Dodatek do „Glosu Wąbrzeskiego4
Nr 28. Wąbrzeźno dnia 9 lipca 1927 r I Rok 4
I JIHGFEDCBA
E w a n g elja
ś w . M a teu s z a r o z d z. 5 , w ier s z. 2 0 — 2 4 . O n e g o c z a s u r z ek i J e z u s d o S w y c h u c z n ió w : J e śli n ie b ę d z ie o b fito w a ła s p r a w ied liw o ś ć w a s za w ię ce j n iż d o k to ró w z a k o n n y c h i F a r y z eu s z ó w , n ie w n ijd z ie c ie d o K ró les tw a n ieb ies k ieg o . S ły s z e liś c ie , iż r z ec z o n e je s t sta ry m : n ie b ę d zies z z a b ija ł, a k to b y z a b ił, b ę d z ie w in ien są d u . A J a w a m p o w ia d a m , iż k a ż d y , k tó r y s ię g n iew a n a b r a ta s w e g o , b ę d z ie w in ie n są d u . A k to b y r z ek i b r a tu s w em u „ R a k a " , b ę d zie w in ien r a d y . A k to b y r z e k i, g łu p c z e , b ę d zie w in ie n o g n ia p ie k ie ln e
g o . J e śli te d y o fia ru jes z d a r tw ó j d o o łta rz a , a ta m w s p o m n isz , ż e b r a t tw ó j m a n ie co p r z e ciw to b ie, z o s ta w ta m d a r tw ó j p r z e d o łta rz e m , a id ź p ier w ej z jed n a ć s ię z b r a te m tw o im ; a ted y p r zy s z e d łs z y , o fia ru jes z d a r tw ó j.
□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ ! □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □
N au k a z ew a n g elii.
J a k ą b y ła s p r a w ie d liw o ś ć F a ry z e u s zó w ? P o leg a ła o n a n a te rn , ż e 1 . b a c z y li ty lk o n a lite rę p r a w a , a le o d u c h a te g o ż p r a w a w c a le s ię n ie tro s z cz y li. T y m s p o s o b e m sta ra li s ię u n ik n ą ć p o z o r u g r ze ch u , a le w s e rc u b y li g r z e s zn ik a m i i p e łn e m i n ie p r a w o ś c i. 2 . Z a k o n tłu m a cz y li s o b ie d o w o ln ie , d r o b n o s tk o w e i o b s ta w a li u p o r n ie p r z y s w y m s p o s o b ie z a p a try w a n ia s ię n a n ieg o . 3 . D o b r z e c zy n ili je d y n ie w ty m c e lu , a b y lu d z ie ic h w id z ie li i o d d a w a li im c ze ś ć i p o c h w a łę . P o n ie
w a ż ta k a s p r a w ie d liw o ś ć je s t w y s tę p n ą , s łu s zn ie p r z eto P a n m ó w i, ż e n ik o g o n ie w ied z ie d o n ie b a . N a c ze m p o le g a s p r a w ie d liw o ś ć c h r ze ś c ija ń s k a ? P o le g a o n a n a te rn : 1. a b y c h r ze ś c ija n in p e ł
n ił w s zy s tk ie p r z y k a z a n ia B o s k ie i k o ś c ie ln e i, a b y g r z ec h u u n ik a ł n ie ty lk o w u c zy n k a c h , a le i m y ś la ch i p o ż ą d liw o ś c ia c h . B ó g n a to n ie p a tr zy , c z y je ste śm y s p r a w ie d liw i i n ie s k a ziteln i ty lk o w o c z a c h lu d z k ic h ; p o w in n iś m y b y ć u c z c iw e m i w d u s z y i w se r cu . 2 . C h rz e ś c ija n in d la d o b r y ch u c z y n k ó w , d o k tó ry c h n ie je s t ś c iś le z o b o w ią za n y , n ie p o w in ien z a n ie d b y w a ć teg o , c o m u n a k a z u je P a n B ó g , K o ś ció ł, sta n i p o w o ła n ie . 3 . C z y n ią c d o b r z e, p o w in ien c h r z eś c ija n in je d y n ie s z u k a ć c h w a ły B o że j, p r z y p o d o b a n ia s ię B o g u ,
m ie ć n a o k u w ła s n e i b liźn ie g o z b a w ie n ie , a n ie sta r a ć s ię o c h w a łę lu d z k ą .
J a k tr ze b a r o zu m ieć to , c o P a n J e z u s m ó w i o g n ie w ie i z e lż y w o ś c ia c h ?
P a n J e z u s m ó w i, ż e m o żn a c ięż k o z g r z e s zy ć p r z ec iw p ią te m u p r z y k a z a n iu n ie ty lk o z a b ó j- s tw e m , a le i w in n y s p o s ó b . P o w ia d a : 1. ż e n ie- h a m o w a n ie s ię w g n ie w ie , n ien a w iś ci i z e m ś c ie ju ż jes t c ię żk im g r z e c h e m . 2 . O ś w ia d cz a , ż e m o ż n a c ię ż k o g r z es z y ć s ło w a m i, k tó re m ó w im y c z y to w u n ies ie n iu g n iew u , c z y z n ie n a w iś c i lu b z em s ty p r z ec iw b liź n ie m u i ż e ten g r z ec h je s t o w iele c ię żs z y o d u ta jo n e j z a w z ię to ś c i. 3 . P a n J e z u s p r zy ta c za d w a p r zy k ła d y ta k ic h o b e lg s ło w n y c h , k tó re m i m o ż n a c ię żk o z a w in ić p r z e ciw p ią tem u p r z y k a za n iu .
G rz ec h n ie p o le g a ty le n a s ło w ie, k tó r em p r a g n ie m y w y r zą d z ić o b e lg ę b liź n ie m u , ile n a n ie n a w iś ci, z m ie r za ją c e j d o z a s zk o d ze n ia m u n a s ła w ie i z d a n iu lu d zk iem . W y r a z „ r a k a 4* o z n a cz a c z ło w ie k a b e z w a rto ś ci, n ieg o d z iv Tc a , k tó r y n ie je s t g o d z ien , a b y k to ś z n im p r z es ta w a ł. — W y r a z „ g łu - p ie c“ o z n a cz a w p iś m ie św . c z ło w ie k a , k tó r y n ie w ie r z y w B o g a i o d s tr y ch n ą ł s ię o d N ie g o i je st ja k b y p r ze k lę ty m , p o tę p ień c em i s ta n o w i p o d o b n y m . 4 . P a n J e zu s o ś w ia d c z a w re s z cie , ż e n ie n a w is tn e u s p o s o b ien ie w z g lę d e m b liź n ie g o jest ta k w ie lk im g r z ec h e m , ż e w y rz e cz e n ie s ię te j z a w z ię to ś c i i n ie n a w iś c i jest o b o w ią z k iem o w ie le w a żn iejs zy m o d in n y c h , n . p . o d z ło ż en ia ś lu b o w a n ej B o g u o fia r y . B ó g b o w iem o d r zu c a w s z y s
tk ie o fia r y , jeż e li o fia ru ją c y n ie w y r z e c z e s ię p o p r z e d n io z a w zię to ś ci. N ik t te ż n ie p r zy jm ie g o d n ie ś w ięte g o S a k r a m en tu C ia ła P a ń s k ie g o , jeś li p o p r z ed n io n ie w y rz u ci z se r c a g n ie w u i z a w zię to ś c i p r z ec iw b liź n ie m u .
J a k tr ze b a s ię p o g o d zić z b liźn im ?
1. J a k n a jp r ę d z ej, g d y ż A p o s to ł m ó w i: „ s ło ń c e n iec h a j n ie z a p a d a n a r o z g n ie w a n ie w a s z e " . (E fe z. 4 , 2 6 ). 2 . W y b a c z e n ie w in y w in n o b y ć s c z er e , n ie p o z o rn e ty lk o , b o B ó g p a tr zy n a tw e s e rc e. 3 . N iec h b ę d z ie i tr w a le , b o jeż e li n iem n ie jest, p o w ą tp iew a ć m o ż n a o je g o s z c ze r o ś ci.
C zy k a ż d y g n iew jes t g r ze s zn y m ?
G r ze s z n y m je s t ty lk o g n ie w ta k i, g d y b liź n ie m u ż y c zy m y s z k o d y n a c iele , c zc i i m a ją tk u , a lb o
— 100 — gdy m iotam y na niego takie obelgi, które ubliża
ją jego sławie i spraw iają m u zm artw ienie i sm u
tek. — N ie grzeszy zaś ten, kto czuje oburzenie z pow odu cudzych grzechów , w ystępków , ’w y
kroczeń przeciw m oralności, jeśli urząd, który piastuje i stanowisko, jakie zajm uje, nadaje m u praw o czuw ania nad podw ładnym i, karania ich uchybień, zw racania ich na drogę popraw y (jak n. p. jest to pow innością w szystkich rodziców , w ychow awców , przełożonych). T aki gniew nie est grzechem . Jeżeli ktoś z m iłości ku Bogu u- nosi się i grom i grzechy i w ystępki bliźnich, jak D aw id król; jeśli ktoś, kuszony do złego, uw o dzicieli ze zgrozą odpycha, gniew taki nie jest grzesznym , lecz św iętym . K ogo przeto gniewa w idoczna niesprawiedliw ość, ten grzeszy, lecz po
stępuje chw alebnie i godziw ie. Jeśli przeto gniew nie m a być grzesznym , w inien być skutkiem gor
liw ości o chwałę Bożą i zbawienie dusz, jako też zm ierzać do popraw y bliźniego i w strzym yw ania go od błędu i uchybień przeciw m oralności. A le i tu trzeba być ostrożnym i zachow ać m iarę, nie dać się ow ładnąć gniew owi aż do utraty rów no
w agi um ysłu, lecz m ieć jedynie na celu pow strzy
m anie złego i zgorszenia.
« Jakich środków chw ycić się należy w celu poham ow ania skłonności do gniewu?
1. Pierwszym i najskuteczniejszym środkiem przeciw popędliw ości jest pokora. 2. K to chce nauczyć się cierpliw ości, pokory i łagodności, nie
chaj się zapatruje na C hrystusa, ^jó^y, lubo był bez grzechu i nigdy Sw ych ust fałszem nie po- kalał, tylokrotnie był w ystawiony na opor grze
szników, tyle znosił zniew ag, obelg i prześlado
w ań, a nigdy złem złego nie odpłacał i nikom u się zem stą nie odgrażał. 3. Skutecznie zapobie
gać będziem y w ybuchom gniewu i oburzenia, gdy zawczasu przysposobim y się na to, coby nas w tym dniu m ogło przyprawić o gniew i znie
cierpliw ienie i przytem silnie postanow im y uzbroić się w cierpliw oś: i znosić z zim ną krw ią, cokol
w iek niem iłego nas spotka. 4 K to skłonny do gniew u, pow inien w gorącej m odlitw ie błagać B o
ga o dar łagodności i cierpliwości. 5. Z bawien
nie jest m odlić się za tego, co nam ubliżył, gdyż m odlitw a jest szczególnem ochłodzeniem zapal- czyw ości; okazując bliźniem u szczerą życzliw ość i życząc m u dobrze, będziem y naśladowcam i C hrystusa i okażem y się godnem i łaski, że Bóg pozw oli nam się z czasem pozbyć krew kości i popędliw ości.
Dziwne zdarzenie.
W A ntwerpji, stolicy Belgji, 1604r. m ieszka
ło razem dw óch studentów akadem ików z m oż
nych rodzin, ale niesłychanie lekkom yślnych.
Z am iast w ykładów i nauki pilnowali gry, zabaw i nocnych hulanek.
Po jednej takiej nocy, z rozpustnem i kobie
tam i spędzonej, jeden z nich, R yszard im ieniem , w rócił do sw ego m ieszkania, podczas gdy drugi pozostał jeszcze. Z m ęczony trunkiem ! sw awolą rzucił się na posłanie, przypom niał jednak sobie, że nie odm ówił sw ego „Zdrowaś M aryo“, które od lat dziecięch, nauczony snąć przez m atkę sw o
ją, regularnie odm awiał. Z w lókł się w ięc z łóż
ka, ukląkł i napółsenny odm ówił Pozdrowienie A nielskie. W net potem zasnął snem twardym . A liści, przez sen czy na jawie, słyszy m ocne stukanie do drzw i, te otwierają się wrchodzi jego to
w arzysz rozpusty w potwornej, straszliwie w ykrzy w ionej postaci.
— K toś ty?, pyta w przerażeniu.
— N ie poznajesz m nie? Jam twój przyjaciel.
— C o się z tobą stało? W yglądasz jak istny szatan.
— Bom w m ocy szatana. Jam potępiony, gore m i gore. 1 ciebie spotkać m iała kaźń ta sam a, ale uratow ało cię tw oje „Zdrowaś M aryo“.
1 zniknął.
Z erw ał się R yszard na równe nogi; strach, trwoga, rozpacz m iotają jego biedną duszę.
W tem odezw ał się dzw onek z bliskiego koś
ciółka O O . Franciszkanów , w zywający braci do
„M atutinum ” czyli rannych pacierzy kapłańskich.
D zw onek ten przypom niał m u słow a niesz
częsnego przyjaciela:
„U ratowało cię tw oje Z drow aś M aryo“.
O tucha w stąpiła w niego, biegnie do kla
sztoru, opow iada sw ój sen czy w idzenie i błaga o przyjęcie do zakonu, aby m ógł czynić pokutę za ciężkie sw oje grzechy.
Z nano go jako rozpustnego lekkom yślnika i przyjąć nie chciano. O n błagał usilnie, gdy w tem dw óch braci zakonnych w pada do O . gw ardjana z przerażającą w ieścią, że tuż pod m urem ogro
du klasztornego znaleziono zw łoki zasztyletowa
nego m łodego człow ieka. B yły to zw łoki niesz
częsnego przyjaciela R yszarda.
W ypadek ten był zatwierdzeniem praw dzi
w ości opow iadań R yszarda.
Przyjęto go na próbę do now icjatu. R yszard odrazu odznaczał się w ielką surowością pokuty i gorącego zakonnego życia, został kapłanem , udał się potem na m isje do Indyj w schodnich gdzie gorliwie działał jako m isjonarz.
ROZMAITOŚCI
Niezwykłe zjawisko.
N iedaw no tem u spadł w kilku m iejscowoś
ciach środkowej i południow ej Francji deszcz bar
w y czerw onej.- D awniej nazwano taki deszcz krwaw ym i uw ażano go za zapow iedź klęsk i nieszczęść, bo takie deszcze zdarzały się i daw niej, jak o tem czytać m ożna w starych kroni
kach. A le zdarzały się jeszcze ciekawsze desz
cze, bo za daw nych czasów spadały także „ z nie
ba", jak m ów iono, żaby, ryby, szczury, m yszy, żm ije, zboże, m iód, m anna, siarka, m leko i t. d.
N ajczęściej jednak spadała „praw dziw a ludzka krew ". N a w iele set lat przed C hrystusem pa
now ało przekonanie, że po każdej w iększej bi
tw ie niebo krw ią płakało i to w ten sposób, że z ciał poległych w ojowników unosiły się krwaw e opary, które dochodziły do chm ur i razem z de
szczem spadały na ziem ię w innych okolicach Francuski kom isarz G eorge de Tours (ŻLorż de Tur) opow iada, że zjawisko takie m iało m iejsce w Paryżu w r. 482, przyczem przerażona ludność zrzucała z siebie „zbryzganą niewiadom o czyją krw ią“ odzież. Podobny tajem niczy deszcz padał przez trzy dni i trzy noce w Brescji krótko przed śm iercią papieża H adrjana II (872).
— 101 —
Międzynarodowe zawody hippiczne w Warszawie JIHGFEDCBA
Podajemy tutaj widok, trybun, miejsce gdzie odbywały się zawody.
□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ O
Otóż badania ujawniły, iż deszcze takie za
wdzięczają czerwone zabarwienie ziemnym lub mineralnym cząstkom pochodzącym z piasków pustyni Sahary, skąd orkany roznoszą je we wszy
stkich kierunkach.
Na wybrzeżach Afryki zachodniej pomiędzy wyspami Kanaryjskiemi i przylądkiem \ erde, z okrętów dostrzega się często tumany czerwonego pyłu, wzniecanego przez wiatry, szalejące zwła
szcza w pierwszych czterech mięsiącach każdego roku. Podobne zjawisko zauważono w okresie od sierpnia 1883 r. do lutego 1884 r. prawie na całej kuli ziemskiej. Zjawiska te były spowodo
wane strasznym wybuchem wulkanu Krakatay, znajdującego się pomiędzy Jawą i Sumatrą. Wy
buch ten, którego ofiarą padły dziesiątki tysięcy istnień ludzkich, wyrzucał słupy ognia, lawy i zie
mi do wysokości trzydziestu tysięcy metrów, wy
wołując różne osobliwe objawy, jak: różnokolo
rowe opady, niewidziane dotąd zabarwienia słoń
ca i krwawe łuny na niebie. Jeżeli deszcz pada równocześnie z burzą piaskową, wówczas nastę
puje zabarwienie deszczu na róine kolory. W ten sposób powstają deszcze: krwawy, mleczny, siarkowy i t. d. Można nawet wierzyć zapiskom kronikarskim, wspominającym o „padających" (na wzór deszczu) rybach, żabach i innych stworze
niach, które to zjawisko daje się w ten sposób । wytłómaczyć, że cyklony i trąby powietrzne, dzię
ki swej właściwości ssącej, wciągają z wód pły
tkich do pewnej wysokości ryby, które później opadają na ziemię, tworząc ów zagadkowy „ryb- deszcz". W podobny naturalny sposób powstają i inne cudowne deszcze, o których wspominają dawne kroniki. A zatem znów jeden zawód wię
cej dla ludzi ciemnych i przesądnych.
Łzy jako środek dezynfekcyjny.
Łzy są znakomitym środkiem dezynfekcyjnym.
Sprawę tę zbadał dokładnie dr. Aleksander Fle
ming, naczelny lekarz londyńskiego szpitala Pan
ny Marji.
Wedle badań dr. Fleminga jedna łza jest w stąpię zabić kilkanaście miljonów horobotwór- czych bakt,eryj, jak np.: tyfusu, cholery, dżumy, gruźlicy i t. d. W łzach bowiem mieści się sub
stancja zwana „lyzocyn", która wydziela organizm ludzki.
Tern się tłómaczy, iż człowiek posiadając w swem ciele silnie działający środek dezynfekcyj
ny, nie łatwo ulega zaraźliwym chorobom.
Łzy działają również doskonale na skórę, czyszczą ją od różnych bakteryj, powodujących plamy, brodawki, piegi, a nawet zmarszczki.
Klub kunsztu milczenia.
Angielki doszły do przekonania, że gadatli
wość kobieca jest wadą, komplikującą niejedno
krotnie pożycie małżeńskie, wobec czego miesz
kanki Manchesteru założyły klub, mający na celu • wyuczyć członkinie kunsztu milczenia. Są one obowiązane spędzać codziennie minimum pół go
dziny w lokalu stowarzyszenia i przez cały ten
c z j s
zabrania im się najsurowiej otwierać ust.
Za każde wymówione słowo ściągana jest grzy
wna, której rozmiar wzrasta w razie recydywy.
Podobno klub cieszy się, nie bacząc na ostrą regułę, dużem powodzeniem.
Kobieca radjostacja.
W amerykańskiem mieście Columbia urucho"
miono ostatnio jedyną bodaj w swoim rodzaju radjostację. Stacja ta uposażona doskonale pod względem technicznym zatrudnia personel, składa
jący się wyłącznie z przedstawicielek płci pięknej.
Wszystkie stanowiska, od naczelnego redaktora począwszy, a skończywszy na woźnym, piastowa- nejsą przez panie. Co ciekawsze, że w „studjo“ tej
„kobiecej1* radjostacji produkować się mają tyl
ko kobiety. Raj dla feministek.
WES O Ł Y KĄCIK
Ostatnia przysługa.
— Spełnij drogi mężu, ostatnią prośbę moją
— powiedziała ciężko chora żona. — Pogódź się z matką. Już od dziesięciu lat nie przemówiłeś do niej słowa.
— Uczynię co chcesz! — zaręczył stroskany mąż.
— Proszę cię tedy, byś ją wiódł pod rękę,*
krocząc za moją trumną.
— Nie! Tego nie zrobię za nic!
— Jest to ostatnie pragnienie moje — west
chnęła.
— Niechże się tedy stanie' - odparł zre
zygnowany. — Ale wierz mi, że dzień ten straci dla mnie cały urok.
Wygadał aię.
Żyd: Z przeproszeniem pana komisarza, ja
temu chłopu pożyczył sto talarów, jak tu widać
z jego podpisu, a won gada co to nieprawda.
102 — A
K o m i s a r z : C o w y n a t o ?
C h ł o p : J a p i s a ć n i e u m i e m a k w i t u n i e w i d z i a ł e m .
Ż y d : W i e h a j s t , n i e w a s z p o d p i s , j a d o k u m e n t n i e p o d p i s z w e k s l a w a s z e g o M a ł k o w e g o p r z e p i s a ł e m , t y l k o t r z y k r z y ż y k i z a p o m n i a ł e m .
" C i e k a w y .
P i ę c i o l e t n i J a ś p r z y c h o d z i d o t a t u s i a i o z n a j m i a :
— T a t u s i u , j a s i ę b ę d ę ż e n i ł .
— B a r d z o ł a d n i e . A m a s z n a r z e c z o n ą ?
— R o z u m i e s i ę . J a s i ę o ż e n i ę z b a b c i ą .
— J a k t o , w y o b r a ż a s z s o b i e , ż e j a c i p o z w o l ę o ż e n i ć s i ę z m o j ą m a t k ą ?
— A t a t u ś t o s i ę n i e o ż e n i ł z m o j ą m a t k ą ?
U p r z e j m y l e k a r z .
— A c h ! A c h ! d o k t o r z e , g d y b y m m o g ł a u - m r z e ć — j ę c z y c h o r a .
— Z r o b i ę w s z y s t k o , c o b ę d ę m ó g ł , k o c h a n a p a n i .
G A Z E T Y P O P R Z E C Z Y T A N I U
~ ^ = W I E N A L E Ż Y N I S Z C Z Y Ć = = l e c z p o d a ć j ą i n n e m u d o p r z e c z y t a n i a
W t e n s p o s ó b s z e r z y s i ę o ś w i a t ę , k t ó r e j n a m - - - - t a k b a r d z o b r a k . - - - -
□ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ ( □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ □ O
DLA NASZYCH PAŃ
N a j n o w s z e m o d e l e b u c i k ó w d a m s k i c h , t o r e b e k i r ę k a w i c z e k .