• Nie Znaleziono Wyników

Działalność opozycyjna i społeczna - Wojciech Onyszkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Działalność opozycyjna i społeczna - Wojciech Onyszkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WOJCIECH ONYSZKIEWICZ

ur. 1948; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, PRL

Słowa kluczowe Warszawa, PRL, współczesność, opozycja, działalność opozycyjna, działalność społeczna, Czarna Jedynka, życie polityczne, życie rodzinne, KOR

Działalność opozycyjna i społeczna

Przed Solidarnością takie miejsce, które mnie ukształtowało i narzuciło cały dalszy bieg, to było liceum Reytana i w tym liceum Reytana taka fantastyczna drużyna harcerska Czarna Jedynka. Jakby naturalną konsekwencją tej Czarnej Jedynki, w której działałem jeszcze będąc na studiach, była akcja pomocy, z której wyrósł Komitet Obrony Robotników. Z inicjatywy Antka Macierewicza powstał pomysł, żeby po prostu do pomocy robotnikom pojechali harcerze, byli harcerze, ludzie związani z Czarną Jedynką. Taką osobą, do której się Antek zwrócił, byłem ja i tak wszedłem w akcję pomocy KOR i jakoś tak pokierowało to dalej moim życiem.

Później byłem związany z opozycją, przy czym miałem taki okres jakiegoś bardzo dużego zajmowania się różnymi problemami rodzinnymi i dużego zajmowania się problemami społecznymi, w czasie kiedy rodzina jakoś na tym cierpiała. W każdym razie po [19]89 roku był powrót do takiej bardzo dużej aktywności w komitetach obywatelskich. Nawet to był jedyny czas, kiedy byłem dostojnikiem, to znaczy byłem dyrektorem biura Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym NSZZ

„Solidarność” Lechu Wałęsie. Ponieważ to były czasy, w których kultura PRL-u żyła w pełni, to wszyscy ludzie odbierali to jako taką następną partię i w związku z tym te komitety miały nawet jeszcze przed wyborami, jeszcze jako takie obywatelskie ciała, rzeczywiście ogromny wpływ i ogromne znaczenie. Potem była wojna na górze, króciuteńki okres, w którym byłem aparatczykiem partyjnym w tworzącym się ROAD- zie. Natomiast później już – ani ja tego specjalnie nie lubiłem, ani zwłaszcza moja rodzina – utonąłem w działalności społecznej dosyć mocno. Najpierw w SOS-ie Jacka Kuronia przez parę lat. Potem byłem w takim zespole, który tworzył banki żywności w Polsce. Potem długi czas to było takie coś, co wyrosło z procedury zdobywania ziemniaków dla bezdomnych w Warszawie, było takim stowarzyszeniem prowadzonym przez młodych ludzi, które organizowało wycieczki dla wiejskich dzieci, w zamian za to setki ton ziemniaków trafiały do bezdomnych. To bardzo było ciekawe

(2)

i ważne doświadczenie, tyle że skończyło się ono takim moim sporym zadłużeniem.

Co jest dzisiaj? To, co określa mój dzień codzienny, to znowu są rzeczy prywatne, to znaczy pomagam przy starszej pani, wspaniałej teściowej, wdowie po Janie Józefie Lipskim. Trochę to czasu zajmuje i też jeszcze innymi starszymi członkami rodziny się mocno zajmuję. To zajmuje dużo czasu. Czas wolny poświęcam na jakąś próbę kontynuacji tych doświadczeń społecznych, które były taką dużą lekcją, jak inaczej należy prowadzić edukację. Tyle że to się jeszcze nie zamknęło w nic, jak gdyby jest w trakcie przygotowywania i albo się skończy na etapie przygotowań i będzie to jakoś tam taki czas w związku z tym porażki, albo zakończy się jakimś dobrym rezultatem.

Otwarta sprawa.

Data i miejsce nagrania 2015-03-17, Warszawa

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Ja się w tym wszystkim jakoś tam czułem człowiekiem „Robotnika”, wszystkie te rzeczy były drukowane w „Robotniku”, wokół „Robotnika” zrobiło się takie środowisko, które

I był taki człowiek, który się nazywał Wijata, nie pamiętam, jak miał na imię, którego nachodzili, nachodzili, no i w końcu on zdecydował, że po prostu pisze skargę właśnie

Jak było dokładnie, trzeba zapytać Wojtka, ale zresztą nie przypadkiem w tej ekipie pojawia się Hania, żona Krzynia, Aśka itd., nie pojawia się Wojtek – gdyby był, toby

Tak jest często z ludźmi niepełnosprawnymi – oni albo uważają, że ponieważ są niepełnosprawni, muszą być dwa razy lepsi niż pełnosprawni, albo uważają, że coś im się

Zresztą też jest to kompromitujące, ale ja wtedy, w sierpniu, miałem takie wrażenie, że coś się przewaliło, czas takiej koniecznej aktywności obywatelskiej się skończył,

Także ta jego narzeczona – Hania, była bardzo połamana, ale szczęśliwie [ z tego] wyszła. Oboje Kowalscy też byli poturbowani, a jemu [narzeczonemu Hani] nic nie było, a był

To tylko pokazuje, że jednak demokracja [i to], że ludzie, którzy z czymś się nie zgadzają, mogą to powiedzieć [oraz] mogą wyjść na ulicę, jest niezwykle