiu.

PRACA W SZADRINSKU I JURGAMYSZU

W miesiącu październiku 1944 roku powiało już zimą. Wówczas skierowano mnie w głąb tajgi do wyrębu drzew. Do miejsca pracy oddalonego znacznie od Jurgamyszu dojechałem na przyczepie traktorowej. W lesie leżała już dość gruba pokrywa śnieżna. Zakwaterowano nas w ziemiance pośród zupełnie obcych mi ludzi.

Byłem jedynym Polakiem w tej leśnej głuszy.

Czułem się bardzo zagubionym, jakby zamkniętym w klatce bez wyjścia. Miałem jeszcze trochę mąki i tę mi ukradziono. Rozżalony do ostatnich granic, zacząłem krążyć wokół ziemianki, brnąc przez zaspy śnieżne. Nagle, nie dowierzając własnym oczom, ujrzałem pod krzakiem wystający spod śniegu rąbek woreczka.

Po wygrzebaniu z radością utwierdziłem się, że wróciła moja własność. Ucieszony udałem się do brygadzisty, mieszkającego wraz z żoną w oddzielnej ziemiance. Zaproponował mi, bym zostawił mąkę na przechowanie u niego. Tak też uczyniłem. W miarę potrzeby po trosze ją użytkowałem, lecz nie na długo już jej wystarczyło.

Rozpoczął się dla mnie okres mocnego głodu, bo cóż w lesie mógłbym zdobyć poza mizerniutkim przydziałem. Gdybym był gryzoniem, to korę z drzew bym ogryzał. Praca moja polegała na oczyszczaniu zwalonych pni z gałęzi. Samo przebywanie przez cały dzień w śniegu, na mrozie, fizycznie bardzo wyczerpywało, a tu trzeba było jeszcze solidnie namachać się siekierą i piłą. Jedyną ulgę dawało ciepło z płonącego ogniska. Na szczęście niedługo przebywałem w tajdze. Pewnego dnia zostałem skierowany z transportem dłużyc do załadowania ich na wagon w Jurgamyszu. Wszędzie brakowało rąk do pracy. Tu spotkałem się ponownie z Lową.

Przedstawiłem mu swoją sytuację. Nękany widmem głodu i samotności, już w lesie postanowiłam szukać drogi wyjścia poprzez wojsko. Korzystając z wolnej chwili razem udaliśmy się do Wojenkomatu /Wojskowa Komenda Uzupełnień/, by zgłosić się do Wojska Polskiego. Włączono moje dane do kartoteki i w niedługim czasie wraz z Lową otrzymałem powołanie do wojska na dzień 1 listopada 1944 ….

Pan Jan Rozwandowicz na spotkaniu Związku Sybiraków – 90 urodziny Pana Rozwandowicza.

Jan Rozwandowicz zmarł 8 stycznia 2016 roku.

Został pochowany w kwaterze Sybiraków na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim.

W pogrzebie uczestniczyła młodzież z naszego gimnazjum wraz z pocztem sztandarowym i panią dyrektor Iwoną Lisowską.

(7)

G I M Z E T K A 7

Z ŻYCIA GIMNAZJUM...

BAL TRZECIOKLASISTÓW

28

stycznia był dla nas - Trzecioklasistów dniem szczególnym. Po wielu przygotowaniach punktualnie o 17.00 rozpoczęliśmy Bal Gimnazjalny 2016 polonezem Ogińskiego! W tym roku szkolnym poloneza zatańczyła rekordowa liczba naszych uczniów – 120! W roku szkolnym 2015/2016 w naszym gimnazjum mamy bowiem aż 5 trzecich klas. A potem do zdjęć pozowali wychowawcy: Panie Małgorzata Łukasiewicz z klasą III A, Agnieszka Czernik i Anna Rogowiecka z klasą III B, Anna Babecka z III C, Beata Filipczak z klasą teatralną III D oraz Katarzyna Dymko z III E. W sali gimnastycznej zamienionej na ten wieczór w Wenecję wszyscy znakomicie się bawili! Oczywiście najbardziej wzruszającym momentem dla nas, rodziców i bliskich był polonez w naszym wykonaniu. Potem po przebraniu się i założeniu wygodniejszych butów przyszedł czas na szaleństwa na parkiecie. Nie zabrakło także strawy dla ciała.

Tego wieczoru wszyscy znakomicie się bawili! Dla nas to były naprawdę wyjątkowe chwile – pierwszy w życiu prawdziwy bal! Szczególne podziękowania należą się Wychowawcom i Rodzicom za przygotowanie zaproszeń, piękną dekorację i przepyszne przekąski i kanapki. Wyrazy wdzięczności kierujemy także do Pań: Beaty Puchawki za „całokształt” oraz Lidii Kycko za ogromny wkład w powstanie „weneckiej”

dekoracji. Wszystkim bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy! 

Opracowała: Martyna Kalinowska III B

(8)

8 G I M Z E T K A

POLSKA W UNII EUROPEJSKIEJ

Polska jest krajem członkowskim Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku. Rozpoczęcie procesów integracyjnych między Polską i Europą nastąpiło jednak o wiele wcześniej, bo już w 1988 roku, kiedy UE jeszcze nie istniała.

W 2003 roku Polska podpisała traktat akcesyjny w Atenach, który stanowił prawną podstawę przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej.

Razem z Polską 1 maja 2004 roku do UE przystąpiło jeszcze dziewięć innych państw. Były to kraje nadbałtyckie, takie jak: Łotwa, Estonia i Litwa, kraje Europy Środkowej, czyli Czechy, Słowacja, Węgry i Słowenia, a także Malta i Cypr.

Przystąpienie Polski do UE podzieliło nas na zwolenników akcesji, zdecydowanych przeciwników oraz tych, którzy nie mieli zdania na ten temat. Nie da się jednak ukryć, że Unia Europejska wiele dała Polsce i są to skutki długofalowe.

KORZYŚCI Z PRZYSTĄPIENIA POLSKI DO UE

Polska przystąpiła do Unii Europejskiej w 2004 roku i od tego czasu stale analizuje się bilans zysków i strat takiego posunięcia. Nie da się ukryć, ze wpada on pozytywnie. Nasz kraj wiele zyskał, odkąd staliśmy się państwem członkowskim wspólnoty. Widoczna jest tutaj zaradność Polaków i wiedza na temat tego, jak, gdzie i kiedy najlepiej wykorzystywać unijne granty. Otrzymane pieniądze pozwoliły na wyremontowanie dróg, wyposażenie sal komputerowych w wielu szkołach, dofinansowanie działalności firm i prywatnych przedsiębiorstw. Wiele osób mogło spełnić marzenia o własnej działalności gospodarczej.

Przystąpienie Polski do UE przyczyniło się także do otwarcia granic na mocy układu z Schengen. Ułatwiło to podróżowanie oraz wyjazdy do pracy.

Wiele osób znalazło zatrudnienie za granicą, co sprawiło, że znacznie zmniejszyło się w naszym kraju bezrobocie. Co ciekawe, Polacy znaleźli również zatrudnienie w wielu unijnych instytucjach. Zostali obsadzeni na takich stanowiskach, jak: Sędzia Trybunału Sprawiedliwości, Komisarz Europejski ds. Budżetu i Programowania Finansowego, Sędzia Sądu ds. Służby Cywilnej, Dyrektor generalny w Radzie Unii Europejskiej,

KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UNII EUROPEJSKIEJ

W naszym kraju obserwuje się bardzo dynamiczny wzrost gospodarczy, co związane jest między innymi z otwarciem dla Polaków unijnych rynków. Umożliwiło to nie tylko swobodny przepływ towarów, zarówno importowanych jak i eksportowanych, ale również dało możliwość wyjazdu w celach zarobkowych dla wielu naszych rodaków. Unia Europejska dała szansę również na rozwój w kraju, dzięki przeznaczaniu funduszy unijnych na otwieranie nowych firm, zakup pojazdów, remonty dróg oraz budowę różnorodnych obiektów.

Przygotowała: Julia Jabłońska III B

(9)

G I M Z E T K A 9

Kobiety są idealne!

Kobiety są idealne. Wszyscy wiemy, która z płci jest piękniejsza i silniejsza! To właśnie o kobietach pisano wiersze, tworzono o nich piosenki, to one były muzami, to przez nie zaczynały i kończyły się wojny. To one umieją okręcić sobie wokół palca każdego, nawet najbardziej niezależnego faceta. Kobiety są najwspanialszymi istotami na Ziemi. Żyją od nas dłużej, są od nas ładniejsze i na dodatek jest ich więcej na świecie. Panie, zgodnie ze swoją naturą, miewają gorsze okresy – i nikt nie może mieć o to do nich pretensji. Dziewczyny mogą płakać, chłopaki muszą niestety płacić. Kobiety dojrzewają szybciej i nigdy się nie starzeją – nie próbuj nawet dociekać ile mają lat!

Zaspokoić kobiece potrzeby jest niezmiernie trudno, równie trudno jak nie ulec ich urokowi.

Mężczyzna podczas dyskusji z kobietą nie ma najmniejszych szans. W każdej dyskusji kobiece łzy wytrącają mężczyźnie najmądrzejsze argumenty z ręki. Dziewczyny wiedzą, że bez nich nie byłoby życia na Ziemi. My musimy zadowolić się faktem, że bez nas nie byłoby brudnych skarpet na podłodze. Na dodatek kobiety mają swój tajny, zaszyfrowany język:

„nie” oznacza „tak”, „tak” oznacza „być może”,

„być może” – „postaraj się bardziej” , „postaraj się bardziej” – „raczej nie”, „raczej nie” – „no wiesz”, „no wiesz” – „nie”.

Mam nadzieję, że kiedyś spotkam taką idealną kobietę dla siebie, że gdzieś ją odnajdę …

Z okazji Dnia Kobiet, w imieniu wszystkich chłopaków i mężczyzn, chciałbym złożyć naszym fantastycznym dziewczynom (na czele z Panią Dyrektor) – najlepsze życzenia:

„Dla kobiet , które znam, Ładnych życzeń parę mam, Zdrowia, szczęścia i miłości, Bukiet kwiatów i słodkości.

Niech się niesie w cały kraj Dziś dla Pań – wszystkiego naj….”

Maryla Wereszczakówna – muza Adama Mickiewicza

Michał Rzeszutko II B

KUŹNIA TALENTÓW

(10)

G I M Z E T K A 9

(11)

10 G I M Z E T K A

KUŹNIA TALENTÓW

Prace Wiktorii Walo

(12)

G I M Z E T K A 11

C O P I S Z C Z Y... W K U C H N I?

C z e k o l a d a …

Co najzdrowiej jeść zimą?

W zimowym jadłospisie powinny dominować dania ciepłe. Pamiętajmy, że

ciepło w żołądku konieczne jest do prawidłowego procesu trawiennego.

Powinniśmy w tym czasie jadać dużo zbóż (kasza jaglana, owies, jęczmień, płatki owsiane, produkty wielozbożowe).

Do tego doskonałym uzupełnieniem są warzywa korzeniowe, które długo gotowane i duszone wspaniale rozgrzewają organizm. Innym warzywa pożądane w zimowym jadłospisie to kapusta (biała, czerwona, brukselka) rzepa, brukiew, dynia. Na szczególną

uwagę zimą zasługują cebula, por i czosnek (ten ostatni oprócz właściwości

rozgrzewających i bakteriobójczych jest bardzo mocnym afrodyzjakiem - wbrew pozorom. Zimą należy jadać również więcej potraw z grochu, soczewicy i fasoli w różnych odmianach. Potrawy z roślin strączkowych powinny być przygotowane z dodatkiem rozgrzewających przypraw, ułatwiających trawienie (majeranek, tymianek, kminek, kurkuma).

Ale najlepsza na długie, zimowe wieczory jest czekolada: biała, gorzka, z orzechami…

Przepis na gorącą białą czekoladę do picia składniki:

* 1 l mleka

* 125 ml słodkiej śmietany kremówki

* 200 g białej czekolady połamanej na kawałeczki

* 2 plasterki pomarańczy

* 2 całe laski cynamonu

* 4 goździki

* odrobina startej gałki muszkatołowej

* kandyzowana skórkę z pomarańczy

Przygotowanie:

Do niewielkiego rondelka wlać mleko, dodać kawałeczki czekolady, włożyć pomarańcze, goździki i gałkę muszkatołową, powolutku podgrzewać gorący napar. Można spienić czekoladę za pomocą trzepaczki. Wlać do kubeczków i posypać wiórkami białej czekolady lub kokosowymi. Na wierzch można położyć łyżkę bitej śmietany, ozdobić skórką z pomarańczy. Następnie wystarczy się tylko delektować.

Opracowała: Klaudia Powałka III B

(13)

INFORMACJE INFORMACJE INFORMACJE

U W A G A !!!

Gimzetkę można znaleźć na razie tylko na stronie internetowej Gimnazjum nr 46

w zakładce GAZETKA SZKOLNA!!!

Piszcie do nas!

Nasz adres:

gazetkag46@wp.pl

UWAGA! UWAGA! UWAGA!

W Gimzetce pojawiła się rubryka Kuźnia Talentów.

Chcemy publikować tutaj Wasze teksty!

Więc jeśli ktoś chciałby, aby jego twórczość ujrzała światło dzienne, prosimy o przekazywanie tekstów do Waszych polonistów bądź bezpośrednio do naszej Redakcji.

STOPKA REDAKCYJNA Numer przygotowali:

Martyna Kalinowska, Julia Jabłońska, Maks Graczyk, Klaudia Powałka, Marta Makuch, Ania Modzelewska

Wiktoria Walo, Michał Rzerzutko

Opiekun ZESPOŁU REDAKCYJNEGO: Pani Agnieszka Czernik

ANKIETA

W klasie I B i I C przeprowadzono krótką ankietę. Zawierała ona następujące pytania:

1. Jaki jest Twój ulubiony przedmiot?

2. Jak czujesz się w naszej szkole po 4 miesiącach nauki?

3.Co byś zmienił/ła w naszym gimnazjum?

W ankiecie uczestniczyło 47 pierwszoklasistów. A oto wyniki:

Na pytanie o ulubiony przedmiot 19 uczniów odpowiedziało, że w-f, 4 wskazało chemię i 4 - matematykę.

Jak czujesz się w naszej szkole? 34 gimnazjalistów odpowiedziało, że dobrze, 6 czuje się źle , a 4 - tak sobie.

Jeśli chodzi o zmiany, 26 pierwszoklasistów nie zmieniłoby nic, 8 zmniejszyłoby ilość godzin lekcyjnych, a 3 - tablice.

Ankietę przygotowały i opracowały:

Marta Makuch III B i Martyna Kalinowska III B

Żegnaj, ZIMO!

21 marca – WIOSNA!!!

Cytaty

Powiązane dokumenty

Naturze tekstu poświęcony jest osobny rozdział („Tekst w tekście”), ale z powodu oczywistej ważności tej problematyki dla koncepcji semiosfery 1 historii

Chciałabym, aby swoim działaniem Samorząd Uczniowski zapewniał równowagę pomiędzy nauką a zabawą. Tworzył w szkole dobrą atmosferę integrującą uczniów, ale

Szarych Szeregów odbyła się niezwykła uroczystość - dziesiąta rocznica nadania gimnazjum imienia Szarych Szeregów.. Uroczyste obchody rozpoczęły się mszą

Organizatorki: pani Danuta Jończyk - Grądzka i pani Beata Filipczak pragną podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji tej imprezy - Dyrekcji

Aby uczniom w znaczący sposób ułatwić zrozumienie rozmieszczenia zjawisk i procesów geograficznych zachodzących w różnych skalach przestrzennych należy przedstawiać

(…) Nie mamy stenogramu jego płomiennej mowy, tylko kronikarskie relacje z drugiej ręki. Historyk krucjat Steve Runciman streszcza ją tak:”Zaczął od zwrócenia uwagi

Do wspomnień o konkur- sach recytatorskich dołą- czył się Paweł Sulowski, nauczyciel Szkoły Podsta- wowej w Otroczy — małej wiosce koło Janowa Lubel- skiego, który

W archiwum Pracowni Historii Mówionej znajdują się obecnie wspo- mnienia ponad półtora tysiąca osób.. To ponad 3 500 godzin rozmów na- granych w technice cyfrowej (audio