• Nie Znaleziono Wyników

Wakacje w Lublinie w 1972 roku - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wakacje w Lublinie w 1972 roku - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, miasteczko akademickie, Teatr Provisorium, klub nocny

Wakacje w Lublinie w 1972 roku

[Kiedy] były wakacje, myśmy już nie dawali żadnych przedstawień, zostaliśmy prawie wszyscy w akademiku, bośmy się opiekowali – sami chcieliśmy, zgłosiliśmy się i nam to zostało dane – grupami zagranicznych studentów, którzy przyjeżdżali na jakieś praktyki wakacyjne do Lublina, w ramach wymiany międzyuczelnianej. Ja się opiekowałem grupą ze Lwowa, Jurek Dobosz się opiekował grupą chyba z Wilna, były jeszcze jakiś tam przyplątany chłopak z Danii z Kopenhagi, ktoś tam jeszcze, już nie pamiętam. Myśmy zrobili w tej sali [telewizyjnej] – bo nie było już mieszkańców, tylko goście hotelowi – zrobiliśmy nocny klub „Provisorium”. Taki wakacyjny, gdzie puszczaliśmy jakąś taką psychodeliczną muzykę, jakieś tam światełka wykombinowaliśmy w miarę możliwości. Pamiętam – pomagał mi pisać szyld chłopak ze Lwowa, Romek. Od początku był bardzo aktywny, bardzo chciał być przy mnie i bardzo chciał pomagać. Pamiętam, jak malowaliśmy ten szyld „Night Club Provisorium”.

Data i miejsce nagrania 2012-03-13, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[Braliśmy udział w] „Wiośnie Teatralnej” i tłumy waliły do nas w [19]74, bo gdzieś w kwietniu chyba był Białystok, a „Wiosna” była zawsze w maju, na przełomie kwietnia

„Tip Top” to była kawiarnia, a „Fafik” to białe obrusy, kelnerki, a w „Tip Top-ie” się przychodziło, siadało się na zewnątrz jak było lato i ciepło albo wewnątrz jak

Nie było to stałe miejsce, ponieważ łatwo byłoby wtedy tych ludzi namierzać, chociaż nie przesadzajmy – to nie był aż tak wielki terror, żeby się aż tak bać, żeby się

To taka niezwykła historia, ponieważ jednocześnie miałem kuzyna, który był ambitnym młodym człowiekiem, ale był po drugiej stronie, chciał zrobić karierę w Biurze

Herody były nagrywane, filmowane, były robione zdjęcia, ale to robili ludzie z widowni, nawet nie wiedzieliśmy kto to robi, z tym że mieliśmy pewność, że nie [są to]

Miał grać Andrzej Ganczarek, co by dodało splendoru jeszcze, że tu mamy znanego pieśniarza ze sobą, ale to było niemożliwe, bo te herody były w Lublinie, a on był

dużo ludzi, przebieraliśmy się w jakimś pomieszczeniu od strony głównych drzwi wejściowych, tak że mieliśmy takie wejście wszyscy razem na scenę – wszyscy w kostiumach weszli

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,