• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła powszechna przy ulicy Długiej w Lublinie - Ludwik Kotliński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła powszechna przy ulicy Długiej w Lublinie - Ludwik Kotliński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUDWIK KOTLIŃSKI

ur. 1930; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, szkoła powszechna, ulica Długa, nauczyciele, szkolni koledzy

Szkoła powszechna przy ulicy Długiej w Lublinie

[W szkole powszechnej atmosfera była] bardzo miła. Bardzo miła. Trafiłem do nauczycielki, pani Michalak się nazywała. Bardzo sympatyczna. To było małżeństwo nauczycielskie. Pamiętam ją jako niezwykłą kobietę, taką oddaną pracy pedagogicznej. W ogóle atmosfera w szkole była bardzo dobra. Dyrektorem tej podstawówki był taki pan Grabowski, który potem był w czasie okupacji wozakiem.

Woził węgiel po Lublinie i sprzedawał. Mąż tej mojej pani wychowawczyni został zamordowany na Majdanku. Ona miała syna i z tym synem chodziłem do szkoły.

Potem po wojnie spotkaliśmy się na Wydziale Lekarskim i żeśmy skończyli obaj te studia. Trzy lata temu, chyba trzy lata temu, zupełnie przypadkowo, przechodząc przez Lipową, zobaczyłem klepsydrę, że moja nauczycielka zmarła. Byłem na jej pogrzebie.

Moja szkoła mieściła się na ulicy Długiej, koło elektrowni, bo tam była elektrownia.

Ciekawa elektrownia, mała elektrownia z jedną chyba turbiną i wystarczało to do oświetlenia Lublina. Jaki był mały Lublin, jak mało potrzebował energii elektrycznej.

Z tej szkoły tak, [zapamiętałem swoich kolegów]. No więc właśnie kolega z tej szkoły podstawowej to jest emerytowany już pułkownik medycyny, lekarz Michalak. Taka pani Czarkowska, też moja koleżanka, też studiowaliśmy później medycynę razem.

Takiego przyjaciela miałem Cerlinga, mam, razem żeśmy chodzili do tego gimnazjum po wyzwoleniu, ja poszedłem na medycynę, a on Politechnikę skończył Warszawską.

Spotykamy się jeszcze. Tak że jakiś taki sentyment, do minionego czasu mam właśnie, do tego okresu przedwojennego.

W mojej szkole może byli, no na pewno były dzieci żydowskie. Jeżeli to było ich kilku, których ja już nie pamiętam, ale wiem, że byli. W mojej klasie chyba nie, nie było żadnego. Chodziło o dzieci żydowskie. Tylko tacy, no kto tu jeszcze mógł być. Nikt się nie ujawniał z jakimiś innymi narodowościami. Nie pamiętam tego. W każdym razie nie było żadnego problemu.

(2)

Data i miejsce nagrania 2004-02-06, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Krzysztof Jesionek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe Żydzi, cmentarz żydowski, święta żydowskie, kuczki.. Cmentarz żydowski

Pierwszy raz jak poszłam do nowej szkoły, to obchodziłam wszystkie piętra i nie znalazłam swojej klasy, więc poszłam do domu. Ale nikt nas nie odprowadzał, chodziliśmy

Potem się zmienił, że po trzech klasach wstępowało się do pierwszej gimnazjalnej i było osiem lat gimnazjum, i oczywiście matura.. Więc ja chodziłem do tych pierwszych

Ponieważ tam były trzy oddziały szkoły powszechnej, a ja już umiałam prawie, prawie czytać, więc poszłam do drugiego oddziału.. Rok byłam w freblówce, że się

I się okazało, że na to spotkanie przyszedł też ojciec jednego z tych naszych kolegów, który ma dzisiaj koło dziewięćdziesięciu lat.. I dwie matki jeszcze mieszkają tam,

Nauczycielki mieszkały trzy chyba, dwa pokoje miały we trzy chyba, no i dwa pokoje mieliśmy na naukę, a korytarz to aby poczekalnia. Data i miejsce nagrania

Bo tak, jedna szkoła była przy ulicy Długiej, to tam chodziło moje rodzeństwo, a ja chodziłam do tej właśnie żeńskiej takiej szkoły i właśnie bo tam

To był mały dom, pierwszy dom to był dwupiętrowy, ale jak się zaczęła I wojna światowa, myśmy byli zaatakowani przez komunistów, przez Rosjan, ostrzeliwali miasto i myśmy