• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZE, WYCHODZ11 i 15 KAŻDEGO MIESIĄCARedaktor: RYSZARD BŁĘDOWSKI Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT*' sp.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZE, WYCHODZ11 i 15 KAŻDEGO MIESIĄCARedaktor: RYSZARD BŁĘDOWSKI Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT*' sp."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

SERJA DRUGA.

N r. 18 (1693) W a rsza w a, 1 sierp nia 1928 r. T oin 1 (XXXIV).

PISMO P R Z Y R O D N IC Z E , W Y C H O D Z 1 1 i 15 K A Ż D E G O MIESIĄCA

Redaktor: R Y S Z A R D B Ł Ę D O W S K I Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT*' sp. z o. o

Adres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53. Adres Administracji: Szpitalna 1 m. 3, teł. 295-85.

Pracownia Zoologiczna W olnej W szechnicy Polskiej.

„ . , . . . . , . .. , ! Administracja otwarta od 9 do 3 i od 17 do 19.

Redaktor przyjmuje codziennie w redakcji oa ! J

godz. 14 do 15. j Warunki prenumeraty i ogłoszeń na okładce.

TREŚĆ. Jan Pruffer: O program badań faunistycznych Eugeniusz Rybka: Temperatura księżyca. Kronika naukow a. Stabilizatory kwarcowe. Z Towarzystw Naukowych. T-wo Miłośników astronoinji. Polskie T-wo biologiczne. Polskie T-wo geograficzne. Wiadomości bieżące.

O P R O G R A M B A D A Ń F A U N I S T Y C Z N Y C H

n a p isa ł

JĄN P R 0 F F E R (W iln o )

W o słatń iem trzydziestoleciu b u jn ie ro z­

w inęły się naulki fizjograficzne dzięki p racy trzech o śro d k ó w n au k o w y ch . P ierw szy i n a jw a żn iejszy z n ich to K raków z Ko­

m isją F iz jo g rafic zn ą P olskiej A kadem ji U m iejętności, n astęp n ie idzie Lwów (Muze u m im . D ziedu szy ck ich ), w reszcie W a rsz a ­ w a (P aństw ow e M uzeum Z oologiczne).

Z nacznie p ó źn iej p rz y b y ły d o tego d w a m łode ośro d k i, jak iem ! są P o zn ań i W ilno, w k tó ry c h p ra c a fizjo g raficzn a k o n cen tru je się p rz y o d pow ied nich praco w n iach u n i ­ w ersyteckich i już dzisiaj w ydaje w ynik i w p ostaci o g łaszanych przyczynków .

F aum istyka, stanow iąca jeden z działów fizjo g ra fji, była i jest ściśle uzależn io n a od energji i żyw otności d an e g o o śro d k a . Nie zn aczy to je d n a k , b y potrzeby i c h a ra k te r p ra c fa u n isty cz n y ch zaw sze p o k ry w a ły się z p o trze b am i in n y ch działó w fizjografii.

Do n ied aw n a, gdy n a p ra w d ę b ard zo n ie ­ wiele w iedzieliśm y o fa u n ie naszego k ra ju , nie było p o trzeb y i m ożności za sta n aw ian ia się n ad p ro g ram em b a d a ń fau nistycznych, k tó ry b y o b ejm o w ał większe o bszary geo graficzne, a choćby n aw et ty lk o jed n ą z części sk ład ow ych naszego P ań stw a. Nie było w ów czas p o trzeb y z a sta n aw ian ia się n ad o dręb n o ścią p ro g ra m u p ra c floryśtycz- nych, czy też geologicznych. K ażda d orzu eona n o w a w iad om o ść m iała sw ą w artość i b y ła o cen ian a, ja k o sondow anie c h a r a k ­ teru naszego k ra ju . W sam ej rzeczy jednak, jeśli ch oć po w ierzchow nie chcielibyśm y rzucić okiem n a p race np. fa u n isty i geo­

loga, spostrzec m ożem y obok w ielu cech

w spólnych i liczne o d ręb no ści, k tó re skła

ń ia ją do ro zw ażenia dzisiejszego stan u

i określenia trw a lsz eg o p ro g ra m u p ra c fau

mistycznych w całem P ań stw ie Polskiem .

(2)

206

O jed n ej z głó w n y ch o d rę b n o ści decyduje sam m a te rja ł, b ę d ą c y o b jek tem b a d a ń . P odłoże geologiczne, sk a ły i t. p. są czem ś sta łe m w p o ró w n a n iu p rz y n a jm n ie j do k r ó t ­ k o trw a łe g o życia osobniczego; dość z n a c z ­ n ą zm ien n o ść o k az u je s k ła d ro ś lin n o ś c i;

bez p o ró w n a n ia jeszcze w ięk szą (zmien­

no ścią cechu je się s k ła d fa u n y k a ż d e ­ go te ry to riu m . To je d n a z p rz y czy n , k tó ra sk ła n ia m n ie do re w iz ji d zisiejszych p oglą dów n a p ra c e fa u n isty cz n e. D ru g a p r z y ­ czyna — to dzisiejszy s ta n fa k ty c z n y n a ­ szych w iadom ości o fa u n ie naszego k ra ju .

P rz e d trz y d z ie stu la ty p o d e jm o w a n e b a d a n ia fa u n isty c z n e n a ja k im k o lw ie k te re ­ nie P o lski słu sznie zaw sze b y ły p o p ie ra n e przez od p o w ied n ie o śro d k i p ra c y fizjogru licznej, a w p ie rw sz y m rz ęd zie p rzez K o­

m isję F iz jo g ra fic z n ą P olsk . A kad. Um iej, w K rakow ie. P rzez o s ta tn ic h la t d w a d z ie ­ ścia k ilk a z ro b io n o dużo. W z a k resie p e w ­ n y c h d ziałów fa u n is iy k i z g ro m a d z o n o tak bog ate m a te rja ły , iż n a le ż y za sta n o w ić się n a d p ew n y m p la n e m , k tó ry b y m ó g ł d o p ro ­ w ad zić d o sy n tety cz n eg o ujęcia fau n y Polski.

P ra k ty c z n ie rzecz b io rąc, ch o d ziło o n a ­ kreślen ie ogólnego p la n u p ra c i p o p iera n ie p rzed ew sz y stk ie m ty ch p o cz y n ań , k tóre w ty m p la n ie b y ły b y u w z g lęd n io n e; w szyst kie inne n ależ ało b y ty lk o d o d a tk o w o tr a k ­ tow ać.

Te dw a tylko z a g a d n ie n ia p ra g n ę om ów ić w n in iejszy m a rty k u le . S zu k an ie now ego p ro g ra m u p ra c y fizjo g ra ficz n ej nie jest r z e ­ czą n o w ą ; p ie rw sz ą p o d ty m w zględem b y ła K o m isja F iz jo g ra fic z n a P olsk . A kad.

U m iejęt. w K rakow ie. Je d n e m z z a d a ń na czas n a jb liż sz y , o ile m i w iadom o, b y ło dla fa u n istó w k ra k o w sk ic h o p ra c o w a n ie cało k sz ta łtu fa u n y okolic K ra k o w a, ja k o teren u n ajlep iej ju ż p o zn a n eg o oraz o p ra co w an ie fa u n y T a tr, ja k o teren u n iezm iern ie cieką wego, z a ró w n o ze w zględów s y s te m a ty c z ­ ny ch , ja k i ekologicznych. P ro g ra m zatem w y ra ż a ł się w d ąż n o ści do m o n o g rafic zn eg o ujęcia ściśle o k re ślo n y c h obszarów .

Za K om isją K ra k o w sk ą p o d ąży ło W ile ń ­ skie Koło K om isji F iz jo g ra fic z n e j, w p ro w a ­ d za ją c ty lk o pew ne z m ia n y do zasadniczo p o d o bn ego p ro g ra m u . K oło W ileń sk ie w y ­

su n ęło p ro je k t, re a liz o w a n y od 1927 ro k u o p ra co w an ia teren u o ko lic jezio r T rockich.

R óżnice m ięd zy przedsięw zięciem k ra - ko w sk iem i w ileńskiem p o le g a ją n a tem , że te re n jezior T ro ck ich m a b y ć o p raco w an y n ie ty lk o po d w zględem fa u n isty cz n y m lecz i p o d w zględem antro po lo giczn ym , flory- stycznym , geologicznym , geograficznym , et­

n o g ra ficzn y m , a n aw et h isto ry czn y m i g o ­ sp o darczym , a n a stęp n ie p ra c e są p o d e jm o ­ w an e zespołow o t. j. jedn ocześnie przez w iększą liczbę p ra co w n ik ó w p rz y stałem w y su w an iu w tra k c ie p ra c y w terenie tych p ro b lem ató w , ktÓTe zaczepiają o różne ga lezie wiedzy.

Ja k k o lw iek za k res i m eto d a p ra c y w ła- kiem ujęciu są nieco różne od k rak o w sk iej, w istocie rzeczy m a m y je d n a k i tu p rz y ­ k ład p ró b y o p ra co w an ia pew nego terenu w ja k n a jsz e rsz y m zakresie, k tó re w inno do p ro w a d zić do m o no g raficzn eg o ujęcia.

Te dw a p ro g ram o w e przedsięw zięcia po d a ję dla p rz y k ła d u , nie chcąc przez to k r y ­ ty ko w ać in n y ch ośro d k ó w p ra c y fiz jo g ra ­ ficznej, g dyb y ta k ic h p ró b n ie p rzed się­

b ra ły . Z resztą o p ra c y fau n isty cz n ej m o żna w nosić n a razie ty lk o n a zasadzie u k a z u ją ­ cych się m aie rja łó w n au k o w y ch w sp ra w o ­ z d a n ia ch K om isji Fizjograficznej' P olsk.

A kad. Um iej, w K rakow ie.

Z aró w n o p race n au k o w e, ja k i s p ra w o ­ z d a n ia u k a z u ją się z o późnieniem jednego lub n aw et d w u lat, w obec stały ch tru d n o śc i w ydaw niczych. T o też tru d n o u trz y m a ć rę k ę n a pu lsie ro z w o ju fa u n isiy k i, chyb a ty lk o częściow o m o żn a to u czy nić przez bezp o śred n i k o n ta k t p ra c u ją c y c h n a tem polu n au k i. N iech się zatem czy teln ik nie dziwi, jeśli nie w sp o m n iałem o in n y ch p o ­ c z y n an iach , d o tą d m i n iezn an y ch .

P ro g ra m p ra c y fizjo g raficzn ej n ajlep iej b y ło b y ro z strz ą sa ć n a zjazd ach , ja k ie co ro k u m ia ły się o d by w ać w edłu g u c h w a ł I Z j a ­ z d u F iz jo g raficzn eg o w r. 1924. N iestety z jazd y ta k ie n ie by ły an i ra z u zw oływ ane, to też nie p o zostaje m i n ic innego, ja k tylko d y sk u sja n a ła m a c h pism p rzyrod niczych .

P rz y k ła d y , jak ie w części szczegółowej b ęd ę p o d aw ać, celow o zacze rp n ąłem z po śró d n a jb a rd z ie j zn a n y ch i z n a jb a rd z ie j rozpow szech n io n y ch p u b lik acy j. P o tych

J n T s 18

W SZEC H SW 1A T

(3)

N°. 18 W SZEC H ŚW IA T ‘207

w stępnych u w a g ach przejd ę do om ów ienia dw óch pow yżej w ysu n ięty ch zagadnień:

1) plano w ości b a d a ń fau n isty czn y ch i 2) zm ienności sk ład u faunistycznego.

I.

D otychczasow e p o szu k iw an ia fa u n isty cz­

ne, p ro w a d zo n e dość doryw czo d a ją b ard zo n ied o k ła d n y o b ra z o stanie naszej fauny.

P ró b a m o nograficznego opraco w an ia f a ­ u n y o kolic K rakow a, T a tr, czy też jezior T ro ck ich pozw oli w p ra w d zie p rz y w ytężo nej w sp ó łp ra cy w ielu specjalistów , u ją ć ca łolkształt sto su n k ó w fau n isty czn y ch danego obszaru , d a ją c p rz y k ła d regjonalnego o p r a ­ cow ania, niew ątp liw ie w y k ry je w ażne szczegóły ekologiczne, lecz niew iele p rz y ­ czyni się d o w y jaśn ien ia naszych stosunków zoogeograficznych. O czywiście pow yższe p ró b y są d u ży m k ro k iem n ap rzó d , dow o dem k ry stalizo w a n ia się pew nej planow ości przedsięw zięć, ale ty lk o o c h a rak terze l o ­ kaln y m .

P rz y m od n y m d zisiaj regjonatizm ie tego ty p u b a d a n ia iz tru d n o ścią ty lk o m ogą p rz e ­ kroczyć g ran icę zainteresow ań jednej dziel nicy P o lsk i i b y ć p rz ed m io te m ro zw ażań w iększej g ru p y b adaczy. W reszcie b a d a n ia te, d a ją c ca ło k ształt w y n ik ó w z jednego te ­ re n u , nie m ogą b y ć p o ró w n y w an e ze sto su n k a m i, p an u jąc em i n a innych tere n ach , gdyż te są nieznane. Sitokroć ow ocnie jszeni i b y ły b y w y n ik i o p raco w ań m onograficzn y ch jednego teren u , gdyby m ogły b y ć one n a ­ rzucon e n a ogólne tło stosunk ów fa u n isty cz­

n y ch ch o ćb y ty lk o polskich. T ym czasem b ra k teg o tła, i niew iele dotychczas zrobio no, b y to tło naszkicow ać. Aby b ra k ten uzupełnić, trz e b a p rz y ją ć jakieś ogólne w sk az an ia, trzeba n ak reślić plan p ra c d la całej P o lsk i i konsek w en tn ie go w ykony wać. O czyw iście u k ła d a ją c p ro je k t takiego p la n u , b aczn ie trz e b a uw ażać, aby w jego sk ła d w eszły w szystkie dotychczasow a przedsięw zięcia, ab y sił i energji n a d arm o nie m arn o w ać.

P rz y k ła d y n ajlep iej ośw ietlą tę sp ra w ę, to też rz u ćm y okiem choć b ard zo pobieżnie na sta n d oty chczasow ych n aszy ch w iad o ­

mości o fa u n ie Polsiki. Ssaki, k tó ry ch tak niewiele żyje n a naszy ch ziem iach, n a p r a w ­ dę nie są n a m znane, fa k t te n ostatnio p o d ­ kreśla J a k u b s k i (O chrona P rzy ro d y Nr. 4), a jeszcze w y ra ź n ie j w ystąpią b ra k i now oczesnych b a d a ń z za k resu m ainm a- logji, gd y będ ziem y się sta ra ć o k reślić g r a ­ nice ro zp rzestrzen ien ia jak iejś drobniejszej form y lub określić jej rzadkość.

P ta k i sto su n k o w o nieco lepiej poznane dzięki p ra co m k ilk u n aszy ch ornitologów ( D o m a n i e w s k i , S z t o l c m a n , S i-

• t o w . s k i),' ale m im o to nie p o trafim y określić ścisłej g ra n ic y rozprzestrzenienia wielu fo rm ch a ra k te ry sty c z n y c h d la pew ­ n ych obszarów ja k np. p ard w y .

P od o b n e stosunki c h a ra k te ry z u ją b a d a ­ nia n a d g ad am i i płazam i. P o zn an ie ry b odbyw a się dzisiaj p rz y czynnej roli in s ty ­ tutów ry b a ck ich i stacyj hydrobiologicz n y eh i p rz ek ra cza gran ice re je stra c ji g a tu n ­ ków, a w wielu w y p a d k a c h w kracza w dziedzinę c h a ra k te ry sty k i rasow ej, czy leż biologicznej ( K u l m a t y c k i , S c h e e h t e l , W o l s k i ) .

N aogół w ięc m o glibyśm y p rz y ją ć p tak i i ryby, ja k o g ru p y lepiej zbadan e, gorzej już g ady i płazy, a n a jg o rz e j ssak i; jeśli m ó ­ wię o lepszem z b a d an iu , to oczyw iście nie m yślę o k o m p letn em . To uproszczenie, k tó ­ re oczywiście w in n o b y ć d o k ład n ie sk o ry g o ­ wane pTzez specjalistów , n a rz u c a m yśl k ie ­ ru n k u w jak im dalsze b a d a n ia należy^ p r o ­ wadzić.

P rz y om aw ian iu sto p n ia n aszy ch w iad o ­ m ości o zw ierzętach bezkręgow ych ziem polskich, d la celów p ra k ty c z n y c h ro z ró ż­

n iam g ru p y stosun ko w o nieliczne w g atu n k i i g ru p y b a rd z o liczne gatunkow o.

B a d a n ia n a d g ru p a m i nielicznem i w g a ­ tu nk i, ja k n p . w irk i, nicienie, skąposzczety, pijaw k i, sk o ru p iak i, wije, pajęczaki, o w a ­ dy b ezskrzyd łe (A pterygogenea), niek tó re

rzędy z p ośród ow adów u skrzyd lo n y ch , (prostoskrzydłow e, jętki, w ażki, w ojsiłki i t. p .) , m ięczaki, m szyw ioły i inne, m ogą być p rz ep ro w a d zan e n a cały m terenie P o l­

ski przez sto su nk ow o n ieliczn ą g ru p ę b a d a ­ czy, ch o ćb y o tyle, ab y m o żn a było po d ać ogólnyT c h a ra k te r ich w y stęp o w an ia w P o l­

sce, ab y n arz u c ić w p o staci k a n w y o g ó ln i­

(4)

208 W S Z E C H Ś W IA T J>6 18

kow y, choćby n a ra z ie n ie d o k ła d n y , o b ra z ich ro z p rze strzen ien ia.

In aczej rzecz s ię m a z g ru p a m i, reprezen- to w an em i przez d u ż ą ilo ść g a tu n k ó w , ja k np. z chrząszczam i, m o ty la m i, m u c h ó w k a ­ m i, b ło n k ó w k a m i, p lu sk w ia k a m i i t. p. Do o p ra c o w a n ia ta k b o g a ty c h g ru p p o trze b n y jest już cały sztab p ra c o w n ik ó w , o d p o w ie d ­ nio n a u k o w o p rz y g o to w an y ch .

P o m in ą łe m w tyun szkicow ym p rz e g lą ­ dzie g ru p y p a so rz y tu ją c e , część w o d n y ch i k ilk a in n y ch , gdyż n ie m a m n a jm n ie js z e ­ go z a m ia ru w (tej chw ili o b ra z o w a ć ca ło ­ kształt n asz y ch b a d a ń fa u n isty cz n y ch .

P o n iew aż u w a żam , iż n a jp iln ie js z ą sp ra w ą dla zo ogeografji, d la ro z p o czę ty c h o p rą cow ań m o n o g rafic zn y ch (fau n a T a tr, fa u n a jezio r T ro c k ic h ), w reszcie d la u sta le n ia p o ­ trzeb o ch ro n y p rz y ro d y jest zn a jo m o ść ogólnego tła fa u n isty cz n eg o , p rz eto rz u cam tu ta j szkic tak ieg o p ro g ra m u ,

G rupy nieliczn e g atu n k o w o , o k tó ry ch pow yżej w sp o m n ia łe m m o g ły b y b y ć przez k ilk u b ad a czy , w zg lędnie p rz y p o m o cy jesz cze ich u czn i o p ra c o w a n e w c iąg u sto s u n ­ k ow o k ró tk ie g o cz asu ; n ie p o trz e b u ję już tu ta j d o d aw ać, że n a jp ie rw p ra c a m u sia ła b y b y ć ro z p la n o w a n a d ro g ą w z ajem n eg o p o ro ­ z u m ien ia się o d p o w ied n ich specjalistów .

P rz y te m moiżeby m iało p ew n ą ra c ję usze regow anie ty ch g ru p ze w zg lęd u n a stopień ich zn ajo m o ści w celu k ie ro w a n ia p o c z ą t­

k u ją c y c h p ra c o w n ik ó w b ą d ź to w k ie ru n k u z a p o z n a n ia się z g ru p a m i, k tó re d o tą d jesz­

cze leżą odłogiem , b ą d ź to w k ie ru n k u u z u ­ p ełn ien ia p o z n a n ia g ru p n ajlep iej z b a d a ny ch . P rz y k ła d e m p ierw szy ch w śró d ow a d ó w m o g ą b y ć g ry z k i, jętk i, przy lżeń ce i t. p., p rz y k ła d e m d ru g ic h — p ro sto sk rz y - dłow e, w ażk i i t. p. J a k ą d ro g ę w y b ra ć b y należało, to ju ż b y łb y ty lk o d ro b n y szcze­

gół, k tó ry m o żn a ro z strz y g n ą ć p o p rz y ję ciu ogólnej za sad y . Dfaleko tru d n ie j ro z p la n o ­ w ać o p ra co w y w a n ie g ru p , b o g aty ch w g a ­ tu n k i, a tru d n o ść się jeszcze zw iększa, gdy w eźm iem y p o d u w a g ę n ie ró w n o m ie rn y stan ich o p ra co w an ia w Polsce. J a k o p rz y k ła d g ru p lepiej u n a s p o z n a n y c h m o żn a w y m ie­

nić m o ty le i chrząszcze, a b a rd z o źle z b a d a ­ n y ch — m u ch ó w k i i p lu sk w iak i.

D la p rz y k ła d u ro z p a trz ę s ta n n asz y ch

w iadom ości o m o ty la ch Polski. P rzy tem m uszę się zastrzec co do jed n ej sp raw y , k tó ­ rą O sobno om ów ię w d ru g ie j części n in ie j­

s z e g o a rty k u łu t. j. zm ienności sk ład u f a u ­ nistycznego. T o też gdy b ęd ę sk alo w ać

o k o

lice d obrze, śred n io i gorzej p o zn an e, to oczyw iście m e będ ę tw ierd z ił, iż w n ajlep iej donąd zu a d a n e j m iejscow ości już nic n o w e­

g o znaieźć m e m o żn a, a sam o o k reślenie sto p n ia p o z n a n ia n atęży tra k to w a ć , jak o pojęcie d ość względne.

Z estaw iając p ra ce n a d m o ty la m i P olski m o żn a w yróżnić okolice, k tó re są s to su n ­ kow o d o b rze po znane. Za ta k ie p rz y jm u ję łe z nich, w k tó ry c h ilość p o z n a n y c h t. zw.

m otyli w ięk szych *) ( M ucrolepidoplei a j D ru g ą kaitegorję b ę d ą stan o w ić okolice średn io p o znane, w k tó ry c h liczb a p o z n a ­ n y ch g a tu n k ó w jest w y ra źn ie n iż sz ą od po w yżej p o d an e j liczby lecz w y p ro w ad zo n a n a zasadzie k ilk u letn ich b ad a ń .

T rzecią w reszcie k ateg o rję stanow iłyby okolice z k tó ry c h m a m y tylko d robn e, n a j ­ częściej p rz y g o d n e p rzy czyn ki.

D o pierw szej k a te g o rji n ależ ało b y z a li­

czyć szereg o b szaró w p o łu d n io w ej P o lsk i, ja k n p . okolice Lw ow a, S tan isław o w a, S try ja, Now ego Sącza, K rak o w a, P ien in y d o lin a P o p ra d u ; w śro d k o w ej P olsce—o k o ­ lice WTarszaw y , n a zachodzie — okolice P o ­ zn an ia.

Do d ru g iej k a te g o rji n ależ ały b y T atry , P o d h ale, C zęstochow a, Kielce i okolice W ilna.

Do trzeciej w reszcie n ie k tó re okolice M a ­ łopolski, L ubelszczyzny, R adom skiego, B ia­

łow ieży, P o d la sia, K a lw ar ji (ło m ży ń sk ie), pow . Ś w ięciańskiego, pow. D ziśnieńskiego i t. p.

P o n an iesien iu n a m ap ę P o lsk i b a d a n y c h m iejscow ości pierw szej i d ru giej k a te g o rji o trz y m a m y dość p o u cz ający obraz. Z a c h o d ­ n ia część P olski, p o łu d n io w o -zach o d n ia, po łud nio w o -w sch o d n ia, o gran iczen ie północ no -zach o d n ie (P ru sy W sch od nie)' i okolice p rz ek ra cza 600 gatu n k ó w .

*) Motyle drobne (M icrolepidoptera) bardzo słabo są u nas zbadane, a ich nikłe rozmiary utrud- niają obserwacje, to też na razie przynajm niej w ia­

domości o ich w ystępow aniu są mniej ważne dla

określania charakteru zoogeograficznego.

(5)

.Ns 18 W SZEC H ŚW IA T 209

W arszaw y) w y k ażą n am dość jednolite o b sza ry poznane. Wiejksza p rz erw a p o ­ w staje w śro dkow ej części po łudniow ej P o l­

ski; okolice W a rsza w y b ęd ą terenem dość w yizolow anym od leżących na po łu d n iu śred n io zb a d an y ch okolic C zęstochow y i Kielc. W reszcie tereny położone n a w schód od W a rsz a w y i północny w schód p o k ry te b ęd ą nielicznem i w ysepkam i teren ó w ś re d ­ nio poznan y ch . Z aznaczenie n a m apie t e r e ­ nów z k tó ry c h m a m y ty lk o d ro b n e p r z y ­ czynki, m oże w y d a tn ie u zupełnić b ra k i po łudniow o -zach o d h iej P olski, gdzie i tak b a ­ d an ia są stosunkow o daleko posunięte; n a ­ to m iast w śro d k o w ej Polsce, n a północ y i na w schodzie d ro b n e p rzyczynki niewiele p rz y czy n ią się d o w y jaśn ien ia tła lepidopte rologicznsgo, gdyż nie m am y ta m an i j e d ­ nej m iejscow ości dobrze p o znanej, k tó ra m o głaby posłużyć za podstaw ę do ja k ic h ­ kolw iek p o rów n ań.

O p ierając się n a pow yższych d an y ch łatw o m o żn a w ym ienić m iejscow ości, k tó ­ rych o p ra co w an ie n a jb a rd z ie j jest potrzeb ne do w y jaśn ien ia ogólnego c h a rak teru rno tyli Polski.

Jeśli m iałb y m je w ym ieniać, to na czoło ich w y k a zu p ostaw iłbym śro d k o w ą część p ołudniow ej Polski, a więc m iejscow ości położone n a d Sanem i jego d op ły w am i i n a d g órn y m biegiem D niestru, w południow o- w schodn iej części p asm o C zarnohory, n a ­ stępnie Polesie, P uszczę B iałow ieską, P u s z ­ czę N alibocką, B rasław szczyznę i S u w a ł- szczyznę od w schodu i od północnego- w schodu.

N a d ru g im planie w y d aje m i się, iż n a le ­ żałoby za ją ć się o p racow aniem Gór Ś w ięto­

krzy sk ich , K aliskiego, R adom skiego i P o ­ m o rza; w reszcie n a k o ń cu te re n y położone na północ o d W a rsza w y , B iałostockie i o k o ­ lice G rodna. N ajm n iejszą w arto ść przy w ią żuję do ty ch terenów dlatego, iż skoro o k o ­ lice W a rsz a w y są dość dobrze opracow ane, a ró w n ie dobrze, o ile naw et nie lepiej, P r u ­ sy W scho dnie; to z pew nem przybliżeniem m o żn a w y p o śro d k o w ać c h a ra k te r m otylni- czy tego tere n u . To sam o się m a z Biało- stockiem i okolicam i G rodna, k tó re objęte przez z b a d a n e okolice W a rsza w y i P ru s W sch od nich , przez P uszczę B iałow ieską,

k tó ra w pierw szy m rzędzie w in n a być zb ad aną, a w reszcie objętej przez te­

reny Ziem i W ileńskiej, zn a jd u ją ce się w o p ra co w an iu p rz e d sta w ia ją m niejsza już zaintereso w an ie. Nie zn aczy to oczy­

wiście, iżby a a te re n a c h , k tó re w y m ie­

niłem, ja k o m n iej w ażn e lu b n a tych, k tó ­ rych w cale inie w ym ieniłem , nie znalazło by się szeregu fo rm n ow ych dla fa u n y Polski lub ciekaw ych ze w zględów ekologicznych lufo zoogeografieznych.

Po p rz ep ro w a d zen iu je d n a k b a d a ń n a te- ien ach z g óry ok reślo ny ch i, ja k o n a jw a ż ­ niejsze u zn a n y ch m o żn ab y już m ieć w y ­ obrażenie o całok ształcie stosunków , a p o ­ szczególne o śro dk i K om isji F iz jo g raficzn ej m iałyb y szerokie pole w ypełnienia b r a k u ­ jących luk.

W ten sposób zo rg an izo w an y p lan b a d a ń w sto su n k u do w szy stk ich gru p p ań stw a zwierzęcego w y w o łałb y p o trzeb ę w y m ian y p raco w n ików p o m ięd zy noszczególnem i ośrod kam i, co n iew ątp liw ie d la każdego by łoby b a rd z o po żąd an e. W d alszy m ciągu n astąp iłab y k o o rd y n a c ja p ra c w szystkich fau n istó w w celu w y p ełn ien ia ogólnego planu.

D zisiaj te j k o o rd y n a cji n iem a lub prze jaw ia się bardzo^ słabo, to też po czynania p raco w n ików n a polu faunistykii są p rz e ­ w ażnie p rz y p ad k o w e, a o w ybo rze terenu b ad a ń najczęściej d ecy d u ją czyn nik i ubocz ne iak w ygoda, p rz y je m n o ść i ’t. p.

U stalenie kolejności b a d a n y c h terenó w w k aż d y m dziale fa u n isiy k i n ależ ało b y do specjalistów danego działu. O ni też o p ra ­ cow yw aliby p ro g ra m y , k tó re m u siały b y fov<' zatw ierdzane przez ziaz d y fizjograficzne, a n ad w y k o n an iem u c h w a ł czuw ałvbv. iak to czyni i tera z K om isja F izjo g rafic zn a P o l­

skiej A kadem ii U m iejętności. C zuw anie to w y ra żało b y sie przez w y d a w an e w skazów ki dla poszczególnych kół, a n astęp n ie przez udzielanie zasiłk ów tylk o tv m p ra c o w n i­

kom . k tó rz y w y k o n y w a lib y b a d a n ia , p rz e ­

w idziane przez u sta lo n y p ro g ra m . W szyst

kie inn e p o czyn ania m n iej celow e i nie

p o

kryw aince sie z nrosiram em m o " M iv fretko

w y jątkow o liczyć n a p om oc m a te ria ln a i to

tylko w ów czas, gdy p ro g ra m o w e bvłyfov

całkow icie zaspokojone.

(6)

210 W S Z E C H Ś W IA T Ns 18

W ten sposób z u ż y tk o w a n e fu n d u s z e w y ­ d a ły b y n iew ą tp liw ie zn a czn ie lepsze re z u l­

ta ty niż dzisiaj. R o zp ro sz k o w an ie sił i p ie­

niędzy , ja k ie jest o becnie, z a stą p io n e byłoby sk o o rd y n o w a n ą i celow ą pracą. P ra c a zaś sam a w k a ż d y m z o śro d k ó w o d rę b n ie p ro w a d zo n a z m ie n iła b y się n a w sp ó łp ra cę b a daczy, zam ie szk u jący c h o d rę b n e dzielnice;

n a stą p iła b y w y m ia n a p ra c o w n ik ó w , w z a ­ jem n e p o zn a n ie sa m y c h siebie i ró żn y ch m etod b adaw czych.

W y m ia n a p ra c o w n ik ó w b y ła b y k o n se­

k w encją n a k reślo n eg o p ro g ra m u , gdyż spe­

cjalistów ze w szy stkich działów fa u n isty k i z pew nością n ie k a ż d y o śro d e k m ó g łb y d o ­ starczyć.

II

W d ru g iej części n in ie jsz e g o a rtk u łu p ra g n ę om ów ić sp ra w ę zm ien n o ści składu faunisty czn eg o , każdego z tery to rjó w , k tó ra to zm ienność d ecy d u je o konieczności sto so w an ia o d rę b n y c h m e to d p rz y b a d a n ia c h fa u n isty c z n y c h w o d ró ż n ie n iu o d b a d a ń flo- rys tycznych, geologicznych i t. p.

Z dolność do ;ruchu je s t je d n ą z cech ustro jó w zw ierzęcych. Nie o słab ią te j ce chy p rz y k ła d y p o z b a w io n y c h zdo ln o ści r u ­ c h u gąbek, a m ożności czynnego ru c h u sta- djów. ro z w o jo w y ch p a p ro c i i t. p . ; są to ty lk o w y jątk i. S topień ru c h liw o śc i u z w ie rz ą t jest b a rd z o ró ż n y i za le żn ie od n ie g o jedn e zw ierzęta b ę d ą z a jm o w a ły w iększe obszary, inne m niejsze, ch o ciażb y te o sta tn ie m ogły znaleźć od p o w ied n ie b io to p y p o za g ra n i­

ca m i sw ego ro z p rze strzen ien ia. W reszcie p ew n a część z w ie rz ą t z d a n a jest n a los r u ­ chów b ie rn y c h , a tyczy się to p rzew ażn ie fa u n y w o d n ej i p aso rzy tó w .

Z dolność p rz y sto so w a n ia się do now ego b io to p u , to d ru g i cz y n n ik o d g ry w a ją c y p o ­ w a żn ą ro lę p rz y zw ięk szan iu g ra n ic ro z ­ p rz e s trz e n ie n ia się. P o m ija m in n e , gdyż nie m a m z a m ia ru o m a w ia ć w a ru n k ó w ro z ­ p rz estrze n ie n ia się, a p ra g n ę ty lk o om ów ić s p ra w ę zm ienności sk ła d u fau n isty czn eg o , ro z p a try w a n ą w św ietle n a g ic h fak tó w . W sp o m n ę ty lk o jeszcze o w y m ie ra n iu p e w ­ n y ch g ru p zw ierzęcych lub k u rc z e n iu się ich zasięg u ro z p rze strzen ien ia, o ra z o roli człow ieka, ra z u ła tw ia ją c e g o ro z p rz e s trz e ­

n ian ie się, d ru g i ra z, co częściej się zd a rza po śred n io lub b ezp ośredn io niszczącego cjiłe zespoły zw ierząt.

S topień ruchliw ości u zw ierząt w a h a się w b a rd z o szerokich g ran icach .

Jeśli w eźm iem y p o d u w agę zw ierzęta l ą ­ dowe, to m ożem y w y ró żn ić dw ie g rup y fo rm : 1. fo rm y m ało ruchliw e, b ard ziej zw iązane iz p o dło żem i 2. fo rm y b ard zo ruchliw e, łatw o zm ien iające m iejsce swego p o b y tu ; oczyw iście p o d ział ten jesft zupełnie sch em aty czn y, dość d o w o ln y i p o m ija cały szereg fo rm , o k az u ją cy ch p rzejścia raz do w iększej, d ru g i ra z do m niejszej ruch li w ości.

Do pierw szej g ru p y n a le ż a ło b y zaliczyć- m ięczaki, rów no nog i lądow e, w ije, ow ady bezskrzydłe, a z p o śró d u sk rz y d lo n y c h — biegacze (G a rab id a e); do dru g iej g ru p y n a ­ leżałaby reszta fo rm zw ierzęcych.

W y so k o ro z w ii ta zdolność ruch u u tru d n ia b a d a n ia zoogeograficzne, a tak że i ekologiczne, a zw łaszcza te z nich k tóre p ro w a d z ą d o p o zn a n ia zw iązku izwierząt z podłożem .

Nic w ięc też dziw nego, iż p rz y w szelkich u ogólnieniach, o d n o szący ch się do O kreśle­

nia fa u n isty cz n eg o n a zasad zie ro z p rz e s trz e - mienia się zw ierzą! b ez sk rzy d ły ch , m ów i się o fo rm a c h m ało ru ch liw ych. N iew ątpliw ie zw ierzęta te d a ją p rz ejrzy sty obraz stosun ków rozm ieszczenia w ubiegłych epokach oraz w czasie obecnym , m ig rac ji i t. p. z ja ­ wisk ogólno-biologicznych, k tó ry c h fau n i- sty k a m o że d ostarczy ć. O p ierając się je d ­ n ak w yłącznie n a mich, nie m o żem y m ieć pełnego o b ra z u d aneg o obszaru.

Z m ienność sk ła d u fau n isty czn eg o d o ty k a ja k je d n e j, tak i dru g iej g ru p y fo rm i to m oże w sto su n k u m ało co różn y m . Zw ie­

rzęta bow iem m ało ru ch liw e są b ard ziej

zw iązane z c h a ra k te re m po dło ża, to też

giną b a rd z o p rę d k o , skoro c h a ra k te r tegoż

ulegnie zm ian ie; fo rm y b ard ziej ru ch liw e

zazw yczaj O kazują m n iejszy zw iązek z p o d ­

łożem a w zw iązk u z item z a jm u ją w iększe

areałyr ro z p rze strzen ien ia od pierw szych, to

też łatw o m ogą zm ienić m iejsce swego b y ­

tow ania, n iezn aczn ie ty lk o różniące się od

pierw otnego. O czyw iście b io rą c p o d uw agę

(7)

W SZEC H SW IA T 211

zm ien n o ść sk ład u faunistycznego w czasie dość zn acznym , będzie ona m niejszą u forrn n ieru ch liw y ch . W śró d obu je d n a k gru p m o żn a w yróżnić d w a m o m enty t. j. 1. w y ­ m ieran ie lub kurczenie się areału ro z p rz e ­ strzenienia i 2. zw iększanie areału rozprze- slrzenienia.

O byd w a te zjaw isk a m ogą b y ć w yw ołane przez n ajró ż n o ro d n ie jsz e czynniki zew nę­

trzn e i w ew nętrzn e; nie będę się z a sta n a ­ w iać n a d niem i, a p rzejd ę do przykładów .

F o r ni) y u s i ę p u j ą c e. W iele jesl zw ierząt u su w ają cy ch się 'ze sk ład u naszej fa u n y za ró w n o w śró d kręgow ców , jak i w śród bezkręgow ców .

I Itak np. w y m iera żubr, b lisk im jest w y­

m arc ia u n a s bó br.

Ż u b r od dłuższego czasu n ależał ty lk o do fa u n y P uszczy B ia ło w ie sk ie j2) i b y ł ta m sztucznie p o d trzy m y w a n y ; w ścisłej zależ­

ności o d roli w zględem niego człow ieka ilość osob ników raz się zw iększała, dru g i ra z się zm niejszała, a w reszcie przez człow ieka zo ­ stał w puszczy w y tę p io n y 3).

B ób r d o n ied aw n a z a jm o w a ł dość znaczne obszary głów nie n a P olesiu i w M ińszczy źnie, a obecnie p rz y n a jm n ie j n a n a sz y m te ­ renie ilość tych zw ierząt m aleje z ro k u n a rok. O zdolności do ro zp rze strzen ian ia się b o b ra św iadczy fa k t w andalskiego zabicia b o b ra w 1926 ro k u N iem nie p o d G ro d ­ nem.

Z p o śró d in n y ch zw ierząt ssących w y m ie­

nić m o żn a zn an e zresztą fa k ty zimniejsze n ia się ilościow ego u n a s niedźw iedzia, ł o ­ sia. ry sia, żbika, notrki i t. p. O d rę b n ą nieco k a te g o rję stanow i kozica i św istak, form y zw iązan e u n as przew ażnie z T atra m i, obecnie Otoczone sp ecjaln ą opieką. I wiele in n y ch p rz y k ład ó w , m oże m niej ja s k ra w ych m ożna by podać, k tóreby św iadczyły o zm ian ie sk ład u n aszej fa u n y ssaków . P ta k i m oże jeszcze więcej d o starc zają po-

2) Pom ijam sprawę pokrewieństwa naszego żubra (Bison bonasus bonasns L.) i żubra kaukaskiego (B. bonasus caucasicus Sil.) oraz żubra am erykań­

skiego (Bison bison L.), gdyż przekraczałoby one granicę niniejszego artykułu.

3) Sztolcman J. — Materjały do historji naturalne.' i dziejów żubra (Bison bonasus Linn.). Prace zoolog Polsk. Państw. Muz. Przyr. W arszawa, 1924.

dobnych p rz y k ład ó w , w y m ien ię ty lk o kilka.

P u h acz d o n ie d a w n a dość pospolity, nasz olbrzym w śród p ierzastej b ra c i ginie n aw et tam , gdzie zn a jd o w a ł b ard zo dogodne w a ­ ru n k i b y to w an ia, ja k np. w P ie n in ach 4) .

Coraz rz ad ziej ja w ią się, orły7; bocian czarny należy d o p rzedstaw icieli północno w schodniej naszej fa u n y , a liczebność jego zd aje się co ro k u zm niejszać. P a rd w a , do n ied aw na po spo lita n a W ileńszczyźnie, cofa tam swój zasięg ro z p rzestrzen ien ia w k ie ­ ru n k u półn ocno-w schodnim . Giną, w zględ­

nie sta ją się u nas coraz rzadsze, żóraw ie, czaple, d ropie, k ru k i, zim o ro d k i i w iele in ­ nych.

P od ob ne p rz y k ła d y zaczerp n ąćb y m o żna z p o śró d gadów , p łazó w i ryb. M ówiąc o ty ch o statn ich w sp o m n ę ty lk o o w y n isz­

czeniu siei w jeziorze W ig ry , tak, że już tam do n iezm ierny ch rzad k o ści należy, w spom nę w reszcie o niszczeniu sielaw y w jeziorach T rockich, gdzie bezlitośnie łowi się je gęstem i siećm i nie d ozw alając m łodym choćby tylko d o ro sn ą ć i złożyć ikrę.

W yk azu ginących kręgow ców n a naszych ziem iach nie m am z a m ia ru tu podać, p rzeto ograniczę się d o ty c h k ilk u , m oże naw et p rzy p ad k o w y ch przyk ład ów .

W śró d b ezk ręg ow ych niew ątpliw ie bez p o ró w n an ia w ięcej m o żn ab y w y szu k a ć p o ­ dobnych p rz y k ła d ó w , gdybym ty lk o b y ły on e rejestro w an e ta k , ja k kręgow ce. B ezk rę­

gowce m n iejszą w a rto ść (p rzy n ajm n iej p o ­ zorną) stan o w ią d la człow ieka, są liczniej rep rezen to w an e w g atu n k i, p rzeto i skąpsz:' o nich maimy W iadomości. M im o tego dość dużo p rz y k ła d ó w fo rm gin ących p o d ać m o ­ żna; w ym ienię część z nich.

O w ady, a p rzed ew szy stkiem w śród n ich m otyle i ch rząszcze już zd aw n a in te re so ­ w ały fauniistów; p rzeto zn a jd u je m y zapisk i, odnoszące się do ty ch g rup z p rzed p rz e ­ szło 100 lat. Do n a jb a rd z ie j w iarog od ny ch d aw n ych b a d a czy m otyli P o lsk i należą: Z e- b r a w s k i i N o w i c k i . U nich to znaj- d ujem y p ierw szą w iadom ość o w y m arciu pod K rakow em P arnnssius m n e m n sy n e L.

T ak pisze N o w i c k i : „N a zw ierzyńcu

4) S i t o w s k i L. — Charakter i osobliw ości przy

rody pienińskiej. (Ochrona Przyrody. Zeszyt 3-ci)

(8)

2 1 2 W S Z E C H Ś W IA T

w K rak o w ie ła p a ł ją p. Ż e b r a w s k i oikoło r. 1820 b a rd z o licznie w m iesiącu lip- cu, a więc w p orze w k tó re j n ig d zie w E u ­ ropie nie b y ła u w a ż a n a . O d tąd nie b y ło jej aż do 1856 r. w k tó ry m to n a w zgórzach P rze g o rza lsk ich jed en okaz złap a n o . N ikt późn iej tego g a tu n k u ta m nie łowił.

N iep y lak a apollo (P. apollo L.) należy rów nież za lic zy ć d o m o ty li u stę p u ją c y c h ze sk ła d u n aszej fa u n y , o czem św iad czą .mię­

dzy in n em i dane, odnoszące się d o jego w y ­ stęp o w a n ia n a Ś ląsku. W P olsce niew iele stan o w isk z n a m y teg o m o ty la , a o k az y p o ­ d aw an e z kieleckiego n a w e t g d y b y istotnie ta m je łow io no m o g ły b y ć p rz y p ad k o w em i.

O c h a ra k te rz e w y stę p o w a n ia n ie p y la k a apollo w P ie n in a c h i w T a tra c h tru d n o n a ra zie coś orzec. N iep y lak apollo n ie co ro k u ja w i się je d n a k o w o liczn ie; zazw yczaj „o b ­ fity " jego p o ja w m o żn a ob serw o w ać co lat k ilk a, a w m ięd zy czasie w y stęp u je n a b a r ­ dzo o g ra n ic zo n y ch p rz e strz e n ia c h i n iezb y t licznie.

M oże to zjaw isk o jest o b jaw e m w y m ie ­ ra n ia teg o g a tu n k u , p rz y n a jm n ie j n a d a n y m terenie, a m oże jest ty lk o w łaściw o ścią acz nie w y łączn ie teg o g a tu n k u . P o d o b n ą zm ienno ść liczebności w y stę p o w a n ia m o żn a o b serw o w ać u w ielu in n y c h m otyli.

Jeszcze o je d n y m m o ty lu p ra g n ę w sp o m ­ nieć. Czerwończylk ogniczek (C h ryso p h a n u s V irgaureae L.) w w ielu m iejscow ościach P o lsk i licznie się jaw i w lipcu i w sierp n iu , że ty lk o w y m ien ię z n a n e imi z w ła sn y c h ob serwaCyj okolice O jcow a, Z w ierzyńca, lu b e l­

skiego, a n a p ó łn o cy z a c h o d n ie części pow . Ś w ięciańskiego i o k o lice T ro k p o d W iln em W e d łu g N o w i c k i e g o : „około L w ow a m ia ł b y ć d a w n ie j p o sp o lity , ale w y ła p a n o go n a k w o tlib e ty " ; d zisiaj w p ra w d z ie znów licznie w y stęp u je p o d L w ow em ten b a rw n y m o ty le k 4) . W y n iszczo n o n a to m ia s t pod L w ow em k re w n ia k a te g o o statn ieg o Ch disp a r Hw. var. Y u tih is W e rn b 5) , ro b iąc

4) H i r s c h l e r J. i R o m a n i s z y m J. — Motyle w iększe (M acrolepidoptera) okolic Lwow a Spraw. Kom. Fizjogr. Akad. Umiej. T. 43, 1909 r.

5) Dokładną w iadom ość o obecnym stanie pojawu pod dworcem tego m otyla zaw dzięczam p. inż. Ro- m aniszynow i za co Mu na tem m iejscu składam ser­

deczne podziękow anie.

swego czasu t. zw. o b ra zy o „d u katow em lle“ .

To nieliczne p rz y k ła d y fo rm m otyli, zm ien iający ch swe s ta a n o w isk a w Polsce, w zględnie zm ien iające liczebność sw ego w ystępo w an ia; nie chcę d o szu k iw ać się i n ­ nych, m niej m oże ja sk ra w y c h i pew nych.

F a u n a p ajęc zak ó w i w ijów d o tąd z b y t n ied o k ład n ie zo stała u nas zb a d a n ą , to też tru d n o b y m i b yło p o d aw ać p rz y k ła d y z tej g ru p y zw ierząt.

Ze sk o ru p ia k ó w z a fo rm ę u stęp u jąc ą n a ­ leży u w a żać ra k a rzecznego, m asow o jesz­

cze jaw iącego się n a p ółno cno -w scho dn ich k re sach ; ra b u n k o w a je d n a k ek sp lo ata cja niew ątp liw ie p rę d k o zm niejszy jego liczeb ność.

M ówiąc o fo rm a c h ginących, pTzynaj m n iej w Polsce nie m ożn a p o m in ą ć m ięcza­

kó w ; odn ośn e d an e cy tu ję za P o liń sk im e) . Z asłu żon y ten b adacz n a polu m a la kozo >

logji m ów iąc o d w ó ch k s er of iłow ych f o r ­ m ach , a m ian ow iice o M artha instabilis R ssm . i M . cereofhw a M. Bełz., pisze n a str 48: „P rz etrw a w szy n ieo m al bez zm ian y g ra nic rozm ieszczenia o k re s czw artorzęd ow y aiż do chw ili obecnej w odw iecznych sw oich siedzib ach p od olskich i w yżyn no-sied m io

grodzkich, giną one w szędzie tam , gdzie zby t m ała stro m ość i k am ien isto ść zboczy ja ró w zabezpieczyć ich nie zd o ła p rz ed b y dłem i pasterzam i. Z ag ład ę p ó łn .-z a c h o d ­ niego k ra ń c a zasięgu M artha instabilis o b ­ serw ow ać b yło m o żna we Lw ow ie; św ia d ­ czą o n iej p rzech o w an e w M uzeum im.

D zieduszyckich okazy, k tó re p rz e d szere­

giem lat z e b ra ł p ro f. J. Ł o m n ick i n a Górze P ia sk o w ej, dziś całkow icie o p an o w an ej przez n ow ego n ajeźd źcę: X ero p h ila o b v ii

H a rtm .“

In n y m ięczak V ertigo m o u lin sia n a D usp, fo rm a b a rd z o (rzadka, a z n a n a w Polsce ty 1 ko z dw u stano w isk t. j. w okolicy Świecia i ze S łom kow a p o d S kierniew icam i, w k o ń ­ cu d y lu w iu m d o ść licznie w y stęp ow ała p o d W arsizaw ą, ja k teg o dow od zą p race P oliń-

•) P o 1 i ń s k i W ł. — Znaczenie zoograficzne mięczaków Polski i konieczność ochrony ich zespo­

łów . Ochrona Przyrody. Zeszyt 7.

(9)

W SZEC H ŚW IA T 213

skiego n a d m ięczak am i czw artorzędow em i z ów czesnego torfo w isk a n a Żoliborzu.

W pow yżej cyto w an y m a rty k u le oto, co jeszcze pisze P o łiń sk i o m ięczaku F rutici- cala villosula R ssm .: ,,W obrębie całych K a rp at półn .-zach o d n ich , B eskidu śro d k o ­ wego i p ołudniow ej części J u ry K rakow skiej jest to gatuneik endem iczny. Z astępuje tu całkow icie pok rew n eg o m u, już w pliocenie eu ro p ejsk im szeroko rozpow szechnionego Fruticicola h ispida L., z łona którego naj- p ra w o p o d o b n iej się u schyłku trzeciorzędu, ja k o g atu n ek podgórsko-górski, w y o d rę b ­ nił, i k tó re m u stopniow o w y d a rł w s p o m n ia ­ n ą te ry to rja ln ą „e n k la w ę“. Snać je d n a k n ie ­ długo sądzono m u było trw a ć życiem u n ie­

zależnionego g atu n k u , gdyż siedziby jego w oczach n a sz y c h k u rc z ą się gw ałtow nie w szędzie itam, gdzie p o d ciosam i siekierv p a d a ją stare olszyny n ad w o d n e;...“

P o m in ę już liczne in n e p rz y k ła d y , jakie- m i ch o ćb y m o g ły b y ć t. zw. relik ty polo dow cow e (np. ze sk o ru p iak ó w — B ranćhi- neeta pa ludosa (M uller), z p o śró d m iecza-, ków — Vertigo circticu W allbg, V. alpestris Aid., V. genesii Gredl., Gyrcuilus gredlcri Bielz. i t. p.) i in n e form y, o odm iennem pochodzeniu, k tó ry c h zasięgi coraz b ard ziej się kurczą.

Niech te p rz y k ła d y w y starczą aby u p rz y ­ tom nić sobie, iż wiele g atu n k ó w zw ierząt w oczach n aszych u stę p u je ze sk ła d u fa u n y Polski, sk u tk iem czego ulega zm ian ie c a ło ­ k ształt sto su n k ó w faunistycznych. P r z y k ła ­ d y te o d e rw a n e n ie ty lk o dlatego, iż nie p o ­ staw iłem sobie za za d an ie przedstaw ienia fo rm g inący ch i n a d ich doborem specjalnie się n ie za stan aw iałem , lecz i dlatego, że nie­

w ątp liw ie w ięcej n iż p o zn an y ch fo rm wy m iera ją cy ch jest jeszcze d o tą d n iezbadanych i to z p o śró d ró ż n y ch gru p system atyoz nych.

Dirugą k ateg o rję b ęd ą stanow ić fo rm y w n ik ając e t. j. te najczęściej, k tó re nietylko zm ien iają gran ice swego w y stępo w ania lecz i zw ięk szają swe zasięgi. D la zo brazow ani a ich p o d am k ilk a p rz y k ła d ó w z różnych g ru p system aty czn y ch p o cz y n ając od ssa­

ków.

N ow ych p rzyb yszó w z p o śró d ssaków n a ziem iach P o lsk i niew iele m o żn ab y w ym ie­

nić. P raw d o p o d o b n ie je d n ą z p rz y czy n tego zjaw isk a jest stosu nk ow o zn aczn a w ielkość ty ch zw ierząt p rz y jednoczesnem zm n iejsza­

niu się o dpow iednich d la nich k ry jó w ek 111

skutek g o sp o d ark i człow ieka. Z fo rm d a w ­ niej już przesied lo n y ch m ożna w ym ienić szczura w ędrow nego i d aniela, k tó ry został przez człow ieka w p ro w ad zo n y do n ie k tó ­ rych lasów , leżących p o za pro w in cją śró d ­ ziem nom orską, gdzie jest fo rm ą tubylczą, a wreszcie choćby dzikiego k ró lik a, z a jm u ­ jącego coraz now e obszary, sięgające wedf.

Jak u b sk ieg o ?) śro d k o w ej W isły.

M ożność lotu u ła tw ia p tak o m zdobyw a nie coraz w iększych obszarów , słu żący ch im za m iejsca byto w an ia. Nie w szystkie jed n ak form y zaleciałe a k lim a ty z u ją się. Jedne z nich, ja k np. p u stu n n ik (S y rrh n p te s para- d oxus Pall.) nie długi ty lk o czas z a trz y ­ m u ją się w now em środow isku, in ne n a to ­ m iast zd o b y w ają je na stałe, jak np. k u l­

czyk (S e rin u s canarius Linn.) w edług d a ­ nych D o m a n i e w s k i e g o 8) „ z a a k lim a ­ tyzow ał się u n as m niej więcej

wt

połow ie zeszłego w ieku i ro zszerzając dość szybko granice swego rozm ieszczenia ku północy, po sun ął się p rz y n a jm n ie j do szerokości Cie- c h o cin k a“ .

Inn e znów p ta k i p rz y p a d k o w o tylko z a ­ la tu ją n a n asz tere n i ich w iększość nie p o ­ w inna b yć w liczana w skład stały ch m iesz­

kańców P o lski, ja k np. łabędź, p elikan , sęp, żołna n) i wiele innych.

B ezkręgow e, a zw łaszcza ru ch liw e t. j. te, które p o sia d a ją d u żą łatw ość zm ian y m ie j­

sca swego b y to w an ia jeszcze pręd zej rozsze rz a ją g ran ice sw ych zasięgów . T ru d n ie j tyl ko dostrzec ich w n ik anie, tru d n ie j w yróżnić fo rm y w n ik ając e i u trw a la ją c e się n a n o ­ wych stan o w isk ach o d fo rm , k tó re tylko czasowo z a la tu ją .

N iew ątpliw ym przybyszem , k tó ry trw ale u nas się osiedli, jest z p o śró d ow adów

7) J a k u b o w s k i A. — Rola zoologji w zada­

niach ochrony przyrody. Ochrona Przyrody. Zeszył 4 8) D o m a n i e w s k i J; — Kulczyk Polski. Spr.

Tow. Nauk. Warsz., 1917 r.

9) Żołna wedł. D o m a n i e w s k i e g o (Ochrona

Przyrody. Zeszyt 7) gnieździ się pod Zaleszczykami

a do innych m iejscowości Polski m oże tylko czasowo

zalatywać.

(10)

214 W SZ E C H ŚW IA T N° 18

m szyca w ełnista (S c h izo n e u ra Icininera H au sm .). N ietylko ipotrafiła się ta m szyca a k lim aty zo w a ć w p o łu d n io w ej, zachod niej i śro d k o w ej Polsce, ale stała się je d n y m z n a jg ro ź n ie jsz y c h szk o d n ik ó w drzew ow o ­ cow ych. P ó łn o c n e je j za g o n y sięg ają u n a s W ileńsizczyzny, da ląd je d n a k choć p rz ew o ­ żona ra z e m z d rz e w k a m i z p o łu d n ia nie p o trafiła się tu osiedlić, p rę d k o ginąc, p ra w ­ d o p odo bnie p od w pływ em o strej i d łu g o - trw ałej zim y.

D ru g im p rz y k ła d e m fonm, za jm u ją c y c h w n aszy ch oczach coraz to n o w e ob szary m oże b y ć m a ły m o ty le k T ep h ro clystia sinuo- suria E v ersm ., p o cz ątk o w o z n a n y ty lk o z o kolic Irk u c k a i P e te rsb u rg a , późn iej z S o n ju itte n (P ru sy ), o d n alez io n a w r. 1922 w W ilnie, a w r. 1925 zło w iłem jednego sam ca w ogrodzie fo lw a rk u P a b ja n ie e pod Z ło ty m -P o to k iem (woj. kieleckie).

O z m ia n a c h w sk ła d z ie fa u n y św iadczą spisy z je d n e j i te j sam ej m iejscow ości, ze staw ian e w dość zn a czn y c h o d stęp ac h czasu przez różnych b ad a czy . O tej sp ra w ie p is a ­ łem ju ż ina in n em m iejscu 10), w y k a zu jąc, ja k n iew łaśc iw ą jest m eto d a łączenia s p i­

sów fa u n isty c z n y c h z ró ż n y c h czasów w j e ­ d n ą całość i n a te j izasadzie c h a ra k te ry z o ­ w a n ia fa u n y d an e g o o b sz a ru . W yw odów ta m p o d a n y c h nie b ęd ę p o w ta rz a ć , p o d am n a to m ia st ilość g a tu n k ó w m o ty li w edług m oich sp ostrzeżeń p o sp o lity c h p o d K ra k o ­ w em , a przez Ż ebraw skiego, b a rd z o su m ie n ­ nego b ad a cza , n ie p o d a w a n y c h ; ta k ic h fo rm , z a o b serw o w an y ch w la ta c h 1910 — 1914 w yliczyłem 47. O d w ro tn ie też nie zna- zn a la złem w ty m czasie w ielu g atu n k ó w , k tó re w ed łu g Żebraw sikiego n ie m ia ły b y ć rz a d k ie p o d K rakow em .

C y fry po w yżej p o d a n e n ie m ogą o czy w i­

ście św iadczyć o ilości g atu n k ó w , k tó re w n ik n ęły d o okoilic K ra k o w a lu b sta m tą d u stąp iły . B ard z o często la ta liczniejszego p o jaw u p e w n y c h g a tu n k ó w porozd zielan a są laitami w czasie k tó ry c h są one b a rd z o rz ad k ie lufo n a w e t z d a ją się b y ć ta m nie obecne. N aw et n ajp o sp o litsz e szk o d n ik i d o ­

10) P r ii f f e r .1. — Przyczynek do znajom ości m otyli północno - w schodniej Polski. (Praca Tow Przyj. Nauk w W ilnie. Tom. III).

sta rc z a ją n a m tego ro d z aju p rz y k ład ó w . Dość w ym ienić ch o ćb y b ru d n ic ę m niszk ę ( L y m a n tria m o n a ch a L.) lub b a rc z a tk ę s o ­ snów kę (D e n d ro lim u s p in i L .). J a w ią się te fortmy co pew ien ozas m asow o, po k ilk u la taeh g in ą najczęściej n a s k u te k ro z w ija ją cych się pasożytów , przez dłuższy czas na wet n ik n ą ć w d an ej m iejscow ości ab y po kilk u latac h zjaw ić się licznie.

Mogą b y ć i inn e p rz y czy n y czasow ego jak g d y b y u stęp o w a n ia d aneg o g a tu n k u z o k reślo n ej m iejscow ości, ja k np. zniszczę lub z m ia n a c h a ra k te ru b io to p u ; zresztą t a ­ kich czy n n ik ó w h a m u ją c y c h liczebność wy stęp o w an ia lu b u ła tw ia ją c y c h rozw ój m o ­ żn ab y w ym ien ić dość dużo, chociaż w szy st­

kie b ę d ą o p a rte ty lk o n a m n iej lub więcej p ra w d o p o d o b n y ch przy p u szczen iach , gdyż ścisłych b a d a ń w ty m k ie ru n k u nie p rz e ­ prow ad zan o .

S to sun kow o je d n a k n iew ielka liczba z form po zo rn ie n ow ych będzie s ta ­ no w iła now e sk ła d n ik i fa u n y dan ej m iejsco­

wy ości. W śró d n o w y c h zaś fo rm część g a­

tu n k ó w będzie należała do zw iększających swój zasięg ro zp rzestrzen ien ia, a więc isto t­

nie w n ik a ją c y c h do sk ład u d a n e j fau n y , część zaś, i to z n a k o m itsz a n iew ątp liw ie, b ę ­ dzie n ależ ała do fo rm , z m ien iając y ch swe stan o w isk a lub zagęszczających je w o b sz a ­ rze dotychczasow ego ro zp rzestrzen ien ia.

J a k tru d n o u stalić c h a ra k te r p o ja w u no- w ospotlkanyeh form w d an e j okolicy, n a jle ­ piej z ilu s tru ją p rz y k ła d y .

C zęsto m o żn a obserw ow ać p o jaw y s p o ra ­ dyczne, k ró tk o trw a łe i najczęściej p rz y p a d ­ kow e w nik n ięcia n a tereny, n o rm a ln ie prze?

d a n y g atu n ek nie zam ieszk iw an e. Z a la tu ją do nas p ta k i (pelikan, sęp, żo łn a i t. p .) , tak sam o też z a la tu ją ow ady. D ość w spom nieć D aphius nerii L., k tó reg o ojczyzna leży n ad m orzem Ś ródziem rtem , a p o jed yncze okazy by ły łow ione w ró ż n y c h m iejscach Polski, a d alej n a pó łn oc n aw et po d R ygą.

T ru d n ie j ju ż o k re ślić c h a ra k te r pojaw u

M a m estra caoernosa E v. p o d K rakow em .

Jeśli m iały to b y ć ty lk o p rz y p a d k o w e w n ik ­

nięcia, to dlaczego o b serw o w an o je tylko

w o ko licach K rak ow a. Z ap ew ne niew ielkie

ro z m ia ry , sza ry deseń sk rz y d eł nie czyn i ją

(11)

N ° 18 W SZEC H ŚW IA T 21 5

tak łatw ą d o od ró żn ien ia przez laik a o d p o ­ p rzed n io w ym ienionej fo rm y , a badaczow i w y jątk o w o m o że gdzieindziej w ręce nie w padła.

P o ja w pod K rako w em (południowej w ażki C rocołhem is eryth rea B ru lle zd aje się p rz e ­ m aw iać za p rz y p ad k o w em zaleceniem .

W7 ten sposób m ógłbym b ard zo dużo przy to czy ć po d o b n y ch p rz y k ła d ó w z ró ż­

n y c h g ru p p a ń stw a zw ierzęcego, nigdzie nie d a ją c zupełnie pew nego w ytłom aczenia, tq też ogran iczę się tylko do jeszcze jednego, w edług m nie, b a rd z o charakterystycznego.

W śró d w ażek eu ro p ejsk ich dw a g atun ki A n a x im p era to r Leach. i A n a x parthenope Sel. u w a ż a n o za (typowe fo rm y m editeranej skie. Zasięg A. im p era to r w y d aw ał się się­

gać znacznie d a le j n a północ niż zasięg d r u ­ giego. W Polsce A. im perator licznie w y stę­

p o w a ł w ró ż n y ch m iejscow ościach p o łu d ­ niow ej i środk ow ej P olski, m im o to S c h o l t z , a za n im F . P » x (jun.) przy puszczali, iż d o P olski z a la tu je ten gatunek z p o łu d n ia a n ie jest fo rm ą tubylczą.

P o g lą d obu niem ieckich bad aczy nie m ógł się u trzy m a ć, skoro S u m i ń s k i 11) złow ił liczme o kazy la rw tej w a żk i pod W arszaw ą, a Z n a m i e r o w s k a 12) schw ytała larw ę tego g a tu n k u w jeziorze K rzyżaki, położo- n em n a w schód od W ilna. F a k ty pow yższe stw ierdziły, iż zasięg rozprzestrzen ien ia me- d i t e r a n ejs kiego g a tu n k u A. im pera tor idzie daleko n a pó łnoc, p ra w d o p o d o b n ie o b ejm u ­ ją c n ie ty lk o c a łą P olsk ę lecz i w n ik a do p ó ł­

nocn y ch n aszy ch sąsiadów .

D ru g i g a tu n ek A. p a rthenope d o n ie d a ­ w na zupełnie w Polsce jest nieznany. P ie rw ­ szy w y k ry w a go D o m a n i e w s k i w r o ­ k u 1918 n a d jeziorem M ikorzyńskim n a K u­

jaw a ch , n a stęp n ie w r. 1921 S u m i ń ­ s k i 13) z n a jd u je go znacznie dalej n a pół- nocn y -w sch ó d n a d jeziorem W igry. W ro k u

“ ) S u m i ń s k i S t. — Materjały do fauny ważek (Odonata) Ziem Polskich. Spr. Tow. Nauk. W ar­

szawa, 1916.

12) Z n a m i e r o w s k a M. — Ważki okolic W il­

na. Praca Tow. Przyj. Nauk w W ilnie. T. I., 1923.

13) S u m i ń s k i S t. — O występowaniu w Polsce Anex parthenope de Selys. Prace zool. Polsk. Państw Muz. Przyr. T. II, 1924.

1926 Z a ć w i 1 i c h o w s k i “ ) łowi go w P iw nicznej, a w r. 1927 stw ierdziłem b a r ­ dzo liczny p o jaw tego g a tu n k u n a d jezio­

ra m i T rockiem i.

O bserw ując w ystępow anie w ażek n ad j. Trockiem i spostrzegłem dość ciekaw y szczegół, odnoszący się do om aw ian ych g a ­ tu n k ó w w ażek. A. p arthenope znacznie licz­

niej w ystępow ał, niż A. im p era to r, zw łaszcza n a d dużem i jezio ram i; A. im pera to r trz y ­ m a ł się sitow i w zato k ach , gdzie la ta ł łącz­

nie jak np. n a d jeziorkiem ,,O czko“, pom ię dzy j. T ata ry szk i i jeziorem P łom iane.

Jak ko lw iek larw A. parthen op e dotąd w Polsce n ie złow iono, niew ątp liw ie jest to gatu nek p rz y n a jm n ie j obecnie ju ż stale z a ­ m ieszkujący nasze w ody; sk ład an ie ja j przez sam ice tego g atu n k u obserw ow ałem począw szy od połow y liipca.

Jak sobie m o żna w ytłom aozyć w ykrycie w Polsce A. parth eno pe dopiero w 1918 ro ­ k u ? Czy jest to więc fo rm a , k tó ra dopiero w ostatnich czasach rozszerzyła zasięg swe go ro zp rzestrzen ien ia ob ejm u jąc P olskę?

czy nie w y k ry to jej w cześniej dzięki tr u d ­ ności złow ienia okazów (A . pa rthenop e jest św ietnym lo tn ikiem i w d o d a tk u dość p ło ­ chliw ym ), czy też w y stęp u je ty lk o n a n ie­

licznych stan o w isk ach , b ęd ąc b ard zo wy b re d n y m w w ybo rze bioto p u ?

Na w szystkie te p y ta n ia pew nej odpow ie­

dzi znaleźć nie m ogę. W y k lu cz am tylko drugie p y tan ie, to zn aczy nie m ogę przy jąć, ab y nie p o z n a n o tego g atu n k u z pow odu szybkości jego lotu.

O bserw u jąc w ystępow anie A. pa rthenope n a d jeziorem W ig ry i n ad j. T rockiem i sk ło n n y byłem przypuszczać, iż o dp o w ied ­ nim b io top em u nas m ogą być tytko duże jeziora. F a u n a w ażek w iększych jezior n a ­ szych d o tąd niedostatecznie jest p o zn an a, a więc i A. p a rth eno pe długi czas nie był zn a n y w Polsce. P rzy pu szczen ie to je d n a k u p ad a , sk o ro Z a ć w i 1 i c h o w s k i złow ił ten g atu n ek n a d staw k iem 100 m . długości, a 8— 10 szerokości.

Stoim y wobec nie ta k d aw n ego o d k ry cia

14) Z a ć w i l i c h o w s k i J. — W ażki (Odonata)

Piwnicznej w dolinie Popradu. Spr. Kom. fizjogr

Polsk. Akad. Umiej., r. 1927,

(12)

216 W S Z E C H Ś W IA T J\° 18

now ego d la fa u n y Polsiki g a tu n k u w ażki, w ystęp u jąceg o w do ść w ielu m ie jsc o w o ­ ściach, o z n a czn y c h ro z m ia ra c h ciała, o b a r ­ dzo w y ra ź n y c h cechach system aty czn y ch , a więc ta k ie j fo rm y , k tó r a p rzeo czo n ą być nie m o g ła; o c h a ra k te rz e n a to m ia st jej w y ­ stęp o w an ia nie ty lk o nic p ew n eg o ale ch o ć­

b y p ra w d o p o d o b n eg o pow iedzieć n ie m o żerny.

P o d o b n y ch p rz y k ła d ó w m o ż n a b y w ięcej przytoczyć, a część z mich n iew ą tp liw ie d o ­ w odzi zm ien ności sk ła d u fau n isty czn eg o Polski.

Może m i k to ś za rzu cić, iż p rz esied len ia sit;

choćby części g a tu n k ó w p rzeze m n ie p rz y ­ toczonych d o k o n a ł człow iek. N ie zm ienia to je d n a k istoty rzeczy. R ola człow ieka w in n a być tra k to w a n a p o d o b n ie ja k szereg in n y c h czynn ików , w a ru n k u ją c y c h ro z p rzestrze n ian ie się fo rm zw ierzęcych, czy też ro ś lin ­ nych.

W iad o m o ści o c h a ra k te rz e p o ja w u n o w ych g a tu n k ó w , a w ięc o z m ia n a c h sk ład u faunisty czn eg o m a ją p ierw szo rzę d n e z n a ­ czenie p rzed ew sz y stk ie m d la zoogeografji i ekolog ji, a częściow o n a w e t d la n a u k sto ­ sow anych. T y m czasem b a rd z o m ało d otąd zrobiono, a b y n ie u c ie k a ją c się do d an y c h p aleontologicznych (u n iezależnienie jest k o ­ nieczne ch o ćb y z tego w zględu, że nieliczne tylko zw ierzęta m a ją p an c erz dostatecznie silny, b y p rz e trw a ć w p o k ła d a c h epok u bieg­

łych) m o ż n a b y ło o k reślić c h a ra k te r w y stę ­ p o w a n ia lu b w y sz u k a ć c e n try ro z p rz e strz e ­ n ien ia o k re ślo n y c h fo rm zw ierzęcych. W o ­ bec tego trz e b a szu k a ć n o w y c h m eto d p r a ­ cy. W y d a je m i się, iż ty lk o s ta ła re je stra c ja , p rz e p ro w a d z a n a w zg ó ry o k re ślo n y c h p u n k ­ tach po u p ły w ie p ew n eg o p rzeciąg u czasu da n a m w łaśc iw ą m eto d ę. T o też n ie pozo staje nic innego, ja k ty lk o o d d a n ie pod d y s ­ k u sję sam eg o za g ad n ien ia, ja k rów nież sp ra w y stałej re je stra c ji zw ierząt.

W e d łu g m ego z a p a try w a n ia izasada org i nizacji ty ch b a d a ń w n a jo g ó ln iejszy ch z a ­ ry sa ch o d p o w ia d a ła b y o rg a n iz a c ji stacji m eteorologicznych. P o d o b n ie , ja k sieć stacji m eteorologiczny ch n o tu je p rz eb ieg k ażdo- dziennego sta n u p o gody , ta k stacje f a u n i­

styczne, czy też fizjo g ra ficz n e n o to w ały b y

p o jaw y zw ierząt. Z ap isy w an o b y i częściowo ko lek cjo n o w an o fo rm y , ja k ie każdego d n ia się p o jaw iają , a w ten sposób pow oli g ro ­ m ad ziło b y się b o g aty m a te rja ł do w niosko w an ia o w ielu zja w isk a c h biologicznych, a przed ew szystkiem o d no śnie d o tych, k tó ­ reb y m ogły u ją ć sp ra w ę zm ienności sk ład u naszej form y.

Jednocześnie tego ro d z a ju stacje d o s ta r­

czyły by m a te rja łu d la fenologji naszego k ra ju .

S tacje fa u n isty cz n e g ro m ad z ąc o grom n e m a te rja ły nie m og łyb y się z niem i w iązać, gdyż w k ró tk im czasie p rz ek ształciły b y się w m u zea, trac ąc przez to sw ój c h a ra k te r.

A zatem stacje m u siały b y być zw iązane z m u zeam i, p o łożo nem i w m ia sta c h lub z jedmem m u zeu m centra.lnem , ja k np.

z P ań stw o w em M uzeum P rzy ro d n ic zem w W a rsza w ie lu b z M uzeum K om isji F iz jo ­ g raficznej P olskiej A k ad em ji U m iejętności w K rakow ie, d o k ąd w szystkie zb io ry b y ły b y o dsy łan e po ich całkowiltem lu b częściowem op racow aniu.

W y n ik i re je stracy j ro cznych ściśle by łyby uzależnione od trafn o ści w y b o ru m iejsca dla stacji, od u zg o d n ien ia, ja k ie g ru p y zw ie­

rz ą t p rzedew szystk iem w in n y być badan*

i od ilości p u n k tó w reje stracy jn y c h . y Nie p o ra jeszcze b y ściśle p recy zow ać sa m ą ideę, nie p o ra b y w sk azy w ać p u n k ty i co za tem idzie ilość stacji — na razie rz u cam ty lk o m yśl p ro je k tu p o d dy skusję.

Z daję sobie sp ra w ę z jej frag m en tary c z • ności, b ra k ó w ujęcia oraz z tru d n o śc i z ja kiem i o rg a n iz acja ta k a m u sia ła b y w alczyć!

P o m im o to n ie o b aw iam się za rz u tu c a łk o ­ w itej u to p i jności p ro je k tu , gdyż zd a ję so bie sp ra w ę z korzyści stą d id ący ch d la na u '<

czystych i stosow anych.

D w a m o m en ty w y su n ięte w niniejszym arty k u le , różne co do sto p n ia m ożność;

p ręd kiego re alizo w an ia w zasadzie są -zgo dne, gdyż zm ie rz a ją do w p ro w ad ze n ia pro g ra n iu do b a d a ń fa u n isty cz n y ch , w ykracza jącego po za g ran ice p o cz y n ań reg jon a -

15) W ydaje mi się. iż o rejestracji wszystkich zwie

rząt, na razie m owy być nic m oże ze względu choćby

na konieczność zorganizow ania ogromnej ilości pra

cow ników ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

rach pól w ydm owych, 2) pod torfem znajduje się tu warstwa piasku, 3) poziom w ody gruntowej jest różny w poszczególnych, sąsiadujących nawet ze sobą

wej, grubości około Vi km., która jedynie układa się symetrycznie względem równika, wsuwa się prail Antarktyczny o mało słonej i zimnej wodzie.. głębokości:

we inaczej nazywa się ksylemem (xylem), sitowe — floemem (phloem)“, gdyż odpowiednikiem tkanki przeprowadzającej wodę jest hadroma, tkanki zaś przeprowadzającej

z pierwszego zdania artykułu om awiającego zebry odnosi się w rażenie, że rzeka Zambezi znajduje się w Transvaalu; Equs quagga champani pow inienby być nazwany po

ZASOLENIE POLSKICH WÓD BAŁTYKU według analiz, w ykonanych przez prof. Pom iary w ykazały również wyraźne zróżnicowanie pionow e warstw wodnyett pod względem

Grono botaników -geografów a zwłaszcza ci, którzy pracują nad badaniem zespołów roślinnych, na jed ­ nym z kongresów przed w ojną postanowili zbierać się

te są na tej samej zasadzie: w jednej szalka wagi zawieszona jest u jednego końca średnicy półkola, zwróconego w ypukłością na dół i m ogącego się

Z drugiej zaś strony, znając długości fali prom ieni X, m ożna z kątów ugięcia w yznaczyć stałe siatki kryształów, oraz ich budowę.. Użycie więc