• Nie Znaleziono Wyników

Życie codzienne w czasach stalinizmu - Janusz Czapliński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie codzienne w czasach stalinizmu - Janusz Czapliński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANUSZ CZAPLIŃSKI

ur. 1935; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe stalinizm, życie codzienne, życie polityczne

Życie codzienne w czasach stalinizmu

Jak ojciec zwolniony został z wojska, spotyka harcerza przedwojennego, dyrektora elektrowni: „Co druhu Czapliński, pułkowniku. Co wy tacy smutni idziecie?” On mówi, że taka sprawa. „Ja was zatrudniam u siebie, na mojego zastępcę was biorę do mnie, będziecie mieć spokojnie tu.” Ojciec zadowolony. „Chętnie, no bo nie mam co robić.”

No co, no bez pracy. Przyszedł do niego. Pracuje. Nie mija dwa dni, dyrektor przychodzi do niego i mówi: „Druhu Czapliński. Ja was nie mogę trzymać. Przyszło do mnie czterech panów - aż czterech - i albo obaj pójdziemy na bruk albo pan musi odejść. Muszę pana zwolnić.” Ojciec mówi: „Kochany druhu, ja idę do domu.” Sam się zwalnia. Do widzenia. Odszedł. I tak było kilka razy. Aż wreszcie tam, też harcerz przedwojenny, na intendenta w technikum budowlanym ojca przyjął. To jest takie prawie fizyczne, jak to się mówi, nie rzucające się w oczy ani nic. Był recepcjonistą w domu PTTK. Działał w Związku Inwalidów Wojennych. Działał w Stronnictwie Demokratycznym jako zwykły [członek], chodził tam na zebrania. No pracę miał jak to się mówi, bardzo taką no o niskim wynagrodzeniu. Ale nim tę pracę dostał, to ja pamiętam właśnie, że byłem głodny za Bugiem jako dziecko. Nawet nie wiedziałem co to jest, że coś w brzuszku takiego miałem, że jakiś taki, nie wiedziałem, że to jest łaknienie na jedzenie. Ale tutaj to ja dobrze poznałem chodząc do szkoły kiedy dorastałem, kiedy organizm się rozwijał, kiedy trzeba było coś zjeść. Jak kolega w szkole jadł, nie mówiąc wędlinę, czy coś, miał kanapkę. To ja miałem chleb, często razowy posmarowany marmoladą. Marmolada wsiąkała w ten chleb. Suche takie gryzłem, naprawdę mnie, jak to się mówi flaki marsza grały, wtedy zdecydowanie.

No ale cicho siedziałem, bo wiedziałem, że w domu nie ma, że matka, bo była taka sytuacja, że za krew dobrze płacili, a była kobietą dobrze zbudowaną. Krew sprzedawała, żeby nas tam jakoś podratować. No jak to takie sytuacje, no żyliśmy, jak to się mówi. Jakoś trzeba było żyć. Po wojnie dla nas było różnie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-03-06, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Anna Stelmach, Katarzyna Dubiel

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dowódca 8 pułku piechoty legionu to był taty przyjaciel jeszcze z czasów legionowych, pułkownik Jan Załuska, a kapelanem był major, i późniejszy, w 39 roku awansowany

Więc żołnierz stoi tak, ten który zastrzelił, stoi, już jak to się mówi, pas zdjęty i tak dalej, do aresztowania, jak ojciec tam przyjechał, i: „Co to jest, i jak to

I w czasie, kiedy uczęszczałem do liceum, Brama Krakowska cały czas była zamknięta, ponieważ trwał jej remont.. Chodziło się

Maria Kuncewiczowa, kiedy potrzebowała pomocy, zwracała się do mnie Pani Kuncewiczowa, szczególnie gdy umarł Jerzy [Kuncewicz], [kiedy] potrzebowała jakiejś pomocy, zwracała

Byłam wychowana w duchu patriotycznym, ale to co powtarzam moim dzieciom, to to, że zawsze się buntowałam, przeciw temu, że ktoś zawsze wiedział lepiej za mnie, co

Aleksander Aleksy, jak my komentowaliśmy to, członkowie zespołu aktorskiego tego teatru, że obchodził co trzy lata pięciolecie. No, a faktycznie był to rewelacyjny aktor, to

Nie chcę, żeby to źle nie zabrzmiało, ale mogę powiedzieć dla takiego „komfortu psychicznego” własnej osoby – raczej wolałem się nie zaprzyjaźniać ze

Zbierał wszystkie pomiary z poszczególnych studni dotyczące zwierciadeł, przepływów i analizował zmiany, analizował pobory i dawał wytyczne, jak pracować w