• Nie Znaleziono Wyników

Zacząłem traktować książke jako czytelniczą przygodę - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zacząłem traktować książke jako czytelniczą przygodę - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR MICHALSKI

ur. 1938; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Uchanie, PRL

Słowa kluczowe Uchanie, PRL, książka, "Płomyczek"

Zacząłem traktować książkę jako czytelniczą przygodę

Uchanie kojarzą mi się z bardzo pięknymi wspomnieniami. Gdy już byłem w trzeciej klasie bodajże, w drugiej i nawet wcześniej, lubiliśmy sobie plądrować po strychach czy zakamarkach miejscowego młyna. W jednej starej chałupie, pamiętam, na strychu znaleźliśmy dużo zeszytów „Płomyczka” To było przedwojenne czasopismo dla dzieci. Chodziłem już do trzeciej klasy. Wówczas trochę sylabizowałem i zacząłem czytać. Muszę powiedzieć, że wtedy prawdopodobnie czytałem pierwszy wiersz Czechowicza. Do dzisiaj pamiętam wiersz na temat Polesia. Ta słynna piosenka „Polesia czar” którą czytałem kilka razy na strychu. Oczywiście było to piękne ilustrowane, te bagna, moczary, łosie na bagnach. To wszystko robiło silne wrażenie na mojej wyobraźni. Nie znam tego tekstu na pamięć, chociaż go później wielokrotnie słyszałem i nawet cytowałem przy różnych okazjach. Ten wiersz i te obrazy z Polesia spowodowały wybuch i zaangażowanie wyobraźni. Miałem wrażenie, że jestem na tym Polesiu.

Wtedy zacząłem mieć zupełnie inny stosunek do książki. Zacząłem ją traktować jako czytelniczą przygodę, która człowieka przenosi w inny wymiar, w inną przestrzeń.

Wtedy, pamiętam, prosiłem rodziców, kiedy jechali do Chełma lub do Hrubieszowa, żeby mi przywozili coś z obrazkami i z tekstem do czytania. Pierwsze książki, jakie się pojawiały w naszym domu, kupowali dla mnie rodzice. Później, gdy przeprowadzaliśmy się z Uchań do Chełma, było to w lutym 1949 roku, miałem już dosyć zasobną bibliotekę, bo moja mama miała chyba podobny stosunek do książki.

Kiedy rodzice zobaczyli, że lubię czytać, to wtedy nie żałowali zakupów i biblioteczka w domu stawała się coraz liczniejsza, były tam coraz poważniejsze teksty coraz bardziej znanych autorów.

(2)

Data i miejsce nagrania 2008-12-03, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nasi starsi koledzy, Zygmunt Mikulski, Konrad Bielski czy pani Maria Bechczyc-Rudnicka, bardzo uczciwie i aktywnie mobilizowali nas do tego, żebyśmy wydawali kolejne swoje

Tylko jest jedna rzecz - jeżeli swoim potomkom powiedzieli, że źle zrobili, że niewłaściwie postępowali eksterminując Polaków i Żydów i inne narodowości, to w

Wtedy ktoś z sąsiadów Polaków, którzy jechali z nami, zaprzągł drugiego konia i wóz wydostał się z koryta Bugu na drugi brzeg.. Jechało wtedy

O tym, jak bardzo poważne było nasze zagrożenie w czasie wojny, świadczył także fakt, że w naszej rodzinie były małżeństwa polsko-ukraińskie.. We Włodzimierzu

Ta grupa uzyskała zgodę na publikację na takiej fali: niech ten „Prom”działa, a nawet niech sobie wyda almanach. Tak że almanach

My tu sobie z panem Bronisławem posiedzimy obok i pogadamy na różne literackie sprawy” Janusz poszedł do domu, źle się poczuł. Prawdopodobnie się położył,

W tym roku Tadeusz Szkołut, ja i Bohdan Zadura zrzucaliśmy się po dwa i więcej tysięcy, żeby utrzymać „Akcent”.. Miasto tego nie

To prawda, że poranne lektoraty, które wówczas się zaczynały o siódmej rano, szczególnie zimą, były nie do przeżycia.. Ja się ciągle ratowałem