• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 4, Z. 24

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 4, Z. 24"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

¡¡jj

(2)

Treść:

1. Z jazd G eo lo g icz n o N a f t o w y ...S tr. 733 2. D r. J o a c h im H a u s m a n n : „K rak o w an ie jak o ek o n o m iczn y p ro b le m p rz e ­

róbki ro p y “ „ 735

3. K ronika b ie ż ą c a . . . „ 740

4. P rz e g lą d z a g r a n i c z n y „ 741 5. Życie g o s p o d a r c z e „ 742 6. S ta ty s ty k a k o p aln ian a p rzem y słu nafto w eg o w P o ls c e (p a ź d z ie rn ik ) . . . „ 744

7. P i ś m i e n n i c t w o „ 767

Table des m atières:

1. C o n g rè s g é o lo g iq u e - p é t r o l i e r ... P a g e 733 2. D r. J. H a u s m a n n : „ C ra c k in g c o m m e p ro b lè m e é c o n o m iq u e du tr a ite m e n t d ’h u ile b r u t e “ ... 735

3. C h ro n iq u e c o u r a n t e ... „ 740

4. R ev u e de l'in d u s tr ie à l’e t r a n g e r ...„ 741

5. Vie é c o n o m i q u e ... „ 742

6. S ta tis tiq u e d e s fo ra g e s en P o lo g n e ( O c t o b r e ) ...„ 744

7. B i b l i o g r a p h i e ... 767

Inhalt:

1. N a p h ta u n d G e o lo g ie - K o n g r e s s ... S e ite 733 2. D. J. H a u s m a n n : „ K ra c k e n a ls e k o n o m is c h e r P ro b le m d e r V e ra rb e itu n g von E rd ö l“ ... „ 735

3. K lein e N a c h r i c h t e n ... „ 740

4. A u slä n d isc h e K ronik ... „ 741

5. N e u e G e s e tz e u n d V e r o r d n u n g e n ... 742

6. S ta tis tik d e r N a p h ta g ru b e n in P o le n ( O k t o b e r ) ... „ 744

7. B ib lio g ra p h ie ... 767 .

(3)

Rok IV. — Zeszyt 24. 25. grudnia 1929 r.

D W U T Y G O D N I K

w ydaw any nakładem K R A JO W E G O T O W A R Z Y ­ S T W A N A F T O W E G O

w e Lwowie.

W ychodzi I0-go i '25-go każdego m iesiąca.

K O M IT E T R E D A K C Y JN Y :

Dr. S tefan BARTOSZEWICZ, Prof. Inż. Z y gm unt BIELSKI, Dr. S tan isław SCHAETZEL,

Dr. S tan isław UNGER oraz S to w arzy szen ie P olskich Inżynierów Przem . N aftow ego

R e d a k to r o d p o w ied z ialn y :

Inż. S tefan S U L I M I R S K I.

m i € W M

H A F T Ó W /

PR EN U M ERA TA : w k r a j u :

ro c z n ie Zł. 42

p ó ł r o c z n i e ... „ 2 5 k w a r t a l n i e ... „ 1 5

z a g r a n ic ą :

r o c z n ie ... Fr. szw. 36 półrocznie . . . „ 20 k w artaln ie . . . „ 12

P o jed y n czy zeszy t Zł. 2-50. (2"Fr. szw.)

O G Ł O S Z E N IA :

*/, str. Zł. 120 */, str. Zł. 70 'U „ . 40 '/ . „ „ 25

S tro n a zew n ętrzn a okładki 50% drożej.

P ierw sza stro n a o g łoszeń 25% drożej.

R e d a k c j a i A d m i n l s t r a c J K o n t o c z e k o w e P . K . O

a L w ó w , u l . A k a d e m i c k a 17, G m a c h I z b y H a n d l o w e j I P r z e m y s ł o w e j . — T e l e f o n N r . 0 - 4 0 N r . 1 0 3 . 2 0 8 . R a c h u n e k b i e ż ą c y w A k c y j n y m B a n k u H i p o t e c z n y m w e L w o w i e .

Zjazd Geologiczno-Naftowy we Lwowie

II. Zjazd Naftowy odbyty w Jaśle ub. roku, wysuwając potrzebę roztoczenia opieki geologicznej nad polską przedsiębiorczością poszukiwawczą, w ska­

zał _ na konieczność skoordynowanej w spółpracy wszystkich g eo lo gów naftowych celem zużytkowania zasobu ich w iedzy oraz nauki dla potrzeb przemysłu naftow ego. Zjazd geologiczno-naftow y w e Lwowie dał dowód żywotności tej idei, był też dowodem, że potrzebę w spółpracy odczuwały silnie zainte­

resowane. koła.

Referaty Zjazdu m iały om ów ić najważniejsze problemy i wykazać możliwości rozwoju prac po- j szukiwawczych w najbliższej przyszłości. Niestety, -część referatów, z powodu niem ożności przybycia kilku p. referentów musiała odpaść z porządku - obrad, w ygłoszon e jednak referaty oraz dyskusja : przyczyniły się w znacznym stopniu do wyświetlenia szeregu zagadnień, uchwalone zaś rezolucje dały realną podstawę pod dalszą trwałą współpracę.

O t w a r c i e Z j a z d u

Obrady Zjazdu otwarte zostały w dniu 15-go grudnia br. w sali wykładow ej Zakładu geologicz­

nego Uniwersytetu J. K. w e Lwowie.

Z ramienia Ministerstwa Przem ysłu i Handlu wziął udział w Zjeździe zastępca naczelnika W ydziału Nafty inż. W rangel, oraz reprezentant W ydziału W oj­

skow ego Min. Przemj. i Handl. mjr. Kandel. W yższy Urząd Górniczy w Krakowie reprezentował inż. J.

Mokry. Pozatem wzięli udział w Zjeździe liczni przedstawiciele świata naukowego oraz sfer tech­

nicznych i przem ysłowych.

D o honorow ego Prezydjum Zjazdu wybrano pp.:

prof. T eisseyre‘a, prof. Arctowskiego, dyr. M o­

krego, Dr. Bartoszewicza i Dr. T ołw ińskiego.

Przewodnictwo obrad przedpołudniowych objął prof. W . Teisseyre. Funkcje sekretarza pełnił p. Dr.

St. Krajewski.

O godz. 11 otw orzył obrady Zjazdu prof. W.

T eisseyre następującem przem ówieniem :

P r z e m ó w i e n i e prof. Dr. W. T e i s s e y r e ’a.

W szyscy o tern wiemy, że kiedyś musi nastać ostateczna chwila przełom owa w kopalnictwie naf- towem Polski. Witam ten Zjazd życzeniem, aby przyczynił się do m ożebnego odsunięcia tej chwili w jak najdalszą zamierzchłą przyszłość, aby o tw o ­

rzył nowy okres prac i badań zmierzających do tego celu.

Do Was się zwracam czcigodni panowie kole­

dzy. W spom nijm y, jak przed wojną generacje g e o ­ logów polskich drobną składkową pracą, nieraz ofiarnego życia, kładły podwalinę pod jedno z naj­

większych wydawnictw przyrodniczych polskich, jakim był Atlas G eologiczny Galicji. Jakto bywa w sprawach ludzkich część Atlasu przeżyła się, część ma się stać aktualną jutro, a inna jeszcze część miała stać się najbardziej dla przedsiębiorczości polskiej aktualną, ale nie stała się, bo jako ziarno nauki padła na glebę jeszcze nie podatną w chwili gd y wybiła niepowrotna godzina jej żywotności. — Oczywiście glebą jest w tern znaczeniu organizacja, trafna, zdrowa, celu sw ego świądoma.

Po wojnie niejeden g e o lo g polski w zniósł się orlim lotem na w yżyny badań. Z tych wyżyn po raz pierwszy udało się dojrzeć prawdziwe zarysy płaszczowin (skib) w strefie naftowej Karpat. Otóż jest to tylko jeden z pośród różnych innych za­

sadniczych m om entów w zawiłym ustroju w ew nętrz­

nym Karpat. Czyż tyle w ysiłku nie zasługuje na racjonalne spożytkowanie, na odpowiednią orga­

nizację.

W idzę, że się rozumiemy! Nie ma wśród nas sprzecznych zapatrywań co do potrzeb organizacji.

Szanowni państwo! Przecież Polska nie stoi w tyle co do organizacji badań naukowych poza innemi narodami. Spojrzyjmy, oto kroczy zastęp m ate­

matyków polskich. Oni w ysoko dzierżą sztandar zdrowego zespołu, racjonalnej współpracy. Ten sztandar dumnie powiewa ponad matematyką obu półkul obok nielicznych równie potężnych zespo­

łów zagranicznych. Ale niknie praca jednostki choćby najzdolniejszej wśród ogrom u działalności całej generacji.

Naturalnym porządkiem rzeczy na czele naszego grona stoi nasz Państwow y Instytut Geologiczny.

Po macoszemu darzono przed wojną nasz kraj bada­

niami geologicznem i z Berlina, Wiednia i Peters­

burga. Na Zjeździe m iędzynarodowym g eo lo gów

karpackich w Rumunji w r. 1927 roztoczono przed

nami obraz tamtejszej o w iele dawniejszej od naszej

organizacji. Katedry Uczelni wyższych współdziałają,

(4)

Str. 734 „ P R Z E M Y S Ł jak po części także u nas, z rozwojem badań g e o ­ logicznych zastosowanych do potrzeb państwowych.

W Rumunji zastaliśmy wszystkich niemal pro­

fesorów szkół wyższych na stanowiskach kierowni­

czych w badaniach geologicznych państwowych. — Dyrektorem Instytutu był minister Mrazek, profe­

sor Uniwersytetu. W pracach Instytutu panuje zespół badaczy. Podobnież po części i u nas.

Ścisłe zorganizowanie się, krystalizacja zdrowej emulacji naukowej jest u nas tembardziej rzeczą nie­

zbędną, że zastęp wykfalifikowanych sił naukowych jest znikomo szczupły w stosunku do ogromu pracy, którą jeszcze trzeba będzie wykonać.

Czcigodni Panowie Koledzy! Witam W asze szczytne zamiary i W asze szlachetne chęci. W ym o­

wnie o nich świadczy Zjazd dzisiejszy jako zbyt niezw ykłe zjawisko w rozwoju geologji polskiej.

Witam dostojnych pp. przedstawicieli W ładz i Towarzystw Naukowych, Ministerstwa Przem ysłu i Handlu, W yższego Urzędu Górniczego, Państw o­

w ego Instytutu G eologicznego, Krajowego T ow a­

rzystwa N aftow ego, Profesorów W yższych Uczelni, Polskiego Tow arzystwa G eologicznego i Karpackiej Stacji Geologicznej.

Następnie witali Zjazd imieniem Min. Przem ysłu i Handlu inż. W rangel, im. W yższego Urzędu G óm . dyr. Mokry, im. Kraj. Towarzystwa N aftow ego dyr.

Załuski, oraz imieniem Związku Rafinerów Dr.

Bartoszewicz. W szyscy m ówcy podkreślając doniosłe znaczenie Zjazdu wyrazili nadzieję, że zapoczątko­

wana współpraca rozwinie się trwale i przyczyni się do wytyczenia w łaściw ych kierunków pracy.

Na tern zakończono oficjalną część Zjazdu.

Jako pierwszy referent zabrał g ło s Dr. K. T o ł­

wiński i w y g ło sił referat p. t. „O niektórych w y ­ nikach prac geologicznych dokonanych w Karpa­

tach i na przedgórzu oraz program robót g e o lo ­ giczno-naftowych na okres najbliższy“ .

Po przerwie obiadowej rozpoczęły się dalsze obrady o godz. 16-tej. Przewodnictwo obrad objął prof. H. Arctowski. Referaty w ygłosili: prof. W. T eis­

seyre p. t. „H oinologje podolsko-karpackie w zasto­

sowaniu do problem ów badań geofizycznych na przedgórzu“ , prof. J. Tokarski „Zagadnienia petro- grafji skał osadowych w związku z badaniami geolo- gicznemi w Karpatach“ oraz Dr. Bóhm: „Znaczenie ryb kopalnych dla stratygrafji trzeciorzędu karpac­

kiego“ .

Dru gi d z ie ń Z ja z d u .

Następnego dnia rozpoczęły się obrady Zjazdu o godz. 10-tej rano. Na przewodniczącego zaproszono dyr. J. M okrego, poczem w y głoszon y został referat Dr. E. Stenza i Dr. H. Orkisza p. t. '„,0 zastoso­

waniu zdjęć magnetycznych do tektoniki w Polsce ze specjalnem uwzględnieniem stosunków dotyczą­

cych przedgórza Karpat“. Po dyskusji jaka w yłoniła się nad pow yższym referatem w y g ło sił Dr. L. H o­

rowitz referat: „Ź geologji okolic Ustrzyk Dolnych“.

Popołudniu zebrali się członkowie Zjazdu o g.

16-tej. Po objęciu przewodnictwa .przez Dr. St.

Bartoszewicza odczytał Dr. St. Krajewski referat prof. K. Bohdanowicza, który nie m ógł przybyć, osobiście, p. t. „O gólne warunki postępu wiedzy geologicznej i technicznej w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej“ .

Następnie jako ostatni z koleji w y g ło sił dyr.

St. W eigner referat p. t. „Organizacja geologji nafto­

wej w Polsce“. Referat pow yższy przyjęto z wiel- kiem zainteresowaniem, czego dowodem była żywa i obszerna dyskusja, dająca sposobność przedstawi­

cielom władz oraz tow. naukowych i organizacyj wypowiedzenia swych poglądów oraz uzgodnienia zapatrywań w tej sprawie.

Po skończonej dyskusji odczytał Dr. Bartosze­

wicz rezolucje proponowane przez pp. referentowi które Zjazd przyjął jednogłośnie w następującem brzmieniu:

R e z o l u c j e Z ja z d u . Z j a z d y G ologiczno= naftow e.

Zjazd wyraża potrzebę utworzenia instytucji stałych Zjazdów geologiczno-naftowych których ce­

lem będzie skoordynowanie prac poszczególnych organizacyj i jednostek pracujących w Polsce na polu geologji karpackiej i naftowej, ustalenie w sp ól­

nego planu badań, podziału pracy i czynności, ini­

cjowanie i organizowanie badań zespołow ych dla problemów, których rozwiązanie takich badań w ym a­

gać będzie, wreszcie obm yślenie środków do pod­

niesienia sprawności geo log ji naftowej w Polsce i zastosowanie jej do każdoczesnych potrzeb p ol­

skiego przem ysłu naftow ego.

R a d a Z ja z d u G e o lo g .-n a fto w e g o .

Zjazd pow ołuje do życia stały komitet w yk o­

nawczy Zjazdów geologiczno-naftowych pod nazwą

„Rady Zjazdów geologiczno-naftow ych“ której skład mają stanowić: Państwow y Instytut geologiczny, Kar­

packa Stacja Geologiczna, Polskie T ow . G eologiczne, reprezentant W ładz górniczych, przedstawiciel g e o ­ logów prywatnych, przedstawiciel Stow. Pol. Inż.

Przem. Naft., Krajowego Towarzystwa N aftow ego, oraz Sekcji geologicznej Komisji Technicznej w Jaśle.

G e o fizyk a .

Zjazd geologiczno-naftow y w e Lwowie stw ier­

dza konieczność szczegółow ego zdjęcia geofizycznego Podkarpacia i zwraca się do odpowiednich czyn­

ników państwowych i przem ysłowych o w szech­

stronne poparcie badań rozpoczętych w roku bie­

żącym.

U s ta w o d a w s tw o n a fto w e .

Zjazd geologiczno-naftow y z uwagi na silną o- becnie tendencję badań i wierceń poszukiwawczych zwraca się do W ładz państwowych z apelem, by zamierzona od lat zmiana ustawy naftowej była jak- najprędzej przeprowadzona celem ochrony nowo odkrytych złóż naftowych przed spekulacją jakoteż celem zapewnienia Państwu odpowiednich rezerw terenowych.

»S to w a r z y s z e n ie G eo lo g ó w N a f to w y c h«.

Zjazd geologiczno-naftow y uznając naglącą po­

trzebę zrzeszenia wszystkich geo lo g ó w naftowych dla uzyskania w łaściw ego stanowiska w przemyśle i obrony wspólnych interesów poleca komisji w y ło ­ nionej z Komitetu W ykonaw czego dzisiejszego Zjazdu zorganizowania „Stowarzyszenia G eologów N afto­

w ych “ .

Po odczytaniu i uchwaleniu rezolucyj Dr. Bar­

toszewicz zamykając Zjazd wyraził gorące podzię­

kowanie organizatorom Zjazdu. Żegnając wszystkich jego uczestników podkreślił doniosłe zniaczenie zaini­

cjowanej współpracy pp. g eo log ów naftowych dla rozwoju przemysłu naftow ego, oraz wyraził nadzieję, że prace następnych Zjazdów będą się coraz lepiej rozwijać.

N A F T O W Y “ Z eszyt 24

(5)

Dr. Joachim HAUSM AN.

Krakowanie jako ekonom iczny problem przeróbki ropy.

w D r o h o b y c zu iv d n iu 12. p a źd z ie rn ik a 1 9 2 9 .

Z eszyt 24 _ _ „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y » Str. 735

R e fe r a t w y g ło s z o n y na III. Z je ż d z ie N a f to w y m

I " id y śm y przed niespełna 25 laty, w Stacji Doświad- czalnej dla przemysłu naftowego przy Politech­

nice Lwowskiej wspólnie z p. prof. Piłatem prze­

prowadzili naszą pracę nad chemiczną przeróbką produktów naftowych nie zdawaliśmy sobie zgoła sprawy z tego, że opracowaliśmy wówczas m etodę krakowania produktów naftowych przy pomocy katalizatorów.

Także i kierownik tej stacji ś. p. prof. Zało- ziecki, którego asystentem wówczas byłem , nie zdawał sobie z faktu tego sprawy — co tern dziwniejszem się wydaje, że w tym w łaśnie czasie om awialiśmy temat wspólnej przyszłej pracy, doty­

czący w łaśnie rozkładu ciężkich frakcyj naftowych na lżejsze, benzynowe, przy użyciu w zm ożonego ciśnienia i wysokiej temperatury. Tem at ten inte­

resow ał nas w ów czas 'tylko z punktu widzenia teo- rytycznego, praktycznych bowiem w idoków kwestja zwiększenia produkcji benzyny wów czas w ogóle nie miała, skoro targ nie m ógł Wchłonąć nawet ó w ­ czesnej produkcji. 1 nawet frapujące wyniki, które uzyskaliśmy przy rozkładzie w temperaturach około 4 0 0 0 C — przyczem tw orzyły się pewne ilości gazów i lżejszych frakcyj — nie potrafiły skierować na­

szej uwagi na tę okoliczność.

Nas interesowała tylko kwestja uzyskania naj­

większej wydajności w ęglow odorów szeregu aroma­

tycznego — zwłaszcza jego najniższych hom ologów . T o samo m iało miejsce, gdym wyniki pracy tej naszej zreferował na Naftowym Kongresie M ię­

dzynarodowym w Bukareszcie w roku 1907 przed najwyższem .forum ów czesnego świata naukowego i technicznego i to z wszystkich krajów mających jakikolwiek kontakt z naftą.

W ykład mój wzbudził wielkie zainteresowanie u w ielu czołow ych jednostek ówczesnej nafty — lecz wszystkich wzrok zwracał się w tym kierunku, który myśmy jako cel sobie postawili nie widząc wyników, które jużeśmy osiągnęli. I mimo, że ta nasza praca została kilkakrotnie cytowana w standardowych dziełach naftowych, udało się —• komuś innemu nie nam — w ostatnich latach uzyskać na m etodę przez nas dokładnie opracowaną i opisaną patent am e­

rykański.

Sprawa, która na pierwszy rzut oka wydaje się frapującą, nie jest tak dziwną i historja chemji ob ­ fituje w całe szeregi podobnych przykładów. — Faktem jest, że temat ten a mianowicie: wytwarzanie lżejszych w ęglow odorów z cięższych drogą rozkładu nie był jeszcze wów czas aktualny.

Musimy sobie z teg o zdać sprawę, że zbyt benzyny był w owych czasach bardzo ograniczony, a w Stanach Zjednoczonych nie widziano innego wyjścia z ciężkiej sytuacji, spowodowanej wzrasta­

niem zapasów, jak tysiące w agonów w yw ieźć na pełne .morze i poświęcić je bogu Posejdonowi.

Nasz przem ysł naftowy również przechodził w tedy okres przesilenia, spow odow anego katastro- falnemi dowierccniami.

Produkcja wzrastała w latach:

1906 — z 77.444 wag.

1907 - na 120 104 „ 1908 - 176.065 „ 1909 - 210.655 „ 1910 - 180.722 „

ró w n o c ześn ie je d n a k zap asy w z ra s ta ły :

w roku 1906 — z 45.174 w ag.

1907 - na 73.017 „ 1908 — 110.142 „ 1909 - 151.201 „ 1910 — 174.099 „

Nasz przemysł naftowy — skupiony w ów czas w Krajowym Związku Producentów Ropy — nie widział innego wyjścia z grożącej katastrofy w sku­

tek wzrastania zapasów, jak tylko spalenie ropy w lokomotywach kolejowych.

Po wielu trudach udało się w tedy nakłonić austrjackie ministerstwo kolei do zakupienia na ten cel znacznych zapasów ropy, a dzisiejszy

„Polm in“ jest dzieckiem z tego stosunku między Związkiem, a rządem austrjackim. Stosunki w prze­

m yśle naftowym w ostatnich dwudziestu latach — nie tylko w naszym, lecz w całym światowym prze­

m yśle naftowym — uległy gruntownej zmianie. — Zmiana ta została spowodowana rozwojem automo-- bilizmu, a z nim rozwojem motoru benzynow ego.

Jeśli uwzględnimy, że w Stanach Zjednoczonych w roku 1900 — praktycznie rzecz wziąwszy automobil wcale nie istniał (ilość sztuk w całych Stanach Zjednoczonych można było w tedy policzyć na palcach jednej, a najwyżej już obu rąk) nato­

miast w styczniu bieżącego roku istniało już 24 milj.

750 tys. a w ięc 80°,o ilości w ozów z całego świata, a dalej, że konsumcja benzyny do tego celu w y ­ nosi już powyżej 2ya miljarda galonów , czyli blizko 7 miljonów ton, zrozumiemy to niebyw ałe tempo rozwoju przemysłu naftow ego w Stanach Zjedno­

czonych. Tosam o dzieje się także i na całym święcie, jakkolwiek w innych krajach nie zaistniały takie same warunki rozwoju jak w Stanach Zjednoczo­

nych.

Ze względu na to, że przemysł krakowania rozwinął się w Ameryce i z tamtąd w trjumfalnym pochodzie do nas zawitał, dobrze będzie jeśli zba­

damy warunki teg o rozwoju tam i postaramy się wysnuć dla nas odpowiednie wnioski.

Rozwój przem ysłu naftow ego w Ameryce szed ł w tempie iście błyskawicznem. Produkcja w zrosła z 2.000 baryłek w r. 1859, kiedy colonel Drakę do- wiercił się pierwszy ropy, na 300 milj. baryłek w roku 1914 i na przeszło 900 milj. baryłek — czyli okrągło 129 milj. ton w dobie obecnej.

Z ropy tej uzyskano n. p. w roku 1926 sumarycznie 37.3°/o benzyny, 8°'o nafty świetlnej, 4.2«/o olejów smarowych i 46.6»/o t. zw. „fuel oil“

t. j. mazi opałow ej.

Muszę przy tej sposobności zauważyć, że prze­

róbka ropy w Stanach Zjednoczonych różni się w

znacznej mierze od naszej. Podczas gdy n. p. u nas

(6)

3tr. 736 » p R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “

przeróbka ropy jest, bez względu na gatunek,

zróżniczkowana i z każdej ropy staramy się —\

w dalszych lub bliższych granicach — uzyskać te same standardowe produkty, to w Ameryce prze­

róbka stosuje się do gatunku. Zróżniczkowanie prze­

róbki ma miejsce tylko przy tych gatunkach rop, których skład chemiczny umożliwia taką przeróbkę z punktu widzenia ekonom icznego.

W szystkie zaś inne gatunki rop, które posiadają bardziej niezdecydowane w łaściw ości zostają prze­

rabiane na benzynę, naftę i maź opałową.

Najgłówniejszym i najbardziej wartościowym produktem jest benzyna — tam ją nazywają „gasoli- ne“ , lub krótko „gas“ . Cyfra 37.3»/o którą wyżej podałem , odnosi się do całej wytwórczości benzyny i obejmuje nie tylko benzynę, otrzymaną wprost z ropy drogą destylacji, a więc t. zw. „straight run“ , lecz także gazolinę, uzyskaną z gazu naturalnego przez kondenzację i gazolmą krakową.

Jeszcze w roku 1920 uzyskiwano z ropy wprost przez destylację 94»/o z całej ilości benzyny. W latach 1925— 1927 stosunek ten w edle Egloffa w ynosił już jak następuje:

nych: jak amortyzacja przedsiębiorstwa, odsetki han­

dlowe i t. p.

W spom niałem wyżej, że pod krakowaniem rozumiemy wytwarzanie w ęglow odorów lekkich — a więc benzyn — z w ęglow odorów ciężkich, drogą podwyższonej temperatury i ciśnienia, przy, lub bez pomocy katalizatorów.

Z samej definicji wynika, że surowcem już z góry predysponowanym, do krakowania jest maź olejowa w zrozumieniu amerykańskiem, a więc „fuel oil“ . Nic więc dziwnego, że przem ysł amerykański rozpoczął gorączkową pracę nad udoskonaleniem metod, które w coraz znaczniejszym stopniu um ożli­

w iły mu rentowne zużycie tych wszystkich pro­

duktów, stanowiących dlań dotychczas tylko źródło strat.

1 faktycznie gdzieś od roku 1923 — w znacz­

niejszym jednak stopniu od roku 1925 — widzimy jak w parze ze wzrostem produkcji gazoliny pro­

dukcja mazi opałowej spada. Jasneni jest, że wzrost produkcji i spożycia gazoliny względnie spadek produkcji i spożycia mazi opałow ej idzie w parze ze spadkiem ceny gazoliny, wzgl. wzrostem ceny mazi opałow ej.

P ro d u k c ja g az o lin y w S ta n ach Z je d n o c z o n y c h A m e ry k i P ó łn o c n e j u zy sk a n ej ro z m a ite m i m e to d a m i.

W , tysiącach b a r y łe k :

1925 1926 1927 1928

Razem °/r Razem % Razem % %

Sum aryczna produkcja . B enzyna S tra ig h t run . .

„ krakow a . . . G azolina n a tu raln a . . .

259.601 171.382 68.583 19.636

66. - 26.4 7.6

299.734 178.302 93.736 27.696

_

59.5 31.3 9 2

330.667 197.282 101.224 32161

59.7 30.6 9.7

- 56.- . 34.2 9 8

Jak z pow yższego zestawienia jest widocznem w zrosła wydajność benzyny krakowej w latach 1920 z G°/o ma 31.3°/o w roku 1926, w zględnie 30.6 w roku 1927 i 34i2«/o w r. 1928. W zrost wydajności tej szed ł w parze ze stałem zmniejszeniem się produkcji mazi opałow ej, produktu o najmniejszej wartości z punktu widzenia ekonomicznego.

Pod mianem mazi opałowej „fuel oil“ rozumie s ię .w Ameryce te wszystkie frakcje z ropy — nie tylko pozostałość, ale także olej gazow y, ciężką naftę, ciężką ropę itp. — które spala się w celach przem ysłow ych lub gospodarczo-dom owych tak pod kotłami, jak i w najrozmaitszych piecach i m oto­

rach spalinowych. Maź opałowa stanowi obecnie najobfitszy i wskutek tego najtańszy produkt ropny.

Podaż teg o produktu przekraczała przez szereg lat znacznie popyt i zrozumiałem jest, że wskutek teg o jego cena jest znacznie niższą, aniżeli wynosi jego faktyczna wewnętrzna wartość, jeśli ją w yli­

czymy czy na podstawie jego wartości kalorycznej, czy nawet tylko ceny ropy.

Roland B. D ay zestawił interesujące wykresy stosunku cen poszczególnych produktów w procen­

tach, w ziąw szy za podstawę jako 10(Ko cenę ropy.

Z w ykresów tych widocznem jest, że w latach 1922 do 1925 tylko nafta świetlna, oleje smarowe i ben­

zyna przynosiły przy przeróbce zysk, natomiast przy oleju gazowym cena w ynosiła okrągło 75°/o, a przy mazi "opałowej nawet tylko 6CK ceny ropy. W y ­ nika z teg o , że strata fabrykanta w ynosiła przy oleju gazow ym ok oło 25 a przy mazi opałowej:

nawet około 40°/o ceny ropy — nie wliczając w to żadnych dalszych kosztów wytwórczych, ani ogól-

Ten spadek spożycia mazi opałowej w ynosił — odpowiednio do astronomicznych cyfr amerykańskich

— w latach 1924, 1925 i 1926 mniej więcej ,po 50.000 baryłek, czyli przeszło 7.000 ton dziennie.

Sumarycznie w ięc spadła w roku 1926 konsumeja mazi opałowej w odniesieniu do roku 1923 o 42 »/o.

Wskutek tych przesunięć stała się maź opałowa („fuel ojl“ ) z punktu widzenia jej przeróbki na benzynę największą konkurentką ropy. W dalszej konsekwencji wynikało z tego, że jak długo znaczna podaż mazi opałow ej w pływ ać będzie obniżająco na jej cenę — również i cena benzyny „straight run“

nie będzie wyższa, aniżeli koszt w łasny benzyny kra­

kowej plus skromny zysk.

Z załączonego wykresu (Fig. 1) przedstawiają­

cego zmianę cen „Mid Continent“ gazoliny, oleju

gazow ego i mazi opałowej w latach 1922—126 w y ­

nika, że ceny gazoliny i oleju op ałow ego objawiały

w ciągu lat dążność zbliżenia się. Mid Continent „fuel

oil“ kosztował w tym okresie 2.6 cent. za galon

(za 100 kg. 0.94 Dok), średnie koszty wytwórcze

gazoliny w yn osiły 5 cent. za galon (za 100 kg. 1.80

Dok). Sumarycznie w ięc w ynosiły koszty produkcji

gazoliny w Mid Continent za galon 7.6 cent. (za

100 kg. 2.74 D ok). JWl innych miejscach w ynosiły

koszty gazoliny zawsze sum ę z ceny mazi opałowej

plus koszty wytwórcze w wysokości 5 cent. za g a ­

lon. Ilość wyprodukowanej w ten sposób gazoliny

wzrosła — jak w yżej zaznaczyłem — z 25u/u w roku

1924 na 31°;o w roku 1926. Jak widzimy poziom

tych cen był bądź co bądź niski, co jak

wspom niałem , — należy przypisać niskiej cenie mazi

opałow ej. Różnica cen między mazią opałow ą, a

(7)

yieszyt 24 ,P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y ' Str. 737 gazoliną dąży, dp zmniejszenia się i podczas gdy

w roku 1922 w ynosiła ona jeszcze 12 cent. to yv późniejszych latach w ynosiła już od ó3/i—8; cent. za galon.

Ekonomiści amerykańscy przyjmują, że z dal­

szym postępem krakowania i z dalszym wzrosterr konsumcji mazi opalowej do tego celu, cena gazo- liny krakowej, wskutek zwiększonej podaży, nadal się będzie zmniejszać nota-bene, przyjmując stałą niezmienioną, produkcję ropy.

Przy stałej, niezmienionej produkcji ropy, usta­

lono nawet maksimum wydajności benzyny, a to mr. Bryan na 42.5 °/o, natomiast pp. Cambell Osborn i Chas J. Deegan na 46.4po. Do powyższych cyfr

P ro c en t w y d a jn o ś c i

8 9201

i

. . . .

V

s "

/ /

r-

/ / / /

/ /

/

s

\

-\-v- -»•K

■ł«*“l-h-

-F F -

■'-A.

la -ś-i--H-

2 3 1 5 6 7 8

F ig. 1.

,ł- — b en z y n a, 6 — n afta, c — oleje sm aro w e, d — olej g azo w y i m aź o p ało w a.

doszli ci panowie na podstawie następujących roz­

ważań: Cała produkcja mazi opalowej w ynosiła n. p.

w roku 1925 — 460 milj. baryłek czyli okrągło 65 milj. 700 tys. ton. Ilość ta zostaje zużytą wedle Schwarza na następujące cele: 20.8°,o jako „Bunker- 61“ dla statków, 19.7»/o dla koleji, 12.9°/o jako olej opałow y dla towarzystw naftowych, 12»/o na cele rafinacyjne, 10.1 % :na eksport, 8.7«/o dla wytwarza­

nia gazu i elektryczności, 6.7o/o dla celów górniczo- hutniczych, 4.5°/o na cele opalania, 1.8«/o dla mary­

narki, a 2.8«/o na różne cele.

Przyjmując teoretycznie, że cała powyższa ilość zostanie zużytą do krakowania, w tedy odpadnie przedewszystkiem 8.7

0/0

jako strata w postaci gazu i koksu — czyli okrągło 40 milj. baryłek. Z .po­

wyższej ilości należy dalej odciągnąć jeszcze ilość 228 milj. baryłek, czyli 32.5 milj. ton, która sta­

nowiła w roku 1925 zużycie oleju na t. zw. cele w yższe, i j. na takie, które, czy to ze w zględów technicznych jak n. p. w motorach Diesla, czy to ze w zględu na inne znaczne korzyści usprawiedliwiają jej zużycie do danego celu. W ten sposób uzyska­

łoby się poza dotychczas uzyskaną ilością benzyny krakowej, dalsze netto 192 milj. baryłek czyli 27.4 milj. ton.

Ilość ta wraz z ilością benzyny otrzymaną bez­

pośrednio z gazu przez kondenzację i z ropy przez destylację, przeliczona na ropę, da procent benzyny 46.4

Z konsekwencji pow yższego stanowiska wynika, że te wszystkie przem ysły, które obecnie nastawione są na używanie mazi opałow ej, będą się musiały urządzić na zużycie mazi, nie '„straight run“ , lecz pochodzącej z procesu krakowego.

Jakkolwiek cyfry pow yższe stanowią obecnie pew nego rodzaju stan idealny, to przecież należy się liczyć z możliwością uzyskania jeszcze korzystniej­

szych wyników i to tak ze względu na ciągłe u- Iepszanie sam ego procesu krakowego, jak i ze względu na prawdopodobieństwo, że rozmaite działy przemysłu, które dziś używają mazi o p a ło ­ wej wrócą do opału w ęglow ego, a maż sama zostanie skrakowaną. Nie należy przy tej sposobności przeo­

czyć, że poza samą mazią opałową spala się także znaczną część ropy i to specjalnie gatunki mniej war­

tościow e, których przeróbka w rafinerjach mniej lub wcale się nie rentuje.

Bardzo charakterystycznym był pod tym w zg lę­

dem rok. 1923. W roku tym produkcja ropy znacznie przewyższyła zapotrzebowanie rafinerji, wskutek czego zużyto na cele opałow e 388.000 bbls. czyli 55.428 ton ropy dziennie. Cena surowca wynosiła w ted yl.0 0 Doi., a oleju o p ałow ego 0.88 Doi. za baryłkę. Ta niska cena spow odow ała znaczny po­

pyt na ropę, jak i olej opałow y, do celów o p a ło­

wych. W konsekwencji dalszej tego w zm ożonego popytu poczęła jednak cena, tak mazi opałowej, jak i surowca ropnego silnie zwyżkować, tak, że w roku 1926 cena mazi opałowej już w ynosiła 1.31 Doi., ropy natomiast już 2 Doi. za baryłkę.

Jasnem jest, że wskutek tej zwyżki ceny rozpo­

częta znowu konsumeja w roku 1926 sukcesywnie się zmniejszać i to na 175.000 baryłek, czyli 25.000 ton dziennie. W korzystnem następstwie tej zwyżki cen uniknąj przem ysł marnotrawnego spalania około 200.000 baryłek, czyli 28.500 ton dziennie, które zostały skierowane do dalszej przeróbki w rafinerji.

Pow yżej opisany stan rzeczy, przedewszystkiem jednak obaw’a przed zbyt znaczną podażą surow'ca i produktu, która musiała być następstwem olbrzy­

m iego wzrostu produkcji ropy, wreszcie konieczność ochrony złóż przed zbyt rychłem wyczerpaniem, spowrodow-ały amerykański przem ysł naftow'y, że chwrycił się środka ochronnego określonego mianem

„conservation“ , t. j. konserwacja ropy. Do osiągnię­

cia teg o celu w yło n ił ze siebie t. zw. Związkowy Komitet Konserwacji ropy („Federal Oil Conser­

vation Board“ ), którego zadaniem jest zbadanie wszystkich do tego celu prowadzących środków'.

Celem tym jest z jednej strony konserwacja surow'ca przez odpowdedni sposób ochrony złóż naftowych przez, jeśli jtfż nie zmniejszenie, to przynajmniej wyelim inowanie dalszego wzrostu produkcji tegoż.

Z drugiej strony stara się wspomniany komitet za­

pobiec marnotrawnemu surowca przez doprowadzenie go do ekonomicznej i m ożliwie daleko idącej prze­

róbki, umożliwiającej uzyskanie z niego maksimum wszystkich produktów o żywyotnej wartości ekono­

micznej.

Z teg o pow'odu występuje komitet ten z całą

energją przeciwko marnotrawieniu produktu, jakie

widzi w oddawaniu 50°/o surowca w postaci mazi

na celę opaiow'e zwiaszcza, że to odbyw a się po

(8)

cenie niższej od w łasnego kosztu w ytw órczego fa­

brykanta, natomiast skierowuje te wszystkie prze­

m ysły, które dziś używają płynnego materjału opałow ego do konsumcji w ęgla. Z drugiej strony stara się o to, by, — o ile poszczególne przem ysły z konieczności już muszą używać mazi opałow ej

— by cena tegoż odpowiadała przynajmniej kosztom produkcji. Faktycznie jednak stara się wspomniany komitet o to, by możliwie wszystkie ilości mazi opa­

łowej poddane zostały procesowi krakowania, w i­

dząc w tern najlepszy sposób konserwacji. W ychodząc z tego punktu widzenia dążeniem komitetu jest, by rafinerje wprow adziły nowe .lub odpowiednio zwiększyły istniejące już w poszczególnych rafi- nerjach instalacje krakowe. W spomniany komitet spodziewa się, że już przez samo doprowadzenie możliwie całej, lub przynajmniej bardzo znacznej ilości wyprodukowanej mazi opałow ej do krako­

wania, z jednej strony jego cena ipso facto będzie zwyżkować, z drugiej strony znowu uzyska się z danej ilości ropy większą produkcję benzyny, a temsamem zmniejszy się obecną konsumcję ropy, koniecznej do tego celu.

Nie wdając się chwilowo wcale w ocenę tech­

nicznej wartości poszczególnych m etod krakowania m ożem y stwierdzić, że m etody te porobiły w ostat­

nich kilku latach pod w zględem technicznym tak znaczne postępy, że uzyskanie ścisłej gwarancji na pewną minimalną wydajność benzyny z danego su ­ rowca nie stanowi żadnej trudności. Nic dziwnego, że w konsekwencji tego stanu wszystkie poważniejsze przedsiębiorstwa naftowe w Stanach Zjednoczonych w ybudow ały instalacje takie w swoich rafinerjach.

Interesującem jest, że ze 157 rafineryj w Sta­

nach Zjednoczonych, które ze względu na przesile­

nie w roku 1926 zmuszone były zastanowić ruch, zaledwie

5»/o

posiadało instalacje krakowe i też tylko same przestarzałe, podczas gdy wszystkie inne wo- góle instalacyj takich nie posiadały.

Na podstawie powyższych faktów musi się dojść do wniosku, że w czasach obecnych urządzenia kra­

kowe sfały się w Ameryce niemal koniecznością, a rafiner — przynajmniej taki, który chce z zyskiem pracować — 'musi posiadać takie instalacje. Na podstawie stanu produkcji z roku 1926 wniosko'- wano w Ameryce, że produkcja gazoliny wzrośnie w roku 1930 do 6 2 o/o całej wyprodukowanej ilości benzyny — nota bene jeśli instalacje krakowe się podwoją, a produkcja ropy pozostanie niezmienioną.

Przewidywania te wprawdzie się nie ziściły — ale też i przesłanki pow yższe nie zaistniały, bo produkcja ropy znacznie w zrosła, a instalacje krakowe nie zostały podw ojone. W: każdym razie proces krakowania staje się stopniowo najważniejszą czyn­

nością rafineryjną.

O ile można się zorjentować, przeróbka ropy będzie się prawdopodobnie odbyw ała w ten sposób, że te wszystkie produkty, których fabrykacja z punktu widzenia ekonom icznego się kalkuluje, zostaną w y- frakcjonowane wprost przez „bubble tow ery“ (de- flegm atory) natomiast reszta, pójdzie do krakowania.

Spróbujmy teraz z podobnego punktu w idze­

nia ocenić nasz przemysł naftowy. Nie jest to niestety łatwem jeśli uwzględnim y, że polski przem ysł kra- kow y znajduje się jeszcze w powijakach.

Z wyjątkiem rafinerji „Galicja“ i „Vacuum“ , które już"" od kilku lat posiadają instalacje krakowe

Sfr. 738 „P R Ż E M Y S Ł N A F T O W Y “ Zeszyt 24

i rafinerji w Gliniku Majampolskim, która obecnie taką próbną instalację montuje, żadna inna fabryka instalacji krakowej nie posiada.

Do tego należy dodać, że wspomniane instalacje krakowe z powodu złej dotychczasowej konjunktury na targu benzynowym nie pracowały i że wskutek teg o brak jest wszelkich dat statystycznych w tej mierze. Do tego dochodzi, że podczas gdy w A m e­

ryce interesowane sfery uważają benzynę krakową

— i to słusznie — za jakościowo wyżej stojącą, ze względu na lepszą pracę motoru, to nasze sp o ­ łeczeństw o ocenia wartość benzyny nosem, a przy­

zwyczajone do odm iennego zapachu benzyny, otrzy­

mywanej wprost z ropy drogą 'destylacji lub kon- denzacji z gazów, odnosi się z niechęcią do benzyny krakowej, powodując lichy popyt i temsamem niż­

szą cenę tego produktu.

Nasza przeróbka ropy w rafinerjach w ostatnich trzech latach w ynosiła w tonach:

Rok P rzeróbka ropy w tonach

U zyskana prod, w to n ach i p ro cen tach b enzyny °/o oleju gazów . % 1926

1927 1928

780.770 681.697 725.370

111.284 118.067 128.604

14.2 17.3 17.7

197.866 163.283 180.037

25.3 2 4 .- 24.8

Eksport olejów smarowych i nafty w ynosił w tych trzech latach w tonach:

Rodzaj produktu

naftow ego 1926 1927 1928

N a f t y ...

olejów sm arow ych .

108.745 54.673

49.403 42.259

41.436 35.868

Razem . . , 163.418 91.662 77.304

czyli p ro cen to w o . 20.9% 13.4% 10.6%

Cena zestawionych powyżej produktów w yn o­

siła, w poszczególnych latach:

1926 1927 1928

Rodzaj produktujm aftow ego a ?® i a 1

£ &

u -

S 1 f. Ł ^ Ć C % ej tS

£ a

<3* u Jtj2 UjSo U g UJ*SJ O lej g a z o w y ... 2.40 1.71 2.16 1 62 2.20 1.49 N a f t a ... 3.20 2. - 3.43. 2:46 4.15 2 70 O leje sm arow e lekkie i śred n ie 3.40 9 _ 3.83 2.08 3.95 2.45 Ropa s ta n d a r d o w a ... 1,96 _ 2.32

_

1.98

B enzyna ś r e d n i a ... 8.58 7.08 5.89 4.73 5.90 4.68

Jeżeli zrobimy wykres (Fig. 2) w którym średnia cena ropy marki standardowej w poszczególnych latach zostanie przyjęta za 100°/o, natenczas krzywe cen innych produktów obliczone w procentach ceny ropy przyjmą następujący przebieg.

Z przebiegu krzywych jest widoczne, że sprze­

daż lekkich i średnich olejów smarowych, oleju gazow ego, a częściowo także i nafty, były dla rafinera w poszczególnych latach połączone z efekty­

wną stratą, którą ewentualnie pokrywał ze sprze­

daży innych produktów —■ głów nie w kraju. T o

samo dotyczyło sprzedaży oleju gazow ego w p o ­

szczególnych latach nawet i w kraju, gdzie cena

sprzedażna nie przymosiła nawet tyle ile wynosiła

cena ropy.

(9)

Zeszyt 24

„ P R Z E M Y S Ł N A P T O W Y"

Str. 739 Natomiast cena benzyny średniej w poszczegól­

nych latach w kraju i eksporcie zawsze wykazywała

C e n y eksp o rto w e

5 0 0 v

1 5 0

l

100

3 50

3 0 0

2 5 0

200

15 0

100

5 0

C e n y w e w n ę trz n e

5 0 0 V c

° l o

- ---- ___ _

P-4-V—

— ł-K - ---

lala

1 50 l

100

-

3 50

3 0 0

2 5 0

200

P d

<3 e

2 7 2 8

1 5Ć =

100

-

5 0 -

' 0

-H-ł-

lata 2

d

e a

1 9 2 6 2 7 2 6

F ig . 2.

. i — surow iec, b— b e n z y n a, c — n a fta , d — oleje sm aro w e, e — olej gazow y.

w odniesieniu do ceny ropy znaczny zysk — jak to wynika z następującej tabeli:

1926 1927 1928

C eny e k s p o r t o w e ... 7.08 4.73 4.68

„ w e w n ę t r z n e ... 8.58 5.89 5.90

G dybyśm y w obec tego te wszystkie produkty, których przeróbka w odniesieniu do ceny ropy się nie rentuje, a w ięc także i maż, poddali krakowaniu, otrzymalibyśmy z jednej strony benzynę z drugiej strony — zależnie od m etody krakowania — koks, w zględnie maź opałow ą. Gospodarczo przeróbka ta przedstawiałaby się następująco:

Za podstawę naszych rozważań w eźm y cyfry z roku 1928.

Jako surowiec do krakowania wchodzi w ra­

chubę cała produkcja oleju gazow ego

w ilości 126.491 ton

nadmiar mazi opałow ej i półproduktów ponad w łasne zapotrzebowanie rafi-

nerji w ilości 42.696 ,,

i eksportowana ilość olejów smarowych

w ilości ... 35.868 ,, razem w ięc 205.055 ton Kalkulację moją opieram na wynikach z ruchu fabrycznego, instalacji Dubbsa, która w edle m ego zdanią najlepiej się da dostosow ać do danych sto ­ sunków na targu produktów naftowych i to tak co do m etody „non residuum“ — to jest do koksu, jak i przy metodzie „flashing“ — to jest do mazi opałowej. Wyniki te są następujące:

1) Przy metodzie „non residuum“ uzyskuje się minimalnie w procentach Wagowych:

44% benzyny średniej o końcowym punkcie wrzenia 200 °C czyli 90.224 ton,

30% koksu, czyli 61.517 ton i 26% gazu i pozostałości,

2) Przy meto'dzie „flashing“ natomiast uzyska­

łoby się w % w agow ych:

32% benzyny średniej, jak powyższa tj. 65.618 ton 52% mazi opałowej t. j... 106.629 „ Średnio z obu metod uzyskalibyśmy w obec p o ­

w yższego :

38% benzyny t. j. 77.921 ton 15% koksu, t. j. 30.759 ,, 26% mazi, t. j. 53.315 „

Na podstawie powyższych ilości surowca i nastę­

pujących średnich cen a to: za olej gazow y 18.4 Dok, za oleje smarowe 18.6 Doi., za pozostałości 10 Doi., wylicza się cena surowca na Doi. 16.6 za tonę. Cenę benzyny średniej eksportowej przyjęliśmy Doi. 50, koksu Doi. 8, a mazi opałow ej Doi. 12 za tonę.

Koszty przeróbcze przyjmuję Doi. 392 za tonę. Jest to średnia z wszystkich kosztów przeróbki, a więc także licencji patentowej i kosztów ogólnych m e­

tody „non residuum“ w e wysokości Doi. 4.50 i kosztów metody „flashing“ , wynoszących Doi. 3.35.

Na podstawie powyższych cyfr przedstawia się rentowność jak następuje:

cena surowca za tonę . . . Doi. 16.60 kompletne koszty przeróbcze, wraz

z licencją i t. d. , . . . P o l. 3.92 razem za toną . . . Doi. 20.52 Na to uzyskałoby się produktów:

38% benzyny (końcowy punkt wrzenia 200 °C a Doi. 50) tona . . . . 19.—

15% koksu a Doi. 8.— tona . . . 1.20 26% mazi a Doi. 12.— tona . . . 3.12 razem . . . Doi. 23.32 pozostaje netto zysk na tonie

surowca . . . Doi. 2.80 czyli na 205.055 ton surowca rocznie P ol. 574.154.—

Nie chcę pominąć, że niniejsza kalkulacja św ia­

domie przyjmuje niekorzystne warunki, opierając się z jednej strony na wysokiej cenie surowca, kalku­

lowanego na kartelowej cenie oleju gazow ego, z drugiej strony znowu na nizkiej cenie sprzedażnej w eksporcie benzyny, pozostałości i koksu. Koks kalkulowaliśmy po cenie w ysokow artościow ego w ęgla do opału dom ow ego.

Przyjmując jednak za benzynę i pozostałość średnią cenę między eksportową, a kartelową, nato­

miast na koks cenę wyżej podaną wtedy kalkulacja słusznie przedstawi się jak następuje:

38% benzyny a 6.20 . . . Doi. 23.94 (tona) 15% koksu a 8.— . . . 1.20 26% pozostałości a 16.— ,, 4.56

Doi. 29.70 (tona) natomiast surowiete i przeróbka „ 20.52

pozostaje na tonie netto . . Doi. 9.28 względnie przy 205.055 ton surowca rocznie Doi.

1,902.910 —

(10)

Sir. 740 „ P R Z E M Y S Ł N ' A F T O W Y “ Zeszyt 24 Jest jasnem, że rentowność znacznie się ko­

rzystniej przedstawi, jeśli uda się sprzedać całą p o ­ zostałość wewnątrz kraju w miejsce oleju gazow ego natomiast koks — po uprzedniem kalcynowaniu, celem usunięcia oleistych części — jako surowiec do fabrykacji elektrod.

Nie potrzebuję chyba podkreślić, że kalkulacje te mają tylko wartość orjentacyjną i nie wynika z nich wcale, że w łaśnie w taki a nie inny sposób surowiec ma zos'ać skrakowany. Tak kwestja su ­ rowca jak i m etody krakowania zależną będzie w znacznej mierze od stosunków targowych.

W każdym razie chciałbym zaznaczyć, że uw zglę­

dniając krakowanie całej produkcji oleju gazow ego, nie m yślę o tern, by konsumcję wewnętrzną, która z roku na rok silnie wzrasta, pozbawić tego ważnego oleju pędnego do motoru.

Konsumcja krajowa w ynosiła jeszcze

w roku 1926 tylko . . . . 24.100 ton natomiast w roku 1927 już . . 46.040 ,, a w roku 1928 już nawet . . 55.400 ,, Konsumcji tej nie można pominąć, lecz należy się starać o to, by się nastawiła albo na pozostałość uzyskaną przy krakowaniu wedle m etody „flashing“ , albo na mieszaninę tej pozostałości z olejem ga zo ­ wym , który również można przy pewnej kom bi­

nacji, z k rakowania uzyskać.

Kronika

O s o b iste . P. inż. Aleksander D i c t z i u s , d łu ­ goletni dyrektor rafinerji nafty w Jaśle objął z dn.

1. grudnia b. r. stanowisko dyrektora towarzystwa Eksploatacji Soli Potasowych w Kałuszu.

o o ---

Śp. Inż. Mieczysław Lubicz Szydłowski.

Dnia 2. grudnia b. r. zmarł w Stanisławowie inż.

M ieczysław S z y d ł o w s k i , kierowmik kopalni nafty w Bitkowie.

Urodzony w roku 1874 w S anisław owie, kończy tam gimnazjum, poczem odbywa studja w aka- demji górniczej w Leoben. Po ukończeniu Akademji udaje się do Bośni do kopalni węgla, gdzie pracuje od roku 1909 do r. 1912. W lutym 1912 wraca do kraju i zaczyna pracę w przemyśle naftowym, jako asystent, a następnie kierownik kopalni nafty

„O piag“ w Bitkowie; następnie przechodzi do iirmy

„Karpaty“ gdzie pozostaje do końca.

Sp. Zmarły łączył w sobie zalety niepospolitego charakteru, um ysłu i serca. Będąc gorącym patrjotą naraził się władzom austrjackim, które aresztują go w r. 1915. N iedługo potem kiedy wojska rosyjskie zajęły Bitków, zostaje znowu przez nie aresztowa­

ny, jednak unika wywiezienia. ;

Sp. Zmarły całe sw e życie pośw ięcił pracy za­

wodowej i społecznej, ofiarując wszystkie sw e siły i w iedzę dla dobra kraju i przem ysłu który stał się jego umiłowanym warsztatem pracy.

To też śmierć Jego okryła głęboką żałobą nie- tylko najbliższych towarzyszy pracy ale i szerokie

W spom niałem wyżej o tern, że Amerykanie w pierwszej chwili w drodze dobrow olnego układu — obecnie zaś już w drodze ustawy — forsują kon­

serwację ropy tak przez dalsze ograniczenie g w a ł­

townie się wzmagającej produkcji do dotychczasowej w ysokości jak i też przez ekonomiczną i najdalej idącą przeróbkę.

My niestety nie jesteśm y w tern szczęśliwem położeniu, byśm y musieli ograniczać naszą produkcję

— przeciwnie wszystkie starania naszego przemysłu skierowane są ku znacznemu wzmożeniu jej, celem umożliwienia naszemu przem ysłow i rafineryjnemu wyzyskanie jego pełnej zdolności przeróbczej.

Nasza „conservation" musi w obecnych warun­

kach produkcji baczyć na to, byśm y naszą ropę m ożli­

wie najekonomiczniej przerobili i byśm y z niej uzyskali m ożliwie największą wydajność produktów o najwyższej wartości. Najlepszą drogą do tego celu jest obecnie krakowanie.

Ażeby się bowiem tylko oprzeć na naszym przykładzie, który wyżej naprowadziłem m oglibyśm y w ten sposób uzyskać z krakowania minimalnie dalszych 78.000 ton benzyny.

Ponieważ średnia wydajność benzyny z ropy z ostatnich 3 lat w ynosiła 17»/o wynika z tego, że ta ilość benzyny odpowiadałaby produkcji ropy w w ysokości 458.824 ton — to stanowi prawie 64°,o naszej całej produkcji roku 1928.

bieżąca.

rzesze personelu których był wytrawnym kierowni­

kiem i najlepszym przyjacielem.

Cześć Jego pamięci!

P o sie d z e n ie K o m itetu R ed a k c y jn e g o „ P rz e m y s łu N a fto w e g o “ od b yło się dnia 14. bm. we Lwowie w lokalu Krajowego Towarzystwa N aftow ego pod przewodnictwem prof. inż. Z. Bielskiego. Po z ło ­ żeniu sprawozdania z dotychczasow ego okresu w y ­ dawnictwa przedstawił red. inż. Stefan Sulimirski projekt reorganizacji czasopisma przez wprowadzenie specjalnie redagowanych działów : techniki wiertni­

czej, techniki rafineryjnej, działu gospodarczego oraz osobno wydaw anego dodatku statystycznego. Po obszernej dyskusji usialono program prac redakcyj­

nych, który realizowny będzie stopniowo z nowym rokiem. Szczegóły tego programu dotyczące now ego układu, treści i formy „Przem ysłu N aftow ego“

ogłoszon e zostaną w zeszycie 1-szym 1930 r.

oó----

K o m itet W y k o n a w cz y Z jaz d ó w N a fto w y ch obra­

dował dnia 12 bm. w Borysławiu nad sprawą reali­

zacji postulatów uchwalonych przez II I-ci Zjazd Naftowy. W posiedzeniu wzięli udział pp. dyr. Herz, inż. Karpiński, inż. Paraszczak, inż. Piotrowski, inż.

St. Sulimirski, inż. J. J. Zieliński.

Komitet ustalił sposób rozdziału prac związanych _ z wykonaniem rezolucyj zjazdowych oraz uchwalił zwrócić się do odpowiednich w ładz i instytucyj o poparcie zapoczątkowanych czynności.

o o ——

Cytaty

Powiązane dokumenty

runku i uchwalono zwrócić się do wszystkich członków Komitetu o wyrażenie opinji oraz opracowanie wniosków które po uzgodnieniu przez Polski Komitet Wiertniczy

wości przelew u dotychczasowych w pływ ów skarbow ych na rzecz Funduszu Drogowego, a preliminowany dochód Funduszu w yrażał się kw otą okrągło 48 miljonów

ciami zm iennemi, przyczem A, k tóre odpow iada gęstości kubicznej, w zględnie szczelności, będzie odpow iadać tak zw anej szczelności ładunku, zaś v

lifères dans les Carpathes Polonaises“. Revue de la presse. Questions juridiques ... Chronique courante ... Erdheim : „Steiners Viseosim eter und seine Anwendung“.

nego i sposobu postępowania. Wyniki utleniania nafty w e fazie parow ej bez katalizatora. Teorja htydrogenizacji i pierw sze p róby uwodorniania węglla pod

nikiem chemicznym. Mianowicie rnożę wykazać ślady ropy nawet tam gdzie ich w samym pokładzie nie było a w rdzeniu znalazły się przez zetknięcie się ze

W praw dzie nie odkryto tam zasadniczo nowych złóż gazu ziemnego, ale pom im o tego stwierdzono wielki zasiąg złoża g azow ego oraz dobre zachow a­.. nie się

jącego się niebezpieczeństw a, gdyż potrzeba na to dużo czasu, by prace te w ydały rezultaty, mające z a ­ decydow ać o gruntow nej zmianie sytuacji. Przyczyną