• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Hrubieszowa po wojnie - Shalom Omri - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Hrubieszowa po wojnie - Shalom Omri - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

SHALOM OMRI

ur. 1922; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Hrubieszów, współczesność

Słowa kluczowe Hrubieszów, Izrael, okres powojenny, współczesność, stosunkie polsko-żydowskie

Powrót do Hrubieszowa po wojnie

[Po wojnie], w Hrubieszowie, gdy stałem pod moim domem [i myślałem], że tyle dobrych serc, tyle prostych ludzi rozstrzelano bez żadnej przyczyny, to czułem ból w sercu. Jednocześnie czułem, że powinniśmy być silni, żeby wybudować nowe pokolenie. [Właśnie] z tego powodu, przez czternaście lat, co roku wysyłamy grupy młodzieży do Polski, każda grupa przyjeżdża [również] do Hrubieszowa.

Mamy kontakt ze swoimi ludźmi z Hrubieszowa na całym świecie. Nasz komitet ma kontakt do 436 rodzin. Mamy dobry kontakt z nowym pokoleniem i to nowe pokolenie bardzo się interesuje [historią]. Osobiście pojechałem trzy razy z rodziną do Hrubieszowa, ze mną były moje dzieci i wnuczki.

Data i miejsce nagrania 2009-09-20, Holon

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Żak

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

We Wrocławiu myśmy wyszli [z pociągu], tam już było Żydów więcej, we Wrocławiu było około dziesięciu tysięcy Żydów, a miasto było puste, bo Niemców wyprowadzili

Przychodził do mnie, to znaczy do domu nie wchodził, tylko zawsze przychodził pod okno, bo się wstydził?. A ja się wstydziłam, że przychodzi do mnie

Ja pamiętam tylko, że mieszkanie nasze było wolne, bo ja wszedłem do mieszkania i byłem w tym mieszkaniu nie pamiętam dokładnie jaki okres czasu. Ale oni nie byli

Gdy przyjechałem do Hrubieszowa, pana Charkowskiego już nie było, ale widziałem jego mamę, bardzo się ucieszyła, że mam takie cudowne wspomnienia.. Mój ojciec, [gdy] przyjechał

Szliśmy, ludzie padali, ale był jeden fakt, który pamiętam, że [jeżeli] gestapowcy zauważyli, że starszy człowiek nie ma [siły] już iść, to oni wyciągali go z grupy,

Jak były uroczystości narodowe polskie, to wojsko wysyłało zawsze jakiegoś oficera do synagogi i była specjalna modlitwa dla dobra Wojska Polskiego. Data i miejsce

Tam była bóżnica Chewra Nosim i tam ja spałam na schodach, bo nie było gdzie wejść.. I tam ja szukałam tych Marczewskich przez te dwa

Ale wtedy w Lublinie spotkałem też Polaka jednego, Korzeniowski [się nazywał]. I ten Korzeniowski, zaczął mnie przekonywać, ażebym przyłączył się do służby