• Nie Znaleziono Wyników

Były trudności z zaopatrywaniem się w kawę - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Były trudności z zaopatrywaniem się w kawę - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe kawiarnia "Lublinianka", restauracja "Polonia", Mor Helena

Były trudności z zaopatrywaniem się w kawę

Było kilka miejsc spotkań [w Lublinie]. Na obiad to się szło do „Powszechnej”, albo do

„Polonii”, a na spotkania wieczorne z przyjaciółmi do „Nory”. Najczęściej maszerowaliśmy do naszej zwolenniczki, niemal patronki, którą była pani Helena Mor, kierowniczka restauracji „Polonia”. Wtedy o znakomitej kuchni. Zresztą tam gdzie pani Morowa była to zawsze zaczynały się dobre dni dla tej restauracji, do której pan dyrektor Wołyński przenosił ją, żeby ratowała sytuację kiedy było źle. Pani Morowa zaprowadziła w tej „Polonii” porządek i postarała się o dobrych kucharzy.

Jeśli chodzi o takie spotkanie wieczorowe, rozrywkowe, spotkanie z przyjaciółmi to była „Nora” niewątpliwie. Ale rano, żeby zdobyć pierwsze informacje prasowe, dziennikarskie to szło się do „Lublinianki”. „Lublinianka” to była kawiarnia. Więc tam się szło rano na kawę. No były różne okresy. Najpierw była kawa Enrilo, a potem naturalna. To była zbożówka taka. Były trudności z zaopatrywaniem się w kawę. Bo to za dewizy sprowadzano przecież, a dewizy były w cenie. A poza tym Polska ich podobno nie miała. No więc były tam w tej „Lubliniance” miejsca, przy których, przy stolikach można było spotkać te same osoby, widziało się te same twarze. Wiadomo od kogo można było jakichś informacji zasięgnąć. Takie towarzystwo trochę znajome tam bywało w tej „Lubliniance”. Dzisiaj pewnie nazwałbym, że to była taka giełda informacyjna. Na skutek tego, że ta „Lublinianka” była odwiedzana przez nasz często, to musieliśmy się znać [z pracownikami], chociaż tak z widzenia, więc jak się wchodziło no to już kelnerki wiedziały co podać, w którym miejscu siądziemy.

Natomiast byliśmy chyba trochę zaprzyjaźnieni z doskonałym zespołem muzycznym.

To był najlepszy zespół, który grał w „Lubliniance”, oczywiście wieczorami - pana Tadeusza Mȕncha. Który skądinąd pracował w Filharmonii, ale wieczorami do tańca przygrywał w „Lubliniance”. Co wieczór. Być może doliczano do kawy [za to że gra zespół], czy do podawanych tych artykułów spożywczych jakieś sumy, jakiś większy procent, ale nie płaciło się. Po prostu przychodziło się wieczorem posiedzieć w

„Lubliniance”, bądź potańczyć.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-02-26, Olsztyn

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego

Muszę powiedzieć, tym, którzy nie wiedzą, że wtedy nie kupowało się papieru, nie dostawało go się na zamówienie, tylko obowiązywały przydziały.. Papieru, jak

Skończyła się impreza o piątej nad ran[e]m i z Andrzejem Malinowskim placem Litewskim, w głębokiej ciszy i przy lekkim mrozie maszerowaliśmy w kierunku

się wprowadził, to nie zajmował całego budynku, bo na dole mieściło się przedszkole, na parterze. Miłe było to sąsiedztwo. Więc uznałem, że rzeczywiście może czas [by]

Jeśli to była czwórka, czyli jeśli to były cztery strony, na stronie drugiej były to wiadomości z województwa i tzw. przerzuty, czyli ciąg dalszy tekstów zamieszczonych na

Były zawieszone takie liny, to było bardzo ciekawe widowisko, powtarzane; jak się dowiedziałem o tym, że znowu będzie, no to udało mi się zmylić czujność mamy, pojechać i

I był to biedny chłopiec, on z ogromną trudnością przechodził tam do jakieś szkoły niemieckiej, a właściwie przemykał się, bo nie był odprowadzany przez ojca,

One przyszły później, choć w tej gadzinowej prasie niemieckiej podobno były publikacje na ten temat, wtedy, kiedy Niemcy tam z tą komisją Czerwonego Krzyża działali w Katyniu.