• Nie Znaleziono Wyników

Ludzi wyciągnięto z suteryn – rozwój budownictwa w PRL - Stanisława Pietrynko - fragmentrealacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ludzi wyciągnięto z suteryn – rozwój budownictwa w PRL - Stanisława Pietrynko - fragmentrealacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PIETRYNKO

ur. 1928; Parczew

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, LSM, Stanisław Kukuryka, Osiedle

Mickiewicza, ulica Głęboka, kościół Salezjanów, dzielnica Kalinowszczyzna, budownictwo w PRL , warunki

mieszkaniowe w PRL

Ludzi wyciągnięto z suteryn – rozwój budownictwa w PRL

To było cudowne załatwienie mieszkalnictwa w Polsce, według mego zdania.

Wybudowanie LSM-u - to było pierwsze nasze osiedle pokazowe, to było, mówiło się dla elity. Bo najpierw człowiek się przestraszył, że takie duże raty trzeba będzie płacić. Żeby zaspokoić głód mieszkaniowy w Polsce, to był wymysł wspaniałego, bardzo mądrego człowieka. I tutaj to osiedle to budował [Stanisław] Kukuryka, on później został ministrem, jak żyje, to daj mu Boże zdrowie, a jak umarł, to świeć Panie nad jego duszą, bo naprawdę cuda zrobił. To powstało osiedle, do którego przyjeżdżały wycieczki szkolne, robiły ogródki takie wzorcowe z oznaczeniem klasy, i tu było cudownie. To już osiedle późniejsze jest, ale samo Mickiewiczowskie, koleżanka tu mieszkała, tutaj na tym osiedlu, to musiała buty gumowe brać ze sobą do szkoły, bo jak się kończyło osiedle, zaczynało się błoto – cała Głęboka to było jedno wielkie błoto, rozkopane, bo to budowa trwała, a ludzie już mieszkali. To rzekomo było bardzo drogie na owe czasy. Ja mieszkałam na osiedlu koło kościoła Salezjanów na Kalinowszczyźnie, to płaciło się na owe czasy pięćset z czymś złotych, wszystko razem, i mieścił się człowiek w tym. Pensja była, powiedzmy, tysiąc, tysiąc dwieście, a pięćset płaciło się, to była rata. To spółdzielnia brała dla nas kredyt, ja płaciłam 25 lat, wypłaciłam wszystko i w zasadzie później to było coraz to taniej, bo pieniądz ewaluował, a oni nie podwyższali, to było bardzo korzystne dla mieszkańców. Wyciągnięto ludzi z suteryn, ja pracowałam w tamtej dzielnicy, to widziałam jakie tam są warunki, bo to się robiło, chodziło się na wywiady środowiskowe, i człowiek widział, co to się w tych suterynach dzieje. To wszystko wywleczono stąd, całe osiedla powstały, ludzie zaczęli mieszkać. No na początku to trochę tam niektórzy, to trochę i sobie króliki chowali w wannie, i tam w łazience, ale to był początek, ale później to wszystko zmieniało się z czasem....

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-06-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Monika Chylińska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Ze mną pracowała taka wysoko [postawiona] partyjna koleżanka i jak uczyliśmy się do egzaminu na prawo jazdy to zażyczyli sobie świadectwo ukończenia szkoły powszechnej?. Ona

Ja ze środowiska bardzo biednego, z warunków takich, gdzie mało kto mógł marzyć o szkole, dostałam się do szkoły.. I co najważniejsze, już będąc w szkole, miałam

Mama w każdym razie nie pracowała, często przychodziła do szkoły i właśnie mnie bardzo lubiła, jak ja do Marysi przychodziłam czy tam razem jakieś zadanie zrobić, czy coś

Ja byłam wtedy w trzeciej klasie gimnazjum, kończyłam szkołę handlową kanoniczek, a później przeszłam do gimnazjum i liceum do sióstr urszulanek.. Myśmy wtedy poszli na

Moi rodzice w tym czasie wyjechali, nie było ich tutaj w Lublinie, ja właściwie – moja mama tam umierała ze strachu, co się dzieje.. A Lublin naprawdę był cały, całe dwa

Oni dostali kredyty – nie wiem, kto załatwiał dokładnie, czy to spółdzielnia załatwiała im kredyty, bo duże kredyty dostali i wykończyli sobie. Dużo swojej pracy włożyli

Mój syn jeszcze w socjalizmie [urządzał] sobie mieszkanie tutaj zaraz za wąwozem na Czubach, to za dolary musieli sobie kupować kafelki do łazienki, żeby one [dobrze] wyglądały.