• Nie Znaleziono Wyników

Twórczość ludowa w polskiej krytyce literackiej w latach 1831-1854

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Twórczość ludowa w polskiej krytyce literackiej w latach 1831-1854"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Julian Maślanka

Twórczość ludowa w polskiej krytyce

literackiej w latach 1831-1854

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 56/2, 379-405

(2)

JU L IA N M A ŚLA N K A

TWÓRCZOŚĆ LUDOW A W POLSKIEJ KRYTYCE LITERACKIEJ W LATACH 1831— 1854

W p om yślnie rozw ijających się polskich badaniach folk lorystycznych, odnoszących się głów n ie do literatury epoki rom antyzm u l, niem al zu p eł­ nie pom ijana jest sprawa sądów krytyki literackiej o ludow ości i tw ór­ czości ludow ej, jeśli n ie liczyć przygodnych na ten tem at w zm ianek i w yp ow ied zi. A jest to zagadnienie z w ielu w zględów interesujące i za­ sługu je na gruntow niejsze opracowanie, i to w ła śn ie w odniesieniu do epoki rom antyzm u. Tutaj z konieczności ograniczyć się w yp ad nie do szki­ cow ego przedstaw ienia tego problem u i tylko w latach 1831— 1854, tzn. od pow stania listopadow ego do pojawienia się S tu d ió w o lite ratu rze lu d o ­ w e j ze stanow iska h isto ryc zn e j i naukow ej k r y t y k i Ryszarda B erw iń - skiego. Św iadom ie zatem pom ijam y w niniejszym szkicu sądy na tem at ludow ości i tw órczości ludow ej z okresu przedpow staniow ego, takich np. pisarzy, jak Zorian D ołęga Chodakowski, K azim ierz Brodziński, K rystyn Lach Szyrm a, W alenty Skorochód M ajewski, W aw rzyniec Surow iecki, Hieronim Juszyński, L udw ik Piątkiew icz, Jan Ludw ik Żukowski, Jan N epom ucen K am iński, czy w reszcie M aurycy Mochnacki 2.

Po roku 1831 pojaw ia się w iele rozpraw, artykułów , notatek i w y ­ pow iedzi na tem at tw órczości i kultury ludow ej. R om antyczna k rytyk a

1 Badania takie prowadzi zwłaszcza Pracownia Folklorystyczna IBL. Z jej do­ robku pochodzi m. in. praca zbiorowa Ludowość u Mickiewicza (Warszawa 1958). Na szczególną uwagę zasługują prace folklorystyczno-historycznoliterackie: J. K r z y ­ ż a n o w s k i e g o (np. Paralele. Warszawa 1961), S. P i g o n i a (np. Do źródeł „Dziadów” kowieńsko-wileńskich. W: Studia literackie. Kraków 1951), W. K u b a c ­ k i e g o (m. in.: obszerny w stęp do Balladyny (Warszawa 1955), w nikliw a rozprawa o gawędzie Mickiewicza Popas w Upicie („Ruch Literacki” 1960, z. 1/2)), B. Z a- k r z e w s k i e g o (m. in. Śląska pieśń ludowa w zbiorach z okresu romantyzm u. Wrocław 1962) i inne.

2 Poglądy tych pisarzy na twórczość ludową omawiam w pracy o Chodakow­ skim, oddanej do druku. O wcześniejszych zainteresowaniach ludowością w lite ­ raturze polskiej zob. Cz. H e r n as, Wiek pre folklory sty k i polskiej. 1700—1800. „Pamiętnik Literacki” Г963, z. 2.

(3)

literacka stara się ugruntow ać zw y cięstw o ludow ości w literaturze, co przychodzi jej tym łatw iej, że n iezb ity ch argu m entów dostarcza już w tym czasie sam a literatura piękna, a przede w szy stk im tw órczość M ickiew icza.

1. Ludowość fundamentem literatury narodowej

W ścisły m zw iązku z lud ow ością pozostaje bardzo rozpow szechniona w ok resie rom antyzm u idea n a r o d o w o ś c i 3, nierzadko n aw et u toż­ sam iana z ludow ością, co w zięło sw ój początek w n aszym p iśm ienn ictw ie od C hodakow skiego 4.

Dodać w szak w ypada, że podobne poglądy p ojaw iły się w cześn iej na Z achodzie, zw łaszcza w N iem czech , gdzie dążność do unarodow ienia litera tu ry poprzez czerpanie tw o rzy w a literackiego z zasobów k ultu ry lud ow ej p rzejaw iła się szczeg óln ie m ocno i stanow iła jeden z program o­ w y ch p ostu latów p isarzy okresu ,,B u rzy i N aporu” (Jakob M ichael R ein­ hold L enz, L eopold W agner, m łod y G oethe i inni). D o u gruntow ania zaś takich p ogląd ów n ajw ięcej p rzy czy n ił się Johann G ottfried H erder (jego w p ły w zaznaczył się też w zn acznym stopniu — jak w iadom o — w litera­ turze p olsk iej, np. u B rodzińskiego), k tóry ludow ość uw ażał za fundam ent narodow ości, a w tw órczości i k u ltu rze ludow ej w id zia ł skarbnicę naro­ d ow ych tradycji. Z tw órczości tej n ajw yżej staw iał on pieśni gm inne (u w szy stk ich ludów ), traktując je n ie jako m ateriał poetycki, lecz jako p raw dziw ą p oezję 5.

W iązanie id ei narodow ości z lud ow ością przez n aszych rom antyków m iało w yraźn e (choć często ze zrozu m iałych w zg lęd ów utajone) zabarw ie­ n ie zarów no p olityczn e — dążność do odzyskania n iepod ległości w opar­ ciu o em ancypację n ieśw iad om ych sw ej narodow ości m as lud ow ych, jak i słow ian ofilsk ie — p odk reślan ie łączności z innym i narodam i słow iań ­ skim i, szczególn ie z tym i, co zn ajd ow ały się w podobnej sytu acji poli­ tyczn ej i p ozbaw ione b y ły praw a do sam odzielnego rozw oju. Narodową odrębność słow iańsk ą starano się poznać w m ożliw ie au ten tyczn ej postaci,

3 Termin „narodowość” jest stosunkowo nowy, nie notow any jeszcze w słow ­ niku Trotza, u Lindego zaś podany bez dokum entacji. Rozpowszechnił się on w epo­ kach O św iecenia i romantyzmu. Zob. F. P e p ł o w s k i , Sło w n ictw o i frazeologia polskiej p u b lic y sty k i okresu Oświecenia i romantyzm u. W arszawa 1961, s. 114. Autor tej pracy nie zwraca jednak uwagi na fakt częstego łączenia tego term inu z ludowością. O pojęciu i term inie „narodowość” w literaturze rosyjskiej tej epoki zob. M. J a k ó b i e c , U źródeł rom an tyczn ej ludowości niektórych literatur słowiań­ skich. „Pamiętnik S łow iań sk i” 1963, s. 13.

4 Zagadnienie to przedstaw iam obszerniej w wym ienionej wyżej pracy. 5 Zob. J. G. H e r d e r , Sämmtliche Werke. T. 25. Berlin 1885, s. 333. A także: E. A d l e r , U źródeł Burzy i Naporu. „Kwartalnik N eofilologiczny” 1964, s. 292—295.

(4)

TW Ó R C ZO ŚĆ L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 381 którą — jak m niem ano — przechow uje jeszcze lud w iejski. On w łaśnie, jako najbardziej odporny na w szelk ie obce, cudzoziem skie, czy li n i e- n a r o d o w e w p ły w y , uw ażany był, w ed le dość rozpow szechnionej o cen y rom antyków , za jedyn ego nosiciela rodzim ej k u ltu ry prasłow iań­ skiej, której resztki zachow ały się jeszcze w jego obyczajach, obrzędach, zabobonach, pojęciach, język u oraz w e w szelkich przejaw ach tw órczości u stn ej, przekazyw anej z pokolenia na pokolenie, a w ięc w pieśniach, podaniach czy przysłow iach. T ylko tam spodziew ano się odnaleźć jeszcze c z y s t ą n a r o d o w o ś ć , pielęgnow aną przez przodków w zam ierzchłej przeszłości. Trzeba ją zatem odkryć, poznać, upow szechnić i zabytki jej ocalić przed dalszym „niszczącym ” w p ływ em cyw ilizacji.

Zadanie to podjęte zostało przez m łode pokolenie literack ie, ogar­ n ię te — jak się w yraził jeden z ów czesnych en tu zjastów tej i d e i 6 — „szałem ” zbieractw a i w ędrów ek po kraju, kroczące śladam i Chodakow­ sk iego i szukające pod strzechą w ieśniaczą szczątków tej prakultury, a zarazem tw orzyw a i natchnienia do sw ej tw órczości literack iej, która w ów cząs tylk o, jak sądzono, m oże być i n a r o d o w ą , i o r y g i n a l n ą ,

je śli czerpać będzie z tego w łaśn ie źródła.

Co w ięc ej, trafiali się i tacy, co się łudzili, że ow e poszukiw ania u w ień ­ czone zostaną — być m oże — odkryciem jakiejś słow iańsk iej Iliady. Oto np. w rozpraw ie W incentego D aw ida czytam y m. in.:

Jeśli Homer, w edług domniemania uczonych, z rapsodów krążących w ustach Greków ułożył cudowną Iliadę i Odyseję, [...] to z tej obfitości piosnek krą­ żących u nas w ustach ludu jakiż by boski powstał utwór! Tu, jak z św iętego Gangesu Indianin, potomność z tych pieśni, nacechowanych głębokim doświad­ czeniem, boleści i niedoli kryjących w sobie owoce, będzie długo czerpać rady dla życia, z wiarą pełną jak w religijne ob jaw ien ia7.

P rzypom nijm y, że ow e „dom niem ania uczonych” rozbudził Fryderyk A u gu st W olf głośn ym d ziełem Prolegom ena ad H o m eru m (1795), w y ­ su w ając przypuszczenie, że ob ydw ie przypisyw ane H om erow i ep op eje n ie stanow ią jednolitej i zw artej całości, lecz p ow stały z luźnych ballad; podał on także w w ątp liw ość istn ien ie Homera.

N ie bez w p ły w u zresztą na utrw alanie się takich przekonań pozosta­ w a ły także poem aty Osjana i sagi staroskandynaw skie, jak rów nież S łow o o w y p r a w i e Igora oraz rzekom o odkryte przez W acław a H ankę czesk ie rękopisy. W P olsce już u sch yłk u XVIII stu lecia Tadeusz Czacki poszu ki­ w a ł w p ieśniach lud ow ych źródłow ych w iadom ości h istoryczn ych , po­ dobnych tym , jakie zaw ierają sagi „północne” 8.

6 W. A. W [o 1 n i e w i czj, O poezji gminnej. „Przyjaciel Ludu” 1836, s. 295. 7 W. D a w i d , Fragment e stetyk i narodowej. „Gwiazda” (Kijów) 1849, s. 16. 8 Zob. T. C z a c k i , O litew skich i polskich prawach. T. 1. W arszawa 1800, s. 13.

(5)

*

P ow yższe stw ierd zen ia i u w agi o charakterze og óln ym w ym agają uzasadnienia i poparcia szczeg ółow y m m ateriałem dow odow ym . D latego te ż p rzytoczym y poniżej szereg przykładow o w yb ran ych w yp ow ied zi na in teresu jący nas tem at, przy czym od razu zaznaczyć trzeba, że chociaż pochodzą one od różnych autorów , brzm ią n iek ied y n iem al identycznie, powtarza się ta sam a argum entacja i ta sam a frazeologia — co n ajlepiej św ia d czy o w yją tk o w o szerokim zasięgu i n atężen iu om aw ianego zjaw iska w naszej k u ltu rze i literaturze. D otyczą one bądź p ieśni i podań gm in ­ nych , bądź też orygin aln ej tw órczości literack iej na m otyw ach lud ow ych opartej. M otyw y lu d ow e b y ły zresztą, jak już w sp om n ieliśm y, podstaw o­ w y m kryterium , n iem al z regu ły d ecyd u ją cym o zaliczen iu danego utw oru

do literatu ry narodow ej.

K on stan ty S łotw iń sk i, pisząc w r. 1832 o cz. II i IV D ziadów , pod­ kreśla, że poeta do tego dzieła „p ow ieści gm innych i zw yczajów u ży ł” i że „nie je st to jedna z n ajm n iejszych zalet M ickiew icza, bo tym sp o -. sobem przybiera cechę narodow ego w ieszcza ” 9. R ecenzując W acława Z aleskiego Pieśni polskie i ru skie ludu galicyjskiego (L w ów 1833), stw ier­ dza, że zbiór ten jest w art, „ażeby w każdym dom u p olskim się znaj­ d o w a ł”. N astęp n ie w y su w a bardzo zn am ien n y dla rom antyków postu lat lu d ow ego w id zen ia rzeczyw istości: „trzeba konieczn ie zgłębić ducha narodu, w chod zić w jego sposób w id zen ia rzeczy ”, przy czym — rzecz godna u w agi — p ojęcie narodu rozum iane jest tutaj jako syn onim ludu. W ynika to dość jasno z przytoczonej już w yp ow ied zi, ale żeby n ie b yło żadnej w ątp liw ości co do takiego w ła śn ie rozum ienia narodu, S ło tw iń sk i pow iada dalej e x p licite, iż lud „sam jeden praw ie narodem zw any być m oże i p o w in ien ”, jedn ocześn ie zaś p ogard liw ie w yraża się o „paniczach, k tórzy lich e b ełk otan ie francuskim języ k iem za n ajw yższą ośw iatę p oczytu ją”. W reszcie pow tarza ch arak terystyczn y sąd o w artościach h istoryczn ych u stn ej tw órczości lud ow ej, nazyw ając ją „niejako echem całej starożytn ości” 10.. R ecen zen t p rzyjął tu w całej rozciągłości p oglądy W acław a z O leska na k u ltu rę ludow ą, w y ło żon e w obszernej i z pasją napisanej rozpraw ie w stęp n ej do w sp om n ianego zbioru, k tóry b y ł chrono­ logiczn ie p ierw szym op u b lik ow an ym zbiorem pieśni ludow ych.

Tego rodzaju sądy o k u ltu rze lud ow ej jako jed y n y m źródle czystej narodow ości b y ły w e lw ow sk im środow isku literackim bardzo żyw otne, a n ajp ełn iejszy bodaj w y raz znalazły na łam ach tom u 1 now orocznika

9 K. S [ł o t w i ń s к i], Poezje A dam a Mickiewicza. „Czasopismo Naukowe Za­ kładu Narodowego im. O ssolińskich” 1832, z. 2, s. 78.

10 K. S [ł o t w i ń s к i], Pieśni ludu. „Czasopismo Naukowe Zakładu Narodowego im. Ossolińskich” 1833, z. 3, s. 62.

(6)

TW Ö R C ZO SC L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 383 „Z iew on ia”, w rozpraw ie O pieśniach ludu polskiego, pióra jednego z najgorętszych en tu zjastów ludow ej tw órczości (choć o w zględ n ie um iar­ k ow an ych poglądach społecznych), K azim ierza W ładysław a W ójcickiego, zaopatrzoną w m otto z Pieśni W a jd e lo ty , n ajp ełniej określające ideę narodow ości w ów czesn ym rozum ieniu:

O pieśni gminna, ty stoisz na straży Narodowego pamiątek kościoła.

W ójcicki bardzo jasno i dobitnie sform ułow ał sw oją m yśl przewodnią:

Uderzyła godzina rozwagi i zaczynamy poznawać, co jest narodowością w poezji. Materiałami po temu są pieśni ludu 11.

P od staw ow ym w ięc w arunkiem rozwoju literatury narodowej staje się dostarczenie jej ow ego m ateriału, budulca, czyli p ieśni gm innych; z nich poeci tw orzyć będą orygin alne dzieła. Spośród liczn ych w yp ow ied zi W ójcickiego ta jest bodaj jedyną, w której tak w yraźn ie określony został stosu nek p ieśni lud ow ych do poezji jako stosu nek m ateriału do u k ształto­ w an ego w ytw o ru p oetyckiego. K w estia ta zasługuje na baczniejszą u w a­ gę, gdyż nie w szy scy rom antycy podzielali ten pogląd — część z nich sam e p ieśni gm inne traktow ała jako pełnow artościow ą poezję. P rzew aża­ jąca w ięk szość autorów w idzi ponadto w pieśniach lud ow ych dodatkow e w artości — historyczne (przynajm niej w p ew nej kategorii p ieśni epicznych). A le o tym będziem y jeszcze m ieli okazję pow iedzieć.

Ten sam tom „Z iew on ii” zaw iera interesujący artykuł D om inika M agnuszew skiego, U w agi nad d r a m a te m polskim. P rostotę język a i rodzi­ m ość treści p rzeciw staw ia autor obcym duchow i polskiem u i słow ia ń ­ sk iem u „tyradom francuskim i greckim ” oraz „sen tym entalności n iem iec­ k ie j” i „sofistyczności W olterow sk iej”. W edług niego praw dziw e piękno tk w i w surow ej k ultu rze przodków, której kontynuatorką jest kultura ludow a, z niej w ięc czerpać w in n i m ateriał tw órcy narodow ych dra­ m atów , zw łaszcza o tem atyce historycznej. M agnuszew ski pisze w u n ie­ sieniu:

Jak nie krzyczeć, gdy świętokradca zrywa z naszego ołtarza najpiękniejsze wota, aby je przelać na subtelne foremki cacek francuskich! Jak nie płakać, w idząc przodków żelazne czyny i m yśli wydwarzane szczebiotem salonowym, rozmazane tkliwością? ! 12

Z w alką rom antyków o ludow ość i dem okratyzację literatury w iąże się ściśle rew izja oceny p iśm iennictw a polskiego poprzednich epok. Ocena ta jest przew ażnie ujem na, sądy, w ypow iadane w ferw orze w alk i z pseudoklasykam i — pozbaw ione n iekiedy rozwagi i ob iektyw izm u.

11 K. W. W ó j c i c k i , O pieśniach ludu polskiego. „Ziewonia” 1834, s. 111. 12 D. M a g n u s z e w s k i , Uwagi nad dramatem polskim. „Ziewonia” 1834, s. 141.

(7)

Oto np. w „T ygodniku K rak ow sk im ” z r. 1834 ukazał się artyku ł K ilk a s łó w o n o w e j i s ta re j p o e zji p o ls k ie j 13, p ostu lu jący dość osobliw ą p eriod y- zację naszego p iśm ienn ictw a. Całą literatu rę podzielono na dw a okresy, przyjm u jąc jako datę graniczną rok 1822. D la autora artyku łu liczy się tylk o okres drugi.

W acław Z aleski w rozpraw ie w stęp n ej do Pieśni polskich i ruskich lu d u galicyjskiego, zajm ującej niepośledn ią p ozycję w rom antycznej k ry ty c e literack iej i często cy to w a n ej, stw ierdzał (zresztą w znacznej m ierze pod w p ły w e m C hodakow skiego, którego cen ił bardzo w ysoko), że zasadniczą w adą literatu ry p olskiej od czasów zygm u n tow sk ich jest b r a k n a r o d o w o ś c i . Jego zdaniem , poezja czasów zygm un tow sk ich „spadła nam jak g d yb y z n ieb a”, bo nie w yrosła z g leb y rodzim ej, w szy stk o w niej obce, na ob cych w zorach oparte.

Poeci nasi — powiada — od Kochanow skich aż do Krasickiego i Narusze­ w icza led w ie gdzieniegdzie m ają na sobie cechę narodowości. Polskim i tylko sło­ w y pisali m yśli i uczucia rzym skie, francuskie, wreszcie i inne, tylko nie pol­ skie; dlatego też ogółow i naszego narodu byli i są zawsze obcymi. I piśm ien­ na część narodu za pojaw ieniem się poetów prawdziwie narodowych — Bro­ dzińskiego, M ickiewicza, Bohdana Zaleskiego etc. zapomniała o nich tak, jak ogół narodu nigdy o nich nie w ie d z ia ł14 .

P odobne sąd y p ojaw iały się na łam ach leszczyń sk iego „P rzyjaciela L u d u ”, gd zie bodaj najm ocniej w yp o w ied zia ł się w tej spraw ie W łodzi­ m ierz A n ton i W olniew icz. W arty k u le O p o e z ji g m in n e j osądził on w y ­ jątk ow o surow o całą tw órczość przedrom antyczną. S tosu jąc jako roz­ strzygające k ryteriu m o cen y zaw artość pierw iastk a ludow ego, stw ierd ził b ezap elacyjnie, że w dorobku w cześn iejszy ch epok n ie m am y p oezji narodow ej. P o n iew aż zaś je d y n ie w lud ow ej tw órczości, a zw łaszcza w pieśniach zaw arty je st p ierw iastek n arodow y —

na tych to prostych przykładach należy się kształcić tym poetom, którzy nie sięgając po szumną chw ałę klasyków , przestać raczej wolą na skromnym tytu le narodowych p o e tó w 15.

Z alicza do n ich W olniew icz p oetó w rom antycznych, a z w cześn iejszych ty lk o K arpińskiego. B ez głębszej an alizy id eow o-arty styczn ej staw ia

13 „Tygodnik K rakow ski” 1834, nr 36. Autorem tego artykułu, podpisanego pseudonim em G a l i c y a n i n , jest najprawdopodobniej redaktor „Tygodnika”, F. G ą s i o r o w s k i (przejął redakcję od nru 28); jest to replika na opublikow any w cześniej w tym że piśm ie (nr 18) artykuł Co klasyczna, a co rom anty czna poezja?, którego autorem jest zapew ne w cześniejszy redaktor (od nru 13 do 27), H. M e C i ­ s z e w s k i .

14 W a c ł a w z O l e s k a (W. Z a l e s k i ) , w stęp do: Pieśni polskie i ruskie ludu galicyjskiego. L w ów 1833, s. VII.

(8)

T W Ó R C ZO ŚĆ L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 385 w jednym szeregu: B rodzińskiego, Bohdana Zaleskiego, K am ińskiego, W itw ickiego, Odyńca, Chodźkę, M alczew skiego, M ickiew icza i S łow ac­ kiego.

W „P rzyjacielu L ud u ” ukazała się także niew ielk a, lecz ciekaw a i w p ew n ym stopniu now atorska rozprawka Rom ana Zm orskiego S łó w k ilka o podaniach i baśniach ludu. Brzmi w niej nuta m ocnego protestu p rzeciw ko u ciskow i i k rzyw dzie społecznej ludu. Zm orski bow iem , po­ dobnie jak np. Chodakowski, B erw iński czy D em bow ski, odczuw ał g łę­ boko n iespraw ied liw ość ustroju społecznego i w obec niej nie m ógł po­ zostać obojętny, tym bardziej że w ludzie w idział uśpione siły (nazw ie go przecież później „L udem -olbrzym em ”) jedyn ie zdolne do p rzyw rócenia * P o lsce n iepod ległości zaprzepaszczonej przez rządy szlacheckie. Pisał:

zaniedbany, poniżony, ubogi Lud nasz pod gościnną słowiańską strzechą swoją przechowuje przecież skarby, których na próżno gdzie indziej byś szukał. Istotę, rdzeń, krynicę samą tych bogactw stanowi ów ogół zupełny — ton jego uczuć, pojęć życia, który d u c h e m L u d u nazywam — tajem niczy w sobie i niepojęty 16.

Ten w łaśn ie, w yid ealizow an y nieco, duch lud u p ow inien ożyw ić cały naród, to zaś m ożliw e jest głów n ie poprzez literaturę w yrosłą z podłoża rodzim ej tw órczości ludow ej, przede w szystk im zaś z jej dw u n ajw ięk ­ szych i n ajw sp anialszych gałęzi: pieśni oraz p ow ieści. P ow ieści d zielił Zm orski na podania i baśnie; stosow nie do tego podziału zatytu łow ał później sw ój zbiorek: Podania i baśni ludu w M a zo w szu (z dodan iem k il k u szląskich i w ielkopolskich ) (W rocław 1852). Podania, zgodnie ze sw ą nazw ą, zaw ierają „spuściznę m oralną zeszłych czasów ” i m ożna w nich często dostrzec ślad y zagubionej pradawnej religii, zdarzeń przedhisto­ ryczn ych itp.; są one uroczyste, podniosłe i stanow ią dla ludu niejako „św iętą k się g ę”. B aśnie n atom iast są „samej ty lk o fan tazji u tw orem ”, nie m ają już tej uroczystej pow agi i w yraźnego celu (np. m oralnego), stw orzone zostały jak gd yb y dla igraszki, a ich tem at stanow ią najczęściej jak ieś fan tastyczn e, cudow ne zdarzenia, czyny w yim agin ow an ych bohate­ rów , najróżnorodniejsze przygody itp. O ile p ieśni gm inne niejednego już poetę „n atch n ęły” do stw orzenia znakom itego dzieła literatury naro­ dow ej, to p ow ieści n ie w zbu d ziły jeszcze takiego zainteresow ania pisarzy, m im o że przedstaw iają, zdaniem Zmorskiego, jeszcze w ięk sze w alory literack ie i „celują nad pieśniam i ogrom em, rozm aitością, w ażkością sw oich przedm iotów, w szechstronnością u żytk u ” 17. Chodzi tu m ian ow icie g łów n ie o to, że w podaniach w w ięk szym stopniu niż w inn ych

rodza-16 R o m a n Z [ m o r s k i ] , K ilk a słów o podaniach i baśniach ludu. „Przyjaciel Ludu.” 1847, s. 210.

(9)

jach tw órczości m ogły się zachow ać śla d y przedh istoryczn ych zdarzeń, ale p rócz tego także ślad y m itologii, pojęć relig ijn y ch i w ogóle u m ysłow ości praprzodków. Jed n ym słow em , p rzedstaw iają one w ięk sze w artości po­ znaw cze. Taką ocenę poparł Zm orski w łasn ą praktyką literacką i jako zbieracz podań, i jako autor W i e ż y sied m iu w o d z ó w 18.

Na tem at literack iego zu żytk ow an ia m o tyw ów lu d ow ych w y p o w ied ział Zm orski sw o je zdanie k ilk a lat w cześn iej, recen zu jąc w yd an e w r. 1843 w W ilnie P o e z je A leksandra G rozy 19. S tw ierd ził w ów czas, że p oetyck ie p rzetw orzen ie m o ty w ó w zaczerp n iętych z k u ltu ry lud u m usi być oparte w tw órczości literack iej n ie tylk o na gru n tow n ej znajom ości k u ltu ry lud ow ej, ale tak że na jej gorącym u m iłow aniu , gdyż ty lk o w te d y poeta obdarzony p raw d ziw ym talen tem zdoła oddać to, co Zm orski nazw ał „duchem lu d u ”. Z teg o stan ow iska ocena P o ezji G rozy n ie w yp ad ła korzystnie.

W obchodzącej nas sp raw ie n ie bez znaczenia je st au to ry ta ty w n y głos K raszew sk iego, który w sw y ch S tu d ia ch literackich (W ilno 1842) sporo m iejsca p o św ięcił zagad n ieniu lud ow ości w literaturze (rozdział: N ow a literatura), bardzo w y so k o oceniając tw órczość ludow ą. W idział w niej jedn ak przede w szy stk im m ateriał literacki. Z p rzenik liw ą jasnością oraz od pow iedzialn ością godną pisarza zaangażow anego w sp raw y sp ołeczn o- -n arod ow e m ów i K raszew sk i o n ow ej i n iezw y k le w a żk iej fu n k cji spo­ łeczn ej literatu ry, ob ow iązu jącej, odkąd pisarze przestali tw orzyć dla salonów , a zaczęli pisać dla narodu. P rzeciw sta w ia ją c literatu rę rom an­ tyczn ą k lasy czn ej, k ry ty k pisał:

reforma literacka [...] [polegać m usi] na jednej przyjętej prawdzie, że litera­ tura pow inna w ynikać z życia, którego jest kwiatem , powinna przemawiać

do ludu jego językiem , jego w yobrażeniam i м.

Innym i sło w y , m usi ona w yrastać z g leb y rodzim ej i czerpać soki ż y w o tn e z podłoża k u ltu ry lu d o w ej. Jed n ocześnie z o lb rzym im w zrostem sp ołeczn ej fu n k cji litera tu ry zm ien iła się tak że rola pisarzy, k tórzy odtąd są „już p raw d ziw ie w charakterze kapłanów lu d u ”. Inne i o w ie le w ięk sze je st ich znaczenie, w p ły w na sp ołeczeń stw o oraz odpow iedzialność niż „d aw n iej, gd y ty lk o literaci litera tó w cz y ta li” 21. Trzeba przyznać, że nikt przed K raszew sk im n ie sfo rm u łow ał tej m y śli tak dobitnie.

18 O Zmorskim jako folkloryście zob.: S. P i g o ń , „Święto m a jo w e ”. R. Zm or- skiego poem at o b rzę d o w y o Łużycach. W: S tudia literackie, s. 249—255. — J. K r z y ­ ż a n o w s k i , Rom,ana Z m orskiego „Sobotnia Góra”. W: Paralele, s. 439—448. — E. P i e ś c i k o w s k i , Poeta tułacz. Poznań 1964.

iy Poezje A leksan dra Grozy. Przez Romana M a z u r a . „Tygodnik L iteracki” 1844-, nr 30—-31, 33—34; 1845, nr 37.

20 J. I. K r a s z e w s k i , Studia literackie. W ilno 1842, s. 28. 21 Ibidem, s. 66.

(10)

TW Ô R C ZO SC L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 387 P rzed staw ił on zresztą już w cześniej, choć nie tak w n ik liw ie, sw ój pogląd na fu n k cję społeczną literatury, m ianow icie w znanej d ysk u sji z M ichałem G rabow skim o tw órczości K arpińskiego. W p rzeciw ień stw ie do G rabow skiego nie zaliczał poezji „Pana Franciszka” do litera tu ry narodow ej w rozum ieniu rom antyków , bo przesiąknięta jest ona n ie ideą społeczną, lecz uczuciam i „egoistycznym i” — jak tw órczość całej epoki stan isław ow sk iej, jeszcze nie przysposobionej „do przyjęcia p oezji w y ­ rosłej z ziem i sw ojej, bez pom ocy obcego słońca i cudzych w zorów ” 22. W spom nieliśm y już w yżej o w ypow iedzi M agnuszew skiego, który w śród rodzajów tw órczości literackiej najw yżej staw iał dramat. Podobnie sądził także Edward D em bow ski. W ciekaw ym artykule K ilk a słó w o p o e ­ m acie d r a m a t y c z n y m s a m o r o d n y m 23 naw iązuje on do dość znanej i roz­ pow szechn ion ej w ów czas teorii o jedności prakultury sło w ia ń sk o -in d yj- skiej 24 i p rzyjm u je, że w czasach przedhistorycznych m usiała istn ieć poe­ zja ustna, poezja s a m o r o d n a ; zadaniem literatów jest odszukanie jej śladów:

jeżeli się zgodzimy, że Sław ianie ongi, póki byli zjednoczeni z Indami, osobną literaturę m ieli, która zaKreśliła całe koło bytu swojego, a w ięc prze­ kwitła, natenczas nie pozostanie nam, jak tylko pieśni i podań Ludu zapytać, azali jest ślad dram atyki u Sławian przedchrześcijańskich25.

Na p yta n ie to D em bow ski odpowiada twierdząco: w tej prapoezji m u sia ły rów nież istn ieć u tw ory o charakterze dram atycznym , skoro

Dialogi, czyli pieśni r o z m o w n e , przedchrześcijańskie zachował nam Lud w pieśniach swoich, w małej liczbie, ale dostatecznej do poznania charaktery­ styki reszty takich tworów, których straty odżałować dość nie m o żn a 26.

Za taką uznał D em bow ski np. znaną pieśń ludową Pani pana zabiła. Jego zdaniem u tw ory tego rodzaju nie p ow inny być zapisyw ane „jednym ciągiem ”, ale rozbite na dialogi, co przyw róci im p ierw otny k ształt oraz p ozw oli na lep sze poznanie dram atu prasłow iańskiego. Te w łaśn ie pieśni d ialogow e uznał za n ajw łaściw sze tw orzyw o dla dram aturgów; są one

22 J. I. K r a s z e w s k i , I jeszcze o Panu Franciszku. „Tygodnik Petersburski” 1838, nr 69, s. 399. Polem ikę Kraszewskiego z Grabowskim om ówił M. I n g i o t (Poglądy literackie koterii petersburskiej w latach 1841—1843. Wrocław 1961, s. 137—139).

23 E. D e m b o w s k i , K ilk a słów o poemacie dram atycznym samorodnym. „Ja- sk ułk a” 1843, s. 23—40.

2'* Zw olennikam i tej teorii (i jej twórcami) byli m. in. W. Skorochód Majewski i Z. Dołęga Chodakowski. Zob. J. M a ś l a n k a , Badania Chodakowskiego nad p rze ­ szłością Słowian. „Slavia Orientalis” 1963, nr 2, s. 145.

25 D e m b o w s k i , op. cit., s. 25. 2ti Ibidem, s. 26.

(11)

ju ż „zarodem ”, z k tórego p ow stan ie dram at s a m o r o d n y 27, c z y li dra­ m at narodow y, i te n „tchnąć b ęd zie (tchnąć m usi) najw yższą m iłością L u d u ” 2S.

O publikow ane w dwa lata p óźn iej P iśm ie n n ic tw o p olskie w za rysie u jaw n ia p ew n ą m od yfik ację sąd ów D em bow skiego o tw órczości ludow ej. W praw dzie o cen ia ją rów nież en tu zjastyczn ie, ale k w estio n u je roz­ p ow szech n ion e w ó w czas m n iem an ia o w artości pieśni czy podań lu d ow ych jako źródła h istorycznego, stw ierd zając, iż w w ielu tych utw orach jest jeszcze duch p rasłow iański, jedn ak że u leg a ły one w przeciągu w iek ó w różnym przeobrażeniom , i d latego „m ogą dostarczyć tła do fantazji, lecz n ie do rzeczy uzasadnionej u m iejętn ie, p ew n ej, jaką p ow inn a być każda h istoria” 29. N atom iast n ie zm ien ił D em b ow sk i sw ej opinii o ich w artości literack iej — nadal tw ierd ził, że ty lk o one mogą stan ow ić w ła ściw y bud u lec dla litera tu ry narodow ej. Za taką uznał p iśm ien n ictw o rom an­ tyczn e, k tórego ogrom ną zasługą je st „w yrobien ie pojęć p olity czn ych i m iłości lu d u w narod zie” 30. D w a a sp ek ty stanow ić w in n y o w artości litera tu ry przede w szystk im : p o lity czn y i społeczny, a w ięc p ełn e zaanga­ żow anie w słu żb ie n arodow ej. Idea narodow ości p rzejaw iła się w ięc u D em b ow sk iego w form ie, b y tak rzec, bardziej zradyk alizow an ej. W je ­ go ocenie literatura m a być n ajw a żn iejszy m czy n n ik iem duchow ego odrodzenia narodu — to zaś odrodzenie jest p ierw szy m i n ajw ażn iejszym krokiem na drodze do od zysk ania n iep o d ległości p olity czn ej i stw orzenia n ow ego, sp ra w ied liw eg o sp ołeczeństw a:

Skonała stara, szlachecka Polska, a z jej trupa poważnego, ale i znikczem -niałego w ostatnich żyw ota chw ilach m a zm artw ychw stać nowa, [...] pełna m i­ łości i praw dy społeczność. Społeczność taka ma się w yrobić duchowo 31.

Z decyd ow an ie p o zy ty w n ie ocen iał tw órczość lud ow ą m ało znany zbieracz i tłu m a cz p ieśn i białoruskich a zarazem k ry ty k literacki, Ignacy

27 Term in ten tłum aczy D e m b o w s k i następująco (ib id e m , s. 24, przy­ pis): „Używam y słow a s a m o r o d n o ś ć w zastępstw ie w yrazu r o d o w o ś ć albo n a r o d o w o ś ć ; ten ostatni jest bez w ątp ienia daleko stosow niejszym , lecz że w ielu krytyków zaw yrokowało, [...] iż narodowością w literaturze i poezji jest dawanie w iernych obrazów w łasnego kraju i przeszłości, że to jest poezją i jedynie poezją, aby w ięc uniknąć pozoru, jakobyśm y jednego z nim i byli zdania, w olim y m niej stosow nego w yrazu samorodność u żyw ać”. — Wyraz ten nie był wpraw dzie tak często używ any, jak term in narodowość, ale przyjął się, i jeszcze w epoce ro­ m antyzm u spotykam y go w tym znaczeniu u niektórych autorów. Dodajm y jeszcze, że powyższa w ypow iedź D em bow skiego jest wyraźną aluzją wym ierzoną pod adre­ sem M. Grabowskiego.

28 Ibidem, s. 39.

29 E. D [ e m b o w s k i ] , P iśm ien nic tw o polskie w zarysie. Poznań 1845, s. 13. 30 Ib id e m , s. 326.

(12)

T W Ô R C ZO SC L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 389 C hrapowicki, w rozpraw ie R z u t oka na poezję ludu białoruskiego. P oezję gm inną p rzeciw staw ia on „poezji upraw n ej”, cz y li k lasyczn ej, obcej duchow i polskiem u, i za n ajistotniejszą wartość p ierw szej uznaje jej zw iązek z epoką prasłow iańską, pozw alający jeszcze w yd ob yć tę sło­ w iańską „Pom peję zasypaną prochem czasu i zapom nienia”. C hrapow icki w ięc w yraźn ie opow iada się za hipotezą, że pieśni gm inne traktow ać n ależy jako doku m enty historyczne, pom ocne w o św ietlen iu n ajd aw n iej­ szego okresu d ziejów słow iańskich, o którym m ilczą źródła pisane. D rugi zaś w zgląd sk łan iający do zajm ow ania się pieśniam i ludu je st czysto literack i i artystyczn y. W przeciw ień stw ie bow iem do „poezji u p ra w n ej”, która rzadko byw a ow ocem poetyckiego natchnienia, p ieśni prostego ludu są w łaśn ie d ziełem takiego sam orodnego natchnienia i zaw sze zaw ierają w sobie z a r ó d (określenie to przejął n iew ątp liw ie od D em bow skiego) „praw dziw ej p oezji”. Rzecz znam ienna, że za najbardziej w ła ściw y spo­ sób literack iego zużytkow ania pieśni lud ow ych uznał Chrapowicki ten najprostszy, jaki zastosow ał Jan Czeczot w zbiorku Piosnki w ieśniacze zn a d D ź w i n y (a także w inn ych sw ych zbiorkach), gdzie ingerencja poety ograniczała się w zasadzie do nieznacznych przeróbek: „żaden szum ny poem at op isow y n ie m oże [...] porównać się z ty m skrom nym zbiorkiem p ieśn i” 32.

Spośród polskich pisarzy doby rom antycznej jeszcze co n ajm niej kilku w yp o w iad ało się na tem at p ieśni białoruskich 33. W śród nich A leksander R ypiński, który w r. 1839 (listopad— grudzień) w y g ło sił na posiedzeniu P olsk iego T ow arzystw a Literackiego w Paryżu dwa od czyty o poezji ludu białoruskiego, a n astęp n ie opublikow ał je w n ieco rozszerzonej w e r sji pt. Białoruś. K i lk a słów o poezji prostego ludu t e j n a szej p o ls k ie j p ro w in cji, o m u z y c e , śpiew ie, tańcach etc. (Paryż 1840). Sądy R ypińskiego zarów no o sam ej tw órczości ludu, jak i o zbieraczach, którzy zdecydow ali się upraw iać ten „ św ięty zaw ód” i w ydobyw ać „nieznane nam sk arb y”, u trzym an e są w zb yt podn iosłym tonie. A le ten ton nie odbiega znów tak bardzo od p rzyjętej ów cześnie norm y. Oto np. L udw ik N orw id w u tw orze Pieśń, snując reflek sje na tem at dziejów zam ierzchłych i p ie­ śn i gm innych, w k tórych jest „przeszłość stara i w szystk ich uczuć za­ ro d y ”, pisze:

Lud nam kolosy zbudował olbrzymie, W których m yśl jego uwięziona drzymie, Zbudźcie ją, niechaj zabłyśnie przed światem

Wśród kw iatów ziem skich najpiękniejszym k w ia tem 34.

32 Ign. C h r [a p o w i с к i], Rzut oka na poezję ludu białoruskiego. „Rubon” 1845, t. 5, s. 43, 76.

33 Zob. T. S. G r a b o w s k i , Z pogranicza polsko-białoruskiego. W: Księga pa­ m ią tk o w a ku czci Stanisława Pigonia. Kraków 1961.

(13)

*

W d o tych czasow ych rozw ażaniach w ielo k rotn ie padały określenia: naród, narodow y, narodow ość — najczęściej jako jednoznaczne z ter­ m inam i: lud, lud ow y, ludow ość. Z atrzym ajm y się jeszcze na m om ent p rzy tej spraw ie.

P o jęcie narodu ob ejm ujące sw y m zakresem w szy stk ie w a rstw y spo­ łeczn e lu b — co w ięcej — oznaczające taką społeczność, w której lud je st n ajw a żn iejszym członem , n ie znane było jeszcze pisarzom epoki O św iecenia. N a w et najbardziej p ostęp ow i z nich n ie ośm ielali się zaliczać lud u do narodu (oczyw iście szlacheckiego) 35. P ojęcie tak ie ukształtow ało się w epoce rom antyzm u i p ozostaje w ścisły m zw iązku z tym nurtem zain teresow ań ludow ością, jaki w n aszym p iśm ien n ictw ie zapoczątkow ał

C hodakow ski. Oto k ilk a przykładów .

D em bow ski, p recyzu jąc zadania literatury narodow ej, tak powiada:

Miłość całości narodu rozw ija się w literaturze, nadaje jej kierunek, Uoznacznia przebieg, sam a się na coraz w yższy stopień w zbija i rozprzestrze­ nia. D latego też pojęcie narodu, za który, nie w yrobiw szy go, brano szlachtę, dziś przychodzi do pełni, i pod narodem już tylko całość Ludu rozumieć można 36.

K azim ierz Józef T urow ski pisząc o p oezji h istorycznej i narodow ej oraz o p oetach gm in nych, b ędących „zaw sze poetam i n arod ow ym i” — co b ynajm n iej n ie oznacza, by w szy sc y b yli „arcym istrzam i” — stw ierdza, że „gm in jest tylk o p ied esta łem narodu, ale piedestałem , do którego statua stosow n ą być p o w in n a ” 37. W praw dzie „gm in” w liczo n y tu został do narodu jako jego część składow a, której nie m ożna już lek cew ażyć, jedn ak że p rzysłów k iem „ ty lk o ” podkreślona została w yraźn a gradacja. S tatu a — to o cz y w iście szlachta, której autor n ie ch ce jeszcze pozbaw iać nadrzędnej ro li w narodzie; p rzyn ależy do niej tak że — być m oże — m ieszczań stw o, a p rzyn ajm niej w yw od ząca się zeń i nieliczn a zresztą w arstw a in telig en cji.

P od obn e p ogląd y rep rezen tu je cy to w a n y już L ud w ik Norwid:

Lud i klasa najośw ieceńsza stanow ią to, co w łaśnie na najw iększą zasłu­ guje uwagę; lud jest rola, klasa najośw ieceńsza — to owoc, jaki nasiona na roli tej w y d a ły 38.

35 Zagadnienie kształtow ania się idei „narodu” jako kategorii historycznej — w procesie m yśli społecznej i w kulturze polskiej w pierwszej poł. X IX w. (do 1831 r.) om ów ił J. S z a c k i (O jczyzna, naród, rew olu cja — p ro b le m a ty k a narodowa w polskiej m y ś li szlacheckorewolucyjn ej. W arszawa 1962) głów nie na przykładzie prac M. M ochnackiego i J. L. Żukowskiego.

36 D e m b o w s k i , Piś m ien nictw o polskie w zary sie, s. 3.

37 K, J. T u r o w s k i , Poezja historyczna. Poezja narodowa. „Dniestrzanka” 1841, s. 180.

(14)

T W Ó R C ZO ŚĆ L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 391 Z aakcentow ana tu jednak rola ośw iaty nie upow ażnia do w yod ręb ­ niania z całości — szlach ty, jako w arstw y społecznej upraw nionej do sp ełnian ia kierow niczej roli w narodzie. P rzez „klasę n a jo św ieceń szą” rozum ieć n a leży zarów no pew ną część (raczej n iew ielk ą) szlach ty, jak

i in teligen ck ie k ręgi m ieszczaństw a.

Z decydow ane w tej spraw ie stanow isko zajął an onim ow y recen zent poznańskiego „Tygodnika L iterackiego”. Pisząc o św ieżo w yd a n y ch Pieśniach ludu w ielk o p o lsk ieg o Jana Józefa Lipińskiego, atakuje poprze­ dzającą je przedm ow ę (chw aląc zresztą sam zbiór) i stw ierd za m. in., iż „n iedłu go przyjdą cza sy ”, k ied y lud upom ni się o w szy stk ie n ależn e m u prawa, „bo lud nie jest c a c k o , al e c a ł o ś ć n a r o d u ” 39. W nie m niej rad yk aln ym duchu ocenione zostały w tej recenzji p ieśni ludowe:

[Są one] skarbem narodowym, ale skarbem, który, przyniesiony do przy­ bytku Pańskiego, nie powinien tam być złożony jak relikw ia z kości dawno umarłych [...], ale rozwieszony powinien być jak ch orągiew 40.

S zereg notatek i artyk u łów na interesujący nas tem at znaleźć można w krakow skim „P rzegląd zie”, w ydaw anym w r. 1848 przez L eona Z ien- kow icza. Tutaj np. przedrukow any został z em igracyjnego paryskiego „D em okraty P o lsk iego” (będącego — jak wiadom o — organem T ow arzy­ stw a D em okratycznego P olskiego w latach 1837— 1849) anonim ow y a rty­ k u ł O narodowości. A utor zastanaw ia się m. in. nad tym , jak ie korzyści p rzyn iósł k ulturze i literaturze polskiej zapoczątkow any przed blisk o trzyd ziestu laty zw rot ku ludow ości. C zytam y tam:

Dziecinne lata naszego pokolenia wzrosły w uwielbianiu nie tylko m ęstwa polskiego chłopka, ale i jego piosnek i tańca, cnót i mądrej prostoty. Śpie­ w ać go zaczęli poeci, schylać się po gminne powiastki, ballady, i literatura nasza nowym zakw itła blaskiem przywołaniem tego żywiołu; co większa, przy­ brała nim naw et bardziej polskie oblicze i narodowej praw dziwie nabyła krzepkości 41.

W ok reślen iu k ultu ry, a zw łaszcza literatury, jako r o d z i m e j , w zg lęd n ie n a r o d o w e j , rozum iano także jej o r y g i n a l n o ś ć 42.

30 „Tygodnik Literacki” 1842, nr 28, s. 224; w rubryce: Doniesienia literackie. Autorką tej recenzji jest najprawdopodobniej J. W o y k o w s k a . Zob. B. Z a ­ k r z e w s k i : 1) Z proble m aty ki „Tygodnika Literackiego”. „Pamiętnik Literacki” 1957, z. 4, s. 451. 2) „Tygodnik Literacki”. 1838—1845. Zarys monograficzny. War­ szawa 1964, s. 135—136.

40 „Tygodnik Literacki” 1842, nr 28, s. 224. 41 O narodowości. „Przegląd” 1848, nr 12, s. 93.

43 A. M a ł e c k i w artykule O ży w ej, pojm ują cej się i dokon yw ające j naro­ dowości („Tygodnik Literacki” 1843, nr 39—45) tak pisał m. in. na tem at narodo­ w ości (nr 40, s. 315): „Ścisłe w ięc pojęcie narodowości jest takie, że jest ona indy­

(15)

Skoro zatem literatura w yra sta z rodzim ej gleb y lud ow ej, to jest tym sam ym i narodowa, i zarazem orygin aln a w ty m sen sie, że odznacza się sw oistą odrębnością w p orów naniu z p iśm ien n ictw em in n y ch narodów. N ie oznacza to jednak b yn ajm n iej ten d en cji do zacierania szczep ow ego p ok rew ień stw a k u ltu row ego (w n aszym przypadku — słow iańskiego). P rzeciw n ie, i n iek tórzy u czeni, jak i w ielu p isarzy bardzo m ocno ak cen ­ tu je to p ok rew ień stw o, w y w o d zo n e ze w sp ólnej k olebk i p rasłow iańskiej. P ojaw ia się n a w et w ów czas ch arak terystyczn e określenie: literatura pol- sk o-słow iań sk a (w zg lęd n ie odw rotnie), a tak że analogiczne: literatura ru sk o-słow iań sk a, czesk o-sło w ia ń sk a itp.

Tak np. R yszard B erw iń sk i w ob jaśn ieniach do sw ej B ogun ki na G o p le (Poznań 1840) ustną tw órczość ludow ą nazyw a literaturą p o l s k ą lu b syn on im iczn ie s ł o w i a ń s k o - p o l s k ą , w odróżnieniu od litera­ tu ry ł a c i ń s k o - p o l s k i e j , w y r o słe j pod w p ły w em ch rześcijań stw a i cy w iliza c ji zachod n ioeuropejsk iej. W acław A leksander M aciejow ski tw ierd ził, że ty lk o na p odw alin ach k u ltu ry słow iańsk iej, oczyszczonej z obcych n a leciałości i w p ły w ó w , zbudow ać można ,,n ow y gm ach sło - w iań sk o -p o lsk iej p oezji” 43.

M ichał W iszn iew sk i u zn ał za sto sow n e w prow adzić pieśni i podania gm in n e do h istorii litera tu ry i p o św ięcił im w sw y m d ziele pokaźny rozdział pod ch a rak terystyczn y m tytu łem : H istoria l i te r a tu r y p olsko- -sło w ia ń s k iej. L iteratura ta, zdaniem W iszn iew sk iego, je s t w y tw o rem całego p lem ien ia i d la tego posiada w artości d oku m entów pom ocnych do poznania epoki p rzedh istoryczn ej:

jest w ym ow nym i najw ierniejszym narodu i czasu zwierciadłem ; obrazem w szystkie w łaściw ości kraju, klim atu, religii, rządu i losów , których naród doświadczył, odbijającym 44.

Bardzo podobną m y śl w yraził także Józef D u n in -B ork ow sk i w u tw o ­ rze Pieśni sław iań skie, zaczy n ający m się od słów :

P ieśni sław iańskie, jednej m atki córy, Odm ienne licem , barwą rozmaite,

Lecz w jednej w ielk iej przeszłości powite Na śnieżnym grzbiecie starow iecznej góry,

w idualną w ł a s n o ś c i ą narodu, nie tylko przez odróżnienie go od innych tw o­ rzącą go tym pew nym , oznaczonym narodem, ale przez skłonności, usposobienie, jakiego jest przyczyną i w arunkiem , w ytyk ająca mu drogę w łaściw ą, warunkująca mu byt sam odzielny, przeważny, żyw ot praw dziw ie narodowy. Narodowość nie zm ienia się nigdy. Jest narodowi w szędzie obecna i jedna”.

43 W. A. M a c i e j o w s k i , O pracach naukow ych K. W. Wójcickiego z uwagą na dzieła Sucharowa. „Jutrzenka” 1842, nr 3, s. 32.

(16)

T W Ô R C Z O S C L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 393

Gdzie orłów gniazda, gdzie gromy i chmury; Tysiąc was luda zrodziło czynami,

Oblicze wasze w ypieściła sła w a 45.

Do w ytw orzen ia się w p iśm ien n ictw ie polskim tego okresu ow ej sp ecy ficzn ej, słow ian ofilsk iej atm osfery przyczyniło się w znacznym stop n iu S łow o o w y p r a w i e Igora i, m oże w w ięk szym jeszcze, opubliko­ w a n e na progu doby rom antyzm u (1819) czeskie rękopisy: królodw orski i S ąd L ib u s z y (od r. 1859 n a zyw an y rękopisem zielonogórskim ) 46.

L ud w ik N ab ielak pisząc w r. 1830 o trzech źródłach „do czerpania cz y sty ch pojęć o narodow ości” w ym ien ia w śród nich (obok podań i p ieśni gm in n ych oraz p rzeszłych d ziejów narodu) także „starożytne zabytki p oetyczn e rozm aitych pokoleń sław iańsk ich ” 47. N ie jest to b ynajm niej zdanie odosobnione, lecz raczej rep rezen tatyw n y dla ep ok i pogląd. W ie­ rzono, że takich zab ytk ów odnajdzie się znacznie w ięcej. A u ten tyczn ości czesk ich rękopisów n ik t — lub raczej praw ie n ik t — n ie podaw ał w ó w ­ czas w w ątp liw ość i ciesz y ły się one w P olsce w ielk ą popularnością, na co można by przytoczyć d ziesiątk i p rzy k ła d ó w 48. W yb ierzm y tutaj jeden, i to m oże n ie najbardziej typ ow y , ale za to w yjątk ow o in teresu ją cy. Chodzi m ian ow icie o drobny u tw ór m u zyczn y i p oetycki F ryd eryka Chopina, w p isan y p rzezeń w r. 1829 (podczas pobytu w Pradze) do pa­ m iętnik a W acław a H anki. P am iętnik ten znajduje się w B ibliotece M u­ zeu m N arodow ego w Pradze. B rzeg karty rękopisu Chopina jest nieco uszk odzony (obcięty), stąd też brakuje w tek ście k ilk u liter i daty; u góry w p isa n y jest ty tu ł Mazur, pod n im dw ie p ięciolin ie n u t (n iestety, z pra­ w ej strony też n ieco obcięte) oraz słow a utworu:

45 Utwór ten ukazał się w poznańskim „Tygodniku Literackim ” (1839, nr 17, s. 130—131; podpisany: J. hr. D-В.), jak również w w arszawskiej „Jutrzence” (1843, cz. 1, s. 185—187; tu także w przekładzie rosyjskim). Cyt. za „Tygodnikiem Literackim ”, s. 130.

45 Zob. В. V y d r a, Ceské padëlky rukopisné v polské literature. „Bratislava” 1929, nr 1, s. 34 n. — M. S z y j к o w s k i, Polska ûcast v ceském nârodnîm obrozenî. T. 1. Praha 1931 (w rozdziale poświęconym W. Hance). — V. A. F r a n c e v , O pol- sk y ch pfekla dech RK. „Casopis pro moderni filologii” 1931, s. 160. — J. M a ś l a n k a , Nieznany polski przekła d Rękopisu Królodworskiego. „Slavia” 1960, z. 1, s. 115 n.

47 L. N a b i e l a k , Z a b y tk i sta rożytn ej poezji słowiańskiej. „Haliczanin” 1830, t. 1, s. 199.

48 Wiadomo, że autentyczność rękopisów (głównie Sądu Libuszy) kw estionow ał J. D o b r o v s k ÿ . W polskim piśm iennictw ie z pierwszej poł. X IX w. jest na ten te ­ m at w zm ianka w hum orystycznym utworze P. J a n k o w s k i e g o (pseud. John of Dycalp) Puszkin na Polach Elizejskich („Rocznik Literacki” 1844, s. 125). Jankowski pisze, że inform acje o tych powątpiewam ach Dobrovskiego posiada od sw ego nauczyciela, M. Bobrowskiego, który — jak wiadomo — przyjaźnił się z Dobrov- skim i w tym w ypadku zapewne podzielał jego zdanie.

(17)

■ Jakież kw iaty, jakie w ianki Splotę na cześć Hanki, Co bratniego ludu pieśni Zapom nienia w ydarł pleśni. Oto śpiew kę polskich błoni Przyjm ie z naszej dłoni,

Bo to znane jest przed świate[m,] Że Czech z dawna Lecha braftem.]

w P [radze] 49

Spraw a sło w ia n o filstw a w naszej k ultu rze u m y sło w ej (głów n ie zaś w literaturze) jest n ader sk om plikow ana i, m im o k ilk u w artościow ych prac oraz p rzy czy n k ó w (jak np. znana książka Z ofii K larn erów n y Sło- w ia n o fils tw o w l i te r a tu r z e p o ls k ie j lat 1800— 1848, W arszaw a 1926), czeka ciągle na gru n tow n e zbadanie. N ie tu m iejsce, b y się nią szerzej zaj­ m ow ać, ale w arto p rzyn ajm niej zaznaczyć, że zasadniczą k w estią przy rozpatryw an iu tego p rob lem u je st m o żliw ie ścisłe u sta len ie k ryterió w w yró żn ia ją cy ch p o stęp ow y n u rt słow ia n ofilstw a od reakcyjn ego p ansla- w izm u procarskiego oraz — co tru d n iejsze — przeprow adzenie tego roz­ gran iczenia na p rzyk ład zie p oszczególn ych pisarzy i k onk retn ych te k stó w 50.

49 Oryginał pam iętnika W. H a n k i znajduje się w Bibl. Muzeum Narodowego w Pradze; fotokopię rękopisu F. C h o p i n a zamieszczono w: K n ih ovn a Nârodnïho Musea. Praha 1959, s. 37. N ic nie w iem y o twórczości poetyckiej Chopina — n iew y­ kluczone, iż ten unikalny w ierszyk jest dostosowaną odpowiednio w ersją jakiejś piosenki ludow ej; tego jednak nie udało się stwierdzić.

50 Bardzo w yraźne dążenia panslaw istyczne. dają się zauważyć w w ielu artyku­ łach zam ieszczanych w e wspom nianej „Jutrzence” (1842—1843), redagowanej przez R osjanina, P. D u b r o w s k i e g o .

P anslaw izm ow i p rzeciw staw ili się zdecydow anie postępowi pisarze. M iędzy in ­ nym i A. M i c k i e w i c z w w ykładach paryskich (zob. w ykład X IX z 12 IV 1842. W: Dzieła. W ydanie Narodowe. T. 10. W arszawa 1955, s. 247), E. D e m b o w s k i w r. 1845 w P iśm ien nictw ie polskim (s. 333, 352). A rtykuły antypânslawistyczne p ojaw iały się w polskiej prasie em igracyjnej. Szczególnie ostro problem ten zary­ sow ał się na I Zjeździe Słow iańskim w Pradze. W Manifeście Z jazdu Słowiańskiego do ludów Europy z 16 VI 1848 czytam y m. in.: „Podobało się i pow iodło nieprzy­ jaciołom narodowości naszej rzucić postrach na Europę w yprow adzeniem na jaw upiora, tak zw anego politycznego p a n s l a w i z m u , który, w ed le sądu ich, grozi ludzkości zniszczeniem w szelkich ow oców w olności, ośw iaty i cyw ilizacji”. Zob. J. M o r a c z e w s k i , Opis P ie rw sze go Z ja zd u Słowiańskiego. Poznań 1848, s. 107. Zaznaczamy naw iasem , że in icjatyw a zw ołania tego zjazdu zrodziła się w Poznaniu.

Szerm ierzem idei słow ian ofilsk iej i zarazem wrogiem panslaw izm u był „Ty­ godnik L iteracki”. Zob. Z a k r z e w s k i : 1) Z p ro b le m a ty k i „T ygodn ika L ite rackie­ go ”, s. 438. 2) „Tygodnik Literacki", s. 117 n.

(18)

T W Ô R C ZO SC L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 395 *

P rzed staw ion e zostały p ow yżej ty lk o najbardziej znam ienne sądy szeroko p ojętej k ry tyk i literack iej oceniające tw órczość ludow ą p o zy ty w ­ n ie, lub n a w et w ręcz entu zjastyczn ie. D la uzyskania jednak p ełn iejszeg o obrazu w yp ad n ie jeszcze zająć się opiniam i odm iennym i. W śród p rze­ ciw n ik ów tw órczości ludow ej znajdą się, oczyw iście, k lasy cy — niejako naturalni w rogow ie „u lu d ow ien ia” literatury, co p odyktow ane było i ich kanonam i e s te ty c z n y m i51, i w n iem ałym stopniu także obawą, zresztą uzasadnioną, że em ancypacja ludow ości i d em okratyzacja literatu ry doprow adzić m oże w dalszej konsekw encji do obalenia istn iejącego po­ rządku społecznego bądź sp ołeczn o-p olitycznego. Bardzo ch arak terystycz­ ne pod ty m w zględ em są w yn u rzen ia K ajetana K oźm iana na tem at tw ór­ czości M ickiew icza. P isa ł on m. in.:

Z jaw ił się w ięc i u nas wkrótce, na Litwie, niezaprzeczenie w ielk i wieszcz, uczeń, a raczej m istrz nowej szkoły, Adam M ickiewicz [...]. W ywrócił od razu całą literaturę klasyczną na L itw ie, leciały spod jego pióra jak grad ballady i poem ata w nowej form ie pisane i rozogniły um ysły m łodzieży [...]. Na ko­ niec ukazała się Oda do młodości, piękna niezaprzeczenie jako poezja, ale jakiż m iała skutek? Oto sprowadziła zupełny zawrót um ysłów, młodzież i m ło­ dzież czuła się w szystkim w ojczyźnie, w patriotyzm ie, w literaturze [...], od tej chw ili patriotyzm i rew olucja w e wszystkim , w szędzie i zawsze stały się sy­ nonim am i 52.

K w estię poglądów p seu dok lasyków na problem lud ow ości w litera­ tu rze p om ijam y tu jednak, jako w ykraczającą poza ram y nakreślonego tem atu . W arto m oże jeszcze ty lk o zaznaczyć, że n a w et niektórzy m niej zatw ard ziali k la sy cy u le g li pod naporem o fen sy w y rom antyków i zm u­ szen i b yli uznać w artości pieśni gm innej. Na przykład F ranciszek S alezy D m ochow ski jeszcze w r. 1837 przyznał, przy okazji recen zow ania zbioru K le c h d W ójcickiego:

znam y w artość poezji i podań ludu i oprócz przyjemności, którą nam ich czy­ tanie sprawuje, um iem y z nich wyprowadzić ważne historyczne i filozoficzne postrzeżenia 53.

Cała recenzja utrzym ana jest w tonie bardzo p ow ściągliw ym , jednakże w przytoczonym cytacie zasługują na uw agę dw a szczegóły: po p ierw ­ sze — n azw an ie p ieśni gm in nych p o e z j ą spraw iającą p rzyjem ność,

51 Naiw ne, ale dość typow e uwagi na ten tem at znajdujemy w rękopisie n ie­ jakiego S. K a c z k o w s k i e g o pt. Spis d ory w czy m ęczeństw a sm aku poezji i j ę ­ z y k a polskiego — w y j ą t k i z autorów romantycznych celujących [...]. Rkps Bibl. Jagiellońskiej, sygn. 43S2.

52 К. К o ź m i a n, Pamiętniki. Kraków 1865, s. 397.

53 F. S. D [m о с h o w s к i], K lechdy, starożytne podania i powieści ludu pol­ skiego i Rusi. „Muzeum D om ow e” 1837, s. 231.

(19)

a zatem posiadającą w a lo ry artystyczn e; po d rugie zaś — uznanie w niej w artości h istoryczn ych , a n a w et filozo ficzn ych (te o statn ie p rzyp isyw an o g łó w n ie przysłow iom , n ie pieśniom ).

W śród p rzeciw n ik ów lud ow ej tw órczości znaleźli się zw łaszcza przed­ sta w ic ie le szlach eckiej reakcji, g łó w n ie z kręgu tzw . koterii p etersb ur­ skiej, gloryfik atorzy szlach eck iej przeszłości, a zarazem zw olen n icy u trzy ­ m ania sp ołeczn o-p olity czn ego statu s quo. N ajbardziej typ o w y m ich przed­ sta w icielem b y ł M ichał G rabowski, którego ew olu cja poglądów estety cz - n oliterackich doprow adziła osta teczn ie do atakow ania ludow ości w litera­ turze.

A le także w śród sam ych rom an tyk ów i zagorzałych w ielb icieli tw ór­ czości lu d ow ej zn aleźli się tacy, co po ciężkiej próbie roku 1846 rad yk al­ n ie zm ien ili sw e poglądy. S zczeg óln ie ty p ow ym przykładem jest R yszard B erw iń sk i.

2. P rzeciw k o pieśni gm innej

W krak ow skim „Z bieraczu L itera ck im ” z r. 1838 ukazał się n ie w ielk i an on im ow y artyk u lik Nieco o du ch u p o e z ji gm inn ej. Jego autor bardzo k ry ty czn ie ocen iał w artość p ieśni lud ow ych, odm aw iając im w p rost poe­ ty czności i piękna, a zarazem k w estion u jąc ich przydatność do tw orzenia d zieł literack ich 54.

Podobnie sąd ził A dam M ichał P ień k iew icz. On w p raw d zie aprobow ał p oezję rom antyczną, ale tylk o taką, która u k azyw ałab y b ohaterów sie­ lan k ow ych , n ie zaś b u n tow n iczych , w ty p ie bajronow skim . N atom iast poezję gm in ną — przez nią rozum iał zap ew ne i p ieśn i ludow e in crudo, i tw órczość w yrosłą na gruncie lud ow ości — staw iał znacznie niżej od u kształcon ej (o czyw iście w ed łu g k anon ów estety czn y ch k lasyk ów ) p oezji „ w y ż sz ej” 55.

K ilk ak rotn ie na tem at lud ow ej tw órczości w yp o w ia d ał się W acław A lek san d er M aciejow ski. Ten w y b itn y h istoryk p raw odaw stw a słow iań ­ sk ieg o i w szech stro n n y eru d yta — k o k ietow an y i w sp om agan y fin ansow o przez w ła d ze ro sy jsk ie za zasłu gi n auk ow e i głoszone h ip o tezy (np. znana hipoteza o p ierw szeń stw ie ch ron ologiczn ym obrządku słow iań sk iego na ziem iach polskich), będące w zgodzie z p olityczn ym i celam i ow ych władz, i dlatego u zn a n y za renegata oraz za jednego z czoło w y ch przedstaw i­ cieli reak cyjn ego procarskiego p a n sla w iz m u 56 — szacow ał początkow o

54 Nieco o duchv. poezji gminnej. „Zbieracz Literacki” 1838, t. 3, s. 285. 55 A. M. P i e ń k i e w i c z , W y b ó r poezji z pisarzów polskich, z dołączeniem u w a g o is t o tn y m źródle, duchu i celu p r a w d z iw e j poezji. T. 1. W ilno 1835, s. XLI n.

56 Wiadomo, że M i c k i e w i c z (op. cit., s. 247) w w ykładzie z 12 IV 1842 uznał M aciejow skiego za odstępcę narodowego (obok Sękowskiego i Gurowskiego).

(20)

T W Ó R C ZO ŚĆ L U D O W A W K R Y T Y C E L IT E R A C K IE J 397 tw órczość ludow ą bardzo p o zytyw n ie. Ocena ta nie odbiegała w zasadzie od oceny ów czesn ych rom antyków , z tym tylko, że — jako h isto ryk — w m n iejszym stop n iu interesow ał się M aciejow ski literack im i w aloram i ow ej tw órczości. W pieśniach i podaniach ludu, a także w jego obrzędach i obyczajach doszukiw ał się głów n ie w artości h istorycznych i traktow ał je niem al jako n iepisan e d okum enty do d ziejów przedhistorycznych. W P am iętn ikach o dziejach, p iśm ie n n ictw ie i p r a w o d a w s tw i e S łow ian [...], pisząc o cnotach d aw n ych przodków, powiada, że ich charakter „w piosn­ kach gm in nych jak w czystym zw iercied le przejrzeć m ożna” 57, natom iast w obyczajach ludu „łatw o jest i teraz znaleźć poparcie na to, że zaw sze m u siał być w całym narodzie sposób m yślen ia szlach etny, skoro go ma i d ziś nasz gm in, żadnej p raw ie nie posiadający o św ia ty ” 58. T akie sam e stw ierd zen ia i re flek sje zaw iera opublikow any z p oczątkiem r. 1840 artyk u ł M aciejow skiego Pieśni gm inne i w z g lą d na nie h i s t o r y c z n y 59.

A le już w n astęp n ym artykule, W zg lą d h isto r y c z n y na k l e c h d y i gm in n e polskie piosnki n ajdaw n iejsze, op ub likow an ym w ty m sam ym roku, M aciejow ski radykalnie zrew idow ał sw ój sąd o tw órczości ludow ej. A ż dziw na się w yd aje taka nagła zmiana. Z akw estion ow ał tutaj w artość historyczną tw órczości ludow ej, tw ierdząc, iż w ciągu w iek ó w u legała ona ciągłym przem ianom , i w ob ec tego „ani dla języka, ani dla d ziejów n ie m oże dostarczać zasobów p ew n y ch ” 60. A zatem podania czy pieśni n ie mogą pretendow ać do rangi dokum entów h istorycznych. J est to — o ile nam w iadom o — p ierw szy w polskim p iśm ien n ictw ie głos tego rodzaju k rytyk i i z n aukow ego punktu w id zen ia trudno historyk ow i p raw odaw stw a słow iań sk iego odm ów ić sporej dozy racji.

W osiem lat później M aciejow ski ogłosił a rtyk u ł pod id en ty czn ym n iem al jak poprzedni tytu łem , gdzie rów nież odm aw ia pieśniom lud ow ym jak ich k olw iek w artości historycznych, w yrażając n a w et — choć n iezb yt

Odczuł to M aciejowski boleśnie, o czym świadczy jego nie opublikowany dotąd list z 20 X 1842, adresowany do czeskiego slaw isty i fizjologa, profesora w rocław ­ skiego, J. E. Purkyniego (rkps w Archiwum Literackim Muzeum Narodowego w Pradze, sygn. 12 E 21). Pew ne św iatło na tę sprawę rzuca list W. H a n k i do M aciejowskiego z 13 VII 1844 (Bibl. PAN w Krakowie, rkps 715, k. 727), opubliko­ w any w: J. M a ś l a n k a , J. P e l i k a n , Korespondencja Wacława Hanki. „Sbornik Narodniho Muzea v Praze” 1962, t. 7, nr 2, s. 89.

57 W. A. M a c i e j o w s k i , Pamiętn ik i o dziejach, piśm iennictw ie i p r a w o d a w ­ s tw ie Słowian — ja ko dodate k do Historii p r a w o d a w s tw słowiańskich. Petersburg— —Lipsk 1839, s. 34.

58 Ibidem.

59 W. A. M a c i e j o w s k i , Pieśni gminne i wzgląd na nie historyczny. „Maga­ zyn Pow szechny U żytecznych W iadomości” 1840, s. 3—8.

60 W. A. M a c i e j o w s k i , Wzgląd historyczny na kle chdy i gminne polskie piosnki najdawniejsze. „Orędownik N aukow y” 1840, s. 78.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ułamek rozszerzamy mnożąc jego licznik i mianownik przez liczbę różną od zera.. Każdy ułamek możemy rozszerzad na dowolnie

[r]

Tale condizione non è necessaria nel sistema canoni­ co del diritto penale, perché la recidiva avviene quando esiste la pertinacia della cattiva volontà del reo, la quale non

Skoro świętość człowieka może stanowić motyw wiary, grzech może stać się źródłem niewiary i jej motywem.. Analogicznie jak codzienne życie jest znakiem świętości, tak

może być źródłem innych jeszcze w ątpliw ości... M iało to szczególne znaczenie w okresie obow iązyw ania

Dlatego, że praktyka wykazała, iż rewizja nad­ zwyczajna, generalnie rzecz biorąc, nie jest wykorzystywana jako środek nadzoru niesłusznych orzeczeń, ale

Für den Einfluss des Pol- nischen kann in diesem Fall jedoch die Tatsache sprechen, dass die Aspiration bei polnisch- sprechenden deutschen Muttersprachlern zum wesentlichen

veel van elkaar verschillen geeft dat aan d~t het model goed fit met de daJa. Met deze k-waarde zijn de ~." verSl berekend en de bijbehorende r~actietijden. Zoals