• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej - Ewa Pleszczyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej - Ewa Pleszczyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

EWA PLESZCZYŃSKA

ur. 1929; Sandomierz

Miejsce i czas wydarzeń Magnuszew, II wojna światowa

Słowa kluczowe Magnuszew, II wojna światowa, wybuch wojny, mobilizacja ojca, ojciec, matka, Sowieci, Niemcy, niewola niemiecka, oflag w Murnau, zwolnienie ojca, apteka, prowadzenie apteki

Wybuch II wojny światowej

30 sierpnia [1939 roku] ojciec został zmobilizowany i wyjechał do Centralnej Składnicy Sanitarnej w Warszawie. Ja jeszcze pamiętam, jak siedziałam na kolanach ojca i tak byłam przejęta, że tata idzie na wojnę. Mama została sama. Cała ta składnica była ewakuowana na wschód, 11 września z Warszawy chyba wyjechali na wschód. Cały pociąg sanitarny został zagarnięty przez Sowietów, bo to już Sowieci wchodzili, wybuchła wojna polsko-sowiecka. Na szczęście wypuścili wszystkich oficerów i żołnierzy jadących pociągiem, oczywiście pozrywali epolety, zegarki i powiedzieli: „Idźcie do domu”. To był jeszcze sam początek. Oni jeszcze sami nie bardzo wiedzieli, co mają robić. Zobaczyli pociąg sanitarny, więc uznali, że to nie jacyś wrogowie wielcy i powiedzieli: „Idźcie do domu”. Ojciec z kilkoma kolegami wyruszyli na zachód i tam ich zagarnęli Niemcy. Tak że mój ojciec znalazł się w niewoli niemieckiej w oflagu w Murnau, skąd wrócił w [19]40 roku na wiosnę. W Murnau jedyny rozkaz, który odczytali, [brzmiał]: „Lekarze i farmaceuci, którzy ukończyli czterdziesty piąty rok życia, mogą zostać zwolnieni”. Zapakowali ich do pociągu zabitego deskami. Oni jakoś tak nie bardzo dowierzali, [że zostali zwolnieni], choć niby jakieś tam dostali papierki. Nie wiedzieli, dokąd jadą. Dopiero jak zobaczyli polskie napisy przez szpary, zorientowali się, że są na terenie Polski. I rzeczywiście wysadzili ich w Warszawie. Ojciec w mundurze polskiego oficera w Warszawie poszedł do jakiegoś znajomego. Przebrał się w jego ubranie i wrócił do Magnuszewa.

Tymczasem mama nie miała uprawnień do prowadzenia apteki. Gdy wybuchła wojna, musiała pojechać do izby aptekarskiej i sprowadzić kogoś, kto miał [takie]

uprawnienia. Przyjechała do nas taka pani Justyna, która prowadziła aptekę.

To ja pierwsza usłyszałam, że wojna wybuchła. Mianowicie Hanka poszła z gosposią do kościoła rano pierwszego września, nie wiedziałyśmy, że wybuchła wojna.

(2)

Zostałam z mamą. Pamiętam, że tak stanęłam przy ladzie aptecznej, mam to w oczach, gdzie leżała gazeta z poprzedniego dnia i tam był taki buńczuczny wierszyk, który się kończył tak: „A z Gdańska będzie figa”. Tak było napisane. Jakiś taki wierszyk, widocznie [w związku z tym, że] Niemcy chcieli ten korytarz gdański. Od tego się zaczęło. Było napisane: „A z Gdańska będzie figa”. Potem poszłam do stołowego pokoju, w którym na parapecie stało takie radio ze słuchawkami.

Założyłam sobie te słuchawki na uszy i słyszę: „Uwaga, uwaga, nadchodzi. Niemcy przekroczyli [granicę]”. Zrzuciłam te słuchawki, biegnę do mamy i mówię: „Mamo, wojna, wojna!”. Ja pierwsza usłyszałam o tej wojnie. Już potem okazało się, że na Warkę bomby zostały zrzucone.

Data i miejsce nagrania 2014-09-16, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieci raczej wiedziały, dzieci były w domu, nie było szkoły, pisaliśmy właśnie te nasze pamiętniki, bawiliśmy się.. Oczekiwało się rodziców, żeby przyjechali

Jak ludzie szli z Warszawy, to było w roku [19]39, to moja mama i ciocia jeździły przez wodę, na tamtą stronę i brały na chleb mąkę, w nocy mama z tą kuzynką robiły chleb i

Ziemniaki były niewykopane, ale on nie zauważył tego, bo przejechali i tutaj na zakręcie na Dęblińską – może sam nie był taki odważny, pewny siebie był, ale nie był

Słowa kluczowe Puławy, II wojna światowa, Brześć, wybuch II wojny światowej, praca w Instytucie, powrót do Puław.. Wybuch II

A później jak mówię, pozbierali mężczyzn na zakładników, tam gdzieś na Majdanek chyba wywozili, bali się, ja wiem, żeby coś się nie działo, jeszcze nie opanowali tak

To przez złość, przez złość jeden, no jeden pracował w tartaku tutaj na Brzeskiej Rampie był tartak, tam, gdzie teraz ta stolarnia i chciał mu coś, podstawił tego, na

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, wybuch wojny, rodzina, dziadek, Jerzy de Tramecourt, babcia, Helena de Tramecourt, historia rodziny, praca dziadka, Niemcy, ucieczka za

Dużo było wtedy uciekinierów z Krakowa, ze Lwowa jak to wszystko szło, a tu na tym zakręcie, jak się idzie na cmentarz, nad tym stawem, Boże ile tam ludzi zabiło.. Nasi sąsiedzi