• Nie Znaleziono Wyników

Do cukierni wpadało się na napoleonki - NN (WKM) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Do cukierni wpadało się na napoleonki - NN (WKM) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

NN

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe życie codzienne, ulica Krakowskie Przedmieście, cukiernie, cukiernia Semadeniego, cukiernia U ROzmusa, napoleonki

„Do cukierni wpadało się na napoleonki”

Duża lubelska cukiernia, cukiernia Semadeniego, mieściła się na rogu Staszica i Krakowskiego. To był bardzo duży lokal, weranda na zewnątrz, wewnątrz też było kilka sal. Cukiernia Semadeniego była bardzo uczęszczana, ale nie przez młodzież, nie przez piwoszy, nie. To były spotkania ziemian, którzy przyjeżdżali do Lublina w jakichś interesach, tam zawsze wstępowali. Bardzo elegancko poubierane panie, i starsi panowie, którzy przychodzili po południu na kawkę, to na pewno był już taki rytuał, że tam się spotykali i gazetkę sobie czytali. Poza tym to było miejsce spotkań, ale nie młodzieży, tylko już dorosłych, starszych osób. Na pewno takie reprezentacyjne, jeśli chodzi o Lublin. W Lublinie młodzież kupowała ciastka w cukierenkach. Była cukierenka na ulicy Kołłątaja, na przykład u Rozmusa. Tam wypiekano ciastka, znaczy prosto z piekarni przywożono do sklepu i tam się wpadało na ciastko. Na napoleonki, na przykład. Jak mój dobry znajomy wspominał jeszcze nie tak dawno: „To były napoleonki!” Wchodziło się do Rozmusa, kupowało się napoleonkę, a potem się mówiło koledze: Otrzep mi plecy z tyłu z cukru! Bo jak się ją nadusiło, to człowiek był cały w tym pudrze! Tak że były takie miejsca, gdzie się wstępowało, kupowało ciasteczko, zjadało albo na stojąco, albo wynosiło się do Ogrodu Saskiego i tam zjadało.

Data i miejsce nagrania 1998

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na operetkę i do teatru chodziło się na wszystkie przedstawienia, bo to było w dobrym tonie, pochwalić się, że było się w teatrze, że było się na operetce.. Ludzie znali

Była taka estrada, kawiarnia była oczywiście i na tej estradzie bardzo często były koncerty.. [Ogród Saski] był bardzo

I jak otworzyli ten sklep, to był nie pamiętam jaki numer Targowej, weszłam tam i zaczęłam mówić, że chcę się zapisać, żeby jechać do Niemiec, ale też zaczęłam się

Jak jeździliśmy do Krynicy Górskiej, to tam mieszkaliśmy u takich znajomych, przyjeżdżał Austriak, który pamiętał czasy jeszcze przedwojenne, mówił świetnie po

Jeśli chodzi o chleb, to chleb kosztował taniej od zboża, dlatego że ceny się nie zmieniały, i wtedy po prostu te ceny były takie, że wiadomo, że trzeba

No to przed ślubem był poczęstunek i na wozach się jechało do ślubu, konie ubrane w kokardy były w tego przystrojone, to było ładnie, a teraz siądziesz w taksówke to

Targowisko takie mniejsze, malutkie było na Kunickiego, to znaczy na Bychawskiej, już poza drożdżownią tam, to było na rogu ulicy Piaskowej.. Po prostu tam kobiety

I moja ciotka poszła z chlebem, z jakimiś tam jedzeniem, no nie wiem, może słoniny jakiejś w garnuszku wzięła, może coś, no ale chciała jakoś mu to podać.... I do tego