• Nie Znaleziono Wyników

"O nowelach Marii Konopnickiej", Alina Brodzka, indeksy zestawiła Irena Orlewoczowa, Warszawa 1958, Państwowy Instytut Wydawniczy, Polska Akademia Nauk - Instytut Badań Literackich, s. 402, 2 nlb. + 1 k. erraty : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""O nowelach Marii Konopnickiej", Alina Brodzka, indeksy zestawiła Irena Orlewoczowa, Warszawa 1958, Państwowy Instytut Wydawniczy, Polska Akademia Nauk - Instytut Badań Literackich, s. 402, 2 nlb. + 1 k. erraty : [recenzja]"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Mirosława Puchalska

"O nowelach Marii Konopnickiej",

Alina Brodzka, indeksy zestawiła

Irena Orlewoczowa, Warszawa 1958,

Państwowy Instytut Wydawniczy,

Polska Akademia Nauk...: [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 51/4, 505-515

(2)

(tytulatura i strony źródła) u m ieszczone przy każdym tekście, budzą zain teresow a­ n ie in form acje o spornym rozw iązyw an iu n iektórych zagadnień, o fak tach n ie w y ja śn io n y ch jeszcze i n ied ostateczn ie zrozum iałych — sło w em o „białych p la ­ m ach “ na m apie filom atyzm u.

K se n ia K o ste n ic z

A l i n a B r o d z k a , O NOW ELACH M A RII KO NO PNICKIEJ. (Indeksy ze­ sta w iła I r e n a O r l e w i c z o w a ) . (W arszaw a 1958). P a ń stw o w y In stytu t W ydaw ­ niczy, s. 402, 2 nib. + 1 k. erraty. P olska A kadem ia N auk — In sty tu t B adań L ite­ rackich.

K siążka A lin y Brodzkiej w y w o ła ła w prasie literack iej — rzadko sp otyk ającą prace p olon istyczn e — żyw ą i kontrow ersyjną w y m ia n ę poglądów . Z łożyły się na to d w ie przyczyny. Po pierw sze, książka ta ukazała się w ok resie dużego w y czu len ia op in ii na sp raw y realizacji tych w szystk ich b u rzliw ych postulatów , które zostały p ostaw ion e n au ce o literaturze w polem ikach la t 1955— 1957; m iarę tego w y c z u le ­ nia sta n o w ił zjazd n aukow y pośw ięcon y p roblem atyce m etodologicznej i dyskusja prasow a nad stan em stu d iów polonistycznych. Przyczyną drugą b y ły w ła sn e w alory rozpraw y B rodzkiej, rozpraw y pod w ielom a w zględ am i uderzająco odm iennej od p rzyjętego u nas m odelu p ublikacji na podobne te m a ty 1.

Już sam zakres trak tow an ia przedm iotu jest tu w y ją tk o w o szeroki. W tek st książk i dającej opis form alny, an alizę problem atyki i ocen ę n ow el K onopnickiej w p i­ san e zostały ponadto isto tn e sądy ogólne o autorce Pana B alcera. Z astosow an e w pra­ cy u jęcie k om paratystyczne pozw ala też w yk roić z niej opartą na gru n tow n ych stu ­ diach i posiadającą sam od zieln e w artości charakterystykę prozy eu ropejskiej drugiej poł. X IX w iek u . N ieb agateln y jest rów nież „w ątek filo lo g iczn y “ : z w ie lk ą skrupulatnością w yk orzystan a tu została historia tek stów K onopnickiej, w p ro w a ­ dzone n a jciek aw sze m ateriały arch iw aln o-ręk op iśm ien n e i bogata in form acja b ib lio ­ graficzn a (uzupełniona k ilk om a w yk azam i literatury przedm iotu oraz indeksam i). Tak olbrzym i aparat eru d ycyjn y n ieła tw o b yło podać czyteln ik ow i. T oteż m ożna m ó w ić o p ew n ym przeciążeniu tekstu przypisam i, o dysproporcjach k om p ozycyj­ nych, a zw łaszcza o nadm iernej k om plikacji stylistyczn ej; trzeba tu było b ow iem łą czy ć różne typ y w yk ład u , p osłu giw ać się rów n ocześn ie kilkom a rodzajam i język a naukow ej narracji. Jednakże m im o tych k łop otów Brodzka, przy całej w ielo p ła sz- czyznow ości u jęcia tem atu, jasno w yodrębnia sw oje dość w y sp ecy fik o w a n e za in ­ teresow an ia i dob itn ie form u łu je sw e tezy.

A utorka om aw ia p oszczególne n o w ele K onopnickiej w porządku ich u k a zy w a ­ nia się w zbiorkach (osobny rozdział, tak że zach ow u jący w m iarę m ożności układ chronologiczny, p ośw ięcon y jest ineditom ). W tym piln ow an iu się gruntu „tekstu d anego“ n ie m a jednak n ic z p oetyki in d yw id u alizu jącej, gdyż an alizy zm ierzają tu do w yd ob ycia p raw id łow ości, zw łaszcza gatunkow ych, i do p rześledzenia ich strukturalnego rozw oju; przy czym Brodzka w oli m ó w ić o t e n d e n c j a c h strukturalnych (w sen sie zb liżon ym do tego, w jakim m ó w i się o tendencjach np. w statystyce) a n iżeli posłu giw ać się w zorcam i strukturalnym i rygorystycznie. Zasadą tą rządzi w k siążce rozsądek m etod ologiczny w stosunku do zab iegów k la sy fik a ­ cyjn ych na teren ie h u m anistyki, jak i w ra żliw o ść na rodzaj opracow yw anego m a­ teriału historycznego; w id ać to g łó w n ie przy sp raw ie dość luźno zarysow anych u K onopnickiej podgatunków n ow elistyczn ych .

1 W zw iązku z tym — n iep orozu m ien iem w yd ają się te głosy w spom nianej d yskusji, które u znały pracę za „typow ą“ w stosunku do przeciętnej produkcji n auk ow oliterack iej okresu.

(3)

W iększość spośród k ilk u d ziesięciu om a w ia n y ch u tw orów p oddaje autorka po k o lei podobnej a n k iecie pytań, z k tórych n a jw a żn iejsze dotyczą doboru m otyw ów fabularnych, m etod y ich k onstrukcji, charak terystyk i postaci, form narracji i usy­ tu o w a n ia roli narratora oraz sposob ów k reow an ia nastroju, na tym b o w iem tere­ n ie proponuje szukać orygin aln ych i cen n ych artystyczn ie osiągn ięć K onopnickiej- -n o w e listk i (zob. s. 92). M ożna b y się zastan aw iać, czy zab ieg ten w całej sw ej rozciągłości — a n ie dopiero w k oń cow ych w y n ik a ch — p ow in n a b yła autorka zap rezen tow ać czy teln ik o w i. W spółczesna h istoria literatury op eru je p rzecież bo­ gatszym ilo ścio w o i bardziej, n iż niegdyś, złożon ym m ateriałem d ow odow ym , k w e­ stia w ięc, w jak ich proporcjach n a leży u ja w n ia ć w arsztat analityczn y, coraz częściej sta je się ak tu aln a (o czy w iście tylk o w ob ec badaczy, których na taki w arsztat stać). W yd aje się jednak, że p o stęp o w a n ie B rodzkiej b yło w ty m w yp ad k u słuszne. P rzede w szy stk im dlatego, że rozw ażan ia jej d otyczą zaaw an sow an ego etap u roz­ w o ju badanej struktury g a tu n k ow ej. W eta p ie tym — jak m ożna sądzić na podsta­ w ie m. in. i tej k siążki — ch arak terystyczn e je st ju ż n ie to, że poszczególn e ele­ m en ty tech n ik i literack iej w ogóle się p o ja w ia j ą 2; gdyby tak było, w ystarczyłob y o m ó w ić je zbiorczo. Z n am ien n e jednak sta je się stopniow o to, że w p ew n ych typach kon tek stu w y stęp u ją on e w określonych u w ik ła n ia ch strukturalnych. Co w ięcej — i ze w zględ u na tę dojrzałość gatunku, i ze w zg lęd u na w ła ściw o ści realistyczn ej poetyk i, jak ą rep rezen tu je proza K onopnickiej, n iek tóre z ty ch ele­ m en tó w dają się ju ż w ó w c z a s trak tow ać kom p lem en tarn ie, tj. w y stęp u ją także jak o zm ien n e (np. gram atyczn e u ja w n ie n ie ob ecn ości narratora). W tej sytuacji b u d ow an ie szeregu literack iego p ow in n o od b yw ać się w m iarę m ożności bez opusz­ czan ia terenu o e u v re . T ym bardziej że gdy chodzi o struktury gatunkow e, badacz śled zi w p ierw szy m rzęd zie k o n w en cje k om pozycyjne, trudniej dające się sform ali­ zo w a ć i ob liczyć n iż k o n w en cje sty listy czn e; w ob ec tego m usi on częściej uzasadniać sw o ją k la sy fik a cję. W reszcie trzeb a p ow ied zieć, że autorka rozpraw y stara się różni­ cow ać ten z k on ieczn ości nużący n ieco proces dow odow y: za każdym razem h ie- rarch izuje i — je ś li m oże — selek cjo n u je sw o je pytania. Tak np. o ile przy om a w ia ­ n iu D ym u w arto b yło poruszyć p rzede w szy stk im (obok w ażn ego w tym w ypadku zagad n ien ia g en ezy id eow ej) problem w ie lo fu n k cy jn o ści m otyw u w ystęp u jącego w tytule, o ty le przy o m aw ian iu M en d la G d a ń sk ieg o czy M iło sie rd zia g m in y uru­ ch om ion y został cały n iem a l aparat an alityczn y, ab y w yk azać słu szn ość tezy o bo­ g a c tw ie i sw o b o d zie p osłu g iw a n ia się form ą n o w elisty czn ą w szczytow ym okresie dojrzałości prozy K on op n ick iej; rodzaj tezy przesąd ził w ięc tutaj o konieczności m o ż liw ie „ p ełn ego“ opisu.

Ten ergocen tryczn y w zasad zie tok p ostęp ow an ia cech u je tak że k om paratystykę B rod zk iej, p ełn ią cą w k sią żce fu n k cje bardzo zasadnicze. Już sam fak t u m ieszcze­ n ia om aw ian ego problem u w olbrzym im m a teria le p orów n aw czym literatury św ia ­ to w ej n ależy uznać za cenny, n a w e t gdyby n ie ch ciało się na łam ach czasopism a p olon istyczn ego przyznać racji ty m ku lu arow ym w y p o w ied zio m k rytyków , które głoszą, że u p ra w ia n ie całej n iem al h istorii litera tu r y polskiej m a sens tylk o jako p retek st dla rozw ażań nad z ja w isk a m i d o n io ślejszy m i od niej artystyczn ie. A utorce zresztą p rzy św ieca ła d yrek tyw a przeciw n a: ukazać, że w szczy to w y ch sw ych osiąg­ n ięcia ch n o w elisty k a K onopnickiej p rezen tu je n a jw y ższy poziom europejski. Zalety p od ejścia B rodzkiej leżą jed n ak n ie tylk o w sferze n iezaścian k ow ej sk ali ocen, a le rów n ież w sferze za in tereso w a ń dla p ra w id ło w o ści procesu literack iego w ob­ 2 C hociaż zdarza się n iek ied y i taka charak terystyczn ość; np. w od n iesien iu do w czesn ego op ow iad an ia U ltim u s (op u b lik ow an ego w r. 1884) istotn y je s t sam fa k t w p row ad zen ia przez K o n o p n i c k ą sym b olik i. Por. s. 101 ze s. 119.

(4)

r ę b ie historii gatunków . „N om otetyzm “ jest tu w p raw d zie — jak przystoi rasow ej kom paratystyce — bardzo dyskretny: B rodzka pow strzym u je się n ajczęściej od dociekań genetycznych, a także i w zakresie opisu struktur p oprzestaje zw y k le na ostrożnym sygn alizow an iu podobieństw . Jednakże zjaw isk a porów n yw an e czerpie k o n sek w en tn ie z płaszczyzn y synchronicznej; n aw et tak ie spraw y, jak d zieje form y gaw ędow ej czy sym b olik i tyrtejskiej om aw ian e są tu jako tradycja, tj. jako elem en t strukturalny ukształtow an ej synchronicznie form acji lite r a c k ie j3. T oteż w y m o w a zgrom adzonego m ateriału przem aw ia — nieraz dobitniej niż sam a autorka — za tym , że zachodzą tu zw iązk i konieczne, historyczn ie zdeterm in ow an e. Inna spraw a, że teren poddaw any zabiegom k om paratystycznym n ie je s t w yod ręb ­ niony w yraziście. B rodzka częściej w y m ien ia nazw isk a p oszczególnych pisarzy, w sp ółczesn ych K onopnickiej, an iżeli nazw y prądów , poetyk, p okoleń czy epok. W obec p recyzji w ujęciu sam ego przedm iotu porów nania (tj. m ałej form y p rozy drugiej poł. X IX i początku w . X X ) rezu ltaty są jed n ak sp row ad zaln e do tych ogóln ych kategorii p oetyki historycznej.

D oskonała znajom ość literatury p ow szechnej i jej n a jśw ieższy ch opracow ań n au k ow ych oraz u m iejętn ość sw obodnego poruszania się na ich gru n cie każą trak ­ tow ać om aw ian ą książkę jako zjaw isko pod tym w zg lęd em w y ją tk o w e w śród prac m łodszego p okolenia polonistów . U ja w n iły się tu w p raw d zie sporadycznie nieb ezp ieczeń stw a tow arzyszące na ogół zaw sze tego rodzaju zain teresow an iom :

em b a rra s d e rich esse, dygresje erudycyjne (np. u w agi o „norm andzkości“ M aupas-

santa, s. 90). M etodologiczną jednolitość kom paratystyki Brodzkiej naruszają też w p ew n y m stopniu skrupuły autorki przed porów n yw an iem u tw o ró w o n ie ­ równej- randze artystyczn ej, skrupuły nieuzasadnione, jeśli zad an iem m a być opis cech strukturalnych, a n ie — lub n ie tylko — ocena. M ożna p o w o ła ć się tutaj na a u torytet sp ecjalisty tej m iary, co Paul van T ieghem 4, a le rów n ież i na p rzek on y­ w a ją cą praktykę sam ej autorki rozprawy: tok dow od ow y w sk a zu je np., że szo ­ k u ją ce zesta w ien ie P o d p r a w e m „aż“ z D ostojew skim m a p od staw y n au k ow e w b li­ sk ości u jęcia dram atu psychicznego bohaterów (por. s. 109 ze s. 114).

W rażliw ość na p rob lem atyk ę w artości literackich je st w ogóle najbardziej u d e­ rzającą, obok zam iłow ań porów naw czych, cechą pracy B rodzkiej. M ożna jed n ak zauw ażyć, że system k ry terió w autorki n ie zaw sze jest w y k ry w a ln y i że uzasad ­ n ie n ia form u łow an e są n iek ied y niejasno. W ażne jest to n ie ty le w stosunku do zagad n ień takich, jak eth os pisarki, ile w stosunku do spraw poetyki, skoro ona to w ła śn ie sta n o w i bezpośredni przedm iot badań. Brodzka pyta często o zw iązki w a r ­ tości id eologiczn ych i in telek tu aln ych tekstu z jego frapującym i u jęciam i a rty sty cz­ nym i. N a to p ytan ie odpow iada czasem ciek aw ie i w oparciu o racjon alistyczn ą b azę argum entacyjną. Tak np. om aw ia groteskow ą deform ację n iek tórych opow iadań K onopnickiej: tw ierd zi, że gd y u p odstaw interpretacji autorskiej da się od n aleźć odkryw czy paradoks o rzeczyw istości, w ów czas groteska i dysonans nastrojow y są artystyczn ie u m otyw ow an e; w p rzeciw nym w ypadku m ożna m ó w ić o spłaszczeniu tonacji utw oru (np. M orze). A le n iek ied y podobne oceny treści p oznaw czej i z w ią ­ zanej z nią w artości artystycznej tekstu dotyczą trudniej spraw dzalnego terenu. 3 P ojaw iają się też, poparte bogatym i przykładam i, u ogóln ien ia dotyczące k w estii m niej zależnych od czasu, np. k w estii oryginalności debiutów . U w a g i tego rodzaju n ie są o czy w iście tak od k ryw cze jak spostrzeżenia om ów ion e w y żej, chociaż padają n ie bez okazji (w danym w ypadku — K o n o p n i c k a jako n o- w elistk a p otw ierdza b analną regu łę w tórn ego debiutu).

4 Por. S. S k w a r c z y ń s k a , S y s te m a ty k a g łó w n ych k ieru n k ó w w badan iach

(5)

O dnosi się to zw łaszcza do zasadniczego d la rozw ażań B rodzkiej problem u charak­ terystyk i postaci. M ow a je s t często o „zadziw iającej in tu icji p sy ch o lo g iczn ej“ K onop­ n ick iej (np. s. 265), przy czym n ie w iad om o, jaka teoria psychologiczna (ew en tu a l­ n ie — czyja praktyka in trosp ek cyjn a) dostarcza tutaj k ryteriów . Także i ocenę osiągn ięć fo rm a ln y ch gu st autorki d y k tu je często po prostu: czytam y o „udatnej r e a liz a c ji“ czy „szczęśliw ej h a rm o n ii“ elem en tó w . Tego rodzaju oceny a b so lu tn e n ie w y d a ją się n a jciek a w szą m o żliw o ścią ak sjologiczn ą w sp ółczesn ej pracy nau­ k ow ej, choćby zd an ie czy teln ik ó w pok ryw ało się z treścią zaw artych tam zw ierzeń.

Trzeba jed n a k przyznać, że w ięk szo ść sąd ów w artościu jących B rodzkiej opie­ ra się na k ryteriach uhistoryczn ion ych , kryteriach n ow atorstw a i oryginalności, d ających się u ch w y cić dość p recy zy jn ie na tle o w y ch syn ch ron iczn ie zbudow anych, szereg ó w literack ich . Tu n a leży np. sp raw a b ogactw a p sychologicznego, tj. obszer- n ości galerii typ ów , k o n flik tó w i m o ty w a cji (zob. s. 116). B ogactw o to m ierzon e jest n ie skalą in d y w id u a ln ej ch łon n ości p ercep cji badacza, co w tradycyjnej h istorii litera tu ry rozu m ian e b yło dość p ry m ity w n ie, a le sk alą ograniczoną n a jw y b itn iej­ szym i rea liza cja m i k o n w en cji g atu n k ow ych w danym m om en cie h istorycznym . W ten sposób B rodzka dod aje n o w y ch ry só w epoce literack iej, którą częściej zw y ­ k liśm y cen ić za jej treści o b y w a telsk ie, n iż — n ie d ek la ra ty w n ie — u zn aw ać w ysok ą sp raw n ość jej rzem iosła. Jed n ak że n iek ied y czy teln ik b u n tu je się przeciw bez reszty p ozytyw n ej o cen ie tek stów , k tóre w p ra w d zie zasłu gu ją na n ią w ed łu g k ry terió w historyczn ej dojrzałości gatunku, a le prow okują też kryteria inne, poza- gatu n k ow e, n ie w p ro w a d za n e na ogół do rozpraw y. Tak jest przede w szy stk im w sk u ­ tek od d zia ły w a n ia w a r stw y sty listy czn ej .utw orów K onopnickiej. A n aliza strony n ow elisty czn o -k o m p o zy cy jn ej ok reślon ych fra g m en tó w prow adzi do w n io sk ó w o no­ w a to r stw ie lu b w ręcz n ow oczesn ości, tym czasem zaś trudno je s t z tym się pogodzić ze w zg lęd u na n atarczyw ość rozm aitych „ św ierg o tliw y ch p ta szy n “, „perłow ego tła w io sen n eg o ran k a“, „obrzucania b la sk iem “, czy m orza, które id zie „śpiesznie, szum ­ nie, drgające ży cie m w każdej jasnej k ro p li“ (s. 203, 209, 321). W su m ie — B rodzka zb y t słabo zaznacza (przynajm niej w sferze b ezpośrednich sform ułow ań), że im m a- n en tn a zgodność realizacji artystyczn ych z postu latam i w sp ółczesn ej im p oetyk i n orm atyw n ej (w danym w yp ad k u p oetyk i g a tu n k u )5 m oże d ziś w y w o ły w a ć po­ ch w a łę w zasad zie tylk o n a p raw ach sw o isteg o „sm aku h istoryczn ego“. K siążka B rodzkiej k szta łtu je zresztą ten sm ak kom p eten tn ie.

P oetyk a n orm atyw n a prozy realistyczn ej drugiej poł. X IX w . i — szerzej — św ia d o m o ść litera ck a epoki za jm u je w rozp raw ie m iejsce w y b itn e n ie tylko jako m iern ik ocen, a le tak że jak o p łaszczyzn a dla m o żliw o ści form u ło w a n ia w n io sk ó w n atu ry id iogen etyczn ej, a n a w e t jako p ośred n ie ogn iw o z w ią zk ó w ze sferą poza- literacką. Do tej ostatn iej k ategorii zaliczyć trzeba tak różne typ y argum entów , jak u p a try w a n ie im p u lsu id eo lo g iczn eg o dla K onopnickiej w recep cji jej tw órczości w środ ow isk ach k lery k a ln y ch bądź stw ierd za n ie w iern ości rea lió w w ięzien n y ch

P od p r a w e m poprzez ich k on fro n ta cję z d okum entam i literack im i (a n ie np. z m a ­

teria łem h istorycznym ).

5 W ielok rotn ie m ow a w tryb ie w artościu jącym o takich postu latach poetyki epoki, jak k on ieczn ość w yb oru „nadrzędnej tonacji n a stro jo w ej“ w w ypadku op erow an ia grą n astrojów , „ ru jn u jąca“ k om p ozycyjn ie fu n k cja kom entarza autor­ skiego, p recyzja rea lió w , d ysk recja rytm izacji prozy, ogran iczen ie roli w ątk u m i­ łosn ego, u n ik a n ie n a zw isk znaczących itp.

(6)

Z zakresu artystycznej św iad om ości epoki Brodzka w yk orzystała przede w sz y st­ k im w yp ow ied zi prozaików o b c y c h 6, w m n iejszym zaś stopniu — tek sty polskie, zw łaszcza opinie k r y ty k i7. O ddzielnie potraktow ać trzeba głęboką sondę w św ia to ­ pogląd literack i sam ej K onopnickiej. Żadna z dotychczasow ych prac o poetce (poza ob ejm u jącym krótki odcinek czasu om ów ien iem jej d ziałaln ości w Ś w i c i e 8) n ie ukazała autorki B a n a sio w e j od tej strony. T ym czasem jej w y p o w ied zi o literaturze, i to n ie ty le znane szerzej i om aw ian e już p u blikacje osobne, jak Z ro k u M ic k ie ­

w ic zo w sk ie g o , ile recenzje, w yzn an ia w lista ch czy n a w et „obnażające p o ety k ę“

fragm en ty u tw orów — są m ateriałem bardzo cennym . Brodzka czyni zeń o czy w iście użytek dla sw y ch badań nad m ałą form ą. T raktuje je przy tym n ie jako sądy od e­ rw ane, lecz jako sw o isty system p oglądów i w ery fik u je jego zbieżność, n a w et chro­ nologiczną, z praktyką tw órczą pisarki (np. opinia o C ham ie O rzeszkow ej a k on ­ cepcja postaci Józika Srokacza, s. 173). D w a zw łaszcza nurty za in teresow ań K o­ nopnickiej dadzą się w yodrębnić jako osobne zesp oły w yp ow ied zi: stosunek do bezpośredniego kom entarza i spraw a in d yw id u alizacji literack iej p rzed sta w icieli „czw artego sta n u “ społecznego. O dpow iadają one dw u cen traln ym nurtom d y s­ k u sji literack ich tego czasu. A le m ożna chyba podkreślić, n ie ty lk o ad u su m k sią ż­ k i o n o w elisty ce K onopnickiej, doniosłość przypom nienia lub odkrycia w ie lu innych opinii pisarki, takich, jak w yp ow ied ź o bohaterze — „nosicielu id e i“ (w recen zji dram atu N ossiga, 1886), o przyczynach nadużycia porom antycznych k on w en cji sty ­ listy czn y ch (w ręk op isie S ta ra i n o w a poezja), o fun k cji czasu n arracji w stosunku do czasu zdarzeń (w om ów ien iu P o w ra ca ją cej fali, 1881) czy o kategoriach estety cz­ n ych p rzyw iązan ych do rodzaju literackiego (z okazji p o w ieści W in cen tego R apac­ k iego Do św ia tła , 1888).

Obraz św iad om ości artystycznej K onopnickiej czyni z książki w a żn y an ek s do ogólnej m onografii pisarki. Brodzka jednak przestrzega zasady w p row ad zan ia tych tylk o elem en tó w takiej m onografii, które um iej scow iałyb y w niej tw órczość n o w e ­ listyczn ą. K ręgiem b iograficzn ym zajm uje się p ow ściągliw ie: w y m ien ia tu jed y n ie fak ty, o których istotn ości dla gen ezy p ew n ych p om ysłów fabularnych w ą tp ić n ie ­ podobna 9. Szerzej porusza autorka p roblem atykę ideologiczną, u w yd atn iając scep ­ ty czn e i radykalne p oglądy K onopnickiej, podnosząc znaczenie faktu, że d eb iu t jej przypadł na okres kryzysu szk oły p ozytyw istyczn ej, czy przypom inając np. bardzo zn am ien n y i dojrzały sąd o solid aryzm ie narodow ym (z listu do L enartow icza z r. 1891, s. 243); podkreśla też w a żn e zain teresow an ia pisarki socjopsychologią.

T ym jednak, co in teg ra ln ie w ią że o m ów ien ie n o w elisty k i z ogólną in terpretacją tw ó rczo ści K onopnickiej, jest — obok zagadnienia jej św iad om ości literack iej — sp raw a rów n oczesn ości up raw ian ia przez nią liryk i i prozy, a w ię c spraw a dyna­ m ik i rozw oju rod zajów literackich. B rodzka roztrząsa ciek a w ie „zam ów ienie na w ieszcza “, b ęd ące sw o isty m kom p lek sem p olskiej literatury la t sied em d ziesiątych

6 T rzeba tylk o żałow ać, że cytując ten in stru k tyw n y, w art szerszego w yk orzy­ sta n ia m ateriał ze źródeł św ieżo opublikow anych, autorka n ie podaje dat p o­ w sta n ia lub pierw odruku choćby części tych w yp ow ied zi.

7 Por. H. M a r k i e w i c z , N ie ty lk o o książce B ro d zk ie j. Ż y c i e L i t e ­ r a c k i e , 1959, nr 37.

8 T. C z a p c z y ń s k i , „ S w it“ po d re d a k c ją M arii K o n o p n ick iej. P r a c e P o l o n i s t y c z n e , seria X , 1952.

9 O d w ied zin y w w ięzien iach , dośw iad czen ia podróży, przyjazd do rew o lu ­ cyjn ej W arszaw y, utarczki z prasą kleryk aln ą i cenzurą; z przeżyć ściślej osob istych — śm ierć syna.

(7)

i o sie m d z ie s ią ty c h 10. P rzed staw ia też ów czesną h ierarchię gatu n k ów prozy, lek ce­ w ażącą w zasad zie form y m ałe. N a tym tle w y ja śn ia uporczyw ość opinii, k tóre przyzn aw ały liry ce K onopnickiej w yższą rangę n iż jej opow iadaniom , i n ie m ogły krzepić autorki U ltim u sa w jej n ow elisty czn y ch zam iarach. B rodzka w yp ow iad a się p rzeciw k o w zn oszen iu sztucznego m uru m ięd zy tą prozą i poezją (por. s. 20), Jednakże m ożna stw ierd zić, że sam a tylko częściow o przyczynia się do jego lik w i­ dacji; u zasadnia — i to dość rew ela cy jn ie — w ysok ą w a rto ść dorobku prozator­ skiego pisarki, a le w trak cie tych rozw ażań n ie um ieszcza jej liryk i w najbliższym , polu w id zen ia. Ekskursy w d ziedzinę poezji czyni w zasadzie tylk o dla n iektórych ^ zesta w ień id eow o-tem atyczn ych . N ie w y k orzystu je natom iast dostateczn ie m ożli­

w o ści p orów n yw an ia m o ty w ó w stylistyczn ych , których w n ik liw a an aliza dopro­ w a d ziła p rzecież na w stę p ie do w y ja śn ien ia „decyzji n o w elisty czn ej“ K on op n ick iej: m ia n o w icie d ośw iad czen ia pracy nad O b ra zk a m i i W ra że n ia m i z p o d ró ż y m ów ią 0 nurtującej m łod ą K onopnicką p otrzebie p rzełam ania k on w en cji „w ysokiego sty lu “. W ydaje się, że k ontynuacja takich porów nań b yłab y użyteczn a dla całk ow itego ob alen ia ow ego „sztucznego m uru“. B yć m oże np., że determ in an ty w ersy fik a cy jn e u tw orów liryczn ych K onopnickiej, przesądzając w p ew n ym stopniu o ich sty li­ stycznej postaci (jak p ozw ala dziś przypuszczać m. in. m etoda badania długości w y ra zó w prozy i w iersza), nadal przyczyn iały się pośrednio do stylistyczn ego w y ­ gląd u u praw ianej na ty m sam ym w arsztacie prozy. „P oem aty sk reślon e m ow ą n iew ią za n ą “ (A ntoni G u staw B em ) — to kom plem ent, który tak że św iad czy, że proza ta n ie p rzezw yciężyła k on w en cji „w ysok iego stylu “ do k o ń c a u . Jest to tym bardziej istotne, że w d anym w ypadku chodzi o prozę n ow elistyczn ą, tj. o gatunek faw oryzu jący „m etodę sk rótu “ — tak że i język ow ego; Brodzka skądinąd zresztą docenia tę specyficzn ość fu n k cji język a n o w eli (por. o m ó w ien ie spraw y sym boli,

L e itm o tiv ’ów i p oin t m etaforycznych).

Jeśli jednak przyznać słu szn ość centralnej tezie rozpraw y, że now atorstw o w arsztatu K o n o p n ick iej-n o w elistk i n ak ierow an e jest na zad an ie n ob ilitacji lite ­ rackiej „czw artego sta n u “ i że w la ta ch osiem d ziesiątych zadanie to n ie b yło już w yk on aln e drogą w a rtościow an ia przy pom ocy epigońsko-rom antycznej retoryki (s. 51), w ó w cza s m ożna zrozum ieć, czem u Brodzka u m iejsco w iła zagadnienia języka w dalszej p ersp ek tyw ie. N a p ierw szy m p la n ie m u sia ły zn aleźć się sp raw y kon­ strukcji postaci, rodzaju podm iotu m ów iącego i ich w zajem n ego stosunku. N a tej p łaszczyźn ie K onopnicka m iała podjąć realizację sw y ch p ostu la tó w „w ydobycia in ­ d yw id u aln ości lu d zk iej“ z „szarej, bezbarw nej m a sy “, w n ik n ięcia w jed n ostk ow e cechy psych ik i p rzed sta w icieli „n izin “ i od zw iercied len ia „niektórych tylko uczuć 1 pojęć lu d o w y c h “ (s. 124, 165, 145). B rodzka słu szn ie trak tu je te norm y (rep rezen -10 D la p ełn i obrazu brak oceny sytu acji w dram acie tych lat, a przecież gdyby n ie ona, dram aturg m ógłb y w ów czas preten d ow ać do roli w ieszcza na rów ni z po­ etą, tak jak przed Ż erom skim n ie m iał u nas tych szans prozaik.

11 N ie je st w yk lu czon e, że on tak że w p ły w a ł na op in ię o „buntow niczym “ nastroju liryk i K o n o p n i c k i e j , pozostającym w p rzeciw ień stw ie do jej „zrezy­ gn o w a n ej“ i n iea g resy w n ej prozy. Brodzka, przytaczając tę op in ię w w ersji J. N o- w i ń s k i e g o i H. K a m i e ń s k i e g o , k rytyk u je ją jako w yraz ow ej fa łszy w ej, w yw yższającej liryk ę h ierarchii gatunków . Z w róćm y jed n ak uw agę, że ta sam a teza została k ied y ś w y p o w ied zia n a w ujęciu od w rotn ie w artościu jącym (co praw da, przez autora n iezu p ełn ie godnego zaufania): o. M. P i r o ż y ń s k i (Ca

czyta ć? K raków 1932, s. 129) zaleca sw y m czyteln ik om op ow iad an ia K onopnic­

kiej, „które pod w zg lęd em etyczn ym stoją o c a łe niebo w yżej od jej b lu źn ier- czych często w ierszy [...]“.

(8)

to w a n e zresztą u nas i przez Prusa czy O rzeszkową) jako najdalej p osunięty pro­ gram „dem okratyzacji“ p oetyki w ok resie debiutu K onopnickiej. M ożna tu dodać, że dopiero S ta n isła w o w i B rzozow skiem u przestanie w ystarczać w ersja „uob yw atel- n ie n ia “ bohatera ludow ego, przyznająca m u jed yn ie cechy osobow ości, za rezerw ow a­ ne dotąd dla postaci z lepszej sfery. K onopnicka p rzeciw staw ia się, z jednej strony, popularnym jeszcze stereotypom p oczciw ego km iotka czy ck liw ej szw aczki, z d ru ­ giej zaś strony — czujnie dostrzega ob jaw y d ezin d yw id u alizacji człow iek a z lu d u przez b ezim ien n e procesy d ziałan ia m echanizm u społecznego epoki. Ten a sp ek t stosunku pisarki do problem atyki in d yw id u u m u w yd atn iają cienko przeprow a­ dzone przez Brodzką an alizy takich opow iadań, ja k Jeszcze je d e n n u m er czy

M a r tw a n atu ra 12.

W k on sek w en cji — jak to pokazuje autorka k siążki — K onopnicka k reow ała sw ych b ohaterów lu d ow ych na „ludzi ca ły ch “, w yposażonych w tzw . p ełn ię czy „w yp u k łość“ charakteru. D ynam ikę ich przeżyć organizow ała najczęściej w o k ó ł jednej zin ten syfik ow an ej cech y psychicznej, dyspozycji czy n a w et obsesji; tu np. n ależy sw oisty, bo każdorazow o przykraw any na od p ow ied n ią m iarę m en taln ości bohatera, „bow aryzm “ w ielu postaci K onopnickiej. Brodzka zb yt chyba z o b o w ią - zująco określa tę m etodę charakterystyki jako „now oczesną“, a le m ożna z n ie w ą tp li­ w y m u zasad n ien iem m ów ić o jakim ś przeczuciu przez pisarkę tej p roblem atyki osobow ości, którą z czasem przyniosła psychoanaliza. O czyw iście, na teren ie naszej „prozy lu d o w ej“ b yło to przeczucie zaskakująco sam od zieln ie u k ształtow an e. W ty m sam ym kręgu m ieści się tak że nieuboga technika „rozw arstw iania »uczuć elem en tar­ nych«“ ludu (s. 362), zw łaszcza w obrębie „procesów p ó łśw ia d o m o ści“ ; np. sen n a sym b olik a stan ów psychicznych, i to w fun k cji m otyw acyjn ej (P od p ra w e m ). T rud­ no p ow strzym ać się przed dodaniem tutaj kom entarza tylk o pozornie ryzykow nego, że ten k ierunek n ob ilitacji natur „p ierw otn ych “ zm ierzał m im o w o li ku bardzo istotn ym zain teresow an iom ów czesnej so cjo p sy ch o lo g iiI3.

D la Brodzkiej w artością jest przede w szystk im ta społeczna form u ła odkryć psych ologiczn ych K onopnickiej, chociaż dostrzegalne są też ogóln iejsze, ponadspo- łe c z n e w alory w ie lu z tych odkryć (zob. s. 219, 256). Szkoda tylko, że badanie n ie dość u w yd atn ia p ew ien rozziew m iędzy zasięgiem poznaw czej p en etracji autorskiej a trad ycyjn ym jed n ak do p ew n ego stopnia sposobem jej przek azyw an ia. Obok u p o­ rządkow anego lo g iczn ie czasu psychologicznego, który w y m ien ia z tego zakresu Brodzka (s. 251) — u zu p ełn ijm y zresztą: uporządkow anego w e d le zasad ep istem o - logiczn ych n aiw n ego realizm u — trzeba tu w sp om n ieć o nieod zow n ości ram y ż y c io ­ rysow ej; trudno jeszcze K onopnickiej tw orzyć psych ologię bez „h istoryjk i“. W ty m ś w ie tle m oże trochę zbyt obiekty w isty czn ie brzm ią takie ok reślen ia książki, jak „m ożliw ie p ełn y kalejdoskop m o ty w ó w “ (psychologicznych) (s. 312) czy „pełne złu ­ d zen ie au ten tyk u “ (s. 250).

M ożna b y jeszcze zw rócić u w agę na znam ienny dla długiego okresu rozw oju now szej prozy p sychologicznej aspekt m etod y K onopnickiej, który dałby się o k reślić

12 C iekaw ym poparciem interpretacji tego ostatn iego utw oru m ogłoby b yć zesta w ien ie jej z in terpretacją op ow ieści J. R o m a i n s a M o rt de q u e lq u ’u n

(1911) daną przez L. S p i t z e r a (D er U n an im ism u s Ju les R o m a in s’ im S p ie g e l

sein er Sprach e. W: S tilstu d ie n . T. 2: S tilsp ra ch en . M ünchen 1928). W u n an im istycz-

nej prozie R om ainsa ten sam p unkt w y jścio w y (m otyw d ezin d y w id u a liza cji zm arłego) prow adzi — w sk u tek w ielop od m iotow ej narracji — do celó w o d w ro t­ nych niż u autorki M a r tw e j n a tu ry, n ie do reh ab ilitacji ind yw id u u m , lecz do apologii zbiorow ości.

13 Sw oistym p od su m ow an iem dyskusji nau k ow ych na ten tem a t m ia ły się stać po latach m. in. badania etn ologiczn e B. M a l i n o w s k i e g o .

(9)

jako „poetyka zagadki o so b o w o ści“. O pierw szej w a rstw ie tej p oetyki zdaje się m ów ić Brodzka, gdy podkreśla sam fa k t u ja w n ien ia zin d yw id u alizow an ego życia w ew n ętrzn eg o boh aterów z n a jgłęb szych n izin (s. 112) czy — jak to p isa ł H enryk G a lie — „odgadyw ania dusz lu d zk ich pod zgrzebną sukm aną i w y ta rty m k afta­ n e m “ (s. 138). Drugą, głęb szą w a r stw ę tw orzy to, co badaczka referu je jako za­ m iar w n ik n ięcia po ślad ach jednej uderzającej cech y do „tajem nicy duszy p rostej“.

N o ta bene tajem niczość, szyfrow ość fen om en ów psychologicznych w ielo k ro tn ie u w y­

datnia ezopow a sty liza cja język a tych n o w el (por. s. 126, 263). A n a lizy przeprow a­ dzone przez Brodzką dow odzą, że o w e „zagadki“ b ohaterów K onopnickiej roz­ sz y fro w y w a n e b y ły n ie ty le w sferze m otyw acji in telek tu aln ej lub rzeczow ej, ile w sferze ak sjologii (przyjaźń i p o św ięcen ie — jako tajem nica Onufrego, lojaln ość — jak o tajem n ica K rysty itd.). D la opisu m etody k ształtow an ia bohatera prozy now ­ szej isto tn e w y d a je się n ie tylko to, że w w ypadku K onopnickiej m am y do czynie­ n ia z op tym izm em poznaw czym , który p rzejaw ia się w jej przekonaniu o rozw ią- zy w a ln o ści ta jem n ic in d y w id u u m 14 W ażna jest po prostu sam a propozycja trakto­ w a n ia bohatera w kategoriach „poetyki zagadki p sych ologiczn ej“. P oetyk i tej nie p od w aży w gru n cie rzeczy an i m ięd zy w o jen n y psychologizm , ani b ehaw ioryzm am e­ rykański. Z ak w estion ow an a ona zo sta n ie chyba dopiero z n ad ejściem „ery p odejrzli­ w o śc i“.

O ryginalność ujęcia p sych ologii postaci lu d o w y ch przez K onopnicką polega, ja k to w y k a zu je praca B rodzkiej, p rzede w szy stk im na zastosow an iu now ych proporcji m ięd zy p oszczególn ym i typam i narracji w tych p artiach tekstu, które sta n o w ią trop „zagadki osob ow ości“ : rolę głó w n ą gra au toprezentacja boha­ terów , a w ię c m onolog w różnych sw o ich form ach. Taka konstrukcja u tw orów m oże być traktow ana jak o sam odzielna w y p o w ied ź autorki N a sze j s z k a p y za­ rów n o p rzeciw k o p o stu la to w i p ozytyw istyczn ej „ten d en cyjn ości“, jak i przeciw ko natu ralistyczn ej reakcji na ten postulat, którą naj skraj niej w yrażało w ów czas M au p assan tow sk ie w o ła n ie o „fakty i tylk o fa k ty “. M etoda K onopnickiej pre­ zen tu je n o w o cześn iejsze ro zu m ien ie faktu: od k ryw an ie i rejestracja zdarzeń, a co za tym idzie, orygin aln ość w ą tk u — u stępują w tym rozum ieniu p ierw szeń ­ stw a św iad om ości psych iczn ej b oh aterów biorących udział w zdarzeniach; cie­ k a w y m argu m en tem B rodzkiej je st u m ieszczen ie P od p r a w e m na tle d otych­ czasow ych u jęć w ątk u „ w ięzien n eg o “ w literaturze. Id eow y sen s tej m etody rów n ież rysu je się jasno. N arrator ju ż n ie uzurp u je sob ie p raw a do w yższości n ad postacią z ludu, szan u je jej m entalność. B ohatera z „n izin “ stać na autoana­ liz ę m ającą p ełn y w alor poznaw czy. B rodzka ukazuje, jak daleko sięgają u K o­ n opnickiej p ersp ek ty w y p ieczo ło w iteg o potrak tow an ia św iad om ości postaci. N ie m ożna m ó w ić tutaj w p ra w d zie o bohaterze p ozytyw n ym , a le są podstaw y, aby szukać jego prototypów i w śród tych, którzy reprezentują zw y k łą „solidarność serc p rostych “ (jak W alen tow a w P od p ra w e m ), i w śród tych, którzy chcą w y m ierzy ć św ia tu sp ra w ied liw o ść (jak ad w ok at w Z w ła m a n ie m i Ż yd ó w ec zk a ); heroika o b ejm u je tu zresztą także i tych, których stać na w ym ierzen ie spra­ w ie d liw o ś c i sob ie sam ym (K r y s ta ).

F orm alne k o n sek w en cje m etod y „au top rezen tacji“ zostały precyzyjn ie w y ­ d o b y te g łó w n ie w sferze ga tu n k o w o -k o m p o zy cy jn ej; należą tu: p rzew aga struk­ tu ry „p ortretow ej“ i ogran iczenie elem en tó w akcji, rek om pensow anej jed n ak dra-14 N a w et w ted y , gdy K o n o p n i c k a w y b iera teren psychopatologii, który m ógł u sp ra w ied liw ić w n io sk i agnostyczne, n ie rezygn u je z ostrożn ie i n iep ew n ie fo rm u łow an ych prób w y ja śn ien ia „ta jem n icy “ (K sa w ery).

(10)

m atyzacją lin ii n ap ięć psychologicznych i obfitą obecnością V o rg esch ich te (zob. u w agi o przeszłym i „zaprzeszłym “ czasie narracji w B a n a sio w ej, s. 150). N a­ to m ia st zbyt jednostronnie potraktow ana je st w k siążce język ow a p roblem a­ tyka autoprezentacji postaci. Stosunek m o w y przytoczonej do język a litera ck ie­ go, potocznego i gw ary w n ik liw ie zw iązan y został z „flau b ertow sk ą“ lin ią sty ­ listyczną. Jednakże n ie prześledzono stopnia d yskursyw ności p rzytoczeń (spraw a n ieb łah a dla bliższej charakterystyki św iadom ości bohatera), a przede w szy stk im n ie zw rócono u w agi na „poetyzację“ m onologu w ew n ętrzn ego. W ydaje się, że poetyzacja ta, tak że przem aw iająca zresztą przeciw ko „pełnem u złudzeniu au ­ te n ty k u “, jest u K onopnickiej w yrazem określonej koncepcji lu d ow ej k u ltu ry i estety k i uczuć (por. język przytoczeń, zacytow an ych przez Brodzką na s. 118, 254, 268).

K ilkakrotnie rów n ież dom agałaby się sp recyzow ania spraw a granicy m ięd zy relacją a m onologiem . Chodzi tu nie ty le o znaną z trudności k la sy fik a cję w y p o ­ w ied zeń o tzw . — w e d le -term inologii K azim ierza B udzyka — „narzucanych“ na sieb ie strukturach. Chodzi raczej o szersze u w zg lęd n ien ie p ozagram atycznych (chociaż „ u język ow ion ych “) znam ion obecności n a rra to ra 15. U K onopnickiej je s t to najczęściej zaznaczone poprzez ujaw n ion ą e x p re ssis v e r b is różnicę w ied zy narratora w stosunku do w ied zy postaci, ale w y stęp u je także jako różnica u ta ­ jona, jako odm ienność stylu, „kodu“ każdego z tych dw óch pod m iotów (por. cyt. z P od p r a w e m na s. 114 czy z K r y s ty na s. 267). Tego rodzaju form y w y p o w ied zi ograniczają zasięg au toprezentacji postaci, a p ow ięk szają zasięg in geren cji narra­ tora (nie m a to m iejsca, naturalnie, w u tw orach opartych n a Ich-E rzählung). A n aliza poprow adzona po tej lin ii spow odow ałaby też, być m oże, zm ian ę k w a ­ lifik a cji typu narracji w Z w ła m a n ie m (narracja „przedm iotow a“ — jak propo­ n u je Brodzka — czy też „kilkupodm iotow a“ ?).

W ogóle form y k on stytu ow an ia podm iotu narracji są u K onopnickiej dość zróżnicow ane, co rów n ież w sk azu je na nietrad ycyjn ość jej w arsztatu. W yb itn ie ciek a w y m tego przykładem jest Jeszcze je d e n nu m er. A utorka pracy m ów i tu o reportażow ości pierw szej części tego d w u częściow ego utw oru i o ch w y cie p o w o ­ ły w a n ia czyteln ik a na św iadka. Teza ta w y d a je się trafna jed y n ie w od n iesien iu do fragm en tów początkow ych. Jeślib y b o w iem przyjrzeć się b liżej tek stow i, m ając w p am ięci p roblem atykę staw ian ą kiedyś przez Jana M ukarovskiego, okazałoby się chyba, że w rozw in ięciu narracji n atrętn e „ty“ utw oru, reprezen­ tu ją ce zrazu czyteln ik a czy w idza, który tow arzyszył reporterow i, zaczyna stop ­ n iow o fu n k cjon ow ać jako form a zastępcza dla d ialogiczn ie p otraktow anego „ja“ narratorskiego (które, n o ta bene, ani razu w tej części się n ie pojaw ia); zm ien ia się n a w e t rodzaj gram atyczny — z m ęskiego na żeński. D opiero w drugiej części osoba narratorki zostaje ujaw n ion a w prost, a „ czyteln ik “ — znika k om pletnie. P rocesow i tem u tow arzyszy tak że zanik in n ych elem en tó w d ialogizacji op ow ia­ dania. Z naczenie tego zabiegu nabiera chyba doniosłości w ś w ie tle pytania o przedm iot narracji: w części „reportażow ej“ przedm iotem tym są pozory d ezin d yw id u alizacji życia w ięzienn ego, d ostępne nieuprzedzonem u, „dziw iącem u s ię “ spojrzeniu; n atom iast w ybór bohatera jednostkow ego, prezentacja in d y w id u ­ um m a m iejsce dopiero w części „n o w elisty czn ej“, odbyw a się za spraw ą narratora.

N arrator K onopnickiej jest na ogół — jak to stw ierd za Brodzka — w p ro­ w ad zan y do ak cji z zach ow an iem w szelk ich cech praw dopodobieństw a. I chociaż 15 Z aznacza je, oczyw iście, autorka pracy tam , gd zie m ożna m ów ić o w yod ręb ­ n ionym kom entarzu. Por. in teresu jące u w agi o „dygresjach socjologa“ w G łu p im

Franku, u tw orze z „ukrytym narratorem “.

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1960, z. 4.

(11)

ogranicza się śc iśle do roli rozm ów cy czy n a w et słuchacza, to jednak jego p osta­ w a id eow o-em ocjon aln a w stosunku do boh aterów p leb ejsk ich rysu je się dość w yraziście. O kreśla ją d obrze form u ła ty tu ło w a jed n ego z głó w n y ch tom ów : „moi zn a jo m i“, spotyka się też ona z „ufnością w za jem n ą “ ze strony przed staw ion ych postaci. Że n ie je s t to jed n ak p ostaw a patriarchalna, w sk a zu je zw łaszcza fin ał

Ż y d ó w e c z k i: to n ie narrator n o b ilitu je ludzi „czw artego stan u “ — m u sim y zak on k lu d ow ać za dyskretnym , a le jed n ozn aczn ym kom entarzem Brodzkiej — on ty lk o z pokorą zaak cep tow ał nob ilitację, której dokonuje historia.

K siążka o n o w ela ch K onopnickiej zasłu gu je na m iano ich m onografii n ie tylk o ze w zg lęd u na bogactw o prob lem atyk i an alityczn ej i n ie tylko ze w zg lę­ du na p rzeprow adzoną p eriod yzację n o w e l (opartą na w y zn aczn ik ach strukturalno- -gatu n k ow ych ), a le tak że dlatego, że u m ieszcza te n o w e le na m apie historyczn oli­ terack iej. N a jsiln iej w ią ż e je z tw órczością pisarzy rep rezentujących „złoty okres“ prozy rea listy czn ej, a w ię c z kręgiem , na k tórego czele w sk a li św ia to w ej znaj­ d ow ali się F lau b ert i C zechow , w sk a li p olskiej — Prus, O rzeszkow a, S ien k iew icz. W ielok rotn e i tak szczeg ó ło w e p a ra lele z p isa rstw em autorki C ham a, że dałoby się z n ich zesta w ić osob n e studium , w sk azu ją jednak na daleko id ące różnice, zw łaszcza w zak resie ty p u i rozm iarów kom entarza. D rugi zespół paralel, bar­ dziej zresztą r ew ela cy jn y , bo n ie m ający za sob ą zbyt szerokiej tradycji nau­ kow ej, d otyczy Ż erom skiego; B rodzka w y d o b y w a zaskakujące zbieżności prozy K onopnickiej z w czesn y m i u tw oram i i p ogląd am i tw órcy D zie n n ik ó w na lite­ raturę.

U nikając, ja k już b y ła o tym m ow a, szerszego stosow an ia kategorii prądów i kierunków , w czym u sp ra w ied liw ia ją n ie w ą tp liw a bezradność lu b n iek on sek ­ w en cja badaczy, u siłu ją cy ch n ak reślić a d ek w a tn ie siatkę tych prądów dla prze­ łom u w . X I X i X X , B rodzka traci jed n ak n iek tóre m o żliw o ści u ogóln ien ia sw ego opisu. N ajw yraźn iej od b iło się to, jak ju ż z a u w a ż o n o 16, w o d n iesien iu do n a­ turalizm u. Z jed n ej strony, w y czu w a się jak gd yb y o b aw ę autorki przed przy­ zn an iem n o w elo m K onopnickiej p ew n y ch szczegółow ych cech tech n ik i n atu rali- styczn ej; n iek tórych z n ic h w ogóle n ie rejestru je (np. b iologistyczne, rodem z M aupassanta, u jęcie ob sesji w J ó ze fo w e j, fizjologiczn a m etaforyk a opisu przeżyć w O n u fry m czy m etod y w p row ad zan ia „okrutnej rzeczow ości“). Z drugiej stro­ ny, n ie została sform u łow an a w p ro st od p ow ied ź n a p ytanie, co w ła śc iw ie K onop­ n ick ą od n a tu ra listó w d zieli, i to d zieli w sposób zasadniczy. M ateriały do od­ p ow ied zi za w a rte są w n ajlep szych partiach rozpraw y B rodzkiej: to k w estia stosunku pisark i do m ech an istyczn ego d eterm inizm u, ó w „w ybór“ tragiczny,, k tórego d okonują jej b o h a tero w ie w obliczu konieczności.

H istoryzm B rodzkiej p o w strzy m u je Ją p rzed pochopnym w p row ad zen iem trzeciego p lan u czasow ego, na który b y ło b y m oże jednak uzasad n ion e rzu tow ać w artość n o w e l K on op n ick iej śm ielej n iż przy p om ocy tylk o tak ich sform u łow ań alu zyjn ych , ja k „lu d zie stam tąd “. Język a n aliz psych ologiczn ych , p rzedm iot do­ ciekań, p ostaw a narratora — w szy stk o to każe w id zieć w autorce P an n y F loren -

ty n y prekursora tego n u rtu prozy m ięd zy w o jen n ej, który reprezentują D ąbrow ­

ska, N a łk ow sk a w sw y c h n iek tórych C h a ra k tera ch czy n a w e t Ścianach św ia ta i w p ew n ej części u tw o ry P rzed m ieścia. J est to jeszcze jedna, chociaż tym razem pod tek stow a, rew ela cja rozpraw y. G dyby zaś autorce, tak szczerze zaznaczającej sw e w ła sn e upodobania, dać się n a m ó w ić na bardziej od w ażn e konfrontacje, trzeba b y chyba zesta w ić n o w ele K onopnickiej z d zisiejszym gu stem do

grote-16 Z. Ż a b i с к i, S tu d iu m o n o w e la c h K o n o p n ic k ie j. N o w a K u l t u r a , 1959, nr 16.

(12)

ski, dysonansu stylistyczn ego, pozornego ok rucieństw a w ob ec im ponderabiliów . M im o pew n ej jeszcze nieporadności w dozow aniu kon cep tów m akabrycznych lu b dziw acznych, m im o ich zgrzytliw ego nieraz w sp ółżycia z tym , co w tej prozie n a iw n e i rzew ne, ta w ła śn ie cierpka, trzeźw a K onopnicka, rów n ież przez B rodz- ką odkryta, m a szan se być czytana.

W tym zresztą, że czyteln ik w sp ółczesn y m ógłby w książce Brodzkiej natra­ fić na tropy prow adzące tak czy ow ak do bliższych m u sfer zain teresow ań , zaś historyk literatury m usi w jej św ie tle p ostaw ić w ie le auten tyczn ych pytań w a r­ sztatu naukow ego poł. X X w . — trzeba u patryw ać d w a g łó w n e osiągn ięcia tej książki.

M iro sła w a P u ch alska

D a n i l e w i c z [o w a] M a r i a L [u d w i к a], PO LISH STUD IES. [N adbitka z:] T h e Y ear’s W ork in M odern L anguage Studies. V olu m es 13— 19. [Cam bridge] 1951— 1957, s. 352— 373; 329— 346; 380—400; 403—424; 467—495; 466—495; 503— 538. [Edited for T he M odern H u m an ities R esearch A ssociation.]

Praca M arii D a n ilew iczo w ej, stan ow iąca b ib liografię w y d a w n ictw p o lo n i­ stycznych, ukazuje się regu larn ie w The Y e a r’s W o rk in M odern L anguage S tu d ies, k tóry jest redagow any przez p rzed staw icieli The M odern H u m an ities R esearch A ssociation przy pom ocy fin an sow ej UNESCO i pod auspicjam i M iędzynarodow ej R ady F ilozofii i N auk H um anistycznych. T he Y e a r’s W o rk m a za zadanie in fo r­ m ow ać o osiągn ięciach p oszczególnych narodów w zak resie nauki o literaturze i języku, a tym sam ym u ła tw ia ć badaczom p oszu k iw an ia bibliograficzne.

O m aw iane w y d a w n ictw o ukazyw ało się w A n g lii już przed w ojną. C zęść p ośw ięcon ą studiom p olonistycznym w latach 1933— 1937 o p racow yw ał W acław B orow y. Z estaw ien ia B orow ego, sporządzane pod takim sam ym ty tu łem jak ob ec­ n y l, sta n o w iły o m ó w ien ie n a jw ażn iejszych w y d a w n ictw z zakresu n auki o lite r a ­ turze i języku op u b lik ow an ych w P o lsce orąz prac obcych u czonych d otyczących p olsk iej literatury. O pracow ania B orow ego n ie m ają charakteru w yk azu b ib lio ­ graficznego, są to raczej, zaopatrzone w liczn e notki b ib liograficzn e, artyk u ły w p ro ­ w ad zające do pracy nad polską literaturą. D alszych szczegółow ych in form acji badacz b ył już zm uszony szukać w pracach w sk azan ych w om ów ieniu.

M aria D an ilew iczow a, kierow n iczk a B ib liotek i P olsk iej w L ondynie, k on tyn u u ­ jąc opracow ania B orow ego inaczej p ojęła rolę tego zestaw ien ia. O pracow yw any przez n ią rozdział T he Y e a r’s W o rk stan ow i regularną b ib liografię p olon istyczn ych w y d a w n ictw , które u kazały się w kraju i za granicą. Praca D a n ilew iczo w ej n ie ty le w ię c w sk a zu je na w y d a w n ictw a p olsk ie inform u jące o m ateriałach p otrzeb­ nych do stu d iów filologiczn ych , co sam a te m ateriały podaje. T akie u sta w ie n ie za­ gad n ien ia pociąga za sobą ob ow iązek dostarczania inform acji w y czerp u jących i do­ kładnych, na k tórych bez zastrzeżeń m ożna by oprzeć pracę badaw czą.

Polisfy S tu d ie s notują m ateriały regularnie, w każdym tom ie za jed en określony

rok, w raz z u zu p ełn ien iam i z la t poprzednich.

Z asięgiem w yd aw n iczym b ib liografia ob ejm uje sam oistn e w y d a n ia tek stó w literack ich i prace krytyczne z zakresu teorii i h istorii literatu ry oraz filo lo g ii p olsk iej w y d a n e w postaci k siążek i w form ie artyk u łów — w czasopism ach o czę­ sto tliw o ści co najm niej m iesięcznej. A rtyk u ły z tygod n ik ów cy to w a n e są w zesta ­ w ien iu w yjątk ow o (charakterystyczne przykłady: podano tu o m ó w ien ie w S w i e -1 W. B o r o w y , P olish S tu d ies. W: T he Y e a r’s W o rk in M odern L anguage S tu ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sąd W ojew ódzki uznał, że gdyby pow ód nie uległ w ypadkow i, nie osiągnąłby jeszcze zdolności do zarobkow ania.. są od siebie częściowo

V/artość kontaktu z dzieckiem tego z rodziców, który nie sprawuje opieki nad nim, zależy w dużym stopniu od wzajemnego stosunku do siebie rozwiedzionych

Prze­ pisy kodeksu cywilnego stosują się natomiast niewątpliwie w zakresie roszczeń poszkodowanego pracownika (a w razie jego śmierci — w zakresie roszczeń

(głównie w początkowym okresie jego obowiązywania) — zarówno przez doktrynę jak i judykaturę — pojęcia „gwałtu na osobie” w takiej postaci i takim

W tedy dopiero dochodzi niekiedy do k łopotliw ych

B iologiczne po­ dłoże zachow ania agresyw nego, II.. W spółczesne psychologi­ czne te o rie zachow ania agresyw nego,

od­ był się piśfemny egzam in

[r]