• Nie Znaleziono Wyników

Przyroda i Technika, R. 10, Z. 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyroda i Technika, R. 10, Z. 5"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

RO K X. M f t J 1931. Z E S Z Y T 5

PRZYRODA I TECHNIKA

C Z A S O P IS M O P O Ś W IĘ C O N E P O P U L A R Y Z A C J I N A U K P R Z Y R O D N IC Z Y C H I T E C H N IC Z N Y C H

W S Z E L K IE P R A W A Z A S T R Z E Ż O N E . P R Z E D R U K D O Z W O L O N Y Z A P O D A N IE M Ź R Ó D Ł A .

JA K Ó B OSTERM, Łódź.

ŻYCIE W ŚRODO WIS KU BEZTLENOWEM.

ISTOTA ANA ERO BIO ZY.1

O rg a n iz m w y ższy, p r ze n iesio n y w atm osferę beztlenową, pod­

lega z n a c z n y m o dchyleniom procesów fizjologicznych, odchyle­

niom, które stosu nko w o sz y b k o k oń czą się śm iercią ustroju.

O rg a n iz m zatem w y ż s z y okazuje słabe p rzy s to s o w a n ie do prze­

trw an ia n iek o rz y s tn y c h w arun k ó w , pow stały ch n a skutek u s u n ię ­ cia wolnego tlenu. Jednakow oż słabe to naw et p rzy stosow anie spraw ia, że p ro c e s y życiowe nie u s ta ją n a ty c h m ia st, lecz trw ają w d a lsz y m ciągu p rzez pewien czas, z a le ż n y od rodzaju orga­

n izm u, in te n sy w n o śc i jego p rocesów życiow ych, um iejscow ienia organów oddechow ych i w yd z ie ln icz y c h i t. d. P ro c e s y te są z reg u ły innej natu ry, aniżeli podczas p r z e b y w an ia w w aru n k a ch n o rm a ln y c h , in te n s y w n o ś ć z a ś ich naogół słabsza.

Zdolność p rzy sto so w an ia do ż y c i a w w a r u n k a c h b e z t l e ­ n o w y c h czyli do a n a e r o b i o z y — posiadają w szystk ie orga­

nizm y, jednakow oż w stop n iu b ardzo nierów nym .

W szystk ie o rg an iz m y w y ż s z e oraz p rzew ażająca większość o rganizm ów n iż s z y c h są ścisłem i t l e n o w c a m i czyli a e r o - b a m i , uzdolnionem i tylko do przejściowej anaerobiozy, co pozo­

staje w zw iązku z dobrem i w a ru n k a m i aera c yjne m i, w jakich te o rg an iz m y n orm a ln ie przebyw ają.

U organizmów , ż y ją c y c h w m ie js c a c h o utrudnionej w entyla­

cji albo tam, gdzie tlenu b rak stale lub czasowo, rozw inęła się zdolność do życia a n aerobiczn eg o w z n a cz n ie w y ż s z y m stopniu.

T u należą prze ró ż n e bakterje i in n e m ik ro o rg a n izm y roślinne i zwierzęce, żyją c e n o rm alnie w p ły n ac h o rganic znyc h, w soku jagód, owoców ; robaki, żyją c e w m u le d e n n y m lub p rz y b rz e ż ­

1 Słowa aerobioza i anaerobioza są pochodzenia greckiego: aer — powietrze, bios — życie.

13

(2)

1 9 4 Ż ycie w środow isku beztlenowem

n y m ; p a s o rz y ty w ew nętrzn e zw ierząt; części roślin, tkwiące w m ulistej ziemi i t. d. N a z y w a m y je a n a e r o b a m i p r z y g o d - n e m i l u b f a k u l t a t y w n e m i, gdyż u trz y m u ją się p rz y życiu równie dobrze w atm osferze n orm alnej, jak i beztlenowej.

D o ś c i s ł y c h a n a e r o b ó w z a liczam y te organizm y, których n o rm a ln e m środow iskiem jest środowisko, pozbaw ione tlenu a tm o ­ sferycznego. Prz y stoso w a nie ich do anaerobiozy posunęło się tak daleko, że tlen działa n a ich rozwój h am ująco. (P rz y n a le ż n o ś ć niektórych p leśniaków do an aero b ów śc is ły c h je s t jeszcze rzeczą

fle ro b y , a n a e ro b y fakultatyw ne i ścisłe sp o ty k a m y zarów no w świecie roślin ny m , jak i zw ierzęcym . D o k ładniejsze poznanie a n a ero b ic z n y c h procesów fizjologicznych, jakoteż p rzysto sow ań s tr u k tu ra ln y c h do anaerobiozy, ułatwia n a m m ożność p orów n y­

w ania zjaw isk ży ciow ych p o szczegó ln ych o rgan izm ó w w śro d o ­ w isku n o rm a ln e m (tlenowem) i beztlenowem.

C Z A S TRWANIA A N A E R O B IO ZY O R A Z ZM IA N Y STRUKTURALNE

Z m ia n o m takim podlegają już, do n a jn iż s z y c h w o r k o w c ó w (Prołascineae) należące, d r o ż d ż e , org anizm y , których większość jest doskonale p rz y sto so w a n a do anaerobiozy. Odcięcie dostępu atm osferycznego tlenu wpływ a h a m u ją co n a ich rozwój. Z m n ie j­

sza się zn a cz n ie r o z m n a ża n ie drożdży p rzez pączkow anie, a z u ­ p e łn e m u z a h am o w a n iu podlega ro z m n a ż a n ie płciowe zapom ocą sporną).

U RO ŚLIN I ZWIERZĄT.

zarodników (endospor) u Saccharomycetów i two­

rz ą c y c h się po kopulacji k o m ó rek drożdżow ych zarodników u Schizo- saccharomycetów.

B

R y c. 89. A — D r o ż d ż e w in n e . B — D r o ż d ż e p iw n e. 1. K o ­ m ó rk a n ie p ą c z k u ją c a - 2, 5, 4. P ą c z k o w a n ie k o m ó re k d r o ż - d ź o w y c h . 5 . T w o rzen ie s ię z a ro d n ik ó w . ( P o d c z a s a n a e r o b io z y

d r o ż d ż e n ie p ą c z k u ją i n ie tw o rz ą z a ro d n ik ó w ).

Życie anaerobiczne tych o rganizm ów możli­

we jest n a p e w n y c h śc i­

śle o k reślo n y c h p o ż y w ­ k a c h organiczny ch, a m ianow icie cuk ra c h, z a ­ w ie ra jąc y c h w drobinie 3 lub wielokrotność 3-ch atom ów węgla.

(3)

Życie w środowisku beztlenowem 1 9 5

P o ż y w k a m i zatem , odpowiedniem i dla drożdży, anaerobicznie ż y ją c y c h , będą triozy, hekso zy, n o no zy i t. d. Z p olisacharydów (cukrów złożonych) n a d a ją się tylko te, któ ry c h p rodukty ro z ­ kład u są triozami, h e k so za m i i t. d. N a in n y c h pożyw kach orga­

n ic z n y c h nietylko z a h a m o w a n iu podlega ro z m n a ż a n ie i wzrost, ale bardzo szybk o drożdże giną

w zupełności. U staje również rozwój k o m ó re k drożdżow ych, 0 ile za w a rto ść alkoholu w p o ­ żyw ce w z ra sta do 14%.

N aogół podobne z m ia n y a n a - erobiczne, jak u drożdżaków, zach o d z ą i u in n y c h niezielo- n y c h an aerob ów fak ultatyw ny ch:

u n iż s z y c h g r z y b ó w - p l e ś - n i a k ó w oraz u g r z y b ó w w y ż s z y c h . N a jo d p o rn ie jsz e m i n a n iedostatek tlenu o k azały się zarodniki (lecz nie kiełkujące), najodpo w ied n iejszą p oży w ką — cukier. W szędzie tu długość a- naerobicznego życia jest od­

wrotnie p ro p o rcjon aln a do w z ra ­ stającej w a n a e ro b ic z n y c h w a ­ r u n k a c h ko nc e n trac ji alkoholu.

Toż sa m o wreszcie w głów­

n y c h z a ry s a c h zachodzi i u zie­

lon ych r o ś l i n n y c h a e r o b ó w ś c i s ł y c h . Najdłużej przy ż y ­ ciu u trz y m u ją się te ro ślin y zie­

lone lub ich twory, które p o s ia ­

dają n a m a g a z y n o w a n e z a p a s y c u k ru lub skrobi (węglowodanów)j p r zy c z e m jed n a k z m ia n y a n a ero b ic z n e są tu zn aczn ie dalej idące.

1 tutaj najo dp orniejszem i są odpowiedniki (w z n a c z e n iu biologicz- nem ) zarodników, bogate w węglow odany n a sio n a (lecz nie w sta- djum kiełkowania), m niej odpornem i o kazały się już soc zyste owoce, m ięsiste k orzenie i bulwy, d re w n o ; najsłabiej do an aero b io z y p r z y ­ stosow ane są tkanki m łode — e m b rjo n aln e n a w ierzchołku w zrostu k orzeni lub pędów roślin w y ż sz y c h . A n a e ro b ic z n e p ro ce sy życiowe w y ż s z y c h roślin z ielonych idą też praw ie z aw sz e w p arze z produk-

13*

R y c. 90. P le ś ń b ia ła (M u co r M u c ed o ). A — G r z y b ­ n ia z z a ro d n ia m i. B — T w o rze n ie s ię z a ro d n ik ó w s p r z ę ż o n y c h . C — Z a ro d n ik s p r z ę ż o n y . D — Z a ­ r o d n ik s p r z ę ż o n y w s ta d ju m k ie łk o w an ia. E — Z a r o d n ia z d o jrz a łc m i z a ro d n ik a m i. ( P o d c z a s a n a ­ e ro b io z y p le ś ń n ie r o z m n a ż a się i p rz y jm u je

p o s ta ć e lip ty c z n y c h k o m ó re k d ro ż d ż o w y c h ).

(4)

1 9 6 Ż ycie w środowisku bcztlenowem

cją alkoholu. W przeciw ieństw ie jed na k do niezielonych roślin n iższych, daleko głębsze z m ia n y m orfologiczne prow adzą do sz ybszego o b u m ie ran ia p osz cz e g ó ln yc h tk an e k lub organów. N i­

gdzie tu nie o bserw ow ano nietylko ro zm n a ża n ia , ale naw et znaczniej-

s u b s ta n c y j w formie pożyw ki cukrow ej wpływa dodatnio na c z a s trw an ia anaerobiozy, w niek tó ry ch z a ś w yjątkow y ch w y­

p adkach, ja k w b a d a n y c h przez Godlewskiego n a s io n a c h łu ­ binu, umożliwiło naw et kiełkowanie i n ie z n a c z n y w zrost z a ­ rodka. N a sio n a łu b in u u trz y m y w a ły się p rzy ż yciu w dośw iad­

czeniach Godlewskiego, w w a ru n k a c h a n a ero biczny ch, do 8 ty ­ godni, korzo nk i w yk ie łk o w a n y ch ro ślinek osiągały długość 6 mm poczem następowało powolne ich obu m ieran ie. Ś m ie rć nasio n w r o żn e m sta d ju m ich rozw oju p rz y ś p ie s z a ła w zra sta ją c a k o n ­ centracja alkoholu (dochodząca do 20% wagi suchej m asy).

Z w i e r z ę t a są naogoł słabiej p rzy sto so w a n e do anaerobiozy.

A n a e ro b io z y ścisłej wogóle tu nie s p o tyk am y, a ilość ogólna a naerobów fak u ltaty w n ych daleko pozostaje wtyle poza ilością faku ltaty w ny ch an aero b ów r o ślin n y ch . Również ae ro b y zw ierzęce okazują b ardzo słabe p rzy s to s o w a n ie do p rzetrw ania n ie k o rz y s t­

n y c h w a runków , p ow stałych n a sk u te k usu n ię c ia tlenu atm osfe­

rycznego. C z a s trw ania przejściowej anaero b io zy z a leży tu, po­

dobnie jak u roślin, od rodzaju org an izm u , in te n sy w n o śc i jego procesów życiow ych, sta n u odżywienia o rgan izm u , rodzaju m aterjałów z a p as o w y c h oraz um ie jsc o w ie n ia organów oddecho­

w ych i w ydzielniczych. W pływ sta n u odżyw ienia o rganiz m u i rodzaju m aterjałów z a p as o w y c h na in te n s y w n o ś ć anaerobicz-

szego w zrostu w w a r u n ­ k a c h a n a ero b ic z n y c h .

R y c. 91. P ę d z la k . (P e n ic illu m c r u s ta c e u m ) . a —■ T w o rzen ie się za ro d n ik ó w ', z w a n y c h k o n id ja m i. b — G r z y b n ia . (O d c ię c ie tle n u a tm o s fe ry c z n e g o p o w o d u je zah am o w ran ie w z ro s tu i r o z m n a ż a ­

n ia . P ę d z la k je s t a n a c ro b c m f a k u lta ty w n y m ).

G runtow n e i ciekawe b a d a n ia n a d anaerobio- zą z ielonych (aerobicz- n y ch ) roślin, w zględnie ich części, zaw dzięcza­

m y w p ierw s z y m r z ę ­ dzie G odlew skiem u (se- njorowi). O n to w y k a ­ zał, że do starczenie czę­

ściom ro ślin n y m (na­

sionom), po zbaw ionym węglowodanów, tychże

(5)

Ż ycie w środow isku beztlenowem 1 9 7

n y c h procesów ż y ciow y ch i s tru k tu ra ln e z m ia n y szczególnie w y ­ r aźnie w y stę p u je u jednokom órkow ców , i to zarów no form aero- b iczny ch , ja k i a n a ero biczny ch . Naogół długość anaerobicznego ż ycia pozostaje tu w s to s u n k u w p ro st p ro p o rc jo n aln y m do ilości n a g ro m a d z o n y c h m aterjałów z a p a ­

s o w y c h : glikogenu i in n y c h węglo­

w o d a n ó w ; proteinów i t. d.

Z n a c zn ie szybciej giną przeto w y m o c z k i (Paramaecium cauda- tum ), p o p r z e d n i o g ł o d z o n e ,

tern s a m e m pozbawione węglowo- „narum

danów. O p is a n a p rzez W allen gre- d,uższci an^ r L 7 z g £ ™ kurczy si?’

n a wakuolizacja p laz m y , p o p rze ­

dzająca ś m ie rć u s tr o ju głodzonego p r z y dostępie tlenu (w 10— 12 dniu), n a s tę p u je tu z n a c z n ie szy bciej, bo już w 5 —6 dniu, m o r ­ fologicznie jed n a k się od niej nie różni.

U Colpidium colpoda w m ie jsc e wakuolizacji n a stę p u je k u r ­ czen ie się p la z m y p rz y ró w n o c z e s n e m jej zjaśnieniu.

Podobnie zachow ują się w y m oczk i p asorzytnicze, chociaż p ro­

ces k u rc z e n ia się p la z m y o d b yw a się tu zn a cz nie wolniej.

U w i c i o w c ó w n a to m ia st ogólna d e p re s ja o rgan iz m u w yraża się w z m n ie js z e n iu pobudliwości, śc ie m n ie n iu p laz m y a wkońcu całkowitem z a p rz e s ta n iu c z y n n o śc i m em branelli. We w szystkich w s p o m n ia n y c h w y p a d k a c h wakuolizację i sk u rc z p laz m y p o p rze ­ dza zwolnienie r y tm u b a n ie c z ek tętniących. Śm ierć zostaje p r z y ­ śpie sz o n a dzięki w zrastającej koncen tracji an aerobicznych, tru ją ­ cy c h produktów p rze ­

m ia n y materji.

Z pośród t k a n ­ k o w c ó w s to s u n k o ­ wo najlepiej p rzy sto ­ so w a n ą do anaero-

h i n r v i o c f f a u n a m u ł u R y c. 93. W irek D e n d r o c o e lu m la c leu m o d z n a c z a się z n a c z n e m

Diozy jesi ia u n a rnuiu p r z y s to s o w a n ie m do a n a e r o b io z y . (W ed łu g S c h m id la ) . Z n a c z n ie

rzecznego c zy też powiększony,

m orskieg o (dennego

lub przybrzeżnego) oraz p a s o rz y tn ic z e robaki w ew nętrzne. U tk a n ­ kowców jed n a k daje się z a u w a ż y ć w y ra ź n ie u je m n y w pływ u m ie j­

scow ienia organów e k s k re c y jn y c h na długość anaerobicznego życia.

Stąd też, w p rzeciw ieństw ie do pierwotniaków, u trz y m u ją się przy ż y ­ ciu a n a ero b ic z n e m dłużej te osobniki, które by ły poprzednio głodzone.

(6)

1 9 8 Życic w środowisku bcztlcnowem

O rgan izm y , należące do fau n y m ułu, lub p a s o rz y ty w ew n ętrzn e norm a ln ie żyją w środow iskach, w który ch często tlenu już ilo­

ściowo obliczyć nie m ożna. S ą to jednak a n a ero b y fakultatywne, gdyż, jak w y k azał B unge, p rzy dostępie tlenu lepiej naw et się rozwijają. Po całkow item odcięciu tlenu atm osferycznego zw ie­

rzęta te początkowo nie okazują p raw ie ż a d n y c h zm ia n s tr u k tu ­ ra ln y c h i zachow ują się zupełnie swobodnie. Jednakow oż inten­

sy w n o ś ć funkcyj życiow ych sp a d a zwolna. Śm ierć n astę p u je z w y ­ kle po kilku dniach.

D łu gość anaerobicznego życia robaków w odnych zależy w w y ­ sokim stopniu od sp o so bu życia w w a r u n k a c h n o rm a ln y c h . N a j­

prędzej giną robaki o wielkiem zapotrzeb ow aniu tlenu, znaczn ie lepiej z n o szą anaerobiozę robaki, które w n o rm a ln y c h w a ru n k a c h w p e w n y m okresie życia — p rzez pew ien c z as — z agrzeb ują się w m ule d e n n y m lub p rz y b rz e ż n y m , ja k pijawki.

Z in n y c h zw ierząt w o d n y c h giną n ajszyb ciej te, które p o s ia ­ dają u m iejscow ione o rg a n y r e s p ira c y jn e : Ś lim aki (Limnaea sia- gnalis, Physa acuła) u trz y m u ją się p rzy życiu bez tlenu do 15 go­

d z in ; ow ady i m ałe sko rup iak i wodne (D yłiscus, Asellus aąuati- cus) 1—5 godzin.

K r ę g o w c e są w szy stkie typow em i tlenow cam i o wielkiem zapotrzebow aniu tlenu, który wiążą zapo m o c ą barw n ik a krwi.

To też p rzejściow y okres an aero b io zy w pływ a na kręgow ce s z c z e ­ gólnie destruk ty w nie, i to bardzo szybko. I tu jedna k ró żn e orga­

n iz m y ro zm aicie długo u trz y m u ją się p rz y życiu bez tlenu.

D łużej w anaerobicz- n y c h w a ru n k a c h u- trz y m u ją się p rzy życiu zw ierzęta z im ­ nokrwiste, krócej cie- płokrwiste. Z w ierzę­

ta bowiem zim no-

R y c. 94. P ija w k i w ś r o d o w isk u n a tu r a ln c m (w e d łu g H e s se g o ). P i­

ja w k i w y d z ie la ją w a tm o s fe rz e b e z tle n o w e j k w aśn e p r o d u k ty p r z e m ia n y m a te r ji („ a cid o sis“).

krw iste zapotrzebo- w ują znacznie mniej tlenu ze względu n a to, że wszelkie r e a k ­ cje życiow e są u nich słabsze. D łu g o ść a- naerob icznego życia kręgowców zależy tu

(7)

Ż ycie w środowisku beztlenowem 1 9 9

w w ysokim stop n iu od lokalizacji organów oddechow ych. I tak żaby, u któ ry c h p ow ierzchnia ciała działa bardzo s p ra w n ie jako org an w y d z ie ln ic z o -o d d e c h o w y re s p ira c y jn y , bez porów nania lepiej są do anaero b io z y p rzysto so w an e, niż ssaki. Te ostatnie giną już po kilku m in u ta c h w śró d objawów ud u szenia.

O b ja w y u d u sz en ia u kręgow ców p rzebiegają m niej więcej analogicznie, o ile a b s tr a h u je m y od c z a s u trw ania anaerobiozy.

Za p rzykła d s łu ż y ć m oże p ro ce s u d u s z e n ia u ryb.

P ie rw sz ą fazę u d u s z e n ia c h a ra k te ry z u ją objaw y d usz no śc i (dyspnoe), n a sku tek czego zm ie n ia się in te n s y w n o ś ć i częstość ry tm u oddechowego. O dd e c h staje się głęb szy i częstszy. D y s ­ pnoe n a s tę p u je u ró ż n y c h gatu n kó w ry b i ró żn y c h osobników tego sam eg o g a tu n k u rozm aicie szybko. (U z b a d a n y c h przez Baglioniego Scorpaena, Uranoscopus ś m ie rć n adchodzi po 2 —3 go­

dzinach). P r z y c z y n d u s z n o śc i w edług n o w s z y c h p r z y p u s z c z e ń na le ż y sz u k a ć nietyle w n a g ro m a d z e n iu bezw odnika węglowego i produktów anaerobicznej p r z e m ia n y m aterji we krwi, ile w braku potrzebnego tlenu. R y tm em od d echow ym p o d czas d ysp no e kie­

ru ją ce ntra oddechowe, m ie sz cz ą c e się w rdzeniu pacierzow ym . Z m ieniony ry tm oddechow y powoduje w d a lsz y m ciągu osłabie­

nie czy n n o śc i oddechowej na sk u te k z n u ż en ia a wkońcu w y c z e r­

pan ia centrów oddechow ych. Jest to t. zw. oddech Cheyfie-Sto- k e s ’owski. Po drażnienie i z n u ż en ie ośrodków nerw ow ych w rdze­

niu p a cierzo w y m prowadzi n astę p n ie do ogólnego pobudzenia układu nerw ow ego. N a stęp u ją silne r u c h y s p o nta nic zne ciała, któ­

r y c h podkładem jest p o dw y ż sz o n a a sk o o rd y n o w a n a pobudliwość refleksyjna. W reszcie usta je c z y n n o ś ć oddechowa z rów noczesnem znieczulen iem i b e z ru c h e m całego o rganizm u. Ustaje również p rz y ostatnim ro z k u rc z u bicie serca. Jako ultim u m m oriens w y s tę ­ pu ją u kostno szkieletow ych s k u rc z e m e m b r a n a branc h io ste g a , od­

po w iadające an alo g icz n y m c z y n n o śc io m p rze p o n y u ciepłokrwi- stych. Po 5 — 10 m in u ta c h ogólnego spokoju n astę p u ją u ry b silne sk u rc z e całej m u s k u la tu r y ciała. Są to s k u rc z e tężcowe. R uch y analogiczne u zwierząt s s ą c y c h noszą nazw ę sku rc z ó w T e n n e l- K u s s - M a u l’owych. S ą one już w y ra ź n em i s y m p to m am i u d u s z e ­ nia. S k u rc z e te stają się coraz częstsze, aż p rzechodzą w prze d ­ śm iertne, n ie sk oo rd y now a n e drgawki. ¡Możliwe, że s k u rc z e tęż­

cowe i p rz e d śm ie rtn e drgaw ki są w yw ołane refleksam i moto- ry c z n e m i. P rz y w ró ce n ie w a ru n k ó w n o r m a ln y c h u s u w a objaw y u d u sz en ia tylko wtedy, o ile nie nadeszło jesz c ze sta d jum całko­

(8)

200 Ż ycie w środow isku beztlenowem

witego z a p rz e s ta n ia c z y n n o śc i oddechowej i ogólnego z n ie c z u ­ lenia organizm u.

Dłużej od ry b u trz y m u ją się p r z y życiu w w a r u n k a c h anaero- bicznych żaby. (W e k s p e ry m e n ta c h Pfliigera — do 25 godzin).

Nietylko organ izm jako całość, ale też i izolowane laborato­

r y jn e tkanki zw ierzęce u trz y m u ją się p r z y życiu w atm osferze azotowej lub wodorowej. C z a s trw an ia an aero b io z y za le ż y tu od rodzaju tkanki i in te n s y n o ś c i jej pro cesów fizjologicznych w ogól­

ności. E k s p e ry m e n ty tego rodzaju p rzep row ad zano p rzedew szyst- kiem na izolow anych nerw ach, m ięśn iach , se rc u kręgow ców z im ­ nok rw isty c h . W ym ie n ione o rg a n y zw ierzęce o k azują dużo odpor­

ności n a brak tlenu i u trz y m u ją się p rz y życiu w w a ru n k a c h a n a ero b ic z n y c h przez cały s z ere g godzin a naw et dni. P rz y w ró ­ cenie n o rm a ln y c h w a ru nkó w a tm o sfe ry cz n y c h prow adzi zwykle już po kilku m in u ta c h do resty tu o w a n ia się niep ob ud liw ych p r a ­ wie n a sk u te k dłuższej a naerobiozy tkanek. C e n tra ln y a p a ra t n e r ­ w ow y i nerw y, które o k azują z n a cz n ie ż y w s z e zapo trzebow anie tlenu niż in n e tkanki, podlegają dość szy b ko zm ia nom . N a s tę ­ puje stopniowe ob um ie ran ie ty ch tk an e k w gazach obojętnych.

Nerw, izolowany w atm osferze beztlenowej, traci n ajpierw po­

budliw ość a n a s tę p n ie i zdolność przew odzenia. U d u sz e n ie to n e rw u postępuje w k ie r u n k u od środkow ym , przyw róc e n ie n ato­

m ia s t pobudliw ości i zdolności p rzew odzenia p rzy pono w nem do­

sta rc z e n iu tlenu, w k ie ru n k u dośrodkow ym .

Naogół najc z ulsz e m i n a b ra k tlenu są kom órki zwojów n e r ­ wowych. Stąd też chwilowe tylko z am k n ięcie aorty sprow adza znieczulenie k o ń c z y n u ssaków z powodu b r a k u tlenu w k o m ó r­

k a c h zwojów nerw ow ych.

U du szen ie izolowanego s e rc a zwierzęcego nastę p u je (w te m ­ p e ra tu rz e 35°—37° C) w 14—25 m in u t po u s u n ię c iu tlenu. O b n i­

żenie te m p e ra tu ry nie w pływ a p raw ie zup ełn ie n a d ługość życia anaerobicznego, podczas gdy niewielkie jej podniesienie znacznie p r z y ś p ie sz a u duszenie. B ezp o śred nio po u s u n ię c iu tlenu w z m a g a się c z y n n o ść serca, m ianow icie p u ls p rzy tej sam ej frekwencji staje się silniejszy, co tłu m a c z y m y zw iększoną pobudliwością, w y stę p u ją c ą w se rc u n a sku tek n a g ro m a d ze n ia anaero b ic z n y c h produktów p r z e m ia n y m aterji. Po tym p oczątkow ym w zroście po-

• budliwości n a stę p u je faza osłabien ia funkcji s e rc a p rzy równo- cz esn e m zwolnieniu ry tm u pulsu. W n a s tę p n e m sta d ju m u s ta je c z y n n o ść lewej ko m o ry serca, potem prawej, a w reszcie obu

(9)

Jod w postaci preparatów farmaceutycznych 201 przedsionków . W końcu k u rc z ą się jeszcze pojedyncze włókna m ię śn ia sercowego. C z y n n o ś ć s e rc a w ra c a po ponow nem d ostar­

c zeniu tlenu, ale tylko w w y p ad k u , gdy podczas prze b yw ania w w a ru n k a c h a n a e ro b ic z n y c h serce zupełnie bić nie przestało.

D rugie u d u sz en ie s e rc a .n astępuje już po 4—6 m inutach.

Dr. S. OTOLSK1, Warszawa.

JOD W P O S T A C I P R E P A R A T Ó W FA R M A C E U T YC Z N Y C H I JAKO. S K ŁA D N IK

BIOLOGICZNY.

Mówiąc o jodzie i jego p rep aratach , m a m y zw ykle n a m yśli stosow ane w lecznictwie jodowe związki che m icz n e i ich m ie ­ sz a n in y , lub sa m jod, najczęściej w postaci roztworów alkoho­

lowych.

Ogólnie o jodzie wiadomo, że o trz y m u je się go z alg m o r­

skich, z a w iera ją c y c h alkalje jodowe, lub też z ługów m a c ie rz y ­ stych, p rz y o trz y m y w a n iu s a le try chilijskiej, gdzie z n a jd uje się w postaci jodku i jo d a n u sodu. W łaściw ie ług pok ry sta lic zn y po oc z ysz c z en iu s a le try jest najobfitszem źródłem i m aterjałem dla fabrykacji jodu.

Metoda, sto so w an a p rz y o trz y m y w a n iu jodu z popiołu alg, po­

lega n a ogrzew an iu płynów poługow ych z dw utlenkiem m a n g a n u (braun stein) i k w a s e m siarko w y m , lub n a p r z e p u s z c z a n iu chloru, lub n a d odaw aniu chlorku żelazowego.

Z ługów m ac ie rz y s ty c h , p o z o sta jąc y c h po o czyszczeniu sale­

try chilijskiej, o trz y m u je się jod sposobem p r z e p u s z c z a n ia dw u ­ tlenku siarki i n a s tę p n ie dodaw ania s ia r c z a n u miedzi, p rzy c z e m u z y s k u je się n a jp ie rw n ie ro z p u s z c z a ln y jodek miedzi, a z niego dopiero w oln y jod, w zględnie sole jodowe.

Jod s u ro w y w lecznictwie niem a z astosow ania i p rz e ra b ia n y jest w fabrykach, gdzie poddaje się go sublim acji w specjalnej a p a ra tu rz e glinianej.

W sp o m n ie ć należy, że w Polsce, gdzie w zagłębiu naftowem m a m y obfitość źródeł jodow o-brom ow ych, powstała m y ś l otrzy­

m y w a n ia jodu, i s p ra w ą tą zajęły się odpowiednie czynniki.

S p ra w a jodu w Polsce jest dla n a s bardzo w ażną. Oczyw iście, przeszko d ą w z a m ierz e n iu o trz y m y w a n ia jodu z wód m inerał-

(10)

202 Jod w postaci preparatów farmaceutycznych

n y c h jest m in im a ln a zaw arto ść w tych wodach jodu. Biorąc jed n a k pod u w agę stały przep ły w w ody źródlanej, należałob y dla tak w ażnego celu, jakim jest jod własnej produkcji, m y ś l tę w y ­ k orzy stać.

Jod, u ż y w a n y w lecznictwie, p osiada wygląd c z a r n o - s z a ry c h łusek, łatwo łam liw ych, z połyskiem m etalicznym , o c. wł. 4’95.

Jod posiada z a p ac h chlorowy i s m a k o stry i cierpki, w wodzie słabo się ro zp u sz c z a (przy 25° 1 : 2945), n a to m ia st łatwo się ro z ­ pu sz cz a w eterze, acetonie, chloroformie, s ia rc zk u węgla, w w od­

n y c h roztw orach k w a s u jodowodorowego, jodku potasu i in n y c h alkalij jodowych. R o zpu szcza się również w 9 częściach 90° s p ir y ­ tu su (roztwór jodu w 95° alkoholu, ew entualnie z dodatkiem jodku potasu, nosi nazw ę nalewki jodowej, tak pospolicie uży w anej w lecznictwie do u żytk u zewnętrznego). Jod r o z p u s z c z a się też w 200 częściach gliceryny.

W w o dn ym ro zczynie jod posiada barw ę b r u n a tn ą , w roztwo­

rze sia rc z k u węgla, chloroform u, nafty i eteru naftowego posiada barw ę czerw o naw o-b ru natn ą. Roztwory jodu w benzolu, toluolu i kw asie octow ym lodowatym w y k a z u ją barw ę m alinow o-czer- woną.

Jod topi się w 115° C, a p rz y 184° wrze, z a m ien ia ją c się w ciężkie p a ry o barw ie ciemno-fioletowej. P a r y jodu działają drażniąco i trująco. Jod barw i skórę i pap ier na brunatno. Na niektóre oleje lotne (eteryczne), jak olej terp enty no w y, reag uje jod bardzo energicznie i w y bu ch a. Skrobia pod wpływ em jodu barwi się ciem no-niebiesko, tw orząc skrobię jodową, p rzy - c zem ta ostatnia w roztworze w o d n y m p rz y ogrzew aniu o db ar­

wia się i ponow nie zabarw ienie p r z y jm u je p rzy ochłodzeniu.

Jod z am o nja kie m w y tw arza jodek azotu, który jest s u b s ta n ­ cją łatwo w y b u c h a jąc ą , dlatego też należy u n ik ać m ie sz an in jodu z a m o n ja k ie m i solam i am onow em i.

Jod posiada w sw y c h ró ż n y c h p ostaciach i p ołączeniach b a r ­ dzo szerokie zastosow anie w lecznictwie. Istnieje wiele preparatów jodowych, n ieo rg a n ic z n y c h i o rg an ic zn y c h , m a ją c y c h z a sto sow a­

nie lecznicze lub — rzadziej — poza lecznictwem.

Istniejąca powódź związków jodow ych o rgan ic znyc h, poza nie- o rganicznem i, tłu m ac z y się potrzebą stosow ania jodu w lecznic­

twie w takiej formie, p rzy której nie w y stęp o w ałby jodyzm i po­

drażnien ie błon śluzow ych. Pow stał też szereg preparatów , przed­

staw iających połączenie jodu z białkami, w tym celu w łaśnie, by

(11)

Jod w postaci preparatów farm aceutycznych 2 0 3

p rep a ra t białkowy, rozszczep iając się w organizm ie, powodował stopniowe i delikatne działanie jodu. Wiele z tych preparatów cieszyło się przez d łu ższ y czas wielkiem u z n a n ie m św iata le k a r ­ skiego i wiele z nich, niestety, zniknęło z widowni w ybitnych le­

ków, chociaż za takie u w a ż a n e były. Po sz u kiw a nie m jedn ak od­

powiednich p rep arató w jodowych stale z a jm u ją się nadal chem icy - farm aceuci.

W ostatn ich c z a s a c h n a b ra ły s p ecjaln ego z n a c z e n ia preparaty, z aw ierające jod w jądrz e b e n z o lo w em ; są to p re p a ra ty t. zw. k o n ­ trastowe, u ż y w a n e p rzy prześw ietlaniu do celów d iag no stycznych.

W zw iązku z p o w y ż sz e m w sp o m n ę tu pokrótce o jed n y m z prepa ra tó w jodow ych o rgan ic zny c h , o trz y m a n y m niedawno w Polsce, a n a le ż ą c y m do n ieliczn y ch syntetyków , u ż y w a n y c h w lecznictwie, i nie m a ją c y m odpowiednika zagranicznego . T y m synte lyk ie m o r g an ic zn y m leczn iczy m jest p reparat, z w a n y jodi- m iną, a p r ze d staw ia jąc y jodowodorek p ip e r a z y n y (S. Otolski, R ocz­

niki C hem ji 1930). O p reparacie ty m m ożn a powiedzieć, co n a ­ stępuje.

P r z y ro zcieraniu jodu z p ip era zy n ą w obecności wody otrzy­

m uje się b e zb arw ne ciało kry sta lic zn e , z a w ierające około 59%

jodu. Ciało to w postaci wodnego roztw oru zostało zb a d an e na jego działanie i tok sy czność, a n astęp nie już po w stę p n y ch pró­

b a c h zostało w prow adzo ne do lecznictwa.

D ziałanie chlorowców n a p ip era zy n ę było dotąd badan e nie­

wiele; o trzym ano m ianowicie d w uchloro-piperazynę i dwubrom o- p iperazy nę, jodowy z aś zw iązek p ip era zy n y nie był dotąd no­

tow any w literaturze.

S tosow anie p rep a ra tó w jodow ych w lecznictwie przyjęte jest w dość z n a c z n y c h daw kach. C z y p otrzebnem jest stosow anie przy ję ty c h daw ek p reparatów jodow ych i czy działanie jodu przez c z a s dłu ższ y w d a w k ach m in im a ln y c h p rzy odpowiednich w a ­ r u n k ac h , jakie z n a jd u je m y p rzy źródłach wód m ineralnych , nie jest więcej racjo nalne, w y k aże c zas i p rzy sz łe obserw acje.

W zw iązku z tern pytan iem jest wielce in te resu jąc e m za g ad n ie ­ niem zn aczen ie jodu jako skład nika biologicznego.

Pierw iastki o ciężarze atom ow ym , w y ż s z y m ponad 100, są b a r­

dzo rzadkie wogóle w otoczeniu, jako też w ż y w y c h u strojach.

J e d n ak jod, z a jm u ją c y dość w ysokie m iejsce, bo 53 w szeregu pierwiastków, posiad ający ciężar atom ow y 125 91, jest je d n y m z najwięcej ro zp o w sze c h n io n y ch składników n a szego otoczenia.

(12)

2 0 4 Jod w postaci preparatów farm aceutycznych

P r z y obecnej technice analitycznej dało się w y k ry ć istnienie jodu w postaci śladów p raw ie w szędzie. O becnie stało się moż- liwem w y k ry w a n ie jodu w ilościach, m n ie js z y c h od 0 '0,00001 g.

Cyfrę ostatnią przyjęto oznaczać grecką literą y. O becnie spo­

ty k a m y się nawet z u łam k a m i y. D zięki c z u ły m metodom an a lity c z n y m udało się ustalić o b ecność jodu we w sz y stk ic h czte­

rech sferach n a sze g o otoczenia, a w ięc: 1) w litosferze, t. j. w s a ­ mej korze globu ziem skiego, jako sk ła d n ik a wielu m in e rałów ; 2) w hydrosferze, t. j. we w sz y stk ic h n a g ro m a d z e n ia c h wody, ro zp o c z y n a ją c od oceanów i k o ńcząc na n a jm n ie js z y m s tr u m y k u ; 3) w atm osferze i 4) w biosferze, t. j. w postaci s kładn ika ż y ­ w y ch ustrojów. Z aw artość jedn a k jodu w tych śro do w iskach jest przew ażnie bardzo mała.

Jod, z a w a rty w skałach, po d leg ający ch w ietrzeniu i ługow aniu w odam i opadow em i z atm osfery, zaw ierającej również jod, p rz e ­ chodzi do gleby i dlatego gleba zaw iera więcej jodu niźli skały, z któ ry c h powstaje. Z drugiej z a ś stro n y gleba podlega stale łu ­ gow aniu i jod w postaci jodków przechodzi do wód, tak słodkich, jak i słonych. Znów gleba traci swój jod nietylko w sk u te k w y- ługow yw ania, ale rów nież w sku tek rozsz c z ep ia n ia się jodków pod w pływ em k atalicznego d ziałania p e w n y c h składników m in e ra l­

n y c h i w y p a ro w y w an ia jodu w postaci pierw iastka. Z aw artość jodu w wodzie jest tem m nie jsz a , czem obfitsza jest w niej ro­

ślinność. W oda r z e c z n a zaw iera zwykle mniej jodu, niźli woda źródlana, a woda m o rs k a zaw iera jodu więcej od wody rzecznej.

Z wody m orskiej czerpią jod z n a jd u ją c e się w niej wodorosty.

P a ro w a n ie jodu i przejście jego do atm o sfery jest zależne od re a k c ji; jest ono n a jm n ie js z e p rzy odczynie a lkalicznym , zni­

k om e p rz y odczynie obojętnym ( p H 7) i w y ra ź n e p rzy obecności śladów kwasowości. O czyw iście p rzejście jodu z hydro sfe ry do litosfery zaw d zięcza się najwięcej wodom m o rskim . Odciągnięcie za ś jodu z atm osfery zaw dzięcza się opadom atm o sfe ry cz n y m w postaci d e szc z u i śniegu. Jod tak w powietrzu, jak i w glebie i wodzie, w y stę p u je w postaci jodu e lem entarnego i jego zw iąz­

ków, tak n ieo rg a n ic z n y c h , jak i organ iczn y ch .

Głow nem m ie jsc e m g ro m a d z en ia się jodu w postaci połączeń organ ic zn y c h jest biosfera, t. j. żyw e ustroje ro ślin n e i zwie­

rzęce, u któ ry ch s u b s ta n c je o rg an iczn e podlegają jodowaniu.

B a da nia dowiodły, że ż yw y ustrój posiada zdolności grom a dz e ­ nia jodu w ilościach, w ię k s z y c h od przeciętnego stężenia tego

(13)

Jod w postaci preparatów farm aceutycznych 2 0 5

p ierw iastka w otoczeniu. Najobfitszem źródłem jodu są glony m orskie. Najwięcej jodu zaw ierają Laminaria. Z a w a rto ść jodu w ciele zw ierząt m o rsk ich je s t zaw sze w iększa od zaw artości w otoczeniu.

W ostatnich c z a s a c h zagadnienie, tyczące się jodu i jego sto­

sow ania, je s t tem atem a k tu a ln y m . Pojęcie o jodzie zbliża się do pojęcia o elem en tach , sp o ty k a n y c h w ustroju, ja k N a , K, Ca, Cl, któ rych ilości w całości o rg an izm ó w ż y ją c y c h są niezm iernie drobne. P rz y k ła d e m tego m oże być zaw artość Fe we krwi.

W m in im a ln y c h ilościach z n a jd u ją się w u stroju zw ie rz ę cym jod, fluor, bro m i krzem . O b e c n e z a g adn ie nia biochem iczne idą.w kie­

r u n k u w y jaśnienia, czy As, Au, Al, Z n , jak również B r m o żn a zali­

czać do sk ładników bioch e m ic z n yc h, t. j. ty ch pierwiastków ż y ­ ciowych, bez któ ry c h obecności przejaw y życiowe istnieć nie m ogą lub c z y n n o śc i u stro ju nie rozw ijają się n o rm a ln ie ; tyczy się to również jodu. P rz esz ło od 100 lat p osiada jod oddzielną s tronicę w układzie elem entów b io ch em iczn ych. W y k ry ty począt­

kowo w popiele roślin m o rsk ich (Courtois 1811), n a stę p n ie z n a ­ leziony w niezm iernie m ały c h ilościach w wodzie m orskiej, a po­

tem w org an iz m a c h korali i gąbek w zn a cz n e j ilości, gdzie się z na jdu je w postaci s p o n g in y i gorgininy, został w y k ry ty w re s z ­ cie w 1895 r o k u przez B a u m a n n ’a w g ruczole tarczyco w ym , co ju ż przed 50-ciu laty stwierdził Chatin. W łaściw ą jed n a k epokę w b a d a n iu jodu w ty m k ie r u n k u stanow i rok 1915. P u n k te m w y jśc ia dla tw ierdzenia C h a tin ’a było em piry cz n e spostrzeżenie, że w leczeniu wola dobre wyniki daje stosow anie popiołu roślin m o rsk ich i gąbek, co naprow adziło na wniosek, że jod i jego połączenia działają leczniczo p rzy wolu.

Nie z a sta n a w ia n o się wtedy nad spo so b em działania, uw ażano bowiem, że jod działa p rz y wolu tak, ja k p rzy przym iocie, z w a p ­ nieniu żył, zapaleniu oskrzeli i t. p. cierpieniach.

Nie p r zy p u s z c z an o , że wole jest cierpieniem z a b u rz e ń rów ­ nowagi jodowej. Początkow o nie zdaw ano sobie s p ra w y z ilości jodu jako śro d k a leczącego wole i jod stosow ano w d u żych daw ­ kach, w dziesiątych i całych g ram ach . W ty m okresie m od n y jod stoso w an y był we w szelk ich s c h o rzeniach , jako środek lecz­

niczy, a nie jako s k ła d nik biochem iczny.

Chatin p ierw sz y zwrócił uw agę n a to, że wole jest chorobą z abu rz e n ia jodowego i p rzez z m ia n ę zaw artości jodu w pożywie­

niu, wodzie i naw et powietrzu sta ra ł się działać leczniczo na

(14)

2 0 6 Jod w postaci preparatów farm aceutycznych

e n dem iczne wole. Przez odkrycie B a u m a n n ’a, stwierdzające, że ze w sz y s tk ic h narządów jedynie gruczoł tarczycow y posiada jod, stworzyło się w y ra ź n e pojęcie o w z a je m n y m s to s u n k u m ię ­ dzy jodem i wołem, potwierdzone liczbowo przez prace B au - m a n n ’a i j e g o szkoły. Wyłoniło się zagadnienie, poparte licznemi dośw iad czen iam i n a zw ierzętach i stw ierdzające, że jod dostaje się do o rg an iz m u przez przew ód p o k arm o w y w połączeniu z biał­

kam i i że rola gruczołu tarczycow ego o granicza się do funkcji zbiornika głównego, s k ą d o rg an izm czerpie jod w m iarę potrzeby.

Późniejsze p rac e O sw a ld ’a nad ciałam i białkowemi, zaw ierającem i jod i izolowanemi z gruczołu tarczycow ego, doprowadziły do w y­

k ry c ia odpowiedniego h orm o n u .

D a ls z e p race u c z o n y c h poszły w k ieru n k u sp rec y z o w a n ia po­

jęcia ch em iczn ego o tym no w y m hormowie, n a z w a n y m ty ro k sy n ą . K e nd a ll’owi udało się w r. 1920 w y krystalizow ać to ciało. M yln y początkowo w zór ty ro k s y n y popraw ił H arington, nad a ją c m u w roku 1926, przez ustalenie s y n te z y chem icznej, wzór wła­

ściwy. T y r o k s y n ą j e s t p o c h o d n ą j o d o w ą t y r o z y n y , względnie jej e s tru z hydro ch in o n em , o w zorze:

/ / / N H2

HO < --- > - O — < ---> — CHS . C H <

I x COOH

T y r o k s y n ą jest czterojodopochodną estru oksyfen ylo tyrozy ny . T y r o k s y n ą jest zw iązkiem optycznie c z y n n y m i zawiera tylko c zęść (5—6 % ) ogólnej ilości jodu, zaw artego w tarczycy. Inne prep a ra ty , otrz y m an e z ta rc z y c y poza ty ro k sy n ą , m ianowicie jo-' d o ty ry n a i tyreoglobulina, przedstaw iają obecnie tylko histo ryczne z n a cz e n ie i s ą to zapew ne m ie s z a n in y produktów rozkładu roz­

m aitych ciał białkow ych tarczycy.

B a d a n ia farm akologiczne i kliniczne, dokonan e z tym s y n te ­ ty c z n y m h o rm o n e m , potwierdziły zgodność z h o rm o n e m n a tu ra l­

n y m , o trz y m y w a n y m z tarczy cy .

Zad an o sobie n astę p n ie pytanie, czy jod posiada ten wpływ n a organizm , jaki p osiada ty ro k s y n ą , z a w ierająca 4 ato m y jodu.

W iadomo, że nie tylko tarc z y c a zaw iera jod i że zaw ierają go liczne in n e n a rz ą d y w postaci związków bądź o rg anic zny c h , bądź nieorgan icznych. T a r c z y c a jed n a k zawiera 20% jodu, z n a jd u ją ­ cego się w całości ustroju. Z aw a rto ść jodu w ta rc z y c y jest z a ­ leżną od p ory roku, p rz y w y r a ź n e m obniżeniu ilości jodu w ok re­

sie zim o w y m i podniesieniu w okresie letnim, co jest zapew ne

(15)

Jod w postaci preparatów farm aceutycznych 2 0 7 '

zależne od obfitości p o k a rm u zielonego. T a r c z y c a drapieżników zaw iera jodu stosu n kow o m niej, niźli tarc z y c a roślinożernych.

B yć może, że n ie z n a c z n y dopływ jodu z zew nątrz powoduje po­

w staw anie nowej energji, która w yzw ala n a g ro m a d z o n y jod w tar­

czycy. Ä b elin w p ra c a c h swoich badał wpływ jodu n a wzrost drożdży, lecz wyniki, przez niego otrz y m an e w s to s u n k u do orga­

nizm ów w y ższych, posiadają m ałą wartość. W szystkie tego ro­

dzaju badania nie dały odpowiedzi n a zagadnienie, czy jod jest sk ładnikiem b io ch e m ic z n y m naszeg o organizm u. Zw rócono się też do b a d a ń zaw arto ści jodu w sc h o rz e n ia c h ta r c z y c y i stw ier­

dzono p rzy tych b a d a n ia c h pew ną równoległość i w spółzależność m iędzy sc h o rz e n ia m i tego gruczołu, a obecnością w nim ty-, rok sy n y .

Ciekaw em jest ustalenie stosu n k u , jaki zachodzi w organizmie przy w p row adzeniu jodu z zew n ątrz, a także ustalenie, czy i ile jodu, pob ran eg o z zew nątrz a w chodzącego n a m iejsce jodu w y ­ dalanego, zw ierzę z a trzy m u je. Tego ro d zaju b adania wykazały, że zwierzęta w ydzielają dużo jodu z m oczem i potem, a ssak i rów ­ nież z m lekiem . Głód z w ięk sza wydzielanie się jodu w p rze m ia ­ nie materji. Prow adzi też to do pytania, czy, jeżeli nie dowozić jodu z zew n ątrz,' z aw artość jego w ta r c z y c y się z m n iejsza i czy pobieranie jodu z zew n ątrz m oże w p ły n ą ć na c z y n n o ść gruczołu tarczycow ego. U w ażać m o żn a za fakt ustalony, że krew nie zaw iera nigdy ty ro k s y n y , lecz inn e połączenia jodu, z czego n a ­ leży wnioskować, że jod zostaje w y dzielony przez tarczycę w innej postaci. C iekaw em też jest pytanie, jaki wpływ m ają m ałe ilości jodu w wodzie, w p o k a rm a c h i w powietrzu na tworzenie się wola. Również n a le ż y z ad ać sobie pytanie, c zem u w m iejscow o­

ściach, gdzie p a n u je wole u ludzi i zwierząt, tylko pew na ilość osobników zapada na to cierpienie. Odpowiedź na te pytania m o żn a o trz y m ać nie inaczej, ja k po p rzeprow adzeniu bardzo s k r u ­ p u latn y c h b a d a ń w zględem ilości przyjm o w anego w raz z pokar­

m am i jodu i jodu, w ydzielanego z organizm u. Również jest r z e ­ czą wielce w a ż n ą w y ja ś n ie n ie zaw artości jodu w powietrzu, gle­

bie i ro ślin ach okolic, naw iedzonych p rzez wole. O p ie ra jąc się n a tego rodzaju bad a n ia c h , F a lle n b e rg w Szw ajcarji ji. Mc. Clendon w St. Zjedn., a później inni badacze, wykryli wiele ciekaw ych rzeczy.

W yniki tych b a d a ń z a sto sow ano prakty cznie w celu z m n ie j­

szenia objawów endem icznego wola przez p rzestrzegan ie z a ­

(16)

Jod w postaci preparatów farm aceutycznych

sad h igjeny, przy podaw aniu z zew nątrz niew ielkich ilości jodu.

Najwięcej celow ym jest sposób szw ajcarski, polegający n a do­

daw aniu do soli k u c h e n nej, używ an ej do pożywienia, 5 mg jodku po tasu n a k a ż d y kilogram soli k u c h e n n ej. R ozpow szech ­ nienie takiej soli k u c h e n n ej w ykazało z n a c z n e z m n ie jsz e n ie wola u osób m łodych, u s ta r s z y c h zaś, w wieku ponad lat 30, w yników dodatnich już nie sp o strzeg an o . P o w y żs z e dośw iadcze­

nie w ażn em jest dla profilaktyki wola. D o św iadczenie to jed n o­

cześn ie w ykazało, że jod, p o d a w a n y w m ały c h ilościach, daje w yniki d obroczynne, przejodow anie n atom iast działa u jem nie na c z y n n o ść gru czołu tarczycow ego, pro w ad ząc do choroby B a­

sedowa.

O becnie z n a m y dolną g ran icę dawki jodu, nie wywołującej sz k o d y ; w ynosi ona 0‘1 m g jodu dziennie. Liczba ta odpo­

wiada ilości jodu dla d o ro sły c h ; jak lićzba ta prze dstaw ia się dla noworodków, pozostaje pod z n a k ie m zap ytan ia.

Próbow ano podaw ać jod krowom , k tórych m lekiem karm ion o dzieci w szkołach i w żłobkach, lecz wyników, pom im o sze­

rokiego z a k re s u badań, nie ustalono.

B a da nia te skierow ały uw agę n a leczenie wola u zwierząt, zw ła­

s z cz a u krów, często s p o ty kan eg o w A m e ry c e . Zwierzętom d a ­ wano paszę, zaw ierającą j o d / a wyniki o trz y m an o p odobne tym , ja ­ kie otrzy m an o u ludzi. I tu też m ałe ilości jodu działają dodat­

nio n a zw ierzęta młode, posia d a jąc e wole, obserw ow ano n atom iast w pływ mały, lub nie o b serw ow ano w pływ u wcale u zw ierząt s ta r ­ szych. B ad ania W e ndt’a z F in lan d ji potwierdzają w łaśnie, że małe ilości jodu u m ło dy ch zwierząt w olowatych działają dodatnio i za­

pobiegawczo. Z a b u rze n ia n a tle b rak u jodu objaw iają się nie- tylko pod postacią wola, lecz również pod postacią zabu rz e ń w owłosieniu i skórze zwierzęcia, co jest w a ż n e m zagadnieniem dla p r ze m y słu , w a żniejszem niźli sam o wole. U św iń z a b u rz e n ia tego rodzaju objaw iają się z m n ie jsz e n ie m w zrostu i zm nie jsz oną ilością tłuszczu. I tutaj p rz y p od a w a n iu m ały c h ilości jodu uw i­

docznił się dodatni w pływ n a popraw ienie sta n u włosia i skóry.

W eiser w B ud apeszcie z au w aży ł, że podaw anie m ały c h ilości jodu w pok arm ie w pływ a n a ro zrost świń, zw łaszcza m łodych.

Różnica w ciągu 10 tygodni u prosiąt przed staw iała się średnio w ten sposób, że p rzyro st wagi u prosiąt, k a rm io n y c h pożyw ie­

niem z dodatkiem jodu, w y n o sił 18V2 kg, kiedy u pro siąt bez do­

datku jodu p rz y ro s t ten w yn o sił tylko 13' 17 kg.

(17)

Jod w postaci preparatów farmaceutycznych 2 0 9

B adacz szw a jc a rsk i Stin er zauw ażył, że krowy, żyw ione k a rm ą jodowaną, dają więcej m leka i są więcej płodne. O sta t­

nio z n a c z n a ilość b a d a ń w y ja ś n ia w p ływ jodu lub b r a k ostat­

niego n a w ystępow anie bezpłodności u krów, co powodow ane jest w p ływ em i w spó łzależn o ścią h o rm o n ó w ta r c z y c y n a inn e g r u ­ czoły w ew nętrznego w ydzielania, a zw łaszcza gruczoły rodne, które, poza tarczycą, zaw ierają najwięcej jodu.

Corrie zwrócił uw agę na w pływ jodu p rzy tworzeniu się jaj.

P r z y karm ie, zaw ierającej m ałe dawki jodu, ilość jaj w zrasta 0 10%. T a k s a m o jak w produkcji jaj, m a jod rów nież z n a cz e ­ nie w produkcji mleka, którego ilość pod w pływ em k a r m y jodo­

wanej zw iększa się p rzy je d n o c z e sn e m zw ięk szaniu się w m leku tern zaw arto ści tłuszczu. P o w y ż s z ą ob serw ację potwierdzają trz y ­ letnie badania, przeprow adzone na 400 krowach, ż yw ionych k a rm ą jodowaną, p rzy c z e m ogólny poziom w ydajn ości i dobroci m leka 1 m a s ła zw iększył się o 10%. To s a m o odnosi się do owiec i kró­

lików, któ ry ch futerko zna cz nie popraw iło się w wyglądzie.

O dpow iednie ob serw acje w yk azu ją, że jod posiada działanie s ty m u lu ją c e nietylko na zwierzęta, lecz również n a rośliny, z czego w y n ik a, że przez działanie jodem na ro ślin y m o ż n a osią­

g nąć działanie p ośrednie n a o rg an iz m y zwierzęce. W roli tej m ogą o dgryw ać p o średnią znów rolę swoiste bakterje, p rzerabia­

jące jod na związki jodowe organiczne, a w łaściwie n a jod o c h a ­ r akterze s k ład nik a biologicznego, czyli bioelem entu.

W pływ jodu w wielu k ieru n k a c h m oże p r zy c z y n ić się nie­

tylko do po dniesienia s ta n u zdrowotności, ale rów nież do podnie­

sienia w artości zw ie rz o sta n u hodowlanego i po praw ienia gospo ­ d arstw a krajowego, in nem i słow y m oże w p ły n ą ć n a zagadnienie e k on om iczn e krajów. Kwestji b a d a n ia jodu jako bioelem entu nie m ożna uw a ż a ć b y n a jm n ie j za w y c z e rp a n ą , przeciwnie, n ależy sądzić, że badanie bio elem entarnej w artości jodu jest dopiero w rozwoju, i to w p oczątkow em jego stad ju m . Różne dziedziny wiedzy oczekują należy teg o oświetlenia tego zagadnienia, co da m o żność p o su n ię c ia n a p rz ó d r ó ż n y c h b adań sp ecjalnych . Cieka- w em jest, jakie zn acz e n ie posiada p ro ces stałego przepły w u jodu p rzez ustrój żyw y. W iadomo jest, że z aw arto ść jodu w t k a n ­ ka c h nigdy nie dorów n yw uje ilościom siarki, fosforu i chloru, z a w a rty m tam , i że zaw sz e m a m y do cz y n ie n ia z ilościam i jodu tak znikom em i, jak m iljonow e części gram a . C z y ż nie należy sądzić, że jod m u si p o siad ać jak ie ś zn aczen ie specjalne niezbęd­

14

(18)

nego c z y n n ik a życiowego, cho ciażb y w postaci k a talizato ra? P r a k ­ tyk a życia codziennego w y k a z u je potrzebę w y ja ś n ie n ia wielu z a ­ gadnień, z w ią za n y c h z tą spraw ą.

Ź r ó d ł a :

Hagers Handbuch der pharmazeutischen Praxis. 1925.

S. Otolski. Roczniki Chemji. 1930.

W. Lindemann. Biologja Lekarska. 1931.

2 1 0 Technika zdjęć i wyświetlania iilmów dźwiękowych

KAZIMIERZ PAZDRO.

TECHNIKA ZDJĘĆ I WY ŚW IE T L AN IA FILMÓW DŹWIĘKOWYCH.

Z pośród wielu s y s te m ó w filmu dźwiękowego dwa zdobyły sobie pierw sze m iejsce. Jeden z nich utrw ala dźwięki na płytach, podob nych do płyt, jakich u ż y w a m y do gramofonów, a drugi opiera się na fotografowaniu dźwięków n a taśm ie filmowej.1 Z a j­

m ie m y się tutaj ty m p ierw sz y m systemem, i o p isz e m y technikę z d ejm ow ania tego ro d za ju filmów oraz ich wyświetlanie. S y s tem ten nie jest nowy. P ie rw sz y E d iso n zajął się tym problem em , a po n im cały s zereg ludzi, p ra c u ją c y c h w technice filmowej.

J u ż w roku 1905 zaczęła się in te n s y w n a p raca na polu techniki filmu dźwiękowego i doszła dziś do p ierw sz o rzę d n y c h wyników.

O becnie z d e jm u je m y o b raz y na zwykłej taśm ie filmowej a od­

powiednie dźwięki n a płytach. N astręczy ło to wiele trudności.

P rz ed e w sz y s tk ie m sp ra w a syn c h ro n iz ac ji, t. z. uz godnienia w cza­

sie głosu i obrazu. N ieraz w d ru g o rz ę d n y c h kinach, które nie m ają p r e c y z y jn y c h aparatów , m o żna zau w aży ć, że np. śpiew ak na jp ie rw otwiera u s ta a potem dopiero s ły c h a ć głos, względnie od­

wrotnie. To w łaśnie jest spow odow ane brakiem s y n c h ro n iz ac ji po­

m iędzy ta ś m ą filmową a płytą dźwiękową. A b y jed n a k m o ż n a było u z y s k a ć s y n c h ro n iz ac ję p rzy w y św ietlan iu filmów, m u si ona być zach o w a n a i p rzy n a k rę c a n iu filmów i z dejm ow aniu dźwięków.

Ryc. 95 pokazuje sch em a ty c z n ie , jak w y gląda takie u rządzenie dla n a k rę c a n ia filmu dźwiękowego.

Motor M p o ru sz a rów n o c z eśn ie i k a m e rę i płytę. Połączenie

1 Porównaj: Przyroda i Technika, r. 1930, zesz. VII, str. 354, Dr. R . Łasto- w iecki: O filmie dźwiękowym.

(19)

Technika zdjęć i w yświetlania iilmów dźwiękowych 2 1 1

to je s t zwykle elektryczne a nie m echan iczne, ze względu na to, że a p a ra tu ra dla zdjęć dźwięków nie m ieści się w atelier, lecz w innej ubikacji. Przez połączenie to u z y s k u je m y synchronizację,

która, ja k z o b a cz y m y dalej, pozw ala n a bezbłędne wyświetlenie filmu w kinie. K a m e ra filmuje artystę, który ró w no cześnie mówi c zy też ś p i e w a 'd o m ikrofonu T. M ikrofony (jest ich kilka) tak s ą oczyw iście um ieszczon e, że n a filmie ich nie widać. P rą d m i­

krofonowy, w zm o cnio n y w zm a cn ia cz e m lam pow ym W, doprowa­

d z a m y do odpowiedniego ap a ra tu E, który żłobi płytę woskową.

W p rak ty c e zdjęcie takie przedstaw ia się n a s tę p u ją c o : A p a r a ­ tu rę dla n a g ra n ia płyty (ryc. 96) u m ie sz cz a się w ubikacji, poło­

żonej niedaleko atelier, doprow adza się do niej kable, instaluje się tam k o n trolny głośnik, ponadto wyłączniki do białych i c z er­

w onych żarówek, które m ie sz cz ą się w atelier. Przed właściwem zdjęciem n a g ry w a się p ró b ną płytę celem zorjentow ania się, ile cz a s u w y m a g a da n a partja filmu, jak ró w n ież, b y dać m ożno ść artystom do p e w n y c h p opraw ek głosowych. Po n a gra niu bowiem tej próbnej płyty p u s z c z a się ją na odpowiednim gramofonie, a głośnik, u m ie s z cz o n y w atelier, oddaje dźwięki. P o u sta le niu potrzebnego czasu, jak również po skontrolow aniu dźwięków, p rz y stę p u je się do właściwego zdjęcia. Z apala się białe żarówki które o z najm iają orkiestrze i aktorom, że m ają b y ć przygotowani do zdjęć. Z chwilą p u sz cz e n ia w r u c h a p a ra tu , rejestrującego dźwięki, zap alają się żarówki czerwone, które tern s a m e m o z n a ­ czają rozpoczęcie zdjęć.

J a k widać z ryc. 96, operator p rzy słu c h u je się przez słuchaw ki

14*

(20)

212 Technika zdjęć i wyświetlania filmów dźwiękowych

zdjęciom dźwięków. Ułatwia m u to a k u s ty c z n e retusze. M usi on m ianowicie ścisz a ć m iejsca, które wychodzą zbyt głośno, n ato­

m iast w z m a cn ia ć zbyt słabe. C zy n i to p rz y pom ocy w zm acn ia-

R y c. 96. O p e r a to r p rz y s łu c h u je s ię p r z e z s łu c h a w k i z d ję c io m dźw ię k ó w . W e d łu g Ó s t c r r .- R a d io - R m a t.

cza. R etusze te są konieczne ze względu na to, że p rz y odda­

waniu dźwięków z płyty w k in ac h m iejsca zbyt ciche b yłyb y s tłum ione s z m e re m igły.

W ten sposob odbyw ają się zdjęcia rozm ow y, śpiewu, gry na in stru m e n ta c h i t. p. Są jed n a k filmy (najczęściej z natury), w których p e w n y m dźwiękom, szm erom , odgłosom to w arzyszy m uzyka . T a k np. warkot m otoru sam ochodowego lub lotniczego, turkot kolei, sz u m wiatru i t. d. m ają tło m uzy czn e. T e zdjęcia robi się w in n y sposób. S z m e r y takie i odgłosy z d ejm uje się tak, jak opisano w y ż e j; dopiero w atelier p u sz cz a się przez głośnik da n ą płytę, dorabia się odpowiednie tło m u z y c z n e dla d a nych dźwięków i obrazów i dopiero te oba dźwięki, t. zn. s z m e r y z gło­

śn ik a i to w arzy szenie orkiestry, odbierają mikrofony rów nocześnie, a a p a ra t reje s tru ją c y żłobi nową płytę o obu tych dźwiękach.

Ä p a ra t reje s tru ją c y oprócz n a d e r rów nom iernego biegu obro­

towego posiada prostolinijny posuw, w y n o s z ą c y 0 ’2 mm n a jeden obrót. Z kom binacji tych dwóch ru ch ów tworzy się sp ira ln y rowek. Ä b y u z y s k a ć możliwie najbardziej ró w n o m ie rn y bieg płyty, niem iecka firma Lignose Hörfilm stosuje n a s tę p u ją c y s p o s ó b : Na środku płyty kładzie się m alutki krążek, n a którym

(21)

Technika zdjęć i wyświetlania iilmów dźwiękowych 2 1 3

w y r y s o w a n y jest cały szereg prom ieni. P odczas biegu płyty przed okiem operatora przebiega x prom ieni na m inutę. Jeżeli na płytę tę p u ś c im y prom ień świetlny, k tóry drga też x r a z y na m inutę, to w ystąpi efekt stroboskopow y: będzie się n am w y d a ­ wać, że promienie, w y ry so w a n e na tarczy, stoją n a m iejscu. Je ­ żeli płyta kręci się prędzej lub wolniej od wartości ustalonej, to prom ienie p o suw ają się wprzód lub wstecz. Ilość obrotów płyty określa się przez ilość drgań p rom ienia na m inutę i ilość w y r y ­ s o w a n y c h promieni. Jeżeli operator z a u w a ż y w ten sposób jak ą ś n ieró w no m iern ość w biegu płyty, m a m o żn ość dokładnego w y ­ reg ulow ania biegu.

P odc z a s cięcia płyty przez szafirowy sztyft w ytw arzają się m alutkie skraw ki w osku, które a p a ra t s s ą c y poryw a i usuw a.

P łyta woskow a przed n a g ra n iem m u si być o grzana do 20° C.

W tym celu trz y m a się ją w szafce, którą ogrzew a się normal- nem i lam p a m i e lektrycznem i. Po n a g ra n iu płyty ogląda ją op e­

rator przez silne szkło powiększające, czy któryś z rowków nie jest u s z k o d zo n y i czy nie potrzeba powtórnie n a g ra ć danej partji dźwięków. Jeżeli płyta nie w yk azu je błędów, w y s y ła się ją, dobrze opakow aną, do fabryki, gdzie na drodze elektrolitycznej sporządza się m atry cę i stem pel do odbijania płyt. Po odbiciu odpowiedniej ilości płyt i po w y koń czeniu zew n ętrznem s ą one ju ż gotowe do pracy.

Ja k jeszcze widać z ryc. 96, a p a ra tu ra dla rejestrowania dźwię­

ków jest m ała i nie w y m a g a odpowiedniego stałego pom ieszcze­

nia, ani też sp e cja ln y c h p o m ocn iczy ch urządzeń. Może być za­

instalow ana w każ d em m iejscu , najlepiej oczywiście w bliskości k a m e r y , ze względu ną przew ody. Ma to oczywiście wielkie z n a ­ czenie p rzy filmach, których akcja ro zg ry w a się w ró żnych m iej­

scach, przy zdjęciach z n a tu r y i t. d.

P e w n ą tru d n o ść n a s trę c z y ły jeszcze w y m ia ry sam ej płyty.

O kazało się m ianowicie, że przy małej ś re d n ic y płyty prędkość obwodow a z m n ie jsz a się znaczn ie w m iarę zbliżania się ku śro d ­ kowi ap a ra tu rejestrującego, względnie odbierającego dźwięki.

Ma to bowiem d u ż y w pływ n a w ysoką częstotliw ość drgań. W y­

jaśni się to z następującego obliczenia: p rzy 30 cm śre d nic y płyty z e w n ę trz n y row ek m a około 90 cm a w ew nętrzny około 30 cm. Jeżeli płyta robi 1'3 obrotów na sekundę, to p rzy zew nętrz­

n y m ro w ku płyty prędko ść w ynosi około 120 cm lsek., a p rzy w e­

w n ę trz n y m około 40 cm/sek. P r z y tak dużej ró ż n ic y prędkości

(22)

2 1 4 Technika zdjęć i w yświetlania filmów dźwiękowych

początkowych i końcow ych nie da się popraw nie ani utrwalić, ani oddać drgań o wysokiej częstotliwości. Poza tem ostry koniec igły w m iarę zbliżania się ku środkowi tępi się, co jeszcze b a r ­ dziej utru dn ia p op raw n e oddanie dźwięków. P rz y zw y k ły c h pły­

tach gram ofonowych nie m a to wielkiego znaczen ia, jed n a k w kinie, po w ielokrotnem w zm ocnieniu, dałoby się odczuć. Z tych więc względów dano płytom, u ż y w a n y m w technice filmowej, w ięk szy w ym iar, mianowicie zwiększono średnicę do 40 i 50 cm.

P ły ty te n a g ry w a się tylko n a pierścieniu kołowym o szerokości 10 cm, licząc oczywiście od zewnątrz. Zm niejszon o w ten sposób

_ m m m e w

R y c. 97. S c h e m a t a p a r a tu r y p r o je k to r n i k in a . W — w z m a c n ia c z , M — m o to r, P — p r o je k to r , G — g ło śn ik .

znaczn ie różnicę w prędk o ściach początkow ych i końcow ych.

Ilość obrotów z m niejszo n o do 33Vs n a m inutę, poza tem igła bie­

gnie od w ew nątrz na zew nątrz. T e tec h n iczn e z m ia n y poza swoim istotn ym celem p rzy n io sły też i in n e dobre s tr o n y : p rz y ty c h w y m iara ch i obrotach w y g ra n ie jed n o stro n n e płyty trwa 15 m inut.

R więc do firnu, który wyśw ietla się dwie godziny, w y sta rc z ą cztery o bustronnie n a g ra n e płyty.

W najo g óln iejszym z a ry sie tak się p rzedstaw ia technika zdjęć tego rodzaju filmów. P rz e jd ź m y teraz do w y św ietlania tych fil­

mów. Ryc. 97 p rzed staw ia s c h em a ty c z n ie a p a ra tu rę w projektorni kina.

C elem z a ch o w an ia s y n chro n izacji, motor, k tóry p o ru sz a pro­

jektor, p o ru sz a też i oś talerza, na k tó ry n a k ład a się płytę. M a m y więc podobne urządzenie, ja k p rz y n a g ry w a n iu płyty. W m e m ­ branie E pow stają p rąd y, które, wzm ocnione lam p o w y m w zm ac-

(23)

Technika zdjęć i wyświetlania filmów dźw iękowych 2 1 5

niaczem W, d o p ro w ad zam y do głośników, u m ie sz cz o n y c h za e k ranem . Równoległy bieg projektora i talerza utrz ym u je s y n ­ chronizację, m u si się jed n a k odpowiednio i płytę i taśm ę ustawić.

N a płycie, należącej do danej partji filmu, m a m y znaczek, n a który n ależy ustaw ić igłę. P o d o b n y z n a cz e k znajdu je się na taśm ie filmo­

wej i ten u sta w ia m y w okienku projektora. Po załączeniu m otoru do sieci ro zp o c z y n a się rów nocześnie bieg płyty i ta ś m y filmowej.

S y n c h ro n iz a c ja jest w pełni u trz y m an a . J e d n a k po 15 m in u tac h trzeba zm ienić płytę, a zw ykle i taśm ę, gdyż n o rm a ln ie tak jest ta ś m a podzielona, że z w y g ra n ie m płyty k oń c z y się odpowiedni akt filmu. O becnie w k in ac h biegnie praw ie cały film bez przerw y.

Możliwe jest to w ten sposób, że w operatorni z na jdu ją się dwa a p a ra ty p ro jekcy jn e i oba posiadają u rzą d z e n ia dla płyt. Otóż kied y p rac u je jeden projektor, operator zak łada płytę i odpo­

wiednią partję filmu n a drugi aparat. Z chwilą, gdy p ierw szy k o ń c z y pracę, ope­

rator załącza motor drugiego projektora na sieć, p oczem s p e ­ cja ln y m p r z e ł ą c z ­ n i k i e m p rzełącza w z m a cn ia cz i głoś­

niki n a drugi aparat.

P rz ełą cz n ik jest tak u rz ą d z o n y , że po­

zwala je d n y m r u ­ c h e m ręki ró w n o ­ cześnie i w z m a cnia cz i głośniki przełączać.

P r z y pewnej w p ra ­ wie operatora nie m ożna naw et z a u ­ ważyć tego p rzejścia z jednego projektora na drugi.

W n o w s z y c h u- rzą d z e n ia c h k in o ­

w y c h zm ia na ta n a- R y c . 9S. A p a r a t p r o je k c y jn y o d w d ch ta le r z a c h d la p ły t g ra m o fo n o w y c h .

(24)

stępuje a u to m a ty c z n ie : p rz y k oń c u ta ś m y filmowej jest u m ocow an a blaszka, która w odpowiednim- m o m encie z a m y k a obwód p r ą ­ dowy p rzek aźn ika, który p rzy p om o cy in n y c h u rzą d z e ń prze- k a ź nic z y ch załącza drugi projektor. .

Bardzo często trafia się, że taśm a filmowa przerwie lub ro- zedrze się. G d y b y ś m y z n isz c zo n ą c zęść filmu wycięli a końce zlepili, to b rak kilku obrazków dałby się już odczuć i film byłby już do k oń ca pozbawiony syn c h ro n iz ac ji. F\ b y tem u zapobiec, w m iejsce z n isz c zo n y c h obrazków w sta w iam y c z y sty film o tej sam ej długości co wycięty. D łu g o ść filmu pozostaje ta sam a, a oko nie zdoła naw et u c h w y c ić tej czystej części filmu, gdyż przy 24 z m ia n ac h obrazków n a s e k u n d ę jest to niemożliwe. S y n ­ ch ro nizacja jest znowu zachow ana.

Są jed nak filmy, których akty nie k oń czą się w raz z płytą.

Dlatego też niektóre a p a ra ty pro jek cy jne posiadają dw a talerze dla płyt, tak jak to widać na ryc. 98. W ty m w ypadku operator śc is z a p rz y pom ocy w z m a c n ia c z a s z m e r igły, gdy pierw sza płyta k oń c z y się, a rów nocześnie z ałącza drugą.

2 1 6 N ow e łodzie motorowe, skonstruowane przez Państw. Stocznię M odlińską

¡ni. JUL J A N LAMBOR. Tczew.

NOWE ŁODZIE MOTOROWE, SK O N S TR U O W A N E P R Z E Z P A Ń S T W O W Ą STOCZNIĘ MODLIŃSKĄ.

Z koń c e m 1930 ro ku S tocznia M o dlińska — Pań stw ow e Zakłady Inżyn ierji — s p u ś ciła n a wodę trz y bliźniacze statki motorowe lekkiego typu, które, z uw agi n a swoją k onstrukcję, ekonom iczne w y z y s k a n ie m ie jsc a i d o skonałe p rzy sto so w a n ie do w aru nk ów rzeki, z a słu g u ją n a spe cja lną uwagę.

Statki flotyli wiślanej, k o n stru o w a n e przew ażnie w czasie, gdy regulacja W isły była w toku i spodziew ano się u z y s k a ć odpo­

wiednie dla nich głębokości, obecnie nie spełniają należycie swego zadania, pom ijając zasto so w an ie n a nich m a s z y n p rze starz ały c h i nieekonom icznie pracu jąc y c h . W ymogi, staw iane obecnie statkom w iśla n y m są ciężkie, poniew aż skutkiem z m ie n n y c h stanów wody m u s z ą p rzy m in im u m z a n u rz e n ia osiąg n ąć m a k s im u m siły po­

ciągowej i szybkości, k adłub m u s z ą posiadać odpowiednio m o cn y ze względu n a zlodzenie rzeki, p r z y rów no czesn ej lekkości tegoż i stateczności statku, nadto w in n y zajm ow ać jak n a jm n ie js z ą wy-

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tych obszarach jest bardzo mało roli, która ogranicza się jedynie do poszczególnych zagłębień i zamkniętych depresyj, a składa się z jałowej gleby

sunkowo niezbyt wielkiej odległości od nas, albo też, że jest w gruncie rzeczy silnem źródłem promieniowania, lecz znajduje się od nas bardzo daleko.. Jeżeli

ska ciekawe zjawisko masowego pojawienia się w okolicy Gdańska krzyżodzióba, który to ptak w tych stronach prawie nigdy dotychczas w większej ilości nie

Rtoli z prawdziwą hodowlą grzybów przez owady spotykamy się bardzo często, przyczem właśnie występuje najaw owa ścisła zależność jednej istoty od

CZASOPISMO POŚW IĘCONE POPULARYZACJI NAUK PRZYRODNICZYCH I

Saturna nie trudno znaleźć poniżej Wenus. Czas widzialności tej planety również bardzo się skraca w ciągu miesięca. Na początku stycznia zachodzi Saturn blisko

Z rozpadającej się chrom atyny ją d e r komórkowych pow stają naokoło pojedynczych pasorzytów właśnie wielościenne kryształki, w których m ikroorganizm po

O znaczanie długości geograficznej przy pomocy telegrafu bez drutu. Jedne z nich, południki, łączą biegun północny z południowym, drugie zaś, równoleżniki,