• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1927.09.17, R. 4, nr 38

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1927.09.17, R. 4, nr 38"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

D o d a te k d o , , G ł o s u W ą b r z e s k i e g o ' 4

Nr. 38. Wąbrzeźno, dnia 17 września 1927 r. ! Rok 4

E w a n g e lja

ś w . Ł u k a s z a r o z d z . 7 , w i e r s z 1 1 — 1 6 . W o n c z a s s z e d ł J e z u s d o m i a s t a , k t ó r e z o w i ą N a i m , a z N i m s z l i u c z ­ n i o w i e J e g o i r z e s z a w i e l k a . A g d y s i ę p r z y ­ b l i ż y ł k u b r a m i e m i e j ­ s k i e j , a l i ć w y n o s z ą u - m a r ł e g o s y n a j e d y n e g o m a t k i j e g o : a t a b y ł a w d o w ą ; a r z e s z a m i e j ­ s k a w i e l k a z n i ą . K t ó ­ r ą u j r z a w s z y P a n , u l i t o ­ w a ł s i ę n a d n i ą . i r z e k ł j e j n i e p ł a c z . 1 p r z y s t ą p i­

w s z y , d o t k n ą ł s i ę m a r

(a c i, c o n i e ś l i s t a n ę l i ) . I r z e k ł : M ł o d z i e ń c z e t o b i e m ó w i ę , w s t a ń ! I u - s i a d ł o n . k t ó r y b y ł u - m a r ł y i p o c z ą ł m ó w i ć , I o d d a l g o m a t c e j e g o , 1 w z i ą ł w s z y s t k i c h s t r a c h i w i e l b i l i B o g a , m ó w i ą c , ż e P r o r o k w i e l k i p o w ­

stał m i ę d z y n a m i , a i ż B ó g n a w i e d z i ł l u d s w ó j .

Qdiie chrześcijanie

( R o z w a ż a n i e n a t l e l i- t u r g j i m s z a l n e j ) . W E p i s t o l e , c z y l i l e k ­ c j i m s z a l n e j n a t ę ń i e - d z i e l ę z n a j d u j ą s i ę t a ­ k i e o t o s ł o w a : „ P o r u b - s t w o , n i e c z y s t o ś ć , n i e - w s t y d l i w o ś ć , w s z e t e - c z n i c t w o , b a ł w o c h w a l ­

s t w o , c z a r o w a n i e , n i e p r z y j a ż n i , s w a r y , z a w i ś c i, g n i e w y , n i e s n a s k i , r o z t e r k i , k a c e r s t w a , z a z d r o ś c i , m ę ż o b ó j s t w a , p i j a ń s t w a , b i e s i a d y i t y m p o d o b n e " .

C z y t o m o ż e w y c i n e k z k r o n ik i t y g o d n i o w e j

n o w o c z e s n e g o d z i e n n i ­ k a ? W s z a k w y s t a r c z y ł o ­ b y k a t a l o g t e n u z u p e ł ­ n i ć w y r a z a m i , j a k : „ d z i k i e m a ł ż e ń s t w a , r o z w o ­ d y , d r a m a t y m i ł o s n e , e k s c h i b i c j a n a g o ś c i , n i e ­ n a w i ś ć p a r t y j n a ” , a r z e c z w y g l ą d a ł a b y n a p r a w d ę , j a k t a k i w y c in e k . T y m ­ c z a s e m t o n i e w y c i n e k z g a z e t y , l e c z w y j ą t e k z l i s t u ś w . P a w ł a A p o ­ s t o ł a d o G a l a t ó w , z d o ­ d a t k i e m w s z e l a k o , ż e s ą t o w s z y s t k o „ u c z y ń k i c i a ł a , o k t ó r y c h o p o ­ w i a d a m w a m , j a k o m p r z e d t e m o p o w i e d z i a ł

m ó w i A p o s t o ł — i ż , k t ó r z y t a k o w e c z y n i ą . K r ó l e s t w a B o ż e g o n i e d o s t ą p i ą ”.

K r ó t k o i w ę z ł o w a t o : k t ó r z y t a k o w e c z y n i ą

K r ó l e s t w a B o ż e g o n i e d o s t ą p i ą .

B o t o s ą u c z y n k i c i a ­ ł a . A c z ł o w i e k d u c h e m ż y ć m a i „ n a p r z ó d s z u ­ k a ć K r ó l e s t w a B o ż e g o i s p r a w i e d l i w o ś c i j e g o ” , j a k p o w i a d a E w a n g e l j a t e j n i e d z i e l i , d o d a j ą c , ż e t a m t e g o „ w s z y s t k i e ­ g o p o g a n i e s i l n i e s z u ­ k a j ą " .

T a k j e s t ! P o c o t u d ł u g o o w i j a ć w b a w e ł ­ n ę ? L i tu r g j a t e j n i e d z i e ­ l i r z e c z c a ł ą s p r o w a d z a d o p r o s t e j f o r m u ł y : a l ­ b o p o g a ń s t w o , a l b o c h r z e ś c i j a ń s t w o ! K t o u - c z y n k i c i a ł a c z y n i , w k a t a l o g u a p o s t o l s k i m w ł a ś n i e z e s t a w i o n e , p o g a n i n e m j e s t . A l b o w i e m ż a d e n n i e m o ż e d w o m p a n o m s ł u ż y ć . B o a l b o j e d n e g o b ę d z i e n i e n a w id z i ł , a d r u g i e g o b ę d z i e m i ł o w a ł .

(2)

142CBA albo przy jednym stać będzie, a drugim wzgar­

dzi. „Nie możecie Bogu służyć i mamonie". Przez mamonę rozumieć tu należy metylko sam pie­

niądz, lecz wszystko to. co się streszcza w uspo­

sobieniu czysto przyziemnem, które ugania się za tak zwanem szczęściem bez Boga i nie zazna­

wszy spokoju, iście po pogańsku wciąż nowych szuka podniet, nowego zaspokojenia pożądań, a kończy w porubstwie, nieczystości i t. podobnym.

Tę prawdę należałoby dzisiaj formalnie młot­

kiem wbijać w mózgownice ludzkie i wrażać je w świadomość dzisiejszego człowieka, że nie można na dwóch stołkach siedzieć, nie można się podawać za chrześcijanina, a nie wyrzec się

„uczynków ciała“, bo to pogaństwem jest. Nie należy bowiem mniemać, jakoby pogaństwo zasa­

dzało się tylko na teorji wielobóstwa. Apostoł wszak wyraźnie uczy, że właśnie wszetecznictwo i wszystkie inne wyliczone przezeń uczynki ciała stanowią służbę bałwanom, czyli pogaństwo.

Gdzież sa tedy chrześcijanie? Tam gdzie się nie uprawia kompromisu między teorją a praktyką, gdzie się nie uznaje podwójnej mo­

ralności, jednej wewnątrz czterech ścian mieszka­

nia i w obrębie kościoła, a drugiej w życiu pu- blicznem, społecznem, politycznerh, towarzyskiem, w handlu, przemyśle, lecz naprzód szuka sie Kró­

lestwa Bożego i sprawiedliwości jego. Tam są i zawsze byli chrześcijanie, gdzie religja nie jest rzeczą prywatną, do użytku jedynie domowego, lecz regulatorem i prawidłem wszelkich człowie­

czych poczynań. Wszak napisano jest : „Nie możecie dwom panom służyć“. — Tam są chrze­

ścijanie, gdzie nieubłaganej i nieustępliwej walki Kościoła z zepsuciem w postaci czy to mody, czy innej me nazywa się mianem hipokryzji, lecz walką o zwycięstwo ducha nad ciałem o pra­

wa chrześcijańskie nad pogaństwem w praktyce, od którego nie wielki krok do pogaństwa w całej pełni. X. Dr. Jan Korzonkiewicz

©

W dniu 1 maja br. jak już donosiliśmy w

„Głosie** odbyła się uroczystość Ingresu Naj- przewielebniejszego Arcypasterza Diecezji Cheł­

mińskiej Biskupa Ks. dr. Okoniewskiego.

Na Ingres zjechały się setki tysięcy nietyl- ko z wszystkich zakątków Pomorza, ale z całej

niemal Polski, by brać udział w doniosłym ak­

cie Ingresu Najprzewielebniejszego Arcypasterza i zadokumentować ważność dnia, w którym po długich latach przerwy, zasiadał Biskup-Polak na stolicy biskupiej Diecezji Chełmińskiej.

Pod baldachimem J. Eksc. Ks. Biskup szwadron) 2 pułku szwoleżerów Nawet Polacy z za Oceanu jakby przeczu­

ciem wiedzeni przybyli w tym dniu do Pelplina, by złożyć hołd nowemu Władcy Duchownemu Pomorza.

Przebieg doniosłych uroczystości streszczamy albowiem podawał je bardzo obszernie „Głos**, a uczestnikom Ingresu sę one dobrze znane i ja­

ko najwspanialsze chwile wywarły na nich głębo­

kie niezatarte wrażenie. Dzień pierwszego maja.

Dr. Okoniewski. — Zboku widzimy Starogardu prezentujący broń.

był dniem uroczystym i szczególnie drogim ca­

łej naszej diecezji.

W' dzisiejszym numerze zamieszczamy kilka momentów tej wspaniałej manifestacji Kościelno- narodowej.x

Najliczniej reprezentowane było na tej uro­

czystości Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży gdyż Jego Eks. Ks. Biskup Okoniewski był ich

prezesem Rady związkowej.

I kMft II B w N w n. < T! » O f

____________________

2. »» TJ H ». 5! 3

(3)

143 -

Najprzewielebniejszy Ks. Biskup Dr. Okoniewski opuszcza po ukończonych uro- Lczystościach Katedrę w towarzystwie J. E. Ks. Kard. Rakowskiego z Warszawy

Podczas defilady wiernych A towarzystw przed pałacem biskupim. Siedzą z prawej ku lewej stronie: J. E. Ks. Biskup Dr. Okoniewski (z podniesioną ręką p. Strassburger Komisarz Rzeczpl. w Gdańsku, p. Wojewoda Pomorski generał Młodzianowski, J. Em. Ks. Kardynał Rakowski. J. Em. Ks. KaFdynał-Pry'

mas Polski— Hlond, Generał Berbeciu, —Dowódca D. O. K. VIII. i J. E. Ks.

Biskup Nowowiejski.

Zlotę myśli.

Knajpa to mordowanie umysłów i zanik serc;

hodowla złych instynktów i chorób, to przyczyna domowej nędzy moralnej i materjalnej.

Gabrjela Zapolska Karczmy wszędzie są siedliskiem zarazy moralnej. St. Szczepanowski.

Wesoły kącik

Gość (do lcelnera):Co to ma znaczyć, kelner, wczoraj dostałem pie czeń dwa razy tak wiel­

ką, jak dzisiejsza.

Kelnei: A gdzie pan dobrodziej wczoraj sie­

dział ?

Gość: A ot tam pod oknem.

Kelner: E, to co in­

nego, tam goście zaglą­

dają z ulicy, to .dajeim się wielkie porcje dla re­

klamy.

Na jedao wynosi.

A. Nie mam żadnych bliskich krewnych.

B. Czy wszyscy wy­

marli ?

A. Nie, ale wzboga­

cili się.

Za silaa pokusa.

Sędzia : Jak to się sta­

ło, że ci przyszła myśl okradzenia tego pana?

Złodziej: Proszę pa­

na sędziego, była noc, okno na dole otwarte, ulica pusta, żadnego po­

licjanta w pobliżu — sam pan sędzia nie byłby się oparł pokusie.

Krótka pamięć.

— Jedyne lekarstwo na pańskie dolegliwości, to zaprzestanie picia.

Musisz pan przestać pić koniecznie.

z Pacjent zawiązuje su­

pełek na chustce.

.— Co pan robisz?

— Mam strasznie krótką pamięć. Mogę zapomnieć.

Nad stawem Gospodarz, właściciel stawu. —; Co ty tam ro­

bisz łobuzie, siedzisz z wędką nad moim sta­

wem? Kto ci pozwolił moje ryby łowić?

— E, nie macie co krzyczeć, co tu zaraz mówić o łowieniu ryb, toć ja tylko uczę robaka pływać.

Kiedy w Polsce zapanuje trzeźwość? Gdy naród i jaństwo uznają w alkoholu wroga bytu

। swego, gdy wytrwale i z zapałem pracować bę­

dą abstynenci silnie zorganizowani.

Istotnie gdyby Polacy wiedzieli, ile ich pi­

jaństwo kosztowało i kosztuje wnetby zmniejszył zię tenTarzydki nałóg.

J. Śniadecki.

(4)

144

Niknące djamenty

GFEDCBA

3 ) P O W I E Ś Ć

p r z e z

M . D O N N E L L A ( P r z e k ła d z a n g ie ls k ie g o )

( C ią g d a ls z y )

C z y w s z e lk ie s z c z e g ó ł y s ą p a n u j u ż z n a ­ n e ? — z a p y t a ł z d z iw io n y m o c n o lo r d . — N ie s p o ­ s ó b p r z e c ie ż , a b y ś j u ż b y ł m ia ł z n a le ź ć r o z w ią z a ­ n ie t e j z a g a d k i!

— 'Z n a la z łe m w s z y s t k o c z e g o s z u k a łe m i o c o m i c h o d z iło . J e s t m i j u ż z u p e łn ie j a s n e m j a k i g d z ie s z u k a ć z ło d z ie j a ! b k o r o d o w ie m s ię c z e ­ g o ś d o n io s ę n ie z w ło c z n ie , a t y m c z a s e m k ła n ia m

s i ę p a ń s t w u .

Z a n im S id n e y z d o b y ł s ię n a s ło w o o d p o w ie ­ d z i, t a j h y p o lic j a n t , k t ó r e m u s n ą ć b a r d z o b y ło s p ie s z n o , w y s z e d ł z p o k o j u z a m y k a j ą c d r z w i z a s o b ą . K ilk a c h w il p ó ź n ie j s ie d z ia ł j u ż w d o r o ż c e i p ę d z ił, c o k o ń m ó g ł w y s k o c z y ć d a le j .

W p ię ć m in u t p o t e m z a t u r k o ta ła z n ó w z p r z e c iw n e j s t r o n y u lic y d o r o ż k a i z a t r z y m a ła s ię p r z e d k a m ie n ic ą . S id n e y i L ilia n a j e s z c z e n ie b y li o c h ło n ę li .z z d u m ie n ia n a d n a g łe m p o - s p ie s z n e m o d e j ś c ie m t a j n e g o p o lic ja n t a , g d y T o ­ m a s z w s z e d ł d o s a lo n u n io s ą c p o r a z d r u g i n a t a c c e b ile t w iz y t o w y , t y m r a z e m w s z a k ż e n ie p o s z la k o w a n e j b i a ł o ś c i, n a k t ó r y m w y d r u k o w a n e b y ło n a z w is k o : P a w e ł B e k .

L o r d H a r c o u r t z e r w a ł s ię n a r ó w n e n o g i, L i­

lia n a b y ła z d z iw io n a i r o z b a w io n a n ie c o c a łte m t e r n z a j ś c ie m .

/— C z y z n ó w t e n s a m p o w r ó c ił? — z a p y t a ł S id n e y k r ó tk o .

— T a k j e s t; l e c z t e n p a n z d a j e s ię w o g ó le b y ć r o z ta r g n io n y m .

B y ł t u k t o w p r z e c ią g u o s t a t n ic h d z ie s ię ­ c iu m in u t? — p y t a ł m n ie b e z t c h u p r a w ie w s z e d ł­

s z y z a le d w ie .

W s z a k ż e p a n s a m o d s z e d ł s t ą d p r z e d p ię c iu m in u t a m i — o d r z e k łe m .

— D o p r a w d y ! — z a w o ł a ł ś m ie ją c s ię d z iw n ie

C z y j e s te ś t a k p e w n y s w e g o ? ... a t e r a z c z y j a t u j e s t e m z n o w u ?

S p o j r z a łe m o s t r o n a n ie g o p r z y p u s z c z a j ą c , ż e j e s t n a p it y , le c z z d a w a ł s ię b y ć t r z e ź w y z u p e łn ie .

P e w n o , ż e p a n t u j e s t e ś s t o is z p r z e - d e m n ą w e w ła s n e j o s o b ie .

P y t a m t y lk o c z y p o p r z e d n io o d s z e d łe m ?

— O d j e c h a łe ś p a n d o r o ż k ą , c o t y lk o k o n ie w y b ie d z m o g ły — r z e k łe m , a n a t o z r o b ił m in ę w ie l c e z a f r a s o w a n ą .

— W ie lk a s z k o d a — m r u k n ą ł — < s p ó ź n iłe m s i ę o p a r ę m in u t , n o t r u d n o , o d d a j t y lk o p a ń s t w u t ę k a r tk ę m ó j k o c h a n y .

P o p r o ś n ie c h w e jd z ie — r z e k ł lo r d

— T o d z iw n e — z a w o ła ła L ilia n a — c z y m ia łb y iu ż o d n a le ź ć b r y la n t y !

M o ż e n a t r a f ił n a ś la d j a k i. W id o c z n ie w d o b r y m m u s i b y ć h u m o r z e , g d y g o s ię t r z y m a ją t a k ie ż a r ty , j a k m ó w i T o m a s z .

— P a n P a w e ł B e k — z a m e ld o w a ł lo k a j . W c a łe j p o s t a w ie t a j n e g o p o lic j a n t a z a s z ła b y ła t y m c z a s e m j a k a ś n ie o k r e ś lo n a z m ia n a . R u ­ c h y j e g o b y ły m n ie j k r ę p o w a n e , k r o k i p e w n ie j s z e , n ie o b r a c a ł s ię n a u m y ś ln ie t y łe m d o ś w ia t ła .

P o w r a c a s z p a n p r ę d k o — r z e k ł H a r c o u r t

c z y u d a ło s ię p a n u n a p o t k a ć j u ż n a ś la d j a k i?

B y łb y m c h ę t n ie p r z y b y ł n ie c o w c z e ś n ie j j e s z c z e — o d p a r ł p o lic j a n t g ło s e m z u p e łn ie in ­ n y m . — N ie s t e t y ś la d z a t r a c iłe m i m u s z ę g o s z u ­ k a ć n a n o w o , l e c z g d z ie ż j e s t p u z d e r k o o d b r y la n t ó w ?

W s z a k ż e w r ę c z y łe m j e p a n u p r z e d d z i e ­ s ię c iu m in u t a m i.

M n ie — r z u c ił B e k z d u m io n y , p o ła p a ł s ię n ie m n ie j n a t y c h m ia s t i w y k r z y w ił u s t a j a k b y d o u ś m ie c h u . — D o b r z e , d a j m y n a t o , ż e o d e ­ b r a łe m j e o d p a n a i c ó ż z n ie m z r o b iłe m ?

N ie r o z u m ie m p a n a j u ż c a łk ie m .

M n ie j s z a o t o , c h c ie j p a n t y lk o ła s k a w ie o d p o w ia d a ć .

D a r u j p a n , p a n ie B e k , a le n ie lu b ię t a ­ k ic h ż a r tó w , d z iś m n ie j n iż k ie d y k o lw ie k j e s te m u s p o s o b io n y d o t e g o .

P r z e k o n a s z s ię p ó ź n ie j , p a n ie H a r c o u r t, ż e t o w c a le n ie s ą ż a r ty . Ż a r to w n is io w i j e d n a k ­ ż e p r a g n ą łb y d a ć p o r z ą d n ą n a u c z k ę . Z r e s z t ą p r z y s y ła m n ie t u ta j p a n O r p h ir .

— J u ż r a z p o w ie d z ia ł m i p a n t o s a m o .

P a n O r p h ir p o l e c ił m i o d s z u k a ć z a g in io n e b r y la n t y , p o z w a la m w ię c s o b ie z a p y t a ć , c o s ię s t a ło z p u z d e r k ie m ?

— T o , c o ś p a n z n ie m u c z y n ił r z e k ł j u ż t e r a z S id n e y s z o r s tk o , o b u r z o n y d o ż y w e g o z u ­ c h w a ło ś c ią p o lic j a n t a ; a le L ilia n a d o d a ła s z y b k o :

— W ł o ż y łe ś p a n d o k ie s z e n i i z a b r a łe ś z e s o b ą , p a n ie B e k .

C z y b a r d z o b y ło m i p iln o ?

— S p i e s z y ł e ś s i^ p a n n ie z m ie r n ie .

C z y b y łe m t a k s a m o u b r a n y , j a k o b e c n ie ? . - - Z u p e łn i e n a w ło s .

1 c a ła m o j a p o w ie r z n o ś ć b y ła t a k a s a m a ?

N a jz u p e łn ie j.

P o s t a w a i o b l ic z e ?

— Z d a j e s ię , ż e t e r a z m n ie j u ż y łe ś p a n s z tu k i ?

C o ła s k a w a p a n i c h c e p r z e z t o p o w ie d z ie ć ?

N o , z d a w a ło m i s ię , ź e c h c ia ł e ś p a n u - I p i ę k s z y ć s ię n ie c o . L ic a p a ń s k ie b y ły j a k o b y u -

r ó ż o w a n e ?

I c z y s t a w a łe m z a w s z e t y łe m d o ś w ia t ła ? - J a k t o p a n d o b r z e o t e r n p a m i ę t a ! ...

B e k z a ś m ia ł s ię , l e c z H a r c o u r t r z e k ł g n i e ­ w n ie :

C z y n ie s ą d z i p a n , ż e n a r e s z c ie d o s y ć t e ­ g o b ła z e ń s t w a ?

— C a łk ie m d o s y ć o d p a r ł B e k s p o k o j n ie . M a m z a s z c z y t p o ż e g n a ć p a n a , p a n ie H a r c o u r t i ła s k a w ą p a n ią — d o d a ł o b r a c a j ą c s ię d o L ilia n y ,, t o n e m p e łn y m s z a c u n k u i a d m ir a c j i.

S id n e y u — z a w o ła ła o s t a t n ia s k o r o s i ę d r z w i z a m k n ę ły z a t a jn y m p o lic j a n te m . — C ó ż t o z a t a j e m n ic a d z iw n a , c ie k a w a j e s t e m d o p r a w ­ d y , k t ó r y z n ic h j e s t p r a w d z iw y m B e k ie m .

J a k t o , k t ó r y ? W g ł o w i e m ię s z ą ć m i s ię z a c z y n a . N o n ie z a w o d n ie j e d e n i d r u g i t y m s a ­ m y m j e s t B e k ie m .

T y m c z a s e m t a jn y p o lic j a n t w r a c a ł s p ie s z n ie n a u l ic ę B o n d e , d o m ie s z k a n ia O r p h ir a . S z a n o ­ w n y j u b ile r s ie d z ia ł w m a łe j s w e j p r a c o w n i p o ­ z a s k ła d e m d r o g o c e n n y c h k le jn o t ó w , l e c z t w a r z j e g o b y ła w t e j c h w ili m o c n o z a fr a s o w a n a .

— N o , j a k ż e s t o i t a s p r a w a ? — z a p y ta ł z a ­ r a z s k o r o p o lic j a n t w s z e d ł d o g a b in e tu .

( C ią g d a ls z y n a s t ą p i)

Cytaty

Powiązane dokumenty

sze powinno być koniecznie mieszane, to jest składać się zarówno z mięsa jak i z mleka, świe­. żych jarzyn i owoców, zawierających witaminy, to jest

W niektórych stronach chłopcy chodząc po domach odgrywają scenę z szcpki, jak Heród zostaje ścięty przez śmierć i zabrany przez djabła do piekła.. Jest to coś w rodzaju

Czasem dziad siwy znużony klęka I pośle w niebo jedno westchnienie, Czasem je stroi dziecięca ręka I rzuci jedno teskne wejrzenie.. Lecz nikt nie myśli —’ gdy tedy droga,

ty Franciszek oddalił się i znowu upadłszy przed krucyfiksem, błagał Jezusa przez krew i śmierć Jego, aby tę zatwardziałą duszę zmiękczyć raczył.. I ten sam głos dał

Smucił się więc tern bardzo i myślał, że jest najnieszczęśliwszym z ludzi na ziemi?. Kiedy raz właśnie był bardzo przygnębiony, zobaczył na ulicy człowieka,który nie

— Uczynię co tylko w ludzkiej jest mocy, aby go odnaleźć — rzekł szef policji i oddalił się spiesznie.. Nazajutrz wręczono carowi

Wilgotne mieszkanie nie mnie często przy czynią się do przeziębienia i ułatwia wszelkie choroby. Mieszkań takich należy stanowczo unikać, a gdy niema innego, to je należycie

przekonały się wnet, że skończył się okres łatwych zysków i wycofały się. Potem opuścili