• Nie Znaleziono Wyników

Stare Miasto w Lublinie - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stare Miasto w Lublinie - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RIABININ

ur. 1921; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, życie codzienne, Żydzi, Stare Miasto, zamek w Lublinie, Brama Grodzka

Stare Miasto w Lublinie

Przyznam się, że bardzo rzadko bywałam na Starym Mieście. To była taka dzielnica... no, właściwie prawie wyłącznie żydowska. Jeszcze swego męża nie znałam wtedy, no ale on mieszkał tam, prawda. Właściwie ten dom to był dom w posiadaniu rodziny już od dawna. I wiem, że tylko się przechodziło, jak chodziliśmy na cmentarz na Kalinowszczyźnie, to przez to. Pamiętam, że w Bramie Krakowskiej były takie właśnie Żydówki, które sprzedawały wspaniałe bajgle. To takich nie ma teraz. To były takie obarzanki na drożdżach, które były najpierw gotowane czy parzone, a potem pieczone i posypywane makiem. I one były takie skręcone z dwóch. Tak że one to sprzedawały w takich koszach przykrytych jakimś tym. I potem Kraków próbował, ale to nie to. Tak jeszcze wiem, że te Żydówki sprzedawały także w wiadrach, ale tego jakoś nie próbowałam, jakieś jabłka kiszone, takie jak kapustę się kisi, tylko tutaj. Więc mąż mi opowiadał, że ponieważ tam mieszkało dużo Żydów i było dużo znajomych, więc do jego ojca przychodził taki Żyd, właściciel piekarni i mówi: „Pani Janie, proszę przyjść zobaczyć, jak wygląda moja piekarnia. Dlatego że szerzą się pogłoski, że my Żydzi jesteśmy brudni”. No i ojciec poszedł i mówi:

„Rzeczywiście że wspaniałe. Czystość taka, że tylko pozazdrościć i życzyć, żeby w każdej katolickiej piekarni było tak”. Ale tam mieszkało bardzo dużo biedoty, bardzo dużo. Bo na przykład ojciec tej mojej koleżanki, tej Marysi Rechtszaft, to o ile pamiętam, oni mieszkali na Staszica. No, to już było takie... widać było, że i zamożne mieszkanie, i zamożna rodzina, którym się bardzo dobrze powodziło.

Mi się wydaje, że tam nic nie było. Była Brama Grodzka, pod którą się przechodziło tam na Zamek i dalej chodziliśmy na Kalinowszczyznę właśnie. Tam nic nie było w tej Bramie. Wiem tylko, że na Zamku to czasami się bywało, ale na Zamku było więzienie. Ale właśnie wiem, że ojciec z chórem tam kiedyś w kaplicy śpiewali, to tatuś mnie z sobą zabrał. Ale to nawet chyba nie było tego takiego wiaduktu usypanego, tylko jakoś tak się szło w dół i potem pod górę, potem jeszcze... Tak że ja zupełnie nie znam tamtej dzielnicy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-07-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Magdalena Nowosad

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem w gimnazjum Unii też miałam cały czas dobrych nauczycieli, dobre wychowawczynie i dobre koleżanki, z którymi utrzymuje się kontakt do dziś.. Przede wszystkim tam

owszem, troszkę docierało, jeśli chodzi o sprawy antysemityzmu, bo bracia byli w Warszawie na uniwersytecie no i jak się rozpoczęły te takie rozruchy, no to przyjeżdżali do domu..

I jak koleżanki miały po prostu swoje lekcje religii tam, czy przy kościołach swoich, albo przychodzili, chyba nawet właśnie jeśli chodzi o tą religię mojżeszową, tak

Izrael 2006, Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Stare Miasto, ulica Grodzka, ochronka, Brama Grodzka, Brama Krakowska.. Stare Miasto w

Lubiła też kościół bernardynów, zresztą [jej] ojciec był zaprzyjaźniony z księdzem Dziubińskim, to wtedy był proboszcz, który troszkę jeździł też za granicę, więc

Niemcy ewakuowali część książek, jak już front się zbliżał; takie były skrzynie, do których pakowano te księgi, trzeba było.. znosić po schodach, więc myśmy stworzyli

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe ulica Chopina, Krakowskie Przedmieście, Stare Miasto.. Stare Miasto

No a już później mieszkałam na [ulicy] Męczenników Majdanka, to tak jak wychodziłam z pracy, to już było późno, jedenasta godzina, nie zawsze był autobus, bo już w nocy