• Nie Znaleziono Wyników

Łapanki w czasie okupacji niemieckiej - NN (WKM) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Łapanki w czasie okupacji niemieckiej - NN (WKM) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

NN

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, życie codzienne, łapanki

Łapanki w czasie okupacji niemieckiej

Na mieście, w czasie okupacji, to było na porządku dziennym, że co pewien czas na ulicy odbywały się łapanki. Więc w takiej łapance, jak się ktoś dostał bez jakiegoś dobrego zaświadczenia o pracy potrzebnej dla Niemców, no to też zostawali wysyłani na zamek, byli zamykani.

Pamiętam moją pierwszą łapankę w Lublinie. Już nie pamiętam, co to było, ale jesień, czyli pierwsza jesień, jak tylko Niemcy weszli do Lublina. Szłam z babcią i z mamą w niedzielę z katedry na Podwal, bo tam zatrzymałam się po prostu, ojciec był ciężko ranny i mama nie wróciła na 1 Maja, tylko u babci nocowałyśmy, bo tu łatwiej było do szpitala dojść, szybciej można było się dostać i właśnie szłyśmy z kościoła, z katedry. Przy katedrze, tu gdzie są te takie nasypki, ten taki kwietnik, róże, to tego kwietnika naturalnie nie było, tylko ten plac katedralny był oddzielony takim murem od tego... I myśmy przechodziły akurat po stronie katedry, pod tym murem, na Podwal, żeby się dostać do mieszkania. No i nie wiem, z jakiej racji, ale wtedy było tak dużo ludzi złapanych na ulicy. Po prostu samochody ciężarowe jadąc ulicą z wojskiem niemieckim nagle się zatrzymywały, otwierała się ta klapa i wyskakiwało dwudziestu, trzydziestu, od razu stawali, zatrzymywali i kto się znalazł w tym obrębie, gdzie oni akurat stanęli, wszyscy byli zabierani. Myśmy nie mogły przez ten mur przejść, bo nas zatrzymano właśnie na takim odcinku. Przeważnie łapano mężczyzn. No, babcia była już starszą panią, mama też nie młodziutka, zresztą wybiedzona taka, to jednak było przejście dla nas takie bardzo ciężkie, i wróciłyśmy jakoś, rozpychając tych ludzi i tych żołnierzy poza ten mur, wbiegłyśmy na plac katedralny i przez Bramę Trynitarską kłusem na Stare Miasto. I to jedno z bardzo przykrych moich wspomnień Starego Miasta, bo na Starym Mieście łapanki nie było i nikt nie wiedział w ogóle o tej łapance. Natomiast my nie miałyśmy tam nikogo znajomego, ludzie wpadali do mieszkań, na korytarze, na klatki schodowe, różnie się ratowali z takiej opresji. Ale myśmy wbiegły do schroniska nauczycieli na ulicy Archidiakońskiej. Teraz tam jest dom opieki takich starców… Koniec Archidiakońskiej, i tam jest taki plac widokowy, to tam jest ten budynek właśnie tego schroniska. Myśmy tam weszły, posiedziały dobre

(2)

dwie godziny i na Podwal zeszły z tej góry. Tam nie było schodów, nie było nic, tylko czepiając się tych takich porostów, takich krzewów, i tak zeszłyśmy na Podwal, dotarłyśmy do domu i jakoś się to nam udało, że nie byłyśmy złapane. Ale to była naprawdę jedna z pierwszych łapanek i od razu śmy wlazły w to tak niefortunnie, no ale trudno.

Data i miejsce nagrania 1998

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie zawsze rolnikowi udało się oddać pełny kontyngent, bo chciał zostawić trochę ziarna czy mąki dla siebie, [niestety] był wtedy represjonowany.. Pensja moja wynosiła

I jak ktoś nie miał się czym wylegitymować, to zabierali na samochód i później jaką tam selekcję robili, to ja już nie wiem... Data i miejsce nagrania

[Widziałam, jak Niemcy] prowadzili Żydów gromadami, mieli te gwiazdy, te opaski, że to Żydzi są, odznaczeni byli w ten sposób na ubraniach, prowadzali ich tam gdzieś do

Obraz Matki Bożej z Częstochowy był przenoszony z miasta do miasta, później z mieszkania do mieszkania i właśnie od tego się zaczęło.. Komuniści zaczęli zadzierać z

I kiedyś przyniósł mi tylko informację, że jest awantura w jakimś baraku przeznaczonym na mieszkania dla pracowników budowlanych, ponieważ mieszkańcy tego baraku nie

Targowisko takie mniejsze, malutkie było na Kunickiego, to znaczy na Bychawskiej, już poza drożdżownią tam, to było na rogu ulicy Piaskowej.. Po prostu tam kobiety

Wiedzieliśmy właśnie, że jest obóz, że na Zamku jest więzienie, bo tu w ogóle nie było można wchodzić, nie przechodziło się koło Zamku.. Raz widziałam [jak] jakąś

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, okupacja niemiecka, rewizja, ojciec, praca ojca, więzienie na Zamku, Zamek Lubelski, tyfus plamisty.. Rewizja w czasie