• Nie Znaleziono Wyników

Raki - Danuta Daniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Raki - Danuta Daniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA DANIEWSKA

ur. 1947; Zemborzyce, k. Lublina

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Zemborzyce, rzeka Bystrzyca, raki, połów raków, projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Raki

Od strony łąki, czyli na drugim brzegu rzeki rosły olchy, które miały korzenie częściowo zanurzone w rzece. Między tymi korzeniami gnieździły się raki. Jako kilkunastoletnie dzieci wyławialiśmy je. Były takie siatki nazywane kacerkami. Do nich przymocowywało się obdartą ze skóry żabę. Trzeba było najpierw ją złapać, potem obedrzeć ze skóry i dopiero była wabiem na raki. Siatkę na kiju zanurzało się w wodzie w pobliżu tych korzeni olchowych. Raki zwabione przynętą wchodziły do siatki.

Potem przynosiło się je do domu. Jak przychodziłam, chwaliłam się mamie swoimi trofeami. A mama mówiła: „Po co to znowu przyniosłaś? Wynieś to na podwórko”. Ja to wynosiłam na podwórko i wkładam do jakiejś miednicy. To było najczęściej późnym wieczorem, bo raki się łowiło o zachodzie słońca. Nad ranem już ich nie było w miednicy, natomiast były na całym podwórku. Wreszcie mama przestała wydawać takie nakazy i próbowała to jakoś ogarnąć. Bardzo często się zdarzało, że wynosiła je po prostu do rzeki. A dla mnie łowienie raków to była czysta frajda. Wędkarstwo chyba nie było takie popularne, ale zabawa z rakami była przednia – siedzieliśmy, podświetlając wodę przy pomocy jakiejś latarki, patrzyliśmy, co się dzieje na zanurzonej siatce.

Były takie okresy – nie wiem, od czego to zależało – kiedy połowy raków były naprawdę obfite. Niektórzy chłopcy odstawiali je i sprzedawali do restauracji. Nie potrafię powiedzieć, jakiej, ponieważ ja się tym nie zajmowałam. Nigdy nie miałam raków w takich ilościach, a nawet jeśli, to mama i tak wyrzucała je do rzeki.

(2)

Data i miejsce nagrania 2019-06-21, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ tą ścieżką kilka razy dziennie prowadzano krowy na łąki znajdujące się za mostem, na ziemi były takie charakterystyczne żłobienia.. Fajnie się przez

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Zemborzyce, dom rodzinny, dzieciństwo, warunki bytowe, życie codzienne, Radio Wolna Europa.. Życie koncentrowało się

A poza tym jak się oddało kontyngent w postaci świni, to się otrzymywało deputat węglowy, więc to było istotne uwarunkowanie.. Wtedy z tej świni zrezygnowaliśmy, bo trzeba

Przez wiele lat woda była czerpana ze studni, później, jak już byłam mężatką, zainstalowano pompę, która tłoczyła wodę ze studni do domu.. Ale to było o wiele później,

Stodołę zawaliła jakaś wichura, to znaczy zerwała jej dach, ale ponieważ to już było w czasie, kiedy Zemborzyce należały do miasta i już tak intensywnie nie

Kuchnia węglowa czy opalana drewnem miała zawsze zasłoniętą firaneczkę, także to, co znajdowało się na kuchni, gdy już wygasała, było zakryte firaneczką –

W czasie, kiedy na obszarze dzisiejszego zalewu płynęła rzeka, to na jednej z kładek zbierała się młodzież.. Dziewczęta przygotowywały wianki, które puszczały

To powtarzało się przez wiele lat, także wszystkim się utrwaliło i już nikt mamie nie przypominał w Wigilię, że powinna te nogi umyć, żeby się nie budziła rano z takim