SER JA DRUGA.
Nr. 7 (1682). W arszaw a, 15 lutego 1928 r. T om I (XXXIV).
PISMO P R Z Y R O D N I C Z E , W Y C H O D Z 1 1 i 15 K A Ż D E G O M IESIĄCA
Redaktor: R Y S Z A R D B Ł Ę D O W S K I Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT ' sp. z o. o.
Adres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53.
Pracownia Zoologiczna W olnej W szechnicy Polskiej.
Redaktor przyjmuje codziennie w redakcji od godz. 14 do 15.
Adres Administracji: Szpitalna 1 m. 3, tel. 295-85.
Administracja otwarta od 9 do 3 i od 17 do 19.
W arunki prenumeraty i ogłoszeń na okładce.
TREŚĆ: Jan D em bowski: W sprawie długości życia. Marja Skalińska: W ihelm Ludwig Johannsen. Kazi
mierz Sto lyhwo: Trzeci Zjazd M iędzynarodowy Instytutu Antropologji. Sprawozdanie z Towarzystw N au
kowych: Oddział Warszawski Polskiego T-wa Botanicznego, Polskie T-wo Chemiczne. Kronika Nauko
wa. Język i styl. List do Redakcji.
*Do Czytelników i P rzy ja c ió ł ,, Wszechświata”
O be jm u ją c ster spraw r e d a k c y jn y c h odrodzonego „W s z e c h ś w i a t a u w a ż a m za k o nieczne odw ołać się do c zy te ln ik ó w i przyjaciół p ism a z />rośbą o udzielanie m i swego moralnego poparcia, bez którego praca m o ja nie m o że b y ć spełniana skutecznie. „W s z e c h - św iat" należał i należy do pism , k tó r y c h pow odzenie zależy od w spółpracy szerokich sfer p r a c o w n ik ó w n a u k o w y c h n a jego szpaltach. Oni to w n a j w y ż s z y m stopniu decydują o p o ziom ie i charakterze pism a, które nie miało i niem a cech przedsiębiorstwa handlow ego, a te m s a m e m istnieje ty lk o dla zaspokojenia w y so k ic h aspiracyj u m y s ł o w y c h s w y c h c z y telników . T ro s k a o p o z io m p ism a będzie więc m o ją troską najpierwszą.
J a k o organ szerokich sfer naszego świata p rzyrodniczego m u s i „ W szechśw iat" sta
now ić f o r u m dla a k t u a ln y c h spraw i potrzeb n a szyc h p r z y r o d n ik ó w , m u si odzwiercia- dłać o b je k ty w n ie cały spłot ty c h zagadnień, od k t ó r y c h zależy siła i ro z w ó j naszego przy ro d o zn a w stw a .
S u m ie n n o ś ć i n fo rm a c y jn a więc — to troska druga. W tej dziedzinie zw łaszcza
„W s z e c h ś w ia t“ odw ołać się m u s i do w sp ółpracow nictw a szerokich k ó ł sw y c h czytelników . J e d n ą z n a jp o w a żn ie jszy c h trcidycyj naszego p ism a jest jego j ę z y k , c zy sty i p o p ra w n y.
Tej wieloletniej p iękn e j tradycji, zw ią za n e j nazaw sze z im ieniem pierwszego redaktora, p ra g n ą łb y m pozostać szczególnie wierny. ?
O party o najświetniejsze pióra polskiego p r z y r o d o z n a w s tw a był „ W sze c h św ia t“
za w s ze szko lą m ło d y c h p rzy r o d n ik ó w . O tw ierając im swe szpalty i dbając o ich ro z
w ój d u c h o w y doczekało się ju ż pism o nasze szeregu p o ko leń sw y c h „ w y c h o w a n k ó w " , k t ó rzy je w łaśnie dziś, po latach w ielu , z popio łó w w o j n y do now ego pow ołali życia przez swą odezw ę, um ieszczoną w p ie r w s zy m n u m e rz e tej oto „nowej serji“.
T y m z a s a d n ic z y m hasłom pragnę i ja dochow ać w iary, u f n y w to, że właśnie owi dzisiejsi „ m ło d zi“ najlepiej ochronią n a w ę „W s z e c h św ia ta “ p rzed n a p o rem przeciw
ności, ja k i e b y m o g ły m u grozić w n o w e m , daj Boże, długiem życiu.
R Y S Z A R D B Ł Ę D O W S K I
W S Z E C H Ś W IA T JMś 7
W S P R A W I E D Ł U G O Ś C I Ż Y C I A
N ą p isa ł
JAN DEMBOWSKI R ozległe i ró ż n o ro d n e b a d a n ia n a d w ie
kiem p o ró w n a w c z y m u stro jó w żyw ych wy k a z u ją n ie z w y k łą ro z m a ito ść stosunków 7 Nieraz zw ierzęta b lisk o sobie p o k re w n e ż y ją b a rd z o n ie je d n a k o w o długo, zaś ten sam wiek m a k sy m a ln y zo staje o siąg n ięty przez o rg an izm y , ró ż n ią ce się o d siebie p o d k a ż dym in n y m w zględem . Z aw io d ła n a d z ie ja dojścia do p rz y c z y n n a tu ra ln e j śm ierci s ta r czej d ro g ą p o ró w n a n ia m a k sy m a ln e g o w ie
ku ro ślin i zw ierząt. Nie m n ie j,- m a m y w te j dzied zinie jed en c h a ra k te ry s ty c z n y w ynik.
Do n a jd łu ż e j ży ją c y c h zw ie rzą t n a le ż ą n ie k tó re p ta k i, ja k sow y, p a p u g i, k ru k i, ła b ę dzie, o raz gad y , zw łaszcza żółw ie. F a k t jest ciekawry z tego w zględu, że ca ły u k ła d życia p ta k ó w i g ad ó w je s t zasad n iczo o dm ien n y T e m p e ra tu ra ciała, ru c h liw o ść , szybkość p rz e m ia n y m a te rji, szy b k o ść w zrostu, trw a nie ro zw o ju , sposób życia, w szy stk o to jest ra d y k a ln ie różne. N a to m ia st istnieje n ie w ątp liw e i głęboko sięgające po d o b ień stw o p o ró w n a w c z o -a n a ta m ic z n e , i to p o d o b ie ń stw o idzie w p a rz e z p o d o b n ie d łu g im o k re sem życia. N asu w a to m yśl, iż dłu g o ść ży cia zależy w p ie rw sz y m rzędzie od o rg a n iz acji w e w n ętrzn e j, zaś w a ru n k i życiow e g ra ją tu rolę w tó rn ą .
O to w niosek, k tó ry o d ra z u sp o tk a się z szeregiem sprzeciw ów . W iem y dosko n ale, ja k b a rd z o zależne są o rg a n iz m y od w a r u n ków życiow ych, o d ch o ró b , k lim a tu , p ra c y w y k o n y w a n ej, p o k a rm u , in n y c h o r g a n iz m ów i t. p. N a k a ż d y m k ro k u sp o ty k a m y lego p rz y k ła d y . J a k k a p ry ś n e i zm ien n e są w a ru n k i życia, ta k z m ien n y jest w iek u s tro ju. T ru d n o jest, isto tn ie, tem u zaprzeczyć.
Je d n a k , w k a ż d e j d zied zin ie w iedzy badacz:
m a do czy n ien ia ze zm ien n o śc ią i in d y w i
d u aln o ścią zjaw isk , co nie p rz eszk a d za, iż pod zm ien n o ścią k ry je się n iezm ien n e p r a wo. Na tem w łaśn ie poleg a całe zad an ie, ab y w śró d n iesk o ń cz o n ej p stro k a c iz n y r z e czyw istości p o ch w y cić to, co się nie zm ie nia, a co c h a ra k te ry z u je isto tę zjaw isk a.
W d a n y m ra zie z a d a n ie je st isto tn ie tru d ne. N a p ro ste p y ta n ie : ja k d łu g o ży je czło
w iek? odpow iedź w y p a d a b a rd z o różna, zależnie od tego, co b ęd ziem y ro zu m ieli pod w iekiem . P ojęcie to bow iem u ży w an e jest co n a jm n iej w czterech ró ż n y c h z n a c z e n ia c h : 1° J a k o tra d y c y jn y lub em p iry czn y w iek, zw ykle szacow any n a 70—£ 0 lat. 2° J a k o wiek m a k sy m a ln y , czyli p o ten cjaln y . 3" Ja ko rzeczyw isty w iek przeciętny, 4" J a k o śre d n i w iek staty sty czn y , o d p o w iad ający liczbie lat, k tó rą człow iek m a p rzeży ć po czy n ając od pew nego w ieku, a oznaczonej n a p o d staw ie tablicy śm iertelności. Można go n az w ać w iekiem spo dziew anym . Każde z ty ch pojęć w y ra ża się in n ą w arto ścią licz
b o w ą i k a ż d y w iek m a sw oje o d ręb n e u z a sad nien ie i sw oje p rzyczy ny . W iek t r a d y cy jn y jest w ielkością zm ien n ą , gdyż około 30 % ludzi u m ie ra p rz ed osiągnięciem 20 lat życia, 50% żyje do 40 lat, 20% d o 70 lat i tylko V2% do 90 lat. W reszcie w iek m a k sy m aln y p ra w d o p o d o b n ie nie p rzek racza 105 lat.
S uche d an e staty sty k i. Czy m o żn a cos z n ich w n iosk ow ać o p rz y czy n a ch ś m ie r c i' J a s k ra w a ró żn ica p om ięd zy w iekiem m a k sy m a ln y m a p rz eciętn y m w skazuje, ;ż w o lbrzym iej w iększości p rz y p a d k ó w życie lu d zk ie zo staje sk ró co n e dzięki cz y nn iko m , leżącym poza u stro jem . O rg an izm m ógłby w za sad zie żyć i fu n k c jo n o w ać, ale ja k a ś p rz y czy n a g w ałto w n a, w ro d z a ju w y p a d k u lub ch oro by, sp o w o d o w ała śm ierć. W łaśnie ta p o te n c ja ln a ,,m ożn ość“ o rg a n iz m u , to po w o łanie się n a czy n n ik i „ p rz y p a d k o w e ", istocie u s tro ju niew łaściw e, w sk azu je na niezb ęd no ść w y ró żn ien ia ja k ie jś w e w n ętrz
nej zasad y o rg an izm u , reg u lu ją cej długość życia. Z asad a ta działa pod ciąg ły m w p ły wem n iesły ch an ie licznych czyn nik ów ze
w n ę t r z a c h , k tó re p rz e sz k a d z a ją je j re a li
zacji, ale z a sa d a , u k ry ta po d zm iennością, w ew n ętrzne p ra w o organiczne, istnieje.
W n a u k a c h ścisłych sp o ty k am y się wciąż z fa k te m , iż p rz ed tem p o w sta ją m etod y p o m iarow e, a później d op iero p rz y ch o d zą ro z w a żan ia n a d tem , co w łaściw ie się m ierzy.
N ieraz, m oże, m ierzy się rzeczy n ieistn ie
N° 7 W SZEC H ŚW IA T 31
jące. P od obnież w spraw ie w ieku. P iitter dał m eto d ę ilościow ego ujęcia stosu nku czynników zew nętrznych a w ew nętrznych.
B adacz ten w yszedł ze stosunków , p a n u ją cych w h odow li b a k te ry j, do k tó rej d od an o pewmej ilości jad u . B a k te rje giną stopniow o i, ja k w sk azu je obserw acja, liczba b a k te ry j, u m ie ra ją c y c h w jednostce czasu, jest w iel
kością stałą. P rzebieg zjaw isk a m o żn a w y razić p ew n ą stałą, noszącą nazw ę czynnika niszczącego. P iitte r p o d ał w zór w y k ła d n i
czy y = A e - k'y w k tó ry m y oznacza liczbę żyjących jeszcze b a k te ry j, A — ich liczbę n a p o c z ą tk u dośw iadczenia, t — czas i k —•
stały cz y n n ik niszczący. W zór ten nie m oże b yć bezpośred n io przeniesiony n a społe
czeństw o ludzkie, gdyż um ieran ie b a k te ry j w ykazuje, iż u stro je te za ch o w u ją n iezm ien n ą o d p o rn o ść w zględem ja d u , gdy o d p o r
ność człow ieka w zględem czynników n is z czących zm n iejsza się z w iekiem . Ze znacz n y m sto p n iem dok ład n o ści m ożna założyć, iż su m a ró ż n o ro d n y c h czynników n iszczą
cych d la w ielkich społeczeństw jest w ielko
ścią stałą. W ty m zaś razie, po w staw ieniu do w zoru w ielkości, w y ra żają cej zm niejsze
nie odpo rn ości, będziem y m ieli m ożność teo retycznego sk o n stru o w a n ia tab licy śm iertel
ności. J a k w sk azu je p ra k ty k a , tab lica teo re
tyczna b a rd z o dobrze zgadza się z zrzeczy- w istością. Jednocześnie zm niejszenie o d p o r
ności u s tro ju jest w y razem ilościow ym jego sta rz e n ia się. W ten sposób m am y ujęcie z e w n ę trz n y c h i w e w n ętrzn y ch czynników ’ u m ie ra n ia w p o s ta c i jednego p rzejrzystego w zoru. W z ó r ten niew iele, oczywiście, m a w spólnego z fizjo lo g ją i nic n a m nie m ów i o istocie p rzy czy n śm ierci. Z o stał on z b u d o w a n y n a zasadzie staty sty czn y c h d an y ch o u m ie ra n iu b a k te ry j i zg adza się z empi- ry czn em i tab licam i śm iertelności, k tó re rów nież są o p a rte li ty lk o n a statystyce.
Je d n a k , w zór P iU tera zaw iera czy n n ik „ sta rzenia się“ , ja k o o d p o w ied n ik fizjo lo g icz
ny ch z m ia n o rg a n iz m u , p o stęp u jąc y ch ró w n o m iern ie z w iekiem i zaw sze je d n o k ie ru n kow ych. Z nieco in n e m ujęciem tej sam ej idei sp o ty k a m y się w p ra c a c h B uźićki.
B ozu m o w an ie P iitte ra dotyczyło w ieku spodziew anego. Co się tyczy w ieku p rz e
ciętnego, to p o siad am y obfite d an e s ta ty styczne, w skazu jące n a jego zależność od czynników niszczących. W ró żn y ch k ra ja c h przeciętna długość życia w z rasta z biegiem lat. W B erlinie w iek przeciętn y w ynosił, rok 1876 — 29.1 lat dla m ężczyzn, 34.1 dla kobiet; ro k 1880 — 28.6 d la m ężczyzn, 33.3 dla kobiet; ro k 1885 — 32.4 dla m ężczyzn, 37.6 dla kobiet; ro k 1890 — 34.9 dla m ęż
czyzn, 40.4 dla k ob iet; ro k 1895 — 36.2 d la m ężczyzn, 42.7 dla kobiet; ro k 1900 — 38.0 dla m ężczyzn, 43.9 dla kobiet. T ak p ra w i
dłow y w zrost w ieku przeciętnego n a jw y raźniej w sk azu je n a jego zależność od p o stępów cyw ilizacji, k tó re w p ły w a ją n a wa ru n k i ekonom iczne i higjeniczne, n a m n ie j
szą ro lę epidem ij w życiu społecznem , sło wem, n a w pływ czyn nik ów zew n ętrzn ych . Z d ru g iej stro n y p o siad am y obszerne d a ne, dotyczące w p ły w u ro d z a ju zajęcia n a długość życia. W A nglji, n a 1000 m ężczyzn u m iera corocznie w w ieku la t 65: 84 d u chow nych, 98 nauczycieli, 128 m łyn arzy, 149 u rz ęd n ik ó w biu ro w y ch , 78 sk lep ik arzy , 151 górnikó w , 112 lekarzy, 157 ro bo tn ik ów p rzem y słu żelaznego, 172 ro b o tn ik ó w h u t szklany ch i t. d. B ard zo dłu go żyli n ie k tó rzy w ielcy uczeni, zw łaszcza przedstaw iciele n a u k ścisłych. D ość jest w sp om nieć New tona, G aussa, W eierstrassa. Z ależność wieku przeciętnego od zespołu w a ru n k ó w z e
w nętrzny ch jest oczyw ista.
Inaczej sp ra w a się p rzed staw ia, gdy idzie o w iek m ak sy m aln y . P o d aw a n e czę
stokroć w p ism ach codziennych p rz y k ła d y ludzi stu k ilku dziesięcio letnich są zupełnie niew iarogodne. J a k to w ielo krotnie stw ier
dzono, o so bn ik i tak ie z regu ły nie p o siad ają d ok um entów , członkow ie ich rodzin, k tó rzy m ogliby p o przeć ich zezn ania, o d daw n a nie żyją, sam i oni nie p a m ię ta ją d aty swe
go u ro d zen ia, n a to m ia st sk ło nn i są z a w ste do p rzesad y. Ze w zoru P iitte ra m o żna obli czyć praw do po do bień stw :) n a p o tk a n ia p rzv p ad k u śm ierci człow ieka w w ieku p o n ad 100 lat. W y p a d a, iż n a 1 m iljo n u m ie ra ją cych n ajw y ż ej jeden m oże m ieć 105 lat, n a 44 m iljo n y u m ie ra ją c y c h p rz y p a d a jeden osobnik w w ieku 110 lat, zaś wiek 115 lat m ożem y n a p o tk a ć do piero w śró d 6550 mi!
3 2 W S Z E C H Ś W IA T JSTs 7
jonów o sobników . Je st rzeczą niesły ch an ie n iep ra w d o p o d o b n ą , a b y ja k ik o lw ie k czło
w iek m ó g ł o siąg n ąć w iek p o n a d 105— li t) lat. W ciągu całego sw ego życia człow iek otoczony jest ró żn eg o ro d z a ju niebezpie czeń stw am i i c z y n n ik a m i szkodliw em i, sk ra c a ją c e m i jego żyw ot. Czy ulegnie ty m czy n n ik o m , cz y też nie, zależy od p r z y p a d k u. Im w ięcej je st c z y n n ik ó w n iszczących i im w yższy o siąg n ięty w iek, tem w ięcej p ra w o p o d o b n e się staje, iż k a ż d y z n as w k o ń cu im ulegnie. W ła śn ie dlatego ta k m ało je st p rz y p a d k ó w długiego życia, że człow iek m a n a d e r m a ło sza n s u n ik n ię c ia w ciągu długiego ży w o ta w szy stk ich c z y n n ik ó w n iszczących.
Z tego sta n o w isk a , w iek człow ieka, z a ró w n o p rz eciętn y , ja k m a k sy m a ln y , n ie jest s p ra w ą fizjologiczną, lecz s p ra w ą sp o łecz
ną. D op iero w p rz y p a d k u id ealn y m , gdy o d rz u cim y w szy stk ie bez w y ją tk u cz y n n ik i szkodliw e, czyli gdy całkow icie o d e r w i e m y
się o d rzeczyw istości, w y stę p u je w e w n ę trz ne p ra w o d ługości życia. Nie m a m y ża d n e j m ożno ści o siąg n ięcia tego id e a łu w p r a k tyce, i dlateg o też nie z n a m y p raw d ziw eg o m a k sy m a ln e g o w iek u człow ieka. B yć m oże w iek 110 la t o z n a c z a ty lk o m a x im u m tole ra n c ji ze s tro n y c z y n n ik ó w niszczących, b y n a jm n ie j zaś nie p ra w d z iw y wiek p o ten c ja ln y człow ieka.
Isto tn ie n ie k tó re d a n e z d a ją się p rz e m a w iać za tem , iż w iek ten je st zn aczn ie w y ż
szy. B ro d y i R ag sd ale p rz e p ro w a d z ili n a d zw yczaj ciekaw e b a d a n ia n a d szy b k o ścią w z ro stu ró ż n y c h k ręgow ców . P ro p o n u ją oni b u d o w a n ie k rz y w y c h w z ro stu zw ierząt, u w z g lę d n ia jąc n ie a b s o lu tn ą w agę, lu b a b s o lu tn ą objętość, ja k się to zazw y czaj robi, lecz p rz y ro s t w a g i w jed n o stce czasu. P o d o b n e krzywre, w y k re ślo n e d la białego szczu
ra, b ia łe j m yszy, człow ieka, św inki m o r skiej, k u ry , b y d ła rogateg o , owTcy, św ini, k ró lik a , w y k a z u ją , iż w z ro st co do sw ojej szybkości u leg a o k re so w y m w a h a n io m , czyli p rzeb ieg a ry tm iczn ie. U w szy stk ich b a d a n y c h zw ie rzą t is tn ie ją trz y o k re s y w z m o ż o nego w z ro stu , k tó re a u to rz y o z n a c z a ją ja k u n iem o w lęcy (in fa n tile ), dziecięcy (juvenile!
i m ło d zień czy (ad o lescen tile). N ajw yższe
p u n k ty k rz y w y ch w zro stu p rz y p a d a ją u człow ieka n a w iek niem ow lęcy, w iek 9 i 16 lat. P ierw szy okres u w ielu zw ierząt p rz y p a d a n a życie płodow e, czyli w chw ili u ro d zen ia zw ierzę już p o siad a po za sobą sw oją przeszłość w zrostow ą. D latego też wiek zw ierzęcia n ależy obliczać n ie od chw ili u ro d zen ia, lecz o d chwili rozpoczęcia się ro z w o ju , czyli od zapło d n ien ia. A utorzy p ro p o n u ją n astęp n ie , a b y u zn ać ko lejn e w ierzch ołki k rz y w y ch w zro stu za ró w ne sobie. W ty m p rz y p a d k u 6 -d n k w a m ysz, 8-dniow y szczur, 6— 15-m iesięczne dziecko ludzkie, m aciczn y p łód św in k i m o rsk iej b y ły by w je d n y m w ieku. P o dobnież (drit-n w ierzchołek) fizjologicznie rów ny, w iek p o siad ały b y 4 6-d niow y szczur, 40-dniowii m ysz, 9-letni człow iek, 13-m iesięczna k ro wa. Jeśli u w szy stk ich z b a d a n y c h zw ierząt procesy p rz em ian y m a te rji p rzeb ieg ają a n a logicznie, a m a m y w szelkie po w o d y sądzić, iż ta k jest istotnie, to m o żn a o znaczyć te o retycznie w iek m a k s y m a ln y każdeg o zw ie
rzęcia, sk oro z n a m y trzy w ierzch ołki jego krzy w ej w zro stu, a do tego w iek m a k s y m a ln y chociażby jed neg o ty lk o ze w sp o m n ia n y c h zw ierząt. N ajw yższy w iek szczur*, jak w iem y z hodow li, w y n o si 3 lata, m y szy — 2.15 lat. L iczby te s ą p ra w ie d o k ład nie 13 ra zy w iększe od w ieku ty ch zw ierząt w o kresie trzyd niow eg o w ierzch o łk a k rz y wej. L iczba 13 jest sta ła d la w szystkich b a d a n y c h zw ierząt. W obec tego, z n a ją c w iek zw ierzęcia w okresie trzeciego w ierzch ołk a, i m n o żąc go przez 13, o trz y m a m y teo re
tyczn y w iek m ak sy m aln y . W ten sposób o trz y m a n o : d la k u ry 5.5 lat, dla św inki m o rsk iej 5 lat, b y d ła ro gatego 29.5 lat, k r ó lik a 6.5 lat, ow cy 16.5. L iczby te ta k blisko o d p o w iad a ją rzeczyw istym , że znalezio na przez autorów ' a m e ry k a ń s k ic h zależność zd a je się b y ć isto tn ie jak iem ś wrew n ętrznem p ra w em rozw oju. P raw id ło w o ść w zrostu jest o czy w ista i sto sując do m ierz en ia w ie
k u je d n o s tk i biologiczne, z a m ia st k o n w e n cjo n aln y c h jed n o stek czasu z n a jd u je m y , i/l
w g ru n cie rzeczy w szy stk ie w sp o m n ian e zw ierzęta ż y ją jed n ak o w o długo. Może w ła śnie dlatego o trz y m u je m y ta k n iesły ch an ą ro z m a ito ść w ieku ró ż n y ch zw ierząt, że użv
N° 7 W SZ E C H ŚW IA T 33
d am y do jego m ierzenia niew łaściw ych je d nostek.
W ro z w aża n iach B ro d y ‘ego i R agsdalea u d erza jeden niespodziew any w ynik. Na zasadzie tego sam ego ro z u m o w an ia w y p ad a dla człow ieka w iek m a k sy m a ln y 187 lał!
M ożnaby sądzić, iż tylko p rz y p a d k ó w - c z y n n ik i niszczące n ie p o zw alają człow ie
kow i n a ta k długie życie. Je d n a k zw ierzęta p o d leg ają d o k ład n ie tym sam y m p rz y p a d kow ościom , a m im o to m a k sy m a ln y wiek teoretyczny zgadza się z rzeczyw istym . W o bec tego n ależ y p rzypuszczać, że w zrost i p rz e m ia n a m a te rji w u stro ju lu d zk im je d n ak p o d leg ają ja k im ś in n y m zależnościom .
N a ta k i w łaśnie w niosek p o zw alają p ię k ne b a d a n ia R ub n era. R u b n er oznaczał ilość en erg ji cieplnej, zuży w an ej przez różne ssa
k i (koń, b y d ło rogate, człow iek, pies, kot, św in k a m o rsk a) w ciągu określonego czasu a z n a ją c ich w iek m a k sy m a ln y , obliczał ilość en ergji, zużytej przez całe życie. W o d niesieniu do je d n o stk i w agi ciała, w sz y st
kie te zw ierzęta z u ż y w ają n a d e r p o dobna ilości k a lo ry j, w a h ające się w gran icach 160,000 — 260 000. P o m ia ry dotyczyły ty l
ko zw ie rzą t dorosłych, o u stalo n ej w a d :e ciała. Aby rozciąg n ąć je n a rozw ój, R u b n er o zn aczy ł liczbę dni, w ciągu k tó ry c h w aga ro zw ijająceg o się zw ierzęcia p o d w a ja się N astępnie oznaczono ilość energji cieplnej, p o trz e b n e j dla podw o jen ia każdego k ilo g ra m a w agi ciała. I tym razem dla w szy st
kich zw ierząt o trz y m a n o n a d e r podobno w ielkości, w a h a ją c e się w g ra n ic ach 3700—
4500 k a lo ry j. W y ją te k stanow i człowiek, k tó ry u ży w a en erg ji znacznie więcej.
W w y n ik u , w szystkie uw zględnione zw ie
rzęta, prócz człow ieka, zu ż y w ają w c ią gu całego swego życia tę sam ą ilość energji cieplnej, w odniesieniu do jednego k ilo g ra m a w agi ciała. M iarą długości życia jest w iek, w y ra ż a ją c y się w zużytej energji cieplnej, a pod tym w zględem w iek w szy st
kich ssak ó w iest ieden i ten sam . Jedynie p rz em ian a m a te rii w u stro ju lu d zk im u le cą in n y m zależnościom i dlatego w łaśnie teo rety czn y w iek m a k sy m a ln y człow ieka, o bliczon y przez B ro d v ‘ego i R egsdalea, nie od p o w iad a rzeczyw istem u.
P rac e R u b n e ra uległy k rytyce. Z a rz u cano m u nieścisłość m etody, op arcie się n a niepew nych d anych, nieuw zględnienie r u chów zw ierzęcia, k tó re b ard zo w p ły w a ją na p rz em ian ę energji, a zależą od sposobu życia, w reszcie, o p arcie się w yłącznie ty lk o na ssakach. M imo to w e w n ętrzn a zgodność liczb w p o m ia ra c h R u b n era jest w w ysokim stop niu za sta n a w ia ją c a . W czasach n a j now szych idee R u b n e ra zanalezły p o tw ier
dzenie w p ra c y M ac A rth u ra i Bailliego.
A utorzy ci p rzep ro w ad zili obserw acje n a kilku ty siąca ch osobników rozw ielitki słod kow odnej ( D aphnin m agna), pochodzących od jed n ej sam icy, a więc b ezp ośredn io sp o k rew n io n y ch ze sobą. O znaczono procent śm iertelności dla ok resu 7 dni. S ta ty sty k a w yk azała, iż sam ce są o w iele odporniejs«e od m ło d y ch sam ic, ale m n iej o d p o rn e o d s a mic stary c h . D ługość życia w p ro sty sposób m ożna zw iązać z szybkością procesów p r z e m iany m aterji. M iarą tych o statn ich m oże służyć częstotliw ość p u lsacy j serca, d o sk o nale w idocznych n a o so b n ik ach n ieu szk o dzonych. W tem p eratu rze p okojow ej c z ę stotliw ość p u lsacy j u sam ców m ło d y ch jest o 20 % w yższa niż u sam ic, później jed n ak zm niejsza się b ard zo . W sum ie, n atężenie p rzem ian y m a te rji jest w y ra źn ie w yższe u sam ców , niż u sam ic. Jednocześnie sam ce znacznie łatw iej u le g a ją n a rk o z ie a lk o h o lowej, pręd zej po n ark o zie p o w ra c a ją do n o rm y i są b ard ziej w rażliw e n a d ziałanie różn y ch jadów . W szy stk o to zgodnie w s k a zuje n a szybszą p rz em ian ę m aterji. Otóż p rzeciętn a d ługość życia ro zw ielitki jest od w ro tn ie p ro p o rc jo n a ln a do inten syw n ości p rz em ian y : sam ce ży ją p rzeciętnie 37.8 dni, sam ice zaś 43.5. R óżnica jest tego sam ego p o rządk u w ielkości, co ró żn ica częstotliw o
ści p ulsacy j. U D aphnia m a g n a d ługość ż y cia jest fu n k c ją p rz em ian y m aterji.
W m yśl p og lądó w R u b n era, o rg an izm z a w iera o k re ślo n ą , zależną od k o n sty tu cji w e
w nętrzn ej ilości en erg ji p o ten cjaln ej, k tó re j o d p o w iad a o kreślo n a ilość p ra cy . S koro energ ja została w y c zerp a n a, n a stę p u je śm ierć. O gólna ilość w y d a n ej w ciągu życia p ra cy n ie zależy od tego, czy jej w y d a tk o w anie o db y w ało się jedn o razo w o , czy stop-
34
W S Z E C H Ś W IA Tiliowo. S tąd też w iek m a k sy m a ln y jest sp ra w ą g a tu n k u i nie zależy od w a ru n k ó w zew n ętrzn y ch . Ale oczyw iście zależy od nien w iek przeciętn y . P o m ija ją c cz y n n ik i n isz czące, k tó re w k a ż d e j chw ili m ogą p rz e r
w ać proces życiow y, dłu g o ść życia zw ie rzę
cia, m ie rz o n a czasem , w w y so k im sto p n i i zależy od m n iej lu b w ięcej oszczędnej g o s p o d a rk i energetycznej, co zn o w u jest f u n k cją w a ru n k ó w życiow ych.
Z a słu g u ją n a w z m ia n k ę p ra c e czeskiego biologa R u żićk i, idące rów nież w k ie r u n k i istn ien ia w e w n ętrzn e g o procesu starzen ia się, zależnego od w a ru n k ó w zew n ętrzn y ch jedynie p o d w zględem sw ego p rzeb iegu w czasie, ale nie p o d w zględem sw ej istoty.
O rg an izm ulega po w szech n em u p ra w u hi- sterezy, czyli że „ su b sta n c ja u stro jó w ż y w ych, od p o c z ą tk u ro z w o ju i do śm ierci u le ga ciąg łem u zg ę szczen iu “. O rg a n izm ulega d ru g iej za sad zie te rm o d y n a m ik i i jego s u b stan cje p rz y b ie ra ją fo rm y coraz b a rd z ie j stałe. S urow ica k rw i lu d zk iej, po d o d an iu alk o h o lu , tw o rz y osad tern w iększy, im s t a r szy jest człow iek. K w asow ość surow icy zm n iejsza się re g u la rn ie przez całe życie.
R uch B ro w n a w cz ą stk a c h p ro to p la z m y jest w oln iejszy w k o m ó rk a c h o so b n ik ó w s ta rych. W7 k o m ó rk a c h m łodeg o o so b n ik a, p o d d a n y c h szy b k iem u w iro w a n iu , ją d r a zo sta ją o d rz u co n e k u p e ry fe rji, w k o m ó rk a c h starsz y ch nie jest to ju ż m ożliw e. B o z p u sz - czaln ość tk a n e k z a ro d k ó w ż a b y w fe rm e n cie trz u stk o w y m , try p sy n ie , zm n iejsza się z postępem ro zw o ju . P rz y c z y n ą procesów h isterety c zn y ch jest sto p n io w e zm niejszenie
zaw arto ści w ody w u s tro ju oraz zm n iejsze
nie n a b o ju elektry czneg o jego cząstek k o lo i
daln ych . Życie o rg a n iz m u , w zięte w swej całości, stano w i proces ortogenetyczny, z d ą żający w niezm ien n y m k ie ru n k u . O d w ra ca Iność procesów życiow ych jest w zględna, gdyż nig d y o rg a n iz m n ie p o w ra ca d o k ła d nie do sta n u poprzedniego.
N iew ątpliw ie są to b a rd z o ciekaw e b a d a nia, k tó re m o gą dużo w y ja śn ić w spraw ie przy czy n starz en ia się u stro ju . Że życie o r ganizm u jest procesem je d n o k ieru n k o w y m i że k a ż d y proces w u s tro ju p o zostaw ia po sobie trw a ły ślad, tru d n o się z tem nie zg o dzić. Je d n a k w iązan ie p ro cesu starz en ia się z e n tro p ją w y d a je się nieco przedw czesne.
E n tro p ja jest pojęciem ścisłem , a b ra k n a m jeszcze d o k ła d n y c h p o m iaró w procesu s ta rzen ia i b ra k jed n o stek , zap o m o cą k tórych p o trafilib y śm y go w y razić ilościow o. Idzie tu raczej o p ro ste p o ró w n an ie, niż o ścisłe p raw o organiczne.
O statecznie d o ch od zim y do w niosk u, >.e w biologji w spółczesnej coraz b ard ziej daje się odczuć p o trze b a m ierzen ia długości ży cia za p o m ocą sp ecjaln y ch jed n o stek b io lo gicznych. Ic h zasto sow anie p o zw ala p rz e czuć istn ien ie głębokich p ra w , rząd zący ch w iekiem u stro jó w żyw ych. O by stało się to d o b ry m zn a k ie m d la in n y ch dziedzin n a u k i biologicznej. Może w yzw olenie się biologji z pod su p re m a cji pojęć i jed n o stek fizyko chem icznych d o p ro w a d zi k iedyś do w n io s
ku, iż p ra w a o rg an iczn e są nie m n iej ścisłe i nie m niej proste, niż p ra w a p rz y ro d y m artw ej.
W I L H E L M L U D W I G J O H A N N S E N
Charakterystyka twórczości.
N a p isa ła
MAR JA SKALIŃSKA P rz e d k ilk u ty g o d n ia m i z m a r ł w K o p e n
h ad z e W . L. J o h a n n s e n, p ro fe so r fiz jo- logji ro ślin u n iw e rsy te tu w K openhadze, zn a n y b ad a cz n a p o lu genetyki. N azw isko jego stało się głośne w ro k u 1903, po u k a zan iu się p ra c y „U b er E rb lic h k e it in P o p u latio n en u n d re in e n L in ie n “ . W p ra c y tej J o h a n n s e n z w łaściw ą m u ścisłością i k ry ty cy z m em 'w p ro w a d z ił do b a d a ń sw ych n o w ą m eto d ę staty sty czn o -b io lo g iczn ą, któ r ą u m ożliw iła k ry ty k ę ów czesnych p o g lą
dów n a zm ieność i dobór. J a k w iadom o, D a r w i n o p a rł sw oją te o rję d o b o ru na p rzy pu szczen iu , że dziedzicznem i są d rob ne o dchylenia, w y s t ę p u j ą c e w p oto m stw ie o so b n ików zw ierzęcych lu b ro ślin n y ch jednego g a tu n k u , lub ra sy h o d o w a n ej; w edług D a i- w i n a w łaśn ie owe d ro b n e od ch y len ia m o gą stać się p u n k tem w yjścia dla stopniow ej zm ian y ty p u p ierw o tnego p rz y stosow aniu selekcji w o k re ślo n y m k ie ru n k u . W y n ik i p ra c y hodow ców zd a w ały się p o tw ierd zać
JV° 7 W S Z E C H Ś W IA T 35
ten pogląd. D ro b n e odchylenia, n a k tó ry c h p ra w ie w yłącznie o p iera ła się koncepcja D a r w i n a , były w ów czas uw ażane za ch a ra k te ry sty c z n e dla t. zw. z m i e n n o ś c i c i ą g ł e j , czyli f l u k t u a c j i . J a - h a n n s e n b y ł pierw szym , k tó ry u ch w y cił różn icę pom iędzy zm iennością ciągłą (in d y w id u aln ą) o rganizm ów , a d ro b n em i o d ch y len iam i dziedzicznem i. Już poprzednicy J o h a n n s e n :a wiedzieli o tem , że zm ień ność ilościow a d aje się u ją ć w pew ne p r a w a, jed n a k ż e b a d a n ia daw niejsze (Q u e- t e 1 e t ‘a, G a 1 1 o n ‘a) m iały c h a ra k te r cz y sto staty sty czny.
Q u e t e 1 e t stw ierdził, że k aż d a cechu, d a ją c a się u jąć ilościow o (np. długość n a sion, w z ro st czło w iek a), podlega w a h an io m w p ew nych ok reślonych g ran icach (m ini
m u m i m a s im u m sk ali w a h ań ), przyczem najczęściej w y stę p u ją w artości przeciętne, n a jrz a d z ie j krańcow e. N ajliczniej w y stęp u ją c ą w a rto ść p rz eciętn ą u w a żał on za c h a ra k te ry s ty c z n ą dla danego zespołu, czyli
„ty p o w ą “ , przyczem w y razu „t y p “ używ a on w znaczeniu czysto statystycznem . Od chylenia od ty p u (w k ie ru n k u m in im u m i m a x im u m skali w ahań) sp o ty k an e są tem rzadziej im są znaczniejsze. W a h a n ia d a nej cechy m o żn a w y o b ra zić lin ją k rzy w ą
(t. zw. k rz y w ą b i n o m i a l n ą lub k rz y w ą G a 11 o n ‘a) k tó r a jest sym etry czn a i je- dnoszczy tow a; p o d staw a jej p rzed staw ia rozciągłość skali w a h a ń , w ierzchołek zaś, p rz y p a d a ją c y w śro d k u skali w ah ań , o d p o w iad a „ty p o w i". G rupę osobników , podle gający ch w yżej przed staw io n em u p raw u Q u e t e 1 e t ‘a, u w ażan o p rzed J o h a n n - s e n ‘e m za zespół jednolity. J o h a n n- s e n, k tó ry b a d a ł ciężar i długość n asio n je d n e j z ra s h o d o w a n y ch fasoli doszedł do w niosku, że zespół osobników pozornie .je dnolity, k tó ry w sto su n k u do ciężaru, lu b długości n asio n d a je p ra w id ło w ą k rz y w ą zm ienności, m oże b y ć faktycznie m ie sz a n i
n ą zło żo n ą z różn iący ch się od siebie zespo
łów isto tn ie jed n o lity ch ; k a ż d y z nich d a je z kolei p ra w id ło w ą k rz y w ą zm ienności o w ęższej nieco sk ali w ahań. T a k ą m iesza n in ę p o zo rn ie jed n o litą n a z w a ł Jo h an n se n
„p o p u l a c j ą “ i przeciw staw ił jej „1 i n j o c z y s t e " , k tó re w y o d ręb n ił, sto sując m e todę t. zw. selekcji in d y w id u aln ej; m etoda ta polega n a tem , że potom stw o każdej r o śliny, ro zm n o żo n ej przez sam ozapylenie, jest h o d o w a n e i oceniane oddzielnie.
D zięki więc analizie populacji zespół rze kom o je d n o lity uległ rozłożeniu n a szereg
„1 i n j i c z y s t y c h “ , k tó re ró ż n iły się pom iędzy sobą d z i e d z i c z n i e zaró w n o sk alą w a h a ń , jak i przeciętn ą ciężaru i w iel
kości n asion. W św ietle tych w yn ikó w b a dań J o h a n n s e n w y ja śn ia p rzy czy n ę w p ły wu do b o ru , stosow anego przez hodow ców . P rzy selekcji m asow ej, p ro w ad zo n ej np.
w k ie ru n k u zw iększenia ciężaru nasion, h o dow ca co ro k u o d rzu ca n asio n a o m niejszy m ciężarze i w ten sposób bezw iednie elim i nuje z po p u lacji przedstaw icieli linji czy
stych o n ajm n iejszej w arto ści; dzięki tem u szczyt k rzy w ej zm ienności ulega p rz esu n ię
ciu w k ie ru n k u m ax im u m sk ali w ah ań. Se
lek cjo nu jąc w d alszy m ciągu, hodow ca w y biera n a sio n a najw ięk sze i najcięższe i w końcu d ro g ą tak iej m asow ej selekcji w y o d ręb n ia lin ję czystą o n ajw iększej w artości hodow lanej. T u ta j je d n a k dochodzi on do granicy, poza k tó rą dalszy dobór już nie w yw iera żadn ego w pływ u. J o h a n n s e n w ykazał, że d ob ór n ie w pły w a n a spo tęg o
w anie zm ienności w p ew ny m o kreślo n y m k ieru n k u , nie jest w m ocy stw orzy ć nic n o wego, lecz tylko z m ieszan in y , ja k ą jest p o pu lacja, w yd oby w a i s t n i e j ą c e j u ż t y p y d z i e d z i c z n e .
Ten sam sk utek , k tó ry o siąg ają hodow cy selekcją m aso w ą dop iero po dług im szeregu pokoleń, d a je się o siągn ąć zn acznie szyb
ciej m eto d ą selekcji in d y w id u a ln e j przez w yo drębn ien ie plan o w e lin ji czystych. P o w yo dręb nien iu lin ji czystej, dalsza selekcja pozostaje całkow icie bez sk u tk u . S kala w a h ań jej w jedn ako w ych w a ru n k a c h u p ra - wy nie ulega zm ianie. Zw ężenie jej d ro g ą selekcji jest niem ożliw e, gdyż w a h a n ia te są odzw ierciedleniem d ro b n y c h różnic w a ru n k ó w ze w nętrzn ych , w k tó ry c h ro z w ija ją się poszczególne n a sio n a ; d o k ła d n a o b s e r
w acja pozw ala stw ierdzić, że n aw et n asion a w y kształcające się n a tej sam ej roślinie nie p o siad ają iden ty czn y ch w a ru n k ó w rozw oju.
Jakiek o lw iek n a sio n a z całej skali w a h a ń linji czystej w y b ieram y do w ysiew u, n a j większe czy też n ajm n iejsze, p oto m stw o ich, jak w y k a z a ł J o h a n n s e n , p o w tarza c a ł
k ow itą skalę w a h a ń linji, gdyż d ro b n e o d chylenia w yw ołane w pływ em środ ow iska nie są dziedziczne. B ad an ia J o h a n n- s e n ‘a w y jaśn iły więc, że n a skalę w a h a ń populacji sk ła d a ją się w łaściw ie dw a o d rębne ro d z aje zm ienności z k tó ry ch p ie rw szy — d ro b n e różnice dziedziczne — jest z a m a sk o w an y przez dnis<i — przez niedizie- dziczne różnice in d yw id ualne. N a jw a ż n ie j
szym w ięc re zu ltatem ie?o b a d a ń bv*o ro z poznanie różnic dziedzicznych w m a te ria le pozornie jedn o lity m . D zięki po łączeniu ści
słych m eto d staty sty czn y c h z biologiczne- mi, zd o łał b a d a n ia m i sw oiem i w y jaśn ić is to tę „ p r a w a r e g r e s j i " G a 11 o n ‘a, oraz rzucił now e św iatło n a teo rję selekcji.
36 W S Z E C H Ś W IA T N° 7
G a l t o n n a za sad zie b a d a ń sta ty sty c z n ych stw ierd ził, że jeśli oso b n ik jak iś w y k a z u je o dchylenie od typu w pew n y m kie
ru n k u , p o to m stw o jego ró w nież o d ch y la się od ty p u w ty m sam y m k ie ru n k u , je d n ak ż e zaw sze w sto p n iu słab szy m , zb liż a ją c się w ten sposób do typu. Z b a d a ń J o- h a n n s e n ‘a n a d dziedzicznością w p o p u lacja ch i lin ja c h czystych w y n ik a , że p ra w o reg resji G a 1 1 o n a stosuje się do m a te rja łu n iejedn olitego p o d w zględem genety czn y m : p o to m stw o o so b n ik a z p o p u la c ji dziedziczyć będzie ty lk o zw ężo n ą sk alę w a h a ń linji, k tó re j je st p rzed staw icielem , a zatem w ty m p rz y p a d k u o d ch y len ie od ,,ty p u “ p o p u la c ji będzie isto tn ie p o w tó rz o n e w słabszym s to pniu. N a to m iast do lin ji czystej p ra w o r e gresji nie sto su je się; w o b r ę b i e l i n j i c z y s t e j p o w r ó t d o t y p u b ę d z i <?
o d r a z u c a ł k o w i t y . J o h a n n s e n w y k a z a ł więc, że p ra w o regres ji G a 1 1 o n ‘a nie jest b y n a jm n ie j p ra w e m biologicznem lecz ty lk o sta ty sty c z n e m stw ierdzeniem nie czystości i n iejed n o lito ści b a d a n e g o m a te rja łu .
P o d w pływ em b a d a ń J o h a n n s e n ‘a zostaje też p o d d a n y re w iz ji do ty ch czaso w y pogląd n a selekcję. P o g lą d n a selekcję, j a ko n a cz y n n ik w p ły w a ją c y n a stopnio w e p rz esu w an ie się ty p u , b y ł ta k silnie z a k o rz e n io n y w śró d biologów w o sta tn ic h d zie
sięcioleciach ubiegłego w ieku, że sła ł się on ja k b y d o g m atem ; n a sto p n io w y ch ciągłych z m ia n a c h o p a r ty b y ł p o g ląd ew olucyjny.
S tw ierd zo n a przez J o h a n n s e n ‘a stałość typu dziedzicznego b y ła ciosem d la tej k o n cepcji.
N ależy zazn aczy ć, że w h o d o w a n y ch przez szereg p o k o le ń lin ja c h czystych o b s e r
w ow ał J o h a n n s e n z rz a d k a w y stę p o w a nie d ro b n y c h ilościow ych z m ia n dziedzicz
n y c h ( m u t a c y j ) , k tó re d a w a ły się o d ró ż nić od zm ienności in d y w id u a ln e j tylko p rz y
pom ocy d o k ład n ej an a liz y biologicznej. To w y jątk o w e zjaw ia n ie się od chy leń dziedzicz
n y ch nie stoi w sprzeczności z ko ncepcją linji czystych, je d n a k św iadczy o tem , że stałość ty p u dziedzicznego jest w zględna.
Z n o w szych b a d a ń gen etycznych z n a n e są liczne p rz y k ła d y w y stęp o w a n ia zm ian s k ła du dziedzicznego osob nika. Z m ian y ta k ie je d n a k p o w sta ją zu pełnie niezależnie od d o b o ru ; selekcja nie stw arza now opow stałego
typu dziedzicznego, m oże b y ć jed y n ie po m ocną p rz y w y o d rę b n ian iu go.
D a rw in o w sk a te o rja selekcji m iała n ie
w ątpliw e o g ro m ne h isto ry czn e znaczenie, jednakże now sze ścisłe b a d a n ia u ja w n iły jej słabe stro ny . Do k ry ty k i jej p rzyczy niły się w zn a czn y m stop niu b a d a n ia J o h a n n - s e n 'a , k tó re rzu ciły n ow e św iatło n a is to tę selekcji.
P o m im o sędziw y w iek J o h a n n s e n do o statn ich czasów b r a ł czy n n y u d z ia ł w ży ciu n au k o w em . W r. 1926-ym zjaw iło się now e zm ien io ne w y d a n ie jego „E lem en te der ex a k te n E rb lic h k e itsle h re “ ; k siążk a ta, k tó rej pierw sze (duńskie) w y d a n ie u k a z a ło się w r. 1905-ym , b y ła jed n em z pierw szy ch wogóle dzieł sy ntetyczn ych , u jm u ją c y c h w ca ło k sz tałt n a u k ę o dziedziczności, jak o n a u k ę ścisłą. Z o k az ji jego siedem dziesią
ty ch u ro d z in w ro k u u b ieg ły m św iat n a u kow y D an ji, Szw ecji i N orw egji w y d a ł p o św ięcony m u to m czaso p ism a „ H e re d ita s“ . Szczerze oddany' n au c e b ad acz doczekał w sp aniałeg o ro z k w itli genetyki, do k tó re j rozw o ju n iem ało p rz y czy n ił się sw oją p r a cą. P o zo stał też do d n i o statn ich w iem y swem u h a słu : ..Mein W e rk ist d u rc h a u s nich i fertig ; es ist n u r ein A u sd ru ck w issen- sch aftlich ens S treb ens u n d S u ch ens“ (Dzie
ło m oje nie jest b y n a jm n ie j ukończon e, lecz jest o n o w y razem badaw czeg o dążenia i szu k an ia).
T R Z E C I Z J A Z D M I Ę D Z Y N A R O D O W E G O I N S T Y T U T U A N T R O P O L O G J I .
T rzeci Z jazd M iędzynarodow eg o In s ty tu tu A ntro p o lo g ji z e b ra ł się n a za p ro sze n ie g o ścinnej H o la n d ji w A m sterd a m ie w czasie od 20 — 29 w rz e śn ia ro k u zeszłego.
W z o rem la t p o p rz e d n ic h celem zja z d u b y ło z a ró w n o d an ie m ożn o ści z a p o z n a n ia się z n a jn o w sz ą tw ó rc zo ścią n a u k o w ą n a p o lu n a u k a n tro p o lo g icz n y ch , ja k rów nież p o k a zanie k ra ju , w k tó ry m się Z jaz d o d b y w a ł —-
w ty m p rz y p a d k u H o la n d ji —- z p u n k tu w i
d zen ia m o m en tó w , in te re su ją c y c h ze b ra n y c h n a zjeździe sp ecjalistów , ja k w reszcie u m o
żliw ienie osobistego zetkn ięcia się i z a z n a jo m ienia poszczególnych uczonych, p rz y b y łych z przeszło 20 p a ń stw e u ro p ejsk ic h i p o zaeuropejskiego. W zw iązk u z tem w z je ździe a m s te rd a m s k im w y ró ż n ić m o żn a było 2 części p ro g ram o w e. P ie rw sz ą stan o w iły p o
siedzenia n au k o w e, n a k tó ry c h p rz e d s ta w iano zgłoszone zaw czasu re fe ra ty , d ru g ą zaś — w ycieczki, k tó re n iety lk o pozw oliły uczon ym z a g ra n ic z n y m z a p o zn ać się z b a r dzo ciekaw em i zb io ra m i m uzealnem i, z a b y t
k am i p re h isto ry c zn em i i osobliw ościam i et-
,Vs 7 W S Z E C H Ś W IA T 37
n o g raficzn em i w H o lan d ji, lecz i z jej obec
ną k u ltu rą . T rzecie zkolei, nie m niej w ażne zadanie, um ożliw ienia w zajem nego zapozna w a n ia się uczonych, rozw iązano przez u r z ą dzenie szeregu z e b rań tow arzyskich , z a ró w no podczas okresu pośw ięconego n a re fe
ra ty , ja k i podczas wycieczek.
W pierw szej, referatow ej, części posiedze
nia n au k o w e Z jazdu o dbyw ały się w spólnie ze zw o łan y m w tym sam ym czasie do A m sterd a m u , Z jazdem M iędzynarodow ego Z w iązku O rg an izacy j E u g enicznych (In te r
n a tio n a l F e d e ra tio n of eugenic org an isa tions). Na sk u tek tego zespolenia, zgłoszo
no n a zjaz d am ste rd a m sk i o g ro m n ą liczbę 220 re ferató w , k tó re przed staw io n o n a posie
d zeniach 6 sekcyj, n a jak ie p race Z jazdu były podzielone.
S ekcjam i tem i ze w zględu n a to, iż M ię
d zy n a ro d o w y In sty tu t A ntropologji skupia w sobie niety lk o antropologów , lecz rów nież etnologów i p re h isto ry k ó w , były: 1) sekcja an tro p o lo g ji m orfologicznej i fu n k c jo n a ln ej, 2) p re h isto ry c zn a, 3) etnologiczna, 4) so- cjologji i dem o g rafji, 5) dziedziczności i eu- geniki i 6) folk loru. — Jak k o lw iek k aż d a z tych sekcyj zasadn iczo p ra co w ała n ieza
leżnie, łączono je n iek iedy dla p rz ed staw ie
nia k o m u n ik a tó w treści b ard ziej ogólnej, które p o w in n y b y ły zainteresow ać ogół u czestnikó w Z jazdu.
P o siedzenia sekcyj zjednoczonych nie m ia ły je d n a k w ielkiego pow odzenia. Może d la tego, że rozp o czy n ały się zbyt wcześnie, — przed rozpoczęciem posiedzeń sekcyj p o szczególnych, — lub też dlatego, że p o sia
d a ły one ra cze j c h a ra k te r przy p ad k o w y . R uch n a u k o w y sk u p ił się więc w sekcjach specjalnych.
N iepod obna oczywiście w tak k ró tk iem ujęciu, p o d a ć choćby najtreściw szego prze
glądu w szy stk ich p rz ed staw io n y ch n a zje- Ździe k o m u n ik ató w , tem b ard ziej, że n ie k tó re z n ich p o siad ały c h a ra k te r jed y n ie p rz y czynków , d otyczących k w estyj b ard zo ró ż n o ro d n y ch . Inne n a to m ia st były p ra c a m i syntetyczn em i, strając em i się u ją ć w pe
w n ą całość obecny sta n jakiegoś za g a d n ie n ia, lu b całego d ziału z p rzytoczon ych p o w yżej d ziedzin wiedzy.
R efe ratam i tego ostatniego ty p u b yły re fe raty , w y su n ięte przez o rg a n iz ato ró w Z ja zdu ja k o p ro g ram o w e, i p rz ed staw ian e przez t. zw. „głó w n y ch sp raw ozdaw ców ".
D la sekcji a n tro p o lo g ji m orfologicznej i fu n k c jo n a ln e j re fe ra te m ta k im b y ł re fe ra t znak o m iteg o uczonego am ery k ań sk ieg o C.
B . D a v e n p o r t a o zadaniach i m etodach antropologji. R eferat ten je d n a k nie w y w o łał a n i d ysk u sji, an i zain teresow ania.
Z dalek o w iększem zaciekaw ieniem w y słu chano k o m u n ik a tu prof. L. B o 1 k a z A m sterd a m u o znaczeniu za h a m o w a n ia ro z w o ju, j a k o p r z y c z y n y p o w staw ania ras lu d z kich. D łuższa d y sk u sja toczyła się rów nież po k o m u n ik acie prof. K. H i 1 d e n a z Hel- singfo rsu o rasie w schodnio - bałtyckiej.
W sk a zan o w niej p o trzeb ę dokład niejszeg o sprecyzow aniu defin icji tej rasy, k tó ra przez ró żn y ch au to ró w rozm aicie jest p o jm o w a na, w y n ik iem czego jest n a d m ie rn a ilość sy nonim ów , p o d a w a n y c h jak o n azw y tej rasy.
N ajw iększą liczbę słuchaczów zgro m ad ziły re fera ty zn aneg o biologa szw edzkiego H N i l s o n E h l e g o i w spom nianego już C. B. D a v e n p o r t a, dotyczące k r z y ż o wania ras wogóle, a k w e s tji k rz y żo w a n ia ras lu d z k ic h w szczególności. K o m u n ik aty te nie w zb ud ziły je d n a k in tere su ją cej d y s kusji, m oże dlatego w łaśnie, iż b y ły p rz e d staw ione wr sposób b ard zo ogólnikow y.
N a to m iast sp ra w a m e to d y k i określania cech o pisow y ch w antropologji, zrefero w an a przez prof. B u n a k a z M oskwy, w z b u d zi
ła zain tereso w an ie i w yw o łała o żyw ioną d y skusję, w w yn ik u k tó re j u ch w alo n o pow ołać kom isję sp ecjaln ą do p rzy g o to w an ia tej kw estji n a zjazd n astęp n y . W sp raw ie ró ż n o ro d n y c h i n ieu zg od nion ych do tychczas de-
finicyj ty pó w an trop olog icznych, p o sta n o wiono n a razie kom is ji specjalnej nie w y bie
rać, lecz pow ierzyć p rzy g o to w an ie tego za- godnienia n a zjazd n a stę p n y niżej p o d p is a
nem u.
P om in ąw szy resztę zag adn ień , p o ru sz a nych n a sekcji an tro p o lo g ji m orfologicznej i fu n k c jo n a ln ej, w spom nę, iż n a z e b ran iu ogólnem prof. E. P i t t a r d z Genewy re ferow ał sp ra w ę organizacji badań antropo
logicznych i organizacji z a k ła d ó w z zakresu n a u k antropologicznych n a ro z m a ity c h u n i
w ersy tetach i szkołach w yższych, przyczem niżej p o d p isa n y p rzed staw ił, ja k k w estja ta p rzed staw ia się w Polsce — o d czy tu jąc re fe rat prof. A dam a W rz o sk a z P o zn an ia.
Na sekcji dziedziczności i eugeniki n a jw ię cej zain te reso w a n ia w zbudziło zagadnienie
‘badań antropologicznych w z w ią z k u z sero
logiczne m i ty p a m i k r w i, — k tó reg o głów ne- mi sp raw o zd aw cam i byli prof. L. H i r s z f e l d z W a rsz a w y i dr. F. V e r z a z z De- breczyna. B efe raty te w y w o łały ogrom nie ożyw ioną d ysk usję, w k tó rej m iędzy in n em i szczególnie ciekaw ie za b ie rał głos d r. La- tesz z M odeny. Stw ierdzić n ależy , że wogóle kw estje, dotyczące serologicznych typów krw i, k tó re od czasu p o staw ien ia ich przez L an d stein e ra (1901) oraz przez D u n g e rn ‘a i H irszfelda (1910) m a ją już o g ro m n ą lite ra tu rę an tro p o lo g iczn ą, b u d ziły n a zjeździe