• Nie Znaleziono Wyników

Wielowyznaniowość w przedwojennym Lublinie - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wielowyznaniowość w przedwojennym Lublinie - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RIABININ

ur. 1921; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne,

wielowyznaniowość, tolerancja

Wielowyznaniowość w przedwojennym Lublinie

W szkole miałam koleżanki żydówki, ale były też ewangeliczki, one były Polkami, i były dwie prawosławne. Jedna była córką wojskowego i miałyśmy zawsze ubaw, bo ją odprowadzał do szkoły ordynans. Ale potem Tamara, niestety, w czasie okupacji została folksdojczką. Nie było koleżanek innej narodowości, w innych klasach – też nie. O wyznaniu się po prostu wiedziało, dlatego że te dziewczynki nie musiały chodzić na lekcje religii. Jak one miały swoje święta, wtedy nie przychodziły do szkoły po prostu. Nie pamiętam, jak to było z żydówkami w sobotę, bo to byłoby trochę za często, gdyby co sobotę nie przychodziły, ale wiem, że była pełna tolerancja.

Data i miejsce nagrania 2004-03-05, Lublin

Rozmawiał/a Dominika Jakubiak, Monika Pytlarz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..

owszem, troszkę docierało, jeśli chodzi o sprawy antysemityzmu, bo bracia byli w Warszawie na uniwersytecie no i jak się rozpoczęły te takie rozruchy, no to przyjeżdżali do domu..

W czasie wojny był tam chyba ośrodek zdrowia, od kiedy pamiętam, to straż ochotnicza była.. Był także areszt przy

Wyzwolenie, to pamiętam bardzo dobrze i potem te pierwsze lata, pierwsze miesiące, może.. Dzień wyzwolenia też bardzo

Lubiła też kościół bernardynów, zresztą [jej] ojciec był zaprzyjaźniony z księdzem Dziubińskim, to wtedy był proboszcz, który troszkę jeździł też za granicę, więc

Niemcy ewakuowali część książek, jak już front się zbliżał; takie były skrzynie, do których pakowano te księgi, trzeba było.. znosić po schodach, więc myśmy stworzyli

Moja ciotka w Lublinie nie pozwalała [swojej] córce, co była o jeden rok młodsza ode mnie, przychodzić do nas w sobotę, bo ja miałam moje przyjaciółki Polki w domu w sobotę..