• Nie Znaleziono Wyników

Handel żydowski - Adam Tomanek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Handel żydowski - Adam Tomanek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ADAM TOMANEK

ur. 1928; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe życie codzienne, relacje polsko-żydowskie, Żydzi, handel żydowski, sklepy

Handel żydowski

Żydzi przede wszystkim stawiali na handel, na rzemiosło. A więc szewcy, krawcy, i handlarze, znaczy kupcy. Bardzo nieuczciwą konkurencję prowadzili, bo na pewno sklepy były opanowane w trzech czwartych przez Żydów. Bo konkurencja wyglądała tak: powiedzmy jest sklep polski spożywczy, obok żydowski i tam dalej w odległości kilkanaście czy kilkadziesiąt metrów następny żydowski. Polak sprzedawał dany artykuł za 15 groszy. A szedł pan do Żyda, kupował ten sam artykuł za 10 groszy. I teraz Polak mówił tak: „Jak on może za 10 groszy sprzedawać skoro ja płacę po 12 czy po 13 groszy i mam 2 grosze zarobku?” A może. Dlatego, że oni się składali.

Jeden złożył trochę pieniędzy, drugi, żeby wykończyć goja jak to oni mówili. I wykańczali. Fryzjer. Przy ulicy Chopina 15 był pan Młynarczyk, zakład fryzjerski. Za strzyżenie, jeszcze wtenczas włosy miałem, chodziłem, 50 groszy płaciłem. Ale na ulicy Konopnickiej do Żyda 25 groszy brał za tą samą usługę. Mama mi zawsze mówiła jako patriotka: „Idź do pana Młynarczyka. Masz 50 groszy i do niego idź”. No ale ja przecież nie znałem się na tych niuansach konkurencji. Ja poszedłem do Żyda, zapłaciłem 25 groszy, a 25 groszy zostało mi na bilet na filmy kowbojskie do kina Gwiazda przy ulicy Bernardyńskiej. Tak że tak konkurowali. Bardzo konkurowali.

Jeżeli 50 groszy brał za strzyżenie Polak, a 25 groszy Żyd, to jest różnica. A dlaczego Polak musiał wziąć więcej, bo on był w kamienicy żydowskiej i czynsz miał duży. To on musiał wziąć więcej żeby temu Żydowi zapłacić za lokal.

Data i miejsce nagrania 2004-06-09, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

ojciec był absolwentem wydziału prawa Uniwersytetu Lwowskiego, bo oni byli w ogóle ze Lwowa, a w ogóle to pochodzili gdzieś z pogranicza Węgier i Słowacji, ale dziadek mieszkał

Moja mama, Władysława Łobodowska, to była siostra rodzona Józefa Łobodowskiego, znanego poety przed wojną w Polsce, młodego poety, który potem przeszedł jako żołnierz

Ja więcej wyniosłem ze szkoły podstawowej od pani Madejowej, niż potem ze szkoły średniej, chociaż nie mogę powiedzieć, że w szkole średniej było źle, na przykład polonista

To były kamienie polne więc jak jakiś samochód jechał, albo furmanka, bo one miały wtenczas z końmi wjazd do miasta, tam nie było zakazów, to wiadomo, że te koła to były

Aha i taki zawód, który zanika, praktycznie go już nie ma, chociaż gdzieś się czasem pojawia, to taki nosiłki z kamieniami do ostrzenia noży i widelców nosi i

Grał na skrzypcach, znaczy on nie grał tylko jakimś patykiem po starych skrzypcach rzępolił i tak tańczył wokół siebie i też zbierał pieniądze.. To takie były

Nawet mam nagrodę, gdzieś nawet mam cukiernicę, że jeździła do Lwowa jako reprezentantka Lublina w pchnięciu kulą. Także zawody,

No ale polski język znali, tylko ten akcent żydowski mieli: „No co ty idziesz, po co idziesz, ja idę na niemu.” To był żydowski, powiedzmy, akcent taki śpiewny i po tym Żyda