• Nie Znaleziono Wyników

Śmierć żydowskiego mężczyzny w kamienicy przy ulicy Chopina 8 w Lublinie - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śmierć żydowskiego mężczyzny w kamienicy przy ulicy Chopina 8 w Lublinie - Maria Rzeźnicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA RZEŹNICKA

ur. 1927; Wieluń

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, Lublin, Żydzi, godzina policyjna, strach

Śmierć żydowskiego mężczyzny w kamienicy przy ulicy Chopina 8 w Lublinie

Pamiętam też taką historię, którą opowiadała mi moja koleżanka ze szkoły późniejsza. Ona mieszkała na Chopina 8. To jest jeszcze przed ulicą Orlą, taki duży dom. I ona mi opowiadała kiedyś taką historię. To był taki elegancki dom, on miał takie wejście, parę schodków, brama była, takie drzwi przeszklone i dopiero się wchodziło wtenczas do niej na parter, a tam to była dwupiętrowa czy trzypiętrowa kamienica. I ona opowiadała kiedyś, że do jej znajomych na piętrze przyszedł kiedyś ich znajomy z getta, w dzień, wolno było. Przyszedł, siedzieli, zjedli kolację, grali w brydża bodajże, czy w coś innego, nie wiem, dość, że on się trochę zasiedział. I oni go namówili, żeby nie wracał do getta, żeby u nich przenocował, bo nie ma powodu, żeby wieczorem szedł. Więc on się zgodził. Po jakimś czasie oni tam dalej sobie towarzysko siedzą, po jakimś czasie niemieckie pukanie do drzwi. Blady strach padł na nich. Co tu robić? Wsadzili tego Żyda do szafy takiej dużej na ubrania, żeby tam sobie posiedział, poszli otworzyć. Okazało się, że to niemiecka wacha chodziła i zapisywała ludzi, którzy nie dość zaciemniali okna, bo zaciemnienie było obowiązkowe. Czarne rolety na oknach przed bombardowaniem, żeby nie było widać.

I to było tak obowiązkowe, że oni chodzili po ulicy i jak zobaczyli gdzieś rąbek światła, to wchodzili i schtraf pisali. Więc tam gdzieś jakiś promień światła się z tego mieszkania wydobył, te rolety nie były dość szczelne i oni przyszli, kazali im karę zapłacić. No więc ci się ucieszyli, że nie przyszli w jakichś innych celach, chętnie zapłacili tę karę, ale to trochę trwało, bo trzeba kwit wypisać, wiadomo. No i wreszcie jak poszli to oni przyszli do szafy, otwierają, a tam trup. Ten człowiek nie wytrzymał i zmarł na serce. I co tu robić? Ale co tu robić teraz? No bo co robić z trupem w środku nocy, dodatkowo z żydowskim trupem. No i nie wiedzieli co robić. I w końcu chyba któryś z ich synów poradził im, żeby wynieśli go w nocy na klatkę schodową, ale już bliżej ulicy ten odcinek, żeby posadzili go przy drzwiach wewnątrz klatki, ale już od ulicy drzwi. I oni tak zrobili. I to było dobry pomysł dlatego że wtenczas wiadomo było,

(2)

przynajmniej na oko się wydawało, że ten Żyd wszedł po prostu, schował się tutaj i umarł. Więc go wzięli, już tam pochowali. Co z nim zrobili, jak to zrobili, to nie wiem, w każdym razie obyło się to bez dalszych konsekwencji dla lokatorów, bo rzeczywiście to była klatka schodowa, która miała drugie drzwi po schodach, po iluś tam schodkach miała drugie drzwi. To było w tej kamienicy Chopina 8.

Data i miejsce nagrania 2016-09-05, Warszawa

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam były wózki, szyny i tam kopało się glinę, i zbierało w taki jak gdyby wąwóz, na noc się zalewało to wodą, żeby ona się przerobiła.. Dopiero potem przewoziło się

Poprosili o uzupełnienie porządku obrad posiedzenia Zarządu o [punkt] przekazania będącego własnością budynku Izby przy ulicy Chopina 28 na potrzeby tego

Jakie tam domy były: Chopina 15, stary dom, a to wszystko to takie były nowe kamienice, nowe, no wybudowane jeszcze przed wojną, ale w latach późniejszych, już trzydziestych to

Ojciec musiał tam pojechać, ponieważ babcia była już u nas i udało mu się sprzedać tę posiadłość.. Rodzice kupili różne wartościowe rzeczy, które można było

I to było ojciec milczący, zahukany i straszna wiedźma mama, która miała siedmioro dzieci – Irena, Bolek, dalej nie wiem, jeszcze jakieś tam było, w każdym razie siedmioro

Właśnie szłam wtenczas z ulicy Kowalskiej, tam pracowałam w takim sklepie z farbami, i chciałam tutaj przejść ulicą do ulicy Grodzkiej, a nie górą, nie Nową,

I później ich zabrali na ciężarówki i wywieźli gdzieś, nawet nie wiem czy na Majdanek czy do getta, to trudno było wiedzieć, bo to w nocy robili, tak że nie wiem. Dość, że ten

Nasze mieszkanie na Starym Mieście było bardzo ciasne, dlatego babcia od strony matki wzięła nas do siebie, na Chopina 37.. Tam były już bardzo dobre