• Nie Znaleziono Wyników

"Mój ojciec i brat byli w więzieniu na Zamku Lubelskim" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Mój ojciec i brat byli w więzieniu na Zamku Lubelskim" - Sarah Tuller - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SARAH TULLER

ur. 1922; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, projekt Lublin.

Pamięć Zagłady, Żydzi, okupacja niemiecka, więzienie na Zamku Lubelskim

„Mój ojciec i brat byli w więzieniu na Zamku Lubelskim”

Jeśli chodzi o ogólną populację Żydów, w tym czasie jeszcze nie było tak źle, bo wszyscy jeszcze mieszkali we własnych domach, niektórzy jeszcze pracowali, to było zanim się getto otworzyło –dla mnie wtedy się wojna zaczęła. Dlaczego? Bo mój ojciec i mój brat jest w więzieniu. I wzięli ich na Zamek lubelski. Zamek lubelski to było więzienie. To co my się od razu staramy zrobić? Połączyć się z jailer, ze strażnikiem. I przez znajomości, przez pieniądze –na wszystko trzeba dawać pieniądze. Więc moja mama wyciąga tą czarną godzinę i sprzedaje jeden pierścionek za jedną [informację]. „Daj mi kogoś, kto tam pracuje” Ten mówi: „Ja ci dam. To on kosztuje pierścionek” Przychodzi jeden pan, bardzo porządny, pracuje tam i nam mówi jakie są warunki w więzieniu. To ona go się pyta: „Kogo? Polaków? Złodziei?

Czy politycznych? Czy Żydów?” To mówi: „Najlepsze warunki są dla złodziei i kogo złapano pijanych i tak dalej. Później polityczni, najgorzej, Żydów najgorsze. Żydów wkładają w jedną celę czterdzieści do pięćdziesiąt ludzi, nie mają miejsca wystarczająco na ziemi, żeby się położyć. Polityczni Polacy to mają tylko dwudziestu w jednej celi” Mówimy: „Najwięcej, jak będą spać –na to nie mamy rady, ale oni muszą jeść” „Jakie jest tam jedzenie?” Mówi: „Okropne. Dają... Żydom dają, że nie mogą wytrzymać. Możesz im coś przynieść” Tośmy mu zaczęli płacić co tydzień i on brał z sobą do kieszeni czy kawałek kury, czy kawałek chleba, zazwyczaj brał kawałek mięsa i chleb. I później żeśmy się dowiedzieli, że to mięso on rozdzielał pomiędzy Polakami, a im dawał chleb. W porządku –oni wytrzymali, oni żyli. Bo sami strażnicy też nie mieli pieniędzy, to on dawał tym strażnikom, on brał te pieniądze, ci inni strażnicy, co wiedzieli, że on pracuje, dawał to lepsze jedzenie, a tak od czasu mi powiedział: „Pani, przynieś mi może kawałek czekolady. Postaram się im dać”

Przyniosłam czekoladę –ta czekolada nigdy do nich nie doszła. Ale pomogła, żeby ten chleb poszedł do nich.

(2)

To się zaczęło życie, że ja zaczęłam [nosić paczki do więzienia]. I raz na tydzień wolno nam było stać z frontu przed Zamkiem z paczką jedzenia. I Niemcy tam stali, pytali się, co się włożyło w tą paczkę, otworzyłam tą paczkę –to czasami był trochę lepszy Niemiec, to mi pozwolił, żeby ta paczka przeszła. Nigdy nie było luksusu, zawsze chleb, nigdy masła, przeważnie chleb i kawałek mięsa. To czasami jak był niedobry, to wyrzucił to mięso, przesłał tylko chleb. Ale raz na tydzień ja stałam z tą paczką i mama moja stała z drugą paczką –nie wolno więcej. Możesz mieć dziesięć osób tam, ale wolno ci tylko jedną paczkę. Mój brat stał się moją odpowiedzialnością.

Mój ojciec został mojej matki odpowiedzialnością. Heńka to myśmy się bali wysłać na ulicę, czternastoletni chłopak, mogą go złapać, to on siedział w domu, mój młodszy brat.

Data i miejsce nagrania 2010-12-07, Boynton Beach

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ do wojska zaciągali się w wieku dwudziestu jeden lat wszyscy zdrowi mężczyźni, więc odbywało się w niedzielę nabożeństwa w kościele, a w sobotę był rabbi,

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Zaczęłam pracować w miejscu jednym… to było pierwsze miejsce… Pierwsze miejsce to była taka [fabryka, gdzie]..

Mój ojciec został rabinem, bo jeszcze wtedy uważali, że Żydzi potrzebują rabina.. Mój ojciec

Stamtąd ich wyjęli do Chełmna, Sobiboru… Ale w samym Krasnymstawie I don’ think, [nie sądzę] że tam było getto. Oficjalne tam było getto, ale nieoficjalnie Żydzi

Słowa kluczowe ulica Targowa, ulica Kowalska, synagoga, Żydzi w mieście, ulica Lubartowska, mieszkania pożydowskie.. Już nie było Żydów

Moja mama mówiła czysto, pięknie po polsku, mój ojciec miał bardzo żydowski akcent, bo on jako dziecko mówił tylko po żydowsku, a moja mama była wychowana w domu,

Cały czas było to robione, najlepiej to było robić w nocy, kiedy już zasypialiśmy, a tu otwierają się drzwi i zaczynają z nami zabawy.. Trzeba było raz dwa te sienniki w