• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik Rybnicki. R. 3, nr 3 (62).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tygodnik Rybnicki. R. 3, nr 3 (62)."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

CMYK CMYK

REKLAMA

NEWS

nowiny.pl Wtorek 15 stycznia 2008 r.

Nr 3 (62) rok III ISSN 1896-8163 Nr indeksu 22491X Cena 1 zł

Spłonęła masarnia

Sześć jednostek rybnickiej straży pożarnej gasiło w po- niedziałek pożar masarni w Łukowie Śl. – Spaleniu ule- gło około 200 m kw. Straty wynoszą blisko 200 tys. zł – poinformował nas Arkadiusz Pawlik z rybnickiej straży.

Przyczyną pożaru była najprawdopodobniej awaria kotła grzewczego. Na skutek tego nie zadziałał termostat i nie- mal dwumetrowy kocioł rozgrzał się do temperatury, od której zajęła się reszta zakładu. (acz)

Nowiny.pl – nowy rok, nowe promocje

Zyskaj 280 zł! Teraz miesiąc publikacji banera w Internecie ZA DARMO!

Promocja wna do 26.02.2008 r.

tel. (032) 415 47 27 w.34, mk@nowiny.pl

4) 16)

Hurra,

baby górą!

Drużyna z IV LO zwy- ciężyła w tegorocznym

„Pojedynku na słowa”

w NUMERZE

Cena za targ

Handlowcy z targowiska przy ul. Górnośląskiej w Niedobczycach będą mu- sieli opuścić targowisko. Co powstanie na tym miejscu?

Zależy od inwestora. Może to być boisko, hala targowa, a nawet mały supermarket.

Strona 9

WYDARZENIA

AKTUALNOŚCI Czy to jest sprawiedliwe?

Rybnicki Klub Motorowy na szkolenie młodziey dostał najwięcej pieniędzy, bo aż 400 tys. zł. To niemal jedna trzecia wszystkich środków przeznaczonych na miejskie granty w samej tylko dziedzi- nie sportu. Mniejsze kluby muszą się zadowolić kilkoma tysiącami złotych. (acz)

Gratulujemy!

Nasz konkurs na „Superbab- cię” rozstrzygnięty! Rekor- dową liczbą sms-ów (640) zwyciężyła Patrycja Jaskółka z Zespołu Szkolno-Przed- szkolnego nr 3 w Rybniku – Ochojcu. Przedszkole to otrzymuje zabawki eduka- cyjne od firmy „Markusia”, a rodzina Patrycji – zapro- szenie na uroczysty obiad w restauracji „Pasja”. Zwycięż- czyni gratulujemy, a wszyst- kim rybnickim przedszkolom dziękujemy za liczny udział.

„Superbabcia” znów za rok!

(izis)

KONKURS

Na szumnych zapowiedziach się Na szumnych zapowiedziach się skończyło. Jerzy i Dariusz Dudko- skończyło. Jerzy i Dariusz Dudko- wie (na zdjęciu) nie poprowadzą wie (na zdjęciu) nie poprowadzą piłkarskiej szkółki w Rybniku.

piłkarskiej szkółki w Rybniku.

» 10

Stop lekomanii

Społeczna Szkoła Podstawo- wa rozpoczęła akcję przeciw

nadużywaniu leków

13)

Sukienka Kapturka

Co łączy bajki, modę i zdjęcia? Odpowiedź brzmi: Daniel Raczyński

DUDKOWIE zrezygnowali

FOT. DARIUSZ HERMIESZ

(2)

2

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

REKLAMA

Z DRUGIEJ STRONY

Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy Izba

Wydawców Prasy

n Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 032 421 05 10 e–mail: rybnik@nowiny.pl, nowiny.pl

n Redaktor naczelna: Iza Salamon, izis@nowiny.pl (600 081 663) n Dziennikarze: Adrian Czarnota, a.czarnota@nowiny.pl (666 023 153), Beata Mońka, bmonka@nowiny.pl (507 083 735)

n Reklama: Wojciech Ostojski, wostojski@nowiny.pl (600 081 664) n Redakcja techniczna: Jurek Oślizły, jo@nowiny.pl

n Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski, portal@nowiny.pl n Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o.

n Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot n Druk: PRO MEDIA, Opole

© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam zastrzeżone • Mate- riałów niezamówionych nie zwracamy • Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

TELEFON INTERWENCYJNY

0 600 081 663

43-245 STUDZIONKA, ul. Wodzisławska 3 (przy trasie Jastrzębie – Pszczyna)

tel./fax (032) 212 33 80, tel. (032) 212 30 82

www.jbtartak.com.pl, e-mail: biuro@jbtartak.com.pl Sprzedaż:

WIĘŹBY DACHOWE ŁATY STOLARKA PODBITKA PODŁOGI

DREWNO SUSZONE DREWNO OPAŁOWE TEŻ

SUSZENIE IMPREGNACJA TRANSPORT DO KLIENTA

Usługi:

Nie dajmy się dzielić

Felieton

Choć w pewnym sensie granice między Polską, a innymi państwami strefy Schengen od miesiąca nie istnieją, to na krajowym gruncie, chyba za sprawą tradycyjnej polskiej przekory, mają się całkiem dobrze. Co więcej, kordonów przybywa jak użytkowników Naszej Klasy, niektóre zupełnie nowe, geotermalne, inne niemal archeolo- giczne. Pogrążając się w usypywaniu miedzy, nie dostrzegamy, że dajemy się wpuszczać w maliny różnej maści manipulatorom.

Czasami odnoszę wrażenie, że gdyby nie politycy i ich absur- dalne pomysły, nie mielibyśmy o czym rozmawiać podczas spo- tkań towarzyskich. Medialne petardy rzucane w tłum wywołują wrzawę nie po to, by szukać rozwiązań, lecz dodać splendoru inicjatorowi zamieszania. Byle figurant pozbawiony talentów potrafi opanować nasze umysły na kilka dni, wywołując temat religii na maturze czy korupcyjnych zachowań „tego pana, który już nikogo nie zabije”. My natychmiast podejmujemy temat i spieramy się z powagą, choć to tak istotne dla kraju, jak zeszło- roczny śnieg. Z reguły dowiadujemy się o tym po miesiącu z przedostatniej strony dziennika. Bicie piany ma być może swój walor edukacyjny, ale kończy się z reguły bijatyką słowną i wska- zaniem wroga. Że niby zniesiono granice? Właśnie je wytyczamy – na zlecenie, za które nic nie dostaniemy.

Są sprawy, o których należy rozmawiać, ale i takie, w związku z którymi nie warto strzępić języka. Polityka to sztuka rządzenia i nie ma nic wspólnego z wywoływaniem skandali czy afer. W pol- skich warunkach wygląda to trochę inaczej, choć tę ułomność można wytłumaczyć naszym ciągłym uczeniem się demokracji.

Rzadko kiedy opinia publiczna dyskutuje o sprawach ważnych dla państwa i społeczeństwa, a gdy już to robi, polityczny esta- blishment udaje, że nie słyszy. Bo to raczej my mamy reagować na petardy rzucone przez polityków, a nie na odwrót. Gdy damy się wciągnąć w wir prowokacji, granice tworzą się same.

Zrzucanie odpowiedzialności na politykę nie zmieni faktu, że i my sami lubimy sobie pofolgować w temacie dzielenia się.

Zasieki z drutu kolczastego rozstawiają uczestnicy forum inter- netowego Stowarzyszenia Nasz Wodzisław, z zacietrzewieniem psiocząc i obrażając się na Rybnik, jakby nie dostrzegali, że oba miasta są na siebie skazane, a już na pewno nie powinny sobie szkodzić. Całkiem niedawno, na przekór nauce i zdrowemu roz- sądkowi, gromko spieraliśmy się, czy homoseksualizm można wyleczyć. Niebawem kraj ogarnie kolejna dyskusja, czy profesor Jan Tomasz Gross w swojej najnowszej książce znieważył naród polski. Prokuratura już się tym zajęła, a my nie dopuszczamy do wiadomości, że przecież każdy może mieć swój pogląd, nie- koniecznie mając rację. My wiemy swoje, bo nie interesuje nas dociekanie prawdy, lecz szukanie pretekstu do zatargu.

Otwarcie na Europę niewiele nam da, jeśli będziemy się grodzić na własnym podwórku. Różnice poglądów istnieją w każdym kraju, ale już nie wszędzie eksponowane są tylko po to, by szkodzić i dzie- lić. Wszędzie tam, gdzie nauczono się odróżniać petardy od faktycz- nych problemów, wewnętrznych granic systematycznie ubywa.

Marcin Kopczyński z Rybnika, nauczyciel historii

W ubiegłym tygodniu Wil- helm Meisel z Turzy Śl. ob- chodził swoje 104 urodziny.

W wodzisławskich Koko- szycach, gdzie od trzech lat mieszka z córką i zięciem, odwiedziło go kilkudziesię- ciu gości. W niedzielę 6 stycz- nia, w miejscowym kościele odprawiono uroczystą mszę św. Za ołtarzem stanął pro- boszcz kokoszyckiej parafii ks. Grzegorz Brzyszkowski i były kustosz Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej w Turzy Śląskiej – ks. Gerard Nowiński.

Pomagał więźniom Pan Wilhelm w wieku 17 lat przejął od ojca piekarnię.

W tym zawodzie przepraco- wał 75 lat. W czasie powstań śląskich był kurierem, a zarazem najmłodszym, za- przysiężonym powstańcem.

Podczas hitlerowskiej oku- pacji wspierał więźniów z obozu w Kolonii Fryderyk (gmina Gorzyce). Przesiedla- no tutaj ludzi z Oświęcimia.

W jego piekarni pracowało ich kilku. – Dużo dla tych lu- dzi zrobił ryzykując życiem – mówi córka jubilata Teresa Szymura. – Do dzisiaj dzie- ci tych ludzi, które rodziły się często w tym obozie, to wspominają i odwiedzają ojca. Moja mama dla czwor-

ga z nich była matką chrzest- ną – dodaje pani Teresa.

Ktoś się za nim wstawił

Po wojnie Wilhelm Meisel nie miał łatwego życia. Pry- watny biznes był gorliwie zwalczany. Choć powodów do aresztowania piekarza z Turzy nie było, ówczesne władze dopięły swego. Pie-

Ostatni żyjący powstaniec śląski w naszym regionie skończył 104 lata!

Człowiek z żelaza

Pod kreską

karz trafił do niewoli z po- wodu groszowej różnicy w cenie pieczywa.

– Matka została sama z sześciorgiem małych dzieci.

Mieszkaliśmy w strasznych warunkach, bez środków do życia. Na szczęście wstawił się za nim jakiś wpływowy człowiek z Turzy. Nie wie- my, kto to był – opowiada córka jubilata Teresa.

Życzymy zdrowia!

Wilhelm Meisel miał 8 dzieci (dwoje już nie żyje), doczekał 12 wnuków i 13 prawnuków. Pewnie wszyscy przyjdą znów za rok, na 105 urodziny pana Wilhelma, czego szczerze jubilatowi ży- czymy.

Rafał Jabłoński Wilhelm Meisel w towarzystwie córki Teresy i zięcia Władysława Szymury

(3)

3

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

AKTUALNOŚCI

REKLAMA

J

USŁUGI KUŚNIERSKIE USŁUGI KUŚNIERSKIE

Futra - Kurtki - Czapki - Kołnierze

z materiałów własnych i powierzonych

Poleca Firma U UDYŃSKI

Nasze wyroby

można zobaczyć na stronie internetowej:

www.judynski.pl

Wodzisław Śl., ul. Pszowska 138, tel./fax 032 456 14 43 kom. 0601 096 147

Uliarczyk, Rybnik, ul. Wodzisławska/Żwirowa, tel. 032 432 95 30

Rybniccy samorządow- cy zadecydowali, które kluby sportowe warto wspomóc finansowo w 2008 roku. Jak zwykle chętnych było więcej niż pieniędzy w miej- skiej kasie. A podział środków wywołał sporo emocji.

Na granty w samej tylko dziedzinie sportu przezna- czono blisko półtora milio- na złotych. Niemal każdy klub po ogłoszeniu wyni- ków konkursu grantowe- go ma poczucie niedosytu.

Nie chodzi tu tylko o kluby, które na cały rok funkcjo- nowania dostały zaledwie tysiąc złotych. Uczucie nie- dosytu ma również Rybni- ki Klub Motorowy, który w tym roku może liczyć na pomoc w wysokości 400 tysięcy złotych. To nie- mal jedna trzecia środków przeznaczonych na sport!

– Wbrew pozorom to nie jest wcale nie zawrotna suma – mówi Piotr Wilaszek, wi- ceprezes RKM. – Obecnie szkolimy sześciu juniorów, a każdy z nich powinien mieć po dwa motocykle. Przygo- towanie jednej maszyny

do sezonu to koszt około 40 tysięcy złotych. Wystar- czy policzyć, że pięniędzy z grantów i tak nie wystarczy – przekonuje.

Dłużnicy na torze Wysoka dotacja RKM-u oburza innych działaczy sportowych. – To ogromna kwota! A po co ładować pie- niądze w żużel, skoro klub nie wykazuje się wynikami?

Pieniądze te pójdą pewnie na długi! – mówi jeden z nich.

– To nie jest duże zadłuże- nie – przekonuje Andrzej Grzonka, członek zarządu RKM. – Są to raczej drobne zobowiązania wobec zawod- ników, szczególnie juniorów oraz kontrahentów. Nie po- dał jednak wysokości zadłu- żenia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dług oscy- luje w granicach 10 proc. bu- dżetu klubu, co daje kwotę około 300-350 tys. zł.

– Te pieniądze z pewnością nie pójdą na spłatę długu klu- bu. Każda organizacja, która dostała grant musi się z niego szczegółowo rozliczyć przed- stawiając faktury – zapew- nia Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Zabezpieczamy się również tym, że wypłata grantów została podzielona na kilka transzy. Otrzymanie

kolejnej raty będzie możliwe dopiero po rozliczeniu ostat- niej – zapewnia prezydent.

Nocne rozmowy Po raz pierwszy zespół przy- znający granty składał się z przedstawicieli wszystkich ugrupowań wchodzących w skład rybnickiej rady. Miało być demokratycznie, mimo to sposób podziału podzielił sa- morządowców. – Debatowali- śmy bardzo długo bo niemal do północy. Każdy z obecnych radnych był przy ustalaniu wysokości grantów. Myślę, że osiągnęliśmy kompromis – za- pewnia Henryk Cebula (PiS), członek komisji zdrowia i opie- ki społecznej. Innego zdania jest Piotr Kuczera, szef klubu radnych Platformy Obywa- telskiej. – Pan prezydent wy- ciągnął na spotkaniu tabelki z gotowymi danymi, które przy- gotowali jego pracownicy. Tak naprawdę nie było żadnych kryteriów przydziału tych środków. Osoby przyznające granty nie były nawet zorien- towane, ilu zawodników gra w poszczególnych klubach – twierdzi Piotr Kuczera, który uczestniczył w spotkaniu.

Sport i polityka

Wiele emocji wzbudziły również duże dotacje dla

Bliską jedną trzecią środków na granty w dziedzinie sportu zgarnął Rybnicki Klub Motorowy

Pieniądze dla największych

KS „Energetyk ROW Ryb- nik” oraz Rybnickiego Klu- bu Sportowego. Prezesem pierwszego z nich jest poseł PiS, Grzegorz Janik, drugie- go natomiast przewodniczą- cy rybnickiej Rady Miast Stanisław Jaszczuk, również PiS. RKS wszedł w 2008 rok z dotacją 80 tysięcy złotych, natomiast klub Janika otrzy- mał ponad 100 tys. zł plus 70 tysięcy z dotacji na zwalcza- nie alkoholizmu i narkoma- nii. Mniejsze kluby muszą się zadowolić kwotą kilku tysię- cy zł. Jednym z nich jest Klub Rekreacyjno-Sportowy TKKF

„Jedność”

Grabownia-Golejów, który otrzymał dotację w wysokości 4,5 tysiąca złotych. – To i tak nie starczy na nasze potrzeby – tłumaczy Bogdan Kotyrba, prezes klubu. – Gdy spoty- kamy na boisku kluby np. z Jastrzębia od razu widać prze- paść między nami a nimi. Oni dostają dotację wysokości kil- kudziesięciu złotych, dzięki czemu ich drużyny mają wa- runki do rozwijania talentów piłkarzy – dodaje.

W wykazie organizacji, któ- re otrzymały granty są rów- nież i takie, które otrzymały jedynie 1000 zł a nawet 500 zł na cały rok.

Adrian Czarnota Klub posła Grzegorza Janika otrzyma blisko 170 tysięcy złotych

FOT. KUBA MORKOWSKI

Część kierowców nie będzie musiało płacić podatków

Zapraszamy do Pensjonatu Mieszko położonego na pięknym stoku Masywu Klimczok

w Buczkowicach k/ Szczyrku.

Zapewniamy ciszę, relaks i wypoczynek oraz smaczną, domową kuchnię.

Organizujemy pobyty weekendowe, świąteczne.

Oferujemy wiele dodatkowych atrakcji.

FERIE W GORACH!

Kontakt: 0601 899 173, www.pensjonatmieszko.pl

Prawie pół tysiąca rybnic- kich kierowców nie będzie musiało płacić podatku od samochodów ciężarowych.

To efekt zmian w ustawie. Z tego tytułu do kasy miasta nie wpł ynie 270 tysięcy złotych.

Z dniem 1 stycznia zmie- niły treść niektóre przepisu ustawy o podatkach i opła- tach lokalnych. Rozwiąza- ny został m.in. problem w zakresie podatku od samo- chodów ciężarowych, któ- rych dopuszczalna masa

całkowita wynosi dokład- nie 3,5 tony. Wcześniej te sprawy nie były dokładnie sprecyzowane i wielu kie- rowców miało dylemat czy płacić za swój pojazd poda- tek. Sporna ustawa mówiła o pojazdach, „których do- puszczalna masa całkowita nie przekracza 3,5 ton”. Za- pis był niejasny dla właści- cieli samochodów, których masa jest na granicy prze- działu wagowego. Od po- czątku tego roku kierowcy nie będą mieli już wątpliwo-

ści. Zgodnie bowiem z art. 8 ustawy o podatkach i opła- tach obciążone podatkiem od środków transportowych są samochody ciężarowe o dopuszczalnej masie całko- witej powyżej 3,5 tony. Jeśli zatem posiadany przez po- datnika samochód ma masę równą dokładnie 3,5 tony, nie jest opodatkowany.

– W ustawie zmieniło się zaledwie jedno słowo, a dla miasta oznacza to konkret- ną stratę. Samochodów o wspomnianej dopuszczal-

nej masie całkowitej równej 3,5 tony jest w Rybniku 440.

Biorąc pod uwagę stawki naszych podatków, łatwo obliczyć, że do naszego bu- dżetu nie wpłynie 270 tysię- cy złotych – wyjaśnia Adam Fudali, prezydent Rybnika.

To już kolejna zmiana w ustawie, która odbija się na samorządowej kasie. Mowa o wprowadzonej uldze od dzieci, która obowiązuje już w rozliczeniach za 2007 rok.

(acz) Koniec dylematów kierowców ciężarówek

FOT. ARCHIWUM

(4)

4 AKTUALNOŚCI

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

– Lekarstwa zjadamy, a nie zażywamy. Sprawiły to media, reklama i łatwy do- stęp do leków, które można kupić jak chleb czy bułeczki – zauważa Gabriela Szulc z apteki „Ave” w Boguszowi- cach, która wspiera akcję:

„Stop lekomanii!”.

– Reklamy zachęcają nas:

jeśli coś ci dolega, weź tablet- kę, jeżeli nie, to zażyj ją pro- filaktycznie. A zapominamy, że tabletki to chemia, która obciążą nasz organizm – tłu- maczy Elżbieta Kurkowska, dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej w Rybniku, która zainicjowała akcję:

„Stop lekomanii!”. Jest to pierwsza tego typu akcja w kraju. – Zwraca się uwagę na problemy alkoholizmu czy narkomanii, ale nie mó- wimy głośno o nadużywaniu leków. Albo społeczeństwo nie jest świadome tego pro- blemu, albo jest na to przy- zwolenie jako na mniejsze zło – zauważa Katarzyna Smołka, nauczycielka przy- rody w Społecznej Szkole Podstawowej i koordyna- torka przedsięwzięcia. „Stop lekomanii!” to pilotażowy projekt, który ma uświado- mić uczniom podstawówek, że tabletka nie jest dobra na wszystko.

Witamina C na tęsknotę

– Mamy w szkole uczniów, którzy w razie jakichkolwiek problemów, zgłaszają się po pigułki. Już z domu wyno- szą przekonanie, że tabletka wszystko rozwiąże – opo- wiada Bogusława Masalska, pedagog z SP 34. – To świet- nie widać podczas „zielonej szkoły”, gdy najlepszym le-

kiem nawet na tęsknotę za do- mem, okazuje się witamina C – dodaje Joanna Dziedzic, na- uczycielka nauczania zinte- growanego w SP 3. Obie panie angażują się w wiele działań i akcji prozdrowotnych w swoich szkołach. Będą też koordynowały projekt „Stop lekomanii!”. – Niestety, my dorośli nadużywamy leków.

Człowiek z wiekiem zaczyna na przykład łykać coraz wię- cej witamin – przyznaje Ma- salska. – Dobrze byłoby, żeby takich akcji było więcej, żeby nie tylko dorośli, ale i dzieci były uświadamiane, że wi- taminy też można przedaw- kować – stwierdza Szulc. Do

„ulubionych” farmaceutyków Polaków, które można zdobyć bez recepty, oprócz witamin należą: leki przeciwbólowe i przeciwgrypowe.

Rodzice rybnickich trzylat- ków mogą jednak liczyć na wsparcie miasta w sfinan- sowaniu szczepionek prze- ciw meningokokom. Ale koszty zostaną podzielone po połowie.

– Jeżeli rodzice wyrażą zgo- dę, że w 50 procentach oni zapłacą, a w 50 procentach budżet miasta, to przepro- wadzimy akcję szczepienia – stwierdził w minionym tygodniu Adam Fudali, pre- zydent Rybnika. Miasto sfi- nansuje w połowie koszt zaszczepienia trzylatków przeciw bakteriom wywołu- jącym sepsę.

W miejskim budżecie na ten rok zarezerwowano 250 tysię- cy złotych na szczepienia prze- ciw menigokokom. Miasto liczyło jednak na finansowe wsparcie z Ministerstwa Zdro- wia. Gdy przyszła odmowna odpowiedź, prezydent Rybni- ka wstrzymał decyzję o finan-

W Społecznej Szkole Podstawowej rozpoczęto akcję przeciw nadużywaniu leków, do której włączyły się podstawówki i rybnickie apteki. Jest to pierwsza taka akcja w kraju

Pigułka nie jest dobra na wszystko

ALEKSANDER ŻUREK

właściciel hurtowni farmaceutycznej, członek Śląskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej w Katowicach

W Polsce mamy największe spożycie leków przeciwbólowych jeżeli cho- dzi o państwa UE. Generalnie jesteśmy na drugim miejscu, po Francji, pod względem zażywania leków dostępnych bez recepty. 10% wszystkich hospitalizowanych w Polsce to ludzie, którzy przez długi czas źle używali leki. Brak jest debaty publicznej na temat społecznej szkodliwości takiego stanu rzeczy. Uważam, że to nauczyciele i aptekarze powinni rozpocząć taką debatę. Zacznijmy od uczniów i pacjentów, uświadamiając im, że kupując leki bez konsul- tacji ze specjalistą, narażają własny organizm na poważne niebezpieczeństwo. Rodzice powinni wiedzieć, że konsekwencje nadużywania leków, mogą nękać ich dzieci do końca życia.

STANISŁAW PIECHULA

prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej – Jako farmaceuci chcemy być wykorzystywani i traktowani jako doradcy.

Chcielibyśmy, żeby pacjenci w Polsce zrozumieli, że najlepszą informację otrzymają nie w reklamie telewizyjnej czy prasowej, ale w aptece. Sam w swojej aptece staram się uświadamiać pacjentów, że jak widzą reklamę i z jej powodu chcą dany lek kupić i zażyć, to tym bardziej powinni się za- stanowić i zapytać farmaceutę, czy rzeczywiście warto. Bo tak naprawdę, jeżeli coś jest potrzebne, coś powinniśmy zażywać, to ten specyfik nie musi się reklamować. Reklamuje się to, co chce się pacjentom w jeszcze większych ilościach sprzedać, a nie ma tak dużego zbytu, jakiego życzyłby sobie producent.

PROF. MACIEJ PAWŁOWSKI z Wydziału Farmaceutycznego UJ

Jak ktoś kiedyś powiedział: działanie lecznicze i działanie toksyczne zale- ży wyłącznie od jednego – od dawki. Można się zatruć czystą chemicznie wodą, mimo że stanowi ona 70% naszej masy ciała. Proszę spróbować wypić wiadro wody – to będzie duża dawka. Dojdzie do bardzo poważ- nych zaburzeń elektrolitowych i śmierci. Każdy lek powinniśmy zażywać wtedy, gdy jest niezbędnie konieczny. Wzięcie tabletki naraża nas na sze- reg działań niepożądanych, ubocznych, toksycznych towarzyszących sub- stancjom leczniczym i tego nie da się uniknąć. Proszę też patrzeć na opakowanie, co dany lek zawiera, na jego międzynarodową nazwę. Jeżeli zażyjemy ten sam lek cztery razy, tylko dlatego że ma cztery różne nazwy handlowe, to przedawkujemy.

Sonda Fakty i mity o lekach

Akcję „Stop lekomanii!” popiera także Aleksandra Smakowska z rybnickiej apteki „Apotheca Pacis”

Lepiej posadzić rzeżuchę

„Stop lekomanii!” ma nie tylko uświadamiać problem, ale i promować zdrowy styl życia. Uczniowie z 20 pod- stawówek, które uczestniczą w akcji, będą rozmawiać na ten temat podczas lekcji, roz- wiązywać zadania, przygo- towywać zdrową żywność, hodować kiełki i zboże. – Za- chęcajcie dzieci i rodziców do robienia soków, posa- dzenia rzeżuchy, stosowa- nia naturalnych sposobów walki z infekcjami przy po- mocy czosnku, cebuli i im- biru. Nie na darmo powiada się, że człowiek jest tym, co je – apelowała do szkolnych koordynatorów Kurkowska.

Wszystkie swoje obserwacje i wnioski uczniowie opiszą w kronikach. Młodsze gru-

py przygotują także prace plastyczne i projekt plaka- tu. Podsumowanie akcji, którym będzie konkurs po- łączony z happeningiem, za- planowano na 7 kwietnia w Światowym Dniu Zdrowia.

Do akcji włączyło się także większość rybnickich ap- tek, w których pojawią się

plakaty i ulotki. Szkoły mają też możliwość zorganizowa- nia spotkań z farmaceutami.

Patronat nad akcją objęły:

Naczelna Rada Aptekar- ska w Warszawie i Śląska Izba Aptekarska. – Potrzeb- ne jest też inne prawo far- maceutyczne, bo obecnie obowiązujące, zezwala na

otwieranie aptek osobom, które nie mają nic wspól- nego z farmacją. Dla nich liczy się zysk. Ale jest tak silne loby firm farmaceu- tycznych, że obawiam się, iż w najbliższych latach nie mamy szans na zmianę pra- wa – podsumowuje Szulc.

Beata Mońka

WALCZĄCY Z MENINGOKOKAMI

sowaniu akcji z miejskiej kasy.

– Wszyscy płacimy składkę do NFZ. Z tej składki są środki przeznaczone na nasze lecze- nie, z tej składki powinny być też środki na profilaktykę, na szczepionki. To kolejne zada- nie zrzucane na samorządy.

A tym zadaniem powinno absolutnie zająć się państwo – tłumaczy prezydent. Osta- tecznie jednak podjął decyzję, że zarezerwowane w budże- cie pieniądze na szczepionki, zostaną przeznaczone na ten cel. – Skoro już taka decyzja jest i zabezpieczyliśmy środki w budżecie, a znajdzie się gru- pa rodziców, która się zgodzi, to będziemy szczepić – podsu- mowuje.

Pomysł nam się podoba

Z takiego obrotu sprawy cieszą się Aurelia i Sebastian Jurkiewiczowie, rodzice nie- spełna trzyletniego Rado-

sława. – Pomysł, że miasto sfinansuje szczepienia po- doba się nam, choć same szczepienia już mniej – mówi Jurkiewicz. Przyznaje, że oboje wahają się, czy rzeczy- wiście istnieje konieczność zaszczepienia ich syna prze- ciw meningokokom. – Chy- ba wstrzymamy się na razie i poddamy go szczepieniu dopiero jak pójdzie do przed- szkola, gdzieś za półtora roku – podsumowuje mama ma- łego Radka. – Nawet jeżeli będziemy musieli zapłacić wówczas z własnej kieszeni – dodaje jej mąż. – Generalnie pomysł wsparcia przez mia- sto akcji szczepień popieram – stwierdza Marzena Kościel- ny, lekarka i mama 5-letniego Jakuba. Choć nie ukrywa, że razem z mężem, także leka- rzem, mieli pewne wątpliwo- ści, czy zaszczepić ich syna.

– Ostatecznie się zdecydowa- liśmy, choć mój mąż twierdzi,

że szczepienia nie mają związ- ku z sepsą – podsumowuje.

Powstanie lista trzylatków

Ponieważ część trzylatków z Rybnika już zostało zaszcze- pionych albo też rodzice nie zdecydują się na ten krok, trzeba określić, ile dzieci skorzysta z akcji. – Skieruje- my informacje do NZOZ-ów, które mają ewidencje trzylat- ków, te zapytają rodziców i na tej podstawie powstanie lista zainteresowanych – wyjaśnia Fudali. Aby miasto mogło w połowie sfinansować akcję szczepień profilaktycznych, musi w drodze przetargu wy- brać dostawcę szczepionek i przychodnię, w której będzie ona przeprowadzona. Kiedy to nastąpi? – Jak najszybciej, jak tylko będzie zgoda rodzi- ców, uruchomimy procedury przetargowe – zapewnia pre- zydent. Beata Mońka

Sebastian Jurkiewicz waha się, czy zaszczepić syna przeciw menigokokom

FOT. BEATA MOŃKA

FOT. BEATA MOŃKA (4)

(5)

5

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

GORĄCY TEMAT

Sejmowe utarczki pomię- dzy Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedli- wością odbijają się echem również w Rybniku. Tak było w przypadku posła Marka Krząkały oraz parla- mentarzystów PiS-u, Grze- gorza Janika oraz Tadeusza Gruszki. 10 stycznia odbyły się dwie konferencje praso- we zwaśnionych partii.

Tematem konferencji PiS-u było przedstawienie stanowi- ska wobec przyjętego przez Sejm RP budżetu państwa na rok 2008, zwłaszcza w kwe- stii inwestycji regionalnych

Radni BSR tryumfują, a w PO konsternacja, bo RIO nie ma zastrzeżeń do rybnickie- go budżetu.

Uchwalony miesiąc temu budżet nadal wywołuje wiele emocji. 9 stycznia prezydent Adam Fudali oraz skarbnik miasta Bogusław Paszenda tłumaczyli się przed Regio- nalną Izbą Obrachunkową w Katowicach z zarzutów, jakie postawiła im rybnicka Platforma Obywatelska.

Wylądowali na dywaniku

Prezydent i skarbnik poje- chali do Katowic po piśmie, które Platforma wysłała 28 grudnia do RIO z prośbą o wszczęcie postępowania nadzorczego. Przypomnij- my, na sesji 2 grudnia rada miasta zajęła się przyjęciem budżetu miasta Rybnika na rok 2008. Radni PO podczas ustalania porządku sesji prze- konywali, że projekt uchwa- ły budżetowej przedstawiony w dniu sesji w znaczący spo- sób odbiega od materiałów przedstawionych do zaopi-

niowania RIO, komisjom Rady Miasta Rybnika oraz radnym.

Skarbnik wyjaśniał – Nasz Klub uważa, że ma- nipulacja treściami zawarty- mi w uchwale Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz niedopuszczenie do głosowa- nia wniosku spełniającego wszelkie ustawowe wyma- gania, są praktykami nie- zgodnymi z obowiązującym prawem. Prosimy jednakże o zwrócenie uwagi na przed- stawione przez nas aspekty w ramach sprawowania nad- zoru nad działalnością mia- sta – przekonywał w imieniu radnych PO Piotr Kuczera.

Bogusław Paszenda wyja- śniał przed Kolegium RIO, że nie manipulował danymi za- wartymi w opiniach RIO, bo wszyscy radni dysponowali opiniami już przed sesją i w trakcie jej trwania.

Uchwała jest ważna Prezydent Miasta stwier- dził natomiast, że odmowa głosowania wniosku klubu

Nie zachowujcie się jak polityczni amatorzy! – skrytykował opozycję PO w radzie prezydent Rybnika

Chodzi o prawdę czy podkładanie nóg?

radnych PO była zgodna z przepisami ustawy o fi- nansach publicznych oraz z uchwałą rady miasta w sprawie procedury uchwa- lania budżetu. Ewentualne głosowanie wniosku na se- sji uwarunkowane było zgo- dą organu wykonawczego gminy. Wniosek ten jednak nie uzyskał akceptacji pre- zydenta miasta, gdyż był zagrożeniem dla zadań, do których miasto przygotowuje się od 2004 roku. – Kolegium RIO po wysłuchaniu przed- stawicieli miasta, po bardzo krótkiej naradzie, przyjęło wyjaśnienia oraz postanowi- ło nie podejmować czynności nadzorczych, co jest równo- cześnie potwierdzeniem, że uchwała budżetowa jest ważna i obowiązująca w całej rozciągłości – relacjonował obrady izby Adam Fudali.

Ostre słowa do przeciwnika

Po takiej decyzji RIO te- raz radni BSR przeszli do ofensywy. Już w środę, 10 stycznia Blok Samorzą-

dowy Rybnik wystosował oświadczenie wytykające PO nieznajomość przepisów.

Apelujemy do rybnickich radnych PO, by w końcu – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – zaczęli za- chowywać się jak poważna i konstruktywna opozycja.

Jak na razie zachowują się jak grupa samorządowych amatorów, którzy zdają się nie rozumieć skompli- kowanych zresztą zasad tworzenia budżetu miasta.

Namawiamy też radnych PO do głębokiego zapozna- nia się z finansowymi prze- pisami, by w przyszłości uniknęli kolejnej kompro- mitacji. Bardzo też prosimy, aby rybniccy radni PO nie narażali na szwank ciężko wywalczonych unijnych pie- niędzy, chociażby tych na poprawę układu drogowe- go w mieście, bo na pozycję krajowego lidera w ich pozy- skiwaniu trzeba było długo i ciężko pracować – nie szczę- dził w oświadczeniu ostrych słów Adam Fudali.

Adrian Czarnota Opozycja czyha na każdy błąd przeciwników w radzie

Rybniccy parlamentarzyści nie potrafią dojść do porozumienia

Walczą ze sobą tak jak na Wiejskiej

oraz omówienie przyjętego przez Radę Miasta Rybnika budżetu miasta na rok 2008.

Grzegorz Janik przedstawił wyniki sejmowego głosowa- nia, gdzie przy udziale koali- cji rządzącej PO–PSl, zostały odrzucone wnioski PiS doty- czące przyznania dotacji w wysokości 6,8 mln złotych na remont drogi krajowej nr 78 na odcinku ul. Racibor- ska – ul. Kotucza w Rybniku, oraz dotacji dotyczącej prze- budowy drogi Wodzisław Śl.

– Rybnik. – Poseł poruszony sytuacją zaapelował do par- lamentarzystów Platformy

Obywatelskiej z naszego re- gionu o przeanalizowanie swojej postawy w głosowa- niu, przypominając ustale- nia na spotkaniu Śląskiego Związku Gmin i Powiatu w sprawie poparcia inicjatyw budżetowych dotyczących województwa śląskiego – wyjaśnia Gabriel Cyrulik, Sekretarz Zarządu Okrę- gowego PiS w Rybniku. Na konferencji PiS-u byli obecni prawie wszyscy radni z tego ugrupowania. – To trochę dziwne, że były przewodni- czący rady miasta, po zosta- niu posłem tak się zmienił

i nie popiera projektów na rzecz Rybnika – grzmiał radny Andrzej Wojaczek.

Chodzi oczywiście o Marka Krząkałę, w którego biurze poselskim, dwie godziny później również odbyła się konferencja prasowa.

Poseł PO tłumaczył, że Plat- forma Obywatelska miała bardzo mało czasu, by wnieść do niego poprawki i go zmie- nić. Ponad dwieście zgłoszo- nych poprawek w większości autorstwa PiS-u świadczy niewątpliwie o tym, że bu- dżet ten, podobnie zresztą jak budżet miasta Rybnik, został

przygotowany w sposób fatal- ny. – Platforma Obywatelska miała niewiele czasu na do- konanie zmian i znalezienia chociażby pieniędzy na 10 % podwyżki dla nauczycieli, gdyż PiS wraz z Kancelarią Prezydenta robił wszystko, by nie uchwalić budżetu w terminie i dać możliwość pre- zydentowi rozwiązania par- lamentu. Platforma musiała również znaleźć pieniądze na zmniejszenie deficytu budże- tu państwa. Z takim samym problemem nadmiernego zadłużenia na kwotę prawie 300 mln zł boryka się zresztą

Rybnik współrządzony przez Prawo i Sprawiedliwość – tłu- maczy poseł.

Zdaniem Krząkały pomy- sły ponad 200 poprawek do budżetu państwa to swoisty koncert życzeń w wykona- niu PiS. – Znalazły się tam m.in. poprawki dotyczące na- szego miasta. Z oczywistych względów musiały zostać odrzucone, w przeciwnym razie groziłaby nam zapaść finansowa. One również mia- ły być finansowane z obsługi długu publicznego – relacjo- nuje Marek Krząkała.

(acz)

FOT. ADRIAN CZARNOTA FOT. ADRIAN CZARNOTA

(6)

6 DALEKO OD RYNKU

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

W TYM TYGODNIU: RYBNICKA KUŹNIA

W minionym tygodniu byliśmy z wizytą w Rybnickiej Kuźni. Jednym z wielu miejsc, które warto poznać w tej dzielnicy to Gimnazjum nr 4 im.

Jana Kochanowskiego. Uczęszcza tutaj młodzież z siedmiu rybnickich dzielnic. Szkoła od wielu lat jest otwarta na nowe pomysły i rozwiązania.

Obecnie już po raz drugi realizuje program Socrates Comenius wraz ze szkołami z Austrii, Grecji i Włoch. Pierwszy raz przystąpiła do realizacji w 1999 roku i była wówczas pod tym względem pierwsza w Rybniku.

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

PRENUMERATA

SZCZEGÓŁOWY REGULAMIN NA

PRENUMERATA PRENUMERATA

Tygodniki także w sprzedaży w każdym urzędzie pocztowym Cena miesięcznej prenumeraty 4 zł

OD 1 STYCZNIA MOŻNA ZAMÓWIĆ PRENUMERATĘ

TYGODNIKA RYBNICKIEGO NA POCZCIE LUB U LISTONOSZA

PROMOCJE

Najpierw brali udział w warsztatach z osobami niewidomymi, teraz sami zorganizują u sie- bie warsztaty dotyczące osób niepełnospraw- nych.

Na Wielkanoc zaś zaproszą do konkursu dzieci ze Spe- cjalnego Zespołu Szkolno- -Przedszkolnego w Rybniku.

A potem pojadą do Szkoły Życia ze swoim przedsta- wieniem teatralnym. Tak w Gimnazjum nr 4 uczą się to- lerancji i integracji.

To tylko kilka pomysłów wziętych z projektu „Tole- rancja i integracja”, zatytu- łowanego „Razem prościej – poznajmy się”. Jego autorką jest Magda Suda, utalentowa- na a jednocześnie wrażliwa gimnazjalistka, stypendyst- ka prezydenta Rybnika. – To wspaniale, jeśli czlowiek nie żyje dla siebie, nie myśli tylko o swoich potrzebach, ale także pomaga innym i jest otwarty na innych ludzi – mówi młodziutka autor- ka projektu. Z napisaniem projektu nie miała żadnego problemu, ponieważ z pro- blemem integracji zetknęła się już w swojej szkole pod- stawowej w rodzinnym Wie- lopolu (ZSP nr 1). – Braliśmy udział w takich zawodach, w których startowały mie- szane drużyny – wspomina Magda. Przy pisaniu projek- tu „Tolerancja i integracja”

do programu „Szkoła bez przemocy” pomogła jej Ewa Skatuła, pedagog szkolny w

G nr 4 . – Wcześniej zorgani- zowaliśmy w naszej szkole warsztaty tyflologiczne, któ- re poprowadzili członkowie wodzisławskiego oddziału Polskiego Związku Niewi- domych. Problem tolerancji spotkał się w naszym gim- nazjum z ogromnym zain- teresowaniem. Tak więc w październiku przystąpiliśmy do programu „Szkoła bez przemocy”. Wprowdziliśmy w życie naszej szkoły zwią- zany z tym „Kodeks” – mówi Ewa Skatuła.

Szkoła niczego nie ukrywa

Kiedy „Kodeks” zawisł na każdym pietrze, wszysycy chcieli go przeczytać. Znalazł się w nim m.in. odważny za- pis „Niczego nie ukrywamy”.

– Chodzi o to, że szkoła nie będzie ukrywać, jeśli coś złego będzie się działo na jej terenie – wyjaśnia Krystyna Fizia, dyrektor G4. – Trochę na początku się obawialiśmy, że zachowanie uczniów bę- dzie przekorne i odwrotnie, ale nic takiego się nie stało.

Wręcz przeciwnie, młodzież bardzo dojrzale przyjęła Ko- deks. Kształtowanie toleran- cji to jedno z głównych zadań statutowych szkoły, tym bar- dziej więc cieszymy się z przystąpienia do programu

„Szkoła bez przemocy” – do- daje dyrektor gimnazjum w Rybnickiej Kuźni. Z chwilą przystąpienia do programu gimnzjum jest zobowiązane do przestrzegania „Kodek- su”.

Pomóżmy innym

Obecnie gimnazjum w Rybnickiej Kuźni stara się o pozyskanie pieniędzy na realizację 3 projektów, które kilka dni temu zostały wysła- ne do Warszawy. Ich autora- mi są: nauczyciel, rodzic oraz gimnazjalista, czyli w tym przypadku Magda Suda. – W ramach projektu zamierzamy m.in. przeprowadzić u nas w szkole zbiórkę kocy i pokar- mu dla zwierząt. Zorganizu- jemy następnie wycieczkę do pobliskiego schroniska dla zwierząt – planuje Magda.

W jej projekcie jest także za-

Magda Suda z Gimnazjum nr 4 jest autorką projektu „Tolerancja”, który został zgłoszony do programu „Szkoła bez przemocy”

Razem prościej – poznajmy się

KODEKS

Szkoła bez przemocy

1. W mojej szkole nauczyciele, rodzice i uczniowie dbają o dobry klimat. Wszystkim nam zależy, żeby czuć się w niej bezpiecznie.

2. Wszyscy się szanujemy. Staramy się na siebie nie krzyczeć i rozumieć innych.

3. W mojej szkole szanuje się uczniów

4. Wszyscy staramy się, żeby w naszej szkole nie było przemocy.

5. Gdy dzieje się coś złego, to moja szkoła tego nie ukrywa.

6. Jeśli moja szkoła nie radzi sobie z problemami, prosi innych o pomoc.

7. Wiem, do kogo mogę się zwrócić o pomoc, gdy spotyka mnie krzywda lub widzę krzywdę innych.

8. W mojej szkole uczę się, co robić, gdy mam problemy albo jestem zezłoszczony.

9. W mojej szkole rodzice i nauczyciele działają wspólnie, szczególnie wtedy, gdy dzieje się coś złego.

10. W mojej szkole nagradza się dobre zachowania.

Znamy „Kodeks” i podoba nam się program „Szkoła bez przemocy” – mówią gimnazajliści (od lewej) Sebastian Ratajczak, Bartosz Widawski oraz Daniel Szymik z II b.

Od lewej: Magda Suda, autorka projektu wraz z Ewą Skatułą, szkolnym pedagogiem w G4

planowana wycieczka rowe- rowa, w której wezmą udział uczniowie Szkoły Życia oraz gimnazjaliści. Wyprawa pro- wadzić będzie wzdłuż Zale- wu Rybnickiego aż do Rud.

W trakcie wycieczki plano- wany jest pokaz pierwszej pomocy w wykonaniu ra- townika medycznego, ogni- sko z pieczeniem kiełbasek,

gawęda leśniczego na temat mieszkańców lasu oraz gry i zabawy integracyjne z chus- tą klanzy.

Wolonatriusze już są – Obecnie mamy już u nas grupę wolonatriuszy, głów- nie dziewczyn z naszego gimnazjum, która będzie się udzielać podczas imprez śro-

dowiskowych – dodaje Mag- da Suda, autorka projektu.

– Myślę, że gdybyśmy nawet nie otrzymali tych pieniędzy z programu, to i tak będziemy organizowali wszystkie zada- nia z projektu, bo są ciekawe i wychowawcze – podsumo- wuje Ewa Skatuła, szkolna pedagog.

Iza Salamon

(7)

7

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

NA SŁUŻBIE

Wielu właścicieli zniszczonych w marcu 2006 roku sklepów liczyło, że właśnie dziś, tj. 10 stycznia zosta- nie zakończony proces dwóch oskarżonych gazowników.

Tymczasem prokurator prowadzący sprawę złożył wniosek o uzupełnienie opi- nii jednego z biegłych, któ- rzy uczestniczyli w sprawie.

Przypomnijmy, do wybuchu gazu doszło w momencie, gdy pracownicy pogotowia gazowego weszli do budyn- ku. Prokuratura uzyskała dwie opinie biegłych z zakre- su budownictwa i instalacji gazowych, z których jasno wynika, że pracownicy Gór- nośląskiej Spółki Gazownic- twa nie dopełnili procedur, jakie należy stosować w tego typu przypadkach. Biegli twierdzą, że mężczyźni zła- mali obowiązujące przepisy.

W przypadku sytuacji zasta- nej pechowego dnia w pawi- lonie handlowym, powinni oni odciąć dopływ gazu do budynku, a następnie od- czekać odpowiednio długo, Kolejny kierowca,

który prowadził auto po spożyciu alkoholu, miał więcej szczęścia niż rozumu.

Patrząc na to, co zostało z forda mondeo, trudno uwie- rzyć, że kierowca wyszedł z tego zdarzenia niemal bez szwanku. 9 stycznia około godziny 21.00, 34-letni miesz- kaniec Rudy Śląskiej pędził ulicą Gliwicką w kierunku Rybnika. Na wysokości „gole- jowskiej górki” chciał wyprze- dzić jadący przed nim pojazd nauki jazdy. Podczas tego ma- newru nie zauważył betono- wej wysepki na środku jezdni.

Auto wpadło w poślizg, zatrzy- mując się dopiero na drzewie, po przeciwnej stronie jezdni.

Przybyli na miejsce strażacy uwolnili zakleszczonego w we wraku pojazdu Andrzeja S. Na policyjnym alkomacie wydmuchał 2,4 promila al- koholu. Mężczyzna został zatrzymany. Grozi mu teraz kara dwóch lat więzienia.

(acz)

Strażacy uwolnili zakleszczonego we wraku kierowcę

Pijany nie zauważył wysepki

Samochód zatrzymał się na drzewie po drugiej stronie ulicy

Przedłuża się proces w sprawie wybuchu gazu w pawilonie przy ulicy 3 Maja

Wyrok usłyszą w lutym

by nagromadzony gaz się ulotnił. Według prokuratury, pracownicy GSG zasugero- wali się między innymi miga- jącą świetlówką, która miała świadczyć, że w pomieszcze- niu nie ma gazu. Wybuch na- stąpił w momencie otwarcia drzwi do pawilonu. Zassane powietrze, w połączeniu z gazem stworzyło mieszani- nę wybuchową, a ta dotarła do płomienia w piecyku ga- zowym na piętrze budynku.

Eksplozja zraniła osiem osób, zniszczyła wiele sklepów w okolicy oraz zdemolowała samochody zaparkowane na ulicy. Jeden z poszkodo- wanych doznał trwałego kalectwa, natomiast straty materialne wynoszą ponad milion złotych. Gazownicy są oskarżeni o bezpośrednie wywołanie zdarzenia w po- staci wybuchu przestrzen- nego gazu ziemnego, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób. Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na począ- tek lutego. Oskarżeni nadal pracują w GZG. Prokurator zaznacza, że w sprawie wy- buchu kolejne osoby mogą usłyszeć zarzuty.

(acz)

Mężczyzna 9 stycznia oko- ło godziny 18.00 wracał auto- busem linii 29 do domu. W autobusie został zaczepiony przez trzech mężczyzn w wieku 22, 24 i 36 lat. Pomię- dzy pasażerami wywiązała się bójka. Kierowca zatrzymał autobus w Zebrzydowicach, czekając na wezwany patrol policji. – Pokrzywdzony trafił do szpitala z poważnymi ob- rażeniami twarzy. Ma między innymi złamany nos. Zatrzy-

mani to dwaj mieszkańcy Rydułtów oraz jeden męż- czyzna bez stałego miejsca zameldowania. Po przewie- zieniu do komendy okazało się, że wszyscy są nietrzeźwi, jeden z nich „wydmuchał”

ponad 3,5 promila. Podejrza- nym grozi kara pozbawienia wolności nawet do 8 lat – wy- jaśnia nadkomisarz Aleksan- dra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji.

(acz)

Na długo swoją podróż autobusem zapamięta 47-letni mieszkaniec Czernicy

Pasażerowie wezwali policję

We wtorek 8 stycznia we wczesnych godzinach popo- łudniowych na skrzyżowaniu ulic Rybnickiej i Boryńskiej doszło do groźnie wygląda- jącego wypadku. Jadąca z kierunku Żor 38-letnia miesz- kanka Świerklan potrąciła na oznakowanym przejściu dla pieszych dwie dziewczynki.

Dwie 11-letnie dziewczynki z urazami kończyn i głowy trafiły do szpitala

Wypadek na przejściu

Uczennice wracały ze szkoły i najprawdopodobniej wbiegły na przejście. Na miejsce przy- jechały dwie karetki. Dzieci zostały przewiezione do ryb- nickiego szpitala. Lekarze stwierdzili urazy rąk i głowy.

Kierująca renault megane ko- bieta była trzeźwa.

(acz) Wypadek w Świerklanach wyglądał bardzo groźnie

FOT. ADRIAN CZARNOTA

O wielkim szczęściu może mówić 57-letnia mieszkanka Pieców, która we wtorkowy wieczór jechała z rodziną ulicą Niewiadomską. W pew- nym momencie kierująca fordem fiestą zjechała na pobocze drogi uderzając w przydrożne drzewo. Na miej- sce została wezwana straż

Skończyło sie na złamaniu nogi

Wpadła na drzewo

pożarna ze specjalistycznym, hydraulicznym sprzętem. Pa- sażerom udało się jednak wy- dostać z pojazdu przed ich przybyciem. Groźnie wyglą- dający wypadek skończył się tylko na złamaniu nogi kobiety. Kierująca fordem była trzeźwa.

(acz) Ulica Niewiadomska była nieprzejezdna przez prawie godzinę

FOT. ADRIAN CZARNOTAFOT. MATERIAŁY PRASOWE FOT. ADRIAN CZARNOTA

(8)

8 HISTORIA

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

Na ulicy Gliwickiej znajdu- jemy pod numerem 10 studio fotograficzne o nazwie „Ars”.

Istniał również punkt zdjęcio- wy Foto May (od nazwiska właściciela), który mieścił się w domu po przekątnej od banku na ul. Chrobrego, gdzie rezydował lekarz po- wiatowy dr Biały (przypo- mnijmy, że Radio May na pl. Wolności był pierwszym radiowym sklepem w mie- ście).

Aparat za 10 złotych W domowym archiwum zachowały się setki przed- wojennych zdjęć i trochę materiałów bezpośrednio związanych z fotografami rybnickimi sprzed wojny.

Głównie dotyczących pana Kojzara, który podobnie jak Dyrszlag, pod koniec lat trzydziestych otworzył swoją pracownię na dawnej ulicy Żorskiej (potem Pił- sudskiego), blisko naszej bazyliki. Druga połowa lat trzydziestych to dyna- miczny rozwój kraju. Już za 10 zł można było nabyć apa- rat „Rekord” z firmy SIDA, czyli za równowartość lek- cji muzyki (trwała 45 do 50 minut). Film do niego kosz- tował 1,80 zł. W naszym domu jest Kodak z 1939 r.

z wrocławskiej filii i wiem, że jeszcze w latach sześć- dziesiątych ojciec robił nim zdjęcia. Pewnie i dziś jest sprawny.

Fotograf Rybnika i rybniczan

Jedną z postaci, którą czę- sto w mym domu wspomina- no, był fotograf Władysław Wilk, który miał swe studio na ulicy Korfantego 5. Uro- dził się w Bielsku 11 czerw- ca 1899. W budynku pod nr 5 zamieszkiwał z swą

żoną Klarą, z którą wziął ślub 2 czerwca 1927 r. Wła- dysław Wilk był z zawodu kapelmistrzem. Wielu ryb- niczan ciepło go wspomi- na. Przystojny, elegancki, z bujną czupryną, budził nie- jedno kobiece westchnienie.

Zawsze z nieodzownym aparatem na szyi. Pan Nor- bert Haida opowiadał mi, że przy stawie kąpielowym na Rudzie prowadził plenero- wą restaurację pan Śmieja.

I tu przy grającej orkiestrze chodził z kucykiem pan Wilk i robił zdjęcia głównie dzieciakom. Mówiono o nim, że był fotografem Ryb- nika i rybniczan, choć dziś najbardziej znane są pocz- tówki Otto Liebecka, który notabene miał artystyczne ambicje i zdobywał nagro- dy na prestiżowych kon- kursach.

Pięknie grał na skrzypcach

Wilk, gdy oddawał się swe- mu zajęciu, był tytanem pra- cy. Ale bywało, że czasem po prostu musiał swe smut- ki sprowadzić na głębię. Pan Norbert Haida mówi, że kiedy mu mijało, brał swe skrzypce i grał. A grał pięk- nie. Tak pięknie, że przecho- dzący ul. Korfantego ludzie słuchali, a potem przekazy- wali sobie wieść, iż pewnie nazajutrz zakład już będzie czynny. O tym, że pięknie grał, mówiło mi zresztą wię- cej przedwojennych rybni- czan. Poświadczyły to także znane rybnickie fotografki – panie Paliszewska i Jedy- nak (której mama praktyko- wała w młodości u Wilka).

Wilk szukał kogoś zręczne- go do retuszowania zdjęć.

Kiedy zobaczył jak pięknie rysuje panna Piwoń, z miej- sca ją zatrudnił i tak zamiast

malarki narodziła się nowa rybnicka fotograf, której córka i wnuczka pozostały wierne tej profesji. Podobno ten szczery, życzliwy, nieco sentymentalny człowiek, kiedy wracał do domu w sta- nie wskazującym, wołał do żony, kiedy ta zbliżała się z parasolką: „Kejti, kochanie, ale nie mocno, proszę”.

Wiedeński szyk

Byli bezdzietnym mał- żeństwem. Ona (ur. 1901), elegantka – jeździła do Wiednia po kapelusze. Pew- nie odwiedzała też pobliską kamienicę, gdzie na piętrze jedna z rybniczanek prowa- dziła salon „Wiener Schick”.

Uczyła się przy mężu fachu, bo po wojnie, po jego śmier- ci, ona prowadziła zakład.

Wyszła powtórnie za mąż w 1962 r. i odtąd zakład fo- tograficzny na ul. Korfan- tego zaczął podupadać. W latach szcześćdziesiątych rzemieślnicy nie dostawali emerytur, więc Klara zakład sprzedała. Nabyła go znana rybnicka fotograf, pani Fol- tynowicz-Koterska, która prowadziła ten zakład do 2002 r. Przekazała do mu- zeum w Rybniku m.in. po- większalnik z zakładu pana Wilka. Prawdopodobnie po śmierci Klary dokumenty i fotografie pozostały w miesz- kaniu. Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych zmarł drugi mąż, nie znaleziono żadnych krewnych i jak mówił mi współwłaściciel domu, wszystkie rzeczy zo- stały gdzieś wywiezione.

Bardzo się ucieszyłem , gdy odkryłem przy okazji, że jed- no z moich domowych zdjęć zrobił na rynku, pod koniec lat trzydziestych pan Wilk, który zmarł w 1952 r. poza Rybnikiem.

Warto wspomnieć przedwojennych, rybnickich fotografów. Nie było ich tak wielu.

Srebrny medal za golaska

Żona w czerwonych kreacjach

Pani Winkler-Konieczny ma w swym archiwum zdję- cie, które jako dziecku-gola- skowi zrobił jej Otto Liebeck.

On sam szukał obiektów do swych zdjęć. Zatrzymał matkę i przekonał, aby zro- bić zdjęcie w swym studio.

I dobrze, że dała się przeko- nać, bo fotografia otrzymała srebrny medal na wielkiej warszawskiej wystawie. Otto Libeck jakiś czas miał zakład na św. Jana, ale główne swe atelier pomieścił na ul. Gim- nazjalnej (dziś Chrobrego).

Liebeck przejął tu profesjo- nalne atelier po Otto Schwit- tay’u ok. 1930 r . Pracownia była – według relacji pana Stanisława Jarosza – dokona- le wyposażona. Na parterze laboratorium, na piętrze stu- dio z wielką skośną szklaną ścianą od strony północnej, aby złapać jak najwięcej świa- tła. Schwittay ponoć zatęsknił i wyjechał do Niemiec. Był on właścicielem budynku, który na jego zlecenie postawiła w latach 1907–1913 firma Mar- tiny. Budynku dawnego ate- lier już nie ma. Pani Cecylia Zachłód z domu Buras pa- mięta to studio dobrze, bo jest z rocznika 1915. Pamięta też jako córka wziętej krawcowej, że Otto Liebeck owdowiał, a jego druga, młoda małżonka, zawsze prezentująca się w czerwonych kreacjach, za- mawiała w zakładzie matki na rynku sukienki. Pewnie pozowała mężowi do arty- stycznych ujęć.

Michał Palica

P.S. Chciałbym złożyć ser- deczne podziękowania pani Marii Cwejnar z Urzędu Mia- sta za udzieloną mi szybką i fachową pomoc, bez której nie odkryłbym pewnych, waż- nych dla mnie informacji.

Dziś najbardziej znany jest chyba Otto Lie- beck, a także Kojzar ze względu na swą powo- jenną działalność. Jednym z najstarszych był Otto Schwittay. Był też Jan Dyrszlag, którego zakład mieścił się na pl. Wolności 15.

Fotografie znanych, przedwojennych rybnickich fotografów, Otto Schwittay’a i Otto Liebecka

Kamienica przy ul. Chrobrego, w której miał swoje atelier Otto Schwittay, a potem Otto Liebeck. Na lewo od tej kamienicy mieścił się zakład Foto May (przy ul. 3 Maja)

OD AUTORA:

Odtwarzanie historii na podstawie ustnych przekazów nie jest takie proste i niestety, łatwo o nieścisłości. A takie wkra- dły się do tekstu „Kawiarenki, restauracje odpłynęły w dal”, który zamieściliśmy w poprzednim numerze „Tygodnika Rybnickiego”. Autor tekstu przeprasza za za umieszczenie zdjęcia bez pozwolenia. Ponadto prostuje: dom na Kościel- nej 13 nigdy nie był własnością Machulców. Należał do No- waków lub Prusów. Nie zajmowali się oni branżą mięsną, ale byli mistrzami rzeźnickimi. Z kolei właścicielem sklepu na ul.

św. Jana był Machulec – senior, a na Kościelnej – jego syn.

Przepraszam Antonię i Jana Buchalików za nieścisłości, któ- re z pewnością nie wynikały ze złej woli.

Michał Palica

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (3)

(9)

9

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 15 stycznia 2008 r.

WYDARZENIA

PROMOCJE

Handlowcy z targowi- ska przy ulicy Górno- śląskiej będą musieli opuścić plac, na którym handlowali od lat.

Cały targ w Niedobczycach huczy od plotek. Właściciele pawilonów z obawą zagląda- ją do skrzynek pocztowych.

Boją się, że znajdą tam wypo- wiedzenia lokali.

– Coś tu ma być budowane, ale nie wiemy tak naprawdę co – mówi Jan Jończyk, któ- ry handluje tu od lat. – Co chwilę pojawiają się różnego rodzaju plotki na ten temat.

Ostatnio na fali jest informa- cja, że ma tu powstać małe Tesco. Ale to pewnie też plot- ka – dodaje.

Czas na zmiany

Okazuje się, że teren rze- czywiście ma zostać sprzeda- ny, ale całe przedsięwzięcie owiane jest swoistą tajemni- cą. Udało nam się ustalić, że znalazł się kupiec na plac przy ulicy Górnośląskiej, który chciałby tu wybudować halę targową. Nikt nie chce jednak podawać konkretnych termi- nów. – Ciężko jest mówić w tej chwili o jakichkolwiek konkretach. Od początku funkcjonowania targowiska myśleliśmy o urządzeniu tu czegoś lepszego – wyjaśnia Henryk Ryszka, radny z dziel- nicy Niedobczyce. – Targowi- sko przy ulicy Górnośląskiej powstało w 1992 roku. Kiedyś w jego miejscu była... wielka dziura. – Wspólnie z dyrek- torem kopalni postaraliśmy

się o zasypanie tego terenu.

Powierzchnia została utwar- dzona i wyasfaltowana. Od tego momentu funkcjonuje tu

„tymczasowy” targ. Najwyż- szy czas na zmiany – mówi Ryszka.

Żal stąd odchodzić O ile ewentualne przenosi- ny dla kupców handlujących

„pod chmurką” dramatem nie będą, brak informacji prze- szkadza najbardziej osobom, które wynajmują tu pawilony.

Na czas wykonania inwestycji targ miałby zostać przeniesio- ny na plac w pobliżu niedo- bczyckiego domu kultury.

– Najgorsza jest ta niepewność i brak konkretów. Gdyby nam powiedziano, kiedy będziemy musieli opuścić swoje loka- le, już szukalibyśmy innych

miejsc na naszą działalność.

Urządzenie sklepu pod moją działalność wymaga sporo czasu i wielu pozwoleń – de- nerwuje się Czesława Kryp- czyk, właścicielka punktu gastronomicznego.

Sprawa trochę śmierdzi

Zdaniem ekspertów plac jest warty blisko pół milio- na złotych. Zanim jednak zostanie sprzedany, trzeba uporządkować teren wokół niego. Zważywszy, że teren targowiska jest położony w najniższym punkcie Niedo- bczyc, w jego pobliżu ma powstać przepompowania ścieków. Sąsiadowanie z ta- kim obiektem nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, zważywszy na zapachy ja-

kie mogą się w pobliżu uno- sić. – Wzdłuż rzeki Nacyny powinien powstać pawilon, który zasłaniałby przepom- pownię – wyjaśnia Ryszka.

Jak tłumaczą samorządowcy, właściciele pawilonów mogą również stanąć do przetargu.

Plac jednak musi zostać zago- spodarowany w ściśle okre- ślony sposób. Jednym z nich jest wspomniane zasłonienie przepompowni.

Pieniądze zostaną Zanim jednak plac trafi pod młotek, trzeba wykonać pomiary geodezyjne. Proble- mem jest również niewyku- piona droga prywatna, która się tu znajduje oraz plano- wana rekultywacja terenów depresyjnych w kierunku Niewiadomia. Na samym

stadionie, który sąsiaduje z placem, planuje się wybudo- wanie dodatkowej widowni oraz zlikwidowanie skarpy.

Dzięki temu przy placu po- wstanie parking na około sto samochodów. Pieniądze z ewentualnej sprzedaży pla- cu mają zostać w dzielnicy.

Zostaną za nie wykupione tereny pod budowę kolej- nego boiska, tym razem tre- ningowego. – Z miasta nie dostaniemy pieniędzy. Trzeba gospodarować tym, co mamy – przekonuje Henryk Ryszka.

Prezydent Adam Fudali nie wyklucza jednak postawienia tu małego supermarketu. – Z tego, co wiem to zaintereso- wani kupnem terenu rozwa- żają również taką możliwość – zdradza prezydent.

Adrian Czarnota

Wytargować Wytargować dobrą cenę dobrą cenę

za targ za targ

Czy w Niedobczycach powstanie kolejne boisko i hala targowa?

– Pracujemy tutaj w niepewności – mówią Katarzyna – Pracujemy tutaj w niepewności – mówią Katarzyna Rosa (z lewej) i Czesława Krypczyk, które wynajmują Rosa (z lewej) i Czesława Krypczyk, które wynajmują pawilony na targowisku w Niedobczycach pawilony na targowisku w Niedobczycach

FOT. ADRIAN CZARNOTA

ZADZWOŃ: tel. (032) 421 05 10 w.39, 0600 081 664, wostojski@nowiny.pl

Zapewniamy najlepszą oglądalność w regionie: 200 tys. wizyt / miesiąc, 6660 wizyt dziennie

BANERY, PREZENTACJE, BAZA FIRM – JUŻ OD 70 ZŁ/TYDZIEŃ

Skuteczna reklama w Internecie

NA PORTALU

Cytaty

Powiązane dokumenty

Muchy w butelce Życie Marceliny nie jest proste... Bardzo tęskni za rodzicami, którzy już od dłuższego czasu nie wra- cają ze stypendium nauko- wego. Co prawda

Zachęcamy do śledzenia dalszych poczynań naszej grupy. Już niedługo będzie to prostsze, gdyż od 1 sierpnia rusza nowy portal informacyj- ny www.naszraciborz.pl, w którym na

Szczerze mó- wiąc, wolę patrzeć na bawią- cych się pod sceną chętnych życia nastolatków, którym jeszcze coś się chce, niż na starych zgredów, których nic już

– U nas na Śląsku jesteśmy przy- zwyczajeni do tego, że dzieć- mi zajmuje się mama, a jak.. nie może, to

Pedagodzy z Boguszowic organizują młodym mieszkańcom osiedla czas wolny. Wspólne wypady do pizzerii to część pro- jektu, w którym uczestniczy 15 mieszkańców dwóch bloków

Z ofertą poszczególnych szkół będzie można zapoznać się podczas Targów Edukacji, które odbędą się 28 marca w trzech miejscach: Zespole Szkół Wyższych

Andrzej Markowiak: O tym, że w dokumentach IPN ist- nieją takie teczki dotyczące mojej osoby nie miałem po- jęcia. Dziś już powszechnie wiadomo, że osoby

„Odziedzicz pracę”, wprowadzający rozwiązania przeciwdziałające bez- robociu i jego negatywnym skutkom, oddziałuje również na osoby młode, będące w szczególnej sytuacji