• Nie Znaleziono Wyników

Czesław Niezgoda - Wojciech Onyszkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czesław Niezgoda - Wojciech Onyszkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WOJCIECH ONYSZKIEWICZ

ur. 1948; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, opozycja, działalność opozycyjna, życie polityczne, Czesław Niezgoda, strajk w lokomotywowni, strajki lubelskie, Lubelski Lipiec

Czesław Niezgoda

W momencie, w którym był strajk, moim zdaniem ja kontaktu bezpośredniego [z Niezgodą] nie miałem. On wtedy też uważał bardzo, w związku z czym mogłem mieć za pomocą Szpakowskiego [kontakt]. Ale miałem przedtem i miałem później, natomiast bezpośrednio z nim wtedy [kontaktu] nie miałem.

Na pewno wtedy odegrał gigantyczną rolę. Nie wiem, czy on zainicjował [strajk w lokomotywowni], czy kto inny zainicjował, ale wiem, że bez niego ten strajk nie stałby się poważny i skończyłoby się na niczym. To był strajk, który był dla władzy śmiertelnym zagrożeniem i w stosunku do żadnego strajku, poza strajkiem na Wybrzeżu, gdzie straszono desantem radzieckim, nie było takiego nacisku, żeby strajk się przerwał. Ktoś kiedyś powiedział, opowiadając historię opozycji, że bywały takie momenty, w których jeden człowiek był absolutnie najważniejszy dla dalszego trwania ruchu. W początkach KOR-u, jak był taki moment, w którym namawialiśmy prześladowanych w Radomiu, żeby składali skargi, tych ludzi z marginesu, którzy wiedzieli, że policja z nimi jest w stanie zrobić wszystko, to się potwornie bali, którzy, jak przychodzili nasi ludzie, pisali skargi, jak przychodzili tamci, to pisali, że tu jacyś ich nachodzą. I był taki człowiek, który się nazywał Wijata, nie pamiętam, jak miał na imię, którego nachodzili, nachodzili, no i w końcu on zdecydował, że po prostu pisze skargę właśnie na policję, już się nie dał złamać. I władza się wycofała. No to to był taki moment, w którym ten człowiek był najważniejszy. Był taki moment, jak się zaczynał strajk na Wybrzeżu, nie dotarł jeszcze Wałęsa, był Borowczak, może ktoś jeszcze, czyli młodziutki chłopak, bez autorytetu, bez niczego, i musiał ten strajk przez te parę godzin utrzymać. To on był wtedy najważniejszą postacią w Polsce. No i było te kilka dni, w których najważniejszą postacią w Polsce, w tej części Europy, był Czesław Niezgoda i odegrał swoją rolę po mistrzowsku. Absolutnie po mistrzowsku, bo to było fantastycznie zorganizowane i to było strasznie ważne, że było fantastycznie zorganizowane, bo nie sposób było zarzucić najdrobniejszego

(2)

niebezpieczeństwa bałaganu, niczego, a zarazem nie sposób było też nic im zrobić, czy wsunąć tam jakichś ludzi, którzy narozrabiają, bo straż też dobrze działała.

To, że on był taką oazą spokoju i determinacji, udzielało się tym wszystkim, którzy razem z nim tutaj byli. Tak jak Kozłowski, to był od zawsze działacz robotniczy. Jacek chyba nawet mówił, że on podpisywał kartę praw robotniczych, tego nie jestem pewny, to można by sprawdzić, ale na pewno, jeśli nawet nie podpisywał, spełnia taką definicję, którą o „Robotniku” mówi Janek Lityński, że po karcie praw robotniczych zaczęli do nas przychodzić prawdziwi działacze robotniczy. No i to był Czesław Niezgoda. To, że on był nie od dziś działaczem prawdziwym, działaczem związkowym, miało swój wpływ nie tylko na jego autorytet, ale też na jego spokój i determinację, i na to, że wiedział, co robi, dlaczego i jak. Oczywiście miało jakieś znaczenie to, że znał całą historię, że znał Szczecin, że wiedział, jak to się dzieje.

Wśród tej wiedzy, która była użyteczna, była też wiedza dostarczona przez człowieka, który by się bardzo zdziwił, że go KOR tak wychwala. Nie pamiętam, jak się nazywa, ale napisał taką Omegę na temat Hiszpanii w czasach po Franko i między innymi tam napisał dosyć rzetelnie i dokładnie o komisjach robotniczych. I to było też takie realne doświadczenie. Każda informacja ze świata o czymś analogicznym do tego, co się robi tutaj, i że to potrafi działać, w tych początkach przed Sierpniem była bardzo ważna. I te wszystkie rzeczy Niezgoda znał lub mógł znać. Na pewno znał Szczecin. No i wytrwali dzięki niemu.

Data i miejsce nagrania 2015-03-17, Warszawa

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak było dokładnie, trzeba zapytać Wojtka, ale zresztą nie przypadkiem w tej ekipie pojawia się Hania, żona Krzynia, Aśka itd., nie pojawia się Wojtek – gdyby był, toby

Tak jest często z ludźmi niepełnosprawnymi – oni albo uważają, że ponieważ są niepełnosprawni, muszą być dwa razy lepsi niż pełnosprawni, albo uważają, że coś im się

Zresztą też jest to kompromitujące, ale ja wtedy, w sierpniu, miałem takie wrażenie, że coś się przewaliło, czas takiej koniecznej aktywności obywatelskiej się skończył,

I byłem już taki zmartwiony, ale ojciec się nie przejmował, widziałem, że targował się, za coś tam ocenił o połowę mniej, [Żyd] oczywiście powiedział, że się nie

kiedyś mama mówi: „Werner, kiedy się skończy ta wojna?" - „Kiedy Hitlera weźmie cholera to się wojna skończy” A on mówi: „Cicho, matka.. Tak że nie krępowali

Nie wiedzieliśmy w ogóle co się dzieje, bo Jurczyk zakończył strajk trzydziestego, Gdańsk zakończył trzydziestego pierwszego, powstały z tego powodu jakieś animozje

Miałem takie stypendium, ale wtedy pamiętam, że sobie sporo zarobiłem na tym pawilonie.. I pamiętam takie zdarzenie, że na tą wycieczkę przyjechał

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..