Z DODATKAMI „OPIEKUN MŁODZIEŻY“, „NASZ PRZYJACIEL“ I „ROLNIK“
Druk i wydawnictw o „Spółka W ydawnicza” Sp. z o. p. w Nowem
ROK XV. NOWEMIASTO-POMORZE,
peęca* wyehodrt 8 razy tygod*. w* wtorak, eswartek i •obot*
P nedpteła wynoat Ma abonentów mloaięozniB s doręciaalaa»
KwariaJtn'« wynosi s dcrrę cierniem 3,89 zŁ Prryjnuije się ogłoszenia do wszystkich gazet.
Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-tameweJ 15 gr, na stronie JWamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłusto} 80 gr kaide dalaze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100*/» więoei-
N um er t e l e i o n n : N o w e m la s t o A
Adres t e le g r . : „Spółka W ydawnicza” Nowetniasto-komorze.
DNIA 10 STYCZNIA 1935 NR. 5
Coraz to nowe pomysły sanacyjnych
uszcząśliwiaczy ludu.
A le za wsz y stk o m a on płacić. — N iefo rtu n ny p o m y sł z b ib ljo tek a m i w Lejskiem i.
Sauaeyjni „dobrodzieje” dla uszczęśliwienia wsi wpadli Da nowy pomysł. A mianowicie p o s t a n o w ili obdarować wieś polską b ib ljo t e k a m i. Mówiąc o „ o b d a r o w a n iu ”, wyrazu tego użyliśmy n ie w ła ś c iw ie , bo tu nie chodzi o ż a d n ą d a r o w iz n ę c z a s e m . Do tego sanacyjni „uszczęśli
w ia c ie ” ludu skło nni nie są absolutnie. Nie, chodzi pooro- stu o to, by w drodze ustawy, z m u s ić lu d n o ś ć w ie j s k ą d o o p ła t n a r z e c z b ib lj o t e k w ie j s k ic h . Projekt tej ustawy, polegający na p r z y m u s ie u tr z y m y w a n ia b ib lj o t e k p r z e z s a m o r z ą d y g m in n e , przewiduje na nie opłaty we wyso
kości ud 5—25 g r od głowy ludności. P ropagatorzy tego nowego projektu tłumaczą, że t a k a d a n in a od 5 d o 25 g r o d g ło w y b y n a j m n ie j n a b u d ż e c ie lu d n o ś c i w i e j s k i e j n i e z a c ią ż y , a korzyści walki z „ciemnotą wsi” będą b a r dzo wielkie. O jakiego rodzaju o ś w i e c a n i e tejże ludności inicjatorom owego pomysłu przedewszystkiem c h o d z i, z pewnością n ie tru d n o o d g a d n ą ć . Napewno chodzi im o danie wsi pewnej „ o r j e o t a c j i” w życiu zbiorowem.
Obciążenie ludności wiejskiej nowym podatkiem, owemj ta k lekcewaźonemi przez obrońców projektu 5—25 groszam1 na głowę miesz kańca rocznie, j e s t n a p r a w d ę b a r d z o z n a c z n e . Przyjmując jako przeciętną 15 g r . i przeliczając to na średnią gminę zbiorową, liczącą około 7000 m i e s z k a ń c ó w , o t r z y m u j e m y s u m ę p r z e s z ło 1< 00 z ł r o c z n ie . W sto sunku do ogólnego b u d ż e tu g m in y w i e j s k i e j j e s t t o su m a b a r d z o z n a c z n a , a już zgoła f a n t a styczna w zestawieniu ze sta nem gospodarczym ludności wiejskiej, k t ó r e j n ie s t a ć d z iś n i e t y l k o n a k s ią ż k i, a l e n a w e t n a b u t y , s ó l i z a p a łk i. Tym uszczęśliwia- czom polskiej wsi daje zasłużoną, odprawę znany przedstawiciel Obozu Narodowego, p r o f e s o r R y b a r s k i w
„Gazecie Warszawskiej” w artykule p. n. „ L ic z y ć s i ę z k a ż d y m g r o s z e m ! ”, w yw odząc w nim, jak n a s tę p u j e :
„Głośno jest w prasie o projekcie n o w eg o po
d a tk u na b ib łjo tek i. Ma to być pogłówne, w y
noszące na głowę ludności po k ilk an aście groszy.
Z w olen n icy tego pom ysłu dow odzą, że nik t n łe o d czu je te g o g r o szo w eg o ciężaru, a po
datek ten p rzy n iesie k u ltu rze d u ch o w ej sp o łe c z e ń s tw a same d o b ro d zie jstw a . Nie chcemy zajmować się w tej chwili tym projektem . Ale w arto zwrócić uwagę na jego uzasadnienie, że no
wy groszowy ciężar nie będzie stanow ił żadnej dolegliwości dla płacących.
Otóż ci p r o je k to d a w cy ż y ją w ja k im ś zaczarow anym św iecie. Nie opuszczają ro g atek miejskich, względnie granic śródm ieścia. N ie w ied zą , co s ię d z ie je w śród b ezrob otn ych , a zw łaszcza, co się d z ie je na w si. Prasa po
daje wiele statystyk, dowodzących, że dochód ch łop sk iego gospodarstw a zm alał do w prost niepraw dopodobnych granic. Przytacza się ja sk ra we przykłady zupełnego braku gotówki po wsiach, niegdyś zamożnych. Chłop odm awia so b ie za sp okojen ia n a jb a rd ziej elem en ta rn y ch po
tr z eb . Chłop lic z y na g r o sz e i nie za w sze te g r o sz e w id zi.
A tymczasem różni p r o je k to w ic z e obm y
ślają coraz to n ow e podatki, opłaty, „dobro
w o ln e ” ofiary. Każdą z nich u za sa d n ia s ię w zn io sły m celem , każda z nich n ic n ie szk o dzi, a le w sz y s tk ie ra zem p rzy g n ia ta ją go
sp odarstw o o łow ian ym ciężarem . Można po
wiedzieć, „nie wiecie dnia ani godziny, kiedy na was spadnie nowy p odatek.” Popraw a gospodarcza w ym agałaby przynajm niej pacyfikacji podatkowej.
W ym agałaby pewności, że żadnych nowych danin przez pewien czas nie będzie się w prowadzało tą lub inną drogą; czy to przez nowe ustaw y i d e
k rety czy też przez „in terp retację” istniejących ustaw.
Można nie być zwolennikiem rów ności społe
cznej. Tylko dem agogja społeczną dąży do rów ności dochodów i rzuca się z zawiścią na każdy w iększy zarobek. A le n ie b e sp ie c zn em dla p a ń stw a je s t, gdy jed n i lic z ą na ty s ią c e z ło tych , a d ru d zy na grosze. Zwłaszcza, że ci p ierw si sto ją blisko w ielk ieg o ołtarza, a w m iljonow ych m asach, lic z ą cy c h na grosze, w idzą wciąż n iew y czerp a n e źród ło coraz to nowych dochodów p u b licznych. Co c h w ila obm yśla się n ow y śro d ek u szczęśliw ien ia na- y rodu c z y li nowe posady, zam ów ienia i su b - p w encje.
Ta grandezza finansowa w yraża się nietylko , w rozpędzie do nowych danin. Znajduje swoje I ujście także i w zamiłowaniu do wydatków re p re zentacyjnych. W W arszaw ie sz y k u je s ię p a ła c r e p r e z e n ta c y jn y dla prezydenta miasta. W całym budżecie państw a „reprezentacja” zajmuje miejsce, niew spółm iernie wielkie z wydatkami produktywnemu, a przedew szystkiem z siłą p łatn i
czą ludności. Do świadomości wielu ludzi nie do
szedł jeszcze fakt, że je s te ś m y bardzo ubogiem sp ołeczeń stw em , że życie nad stan państwa je st równie szkodliwe, jak życie nad stan każ
dego m ieszkańca kraju, a raczej bez porów nania szkodliwsze.
Nie wolno nikom u, naw et temu, kto dyspo
nuje miljonami, lek cew aży ć groszy. Trzeba s ię lic z y ć z każdym groszem , dobrze go obejrzeć, zanim s ię go wyda lub zanim się go zażąda od zbiedniałego sp o łe c z e ń stw a . Nie zdadzą się na nic frazesy o mocarstwowości, gdy ludność będzie chodziła bez butów , a jadła bez soli, świeciła łuczyw em . A na tle tej biedy tern j a skraw iej uw ydatnia się dobrobyt e lity , k tóra umie dbać o swoje interesy, o dodatki funkcyjne, kom isarstw a, nadzory. N iek tórzy u rzęd n icy p o -
1
trafią s ię już nie dwoić lub tro ić, lecz poprostu uw ielokrotniać, gdy chodzi o płatne „uboczne”zajęcia. N iektórzy przedstaw iciele sfer g o spodar
czych są wszędzie, gdzie tylko zapachnie tantjem a lub radcostw o prawne. Ci ludzie mogą nie liczyć się z każdym groszem; ale źle jest, gdy ta psychi
ka nadaje ton naszej polityce gospodarczej i fi
nansow ej.”
„W o ln o ść tylko p rz y p ra w ie jest, poza p ra w e m n ie w ola jest” !
Znawca prawa konstytucyjnego, rektor U niw ersyte tu we Lwowie, prof. Starzyński, który w Senacis przemawiał jako
„rzeczoznawca” przy omawianiu projektu konsty tucyjn ego, pisze na powyższy te m a t w „Kurjerze W arszawskim ” :
„Artykuł 97 konsty tucji marcowej, g w a r a n t u j ą c y w o ln o ś ć o s o b is t ą i a r t y k u ł 100, p o r ę c z a j ą c y n i e t y k a l n o ś ć m ie s z k a n ia — s ą w p r o j e k c ie n o w e j 1 k o n s t y t u c j i s k r e ś l o n e ; p o z o s t a w io n o t y l k o w o ln o ś ć i s u m ie n ia , s ło w a i z r z e s z e ń (a rt. 5). Przemawiając na f senackiej komisji konsty tucyjn ej jako t. zw, „rzeczoznawca”, stawałem bezskutecznie w obronie tychże a r ty k u ł ó w ; od-
* powiedzi, udzielone mi, niczego rzeczowo nie wyjaśniały.
I Wytykałem, że u n a s p o c z u c ie b e z p ie c z e ń s t w a o s o -
! b f s t e g o j e s t t a k z a c h w ia n e , ż e lu d z ie r o z m a w ia j ą w lo k a la c h p u b lic z n y c h , t r a m w a j a c h , k a w ia r n ia c h it d . p r z e w a ż n ie t y lk o s z e p t e m , ż e z d a r z a j ą s i ę w p r o s t n ie w ia r o g o d ii e s p o s o b y d o w ia d y w a n ia się o c z y j e m ś i z a p a t r y w a n iu p o lit y c z n e m it d . Ale to przebrzmiało bez 1 echa. A warto by o tera jaknajczęściej i z największym na-
j ciskiem mówić, warto by powtarzać ciągle słowa naszego mę- j t a sta n u z minionych wieków, Łukasza Górnickiego, „ ż e
■ w o ln o ś ć t y l k o p r z y p r a w ie j e s t , p o za p r a w e m n ie - 1 w o la j e s t ”, że więc, gdzie się stosunki życiowe rozwijają
j poza prawem, tam miejsce wolności zajmuje wkrótce j a n a r c h ja ”.
Co p o w ied zia ł F łan d in o d y k ta tu r z e ?
Na zapytanie, co powiedzieć tym F rancuzom, k t ó r z y z a c z y n a j ą z a c h w y c a ć s i ę H it le r e m I j e j n a r o d o w y m s o c j a li z m e m , F ła n d in o ś w i a d c z y ł : „ F r a n c u z i s# z b y t i n t e l i g e n t n i n a t o , a b y z g o d z i li s i ę n a u p o d le n ie d y k t a t u r y , k t ó r a z a lu d n ia w i ę z i e n i a , p a r a liż u j e j ę z y k i i s k a z u j e c a łą lu d n o ś ć n a ż y c i e w m ilc z e n iu i s t r a c h u ” .
K a p ła n i k a to lic c y w M e k sy k u
„ m u s z ą b y ć ż o n a c i....”
1
W aszyngton. G ubernator stanu Puebla w Meksyku, Jose Mijares Palencia, w ydał ostatnio nowy d ekret, świadczący o prawdziwie szalonych pom y
słach, jakie dziś przychodzą do głowy władcom czerw onego M eksyku. W artyku le 7-ym pow yż
szego d ekretu gubernator oświadcza, że zezwolenie na pobyt w granicach stanu Puebla oraz na wy
konyw anie czynności, związanych z duszpaster
stwem, rnoże być odtąd udzielane jedynie tym kapłanom , którzy, urodzili się w tym stanie, którzy przekroczyli lat 50, którzy będąc członkam i jakie
goś religijnego stow arzyszenia, są jednakow oż
„wolni od przysięgi na posłuszeństw o wobec władz kościelnych zagranicznych” i którzy są ż o n a c i!
Czyż potrzeba do powyższej wiadom ości do d a
wać jakieś u w ag i?
Po 16 latach nieporozumień ugoda miedzy Francje a Włochami.
G w arancja n ie p o d le g ło śc i A u strji.
P o r o z u m ie n ie fra n c u sk o -w ło sk ie s ta ło s ię fa k te m dok on an ym .
Paryż. Ag. H avasa donosi z Rzymu :
Porozumienie w spraw ie konwencji, g w a ra n tu ją c e j n ie p o d le g ło ść A u str ji, z o sta ło o s ią g n ięte.
Francja i W łochy zobowiązują się do zgodne
go w spółdziałania w razie zagrożenia niepodleg
łości Austrji i zaproszenia w szystkich państw , g ra
niczących z A ustrją, a w czasie późniejszych Ru- munji i Polski, do podpisania paktu, g w arantują
cego polityczną niezależność Austrji.
W łochy, Czechosłowacja, Jugosław ja, Niemcy, W ęgry i A ustrja mają podpisać p ak t wzajemnej pomocy przeciwko ingerencji politycznej lub akcji, zmierzającej do pogw ałcenia integralności tery to r- jalnej jednego z tych państw.
C ztery d ok um enty.
Paryż. Po północy nadeszła z Rzymu w iado
mość, że pomiędzy Lavalem i Mussollinim doszło do porozumienia. Prasa francuska wyraża z tego powodu swe zadowolenie.
Rzymski korespondent H avasa donosi, że w dniu dzisiejszym podpisane zostaną cztery d o k u m enty dyplom atyczne:
1. P rotokół, stw ierdzający zgodność poglądów obu rządów na główne zagadnienia polityki ogólnej.
2. Zalecenie Francji i W łoch do państw, sąsia
dujących z A ustrją i państw sukcesyjnych, zaw ar
cia paktu wzajemnej gwarancji granic oraz niemie- szania się do w ew nętrznych spraw danych państw .
3. P akt konsultatyw ny pomiędzy F rancją i W łochami.
4. P o r o z u m ie n ie w sp raw ie u r e g u lo w a n ia za g a d n ień k o lo n ja ln y ch .
N iem cy w sp raw ie u m ow y te j, k tó r a p r z e k r e ś liła ic h n a jg o r ę ts z e za m ia ry p rzy łą
czenia A ustrji, oczywiście bardzo kw aśne m ają miny, choć tego nie chcą dać po sobie poznać.
"Natom iast w Anglji panuje z ugody tej w ielkie zadowolenie.
Z a ta rg a b is y ń s k o -w ło s k i z a o s trz a s ię .
Londyn. Konflikt pom ędzy W łochami a Abi- synją zaostrza się coraz bardziej. Przedstaw iciel dyplom acji w łoskiej w Addis Abebe odjechał ub.
w torku nagle do Rzymu. W chwili przekroczenia granicy doszło do wymiany strzałów pomiędzy świtą jego a strażam i obisyńskiem i.
Angielscy m arynarze opowiadają, iż w m ieście Mogadiscio wyładow yw ane są już tanki i amunicja.
W okolicy M assaua skoncentrow ana jest w ielka ilość samolotów. — W łosi budują obecnie gorącz
kowo szosę sam ochodow ą, w iodącą ku granicy abi- syńskiej, obaw iają się bowiem w targnięcia Abisyń- czyków do w łoskiej części kraju Somali.
We francuskiej części Somali słychać, że p o między F ran cją a W łocham i m iał z o sta ć z a w a r ty ta jn y u k ła d , na mocy którego W łoch y o tr z y m a ją p r o te k to ra t nad E tjo p ją wzamian za koncesje w kw estjach środkow o-europejskich.
R ozłam w o b o z ie n ie m iec k ic h k a to lik ó w w P o lsc e .
Katowice. W związku niem ieckich katolików w Polsce, którego siedzibą głów nego zarządu znajduje się w Katow icach, nastąp ił rozłam , a m ia
nowicie w ub. sobotę w ystąpił ze Związku b. jego przew oduiczący, sen. d r Pant, wydawca tygodnika
„Der D eutschd in P olen”, a nadto cały szereg in
nych wybitnych działaczy związkowych ze Ś ląska, W ielkopolski i Pomorza.
Ja k wiadomo, sen. dr P ant i jego zwolennicy nie chcą się poddać narodow o-socjalistycznem u ujednostajnieniu politycznem u i nie chcą uznać d y k ta tu ry politycznej obecnego reżim u z Berlina, Sen. P ant stoi na stanow isku lojalnej w spół
pracy z państw em polskiem i nie uznaje inspira- cyj berlińskich co do polityki Niemców w Polsce
S p ra w a S a a ry c o ra z w ięk
szą w yw ołuje g o rą czk ę .
N ie d z ie la propagan dow a w N iem czech i w o b ręb ie Saary. — O biecanki i cacan ki H itle r a : „Za c e n ę Saary N iem cy b ęd ą przy
ja c ió łm i F ra n cji”.
Całe Niemcy były w ostatnią niedzielę w ogniu propagandy plebiscytowej w Zagłębiu Saary.
Wszystkie radjostacje przez cały dzień nadawały materjał agitacyjny, w każdej mieścinie — nie mó
wiąc już o wielkich miastach — urządzano pocho
dy demonstracyjne i wiece.
W Berlinie w gmachu opery Krolla dr. Goeb
bels wygłosił przemówienie, w którem chciał światu wmówić, że p leb iscy t za d ecy d u je n łe ty lk o 0 p rzy łą czen iu obszaru saa rsk ieg o do R zeszy, le c z p r z e d e w sz y stk ie m o lik w id a cji d łu g o - wiekow e j n ie n a w iśc i i w a lk m ięd zy N iem ca mi i Francją.
M an ifestacje w Saarbruecken.
Saarbruecken. Ostatnia niedziela stała pod znakiem zaostrzenia się kampanji przedplebiseyto- wej. Odbyły się tu dwa olbrzymie zebrania:
z w o le n n ik ó w 3 -ciej R z eszy i je j p r z ec iw n i
k ó w . .
Komisja rządząca zezwoliła na przemarsz uczestników obu zgromadzeń, którzy przybyli z całego terenu przeszło 100 specjalnemi pociąga
mi przez ulice miasta w zamkniętych kolumnach z muzyką i śpiewem. Przemarsz obu stronnictw nastąpił różnemi ulicami.
Wszystkie rozporządzalne siły policji zostały zmobilizowane dla utrzymania porządku.
I tam nawet p rz e c iw żydom . W ielk ie rozru ch y a n ty ży d o w sk ie w R osji.
Londyn. „Daily Express“ w sensacyjnem do- niesieniu z Leningradu stwierdza, że po raz pierw- szy od czasu istnienia państwa sowieckiego zaszły tam rozruchy antyżydowskie w wielkim stylu, głó
wnie w Leningradzie i Moskwie.
Młodociani robotnicy kilku fabryk sowieckich napadli na swoich kolegów żydów i pobili ich dot
kliwie pod tym pozorem, że zamordowanie Kirowa nastąpiło na skutek intryg żydów Zinowiewa 1 Trockiego oraz że też i inni żydzi mord ten po
pierali. Dziennik donosi dalej, że ekscesy antyży
dowskie przybrały w Rosji sowieckiej tak wielkie rozmiary, iż musiano wkońcu uciec się do inter
wencji wojska. W szpitalach sowieckich przebywa obecnie wielka liczba żydów, ranionych w czasie tych rozruchów.
W R o sji b o lsz e w ic k ie j n ie u sta n n e p ła w ie n ie s ię w e k rw i.
E g z e k u c je i a r e s z t o w a n i a w s o w i e c k i e j a r m j i n a D a le k im W s c h o d z ie .
Helsinki. Z Chabarowska donoszą o terorze, zastosow a
nym przez rząd sowiecki po zabójstwie Kirowa i o t. zw.
czystce w szeregach specjalnej armji Dalekiego Wschodu.
Wykryto rzekomo w różnych p u n k ta c h spiski, któ rych uczestnikami mieli być członkowie armji czerwonej, jednakże GPU z błyskawiczną szybkością przystąpiło do represyj i w pierwszej chwili rozstrzelało 70 członków korpusu bajkalskie
go i korpusu technicznego, rozlokowanego w rejonie stacji Bolszaja,
W Chabarow sku rozstrzelano 10 osób, w Kungurze aresz
towano 13 dowódców czerwonych, przeprowadzono również aresztow ania wśród członków floty amurskiej.
Z a m o r d o w a n i© c z ło n k a s o w i e t u .
Moskwa. We wsi Fasztówko w Zagłębiu Dońskiem za
m ordowano na tle politycznem członka lokalnego sowietu.
6 ciu podejrzanym o udział w zabójstwie kułakom grozi k a r a śmierci. ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^ ^
A d a m o w icze — „ b o o tle g e r a m i”.
Nowy Jork. Bracia Józef i Benjamin Adamowicze zostań postawieni w sta n oskarżenia pod zarzutem „bootlegerstw a”»
tj. potajem ną sprzedaż i wyrób alkoholu za czasów prohibicji- Oskarżenie twierdzi, że Adamowicze posiadali fabrykę wody sodowej, w której wyrabiali nielegalnie napoje alkoho
lowe. Adamowicze — lotnicy nie zostali a r e s z to w a n i; przym
knię ty n ato m ia st został ich brat, Bronisław.
Prócz nich oskarżono 4 Amerykanów.
P ro k u rato r twierdzi, że f ab ry k a mogła produkować do 8000 k w a rt alkoholu dziennie i że urządzenie fabryki w arte jest 100 000 dolarów.
W i n c e n t y M i g u r s k i . 36
C Z Y U UCIECZKA MO IA Z SY B IR U Z ŻONĄ I D W O JG IE M N IEŻ YW Y C H DZIECI.
Zdarzenie prawdziwe z 1835 r.
łCiąg dalszy).
Kiedy mnie znów w domu nie było, jej wy
obraźnia otw ierała dla niej cały św iat nadziem skich marzeń.
Słowem, mimo niewoli m oglibyśm y być uważani za najszczęśliwszych ludzi, gdyby ciągłe, a nieu
chronne z m ieszkańcam i moje stosunki, a stąd za
targi, pom yślności naszej nie truły.
Przepraszam , że malując naszą miłość, rozpisa
łem się może za obszernie, ale pam iętajcie, że są to jedyne wspom nienia przeszłości, k tó re w staro ści z gorzką słodyczą odczytuję.
Praw dę mówiąc, Uralcy podówczas naw et w yż
szego koła byli nieznośni, pospólstw o zaś doku
czało nam i czepiało się wszędzie. Całą zaś winą moją było to, żem by i ^ołdatem, a Albiny, że z nimi
Jak obchodzono w stolicy tegoroczny Sylwester?
Szam pan s ię la l! — 10.000 z l za szam pan zapłacono w je d n e j z r esta u ra cy j sto łe c z n .
W arszawskie ABC. d o n o s i:
„Dopiero teraz, w kilka dni po Sylwestrze, do
chodzą konkretne wiadomości, jak napraw dę w yg lą d a ł S y lw e ste r. Stwierdzić wypadnie, że b y ł on huczny ponad w sz e lk ie p rzy p u szcze
nia. O gółem stw ie rd zić m ożna, że fr e k w e n cja w lokalach publicznych b y ła p r z e c ię tn ie w y ższa o 40 p ro cen t od S y lw e str a p o p rzed n ieg o .
L okale restau racyjn e i k a w ia rn ie b y ły p rzep ełn io n e I b aw ion o się h u czn ie do s a m eg o rana. M yliłby s ię te n , k to b y sądził, że w obec biedy i k ry zy su , w zra sta ją ceg o b e z rob ocia lu d zie p r z esta w a li na kaw ie,"czystej w ó d c e lub c ien k ie m w iuku. Rachunki były asłon e”, bardzo wysokie.
Jak nas inform ują właściciele poszczególnych lokali restauracyjnych, w y so k o ść rachunków w zakładach pierw szorzęd n ych dochodziła do zaw rotnych sum. W pewnej restauracji h o telo wej przy ul. Krak. Przedm ieście m aksym alna suma zapłacon ego rachunku w y n o siła 6 .4 0 0 zł.
Cokolwiek .mniejszy, maksym alny rachunek był w w jednej z popularnych restauracyj przy ul. Nowy j Świat i wyniósł on, przeważnie za wino szampań- j skie, około 2.500 zł. W szakże rek o rd pob iła jed n a z w y tw o rn y ch , ustronnych resta u ra cyj w śród m ieściu, g d z ie tow arzystw o, z ł o ż o n e copraw da z 15 osób, z a p ła c iło rachunek w w ysokości o k o ło 10.000 z ło ty ch .“
W prost w ie r z y ć s ię nie ch ce, że w o k r e s ie ogólnego zu b o żen ia lu d zie m ogli płacić ta k o lb rzy m ie sum y. A je d n a k fa k t je st n iezb ity . Dochód n e tto z S y lw e str a je d n e j z e znanych resta u ra cy j w arszaw sk ich wraz z jej filją wyniósł około 5 0 .000 zł. Szczególnie zadowoleni z Sylw estra są kelnerzy restauracyjni i kaw iarniani. Praca kelnerska we w szystkich praw ie zakładach restauracyjnych odbyw ała się do t. zw. „k o tła”, to znaczy w szystkie zarobki kelnerów zbierano, łączono i rozdzielano w sto sunku do ilości osób zatrudnionych.
A nędza c o r a z g ro źn ie j s z c z e r z y zęby.
O lbrzym i w z r o st b ezrob ocia. — Jak pod ają liczb a za re je stro w a n y ch b ezrob otn ych w koń
cu grudnia ub. w yn iosła 408 ty s.
Tak w ie lk ie j ilo ś c i b ezro b o tn y ch n ie n o to w a n o n ig d y poprzednio w tych miesiącach.
Nawet w 1933 r., kiedy bezrobocie stało się klę- skowem, mieliśmy w tym okresie 215 tysięcy bezrobotnych. A mimo to pod ko
niec zimy klęska bezrobocia ogarnęła nas jeszcze bardziej tak, iż notowano w lutym 1934 r. około 4 0 9 ty s ię c y b ezro b o tn y ch .
T eg o ro czn y ok res zim o w y zapow iada się je s z c z e g o r z e j. W połowie grudnia 1934 mie
liśmy już 369 tysięcy ludzi, usuniętych z w arszta
tów pracy, a w końcu grudnia liczba bezrobot
nych wzrosło do 408 tysięcy, a więc do najwyż
szego poziomu z ubiegłej zimy. A przecież jeszcze przez styczeń i luty bezrobocie dalej będzie rosło, jak corocznie.
W ciągu dwueh tygodni przybyło w Polsce 39 tysięcy bezrobotnych...
T e liczb y m alu ją naszą s y tu a c ję w p o nurych barwach. Ś w ia d czą o n e o tem , jak w ielk a j e s t n ęd za w P o lsce, skoro już dziś m am y tak olb rzy m ią lic z b ę lu d zi b ez p ra c y , liczbę, która spew nością będzie nadal ro sła i jeśli zacznie się zmniejszać, to dopiero w marcu.
Mamy w ię c p rzetrw a ć z tą r z e sz ą b e z rob otn ych całą zim ę. T rzeb a im dać m o ż
ność p r z eż y w ie n ia się, trzeb a im dać dach nad g ło w ą i choć tr o c h ę ciep ła w ty ch n ę d z nych norach, w k tó ry ch s ię gn ieżdżą.
żyć nie chciała. Aż nareszcie, straciw szy już cier- t pliwość i chcąc raz na zawsze tamę położyć złu, j po zajściu, jakie mieliśmy z panem majorem ko
zackim, Czartorogowem , który dla tego, że mu się rzekom o nie ukłoniłem , choć było to w ierutne kłam stw o, kijem mi się odgrażał, żona moja do generała gubernatora Perow skiego w Oremburgu, napisała zażalenie.
S kutek listu tego dość był pomyślny, bo a re sztow anie m ajora rzuciło na czas jakiś po
strach i na innych, ale po przejściu pierwszego w rażenia Uralcy znów wrócili do swego poprzed
niego postępow ania względem nas.
W takiem byliśm y położeniu, gdy w końcu w rześnia 1838 roku Albina powiła córkę. To dziecię, staw szy się wyłącznym przedm iotem n a szych starań, troskliw ości, zabiegów i miłości, ści
ślej niejako nasz węzeł spoiło. Młoda m atka, przyszedłszy do zdrowia, w każdym rysie małej tw arzyczki podobieństwo do mnie upatryw ała. Ja zaś, chwyciwszy dziecię na ręce, jak m ałpa po gałęziach, po krzesłach, kanapie, komodzie i łóż
ku z radości skakałem . Na przem iany w yryw ali
śmy je sobie z rą k naszych, goniąc jedno za dru-
giem. 8
W kraczamy w rok 1935 z wielkiem obciążeniem.
B ezrobocie trwa już u nas od sz e r e g u lat, a z każdym dn iem n a p ięcie je g o w zrasta.
Trzeba zaś brać przytem pod uwagę, że te 408 tysięcy bezrobotnych to n ie jed n o stk i.
Każdy z nich r e p r e z e n tu je m n iejszą lub w ięk szą rod zin ę. Jeżeli przyjęlibyśmy więc, że p rzeciętn a rodzina k ażd ego b ezro b o tn eg o w y n o si w raz z nim c z te r y osoby, to nie bę
dzie w tem przesady. W ynika z tego, że dziś klęska bezrobocia dotyka bezpośrednio w P o l
sce p rzeszło m lljo n 600 ty s ię c y ludzi m łodych, starych i w sile wieku. Innemi słowy, około 5 procent ludności n a szeg o p a ń stw a n ie p o sia da dziś żadnych środ ków , aby przeżyć n a j
gorszy o k res roku, jakim je s t zim a. A są to przecież jedynie tylko zarejestrow ani bezrobotni.
Pozatem jest jeszcze dalsza ogromna rzesza takich bezrobotnych, których się nie rejestruje, a których nędza jest tak samo wielka, jak i tamtych.
K lęska b ezro b o cia je s t dziś olbrzym ią naszą k lęsk ą sp ołeczn ą.
Bezrobocie w Polsce unie jest już tylko zagad
nieniem gospodarczem , to w ie lk ie za g a d n ien ie p a ń stw o w e i n a ro d o w e, gdyż idzie tu już u ie - ty lk o o p r zetrw a n ie je d n e j zim y w ię ce j, a le 0 zd ro w ie m oraln e i fiz y c zn e n a jszerszy ch sfe r sp o łe cz e ń stw a polskiego.
To winno zrozumieć całe społeczeństw o i już choćby tylko ze współczucia dla niedoli swych w spółbraci nakładać sobie ham ulec na wszelką rozrzutność i wyuzdanie.
J u ż b lisk o 4 3 0 fys. bezro botn ych .
5 hm. zarejestrow anych było w całym kraju 429.119 bezrobotnych. W tygodniu spraw ozdaw czym liczba zarejestrow anych bezrobotnych wzro
sła o 2 0 .9 4 6 osób.
Z w iązek r o ln ik ó w żyd ow sk ich w W arszaw ie.
Ni© d o ś ć im j u ż h a n d lu i p r z e m y s łu , jesz cz © i r o l n ic t w o ż y d o w s t w o chc© z a g a r n ą ć w P o ls c e . Warszawa. Żydowski dziennik „Nasz Przegląd* doniósł przed kilku dniami, że w lokalu centralnego kom itetu orga
nizacji sjonistycznej w Warszawie odbył się pierwszy organi
zacyjny zjazd chłopów i właścicieli rolnych, żydów. Na zje- ździe wygłoszono referaty na te m a t potrzeb org anizacyjn ych rolników żydowskich w Polsce. Zadaniem zjazdu było stwo
rzenie oddziałów prowincjonalnych Zw. Rolników Żydowskich.
W tych dniach centralny komitet organizacji sjonistycz
nej w Warszawie zajmie się legalizacją s ta t u t u now outw o
rzonego związku.
Stworzenie tej organizacji dowodzi, że już ty lu żydów pracuje na roli, że zachodzi potrzeba zorganizowania ich w samodzielną organizację. Żydzi opanowali handel, przemysł 1 rzemiosło w miastach, teraz już całą parą pchają się na rolę.
W k a ż d y m r a z i© s t w o r z e n i© o r g a a h a c j i r o ln ik ó w ż y d o w s k ic h w d z ie w ią t y m r o k u r z ą d ó w p o m a j o w y e h w P o l s c e — j e s t i w y m o w n e i z n a m ie n n e .
C z ęścio w e u c h y le n ie zarządzonych red u k cy j w sp r a w ie w o je n n y c h r en t In w alid zk ich .
Swego czasu donosiliśmy o tem, źe cofnięte zostało za
opatrzenie inwalidzkie dla inwalidów w ojennych przy u t r a cie zdolności do pracy poniżej 25 proc. Pozatem obniżono w szystkim inwalidom rentę o 10 procent.
Ostatnio ra d a ministrów wydała rozporządzenie, na p o d s ta wie którego i w spom niane cofnięcie zaopatrzeń i owo zmniej
szenie o 10 proc. zostało uchylone w sto s u n k u do tych ir - walidów wojennych, którzy pełnili służbę ochotniczą w woj
sku Rzeczypospolitej Polskiej w czasie wojny lub w uznanych przez państw o polskie formacjach polskich przy armji pol
skiej lub którzy brali udział w walk ach orężnych przeciw państw om zaborczym i nieprzyjacielskim o niepodległość Polski po dniu 1. 8. 1914 r., lub tych wreszcie, którym n a dano order Virtuti Militari bądź też Krzyż Walecznych.
Przywrócenie lub zwiększenie zaopatrzeń pieniężnych n a stąpi od najbliższego pierwszego po udowodnieniu przez inwralidę jednej z powyższych okoliczności.
N o w e znaczki są d o w e.
Na podsta wie § 14 rozp. Min. Sprawiedliwości z 17 gru
dnia 1934 r. w spraw ie o p ła t za doręczenia sądowe w s p r a wach cywilnych Min. Sprawiedliwości podaje do wiado
mości, że z dniem 1 stycznia 1935 r. wypuszczono w obieg znaczki sądowe z napisem „opłata za doręczenie” o wartośc i 50 gr. i 2. zł 50 gr. Rysunek ty ch znaczków przedstawia:
po prawej stronie Temidę, z lewej strony w rogu wartość znaczka „50 g r ” i 2 zł 50 gr”, obok napis „ o p ła ta ”, pod orłem u dołu napis „za doręczenie” , całość, p rzy b ran a o rn a m e n ta cją, kolor znaczka o wartości 50 gr ciemnoczerwony, a o w a r
tości 2 zł 50 gr. — niebieski, wymiar 20X35 mm. Dotych
czasowe znaczki z napisem „opłata za doręczenie” o w ar
tości 80 gr pozostają Dadal w obiegu.
To dziecię stało się do uprzyjem nienia naszej sam otności nieodzow ne; rosło i chowało się szczę
śliwie. Upojeni najszczęśliwszą miłością, chwaląc Boga, błagaliśm y nad niem Jego świętej opieki i w uniesieniu radości naszej nie przypuszczaliśm y ani na chwilę, aby Bóg, powołując je do siebie, zadał najokropniejszy cios zbolałym sercom naszym.
Lecz n ie s te ty ! Tak się też stało ! Wiosna w tym klimacie najnieznośniejsza, powodując u niem ow ląt ogólną śm iertelność i nam tę o statn ią pociechę zabrała. Michalina w maju 1839 roku u m a rła !
Nieszczęśliwa m atka nie p ła k ała, ale jęczała żałośnie i załam ując ręce, winiła przeznaczenie, przeklinała klim at urałski, całą Moskwę i jej po
w ietrze. Padając na m ałego trupa, usiłow ała tchem swoim ożywić, długo i bardzo często zabijająca scena dla mnie się przeciągała. Ja, patrząc na moją biedną męczennicę i zm arłe dziecię, rzewnie i gorżko płakałem . N areszcie trzeba go było po
chować. Udałem się do w ładzy miejscowej, lecz ta pod niebytność atam ana i przy zmianie dow ód
ców bataljonu, uw ażając podówczas jeszcze Pot- laków za niechrzczonych, drw iąc sobie z najśw ię- szych uczuć ojca i chrześcijanina, praw ie jak gdy
by odmówiła pogrzebu. (C. d. n.