• Nie Znaleziono Wyników

Werdauskie Wiadomości Misyjne, 1880, nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Werdauskie Wiadomości Misyjne, 1880, nr 12"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

mmmm w i a d o m o ś c i m i s y j n e .

1880.

W a r s z a w a , d n ia 18 (30) W rz e śn ia

Nr. 12.

W y c h o d z ą co m ie sią c , j a k o d o d a te k do Z w i a s t u n a e w a n g e l i c z n e g o i osobno n ie m o g ą b y ć p r e n u m e ro w a n e Z w i a s t u n w ra z a W i a d o m o ś c i a m i k o s z tu je w W a rs z a w ie r e r. 1 k o p . 50. Z p rz e s y łk ą p o c z to w ą: w C e s a rs tw ie i K ró ­

le s tw ie r s r . 2, w A u s tr ji 3 z lr . w a. 1 0 c e n tó w , w N ie m c z e c h 0 m a re k .

„ D z i ę k u j ą c O j c u , k t ó r y n a s g o d n y m i u c z y n i ł , a b y ś m y b y l i u c z e s t n i k a m i d z i e d z i c t w a ś w i ę t y c h w ś w i a t ł o ś c i , k t ó r y n a s w y r w a ł z m o c y c i e m n o ś c i i p r z e n i ó s ł d o k r ó l e s t w a S y n a s w e g o m i ł e g o " . (Do Kolos. 1, 12, 13). Dzięki takie obudzić powinno czy­

telniku w sercu twojćm to, co usłyszysz z przytoczonych wiadomości misyjnych.

Dowićsz się w praw dzie nie o błogosławieństw ie królestw a bożego, w którćm żyjesz, lecz o nędzy panow ania ciemności, bo, j a k w ucisku choroby uczy się p o zn a w a ć dobro zdrowia, a w dolegliwościach wojny, błogosławieństwa pokoju, tak i serce chrześcijanina na widok ludów, które pozostają w cieniu śmierci i mocy grzechu, uczy się dziękow ać miłości bożój w Jezusie Chrystusie, który nas o b d a rz a dziedzictw em świętych w światłości. Zw rócim y oczy nasze na

A frykę.

Rzymianie m a w ia li: „Z Afryki zawsze coś now ego", i m y od niejakiego czasu możemy toż samo powiedzieć. S kutkiem podróży odbytćj przez C a m e ­ r o n a , porucznika m a ry n a rk i angielskićj i a m e ry k a n in a S t a n l e y a, którzy przeszli w poprzek A frykę w latach 1873 i 76, doszły nas wiadomości o śro d ­ kow ych krajach owćj części św iata a mianowicie o ziemiach obejmujących przestrzeń 40,0 00 mil kw ad rato w y ch , nad er żyznych i gęsto zaludnionych. Co z odkrycia tego dla przyszłości w yrośnie, nie można jeszcze na teraz powie­

dzieć, lecz, to jest pewnćm, że dla misy! którćj zadaniem je st opow iadać c w an g clję wszelkiem u stworzeniu, otwiera się nowe i szerokie pole działalności.

Posłuchajcież więc

Co porucznik Cameron od k rył w podróży swój odbytój w Afryce.

Cameron w ysłany został do Afryki aby znanem u podróżnikowi L i v i n g - s t o n o w i przynieść pomoc ta k w ludziach j a k w środkach spoźywcych i towarach zdolnych do zamiany. Niestety, nic znalazł go już pośród żyjących, g d y ż śmierć zabrała tego dzielnego podróżnika i w S ie rp n iu 1873 r. spotkał się tylko z wiernćmi sługami Livingstona, którzy m a rtw e p a n a swego szczątki przeprowadzili do Anglii. Cameron w ybornie zaopatrzony, postanowił dalćj prowadzić rozpoczęte przez Livingstona dzieło i z m ia sta N y an g w c leżącego w środkowćj Afryce posuwać się na zachód z biegiem wielkićj rzeki Lualaba.

P rz y p u szczał albowiem, iż rzek a ta musi łączyć się z wodami rzeki Congo (Kongo) k tó ra w p a d a do oceanu Atlantyckiego a p rz y ujściu na 4 mile szero­

kości i przypuszczanie to, S tan ley w r. 1876 stw ierdził ja k o rzeczywistość.

(2)

Wszelkie usiłow ania C am erona aby uzyskać od krajowców pozwolenie popły- uienia w gó rę rzeki, okazały się bezskutecznćm i i z tego powodu zm uszony był u dać się dalćj n a południe. P o niew ypow iedzianych tru d a c h i przebyciu niezliczonych niebezpieczeństw, w Listopadzie r. 1875 niezmordowany ten po­

dróżnik przybył do k r a j u Benguela leżącego n a d Atlantykiem.

Cameron przeszedł tropiczne płaskow zgórza Afryki, leżące m ięd zy 4 do 15 stopnia południowćj szerokości i odkrył tu miejscowości t a k piękne i c z a ru ­ jące, iż i najbujniejsza wyobraźnia o czćmś podobućm nie m o g ła marzyć.

0 rodzajności ziemi św iadczyły palm y, drzewa figowe, muskatowe, cytrynow e, krzewy kawowe, ryż, mais, pszenica i inne rośliny. Ze zw ierząt z n ajd u ją się tu nietylko słonie, lam p arty , tygrysy i lwy, ale i owce, kozy, kury, rzeki zaś 1 jeziora obfitują w ryby. Z kopalnych w znacznćj ilości znajd u je się złoto, srebro, żelazo i miedź. Zanim Cameron dostał się do Benguela, m usiał p rz e ­ chodzić ziemie, których m ięszkańcy n ig d y jeszcze nie widzieli białego czło­

wieka. Nad brzegami rzeki Lualaba, leży królestwo M anguama, graniczy ono z większćm jeszcze królestwem U rua, w którćm Cameron dłu ższy czas prze­

byw ał i dopiero ztam tąd udał się do Usambi, Ulunda, Lowale, Bihe i Bailunda.

Co się tyczy mięszkauców, których liczba nie je st wiadoma, a którzy są z jd e m ie n ia negrów, ci żyją w wielkiej matcrjalnej i duchowej nędzy. Mięszka- uia ich stanowią liaty, mające k s z ta łt owalny, wysokie 7 do 8 stóp, słomą kryte. T ylko gdzie niegdzie spotykano czworoboczne domy. W nętrze mieszkań jest puste, a sprzęty s k ła d a ją się z ki l ku glinianych naczyń. N arzęd zia domowo i broń są rozwieszone na ścianach. M ieszkania nie odznaczają się czystością, a baty budowane w pobliżu je d n a drugićj, otoczone palisadami, tw o rzą wsie.

W M anguam a widział Cameron m iasta z domami tworzącemi ulice. Pośród tych ulic s ta ły domy przeznaczone na zgrom adzenia ludowe, śpichlcrze zbożowe i dzewa palmowe. Stolica K róla Bihe, K a g n o m b a , ma 3 milo angielskie obwodu.

Ubranie m ięszkańców jest nad er proste. Mężczyźni noszą opony, a raczćj fartuchy z jakiegokolw iek m aterjału, uajczęścićj ze skór zwierzęcych, kobiety z tk a n in y łyczkowćj lub traw y, a wielu i bez tego się obywa. Mimo to nie p ogardzają innym stro je m : zdobią się sznuram i pereł szklannych, na głowie noszą pierścienie żelazne lub micdziaunc, branzolety na szyi, rękach i nogach.

Mężczyźni używają ja k o ozdoby ogona żebry. W idok tych ludzi tatuowanych, nie spraw ia przyjem nego wrażenia. Negrowie są z n atu ry dzicy, podstępni, oszuści i skorzy do krw aw ych czynów, a co najgorsze, to p anujące wśród nich pijaństw o. Cameron widział transporty m ąki przybyw ające do Benguela, którą zamieniano na wódkę. Je d e n z wodzów powiedział Cameronowi, że g d y b y zabronił ludowi upijać się i tańczyć, wnetby go zamordowali. W śród tańców, negrowie hołdują nierządowi a przodują w tym względzie kobiety.

Przyczynę złego łatwo o d g ad n ąć, leży ona w religii, która się gruntuje n a służeniu bałwanom i szatanowi a przedstawicielami jćj są fetyszowic i cza­

rownicy. We wszystkich wsiach z n ajd u ją się domy fetyszów i bałw any, którym s k ła d a ją w ofierze pom bę, to je st odurzający napój, zboże i mięso. Bogom

(3)

wojny i łowiectw a s k ła d a ją w ofierze rogi i szczęki dzikich zwierząt. Fetyszów, czyli w yobrażenia bałw anów noszą mięszkańcy na szyi i jak o naram ienniki, oraz różne am ulety. Wielce są poszukiw ane śro dki czarodziejskie zara d z ają c e ucieczce niewolników. W szystkie owe am ulety i śro dki czarodziejskie, w y ra b ia ją i poświęcają k a p ła n i i d la tego tćż sprzeciw iają się gorliwie wszystkiemu colty ich p ra k ty k i popsuć mogło. K iedy Cam eron chciał odbyć podróż po jeziorze Cassali (Kasali), k a p łan i zabronili mu tego bo m ogłyby w y sch n ąć wody jeziora.

P ew nego razu chciał nasz podróżnik zabić węża boa, lecz nie dozwolono mu tego, ale kijami długiem! węża ze wsi wypędzono, gdyż wielu ich było m niem a­

nia, że to p e p o , to je s t duch, którego zabicie sprow adziłoby na mięszkańców nieszczęście. Czarownicy przy p raw iają lekarstw o na pożar, które chociaż nie pomaga, znajduje nabywców. Mięszkańcy M anguam a, ja k k o lw ie k wyżćj stojący od innych ludów pod w zględem kultury, są ludożercami. Z ja d a ją nietylko poległych w bitwie nieprzyjaciół, lecz i ludzi um arłych skutkiem choroby. Ciała um arłych na spożycie przeznaczone w k ła d a ją do rzeki i zostawiają ta k długo aż poczną ulegać rozkładowi, co wystarcza aby mogły być spożyte. N adto je d z ą k a ż d ą padlinę i dla tego tćż ich wyziewy są nieznośne. Pełne ok ru cień ­ stw a są uroczystości pogrzebowe w Urna. W razie śmierci wodza d a ją inny k ierunek rzece i w łożysku wyloźonem źywemi kobietami s k ła d a ją um arłego z jego skarbam i i w szystko zasy p u ją ziemią. Następnie zabijają p ew n ą liczbę niewolników i k rw ią ich s k ra p la ją mogiłę a nakoniec w ypuszczają znów wody rzeki w właściwe koryto. T y lk o ubodzy b y w a ją grzebani sami.

Królowie p a n u ją c y w tych krajach, sp ra w ia ją tw a rd e , często k rw a w e r z ą d y . Najpotężniejszym je st król Kasongo w Urna. J e s t to człowiek niezmier- nćj pychy, uważa się za najpotężniejszego i zapewnia, że ma tylu wojowników iż wcale ich policzyć nie może. P rzypisuje sobie boskie przymioty i twierdzi, że może się obejść bez p okarm u i napoju, a jeżeli jć i pije, to tylko dla tego bo mu się pod o b a to czynić. Nadto je st przewrotny i okru tn y , a odwiedziny jogo uw ażają p oddani za najw iększe nieszczęście. K iedy wodzowie przynoszą mu roczną d a n in ę , u w ażają się za najszczęśliwszych, jeżeli cało z tych odw ie­

dzin wyjdą. Lżejsze przewinienia b y w ają k a ra n e oberznięciem nosa, warg, połowy lub całego ucha; ciężkie występki podlegają k arze odcięcia rąk , p a l­

ców a n aw et pozbawienia życia. Niekiedy, d la chimery, ab y moc sw oją o k a ­ zać każe Kasongo o b rzy n ać nosy i uszy. P ew nego razu k a z a ł dokonać opc- racyi obrzynania uszów i nosów, na znacznej liczbie niewolników, aby uczcić ja k ie g o ś portugalskiego sędziego, który b y ł u niego w gościnie. Przew yższa go jeszcze w okrutnćm obchodzeniu się jego kuzyn, Mata Thafe, król Ulandu, który chciał raz dla zaspokojenia swej ciekawości, kazać p o k ra ja ć m atkę blizką rozwiązania. I stało by się zadość jego woli, gdy b y nie sprzeciw iła się temu jego n ajstarsza żona, rodzona jego siostra. P row adzi się w k ra ja c h tych handel niewolnikami, najstraszniejsze okrucieństwo ja k ie być może. W k r ó ­ lestwie Kasongi poznał Cameron czarnego poddanego portugalskiego, n azw i­

skiem Alwez, k tó r y w najniegodziw szy sposób zgrom adził i prowadził k a r a ­ w anę niewolników. Niestety, m usiał się przyłączyć do tego człowieka i nadto

(4)

jeszcze grubo się opłacić, inaczćj niedostałby się był do zachodnich wybrzeży.

Alwez zorganizował rozbójniczą b an d ę, którćj hersztem był p ortugalczyk, syn jakiegoś majora i murzynki. Kiedy Cameron w Czerwcu 1875 r. w yruszył z o w ą k a ra w a n ą na zachód, w idział j a k bandyci A lw e z a n apadali wsie, p o d ­ palali je, mieszkańców mordowali lub zabierali ze so b ą , dopuszczając się naj- sprośniejszych czynów. Głównym dostaw cą niewolników je st Meziri naczelnik z Katangi, który naw et w środkowćj Afryce uchodzi za „bardzo złego czło­

w ieka". P rz y polowaniach na niewolników, najw iększe przysługi o d d a ją mię- szańcy portugalscy, znajdujący się przy karaw an ach , za co tćż biorą udział w łupach. Na ja k ie cierpienia narażeni są niewolnicy, nie będziemy ju ż tu opisywać. J e d n ą okoliczność tylko wspomniemy: Cameron pewnego razu w i­

dział pochód niewolników, który ciąg n ął się przez dwie godziny, a nieszczęśli­

wi ci, gorzćj obciążeni ja k bydło robocze, głodni, przedstaw iali okropny obraz.

M atka ja k h ś niosła dziecię, które z głodu umarło. Słysząc to wszystko, czyłiż nie m usim y dziękow ać Ojcu, że nas wyzwolił z pod władzy ciemności. Sądzę je d n a k , że oprócz tego uczucia musi w nas obudzić się św iadomość pow in­

ności sta ra n ia się o to aby i poganie „stali się uczestnikami dziedzictwa świę­

tych w światłości", bo wtenczas tylko będzie im pomożone. Ah uczyń nas Panie coraz gorliwszemi w pracy misyjnej i wysłuchaj nas dla niewinnćj męki i śmierci Twojćj. Amen 1

Pogląd na A frykę zachodnią.

Między S e n e g a l e m i rzek ą Gabuu na przestrzeni 11 — 12000 godzin drogi, znajduje się 112 ewangelickich stacyi misyjnych, 131 misjonarzy, 64,040 czarnych chrześcijan i 38,900 ewangielickieh uczniów. W 15 m urzyńskich n a ­ rzeczach, które dawnićj nie miały żadnego pisma, d ru k u ją teraz misjonarze kięgi. — Do L i b e r i i przesiedlił się z A m eryki biskup Metodystów z kilkom a misjonarzami i 30 czarnemi kolonistami. — W S i e r r a L e o n e ja k iś profesor nazwiskiem Szapira, mówiący po h eb rajsk a i a rab sk u , zajął się m ahom etanam i.

Zaprosił 50 n a h e r b a tę , przy którćj odmówiono m ahom etańskie m odlitwy a n a ­ stępnie odbyto chrześcijańskie nabożeństwo. — W C hrystjansborg na Z ł o t ć m w y b r z e ż u 1 Lipca 1877 r. ochrzczono 12 osób a w Tcszi 15 L ipca siedem osób. — Na w y b r z e ż u N i e w o l n i k ó w , Barm eńscy misjonarze przełożyli na narzecze ewezów, księgi Nowego testamentu. Ochrzczono 30 pogan. — Blokada brzegów D a h o m y została zniesioną, lecz król zamierza złożyć ofiarę z 5000 łudzi. — W L u g o s z powodu strzelania podczas pogrzebu, spaliły się 2 chrześcijańskie kościoły, 3 meczety, kaplica i 1000 domów; w A b r o k u t a s p a ­ liły się także d w a kościoły misyjne.

W y d a w c a i R e d a k t o r o d p o w i e d z i a l n y D r . K s. L . O t t o .

Aq»8q j«?ho D^eeaypoio. B apm ana 10 C tiiT ad p a 1880 r . W a rs z a w a . D r u k A G in s a . N o w o zieln a A4 37 (1064 D ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

O św iadczył, iż oprócz zw ykłych usług, chociażby pom agać w nie- dzielnćj szkole i opow iadać słow o boże angielskim osadnikom... dosyć serdecznie, lecz ci

Po w yzw oleniu, położenie niew olników staw ało się coraz

Srogi król Teodor zginął podczas wojny rozpoczętćj z Anglikami, a pojedyncze stacye, po zgonie Spittlera, już to zostały zwinięte już innym Tow arzystw o

„Jedno w iedziałem tylko, że jestem

1521, kiedy wyspy powyższe przeszły pod władzę Portugalczyków, a naw racaniem , któro się nie powiodło, zajęli się misjonarze kościoła rzym sko-katolickiego..

waż Griindler w czasie nieobecności Ziegenbalga mógł rzadko tylko opowiadać poganom słowo boże, p ragnął więc bardzo jego powrotu, k tó ry też n astąp ił

Zasmucony ale niezrażony, udał się F a ira na w yspę Atafn, gdzie znalazł dobre przyjęcie, gdyż naczelnik Foli i jogo drużyna chętnie przyjęli nową naukę

Wydawoa I Redaktor odpowiedzialny