• Nie Znaleziono Wyników

Dzieciństwo w przedwojennym Lublinie - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzieciństwo w przedwojennym Lublinie - Danuta Riabinin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANUTA RIABININ

ur. 1921; Frampol

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne

Dzieciństwo w przedwojennym Lublinie

Miałam właściwie bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Wychowałam się w takiej prawdziwej rodzinie. Miałam trzech braci, więc rodzina była pełna. I właściwie życie się układało tak jakoś spokojnie, radośnie. Ja nie interesowałam się żadną polityką, tylko wiedziałam, że... Chodziłam do szkoły, którą bardzo lubiłam. Najpierw właśnie do przedszkola i szkoły pani Marii Papiewskiej, gdzie w ogóle człowiek się czuł jak w domu tam. Potem w gimnazjum Unii też miałam cały czas dobrych nauczycieli, dobre wychowawczynie i dobre koleżanki, z którymi utrzymuje się kontakt do dziś.

Przede wszystkim tam prawie vis-á-vis na Bernardyńskiej znajdowała się szkoła Vetterów. I tam moja właśnie przyjaciółka od przedszkola, taka Michalina Dąbkowska, zwana popularnie Inką, no była moją rówieśniczką. Tak że ona pamięta jak jeszcze czasami ktoś mnie przenosił na rękach przez ulicę na drugą stronę i myśmy się tam bawiły. Tam było jakieś większe mieszkanie, dużo klocków różnych, ogromne podwórko. Tak że ta nasza przyjaźń trwa do dzisiaj z Inką. Chociaż losy nas rozdzielały dlatego, że ona poszła do innego gimnazjum, potem wróciła do Unii do liceum. Ale właśnie okupację żeśmy przeżyły wspólnie. To bardzo łączy.

Data i miejsce nagrania 2006-07-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Magdalena Nowosad

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nazywam się Cipa Finkielman, [teraz] Borensztejn Cipora.. Urodziłam się 27 listopada 1918 roku,

Rodzice mojego ojca umarli jak byłam małym dzieckiem, mając dwa lata mniej więcej, tak że ich bardzo nie pamiętam, a rodzice ze strony mojej mamy mieszkali na Kalinowszczyźnie i

Ale ja wiedziałam, że ja tam nie będę mogła się uczyć, bo moja rodzina była bardzo pobożna, bardzo ortodoksy, bardzo pobożny dziadek i on był zamiast mojego ojca, on nam

A chłopskie dzieci i żydowskie [żyły dobrze], nie wiem jak tam Żydzi, bo Żydzi może sobie nawet lepiej radzili, ale nie było żadnych różnic, bo to się mówi, że

Podobały mi się właśnie te takie loże, to wszystko, ten wystrój tego kina na mnie zrobił takie wrażenie, bo zwykle, jak tato nas zabierał gdzieś tam do teatru, gdzie

W Lublinie było gimnazjum żydowskie, do którego chodzili Żydzi, to było chyba prywatne gimnazjum, mieściło się gdzieś na ulicy Radziwiłłowskiej, ale w pewnym

I jak koleżanki miały po prostu swoje lekcje religii tam, czy przy kościołach swoich, albo przychodzili, chyba nawet właśnie jeśli chodzi o tą religię mojżeszową, tak

Lubiła też kościół bernardynów, zresztą [jej] ojciec był zaprzyjaźniony z księdzem Dziubińskim, to wtedy był proboszcz, który troszkę jeździł też za granicę, więc