• Nie Znaleziono Wyników

Siwek - Danuta Daniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Siwek - Danuta Daniewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA DANIEWSKA

ur. 1947; Zemborzyce, k. Lublina

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Zemborzyce, dom rodzinny, dzieciństwo, warunki bytowe, życie codzienne

Siwek

Jak wchodziło się do stodoły, było tam tak zwane bojowisko, po prawej stronie było duże zapole, po lewej – małe. Częścią tego zapola była taka niewielka obora, gdzie stał koń białej maści, podobno pomongolski, takiej ciężkiej budowy, za to bardzo spokojny. Jak stał w drzwiach, którymi się wchodziło do obory, to wystarczyło klepnąć go w zad i powiedzieć: „Siwek, przesuń się”, a Siwek się przesuwał. Był bardzo posłuszny.

Była też taka drewutnia, czyli zadaszona przybudówka do komórki dziadków. Tam przechowywaliśmy drewno i węgiel na opał. W latach 60. rodzice wybudowali murowaną oborę. Teraz już można spokojnie o tym mówić. Wówczas powstało kilka obór w tym obrębie. A to dlatego, że gościniec – zwyczajna, polna droga – był utwardzony otoczakami. Gospodarze mieszkający w obrębie tego gościńca mieli nałożony obowiązek nazywany szarwarkiem, który polegał na przepracowaniu określonej liczby godzin na rzecz tego utwardzania. Przy okazji każdy ileś furek tych otoczaków przywiózł na fundament pod swoją oborę. Powstało w tym czasie dużo obór, bo ten materiał był właśnie w ten sposób odzyskiwany. Niby miał być to szarwark, ale tak tę swoją pracę sobie rekompensowali.

W ten sposób została pobudowana obora z prawdziwego zdarzenia, choć sam inwentarz chyba się przez to nie powiększył. Tyle, że te zwierzęta miały większy komfort – nie trzeba było konia przesuwać na bok, żeby móc wejść wgłąb obory.

Przy oborze była jeszcze kuchnia letnia. To było w ogóle często praktykowane, że przy oborze była kuchnia, w której właściwie koncentrowało się całe życie w lecie.

Studnia była tuż obok i nie trzeba było dbać o porządek, taki luzik był. Chociaż mama była bardzo schludną kobietą, gospodynią i zawsze tam było czysto. Ale można sobie było już na więcej rzeczy pozwolić.

(2)

Dom mieszkalny, obora i komórka stoją do dzisiaj. Stodołę zawaliła jakaś wichura, to znaczy zerwała jej dach, ale ponieważ to już było w czasie, kiedy Zemborzyce należały do miasta i już tak intensywnie nie uprawiało się pól, to jej odbudowanie nie było wcale nieodzowne.

Data i miejsce nagrania 2019-06-21, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przez wiele lat woda była czerpana ze studni, później, jak już byłam mężatką, zainstalowano pompę, która tłoczyła wodę ze studni do domu.. Ale to było o wiele później,

Kuchnia węglowa czy opalana drewnem miała zawsze zasłoniętą firaneczkę, także to, co znajdowało się na kuchni, gdy już wygasała, było zakryte firaneczką –

W czasie, kiedy na obszarze dzisiejszego zalewu płynęła rzeka, to na jednej z kładek zbierała się młodzież.. Dziewczęta przygotowywały wianki, które puszczały

To powtarzało się przez wiele lat, także wszystkim się utrwaliło i już nikt mamie nie przypominał w Wigilię, że powinna te nogi umyć, żeby się nie budziła rano z takim

W lecie pędziło się bydło z pola albo z łąki do wodopoju. Były takie miejsca na rzece, które służyły

Wędkarstwo chyba nie było takie popularne, ale zabawa z rakami była przednia – siedzieliśmy, podświetlając wodę przy pomocy jakiejś latarki, patrzyliśmy, co się dzieje

Wieś nie była pobudowana na zlewni wody, czyli na tym najniższym terenie, tylko była położona nieco wyżej.. Różnica poziomów między rzeką a domostwami nie była wielka, ale

Wyzwolenie, to pamiętam bardzo dobrze i potem te pierwsze lata, pierwsze miesiące, może.. Dzień wyzwolenia też bardzo