• Nie Znaleziono Wyników

Niczego mi nie brakowało - Andrzej Wojciechowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Niczego mi nie brakowało - Andrzej Wojciechowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ WOJCIECHOWSKI

ur. 1956; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Zemborzyce, PRL, rodzina Wojciechowskich, warunki bytowe

Niczego mi nie brakowało

Tata był urzędnikiem, więc pracował w mieście. Mama pracowała na miejscu – w szkole w Zemborzycach. Dochody dwóch osób w zupełności wystarczały na prowadzenie domu. Mieliśmy mieszkanko dwupokojowe, wyposażone w piece kaflowe, z nowoczesną kuchnią. Niczego nie brakowało, jeśli chodzi o materialne sprawy. Wspomagani byliśmy jeszcze przez rodziców mojego taty, a więc babcię Mariannę i dziadka Bolesława, którzy prowadzili gospodarstwo. Wszelkiego rodzaju dobra – takie jak mleko, sery, jajka, mąka – pochodziły właśnie od dziadków.

Żyło się skromnie, za to życie było bogatsze emocjonalnie i bardziej rodzinne, skupione na życiu towarzyskim. Dużo się działo na podwórku w czasie zajęć szkolnych, a później następowała cisza w czasie lata.

Data i miejsce nagrania 2019-08-02, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam wiele takich wieczorów, kiedy sam sporządzałem wianek, wewnątrz którego była konstrukcja z małych skrzyżowanych kijków. Tam

Zakole rzeki, przy którym stała wysoka olcha z rozwiniętymi bocznymi gałęziami, również wykorzystywano jako miejsce, z którego można było dawać nurki czy skakać na nogi..

Pamiętam kształtowanie wału ziemnego, pracę spychaczy i wozaków, którzy przywozili piach na furach ciągniętych przez konie. Odbywałem spacery po tym

Słowa kluczowe Lublin, Zemborzyce, PRL, rzeka Bystrzyca, budowa Zalewu Zemborzyckiego, Zalew Zemborzycki, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Słowa kluczowe Lublin, Zemborzyce, PRL, rzeka Bystrzyca, dzieciństwo, zabawy dziecięce, życie na wsi, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Czasami trzeba było się położyć na kajaku albo wysiąść z niego, przejść przez kładkę i wskoczyć w kajak po drugiej stronie.. Co dwa lata takie

Stamtąd był przewożony do siedziby państwa Walczyńskich, gdzie był składany w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu i zasypywany trocinami. W ten sposób mógł przetrwać

Mówiło się: „rzeka u Poręby” albo „Chodźmy do Poręby” i już było wiadomo, że chodzi o to rozlewisko, które w zimę zamarzało i stawało się