• Nie Znaleziono Wyników

Handel żydowski w przedwojennym Kazimierzu Dolnym - Bogusław Kobiałka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Handel żydowski w przedwojennym Kazimierzu Dolnym - Bogusław Kobiałka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGUSŁAW KOBIAŁKA

ur. 1928; Kazimierz Dolny

Miejsce i czas wydarzeń Kazimierz Dolny, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Kazimierz Dolny, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi,

sklepy żydowskie, handel żydowski, targowisko, stosunki polsko-żydowskie

Handel żydowski w przedwojennym Kazimierzu Dolnym

Targowisko we wtorki, w piątki prowadzone całe były przez Żydów przed wojną.

Handlowali takimi drobniejszymi rzeczami, jajkami, warzywami rozmaitymi. Zwierząt na rynku nie można było sprzedawać, więc było już tak na boku targowisko dla świń i dla krów, dla jakiejś grubszej sprawy. Gospodarze polscy na tym targowisku [już] byli, bo Żydzi nie mieli gospodarstw, trudnili się rzemiosłem, krawiectwem, szewstwem, handlowali, dużo sklepów tu mieli. Bardzo przyjemnie zapraszali do siebie, żeby u nich kupować, jeszcze jak się powiedziało, że my nie mamy pieniędzy to mówili: „My poczekamy, proszę brać, my poczekamy.”. Także bardzo dobrze się układało. [Żydzi]

przecież tu byli od dziesiątek lat, tutaj się urodzili, wychowali i tu się zestarzeli, to przecież tych Polaków już znali. [Jednak] specjalnie takich towarzyskich kontaktów [między Żydami, a Polakami] to nie pamiętam, żeby tam przyjaźnili się, gościli między sobą, raczej [tylko] handlowe sprawy. Oni szli na rękę, przecież różnie to było jak nieraz trzeba było ubranie uszyć czy tam coś, nie było pieniędzy czy materiału to oni dali i materiał, i uszyli, i wszystko, i poczekali, i dali. Biedny człowiek tam później groszami to spłacił. Dla Żyda dobrze było i dla Polaków dobrze było z tym. Przed wojną to była bieda to nie było tak jak teraz.

Data i miejsce nagrania 2003-04-09, Kazimierz Dolny

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Albo ktoś rozpoczynał, a pozostali wchodzili, no i z tego się rodziły jakieś takie [sceny], a Krzysiek [Borowiec] wybierał, wybierał, wybierał i potem nam

I teraz Polak mówił tak: „Jak on może za 10 groszy sprzedawać skoro ja płacę po 12 czy po 13 groszy i mam 2 grosze zarobku?” A może.. Dlatego, że oni

Słowa kluczowe dwudziestolecie międzywojenne, Lublin, życie codzienne, Żydzi, dzielnica żydowska, sklepy żydowskie, handel żydowski, Psia Górka, mandarynki.. Sklepy i handel

Bawiła się z nami na podwórku, jak była przerwa jeszcze pamiętam jak nam śpiewała piosenkę: „Gdy dzwoneczek się odezwie, biegniemy do szkółki.. By się uczyć różnych

Przecież moi rodzice mieli znajomych na Lubelskiej, jeszcze pamiętam nazwisko, jak się nazywał – Tojba.. [Miał sklep] z żywnością, jak trzeba było coś kupić, czy jakiś

Tam były takie stragany z materiałami, pamiętam zapachy tych materiałów, i wybierałyśmy kreton na sukienki, wtedy dzieciom się szyło sukienki, które się nazywały

I przez te pole była taka droga od szosy, co leci na Zamość, a nasze pole akurat jest, tam był sąsiad, nazywał się Burak, a mój dziadek nazywał się Szwajewski, i

Miałem taką przygodę w tym roku –zawiozłem pszczoły na lipę, miejsce, gdzie zawsze woziłem i zawsze był dobry zbiór.. Po kilku dniach siostrę właściciela terenu