• Nie Znaleziono Wyników

Jakość drukowanych materiałów w Oficynie Wydawniczej WDK w Lublinie - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jakość drukowanych materiałów w Oficynie Wydawniczej WDK w Lublinie - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Wojewódzki Dom Kultury, drukarstwo, Oficyna Wydawnicza WDK, praca drukarni

Jakość drukowanych materiałów w Oficynie Wydawniczej WDK

Najważniejsze w naszej robocie, to było to, że na pierwszym miejscu była estetyka druku. Druki zawsze musiałby być najlepsze z najlepszych i nawet wielokrotnie spotykaliśmy się z bardzo, co najmniej życzliwymi ocenami, że jeśli coś jest zrobione u was, to ma poziom, to ma swoją klasę. Swoją klasę miał Tkaczyk, to nie ma, o czym w ogóle mówić. Natomiast ja jakoś tam się starałem, nie wiem, też jakieś tam zdolności może we mnie były. Ponieważ robiłem różne plakaty teatralne, to ludzie mnie pytali: „Co ty tu robisz, trzeba było iść na to, na jakieś ASP czy gdzieś tam?”.

Rękę jakąś tam miałem, ale nigdy wcześniej nie miałem styczności z drukami, z wymogami, bo drukarstwo tradycyjne, to zasady, których trzeba było się sztywno trzymać, nie można było ich lekceważyć. Tadeusz Budynkiewicz zawsze się złościł, jak ja mu mówiłem: „Panie Tadziu, zróbmy może nie to, niech pan nie robi tak tradycyjnie, zróbmy jakoś tam inaczej.”, „Tak ma być, tak mnie uczono, tak ma być.”.

Czyli, jak środkowane, jak na osi, to światło, odstępy, to wszystko musiało być wyważone. To były zasady, jak, ile punktów wielkości [czcionki], jaka interlinia i tak dalej. Nie można było ani mniej ani więcej. Ma być tyle i koniec.

Data i miejsce nagrania 2012-11-15, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicza

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No to musi być pogoda tak w okolicach zera stopni, żeby one nie wychodziły masowo, ale jednocześnie żeby nie były na tyle zmarznięte, żeby była w stanie tam wyjść jakaś

Nie mieliśmy z czego [żyć], to ja jeździłem taksówką, jakieś dziesięć czy dwanaście lat, a później zlikwidowałem to i otworzyłem, jak Gomułka przyszedł do

Ja się opiekowałem grupą ze Lwowa, Jurek Dobosz się opiekował grupą chyba z Wilna, były jeszcze jakiś tam przyplątany chłopak z Danii z Kopenhagi, ktoś tam jeszcze, już

[Braliśmy udział w] „Wiośnie Teatralnej” i tłumy waliły do nas w [19]74, bo gdzieś w kwietniu chyba był Białystok, a „Wiosna” była zawsze w maju, na przełomie kwietnia

Jak była taka potrzeba, to też sam składałem i czasami zdarzało mi się drukować na tej tak zwanej prasie dociskowej Victorii, gdzie się czcionkę dociskało do

Pracował króciutko i to nie był, myślę, taki drukarz z powołania, tylko to był dosyć przypadkowy chłopak, który się nauczył, który nie bał się maszyny, nauczył

Jak się wydrukuje zaproszenie na formacie A4, trzeba je złożyć na pół, [gdy] to się ręcznie [robi to] po prostu papier marszczy, krzywo można złożyć, niewygodnie,

Był czas, kiedy myśmy nawet gdzieś tam do lat 80, czy nawet do końca lat 80, jak była jakaś większa robota, powiedzmy tam do kilkudziesięciu [stron], [to nie drukowaliśmy],