• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik Rybnicki. R. 3, nr 4 (63).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tygodnik Rybnicki. R. 3, nr 4 (63)."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

CMYK CMYK

REKLAMA

NEWS

nowiny.pl Wtorek 22 stycznia 2008 r.

Nr 4 (63) rok III ISSN 1896-8163 Nr indeksu 22491X Cena 1 zł

Dyrektor odchodzi

W poniedziałek, 21 stycznia, Bolesław Gębarski, dyrek- tor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, negocjował z pielęgniarkami. Rozmowy doty- czyły podwyżek, jakich domagają się pielęgniarki. Dy- rektor poprosił o czas do piątku, informując jednocze- śnie, że rezygnuje z funkcji dyrektora placówki. Więcej o powodach jego rezygnacji w kolejnym numerze „Tygo-

dnika Rybnickiego”. (acz)

w NUMERZE

Toną w ciemnościach

W domach przy ul. Kasztanowej, w dzielnicy Zebrzydowi- ce, nigdy nie może zabraknąć świec. Co chwilę wyłączają

tutaj prąd. Strona 5

GORĄCY TEMAT

ZAPROSZENIE

Żużlowcy w Amanis

ZAPROSZENIE

Maciej Kuciapa i Piotr Świderski, nowi zawodnicy RKM Rybnik, przyjadą w najbliższy czwartek do Rybnika, żeby po- rozmawiać z kibicami. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18.00 w pubie Amanis (osiedle Nowiny, budynek CH Misztela).

Pomysłodawcą spotkania są sami kibice zrzeszeni w Stowa- rzyszeniu Kibiców i Sympatyków Rybnickiego Żużla ROW Rybnik. Zarówno Kuciapy, jak i Świderskiego nie trzeba było długo przekonywać do tego pomysłu – choć obaj będą musieli przejechać kilkaset kilometrów (ten pierwszy mieszka w Rze- szowie, a drugi w okolicach Rawicza), bez wahania zgodzili się na spotkanie. Będzie to świetna okazja, żeby porozmawiać z zawodnikami, od których w nadchodzącym sezonie będzie zależeć utrzymanie RKM w pierwszej lidze. (ToN)

Premiera Pottera

Z piątku na sobotę (25/26 stycznia), o północy, w księgar- niach w całej Polsce odbędzie się premiera siódmej i zara- zem ostatniej części popularnej serii. Bądźcie razem z nami w księgarni Orbita na rybnickim Rynku. Zrobimy zdjęcia do gazety wszystkim miłośnikom Harry’ego, którzy w tę szcze- gólną noc przyjdą kupić kolejną część przygód! (izis)

Nowiny.pl – nowy rok, nowe promocje

Zyskaj 280 zł! Teraz miesiąc publikacji banera w Internecie ZA DARMO!

Promocja wna do 26.02.2008 r.

tel. (032) 415 47 27 w.34, mk@nowiny.pl 13)

Muzyka bez granic

Ukazała się płyta „Muzyczne Trendy Pogranicza”

14)

Rodzice zagrali Kopciuszka

Rodzice dzieci z Boguszowic kolejny raz wystąpili

dla swoich pociech

2)

Przetrwać do wiosny!

Nie daj się przezię- bieniom i zimowej depresji

W nowoczesnej toalecie przy ul. Sławików zamieszkał bezdomny. W kabinie miał bieżącą wodę, ogrzewanie, oświetlenie. Czego więcej potrzeba mu było do szczęścia? Dopiero częste kontrole strażników miejskich skłoniły go do opuszczenia wygodnego lokum. WIĘCEJ NA STR. 3

W WC JAK W DOMU

(2)

2

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

REKLAMA

Z DRUGIEJ STRONY

Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy Izba

Wydawców Prasy

n Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 032 421 05 10 e–mail: rybnik@nowiny.pl, nowiny.pl

n Redaktor naczelna: Iza Salamon, izis@nowiny.pl (600 081 663) n Dziennikarze: Adrian Czarnota, a.czarnota@nowiny.pl (666 023 153), Beata Mońka, bmonka@nowiny.pl (507 083 735)

n Reklama: Wojciech Ostojski, wostojski@nowiny.pl (600 081 664) n Redakcja techniczna: Jurek Oślizły, jo@nowiny.pl

n Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski, portal@nowiny.pl n Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o.

n Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot n Druk: PRO MEDIA, Opole

© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam zastrzeżone • Mate- riałów niezamówionych nie zwracamy • Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

TELEFON INTERWENCYJNY

0 600 081 663

43-245 STUDZIONKA, ul. Wodzisławska 3 (przy trasie Jastrzębie – Pszczyna)

tel./fax (032) 212 33 80, tel. (032) 212 30 82

www.jbtartak.com.pl, e-mail: biuro@jbtartak.com.pl Sprzedaż:

WIĘŹBY DACHOWE ŁATY STOLARKA PODBITKA PODŁOGI

DREWNO SUSZONE DREWNO OPAŁOWE TEŻ

SUSZENIE IMPREGNACJA TRANSPORT DO KLIENTA

Usługi:

HURTOWNIA

ARTYKUŁÓW GRZEWCZYCH

Irmet Radlin, ul. Hutnicza 8, tel./fax (032) 457 12 02

OFERUJEMY:

Oraz:

n kotły C.O. n bojlery n miedź n pompy n n grzejniki aluminiowe n piecyki łazienkowe n n wkłady kominowe n kanalizacja PCV n nagrzewnice n

n baterie i inne artykuły grzewcze n n

grzejniki płytowe

i łazienkowe

n

ogrzewanie podłogowe

n zawory i głowice termostat

n systemy rurowe HKS

AUTORYZOWANY

PARTNER HANDLOWY

Cegły patrzą na nas

Felieton

Przechodzimy obok nich niemal każdego dnia. Patrzymy, a czasem mimo to nie zauważamy. Może dlatego, że już tak bardzo wrosły w nasz krajobraz. A być może to one go tworzą? Gotyckie katedry i zamki zachwycają czerwoną cegłą na swoich elewacjach. Tym- czasem wokoło nas ciągle jeszcze stoi nasz mały „Śląski Gotyk”

z cegieł.

Dom z czerwonej cegły ma w sobie coś wspaniałego. Cegły, które go stworzyły, ułożone są w nienagannym porządku. Jedna na dru- giej, od fundamentów aż po poddasze. Pieczołowicie i strarannie układane są piękne. Oprócz tego, że znakomicie wyglądają, dają też świadectwo kunsztu budowniczych. Rzadko zastanawiamy się nad tym, że każda mała cegiełka, która tworzy śląskie domy, prze- szła przez ręce budowniczych. W czasie budowy choćby najwięk- szego budynku, każda z nich miała swoje „pięć minut” – właśnie wtedy, kiedy do rąk wziął ją murarz. Bo taka już natura tego typu domów – nie da się zbudować ich przy pomocy nawet bardzo nowoczesnego sprzętu. I tak z wielu tysięcy cegieł i pracy rąk wielu ludzi powstał śląski krajobraz. Wyobraźmy sobie, jak efektownie wyglądał jeszcze sto lat temu! Szczególnie podczas śnieżnej zimy...

Wtedy nie było jeszcze ociepleń ze styropianu, a i kolorowe tynki nie były tak popularne.

Kiedy spacerujemy rybnickimi ulicami w centrum Rybnika, czasem natkniemy się jeszcze na taki dom. Niestety, już coraz rzadziej.

Kolejne stare budynki ustępują miejsca nowym. Częściej na ten śląski typ architektury można trafić w dzielnicach. Te mniejsze, jednorodzinne domy są często swoistymi „perełkami” śląskiego budownictwa mieszkalnego. Wystarczy spojrzeć na zaokrąglone okna, spadziste dachy, strychy i poddasza, ganki. Żal, gdy kolejne z nich zasłaniane są tynkami albo malowane.

Domy z czerwonej cegły urastają do rangi symbolu, odnoszą się do tożsamości Śląska i Ślązaków. Przybrudzone nalotem z sa- dzy węglowej zdradzają charakter tej ziemi. Przez wiele lat prze- cież Górny Śląsk znaczył tyle, co wydobywany tu węgiel. Dziś tak na czerwonych elewacjach, jak i na Ślązakach, osadziło się to kopalniane dziedzictwo. Warto też uświadomić sobie niepowta- rzalność naszych zwykłych, śląskich familoków. Cegły, które tak pięknie komponują się w ścianach, to obraz pracy wielu pokoleń mieszkańców naszej ziemi. Od fundamentów, które stawiali nasi przodkowie, kiedy obsiewano pierwsze rybnickie pola, kiedy zakła- dano rybne stawy, kiedy karczowano dziewiczy las. Kolejne piętra stawiali ci, którzy wykopali pierwsze bryły węgla, którzy pracowali w hutach, którzy układali pierwsze szyny kolejowe. Ostatnie pię- tra i dach położyli nasi dziadkowie i rodzice – budowali, mimo wojen i realnych socjalizmów. Do dziś można znaleźć w ścianach dziury po wojejnnych pociskach i nabojach. Tak jak i w naszych rodzinach – niektóre cegiełki zostały brutalnie rozbite. Teraz, kiedy przyszedł czas na nas, powoli to dziedzictwo burzymy. Do akcji wkraczają buldożery, koparki. To żadna sztuka, bo z burzyć naj- łatwiej. Oby za kolejnymi familokami nie poszła nasza wspólna, śląska społeczność.

Tomasz Ziętek historyk

Pod kreską

Jedz jak najwięcej rze- czy gotowanych, unikaj surówek i owoców cytrusowych, zakładaj na głowę czapkę – to najprostszy sposób na rozgrzanie wyziębione- go organizmu. A sty- czeń i luty najbardziej dają nam się we znaki.

I choć termometr za oknem pokazuje dodatnią temperaturę, to i tak zima daje nam się we znaki. Je- steśmy osłabieni, brakuje nam światła słonecznego, energii i minerałów. Mamy wysuszoną skórę i włosy.

Z niecierpliwością wycze- kujemy wiosny, a wraz z nią przypływu nowych, ży- ciowych sił. Póki co jednak zima jeszcze trochę potrwa, warto rozgrzewać organizm wypróbowanymi metodami.

I wcale nie chodzi o alkohol czy wino – jak powszechnie się uważa. Prawda jest taka, że procenty tylko na chwilę poprawiają krążenie, ale w efekcie końcowym jeszcze bardziej wyziębiają. Chyba że jest to wino z przyprawa- mi korzennymi albo wino jarzębinowe. – Jarzębina dojrzewa w słońcu, które po- zostawia w owocach swoją energię. Dlatego napój ma właściwości rozgrzewające

Nic tak nie rozgrzeje cię jak anyż gwiaździsty, gęsi smalec i suszone na słońcu figi

Ciepło, cieplej i najcieplej

– wyjaśnia Joanna Woźni- ca prowadząca w Rybniku sklep ze zdrową żywnością

„Koziołek”.

W utrzymaniu ciepła war- to stosować prostą zasadę:

zimą unikać surowych wa- rzyw i owoców, a szczególnie południowych, które mają właściwości wychładzające – zbawienne dla mieszkań- ców ciepłych krajów. Dla nas, wbrew powszechnym przyzwyczajeniom żywie- niowym, cytrusy są raczej niewskazane. Szczególnie o tej porze roku. Jeśli zaś jemy jabłka, to gotowane lub pie- czone z cynamonem. Jeśli śliwki – to suszone na słoń- cu.

– Na zimowe chłody i chandrę pomagają herbat- ki rozgrzewające z cyna- monem, anyżem, imbirem, goździkami i kardamonem oraz herbatki antydepresyj- ne – dodaje Joanna Woźni- ca. – Zbawienne są także kąpiele relaksycyjne w olej- kach aromatycznych, ulgę przynoszą zapalone świece, lampki oliwne czy agnihotra.

Na wzmocnienie organizmu warto również smarować chleb smalcem gęsim, a na deser zaserwować sobie owo- ce suszone na słońcu. Zdro- wy jest także olej konopny, olej lniany, no i pozytywne myślenie. Bez tego ani rusz.

Iza Salamon

Ciekawa jestem, jak smakuje wino jarzębinowe – zastanawiała się Patrycja Popek z Rybnika

FOT. ADRIAN CZARNOTA

(3)

3

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

AKTUALNOŚCI

REKLAMA

Uliarczyk, Rybnik, ul. Wodzisławska/Żwirowa, tel. 032 432 95 30

UWAGA FIRMY BUDOWLANE !

Poszukujemy WYKONAWCÓW

do realizacji inwestycji developerskiej na terenie Czech

III-3piętrowa zabudowa (mieszkania) w Ostrawie

Początek realizacji: kwiecień 2008 r.

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY

Zainteresowanych prosimy o kontakt: F.H. SATURN, Żory, ul. Fabryczna 26 tel. 032 435 93 22, 032 435 90 06, kom. 0 509 272 080

ZAPYTAJ O SZCZEGÓŁY:

0608 678 209, 032 415 47 27 w.34 Do miejskich toalet cho-

dzą nie tylko mieszkańcy w potrzebie. Szalety kuszą także bezdomnych. Jeden z nich postanowił zamieszkać w WC przy ulicy Sławi- ków.

Od pewnego czasu miesz- kańcy Rybnika mają pro- blem z załatwieniem potrzeb fizjologicznych. Nie dość, że miejskich toalet w Rybniku jest jak na lekarstwo, bo tyl- ko dwie (przy ul. Sławików i Powstańców), to na dodatek w jednej z nich zamieszkał...

bezdomny. Mężczyzna w późnych godzinach wieczor- nych wchodzi do toalety i spędza tam całą noc. Toaleta jest ogrzewana, zaopatrzona w bieżącą wodę i ubikację.

Wszystko jest na miejscu. Nic dziwnego, że takie warunki

noclegu komuś się spodo- bały. Jak się dowiedzieliśmy od osób, które mieszkają w pobliżu, mężczyzna traktuje toaletę jak swoje mieszkanie.

W okolicy ujęcia wody w ka- binie chowa koc i ubrania.

– Gdy widzę, że znów się po- jawia, dzwonię po straż miej- ską. To przecież nie miejsce na nocleg. Niech idzie do noclegowni. Załatwić się lu- dzie nie mogą i potem sikają po klatce schodowej – dener- wuje się Ewa Dominiak, któ- ra mieszka w pobliżu.

Zamieszkał w ubikacji Częste zgłoszenia od lo- katorów były powodem wpisania kontroli toalet do codziennych zadań straż- ników. Kontrolowali wspo- mniany szalet oraz ten na

skwerku przy ulicy Powstań- ców Śląskich. – W okresie od 1 grudnia ubiegłego roku na ul. Sławików patrole straży miejskiej przeprowadziły 14 kontroli powyższego re- jonu pod kątem reagowania na wszelkie niszczenie mie- nia oraz wybryki chuligań- skie. Kontrolowano również szalet miejski – zapewnia Renata Towścik, rzecznik rybnickiej straży miejskiej.

Rzecznik, niestety, nie in- formuje, ile razy strażnikom udało się nakryć bezdom- nego w toalecie. Z naszych ustaleń wynika, że jeszcze niedawno spał tu codzien- nie. Strażnicy zapewniają, że ostatnio bezdomny nie pojawia się w tym miejscu.

Mimo to nadal kontrolują miejskie WC.

Straż miejska nie potrafi sobie poradzić z bezdomnym, który wprowadził się do miejskiej toalety

W WC czuje W WC czuje się jak

się jak w domu w domu

Kto ma problemy z trawieniem?

Postanowiliśmy 17 stycz- nia sprawdzić czy wie- czorem szalet jest pusty.

Rzeczywiście, cały czas za- jęte. – Ktoś chyba ma jakieś problemy z żołądkiem – za- stanawiał się Andrzej Kon- sek, gdy poprosiliśmy go, aby o godzinie 22.00 spró- bował dostać się do toalety.

Automat pożarł nasze dwie złotówki, bo tyle należy wrzucić aby otworzyć sza- let. Z naszym problemem postanowiliśmy zwrócić się do Rybnickich Służb Komu- nalnych, które zarządzają obiektem. – Wyślę za chwilę na miejsce swoich ludzi, by sprawdzili urządzenie – za- reagował szybko Edward Kucharczyk, dyrektor RSK.

Nocleg za złotówkę Po trzydziestu minutach wszystko było jasne.– Auto- mat wrzutowy nie działał.

Ale już działa – usłyszeliśmy w słuchawce. Jak dowiedzie- liśmy się w RSK, bezdomny również musiał zainwesto- wać w nocleg złotówkę, by dostać się do środka. Bez specjalnego klucza nie moż- na było się do niego dostać.

Toaleta wyglądała cały czas na zajętą. – To jedna i ta sama osoba. Wołamy go po nazwi- sku i czasem otwiera – powie- dział podczas kontroli jeden ze strażników.

WC wartości samochodu

Przypomnijmy, nowe toa- lety od początku wzbudzały sporo kontrowersji. Każda

z nich kosztowała tyle, co samochód, czyli 40 tysięcy złotych. Toalety posiadają wiele nowoczesnych rozwią- zań technicznych. Oświetle- nie wewnętrzne sterowane jest czujnikiem ruchu, ze- wnętrzne zaś czujnikiem zmierzchowym. W środku zamontowana jest również nagrzewnica elektryczna zapewniająca komfort pod- czas korzystania z obiektu w zimie.

Wstęp do takiego obiek- tu kosztuje złotówkę, którą wrzuca się do automatu za- montowanego na drzwiach.

– Dużych dochodów z takich toalet nie ma. W dalszym ciągu to nowość dla miesz- kańców miasta – mówią w RSK.

Adrian Czarnota

Do niedawna toaleta przy ul. Sławików była wiecznie zajęta

FOT. ADRIAN CZARNOTA

(4)

4 AKTUALNOŚCI

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

SZCZEGÓŁOWY REGULAMIN NA

PRENUMERATA PRENUMERATA

Tygodniki także w sprzedaży w każdym urzędzie pocztowym Cena miesięcznej prenumeraty 4 zł

OD 1 STYCZNIA MOŻNA ZAMÓWIĆ PRENUMERATĘ

TYGODNIKA RYBNICKIEGO NA POCZCIE LUB U LISTONOSZA

PROMOCJE

Tegoroczny budżet podzielił radę miasta.

Opozycyjni radni z PO złożyli nawet skargę do Regionalnej Izby Obrachunkowej, któ- ra ostatecznie została odrzucona.

Mogłoby się więc wyda- wać, że rozmowa o budżecie wzbudzi też emocje wśród przedsiębiorców. Nic bar- dziej mylnego.

Spotkanie „Przy kawie”

poświęcone budżetowi mia- sta to już niemal tradycja. Co roku w styczniu Izba Przemy- słowo–Handlowa zaprasza przedsiębiorców do kawiarni

„Na poddaszu”, gdzie mogą porozmawiać z prezydentem o miejskich finansach. – To okazja, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o planowa- nych w mieście inwesty- cjach, ale i zapytać o wiele innych spraw – podkreślał Andrzej Żylak, prezes Izby Przemysłowo–Handlowej, witając uczestników spotka- nia. Jednak przedstawione

przez prezydenta założenia budżetowe, najważniejsze wskaźniki czy też plany in- westycyjne nie wzbudziły w przedsiębiorcach chęci do dyskusji. – Rozumiem, że skoro nie ma pytań, to nasze spotkania przynoszą efekty.

Wszystko jest jasne – podsu- mował Żylak. Pytania jednak padły.

Ja pana zaskoczę Wątpliwości uczestniczą- cego w spotkaniu radnego Stanisława Stajera wzbu- dziła m.in. kwestia budo- wy kanalizacji w centrum.

– Czy nie został popełniony grzech zaniechania, gdy był budowany Focus czy Plaza, które trzeba było włączyć do współpracy przy budo- wie kanalizacji w centrum.

Czy te centra handlowe nie powinny współfinansować tego zadania? A mówię o tym, bo zostaną jeszcze w Rybniku dzielnice bez ka- nalizacji i nie ma pieniędzy – pytał radny. Wyraził za- razem obawy, że przy na- piętym budżecie miasta i ogromnym zadłużeniu nie

„Zadbaj o życie! Swoje i swoich bliskich” – pod takim hasłem przebiega tegoroczny Tydzień Walki z Rakiem Szyjki Macicy, który rozpoczął się 21 i potrwa do 27 stycznia. Akcja jest orga- nizowana już po raz trzeci w ramach ogólnopolskiej kam- panii „Chronię życie przed rakiem szyjki macicy”.

Tegoroczne hasło akcji ma zwrócić uwagę na to, że wiele kobiet troszcząc się o rodzinę, zapomina o sobie i przestaje dbać własne zdro- wie. Jak wynika ze statystyk około 30% kobiet wykonuje badania cytologiczne raz na trzy lata, zaś 30% nie robiło ich nigdy. Przez cały tydzień w sieci punktów informa-

Spotkania z przedsiębiorcami „Przy kawie” to już niemal tradycja. Jednak tym

razem nie było zbyt wielu chętnych do dyskusji.

Mała czarna łagodzi obyczaje

uda się przed 2017 r. wybu- dować kanalizacji w dziel- nicach, których nie objął unijny program. – Już na etapie opracowania koncep- cji było powiedziane, że nie wszystkie dzielnice z powo- du położenia terenu wzglę- dem oczyszczalni ścieków będą skanalizowane. Było też takie założenie, że będą powstawać przydomowe oczyszczalnie ścieków – przypomniał Fudali. Rozmo- wę o kanalizacji zakończył zaś stwierdzeniem: – Co dalej z tymi dzielnicami?

Panie radny, ja panu gwa- rantuję, że w ciągu trzech lat pana zaskoczę. – Wybory!

– dało się słyszeć komenta- rze uczestników spotkania.

Nie przy „Ignacym”

Natomiast Stefan Opo- lony, przedsiębiorca z Nie- wiadomia, zaapelował do prezydenta, żeby nie popie- rał pomysłu wybudowania domów jednorodzinnych na terenach poprzemysło- wych, należących kiedyś do kopalni Ignacy. – Są w Rybniku o wiele piękniejsze

Trwa Tydzień Walki z Rakiem Szyjki Macicy

Zdążyć przed najgorszym

cyjnych będą rozdawane ulotki na temat raka szyjki macicy oraz odpowiedniej profilaktyki, regularnych badań cytologicznych i szczepień przeciw wirusowi HPV. Takich punktów bę- dzie około 80 w całym kraju.

Także rybniczanki będą mo- gły odwiedzić punkt informa- cyjny. Rolę tę będzie pełnił w Rybniku NZOZ Specjalistycz- na Praktyka Lekarska Dariusz Kujawski ul. Orzepowicka 8 d.

Więcej informacji o wyda- rzeniach III Tygodnia Wal- ki z Rakiem Szyjki Macicy, szczegółowe kalendarium oraz mapkę wraz z adresami punktów można znaleźć na stronie www.hpv.pl.

(bea)

tereny pod tego typu budow- nictwo i jest ich dużo. Mało jest zaś terenów, które mogą być przeznaczone pod dzia- łalność gospodarczą – wyja- śnił przedsiębiorca. Dodał, iż obszar ten ma dostęp do infrastruktury kolejowej i drogowej, zaś mieszkańcy są przyzwyczajeni, że przez ponad 200 lat funkcjono- wała tam kopalnia, więc zaakceptują powstanie stre- fy przemysłowej. – Nie z samych marketów, handlu i rozrywki Rybnik winien żyć. Potrzebne są nam tere- ny inwestycyjne, przemysło- we, gdzie będzie rozwijana wytwórczość, produkcja i usługi materialne – podsu- mował Opolony. W odpowie- dzi usłyszał: – To jest jedna z propozycji, nad którą się trzeba zastanowić. Dopiero rozpoczynamy procedurę pozyskania tych terenów, ich komunalizację. Jestem na etapie rozmów z wojewodą na ten temat. – Czyli dalej jak w czeskim filmie – skomen- tował po spotkaniu przedsię- biorca z Niewiadomia.

Beata Mońka Przedsiębiorcy nie mieli zbyt wielu pytań

W konkursie „Mister Cam- ping” uczestniczą wszystkie campingi zrzeszone w Pol- skiej Federacji Campingu i Caravaningu.

Konkurs ten jest organi- zowany corocznie, od 1965 roku, przez Federację we współpracy z Departamen- tem Turystyki Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz z Polską Organizacją Tury- styczną. Najlepsze campin- gi – laureaci konkursu, są

Jazda kontrolowana

Osoby korzystające z komunikacji miejskiej i e-karty, mają do dyspozycji kolejną nowinkę techniczną. Wchodząc na interne- tową stronę Elektronicznej Karty Miejskiej można sprawdzić kiedy, którą linią i za ile się podróżowało.

Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy system pobrał z naszej e-kar- ty odpowiednią kwotę za przejazd autobusem albo chcemy sobie przypomnieć, którą linią i kiedy jechaliśmy w ciągu ostatniego miesiąca, możemy to sprawdzić. Aby to uczynić wystarczy mieć dostęp do internetu i wejść na stronę: http://

eurzad.ekarta.rybnik.eu/cardhistory/skasowaniaquery.htm albo www.ekarta.rybnik.eu pod hasło: historia skasowań e- -biletu. Potem należy wpisać 11-cyfrowy numer swojej e-karty, znajdujący się u doły jej awersu. System wyświetli informację o dacie i godzinie przejazdu, numerze linii autobusowej oraz kwocie opłaty za przejazd z ostatnich 30 dni. (bea)

Camping nr 200 w Rybniku–Kamieniu został wy- różniony w tegorocznym konkursie na najlepszy camping w Polsce „Mister Camping 2007”

Kamień znany z kampingu

potem rekomendowane i promowane przez Federację poprzez umieszczanie ich w różnojęzycznych wydaw- nictwach PFCC, a także na stronie internetowej PFCC i w zagranicznych wydawnic- twach campingowych.

Nagrodzony camping w Ka- mieniu zarządzany jest przez spółkę „HOSSA”. Znajduje się na terenie ośrodka MO- SiR w Rybniku–Kamieniu.

(r)

FOT. BEATA MOŃKA

(5)

5

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

GORĄCY TEMAT

PROMOCJE

ZADZWOŃ: tel. (032) 421 05 10 w.39, 0600 081 664, wostojski@nowiny.pl

Zapewniamy najlepszą oglądalność w regionie: 200 tys. wizyt / miesiąc, 6660 wizyt dziennie

BANERY, PREZENTACJE, BAZA FIRM – JUŻ OD 70 ZŁ/TYDZIEŃ

Skuteczna reklama w Internecie NA PORTALU

W domach przy ulicy Kasztanowej mieszkań- cy zawsze mają zapas świec i kilka kompletów baterii do latarek. Po- wód? Nie wiadomo kiedy znów wyłączą prąd.

Do naszej redakcji dotarł list, w którym mieszkańcy tej dzielnicy skarżą się na czę- ste braki w dostawie energii elektrycznej. – Zgłaszaliśmy już problem w „energetyce”

a teraz w Vatenfallu, ale nie otrzymaliśmy żadnych wy- jaśnień – czytamy w liście.

– Już od kilku lat regularnie w wigilię prąd wyłączany jest na 2–3 godziny. W okresie świątecznych przygotowań to bardzo utrudnia życie.

Zazwyczaj nie ma prądu

przy ul. Buhla, Kasztanowej i Basztowej. Co roku zgłasza- my problem i co roku, nieste- ty, on się powtarza – piszą do nas bezradni mieszkańcy. Jak się okazuje, częste przerwy w dostawie prądu zdarzają się nie tylko w wigilię. Tradycyj- nie prądu nie było również w Sylwestra. – Poza tym odłą- czają nas także w ciągu roku.

To już chyba taka tradycja – mówi Henryk Stołtny, jeden z mieszkańców. – Mimo iż mamy węglowe piece, gdy odłączają prąd w mieszka- niach robi się zimno, bo nie pracuje pompka elektryczna przy piecu – dodaje sąsiad Wilhelm Zygmunt.

Za dużo lampek

Jak dowiedzieliśmy się w firmie Vatenfall, przerwy są spowodowane przecią-

Co chwilę wyłączają nam prąd, to jest nie do zniesienia – skarżą się mieszkańcy dzielnicy Zebrzydowice

Toną w ponurym mroku Toną w ponurym mroku

żeniem sieci elektrycznej.

A właśnie w okresie świąt i Sylwestra, kiedy ludzie wła- czają m.in. tysiące lapmek, występuje zwiększony pobór prądu.

– W Zebrzydowicach planujemy rozdzielenie ist- niejącej sieci na mniejsze obwody – wyjaśnia specjali- sta ds. komunikacji, Monika Łazarczyk-Cichy. – Realiza- cja tych zadań wiąże się z koniecznością opracowania dokumentacji projektowej, a co za tym idzie termin jego sfinalizowania szacuje się na rok 2010. Obecnie opracowy- wana jest dokumentacja na modernizację fragmentu li- nii 20 kV, z której zasilane są obecnie stacje transformato- rowe w Zebrzydowicach.

Wykonanie tej modernizacji również wpłynie pozytywnie

na zasilanie w tym obszarze i zmniejszy ilość awarii ze stro- ny średniego napięcia, które przekładają się na przerwy w dostawie prądu do domów – tłumaczy pracownica Va- tenfalla

Ciemno jak w średniowieczu Nasi rozmówcy chcą pod- jęcia szybszych działań niż w roku 2010. – Rozumiemy, że sieć może być przeciążona, ale skoro problem się powta- rza to chyba sygnał, że pora go rozwiązać. Rybnik jest dużym miastem i może pora, by w ślad za innymi wielkimi miastami, w dobie wysokich technologii, problem czę- stych awarii prądu odszedł w zapomnienie – nie kryją zdenerwowania mieszkańcy.

Adrian Czarnota

TYLKO OBIECUJĄ I NIC Bronisław Drabiniok,

Przewodniczący Rady Dzielnicy Zebrzydowice:

Problemy z siecią zaczęły się kilka lat temu. Światła gasną za- wsze w najmniej oczekiwanym momencie. Ostatnio brakowa- ło znów jednej fazy. Kto sprytniejszy, ten przełączył instalację domu i miał światło. Inni siedzieli po ciemku. Sieć w naszej dzielnicy powstała w latach 60-tych, kiedy to było o wiele mniej domów w Zebrzydowicach, a w domach mniej urządzeń elektrycznych. Z czasem ludzie zaczęli się budować i teraz są problemy. Mimo licznych pism, które wysyłaliśmy jako rada dzielnicy do Vatenfalla, nie otrzymaliśmy do tej pory żadnej konkretnej odpowiedzi dotyczącej planowanej modernizacji.

Słyszymy cały czas, że „lada chwila”, a nic się nie dzieje.

– Awarie zdarzają się zwykle w święta – mówi Wilhelm Zygmunt

FOT. ADRIAN CZARNOTA (2)

(6)

6 DALEKO OD RYNKU

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

W TYM TYGODNIU: SPOTKANIE PRZEDSTAWICIELI 27 DZIELNIC

Jak co tydzień zaglądamy do rybnickich dzielnic. W minionym tygodniu wzięliśmy udział w spotkaniu przedstawicieli dzielnic z Adamem Fudalim, prezydentem Rybnika. Jak to było do przewidzenia, bolączek i problemów do rozwiązania jest bardzo dużo, a kasa miejska świeci pustkami. Naj- częściej poruszane problemy to budowa kanalizacji oraz remonty dróg. Problemy te nie przysłoniły jednak tych pozytywnych stron życia miasta. A szykuje się w tym roku kilka okazji do świętowania: Święto Miasta, Dzień Samorządowca, Korowody Dzielnic.

Przedstawiciele rybnic- kich dzielnic zadawali prezydentowi pytania.

Niestety, w dzielnicach więcej jest problemów niż pieniędzy na ich rozwiązanie.

Przewodniczący rad i za- rządów dzielnic z niepoko- jem oglądali kolejne plansze prezentacji budżetowej, nie na wszystko starczyło pienię- dzy. Ireneusz Jajko, przewod- niczący zarządu dzielnicy Zamysłów pytał o moderni- zację ulicy Wodzisławskiej.

– Nie zauważyłem w tego- rocznym budżecie, żadnych środków na ten cel. Jest to jedyna droga do czeskiej granicy, a przejazd nią jest bardzo uciążliwy. Pojawiają się różne głosy na temat tego, czy będzie remontowana czy nie. Jak to w końcu będzie?

– dociekał Jajko. – Nieraz je- chałem ulicą Wodzisławską

W budżecie miasta nie ma ani złotówki na modernizację ul.Wodzisławskiej czy na MOSiR w Kamieniu W budżecie miasta nie ma ani złotówki na modernizację ul.Wodzisławskiej czy na MOSiR w Kamieniu

Więcej problemów niż pieniędzy Więcej problemów niż pieniędzy

i wiem, jak to wygląda – od- powiadał prezydent. – Jesz- cze świętej pamięci Józek Cyran często się spóźniał na spotkania przez korki w tym miejscu. Mamy przygotowa- ne materiały planistyczne i projekt. Szukamy możliwo- ści na pozyskanie pieniędzy.

Będziemy startować do kon- kursów, bez nich nie możemy zaplanować modernizacji tej drogi – przekonywał prezy- dent.

Podgląda i fotografuje Poza licznymi pytaniami pojawiły się i przestrogi. Tu bardziej doświadczeni samo- rządowcy dzielili się swoimi doświadczeniami z młodszy- mi kolegami. Przy tej okazji Zygmunt Gajda z dzielnicy Radziejów, poruszył sprawę kanalizacji.

– Trzeba uważnie się przy- glądać firmie, która budu- je kanalizację w waszych dzielnicach – radził. – U nas zniszczono chodnik na ulicy

Okulickiego. Jeździł po nim ciężki sprzęt budowlany.

Radzę robić zdjęcia, by móc potem swoje roszczenia udo- kumentować. Z doświadcze- nia wiem, że nie biorą pod uwagę argumentów ustnych – przestrzegał Gajda. – Nie ma lepszego inspektora nad- zoru niż władze dzielnicy lub radny – przyznał prezydent.

Wielkie gotowanie żurku

Przy okazji spotkania z dzielnicami, Ewa Ryszka, zastępczyni prezydenta, ujawniła kilka szczegółów dotyczących kolejnego Świę- ta Miasta, które, podobnie jak w ubiegłym roku, przy- padnie na 13 czerwca. Tym razem jednak obchody będą huczne i będą trwały aż do nocy świętojańskiej. Obecni na spotkaniu radni dowie- dzieli się, że i w tym roku czeka ich niesienie figury św.

Antoniego. – Planujemy też zorganizowanie wielkiego

gotowania. Bardzo możliwe, że będzie to żurek – zdradza Ewa Ryszka. Nie zbraknie również Korowodów Dziel- nic i występu Edyty Górniak.

– Po raz pierwszy w tym roku będziemy obchodzić Dzień

Samorządowca. Władze dzielnic otrzymają specjalne talony do podziału – dodała wiceprezydent Ewa Ryszka.

Władze miasta zaplanowały również przyjazd delegacji z kilku krajów. – Mam nadzie-

ję, że Irlandczycy przywio- zą Guinness-a – zażartował prezydent. – Tak, wyślemy w imieniu pana prezydenta do nich maila w tej sprawie – zripostowała Ryszka.

Adrian Czarnota Ireneusz Jajko, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Zamysłów, pytał o remont ul. Wodzisławskiej – Róbcie zdjęcia i obserwujcie firmę, która buduje w waszej dzielnicy kanalizację – ostrzegał Zygmunt Gajda, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Radziejów

FOT. ADRIAN CZARNOTA (2)

REKLAMA

Najnowsze informacje z okolic Rybnika, Wodzisławia, Raciborza i nie tylko w Tygodniku Regionalnym na antenie Telewizji Katowice,

w każdą sobotę o godz. 16.50.

W programie m.in. sprawy poruszane przez dziennikarzy Tygodnika Rybnickiego

(7)

7

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

NA SŁUŻBIE

WYGRAJ ZAPROSZENIE DO SALONU KOSMETYCZNEGO

RADIO TAXI RADIO TAXI

„ROW”

„ROW”

n RYBNIK n WODZISŁAW n ŻORY n

032 42 44 444

BEZPŁATNE ZAMAWIANIE TAKSÓWEK Z TELEFONÓW

STACJONARNYCH I Z AUTOMATÓW BEZ

UŻYCIA KARTY

609 053 007

0800 22 82 82

Zamów taksówkę SMS-em lub zadzwoń

K O M EN TU J A R T Y K U ŁY

a JA a JA

myślę...

myślę...

PROMOCJE REKLAMA

Na mieszkańców dziel- nicy Paruszowiec – Pia- ski padł blady strach.

W przeciągu dwóch tygodni podpalono dwie kamienice. – Kto będzie następny? – pytają z obawą lokatorzy.

Zaledwie dwa tygodnie temu strażacy gasili pożar piwnic przy ulicy Ogrodow- skiego 5, a w miniony week- end znów musieli walczyć z płomieniami w sąsiedniej kamienicy. W sobotę, krótko przed godziną 21.00, straża- cy dostali sygnał o ogniu w jednym z budynków. Gdy przybyli na miejsce, część pomieszczeń paliła się już otwartym ogniem.

Zaczął od piwnic

– Z pożarem walczyło siedem zastępów straży po- żarnej – mówi Bogusław Łabędzki, rzecznik rybnic- kiej straży pożarnej. Kamie- nica jest przeznaczona do remontu. Rybnicki Zakład Gospodarki Mieszkanio- wej wysiedlił lokatorów do mieszkań zastępczych. – Na szczęście nie było potrzeby ewakuacji ludzi. W budynku mieszkał jeszcze jeden loka- tor, ale nie było go w domu

Kto chciał wysadzić kamienicę przy ulicy Ogrodowskiego w powietrze?

Podpalacz znowu uderzył

Kolejny pożar w dzielnicy Paruszowiec - Piaski. Na pierwszym planie butla, którą ktoś położył na tapczanie w jednym z mieszkań i owinął kocem.

– wyjaśnia rzecznik. Straża- cy zakończyli akcję dopiero przed północą.

Przypomnijmy, 3 stycznia płonęła sąsiednia kamienica, przy ulicy Ogrodowskiego 5.

Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w środę, 16 stycznia, na obrzeżach Rybnika.

Około godziny 13.00, jadą- cy w kierunku Rybnika, 38–

–letni mieszkaniec Jastrzębia Zdroju nie dostosował pręd- kości do panujących warun- ków i na łuku drogi wpadł na pobocze. Prowadzona przez niego toyota avensis zatrzy- mała się dopiero na przy- drożnym drzewie. Mimo to Kierowca wyszedł z wypadku jedynie z kilkoma zadrapaniami

mężczyzna wyszedł ze zda- rzenia jedynie z kilkoma za- drapaniami. Krzewy rosnące wokół drzewa zamortyzowa- ły siłę uderzenia. Kierowca został ukarany mandatem karnym. Był trzeźwy. Jak mó- wią policjanci, ulica Świer- klańska to miejsce, gdzie kierowcy lubią przycisnąć pedał gazu. Pryzpomnijmy, że miesiąc temu w Świerkla- nach, na ulicy Szerockiej zgi- nęły dwie osoby. (acz)

Krzaki uratowały kierowcę

Strażacy przy pomocy drabi- ny ewakuowali wtedy dwu- nastu lokatorów. Dwie osoby trafiły do szpitala.

Dziś wiadomo, że oba po- żary to sprawka podpalacza.

– Były to ewidentne podpale- nia – mówi Łabędzki.

Po co ta butla?

Za pierwszym razem płonę- ły piwnice jednej z kamienic.

W sobotę podpalacz posunął się dalej. – Podłożono ogień po dwóch stronach budynku, aby strażacy mieli więcej ro- boty. Dodatkowo w jednym z podpalonych pomieszczeń odkryliśmy butlę gazową, któ- rą ktoś położył na tapczanie i owinął kocem. Ktoś bardzo chciał, aby wybuchła – mówi strażak. Na szczęście w porę udało się wyciągnąć butlę na zewnątrz budynku. – Wy- buch czegoś takiego mógłby zniszczyć sporą część kamie- nicy. Butla przy wybuchu, o ile nie rozszczelni się zawór, zachowuje się jak bomba – tłumaczy rzecznik.

Nie śpią po nocach Firma remontująca budynek zdecydowała się na wynajęcie ochrony, która w nocy pilnu-

je budynku. Mieszkańcy blo- ków przy Ogrodowskiego nie są jednak spokojni. – Człowiek spać nie może, bo nie wie czy znów ktoś nie podpali kamie- nicy – mówi lokatorka bloku, który płonął 3 stycznia. – Pod- palają zawsze w weekendy, około godziny 20.00. Teraz strach tu mieszkać – mówi kobieta. Wiele mieszkań w podpalanych kamienicach stoi pustych. Jak twierdzą mieszkańcy, w opustoszałych pomieszczeniach grasują sza- brownicy, urządzane są tu też libacje alkoholowe. – Sprawa butli jest rzeczą bardzo niepo- kojącą, bo stanowiło to spore zagrożenie. Obecnie prowadzi- my w tej sprawie dochodzenie – zapewnia Piotr Piórkowski z rybnickiej komendy.

Adrian Czarnota

FOT. ADRIAN CZARNOTA

FOT. ADRIAN CZARNOTA

(8)

8 HISTORIA

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

Świat musi się zmieniać, to normalne. Muszę jednak przyznać, że czasem wpa- dam w gniew, kiedy w dzie- siątkach parasoli i bannerów z reklamami gdzieś zanikają całe fragmenty naszego ryn- ku, który jest na to wszystko po prostu za mały. A moje zdjęcia obrabiam kompute- rowo, żeby nie było widać gąszczu kabli. Ostatnio już w Łodzi i Warszawie zastana- wiali się nad zmianą prawa pod tym względem. Zwłasz- cza, że badania dowiodły, iż tego typu reklamy mają zni- komy wpływ na sprzedaż.

Od lat bije w oczy wielki kloc naszego skąnądinąd zasłu- żonego wielce Teatru Ziemi Rybnickiej. Zastanawiam się, czy własnie tam nie dałoby się czegoś zrobić? Mamy świet- nych artystów i pomysłowych ludzi. Czy nie da się np. użyć rzutników i tu pokazywać w tygodniu zmieniające się re- klamy, a w dni wolne grafiki komputerowe, prace ludzi kultury, nawet filmy i spekta- kle w stylu światło–dźwięk.

Towary z kolonii i cukiernia

Wróćmy do naszego ryn- ku. Na południowej ścianie pierwszą jest kamienica Jo- nasa Aronadego przebudo- wana dla potrzeb księgarni w latach sześćdziesiątych.

Tu mieścił się znany skład towarów kolonialnych wła- ściciela. W budynku obok – bardzo ładnej kamienicz-

Leśny ogród, stacja benzynowa, fabryka słodyczy i gromnic – tak kiedyś wyglądała południowa i zachodnia pierzeja naszego rynku

Słodki „Domek trzech dziewcząt”

Rybnicki rynek na archiwalnej fotografii z 1932 roku. Zdjęcie przedstawia tłumy ludzi zgromadzonych na mszy polowej.

ce, znajdowała się kiedyś cukiernia (widoczna na ar- chiwalnym zdjęciu obok).

Polacy nazywali ją „Maleń- ka ” a Niemcy, tłumacząc

„Domek trzech dziewcząt”.

Przedtem był tu sklep z por- celaną Nogów, którzy zresz- tą mieszkali na piętrze. A jeszcze wcześniej mieścił się tutaj sklep A. Aronadego.

Kiedyś zaś stał tu domeczek będący własnością Aronade- go. Został wyburzony i na jego miejscu powstała nowa, śliczna, wysoka kamienica.

Należała ona potem do No- gów.

Krwawy interes Kolejny dom był własno- ścią Karola Jokla, jednego z trzech braci. O Brunie, pieka- rzu z Kościelnej już pisaliśmy.

Ten z rynku był rzeźnikiem.

Tak na marginesie – czasem wydaje mi się, że w dawnym Rybniku było tyle samo rzeź- ników, co i dzisiaj w śródmie- ściu. Może to miasto powinno zmienić nazwę? Zostawmy

„krwawy temat” i idźmy dalej – obok w tym samym domu znajdował się znany sklep obuwniczy Fr. Heidricha.

A już dla osłodzenia – wła- ścicielem kolejnej sporej ka- mienicy byli Sobczykowie.

Fabryka słodyczy Sobczyka słynęła od XVIII w. Jej trzon znajdował się najpierw na tyłach tego domu. Wchodząc do bramy od ul. Korfantego – wytwórnia słodkości była na lewo, a na prawo – zakład

wyrobu świec i gromnic...

Gromniców. Z czasem wła- ściciel przejął całość domu.

Potem przeniósł fabrykę za Hotel Polski, by po spaleniu się w roku 1937 garbarni Żur- ków usadowić ją na jej tere- nie (mniej więcej tam, gdzie dziś Biedronka przy Curie- -Skłodowskiej).

Miodowniki, keksy i gromnice

Pałacowa kamienica Jerzego Sobczyka nawiązuje bezpo- średnio do włoskiego rene- sansu. Szczególnie rzucają się w oczy: balustradowa attyka, wykusz w osi środkowej i piękne fryzy. To też budowla z XIX w. W sklepie Sobczyka nieraz przebywało sporo lu- dzi, bo tu można było bardzo tanio nabyć tzw. czekoladowe ścinki z bezpośredniej produk- cji. W reklamówce czytamy:

„R. Sobtzick, rok założenia 1790. Fabryka miodowników, keksów, cukierków i... świec ołtarzowych”. W lokalu rogo- wym prosperował Josef Gorze-

lanczyk, a na innych fotkach widzimy sklep Larisza.

Ogród ze zwierzętami Przechodzimy powoli na stronę zachodnią ryb- nickiego rynku. Tu w ka- mienicy przylegającej do Hotelu Polskiego znajdo- wał się sklep z kapeluszami Marii Wilkowskiej, nim ta na stałe „osiadła” w domu na Łony. Sąsiadował on ze sklepem sukienniczym H.

Weigmanna. Z kolei Rynek 14, to klasycystyczny dom z XIX w. zwieńczony tympa- nonem z fasadą o 5 osiach.

Następny dom jest jednym z dwóch najstarszych w obrę- bie rynku. Drugim był dom na rogu Zamkowej i Rynko- wej, który wyburzono w la- tach 60-tych. Kamienica na rynku była własnością ro- dziny Byśków i tu mieściła się Stara Apteka oraz sklep radiowy. Jeden z Byśków za- służył się bardzo dla rybnic- kiego sportu motorowego.

Za domem państwo Byśko-

wie mieli unikalny ogród, który ciągnął się aż do rzeki Nacyny. Opiekował się nim leśniczy, bowiem w ogrodzie przebywały sarny, łanie , pa- wie... Sam dom pochodzi z XVIII w., po przebudowach w stylu klasycystycznym, pokryty tzw. dachem na- czółkowym.

Pierwsza stacja benzynowa

A po przeciwnej stronie ulicy Raciborskiej znajdo- wał się dom H. Sladky’ego.

Zniszczony został w końcu wojny. Sladky prowadził skład wszelkich materiałów metalowych W jego domu znajdował się też sklep z wełną, bawełną i jedwa- biem Józefa Szewczyka. Na innym zdjęciu widzimy w tym miejscu szyld Ł. Piechy.

Od ul. Raciborskiej, za do- mem Sladky’ego, mieścił się warsztat samochodowy Kra- jewskiego i bodaj pierwsza w Rybniku stacja benzynowa.

Wreszcie dom nr 17 – on za-

myka nasz łańcuch budowli rynkowych przylegających bezpośrednio do ratusza. Ta klasycystyczna budowla, po- dobnie jak Rynek 6, została przebudowana w latach trzydziestych bezpowrot- nie zatracając swój ciepły wygląd. Podwyższono ją o jedno piętro i pozostawiono do dziś w stylu (a raczej jego braku) tzw. funkcjonalizmu.

W tym domu należącym do Simonów znajdowała się w początkach ubiegłego stule- cia restauracja, a potem w jej miejsce hurtownia tyto- niowa Gawrona. Gawron kojarzył się „przedwojen- nym rybniczanom” wyłącz- nie z obuwiem na rynku i na ul. Sobieskiego.

Sklepy się zmieniały I znów dla udowodnienia tego opisu przyszła mi z po- mocą stara fotografia z czasu przebudowy rynkowej „je- dynki”. Po lewej na starym zdjęciu widzimy szyld „M.

Pik Nast”. Sklep reprezen- tował renomowaną firmę kapeluszniczą. Przedwo- jenni rybniczanie wspomi- nają świetne kapelusze z tego sklepu. W reklamów- kach znajdujemy też firmę Wincenty Zimon założoną w1867 z artykułami męski- mi, konfekcją, futrami. I to ona widnieje potem na zdję- ciach w miejsce Pika. Firmy zmieniały się, tak iż czasem trudno ustalić, która gdzie się znajdowała, jak np. w 1925 droku delikatesy Józe- fa Budnego, czy w 1928 roku drogeria E. Kiszki. A jednak większość tych z lat dwu- dziestych minionego stulecia udało się zlokalizować dzięki zbiorowej pamięci przedwo- jennych rybniczan.

Michał Palica Pierzeja południowa naszego rynku na archiwalnej fotografii sprzed wojny

Największe zmiany dokonały się w naszym Ryb- niku w XIX wieku. Za burmistrzowania Antona Żasko i Roberta Fuchsa zmieniło się nasze miasto, zmienił się także rynek. A mamy naprawdę bardzo ładny ryneczek. Właściciele domów dbają, aby zachować jego podstawowe, historyczne cechy.

FOT. ARCHIWUM (2)

(9)

9

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

CIEKAWI LUDZIE

WODZISŁAW Jeszcze trzy lata pracy pod ziemią i upragniona eme- rytura. Potem własna firma i plany zarabiania pieniędzy za granicą.

Marzenia Andrzeja Olesiaka z Wodzisławia prysły jak bańka mydlana.

Wypadek pod ziemią zmienił diametralnie jego życie. Sparaliżowany nie widział sensu życia, chciał je sobie odebrać. Po trzech latach trafił do Integracyjnego Klubu Sportowego Bushido w Rybniku. Tam, grając na wózku w koszykówkę przekonał się, że nie jest sam. Uwierzył we własne siły i możliwości. Dzisiaj jest prezesem tej organizacji.

Andrzej Olesiak pocho- dzi z Beskidu Żywieckie- go. W kopalni Jas–Mos w Jastrzębiu wodzisławianin przepracował 22 lat. Był górnikiem strzałowym. Do emerytury pozostały trzy lata. W lipcu 2000 r. uległ poważnemu wypadkowi.

– To była sobota. Zjechałem na dół i miałem wymienić rynny w przenośniku – opo- wiada pan Andrzej. – Znaj- dowałem się w wyrobisku o prognozowanym zaburze- niu geologicznym. Nastąpił wstrząs. Bryła węgla wiel- kości telewizora uderzyła mnie w odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Uszkodzony zo- stał rdzeń kręgowy. Jestem sparaliżowany od pasa w dół. Ręce mam sprawne, choć gdyby odłamek skały uderzył mnie ciut wyżej, również i one byłyby bez- użyteczne. Nawet życia nie umiałbym sobie odebrać.

Cztery ściany

O samobójstwie męż- czyzna myślał nieraz. Jak mówi, pierwsze trzy lata po wypadku to była gehen- na. – Wydawało mi się, że jestem twardym góralem – gówno prawda. Wiele razy płakałem jak dziecko.

Nie mogłem opuścić czte- rech ścian. Mieszkałem w bloku na drugim piętrze bez podjazdów i windy. To mnie przerażało. Dopiero potem przeprowadziłem się do budynku w miarę przystosowanego dla nie- pełnosprawnych – mówi wodzisławianin.

Dodatkowo przerażała go świadomość rozstania się ze sportem. Od małego uprawiał sport. Był zawod- nikiem Czarnych Żywiec, a w Wodzisławiu wraz z ko- legami rywalizował w ama- torskiej lidze piłkarskich piątek. Po wypadku musiał

Po wypadku w kopalni został inwalidą, nie widział sensu życia. Odnalazł go po trzech latach, gdy po raz pierwszy zagrał na wózku w koszykówkę.

Myślałem, że jestem twardym góralem

zrozumieć, że na boisko już nie wybiegnie.

To był szok

Z losem pogodził się do- piero po trzech latach.

Przed trzema laty usłyszał w Radio 90 informację o Integracyjnym Klubie Spor- towym Bushido. Postanowił spróbować. Pierwsza wizy- ta na hali i poważny szok.

– Gdy zobaczyłem niepełno- sprawnych ludzi grających świetnie w koszykówkę, rozpłakałem się – opowia- da pan Andrzej. Od tej pory w sali pojawiał się coraz częściej. Sport pomógł mu pozbyć się negatywnych emocji. Do dzisiaj koszy- kówka jest dla niego świet- ną rehabilitacją. – Podczas gry mogę się pozytywnie wyżyć, wyładować swoje emocje i wrócić do otocze- nia. Mam również poczucie obowiązku. Muszę jechać na zajęcia, więc jadę, choć czasem lenistwo próbuje mnie zatrzymać. Dla mnie bardzo ważny jest także kontakt z ludźmi takimi jak ja – dodaje wodzisławianin.

Do Bushido pociągnął za sobą pięciu innych niepeł- nosprawnych.

Ośmielam się prosić Klub jest coraz większy, a jego funkcjonowanie i rozwój bez wsparcia spon- sorów czy indywidualnych wpłat jest zagrożone. Nie- pełnosprawnych sportow- ców nie stać na trenera, psychologa czy lekarza, który de facto powinien systematycznie ich badać.

Nie ma również pieniędzy na sprzęt. Wózek sportowy kosztuje ok. 13 tys. zł. Te przekazane przez amery- kańską fundację są bardzo mocno wyeksploatowane.

– Niestety wszystko kosz- tuje. Dlatego ośmielam się

Integracyjny Klub Sportowy Bushido działa od 2001 r. Obecnie skupia 15 zawodników, w tym 7 z powiatu wodzisławskiego (po jednym z Ry- dułtów, Gorzyc i Skrzyszowa oraz czterech z Wodzisławia). Pozostali to niepełnosprawni miłośnicy sportu z Rybnika i Raciborza. W klubie funkcjonują dwie sekcje: koszykówki i tenisa stołowego. Działacze już myślą o rozpowszechnieniu sekcji szermierki, strzelectwa i tańca towa- rzyskiego. Zajęcia odbywają się na obiektach Bushido przy ul. Floriań- skiej 1 w Rybniku.

Integracyjny Klub Sportowy Busido w Rybniku; nr KRS 0000079369;

nr rachunku bankowego: 10 1500 1214 1212 1005 2426 0000 zwrócić do Czytelników,

by wsparli nas, przekazu- jąc na cele naszego klubu część swojego podatku. Je- steśmy Organizacją Pożyt- ku Publicznego, więc taka możliwość istnieje. Ten je- den procent to dla nas bar- dzo dużo – dodaje Andrzej Olesiak.

Warto pomóc

Osób potrzebujących wsparcia jest bardzo dużo.

W samym powiecie wo- dzisławskim Organizacji Pożytku Publicznego jest kilkanaście. Klub Bushido działa w Rybniku, jednak połowa jego członków to mieszkańcy naszego powia- tu. Między innymi dlatego warto wesprzeć niepełno- sprawnych koszykarzy.

Rafał Jabłoński

W tym roku procedura przekazywania pieniędzy w ramach rozliczenia rocznego jest znacznie ułatwiona. Nie musimy już wpłacać pieniędzy na konto wybranej organiza- cji i oczekiwać na zwrot.

Zrobi to za nas urząd skarbowy. Wystarczy je- dynie to zadeklarować w zeznaniu podatkowym.

(10)

10 WYDARZENIA

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

Pod kościołem na osiedlu Nowiny stoi od dłuższego czasu czer- wony maluch z reklamą firmy kredytowej.

– Za wynajęcie takiej po- wierzchni reklamowej trzeba by normalnie sporo zapłacić – komentują złośliwi. Jak się okazuje, w Rybniku wystar- czy głowa na karku i upozo- rowanie awarii.

Charakterystyczne czer- wono–żółte pojazdy są wizytówką jednej z ogólno- polskich firm kredytowych.

Jej oddziały działają również w Rybniku. Wielkie plansze z logo firmy kredytowej na dachu samochodu mają za- chęcać ludzi do łatwych, tzw.

„chwilowych” pożyczek. W

Zdaniem firmy kredytowej zaparkowany maluch z reklamą przeszkadza tylko nawiedzonym emerytom

Wyczerpał się kredyt cierpliwości

Rybniku postawiono na naj- tańsze rozwiązanie. Zaku- piono trzy fiaty 126p, które przemalowano na czerwo- ny kolor. Jeżdżąc gęsiego po mieście przyciągały uwagę przechodniów. Paliwo jed- nak kosztuje.

Precz spod kościoła Jakiś czas temu do naszej redakcji zadzwoniła Czy- telniczka, skarżąc się na po- jazd, który od wielu tygodni zajmuje miejsce na parkingu pod kościołem św. Jadwigi, przy ulicy Kominka.

– Tu i tak jest mało miej- sca do parkowania, a ktoś sobie reklamę urządził pod kościołem. Codziennie tędy przechodzi mnóstwo ludzi.

To największa parafia w Rybniku! – nie kryła wzbu- rzenia kobieta. Postanowi-

liśmy sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście chce pożyczać pieniądze mieszkańcom Nowin. Spytaliśmy samego proboszcza, ks. Franciszka Skórkiewicza o czerwonego fiata. – Zauważyłem to auto.

Stoi tu już dość długo. Nie- stety to jest parking miejski i nie mamy na niego żadnego wpływu – mówi prałat.

Stoi, ale jeździ

O wiele więcej na temat malucha wiedzą pracow- nice pobliskich sklepów.

– Ten maluch stoi tutaj już drugi miesiąc. Na przełomie listopada i grudnia odstawił go tu elegancko ubrany męż- czyzna – mówi Marlena Ro- leska, jedna z ekspedientek.

– Nie wyglądał na posiada- cza „malucha”. Jego teczka była chyba droższa niż to

auto – dodaje. Maluch już na pierwszy rzut oka nie prezentuje się najlepiej.

Brakuje mu lusterek, ktoś też zabierał się za wycie- raczki. Jak mówią pracow- nice sklepów, kilka tygodni temu ktoś go wywrócił na bok. Stojące od dwóch mie- sięcy auto nie niepokoi nato- miast miejskich strażników.

– Z ustaleń przeprowadzo- nych przez straż miejską wynika, iż maluch jest po- jazdem w pełni sprawnym i zabezpieczonym – tłumaczy Renata Towścik, rzecznik rybnickiej straży miejskiej.

– Fiat pozamykany, brak również śladów włamania lub znacznego zniszczenia.

Ponadto jest on zarejestro- wany i posiada właściciela.

Pojazd codziennie porusza się po mieście, co oznacza,

że wrakiem nie jest – dodaje strażniczka.

A może nie jeździ Mniej wiary w możliwość przemieszczania się spornego wehikułu mają natomiast jego właściciele. Zadzwoniliśmy do jednego z trzech rybnic- kich oddziałów firmy kredy- towej. Pracownica z placówki przy placu Kopernika wytłu- maczyła nam, że auto się ze- psuło. – Samochód niedawno się zepsuł. Już tydzień temu miała po auto przyjechać laweta. Maluch stoi, bo jest zepsuty. Czy jest pan usatys- fakcjonowany odpowiedzią?

– zapytała pani, nie chcąc po- dać swojego nazwiska.

Moher bez kredytu Gdy zapytaliśmy o czło- wieka, który zdaniem świad-

ków postawił tam jeszcze w grudniu fiata, pracownica powiedziała wprost, co sądzi o swoich potencjalnych klien- tach. – Osiemdziesiąt procent ludzi, którzy zamieszkują te tereny, to osoby, których inteligencja nie jest zbyt wy- soka. Świadkami na pewno byli emeryci, którzy widzą wszystko w innych barwach.

Czy pan jako dziennikarz sugeruje się tym, co mówi nawiedzona emerytka? Jakiś moherowy beret, który cho- dzi codziennie do kościoła i mówi to, co mu ślina na język przyniesie? Pan mnie atakuje!

– denerwowała się pracowni- ca. Zamieszanie wokół malu- cha trwa. A on sam jeszcze bardziej sczerwieniał, nie wiadomo tylko czy z powodu rdzy czy też ze wstydu.

Adrian Czarnota

14 stycznia odbyło się oficjalne otwarcie Biura Poselskiego Posła na Sejm RP Marka Krząkały (PO).

Mieści się ono przy ul. Wy- sokiej (w budynku „okrą- glaka”). Czynne będzie od poniedziałku do piątku, w godz. od 10.00 do 17.00.

Na otwarciu biura wśród za- proszonych gości obecni byli przedstawiciele samorządów, instytucji publicznych oraz organizacji społeczno–gospo- darczych. Biuro będzie pełniło także funkcję filii biur podsta- wowych dla posła Ryszarda Zawadzkiego, posła do Parla- mentu Europejskiego – Jana

DORADZĄ, SŁUŻĄ POMOCĄ – Senator Tadeusz Gruszka i poseł Marek Krząkała otworzyli swoje biura w Rybniku

Olbrychta oraz senatora Anto- niego Motyczki. Począwszy od lutego zostaną urucho- mione bezpłatne porady prawne dla mieszkańców całego regionu. Stały dyżur posła Marka Krząkały prze- widziany jest w poniedziałki od godz. 10.00 do 15.00. In- dywidualne terminy wizyt są do ustalenia z pracowni- kami biura, którzy są do dys- pozycji od poniedziałku do piątku w godz. 10.00 – 17.00.

Szczegółowe informacje i aktualności można znaleźć na stronie www.krzakala.pl.

Niedawno także, przy ul.

Sobieskiego 1, otwarte zo-

stało biuro senatorskie sena- tora Tadeusza Gruszki (PiS).

Czynne jest od poniedziałku do piątku, w godzinach od 9.00 do 17.00 (tel. 0(32) 422 41 70). Filia Biura Senator- skiego Tadeusza Gruszki mieści się przy ul. Moniuszki 19/12, w Żorach. Parlamenta- rzysta oferuje m.in. bezpłatne porady prawne. Pomoc w tym zakresie można usyskać w poniedziałki w Żorach (18.00–19.00), a w środy w Rybniku (16.30–18.30).

Współpracownikiem senato- ra Gruszki odpowiedzialnym za pracę biura jest Agata Filec (tel. 032 422 41 70). (r)

Od lewej: poseł Marek Krząkała, Jan Olbrycht – poseł do Parlamentu Europejskiego oraz poseł Ryszard Zawadzki Poseł Marek Krząkała przecina

wstęgę na otwarciu swojego biura przy ul. Wysokiej

Osiemdziesiąt procent ludzi, którzy mieszkają na tych terenach, to osoby, których inteligencja nie jest zbyt wysoka – stwierdziła pracownica firmy kredytowej.

FOT. ADRIAN CZARNOTAFOT. MATERIAŁY PRASOWE (2)

(11)

11

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 22 stycznia 2008 r.

COŚ DLA DUCHA

MATEUSZ BRACHMAŃSKI

Powstaniec śląski. Złota rączka. Wiele rzeczy umiał sam zrobić. Piekł chleb w zrobionym przez siebie piecu, hodował pszczo- ły, naprawiał dziurawe garnki, a nawet wyrywał ludziom zęby.

BARBARA BRACHMAŃSKA Podobnie jak mąż pocho- dziła z Radlina. Pracowita, ogromną wagę przywiązy- wała do czystości. Cieka- wa świata, marzyła o po- dróżach. Oczytana, potra- fiła zajmująco opowiadać, wspominać młode lata.

Dziadek Mateusz prze- pracował na kopalni

„Rymer” pięćdziesiąt lat. Do pracy jeździł na rowerze. Gazety o nim pisały, że w sumie, przez te wszystkie lata objechał na dwóch kół- kach kulę ziemską.

Otrzymaliście imiona, Mateusz i Barbara. Staran- ne wychowanie rodzinne i religijne. Spoglądam na po- żółkłe zdjęcie zawieszone w moim pokoju: Ty dziadku i Twoja ukochana żona Bar- bara, moja babacia. W mojej pamięci pozostał obraz dzie- ciństwa. Zielony ogród, kwit- nące ziemniaki i Ty schylony wśród nich zbierający rzeko- mo „amerykańską” stonkę ziemniaczaną. Słyszę woła- nie babci Barbary: „Mateusz, przyjdź na obiad”. Wielokrot- ne wołanie. Nie dosłyszałeś, bo Twój słuch już nie był taki jak kiedyś. Praca wśród huku maszyn zrobiła swoje. Pamię- tam, jak biegłem do Ciebie Starziku: „Starka Cię woła, mosz iść na obiod”. Niedale- ko ogrodu biegła piaszczysta droga, a nią wczesnym ran- kiem jechali ci, których już nie ma pośród nas. To droga do huty Silesia – dobroczyń- cy w tamtych czasach.

Gazety o nim pisały A wieczorem kluski na blasze robione dla gęsi i opo- wieści Starzika i Starki o mi- nionym dniu. Na podłodze w kuchni leżał Twój stale psują- cy się rower, którym objecha- łeś kulę ziemską. Tak o Tobie

Władysław Szymura wspomina swoją Babcię i Dziadka – Barbarę i Mateusza Brachmańskich z Wielopola

Spływająca kropla potu czy łez Spływająca kropla potu czy łez

pisały gazety. Mam jedną z nich do dzisiaj. Trzymam ją jak relikt, bo przecież o Tobie, kochany Dziadku Mateuszu wtedy pisali. Widzę kroplę potu spływającą po Twojej twarzy. Nie ma powietrza w kole, a tu daleka droga przed Tobą. Nigdy przecież do pra- cy się nie spóźniłeś – też o tym pisali. Przemierzałeś co- dziennie drogę z Wielopola na kopalnię Rymer, w desz- czu, w śniegu, na mrozie.

Pamiętam Twoją oszronio- ną twarz, kiedy wracałeś w zimowe dni po ukończonej pracy. Ile takich niezliczo- nych dni było w Twoim ży- ciu?

Byłeś Dziadku powstańcem

Już tyle lat, jak Was nie ma, Dziadku i Babciu, a ja wciąż pamiętam, wszystko przypo-

minam sobie dopiero teraz, bo sam jestem już dziad- kiem. Pamiętam wszystko tak, jakbyście odeszli wczo- raj. Wciąż przeglądam Wa- sze zdjęcia – Twoje Dziadku, z łysiną i wysokim czołem.

Widzę uśmiechniętą, zado- woloną twarz. Byłeś w życiu bardzo cierpliwy. Dziś wiem, że na Twojej twarzy kryły się ślady ludzkich cierpień, tra- gedii, przeżyć. Prześladowa- nia okupanta. Byłeś przecież powstańcem. Twój ukochany syn dogorywał na oświęcim- skiej pryczy w obozie kon- centracyjnym. Miał dopiero 27 lat. Pamiętam Twoją zbo- lałą twarz po tym, jak pijani hitlerowcy najechali Cię sa- mochodem, aby Cię zabić, bo byłeś Polakiem.

Bóg zapłać, Mateuszu Tak naprawdę potrafiłeś wszystko. Byłeś kowalem, piekłeś chleb we własnym, zbudowanym przez siebie piecu, naprawiałeś dziurawe garnki, które przytrzymywa- łem Ci w czasie naprawy.

Rwałeś zęby zbolałym miesz- kańcom, którzy przychodzili do Ciebie. Nie brałeś za to ani złotówki. Pamiętam jedyne słowa: „Bóg zapłać, Mate- uszu”.

Patrzyłem na Ciebie oczami dziecka i myślałem: „Mój ko- chany Starzik, wszystko po- trafi”. Byłem z Ciebie dumny.

Pamiętam te wszystkie den- tystyczne kleszcze, które po wojnie długo jeszcze leżały w przydomowej szopie. Wędzi- łeś mięso, na żarnach mełłeś zboże, byłeś pszczelarzem.

Twoje pszczoły o mało nie spowodowały mojej śmierci.

Byłem uczulony na użądle- nia, uczulenie doprowadziło do poważnego stanu i zagro- żenia życia. Wszędzie prze- cież chciałem być tam, gdzie Ty, przy Twoich ulach.

Żyj szczęśliwie...

Pamiętam, kochany dziad- ku Twoją zmartwioną twarz,

Twoją rozpacz, że to może z powodu Ciebie i Twoich pszczół. Ja tak nie myślałem.

Przecież cieszyłeś się, kiedy stałem przy Tobie przy wszel- kich pracach, które wykony- wałem. To przede wszystkim dla mnie, chorowitego dziec- ka, miał być ten miód. Pamię- tam skonstruowany przez Ciebie „brusek” do ostrze- nia noży, nożyczek i innego sprzętu. I twój głos: „Kręć to pryndzyj, bo starka się nie doczeko na te noże”. Pamię- tam dziadku ten dzień, kiedy udzielałeś mi błogosławień- stwa ślubnego. Prosiłem Cię o to. Byłeś już ciężko chory, przykuty do łóżka. Leżałeś samotnie w pokoju, przy za- słoniętym oknie. Patrzyłeś na mnie i na moje ślubne ubra- nie ze łzami w oczach. Po- wiedziałeś wtedy: „Tak bych chcioł być na tym twoim we- selu, ale widzisz”. Z wielkim trudem podniosłeś rękę wy- powiadając słowa: „Zyj szczę- śliwie kochany synku”.

Pajęczyna jak lekarstwo

Pamiętam to wszystko i często powracam myślami do Ciebie. Pamiętam i Cie-

Mateusz Brachmański, dziadek autora tekstu, w swojej młodości

Mateusz Brachmański z żoną Barbarą oraz jej siostrą

bie Babciu. W eleganckiej kreacji: spódnicy, zopasce i bluzie. Pamiętam Cię sie- dzącą na ryczce i obierającą ziemniaki na obiad. I mokrą szmatę, którą mnie nieraz

„bierzmowałaś”, jak byłem niegrzeczny. Zawsze byłaś taka czysta. Urodzona w Ra- dlinie. Lubiłem słuchać Two- ich opowiadań, wspomnień z Twojej młodości. Pamię- tam Twój krzywy palec u ręki, który w czasie rąbania drewna uciął Ci Twój braci- szek, a który Twój tata opa- trzył ci pajęczyną zebraną w chlewie i zawinął zwykłą szmatą. Pracowałaś ciężko u bogatych, nigdy jednak nie narzekałaś. Byłaś pogodna, żądna wiedzy, oczytana jak na tamte czasy, uśmiech- nięta. Zawsze chciałaś dużo podróżować. Jeszcze dziś widzę, jak idziesz z kościo- ła trzymając w ręku czarną torebkę, z chustą zarzuconą na plecach. Dziękuję Ci za wychowanie moich dzieci.

Ty jedna podałaś mi rękę w ciężkich chwilach. Widzę Cię dziś, jak trzymasz na rękach malutką Donatę z unieruch- mionymi nóżkami. Uczyłaś ją chodzić. Ile musiałaś w to

włożyć wysiłku? Jeszcze raz dziękuję Ci za to wszystko.

Świat z pożółkłych fotografii

Tamtego Śląska już nie ma.

Zniknęły z rodzinnego Wie- lopola zielone miedze, złoci- ste łany, kryształowa woda w rzece. Gdzie się podziały ro- snące wzdłuż drogi piękne, dorodne drzewa połączone koronami, tworzące zielony tunel. Nie ma już prawdziwej

„manglowni”, do które zano- siłem bieliznę. Nie ma już mieszkańców przy krzyżach, gdzie w majowe dni odbywa- ły się nabożeństwa majowe.

Nie ma już tych miejsc wspól- nych, dziecinnych zabaw. Nie ma Dziadka Mateusza i Babci Barbary. Leżą przede mną po- żółkłe kartki kochany Dziad- ku. Przesyłałeś je z wczasów zafundowanych przez kopal- nię, na której przepracowałeś 50 lat. Pożółkłe fotografie mo- ich Dziadków zajmują szcze- gólne miejsce w moim sercu, w moim domu. Tak pięknie napisał Longin Musioł, „syn tej ziemi”, o tych ludziach:

„Żyli cicho, cicho pracowali, cicho odeszli”.

Władysław Szymura

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z kolei 22 października można wybrać się wieczorek mu- zyczno–poetycki w wyko- naniu pacjentów połączony z wernisażem (godz.. Na zakończenie każdego ze spotkań

Hej! To ja, Nikola w objęciach mojej cudownej mamusi Żanety Kancerek. Pojawiłam się na świecie 18 czerwca o godz. W domu w Rybniku czeka na mnie tatuś Grzegorz, którego

Tych absurdów jest wię- cej: zawodnik z nr 6 może pojechać trzy razy, irytującą kwestią jest również przepis związany z Jokerem, gdzie można wypaczyć zawody!.

wiekowych – gimnazjum oraz szkoły średnie. Regula- min konkursu oraz formu- larz zgłoszeniowy można pobrać ze strony Minister- stwa Środowiska. Autorzy

Proces resocjalizacji okazał się jednak nieskuteczny, bo już miesiąc później, kolejny raz zaatakował stojącego na przystanku autobuso­..

Jednak już w ostatnią sobotę stycznia można wybrać się na or- ganizowany przez ludzi z RASM jam session.. Pracują, studiują,

Co prawda nie udało się zorganizować orkiestrowe- go koncertu, jednak mamy już wsparcie sponsorów na przyszłą orkiestrę, także ko- lejną zbiórką będziemy już

Dział ten ma zastosowanie do nieszczęśliwych wypadków, które wydarzyły się lub wydarzą się po 31 grudnia 1926 roku, a do wypadków zaś z ubezpieczenia od choroby na wypad