• Nie Znaleziono Wyników

Bajgle, śledzie i kiszone jabłka - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Bajgle, śledzie i kiszone jabłka - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, Żydzi, handel żydowski, przysmaki z dzieciństwa, przysmaki żydowskie, bajgle, bubalech, kiszone jabłka, groch

Bajgle, śledzie i kiszone jabłka

Ciekawa rzecz taka była, co nigdy nie było ani przedtem, no przedtem może było, ale potem nigdy nie spotkałem, właśnie tutaj, między Zamkową a Szeroką była tak zwana Psia Górka. Czyli tutaj, wychodząc z Bramy Grodzkiej, to zaraz za Arbuzową, po lewej stronie, była ta Psia Górka. Na dole i na tej Psiej Górce były przekupki żydowskie. Sprzedawali bubalech. To było pycha. To były takie babeczki, na gorąco, w środku było masło. Babeczki były chyba z mąki gryczanej i w największy mróz były gorące. Jak to możliwe? A no właśnie. Bo to i w zimie Żydówki sprzedawały, siedziały i handlowały. To robiły tak, że miała jeden garnek żeliwny, gar taki, gdzie były węgle.

Na to była jakaś derka, jakieś worki i na tym siedziała Żydówka. Pod spódnicą, miała dużą spódnicę, pod spódnicą stał drugi gar z węglami drzewnymi. I tam były te bajgle. Też okryty, jakimiś tam materiałami i ona wyciągała, wsadzała rękę pod spódnicę, wyciągała z gara i dawała bubalech. To ja pamiętam te bubalech. No sprzedawały kiełbasę, Żydzi sprzedawali śledzie, no to typowe było. Serwowali, mieli w skrzyniach śledzie, w lecie to przełożone lodem takim, prawdziwym lodem. No i sprzedawali i owoce, no bo to wśród Żydów to były i polskie przekupki, one co prawda chodziły bardziej na targ, tu na Świętoduskiej, ale tutaj też stawały polskie przekupki przy Żydach. No sprzedawały wszystko, co popadnie, a tu co jest takie ciekawe, to było makagigi, bubalech, no i te bajgle. To takie było mało spotykane, tego się w ogóle nie spotyka.

Sprzedawali też kiszone jabłka. Ja kiszone jabłka to prawie do pójścia do wojska jadłem. Mój ojciec zawsze kisił. To się kładło warstwę kapusty, w beczkach się kisiło, przy Lubartowskiej, jak żeśmy mieszkali, mieszkaliśmy na trzecim piętrze, ostatnie już mieszkanie, i na korytarzu stała beczka pełna kapusty. Całą zimę była kapusta. I kilka warstw wrzucało się jabłek. I później, jak się brało, najczęściej to się człowiek tam dobierał do tych jabłek… Wspaniałe to było. To było słodko takie...

słodko–kapuściano–kwaśnawe takie. To wspaniałe było. To brało się tak „samo”.

(2)

A groch był sprzedawany w knajpach. A więc przy Lubartowskiej 10, teraz 16, jeszcze jest ta część od strony ulicy, bo oficyny wyburzyli od strony Wodopojnej, myśmy w oficynie mieszkali i to wyburzyli, tam była knajpa. Znaczy była piwiarnia, nie knajpa, była piwiarnia, którą prowadził bolszewik. Nie wiem, z jakiej racji, czy wrócił z Rosji, czy jak... w każdym razie była knajpa u bolszewika. I w sobotę ojciec po pracy chodził tam na to piwo. No nieraz mnie brał na to piwo. I tam był groch. Był taki jasiek wielki, był tak diabelnie słony, że sobie człowiek nie wyobraża. No i Żyd podsypywał, były takie miseczki, i Żyd podsypywał. Jak się skończyło ten groszek, to przychodził i sypał tego grochu. No to ja i ojciec. No i Żyd tak mówi do ojca: „Stanisław, ty groch jedz. Groch masz za darmo, ile chcesz możesz jeść, ale za piwo musisz płacić”. Jaki miał zysk? Jak się chłop najadł grochu słonego, to musiał pić piwo. A to piwo było połowę piany, a resztę piwa, a płacił za pełne to piwo. Bo to pompką taką pompował, no to narobił piany. Mówi: „Ty jedz groch za darmo, ale za piwo musisz płacić”… No to była ta mądrość żydowska. Oni mieli tą wrodzoną mądrość, mimo że to ludzie byli, powiedzmy, bez wykształcenia jakiegoś, ale ta mądrość życiowa była bardzo dobra.

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, Zamek Lubelski, Majdanek, Niemcy, ulica Grodzka, dzieciństwo, wygląd miasta, Krężnica Okrągła.. Chciałabym, żeby nigdy na świecie

Później jak ta wilgoć się pojawiła, wiem że wybudowali taki murek wokół tego baraku, metr dwadzieścia i żeby się wilgoci pozbyć, to ładowali między tymi cegłami

Była taką szlachcianką, kiedyś mieli jakiś taki większy majątek, no to tak się coś rozeszło w czasie I wojny światowej, prawie cała rodzina umarła na tyfus.. ojciec, matka,

Natomiast u nich był taki zwyczaj, kiedy ja się urodziłem, pamiętam jak dzisiaj, żadna Żydówka nie przyszła z gołą ręką.. Każda Żydówka miała pół

Była taka piosenka i na tle tej piosenki myśmy się bawili: „Ani ty, ani ja nie lubimy roboty, kupimy se wózeczek, będziem wozić piaseczek” – i myśmy wozili piaseczek. „A na

Mój brat znał dobrze, no mama najlepiej znała żydowski, znał brat i w okupacji to mu pomogło, bo opanował język niemiecki szybciej. Oni mówili po polsku, tylko tak kaleczyli

To nie było tak lekko, bo teraz jest już troszkę lepiej, ale też jeszcze brakuje niektórych towarów, jest trudno dostać, ale pierw było bardzo trudno, że już trzeba było

Słowa kluczowe dwudziestolecie międzywojenne ; Niedrzwica Duża ; Niedrzwica Kościelna ; rodzina ; Janczak (rodzina) ; rodzina Janczak ; dzieciństwo ; życie na wsi ; warunki bytowe ;