• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PRZYRODNICZE, W YCHODZ11 i 15 KAŻDEGO MIESIĄCA Redaktor: RY S ZARD B Ł Ę D O WS K I Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT" sp. z o. o. Adres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53. Pracownia Zoologiczna Wolnej Wszechnicy Polskiej.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PRZYRODNICZE, W YCHODZ11 i 15 KAŻDEGO MIESIĄCA Redaktor: RY S ZARD B Ł Ę D O WS K I Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT" sp. z o. o. Adres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53. Pracownia Zoologiczna Wolnej Wszechnicy Polskiej."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 10 (1685). W a rsza w a, 1 k w ietn ia 1928 r.

SERJA DRUGA T om I (XXXIV).

PISMO P R Z Y R O D N I C Z E , W Y C H O D Z 1 1 i 15 K A Ż D E G O M IESIĄCA

Redaktor: R Y S Z A R D B Ł Ę D O W S K I Wydawca: T-wo wyd. „WSZECHŚWIAT" sp. z o. o.

Adres Redakcji: Polna 30, tel. 140-53.

Pracownia Zoologiczna Wolnej Wszechnicy Polskiej.

Redaktor przyjmuje codziennie w redakcji od godz. 14 do 15.

Adres Administracji: Szpitalna 1 m. 3, tel. 295-85.

Administracja otwarta od 9 do 3 i od 17 do 19.

Warunki prenumeraty i ogłoszeń na okładce.

TREŚĆ: Feliks Kotowski: Funkcja kosmiczna rośliny. Piotr Słonimski: O archi tektonice kory mózgo­

wej. Antoni Gałecki: W setną rocznicę odkrycia ruchów Browna. Jadwiga Viewegerowa: P h. Z T-w Naukowych. Kronika Naukowa: Prywatne Laboratorja Badawcze w St. Zjedn. Nowa metoda analizy ilościowej, Działanie antyracliityczne światła, -Synteza ciała czynnego tarczycy. Mechanizm rozpadu cukru. Sprawozdania z literatury. List do Redakcji. Sprostowania.

F U N K C J A K O S M I C Z N A R O Ś L I N Y

N a p isa ł

F E L I K S K O T O W S K I (Skie rn iew ic e).

W szystk ie pro cesy n a naszej planecie w e­

d łu g orzeczenia fizyków dążą do stan u ró w now agi, k tó ra d o p ro w ad zić m a do z a ­ p an o w an ia zim nej k ra in y śm ierci. A je d ­ n a k te p o n u re h o ro sk o p y nieodw racalnego d z ia ła n ia e n tro p ji n ie p rę d k o się ziszczą.

W alczy z n ią ziem ia przez dopły w energji z a k lę tej w p ro m ien iac h słońca. T en d a r słońca p o g lądo w o w y razić m ożem y jak o spalenie w ciąg u ro k u 4 X 1023 to n a n tr a ­ cy tu ; ta k a jest bow iem m ia ra rocznego p ro ­ m ien io w an ia słonecznego w edług astro fiz y ­ k a a m ery k ań sk ieg o A b b o t ‘a (1911). Od w ieków ta en e rg ja n a ziem ię spływ a, ale tylko d ro b n y je j u ła m e k zo stał u m iejsco ­ w iony i m oże służyć do u ży tk u naszego globu. W a lk a o b y t w śró d isto t żyw ych o tę w łaśn ie u w ięzioną en erg ję słoneczną się toczy, boć w zasadzie k aż d y chce zdo być dla siebie cz ąstk ę energji p otencjalnej, za w arte j w cukrze, skrobi, m ięsie, węglu, nafcie.

R o ślin y są tem i m o to ram i, k tó ry c h p ra c a p rz e tw a rz a i m a g a z y n u je en erg ję p ro m ien i słonecznych, a b y z n iej k o rz y sta ła cała o l­

b rzy m ia re sz ta org an izm ó w , n iezdo ln ych do bezpośredniego g ro m ad zen ia no w y ch z a p a ­ sów energji, za p ew n iający ch im p rz e trw a ­ nie w śro d o w isk u o stale ro z p rasza jące j się energji. D zieje się to przez asym ilację C 0 2 n a słońcu przez ro ślin y zielone. R ośliny sp ełn iają w ten sposób sw ą fu n k c ję k o s­

m iczną; dzięki niej glob n asz jest tak im ja k im jest.

Gzy sp e łn ia ją on e swe zad an ie dobrze?

P ro d u k ty fotosy ntezy o raz jej przebieg d a ­ ją n a m w sk a ź n ik z ja k ą sp raw n o ścią ro śli­

n a sw ą fu n k c ję ko sm iczn ą w ykonyw a.

P a rę p rz y k ła d ó w o b ja śn i n a m sto sun ek zacho dzący m iędzy ilością energ ji o trz y m a ­ n e j o d słońca, a ilością tejże energ ji zw ią­

za n ej przez roślinę.

W ed ług obliczeń K i m b a 11 a (1915) w śro d k o w y ch S ta n ach Z jednoczonych (Ne- h ra sk a, Illin ois), jed en h e k ta r ziem i pod u p ra w ą k u k u ry d z y o trz y m u je o d słońca przeciętnie w ciąg u trzech m iesięcy (m aj, czerwiec, lipiec) ró w n o w ażn ik en erg ji z a ­ w a rty w 500 to n ach a n tra c y tu ; w a rto ść k a ­ loryczna 14 k w in tali z ia rn a k u k u ry d z y .

(2)

78 W S Z E C H Ś W IA T X s 10

uzy sk an eg o w ty ch w a ru n k a c h , w yniosła 0.33 to n a n tra c y tu . W iąz an ie energji, o b li­

czone w ed łu g p rz y ro s tu sezonow ego Se- k w o ji k a lifo rn ijsk ic h , d ało 0.41 to n a n t r a ­ cy tu ; to sa m o d la E u c a ły p tu s g lo b u lu s d a ­ ło 0.82 to n a n tra c y tu . U m iejscow iona e n e r­

gja słońca n ie doch o d zi w ty ch p rz y k ła ­ d ac h do 1 %.

P i i t t e r (1914) w y k a z u je ja k g ro m ad z ą en erg ję sło n eczn ą nastze ro ś lin y u p ra w n e w w a ru n k a c h g o sp o d a rk i ro ln e j w N iem ­ czech śro d k o w y ch . M am y je p o d a n e n a t a ­ belce, k tó ra jest o p ra c o w a n a n a za sa d a c h n a s tę p u ją c y c h :

W a rto ść k a lo ry c z n a 1 gr. surow ego pro - teiinu w ynosi 4.8 k a lo ry j, 1 gr. surow ego tłuszczu 9.2 kal., 1 gr. s u b s ta n c y j w ęglow o­

d an o w y ch 4 kal. S u b sta n c je o rg a n ic zn e, k tó re p o z o sta ją p rz y żn iw a ch w ziem i, o k re ­ ślono dla pszenicy n a 2670 kg. z h e k ta ra , d la żyta — n a 4044 kg., d la jęczm ien ia dw u rzęd o w eg o —- n a 1802 kg., d la o w sa — n a 2100 kg. p rz y w a rto śc i k alo ry c zn ej 1 gr. = 3.6 k a lo ry j. P ro m ie n io w a n ie sło necizme obliczo n o d la o k re su w egetacyjnego

(18— 21 tygodni) n a p o w ierzch n ię jednego m e tra kw .

E n e r g ja d o sta rc z o n a

ro ślin ie w k a lo r ja c h n a m.*

E n e r g ja u w ięzio n a w

p ro d u k ta c h fo to s y n t e z y w kł>l.na m .ł

P ro c e n t e n e rg ji zu­

ż y tk o w a n e j (łą c z n ie z m a te rja łe m s p a lo n .p r z y odd ych an iu

P sz e n ic a ja r a 221500 6270 f-26

Żyto- ja r e 209000 4670 2,60

Ję c z m ie ń d w u rz ę d o w y 195000 4375 2,60

O w ie s 218000 6270 3-3T

Z ie m n ia k i 250000 6530 3.02

B u ra k i c u k ro w e 300000 55oo 2 .12

T en p rz y k ła d d a je n a m po jęcie o le p ­ szej sp ra w n o ści ro ślin , ro sn ą c y c h w E u r o ­ pie Ś rodkow ej, aniżeli sp ra w n o ść ro ślin w p rz y k ła d zie, z a c z e rp n ię ty m ze S tanów Z jednoczonych, gdyż p rz e c ię tn a ilość energji zg ro m a d z o n e j p rzez fu n k c ję k o s­

m iczną n asz y ch g łó w n y ch ro ślin u p ra w n y c h w ynosi około 3% en e rg ji o trz y m a n e j od słońca. Je d n a k ż e n a le ż y z a u w aż y ć, że wsizystkie p rz y to c zo n e p rz y k ła d y są tylko b a rd z o g ru b y m i n ie d o k ła d n y m ujęciem rzeczy i d lateg o też n ie m o ż n a n a ich p o d ­ staw ie sąd zić o o statec zn ej, rzeczyw istej sp ra w n o ści p ra c y m o to ru roślinnego.

S to su n k i en ergetyczne, ja k ie zachodzą w liściu asy m ilu ją c y m , są ta k ró ż n o ro d n e, że ich ro z w ik ła n ie n a le ż y do n a jtr u d n ie j­

szych za g a d n ie ń fizjologicznych.

D latego też m a m y ty lk o n ieliczn e p ró b y ścisłego o zn aczen ia, ile en e rg ji słonecznej zużyw a się n a fotosyntezę, a sp ec ja ln ie ja k i je st stosu nek w y k o n a n e j p ra c y chem icznej (U) d o ilości z a a b so rb o w a n e j en e rg ji p r o ­ m ien istej ( E) .

S pó łczyn nik . 100 jest m ia ro d a jn e m k ry te rju m do oceny zdolności ro ślin y zielo­

nej w zak resie w y k o n y w a n ia sw ej fu n k c ji kosm icznej.

B r o w n i E s c o m b e (1905) podjęli z a g ad n ien ie zm ia n energety czny ch liścia w czasie foto syn tezy i pierw si u siło w ali ro z ­ w iązać je d ro g ą su b teln y ch p o m iaró w , lecz a n i oni, an i pó źniejsza p ra c a P u r j e w i - c z a (1914) n ie o p e ru ją spó łczy n n ik iem

^ . 100. S tu d ja B r o w n a i E s c o m b a , za ró w n o ja k i P u r j e w i c z a, nie m ogą rościć p re te n sji do oceny fu n k c ji k osm icz­

nej ro ślin y w sposób w łaściw y i m eto dy cz­

nie słuszny.

D opiero b a d a n ia la t p o w o jen n y c h rzuciły n a m ca ły snop św iatła n a zagadnienie, w ja k im sto p n iu ro ślin a zielona jest u z d o l­

n io n a do najw ażn iejszeg o sw ego zad an ia, t. j. do p rz y sp a rz a n ia zap asó w energji n a n asz y m globie.

W a r b u r g i N e g e l e i n ogłosili p rz ed k ilk u la ty (1922) w y n ik i sw ych p o sz u k i­

w a ń n a d fo to syn tezą jed no k o m ó rk o w eg o glonu C hlorella uulgaris. O m inęli w ten sposób tru d n o śc i, połączone z ob serw acją ro ślin lądow ych. O d p a d a w ów czas proces p a ro w a n ia i w p ły w p o śre d n i tego procesu n a k s z ta łt szparek. M ożnaby za rzu cić W a r b u r g ‘o w i i N e g e 1 e i n ‘o w i, że posług iw ali się zaw iesiną ro ślin y je d n o k o ­ m ó rk o w ej oraz, że ro ślin a ta zn a jd o w a ła się w śro d o w isk u n i en a tu r aln em (roztw ór kw aśn eg o w ęglanu s o d u ); ale B r o w n o ­ w i i E s c o m b o w i też n ależy w y tk n ąć , że m a n ip u lo w a li o dciętem i liśćm i n a peł- n em św ietle słoneczmem, a tem sam em d o ­ św iadczenia ich nie o d b y w ały się w w a r u n ­ k a c h n a tu ra ln y c h . P o m im o to, p ra c a W a r - b u r g a i N e g e l e i n a jest niew ątp liw ym k ro k iem n a p rz ó d w d o k ład n iejsze m p o z n a ­ n iu zu ż y tk o w an ia en erg ji p ro m ien istej przez roślinę.

Z astosow ali o n i św iatło m o n o c h ro m a ty c z ­ ne, a w ym ierzy w szy w a rto ść energ etyczną św iatła czerw onego, żółtego, zielonego i n ie ­ bieskiego, o k reślili sto su n ek w y k o n a n ej p ra c y chem icznej do ilości poch ło niętej en ergji p ro m ienistej. W y n ik i te p o d a je n a ­ stęp u jąc a ta b e lk a :

B a r w a ś w i a t ł a D łu g o ść fal W W

W sk a ź n ik U

— .T O O

sp ra w n o śc i E

cz erw o n e 6 10 —690 59-0

żó łte 578 53 5

zielo n e 546 44.4

n ie b ie sk ie 436 33-8

W a r b u r g i N e g e l e i n o trzy m ali w a rto ści n iep o ró w n y w aln e z w y n ik am i B r o w n a i E s c o m b a , a tak że z w y n i­

kiem P u r j e w i c z a . N a to m iast d ali oni

(3)

J 6 10 W SZ E C H ŚW IA T 79

p o p ra w n ą odpow iedź n a pytan ie: ja k a jest ilość p ra c y chem icznej, w yk o n an ej w czasie fo to sy n tezy przez je d n ą k a lo rję poch ło n ię­

tej energji p rom ienistej.

B a d a n ia P u r j e w i c z a (1914) w sk az y ­ w ały n a to, że t a część zaab so rb o w an ej energji, k tó rą liść zu ż y tk o w u je do sw ej p r a ­ cy chem icznej, zwięksizała się, gdy n atęż e­

nie św iatła m alało. W o ln o w ięc p rz y p u sz­

czać, że m a k sy m a ln ą zdolność do w iązania energji słonecznej b ęd ą p o siad ały rośliny p rz y słab em ośw ietleniu organów asym ilu- jących. I rzeczyw iście, W a r b u r g i N e g e 1 e i n , o trz y m a li w ysokie w sk aźn ik i spraw ności, p ra c u ją c p rz y słabem natężeniu św iatła; w ów czas dopiero zdobyto dow ód, że ro ślin a p o tra fi w łożyć połow ę całej p o ­ ch łoniętej energji słonecznej w sw oją p o d ­ staw o w ą fu n k c ję k osm iczną, ja k ą jest ro z ­ k ła d C 0 2 i w y tw a rzan ie p ro d u k tó w asy m i­

lacji, przyczem niew ątpliw ie k o rz y stn iej jest d la ro ślin y p ra co w ać w św ietle czerw onem , aniżeli w św ietle niebieskiem .

W a r b u r g i N e g e 1 e i n udow odnili rów nież, że ro ślin a zielona p ra c u je tu taj w m yśl z a sa d fo tochem ji now oczesnej.

T e o rja k w a n to w a w ym aga, ab y działanie fotochem iczne było w iększe w m n iej ła m li­

wej części w id m a, a słabsze w b ard ziej ła m ­ liwej. P ochod zi to stąd, iż k ażd a m a te rja p rz y p rz e m ia n a c h fotochem icznych p o c h ła ­ n ia en erg ję w k w a n ta c h (są to n iejak o a to ­ m y en erg ji), a m ian ow icie jeden k w a n t na je d n ą d ro b in ę.

D zieje się to w edług p ra w a E i n s t e i n a , k tó re głosi fotochem iczną ró w n o w arto ść energji. P o n iew aż jed en k w a n t w ynosi hv, gdzie h jest sta łą św iatow ą P l a n k ‘a (h = 6.55 X 10 27 erg. X sek), a v jest licz­

b ą d rg a ń odpow iedniej fa li św ietlnej, p rz e ­ to ilość k w a n tó w n a je d n ą g ra m o k a lo rję w św ietle czerw onem będzie znacznie w ięk ­ sza, aniżeli w św ietle niebieskiem . Liczba k w an tó w , a n ie ich wielkość, decyduje o spraw n o ści p ra c y fotochem icznej, czyli

p rz em ian a en erg ji p ro m ien istej w ró żn ych częściach w id m a jest p ro p o rc jo n a ln a do d łu ­ gości fali.

U zdolnienie rośliny , jeśli p rzy pu ścić, że i ona pod leg a w sw ej p ra c y n a d asy m ilacją C 0 2 p ra w u fotochem icznej rów n o w arto ści energji, w in n o w zm ag ać się w m y śl teo rji kw anto w ej, g dy długość fali św ietlnej r o ­ śnie, a ilość p och ło niętej energji, w y ra żo n a w k w a n ta ch — m aleje. D ośw iadczenia W a r - b u r g a i N e g ę l e i n a w y k a zały słu sz­

ność ty ch założeń d la przebiegu fotosyntezy u C hlorella uulgaris, albow iem stw ierdzili oni, że n a ro z k ła d jed nej d ro b in y d w u tlen k u w ęgla glon te n zu ży w ał około 4 k w an tó w energji w św ietle żółtem i czerw onem , a około 5 k w a n tó w w św ietle niebieskiem .

B yłoby rzeczą przed w czesn ą snuć szero ­ kie u og ólnien ia tz p ra c y W a r b u r g a i N e g e l e i n a , jed n a k ż e przez n ią m am y już zdo by te p o d staw y , k tó re św iadczą 0 tem, ja k w y b itn ie d o k ła d n y m i sp ra w n y m a p a ra te m fo toch em iczn ym jest ro ślin a zie­

lona. N iektórzy bad acze są zd a n ia (np.

W u r m s e r, 1925), że w sk aźn ik sp ra w n o ­ ści leży jeszcze w yżej, a ro ślin a jest zdo ln a m ag azy no w ać do. 80 % po chłon iętej energji św ietlnej. N ajbliższa przyszłość o b d arzy n as zapew ne no w em i fa k ta m i w tej dziedzinie.

O becnie w iele jesizcze m u sim y się dom yślać 1 przeczuw ać. D latego też w y n ik i obliczeń, k tó re p o d an e zo stały w edług p ra c K i m - b a l l a i P i i t t e r a , n ie m o g ą się ostać i w y m agać b ę d ą rew izji, k tó rą n ależy w y ­ konać, m a ją c je d n a k n a uw ad ze m eto d y k ę k lasyczny ch w tej m ierze b a d a ń W a r ­ b u r g a i N e g e l e i n a . Jed n o należy tu jeszcze p od kreślić. Nie ulega już d zisiaj w ą t­

pliw ości, że ro ślin a zielona jest n a jp o tę ż ­ niejszy m o d b io rcą energji p rom ien istej, sp ły ­ w ającej n a ziem ię od słońca, zaś fu n k c ja ko sm iczna ro ślin y jest ty m czynnikiem , k tó ry tę en erg ję w ysoce eko nom icznie p rz e ­ tw arza i o d d aje n a w y ró w n y w an ie strat, j a ­ kie p o no szą stale w szy stk ie in n e o rg an izm y n a ziem i, a w tem i o n a sam a.

O A R C H IT E IC T O N IC E K O R Y M Ó Z G O W E J

N a p isa ł

PIOTR SŁONIMSKI Jest rzeczą zro zu m iałą, iż m ózg, jak o n a j ­

szlach etn iejszy z n aszy ch organów , b u d ził zaciekaw ienie izarówno w śród psychologów , ja k i an a to m ó w i fizjologów . D|zięki b a d a ­ n io m an a to m ic z n y m i fizjologicznym (d ra ­ żnienie p rą d e m elektryczny m , u su w an ie p e­

w nych okolic k o ry m ózg ow ej), jak o też d zię­

k i obserw acjom n a d lu d źm i o u szkodzonych p ew n y ch częściach m ózgu — m a te rja ł f a k ­ ty czny stale w z ra sta ł tak , że dziś n a u k a o m ózgu stan o w i p o tężny dział w spółczesnej m ęurologji.

(4)

80 W S Z E C H Ś W IA T N° 10

D ługi czas w ierzono, iż ju ż obserw acje n a d m o rfd lo g ją m a k ro sk o p o w ą d a d z ą n a m d o stateczn e d an e dla ogólnej i in d y w id u a ln e j c h a ra k te r y s ty k i m ózgu, ja k o sied lisk a św ia ­ d o m y ch sta n ó w psychicznych. W y su n ięto w ted y koncepcję, iż o d rę b n o ść m ózgu lu d z ­ k iego polega n a w iększy m ciężarze jego ogólnej m a sy tk a n k o w e j. P o g lą d ten je d n a k n ie m óg ł siię długo u trz y m a ć , gdyż w net stw ierd zon o, iż sto su n k o w o n ajcię ższy m ózg (w o dniesieniu do o gólnej w agi ciała) sp o ty ­ k a m y u d ro b n y c h s s a k ó w ( m y sz), choć n a j ­ w iększy a b so lu tn y cięż ar m ózgu w y k a zu je m ózg w iększych ssak ó w dzisiejszych (słoń) N astępnie zw ró co n o uw agę n a u k s z ta łto w a ­ n ie p o w ierzch n i m ózgu, a w ięc n a liczbę z a ­ k rę tó w (g y r i), p rz y jm u ją c , iż im w ięcej z a ­ k rę tó w (zaw ojów ) p o siad a m ózg, tem i c z y n ­ ności jego w in n y b y ć w yższe. J e d n a k b a d a ­ n ia n a d ilością z a k rę tó w i b ró z d w m ózgach poszczególnych p rz ed staw icieli św iata zw ie­

rzęcego w y k a zały , że i ten p u n k t w idzen ia n ie m oże b y ć u w a ż a n y za słuszny. T ak n. p.

m ózg dość p ry m ity w n eg o w z a k re sie sw ej o rg a n iz a c ji ssak a m orsk ieg o , d elfin a , w y k a ­ zuje w iększą liczbę zaw o jó w aniżeli m ó ­ zgi zw ierząt, k tó re u w a ż a ć m ożem y za w yżej o d niego sto jące p o d w zględem b u ­ d o w y i p rz e ja w ó w życia psychicznego.

W śró d n a jn iż sz y c h ssaków , stekow ców (M o n o tre m a tn ) je d n e g a tu n k i p o sia d a ją m ózg silnie p o fa łd o w a n y , in n e o p ra w ie nie- p o fa łd o w a n e j pow ierzchni. Z resztą b ra k n a m d ostatecznie p ew nych d an y c h , co do zn a czen ia sa m y c h za w o jó w , gdyż pnzebieg b ró z d nie o d p o w ia d a polom (p ow ierzch­

niom ) o ró żn ej czynności fizjologicznej.

D opiero sy stem aty cz n e b a d a n ia m ik ro s k o ­ pow e n a d b u d o w ą k o ry m ózgow ej u szeregu kręgow ców , w sp a rte fa k ta m i z fizjo lo g ji i pa- ta lo g ji m ózgu, d a ły n a m b a rd z ie j ścisłą p o d s ta w ę d la d a lsz y c h b a d a ń w ty m z a k r e ­ sie. Ju ż p o sz u k iw a n ia w iedeńskiego p sy ­ c h ia try Al e y n e r t a (1867— 1872) w y k a z a ­ ły, iż k o ra m ó zg o w a człow ieka s k ła d a się z szeregu o k re ślo n y c h w a rstw k o m ó rk o w y c h , n ac ech o w an y ch o d rę b n y m u k ła d e m w p o ­ szczeg ólnych częściach m ózgu. O p ie ra ją c się n a a n a liz ie o b ra zó w m ik ro sk o p o w y c h kotry m ózgow ej lu d zk iej M e y n e r t w y ra z ił p o ­ gląd, stan o w iąc y p o d sta w ę w spółczesnej cy- to a rc h ite k to n ik i k o ry m ó zg o w ej: ty lk o p o ­ zo rn ie m ózg i jego k o ra p rz e d sta w ia się ja k o n a rz ą d jed n o lity , w rzeczyw istości zaś p o sia ­ d a on o d m ien n ą b u d o w ę w o k re ślo n y c h o k o ­ licach, co św iad czyć m oże i o o d m ien n ej czynności po szczególnych części k o ry , sp eł­

n ia ją c y c h ja k b y rolę o d rę b n y c h „ n a rz ą d ó w ".

D la p o p a rc ia sw ego tw ie rd z e n ia M e y n e r t zw ró cił u w a g ę n a o d rę b n ą b u d o w ę k o ry Fis-

su ia calcarina, po d p ew nem i w zg ędam i p rz y ­ p o m in a ją c ą b udo w ę siatk ó w k i ( retin a ), p o ­ czytu jąc ją za w zro ko w e pole korow e. P ra w ie rów nocześnie z n im B e t z w y k ry ł o lbrzym ie k o m ó rk i, w y stęp u jąc e w p rz e d n im zakręcie śro d k o w y m i o k re ślił je ja k o elem enty cha- irakterysityczme d la p o la ruchow ego kory.

D alsze b a d a n ia , a zw łaszcza p ra ce S m i t h a , B r o d m a n n ‘a, C. i O. V o g t ó w, E c o - n o in o, a z n asz y ch uczonych M. R o s e g o, ro zw in ęły ideje sw ych p o p rzed n ik ó w i p rz y ­ czy niły się do b a rd z ie j w y czerpującego po- iznania lo k aln ej to p o g ra fji poszczególnych pól k o ry . D la tego k ie ru n k u b a d a ń przy jęto nazw ę p o sz u k iw a ń n a d „a rch itek to n iczn em zróżn ico w an iem k o ry m ózgow ej", przy czem odn ośn e p ra c e o p ie ra ją się n a stu d ja c h m i­

kro sk o p o w y c h serjow ych p rz e k ro jó w m ó ­ zgu człow ieka i zw ierząt. Ju ż słabe p ow ię­

kszenie m ik ro sk o p o w e p o zw ala stw ierdzić, iż n ie ty lk o k o m ó rk i, ale i w łó k n a nerw ow e p o sia d a ją o d m ien n y u k ła d w poszczegól­

n y ch częściach m ózgu. Dziś u w ag a uczo n y ch sk ie ro w a n a jest raczej n a k o m ó rk i, aniżeli n a w łó k n a, ale w przyszłości cy to -arch itek- to n ik a k o ry u zu p e łn io n a będzie b a d a n ia m i n a d m y elo -arch i tek ton i k ą m ózgu. Poszcze­

gólne po la arch itek to n iczn e \ areae architec- tonicae) rozm ieszczone s ą niezależnie od m o rfo lo giczn ych w łaściw ości po w ierzch ni (zawoje, brózdy) i w in n y b yć uw ażane, j a ­ ko a n a to m ic z n y w yraz zasad y d o sk on alen ia się przez p o d ział czynności ’).

Tę o gó ln ą z a sa d ę po d ziału n a poszczegól­

ne p o la stw ierdzić m ożem y n iety lk o w sze­

regu ro d o w y m zw ierząt, ale tak że i podczas ich ro z w o ju osobniczego. I ta k b a d a n ia B r o d m a n n a n a d rozw ojem m ózgu lu d z ­ kiego w y k azały , iż m ózg p ło d u ró żn i się od m ózgu człow ieka dorosłego i że od 3 m iesią­

ca życia płodow ego stopniow o n a stę p u je ro z ­ czło n k o w an ie się po czątk ow o jednolitego u g ru p o w a n ia k o m ó rek n a 6 w a rstw , k tó re łatw o d a ją się w yróżnić w k o rze m ózgow ej 6 — 8 m iesięcznych z a ro d k ó w ludzkich, a k tó re p ó źn iej u leg ają jeszcze dalszym p rz eg ru p o w an io m .

Ten 6-cio w a rstw o w y ty p b u d o w y k o ry m ózgow ej2) zo stał p rz y ję ty za schem at, n aj-

1) R o s e M. Die Organdifferenzierung der Gross- hirnrinde im Lichle der vergleichenden Architekto- nik. Die Naturwassensehaften, T. 14. 1926.

2) Zarówno w pierwszem, jak i w drugiem wy­

daniu (1924) znanego polskiego „Podręcznika Hi- stologji i Anatomji mikroskopowej" S z y m o n o - w i c z a , przedstawiono budowę kory mózgowej według dawniejszego schematu na 4 tylko warstwy (p. str. 394). Wzgląd ten upoważnia autora niniej­

szego artykułu do podania w kilku choćby słowach nowszego podziału kory mózgowej.

(5)

N° 10 W SZEC H ŚW IA T 81

lepiej ilu stru ją c y za w iłą budow ę k o ry m ó ­ zgow ej człow ieka (rys. A).

K ora m ózgow a z b u d o w an a jest z 6-ciu n a stę p u ją c y c h po sobie w arstw , o gran icach n aw et p o d m ik ro sk o p em niezaw sze w y ra ­ źnie w idocznych.

Rys. A. Schemat budowy kory mózgowej (według B r o d m a a n‘a i V o g t‘a) . 1 — VI warstwy ko­

mórkowe. 1 — 6 warstwy włókien nerwowych.

W a rstw a I zw ie się w arstw ą drobinow ą i zb u d o w an a jest z is to ty szarej, w k tórej s p o ty k a m y stosunkow o m ało ko m ó rek n e r­

w ow ych; p rz e w a ż a ją n a to m ia st w łó k n a n e r­

wowe, stan o w iące bąd ź to n eu ry ty , b ąd ź też d e n d ry ty k o m ó rek należących do w arstw głębszych. K om órki nerw o w e sp o ty k an e w tej w a rstw ie (k om órki C a j a Pa) m a ją k sz ta łt g ru szk o w a ly albo w rzecionow aty i u k ła d a ją się rów nolegle do pow ierzchni z a ­

krętów .

W a rs tw a II n az y w a się w a rstw ą zia rnistą ze w n ę trzn ą , gdyż k o m ó rk i tej w a rstw y są gęsto obok siebie ułożone i kształtem sw ym p rz y p o m in a ją z ia re n k a .

W a rstw a II I p osiada m niej liczne k o m ó r­

ki, w y k ształco n e w fo rm ie p iram id , w sk u tek czego n a z y w a m y ją w a rstw ą piram idalną.

Z ajm uje o n a zn aczn iejszą część p rz ek ro ju , aniżeli poniżej z n a jd u ją c a się

W a rstw a IV, ziarn ista w ew n ętrzn a , o b u ­ dow ie p o d o b n ej do wyżej w y m ienionej w a r ­

stw y z iarn iste j zew nętrzn ej. N astępn a

W a rstw a V (k o m ó r e k z w o jo w y c h ), m oże by ć inaczej n a z w a n a w a rstw ą p ira m id a ln ą w ew nętrzną, gdyż k o m ó rk i tu sp o ty k an e p o ­ s ia d a ją ten sam k ształt, co i k o m ó rk i w a r ­ stw y III.

W a rstw a VI z b u d o w an a jest z k o m órek ró żn o k ształtn y ch , po m iędzy k tó rem i p rz e ­ w a żają k o m ó rk i w rzecionow ate, dzięki cze­

m u w a rstw ę tą n a z y w a m y w a rstw ą k o m ó ­ r e k w rzecio n o w a tych (wzgl. ró ż n o k sz ta łt­

nych). P on iżej sp o ty k a m y już istotę rd z e n ­ ną, której w łó k n a splecione w gęste w iązki p ro m ien iu ją k u istocie korow ej. W w iązk ach ty ch sp o ty k am y w łó k n a nerw ow e, będące n eu ry ta m i kom órek k o ry (drogi o d śro d k o ­ we) oraz w łó k n a biegnące ku k orze (drogi d o śro d k o w e ). N a p re p a ra ta c h specjalnie b a r ­ w ionych dla u jaw n ien ia w łókien m ożna stw ierdzić, iż istn ieje połączenie m iędzy isto ­ tą rd z en n ą m ózgu a pow yżej n iej położo- nem i w a rstw a m i ko ry , aż do w a rstw y k o m ó ­ re k p ira m id a ln y c h w łącznie.

N ietylko u k ła d i liczba sam y ch kom órek k ory, ale tak że i jej g ru b o ść u leg ają zm ianom w poszczególnych m iejscach m ózgu. N ajcień ­ sza jest k o ra w okolicach Fissura calcarina i F issura R olandi (około 1,5 -— 2 m m ), n a j ­ g ru bsza zaś w okolicach p rzedniego za k rętu środkow ego oraz p ła tu p rzedn ieg o sk ro n io ­ wego (4— 4,5 m m .). J a k o stałe zjaw isko n a ­ leży zaznaczyć zw iększanie się grubości isto ­ ty szarej n a w yniosłościach zakrętów , zm niejszanie się jej ( i to d o 50 %) w ścian ach brózd. P oszczególne w a rstw y k o ry z m ie n ia ją sw oją grubość, przy czem n a gran icy p e­

w ny ch pó l p rzejścia m ogą być b a rd z o ostre, n a in n y ch zaś o w iele łagodniejsze.

Istn ieją okolice k o ry m ózgow ej, k tó re n ie ­ ty lk o w ciągu życia człow ieka, ale tak że w czasie jego ro zw o ju płodow ego nie p o d ­ p a d a ją p od schem at 6 -w arstw ow ej k o ry . Jest to t. zw. k o ra ró ż n o p o ch o d n a (heterogenicz­

na) lub A llocortex (B r o d m a n, V o g t ) . N ato m iast ja k o k o rę ró w n o p o c h o d n ą (hom o­

geniczną) lu b Isoco rtex określić m o żn a korę, k tó ra czy to w ciągu życia osobniczego, czy też tylk o w ciągu życia płodow ego wykazuje:

ty p b u d o w y sześciow arstw ow ej. A llocortex stanow i tylk o n iezn a czn ą część m ózgu lu d z ­ kiego (Vi2), w m ózgu zaś n ie k tó ry c h zw ie­

rz ą t z a jm o w a ć m oże p rz ew aż ając ą część p o ­ w ierzchni p ó łk u l m ózgu w ielkiego (np. u je ­ ża % ) *).

1) E c o n o m o. G. v. Zellaufbau der Grosshirn- rinde des Menschen. Berlin, Springer 1927.

(6)

82 W S Z E C H Ś W IA T JSTs 10

G ranica m ięd zy Iso co rtex a A llo co rtez zw ykle b y w a b a rd z o w y ra ź n a . N a to m iast gran ice m ięd zy poszczególnem i p o la m i Iso- co rtez niezaw sze o stro d a ją się uchw ycić.

S am c h a ra k te r b u d o w y Iso c o rte z w y k a zu je znaczn e ró żn ice w ob ręb ie poszczególnych pól, ta k że wraiz z E c o n o m o m o żn a w je ­ go o b rębie w y ró ż n ić 5 n a stę p u ją c y c h spec­

ja ln y c h typ ów b u d o w y zestaw ion ych n a rys.

B. K ilka ty ch typów , a m iano w icie: typ czołow y (2), ciem ieniow y (3) i biegunow y (4), u trz y m u ją w dalszy m ciągu c h a ra k te r sześciow arstw ow y, podczas gdy w ty p ie zia rn isty m (5) i b ez ziarn isty m (1), sześcio- w arsłw o w o ść m ózgu człow ieka dorosłego całkow icie się zaciera.

i vy p s im

i 4^ A:M ■ .'j i l

f r v ^ V ' t

Rys. B. 5 typów budowy kory mózgowej (objaśnienie w teksoie) (według E c o n o m o ) .

T yp czo ło w ej k o ry w y k a z u je 6 -w arsłw o- w ą b u d o w ę d o ść w y ra ź n ie ; k o m ó rk i p ir a m i­

d a ln e są tu duże i w a rstw y III i V z a jm u ją sp o rą p rzestrze ń w ogó ln y m o b ra z ie kory.

W ty p ie cie m ie n io w y m za o b serw o w ać m o ­ żem y zn aczn iejszy ro z ro st w a rstw z ia rn i­

stych (II i IV ), p rzy czem sam e k o m ó rk i p i­

ra m id a ln e są m niejsze i gorzej w y k s z ta ł­

cone.

T y p b ieg u n o w y (sp o ty k an y n a obu b ie ­ g u n a c h p ó łk u l m ó zg o w y ch : czołow ym i p o ­ tylicznym ) re p re z e n tu je k o rę w ą sk ą, b. b o ­ g a tą w k o m ó rk i, z k tó ry c h n a w y m ien ie­

nie z a słu g u ją - sp o re k o m ó rk i p ira m id a ln e w a rstw y V-tej.

K ora b ezzia rn ista p o sia d a ten ty p b u d o ­ w y, k tó ry d aw n ie j o p isy w an o ja k o sche­

m a t 4 -w arstw o w ej b u d o w y ca łe j k o ry m ó ­ zgow ej. W elem en tach k o m ó rk o w y c h b ra k

tu k o m ó rek zia rn isty c h (w arstw a II i IV ), n a m iejsce k tó ry c h z ja w ia ją się k o m ó rk i p iram id aln e.

J a k o p rzeciw staw ien ie tego ty p u w korze zia rn istej k o m ó rk i p ira m id a ln e w arstw y III i V u stę p u ją m iejsca k o m ó rk o m z ia rn i­

stym , k tó re d o m in u ją w cały m o b razie k ory.

T e różn e ty p y b u d o w y Iso co rtez p o siad ają w łasn ą to p o g rafję , k tó rą p rz ed staw ia n am rys. C. Z a zróżn ico w aniem czynnościow em k o ry m ózgow ej, k tó rej re zu ltatem częścio­

w ym jest w yżej w k ró tk o ści om ów iona b u ­ do w a m ik ro sk o p o w a, p rz em aw ia rów nież przebieg i rozw ój w łó kien n erw o w y ch, tw o rzących t. z w. szlaki m ózgow e. W sz y st­

kie bo w iem sizilaki, czy to w y chodzące z k o ­ r y (drogi od śro d k o w e), czy leż do niej d o ­ chodzące (drogi dośrodkow e) rozp oczy n ają, w zględnie ko ń czą się w og ran iczo n y ch pod

(7)

■N° 10 W SZEC H ŚW IA T 83

w zględem to p o g raficzn y m częściach po ­ w ierzchni p ó łk u l1). P ola te m ożna n azw ać ogólnie p o łam i p ro je k c y jn e m i; poza niem i w y ró ż n iam y przestrzenie kojarzen io w e, w a ­ żn ą o d g ry w a jące rolę w procesie k o jarzę- n ia poszczególnych d róg m ózgow ych. Otóż w yżej w y m ien io n a k o ra ty p u ziarnistego jest zlo k alizo w an a w obrębie pól zm ysło­

w ych (np. Fossa calcarina). N atom iast typ beziziam istej k o ry w y stęp u je w obrębie pól, stan o w iący ch przew ażn ie p u n k ty w yjścia dró g n erw o w y ch odśrodkow ych, częścio­

wo o w y ra ź n y m c h a rak terze szlaków ru ­ chow ych (np. okolica przedniego za k rętu środkow ego). W ięk szą część Isocorte,x p o ­ w leka k o ra m ózgow a o zdecydow anym c h a ra k te rz e sześciow arstw ow ym .

Z naczen ie fizjologiczne tych części k o ry n ie jest jeszcze całkow icie w yjaśnione, je ­ d n a k m o żn a p rz y ją ć n a zasadzie pew nych dośw iadczeń, iż są one m iędzy innem i sie­

d lisk am i tw o rz e n ia się pojęć i zespalania się dró g k o jarz en io w y ch m iędzy poszczegól- n em i za k re sa m i czuć.

B ard z o ciekaw ym terenem n a k tó ry m M. B o s e m ógł udow odnić daleko id ą ­ ce zró żn ico w an ia architek to n iczn e kory, w zw iązku z za sad ą p odziału pracy , jest A llo co rtez2). N a zasadzie szeroko z a k ro jo ­ n y ch b a d a ń p o rów naw czych i rozw ojo­

w ych a u to r ten ro z w in ął w łasn ą koncepcję b u d o w y k o ry m ózgow ej, k tó ra w wielu p u n k ta c h przeciw staw ia się poglądow i d a ­ w niejszych autorów .

B ard ziej w y czerpujące przedstaw ienie poglądów M. B o s e g o zaprow adziłob y n a s izadaleko, je d n a k w spom nieć w arto o re ­ zu lta ta c h b a d a ń tego a u to ra n a d rozw ojem k o ry e n to rh in a ln e j (G y ru s h ip p o ca m p u s) u szeregu kręgow ców . Z arów no u n ie k tó ­ ry c h gadó w (większe ja sz c z u rk i), jak i u w szy stk ich p tak ó w w y stęp u je ona jak o n a rz ą d p ie rw o tn y o jednolitej czynności.

U ssak ó w w y ró żn ić w n iej m ożem y już k il­

ka lu b k ilk an aśc ie o d rę b n y ch pól, np.

u p sa 8, u m a łp (paw jan) 14. U człow ieka zaś sp o ty k a m y w tej okolicy m ózgu 23 wtó- ro rzęd n e p o la architektoniczne. J a k w ia ­ dom o okolica ta m a spełniać rolę wyższego o śro d k a w ęchow ego, je d n a k pod względem zm ysłu w ęchu człow iek niżej stoi od in n y ch

1) B i n g R. Zarys nauki o rozpoznawaniu umiej­

scowienia zmian w mózgu i rdzeniu kręgowym.

(Przekład). Warszawa 1924.

2) R o s e M. Der Allocortex bei Tier und Mensch.

Journal f. Psychologie und Neurologie, T. 34, 1926, oraz tenże autor: Die sog. Riechrinde beim Menschen und beim Affen. Ibid. 1927.

ssaków (pies), tak. że zgodzić się m usim y w tym w zględzie z R o s e m , iż albo p o ­ szczególne pola te j okolicy k o ry w zakresie w ęchow ym u człow ieka p ra c u ją w sposób b ard ziej złożony, aniżeli u zw ierząt, albo

Rys. C. Rozmieszczenie 5 typów budowy kory na powierzchni półkul (rys. górny) i przekroju mózgu

(rys. dolny) (według E e o n om o).

też, że część ich służy p o p ro stu do in n y ch celów. Jest rz ecz ą p ra w d o p o d o b n ą, iż p o ­ w onienie jest u w ielu zw ierząt głów nem źród łem św iadom ości i bodźcem d o czynu, jed n ak jego w p ływ n a p ostępo w an ie zw ie­

rz ą t jesrt ograniczon y, gdyż sam przez się zm ysł ten ty lk o n ied o k ład n ie p o zw ala n a zjorjentow anie się zw ierzęcia w sto su n k ach p rz estrze n n y ch 1). D opiero w zrok d o starcza organizm ow i k o n tro li ru ch ó w w p rzestrze­

n i i wiele fa k tó w w sk az u je n a to, iż w p r a ­ cy m ózgu zn aczn iejsza liczba ośrodków w sp ó łp ra cu je ze sobą. M imo całą sw ą w y ż­

szość in telek tu aln ą, człow iek n ie jest w ol­

n y od w zru szeń n a tu ry w ęchow ej. Gdy je ­ steśm y gło dn i n ietylk o w idok, ale sam z a ­ p ac h jakiejś p o traw y zm ienia n asz n astró j i pob u d za czynność gruczołów traw ien n y ch . Jeszcze silniej re a g u ją zw ierzęta, np. pies

*) E. S m i t h : „Meaning of the brain“. Ameri­

can Naturalist. 1926.

(8)

84 W SZ E C H Ś W IA T N° 10

m o rsk i, k tó ry , gdy po czu je z a p a c h m ięsa, literaln ie d rż y z em ocji. P o w yższe zjaw isko jest zw iązan e ze w zm ożeniem się czynności gruczołów , p rz y g o to w u ją c y c h n a rz ą d t r a ­ w ien n y do p rz y ję cia p o k a rm u . Szereg in ­ n y ch zw ie rzą t w p o szu k iw a n iu zdobyczy k ie ru je się w z ro k iem i m a ją one b. do b rze ro zw in ięte m ech a n izm y , k o n tro lu ją c e ich o rje n ta c ję w p rz estrzen i. S treszczając, n a ­ leży zaznaczyć, iż p o zn a n ie p lam i s tr u k tu ­ ra ln e g o m ózgu d ać n a m m oże w gląd w r o ­ lę czynn ików , k ie ru ją c y c h za ch o w a n ie m się u stro ju .

Gdy idzie o liczbę poszczególnych pól a r ­ chitek to n iczn y ch , k tó re w y ró ż n ić m o żn a w obrębie k o ry lu d zk iej, to liczba ich z p o ­ stępem b a d a ń stale w z rasta. P o d cza s gdy n a p o czątk u bieżącego stulecia u człow ieka z n a n y c h było zaledw ie 12 zu p e łn ie w y r a ­ źnie o d g ra n ic z a n y c h pól, to dziś E c o n o - m o liczy ich 109, a z n a k o m ity k ie ro w n ik In s ty tu tu d la b a d a ń m ózgu w B erlinie O. V o g t liczbę tę pow ięk sza do 200. Oczy-

w isłem jest, iż wiele z ty ch pól u w ażać n a ­ leży za cechy sw oiście ludzkie, nie w y stę­

p u jące w m ózg ach zw ierzęcych. W zw iązku z tem n a s u w a się p ytan ie, czy m ózgi ludzi, sto jących pow yżej (w ybitne jed n o stk i), lub też poniżej (jed no stk i upośledzone) p rz e ­ ciętnego p oziom u in telek tu aln eg o w y k a z u ­ ją sw oiste w łaściw ości s tru k tu ra ln e ? W chw ili obecnej sp ra w a ta nie je st jeszcze dostateczn ie w y św ietlo na; tylk o w p rz y ­ p a d k a c h zależności m iędzy procesam i cho- robow em i, a zm ian a m i a n a to m o - patolo- giczmemi w m ózgu ro z p o rzą d zam y b ard ziej pew nem i w y nikam i.

J a k z tego kró tk ieg o za ry su w yn ik a, zw iązek m ięd zy s tru k tu rą a p ra c ą m ózgu zaczy na się w y łan iać w coraz w y ra ź n ie j­

szym k o n tu rz e z m ro k ó w niew iedzy. A w o ­ bec w ielkich sukcesów tej now ej n a u k i w o l­

n o n a m w ierzyć, iż n ied alek a przyszłość w y jaśn i n a m wiele z p o śró d ty c h fak tów , k tó re dziś jeszcze u znać m u sim y za n ie ­ jasne.

W S E T N Ą R O C Z N I C Ę O D K R Y C I A R U C H Ó W B R O W N A

N a p isa ł

ANTONI GAŁECKI (Poznań).

Sto la t w łaśn ie m in ęło od d a ty o d k ry c ia tego tak doniosłego z ja w isk a fizy c/n eg o , k tó re stało się p u n k te m w yjścia d e c y d u ją cych ro z strzy g n ięć w dziedzinie n a jb a rd z ie j z a sad n iczy ch pog ląd ó w n a z d a rz e n ia p r z y ­ rodnicze.

B o tan ik ang ielski R o b e r t B r o w n p rzy sposobności b a d a n ia za p ło d n ie n ia r o ­ ślin za u w a ż y ł w ro k u 1827, że w p ro w a d z o ­ ne do w ody z a ro d n ik i ro ślin y C larckia pul- chella pod m ik ro sk o p e m p o ru s z a ją się s a ­ m o rzu tn y m , w ła sn y m ru c h e m n ie re g u ia r nym , b ez ła d n y m . D ośw iadczenia powtórz©

ne ze sp o ra m i i in n e m i częściam i ro ślin n e mi, n aw et tak iem i, k tó re setkę la t p rz e c h o ­ w y w an e b y ły w zieln ik u , d alej d o św iad c ze­

n ia ze sm ołam i, m in e ra ła m i, ziem iam i, m e ­ talam i, n aw et z g ra n ite m , p o ch o d zący m ze sfin k sa egipskiego, o k az ały , że cząstk i ty ch su b stan cy j, o ile są d o stateczn ie d ro b n e, w szystkie trz ę są się i d rg a ją ty m ru c h em w łasn y m i to w w a ru n k a c h , w k tó ry c h są w yklu czo n e zapobiegliw ie w strz ąśn ien ia o raz p rą d y k o n w e k cy jn e, po ch o d zące zze- w n ą trz . P ow szech n o ść tego z ja w isk a zo­

stała stw ierd zo n a przez wielu b ad aczy , ja k B r o w n (1828), W i e n e r (1863), C a n- t o n i (1867), B o d a s z e w s k i (1881), G o u y (1888) i inni. N iezm ienność cz aso ­ w a w in n y ch stałych w a ru n k a c h , jest także u d e rz a ją c ą cechą tego ru c h u : nie zm niejsza się, d o p ó k i d ro b n e cząstki są zaw ieszone czy to w cieczy, czy to w o śro d k u gazow ym , do póki w ielkość ty ch cząstek p ozo staje ta sam a, d o p ó k i te m p e ra tu ra i ciśnienie p a ­ n u ją te sam e.

W szelk ie tłu m a cze n ia ru c h ó w B r o w - n o w s k i c h p rz y czy n a m i po chodzenia ze w nętrzn ego , a więc p rą d a m i k onw ekcyjne- m i ( W i e n e r 1863), ośw ietleniem (K o- l a ć e k 1889, Q u i n c k e 1898), a także przy p u szczen ia co do u d z ia łu sił o d p y c h a ­ jący c h p o m ięd zy cz ąstk am i (M e a d e B a c h e 1894), sił elek try czn y ch ( J e v o n s 1869), w ło sk o w aty ch ( M e m s b r u g g h e 1869, M a l t e z o s 1894) n ie w jd rz y m a ły k ry ty k i i u s tą p iły m iejsca m o lek u ra ln o - k i ­ nety czn ej te o rji ru c h ó w B r o w n o w - s k i c h.

S etna ro czn ica o d k ry c ia ro zw ażaneg o z ja ­

(9)

Ns 10 W SZEC H ŚW IA T 85

w iska zbiega się n iem al z dziesiątą rocznicą przedw czesnego zgonu nieodżałow anego M a- r j a n a S m o l u c h o w s k i e g o (1872 —•

1917), k tórego nazw isko obok A. E i n ­ s t e i n a jest trw ale zw iązane z u g ru n to w a • niem i rozw inięciem m o lekuralno-kinetycz- nej teo rji ru c h ó w B r o w n a . P o m y sł do tej teorji podali C a r b o n e l l e (1874) i D e 1 s a u I x (1877), w y p o w iad ając m n ie­

m anie, że ru c h B r o w n o w s k i zawieszo nych w cieczy cząstek jest w ynikiem zde­

rzeń ty ch cząstek z cząsteczkam i sam ej cie­

czy, o żyw io nem i ru c h em kinetyczno-m ole- k u la m y m . T en p o g ląd w ygłosił później (1888) tak że G o u y. Liczni in n i fizycy, ja k W i e n e r , C a n t o n i , R e n a r d , B o u s- s i n e s q, by li zd an ia, że ru c h y cząstek za w ieszonych są n a m a c a ln y m dow odem słu ­ szności naszej hipotezy o ru c h u kin ety cz­

n y m cząsteczek gazow ych lub w cieczach N a g e l i (1879) w y stąp ił przeciw ko mole- k u larn o -k in e ty czn e m u tłu m a cze n iu ruchów B r o w n o w s k i c h , u trzy m u jąc , że d z ia ­ ła ją c ze w szystkich stro n jed n ak o w o n a zaw ieszone cząstki, ow e zderzenia m o lek u ­ larn e nie m ogą spow odow ać żadnego d o ­ strzegalnego ru c h u ty ch cząstek zaw ieszo­

nych. D op iero S m o l u c h o w s k i obalił tak ie ro zu m o w an ie, d a ją c p o ró w n an ie z r e ­ z u ltatem g ry h az ard o w e j (1906).

T ym czasem w ślad za jakościow em i o b ­ serw acja m i pod jęte zo stały ilościowe b a d a ­ n ia ru c h ó w B ro w now skich pod m ik ro sk o ­ pem , a p o tem p o d t. zw u ltram ik ro sk o p em , Za pierszego pom ysłodaw cę u rz ąd ze n ia ul- tra m ik ro sk o p u z boczncm ośw ietleniem u w a ­ żać m ożn a Ł u k a s z a J u l j a n a B o d a - s z e w s k i e g o 1), a to n a podstaw ie jego ciekaw ych dośw iadczeń, opisanych w 7-ym ro czn ik u (1882) ,,K osm osu", czasopism a P olskiego T o w arzy stw a P rz y ro d n ik ó w im.

K opernika. P o d sk ro m n y m tytułem „C iała

*) Ł. J. B o d a s z e w s k i (1849 — 1908), asy­

stent Politechniki Lwowskiej, później zastępca pro­

fesora fizyki ogólnej i technicznej, wreszcie bu downictwa wodnego tamże. Poirównaj: A. G a ł e c ­ k i e g o „Przyczynek do historji ultramikroskopu"

w Archiwum Historji i Filozofji Medycyny oraz Historji Nauk Przyrodniczych, tom VI, str. 151 — 154 (1927).

w stanie lotny m p od m ik ro sk o p em 11 B o- d a s z e w s k i p o d aje opis pierw szych w o ­ góle ob serw acy j ru c h u B r o w n o w s k i e g o cząstek, zaw ieszonych w gazach (dym spalanego p ap ieru , d rzew a, cy g a ra i l. p.) i to w w a ru n k a c h o św ietlenia u ltra m ik ro skopow ego, ja k b y śm y dziś powiedzieli. Te szczególne w a ru n k i ośw ietlenia, p ry m ity w ­ nie p rzezeń stosow ane, ak c en tu je B o d a s z e w s k i , p o d ając z kolei opis a n a lo g ic z ­ nych sw ych ob serw acyj, ty m razem w zw y­

kłem ośw ietleniu m ikrosk op ow em . Działo się to w ro k u 1881, opis zaś sk o n stru o w a ­ nego przez H. S i e d e n t o p f a i R. Z s i g- m o n d y ‘e g o u Itr a m i k ro sk op u z bocznem ośw ietleniem o p u b lik o w an y zo stał w ro k u 1903. Od tego też czasu m am y m ożność n ie­

ty lk o pod ziw iać w cały m sw ym przep ych u o lśniew ający obraz ruch ów B r o w n o w- 'S k i c h, ale (co w ażniejsze) dogodnie i p re ­ cyzyjnie m ierzyć w ielkości ty ch ruchów . D ługi ciąg ty ch p o m iaró w rozpo czyn a w ła­

śnie R. Z s i g m o n d y (1905), poczem u k a ­ zu ją się liczne i niezw ykle pom ysłow e p race do św iadczalne T h e S v e d b e r g a i je­

go w spó łp raco w n ik ów , oraz P e r r i n a , N o r d l u n d a , W e s t g r e n a , L o r e n ­ z a , G e r l a c h a i in nych.

T h e S v e d b e r g (1906) d o k o n ał licz­

nych p om iaró w , m ając do swej dyspozycji ro ztw o ry koloidow e m etalicznego sodu, w ap n ia i p la ty n y w acetonie, alko ho lu e ty ­ lowym , octanie am y lo w y m , w odzie i w a l­

koholu p ro p y lo w y m n o rm a ln y m ; m ierzył przesunięcie w yp ad k o w e a. cząstek k oloido­

w ych (w m ik ro n a c h ), czas x (w sekundach) i lepkość ’f] (w jed n o stk ac h CGS) tych ró ż ­ nych o śro dk ów , w k tó ry c h cząstki ko lo id o­

we by ły zaw ieszone. N a tej d ro dze • stw ier­

dził, że:

— = co n st. a x

arj = co n st.

a stąd

a ar, = co n st.

T czyli

a 2 — co n st. — ri

(10)

86

T en w zór em p iry c zn y , o trz y m a n y n a dro dze dośw iad czaln ej, o k a z a ł się w zasad zie id en ty czn y z w y ra ż e n ia m i teoretycznem i, w y d e d u k o w an em i p ra w ie jednocześnie, a ca ł­

kiem niezależnie od siebie przez E i n s t e i ­ n a i S m o l u c h o w s k i e g o (1906), a k tó re nie b y ły jeszcze z n a n e S v e d b e r- g o w i 1). T a n iesp o d zie w an a k o n fro n ta c ja d ośw iadczenia z te o rją ru c h ó w B r o w n a s ta ła się p o czątk iem d alszy ch św ietn y ch try u m fó w tej, ta k d oniosłej w k o n se k w e n ­ cjach, teo rji.

E i n s t e i n 2) i S m o l u c h o w s k i ’) doszli do ty ch sam y ch w y n ik ó w odm ienne- m i d ro g am i, do ja k ic h w p a rę lat potem doszedł tak że L a n g e v i n (1908), a k tó re to w y n ik i stresz cza ją się w e w z o rach , d a ­ ją c y c h zw iązk i m a te m a ty c z n e p o m ięd zy w ielkościam i, o k re śla ją c e m i ru c h y B r o w - n o w s k i e , a d o stęp n em i d la p o m iaró w fi­

zycznych. W ten sposób o tw orem sta n ę ły d ro g i ró ż n o ro d n e, p ro w a d z ą c e do d o św iad czalnego sp ra w d zen ia słuszności m o le k u la r-

*) T h e S v e d b e r g , D ie Existenz deT Mole­

kule, Lipsk 1912, str. 112.

2) „W s z e c h ś w i a t“, 28, 289 (1909).

3) Pism a M. S m o l u c h o w s k i e g o , w ydane z polecenia Polskiej Akademji Um iejętności, Kra­

ków 1924 (tom I), 1927 (tom II).

*Ns 10

no-kinetycznej teo rji ru ch ó w B r o w n o w s k i c h 4) ; tem i też d ro g am i p o d ąż ały licz­

ne, ro zm aite a p rzed ziw nie pom ysłow e p r a ­ ce, czy to n a d sam em zjaw isk iem ruchów B r o w n o w s k i c h , cząstek poszczegól nych, czy też n a d zjaw isk a m i stąd pocho- dzącem i, m ianow icie w a h a n ia m i zagęszczeń (flu k tu a c ja m i), d yfuzji, ro z k ła d u zagęszczeń tłu m n y c h zb io ro w isk cząstek koloidow ych w polu g raw itacy jn em .

W w y n ik u tych żm u d n y ch i p ełnych in w eneji b a d a ń o k az ało się, w edług w łasn ych

słów S m o l u c h o w s k i e g o , że „jeste­

śm y niew ątp liw ie u p ra w n ie n i do z a p a- t r y w a n i a s i ę n a r u c h y B r o w n a j a k o n a d o w ó d p r a w d z i w o ś c i h i p o t e z m o l e k u l a r n o-k i n e t y cz - n y c h f i z y k i o b e c n e j “. To też w w y ­ n ik u tych b a d a ń te o rja k in ety cz n a m aterji zd ołała w reszcie w y stąp ić z pnzekonyw ują- cem i nao czn ie do w o d am i ra c ji sw ych k a r ­ d y n aln y ch w yw od ów i d ob itnie przed sta w ić istotę dru g iej zasad y term o d y n a m ik i, ja k o p rzyb liżon ego p ra w a n a tu ry , w czem znow u o grom zasług i p rz y p a d a w udziale li tylk o św ietn em u talen to w i S m a 1 u c h o w s k i e g o .

ł ) „ W s z e c h ś w i a t " , 28, 501 (1909).

W SZ E C H ŚW IA T

P h

N a p i s a ł a

JA D W IG A Y IEW E G ER O W A

W szystkie organizm y, zarów no roślinne jak i zw ie­

rzęce, w przeważającej części składają się z wody.

W oda również jest naturalnem środow iskiem nie­

zmiernej liczby organizm ów, jest ona jednocześnie głów nym rozpuszczalnikiem tych ciał, które dzięki swej pospolitości w przyrodzie wchodzą w ciągłą styczność z organizm ami i w ytwarzają dla nich te lub ii.ne warunki życia. Znajom ość ogólnych w łasności takich roztw orów jest w arunkiem zrozu­

m ienia w ie lj zjaw isk życiow ych.

Jedną z takich w łasności roztw orów w odnych jest obecność w nich pewnej ilości jonów w odoro­

wych. Z łatwością zrozum iem y w ażność tych kwe- styj, gdy zastanow im y się nad zagadnieniam i, w których odgrywa ona niezm iernie dużą rolę: od­

dychanie i fotosynteza roślinna, przepuszczalność komórki, jej ruchy, zapłodnienie i m nożenie się,

wzrost, tropizmy— oto nieliczne przykłady z całego szeregu podstaw ow ych zagadnień życia, na które wywiera w pływ stężenie jonów w odorow ych w roz­

tworach wodnych.

W czasach ostatnich rola jonów wodorowych w ocenie środowiska istot żyw ych jest tak wybitna, iż zapoznanie w szystkich przyrodników (zwłaszcza biologów) z odnośnem i zasadami i metodami w y ­ daje się być rzeczą nieodzow ną. Uwagi poniższe, nie wyczerpując całości kwestji, mają na celu po­

inform ow anie czytelnika o istocie stężenia jonów w odorowych i najw ażniejszych metodach ich okre­

ślania.

Pew ne związki chemiczne, a m ianowicie sole, za­

sady i kw asy w roztworach w odnych ulegają roz­

padowi na cząstki, które noszą nazw ę jonów , in a­

czej m ówiąc, ulegają dysocjacji. Związki pow yższe

(11)

JV° 10 W SZ E C H ŚW IA T 87

noszą nazw ę elektrolitów. Roztwór każdej soli za­

wiera jony metalu (katjony) i jony reszty k w a s o w ej (anjony); roztwór każdego kwasu — jony w o ­ dorowe (H ) roztwór każdej zasady — jony w o ­ dorotlenow e (OH'). Stopień dysocjacji elektrolitycz­

nej nie jest jednakowy dla wszystkich roztworów;

jest on zależny od jakości elektrolitu, od rozcień­

czenia, temperatury i t. d. Każdy roztwór przedsta­

wia masę cząsteczek niezdysocjow anych i jonów, których ustosunkowanie liczbowe m oże ulegać zm ia­

nom, zależnie od warunków.

Sama w oda jest słabym elektrolitem i ulega rów ­ nież rozpadowi na jony (H‘) i (OH'). W wodzie czystej stężenie jonów wTodorowych i w odorotleno­

wych jest równe, czyli (H‘) z= (OH'). W edług po­

m iarów przew odnictw a najczystszej w ody jeden litr zawiera 0,0000001 grama jonu wodorowego, co ozna­

czamy przy temperaturze 22° potęgą 1.10 ‘7, R ównanie (H'l — (OH’) można stosować tylko do w ody najczystszej i do elektrolitów obojętnych w niej rozpuszczalnych,'np. Na CI. Jeżeli jednak elektrolit zawiera joiny (H ‘) lub (OH'), wówczas wzrasta odpow iednio stężenie jonów wodorowych lub w odorotlenow ych danego roztworu. Poniew aż iloczyn stężenia jonów wodorowych i w odorotle­

now ych jest w ielkością stałą, więc wzrost stężenia jonów w odorow ych pociąga za sobą odpowiednie stężenie jonów wodorotlenow ych. I odwrotnie. W y­

starczy więc dla scharakteryzowania oddziaływania danego roztworu określenie stężenia jonów w odo­

rowych. Zwiększenie się liczby jonów wodorowych odpow iada wzrostow i kwasowości, zmniejszenie się ich liczby — w zrostowi zasadowości.

D la uzgodnienia w oznaczaniu stężenia jonów w odorow ych, które w cieczach biologicznych jest wyrażane liczbą ułam kową, a więc posiadającą lo- garytm ujem ny, S o r e n s e n zaproponował w yra­

żanie jej ujem ną wartością logarytmu jonu w odo­

rowego, oznaczył ją znakiem Pjj i nazw ał „wykład­

nikiem wodorowym ". W yjaśnia to wzór;

PH = log (H-) = \og^ 7)

np. (H ) = 0,0000001 = 1.10 '7 , co odpowiada Ph= 7,0. Liczby powyżej P = 7 , 0 oznaczają roz­

tw ory zasadowe, poniżej zaś — kwaśne.

Metody, służące do pom iarów stężenia jonów w o ­ dorowych (będziemy to stężenie odtąd oznaczać znakiem P H), są dw ojakie. Najdokładniejsza, lecz wym agająca skom plikow anych i kosztownych przy­

rządów, dużych ostrożności i dłuższego czasu p o­

miaru, jest m etoda elektromotoryczna. Stosuje się ją w przypadkach w ątpliwych i trudnych, oraz przy sprawdzeniu indykatorów , o czem będzie m owa p o ­ niżej.

Metoda ta, oparta na pomiarach siły elektrobodż- czej, w ym aga znajom ości praw i przyrządów f i­

zycznych, znajom ości, która wykracza po za ramy niniejszego artykułu. ]j

Zatrzymamy się nieco dłużej nad drugą, ogólnie stosowaną m etodą kolorym etryczną, opartą na w ła­

snościach t. zw. indykatorów. Indykatorami nazyw a­

my różne substancje, dodawane w niew ielkich ilo ­ ściach do cieczy doświadczalnej; substancje te zm ie­

niają zabarwienie w zależności od stężenia jonów wodorowych; przy danem P H zabarwienie danego indykatora jest stałe.

Liczba stosowanych indykatorów jest b a r d z o

znaczna dlatego, że żaden z nich nie nadaje się do wszystkich m ożliw ych przypadków. Dobór ich musi być bardzo staranny, zależny od w ielkości P H , o d zabarwienia cieczy doświadczalnej i t. d.

Najdawniej stosowane były indykatory pochodze­

nia naturalnego, np. wyciąg z kapusty czerwonej (czerwony w roztworach kwaśnych, fioletow y, niebieski w zasadow ych), lakmus i t. p.

Obecnie używ ane są przeważnie sztuczne produk­

ty chemiczne związków organicznych, np. fenol- ftaleina, nitrofenol, błękit tym olow y i t. p. Istnieją serje indykatorów, obejm ujących pewną skalę p o­

miarów PH z dokładnością do 0.2. D o takich nale­

ży serja nitrofenoli i diniitrofenoli M i c h a e l i s a o P H od 2.8 do 8,4, serja C l a r k ‘a i L u b s ‘a, która zawiera 9 różnych indykatorów o skali P H od 1,2 do 9,8, serja S o r e n s e n a i inne.

Bardzo w ygodną i wymagającą minimalnych ilo ­ ści cieczy jest serja „C a p i 11 a t o r“ s) , zawiera­

jąca gotowe indykatory w rurkach w łoskowatych o skali P j j o d 1,2 do 9,8.

Pomiary w ykonyw a się w ten sposób, że do cie­

czy, której JP H chcem y określić, dodajem y oznaczo­

ną ilość indykatora i porów nywam y otrzymane za­

barwienie z odpowiedniem zabarwieniem indykator.!

jednej z pow yższych seryj. Pj j odczytujemy wprost na indykatorze.

Musimy jednak zrobić pewne zastrzeżeniie co do metod kolorym etrycznych, stosowanych dla ozna­

czenia P H: mają one w artość wtedy tylko, gdy są sprawdzone i gdy liczby ich są zgodne z pom iara­

mi, otrzymanemi metodą elektromotoryczną, która, jak zaznaczyliśm y wyżej, jest jedynie miarodajna

1) Czytelnik, interesujący się tą kwestją, znaj­

dzie odpow iednie w skazówki w „Podręczniku do ćwiczeń z chemji fizycznej" prof. C e n t n e r - s z w e r a i Ś w i ę t o s ł a w s k i e g o (1921), oraz w książce p. t. „Die W assersłoffionenkonzentration"

M i c h a e l i s a (1914).

2) W yrób The Britisch Drug Houses, London.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z drugiej zaś strony, znając długości fali prom ieni X, m ożna z kątów ugięcia w yznaczyć stałe siatki kryształów, oraz ich budowę.. Użycie więc

kryształu kwarcu w yciąć prostopadle do Znane jest ogólnie zjaw isko piezoelektryczno- osi optycznej płytkę, płytka taka, poddana zgniataniu ści, klóre pozw olę

Hypoteza więc że pył jest glebą, przyniesioną przez huragan, wy daje się bardzo prawdopodobna.. Instytut Geofizyczny

Ogłosił drukiem liczne dziesiątki prac naukowych, wśród których należy przedewszystkiem w ym ienić Płody kopalne Galicji i Źródła m ineralne Galicji, nadto

m ieniow ania tłumaczy się tem, że dany fosfór mo- in a wzbudzić tylko do pewnej granicy, a dalsze o d ­ rywanie elektronów z położeń norm alnych narusza

ło się zaobserw ow ać jakichkolw iek zmian, zarówno w sensie działania dodatniego, jak i ujem nego (naprz. śm iertelność). Riałko dostarczane jest przedewszystkiem

blem atów, w których badacz suchy, ścisły boi się spojrzeć prawdzie w oczy.. D em bowski jest

Nie mogę się też zgodzić na twierdzenie, że dzik na Polesiu jest rzadki; w niektórych okolicach jest on tam wręcz liczny. W Tatrach ryś naturalnie