• Nie Znaleziono Wyników

Dzieciństwo w przedwojennym Lublinie - Bronisława Friedman - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzieciństwo w przedwojennym Lublinie - Bronisława Friedman - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BRONISŁAWA FRIEDMAN

ur. 1932; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Żydzi, życie

codzienne, dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, dziadkowie

Dzieciństwo w przedwojennym Lublinie

Moje babki i dziadkowie pochodzili z bardzo nabożnej rodziny, natomiast moi rodzice mniej. Co prawda jedzenie było koszerne w domu, święta obchodzili, ale nie byli zabobonni jak to się mówi. W sobotę jechaliśmy autem, zapalało się światło, zapalało się radio, to znaczy nie, że nie wolno. Rodzice mojego ojca umarli jak byłam małym dzieckiem, mając dwa lata mniej więcej, tak że ich bardzo nie pamiętam, a rodzice ze strony mojej mamy mieszkali na Kalinowszczyźnie i mieli spożywczy sklep. I co tydzień z dorożką ja z mamusią jechałam ich odwiedzać. A jak mój dziadek przyjeżdżał do Lublina z Kalinowszczyzny sobie kupić tabak i bibułki, i papierosy, to ja jemu zawsze towarzyszyłam w kupnie. Bo ten sklep był naprzeciw ratusza, trzeba było zejść kilka schodków, na rogu Królewskiej i Krakowskiego. Teraz te schodki są zamknięte. To było przejście, mniej więcej z Królewskiej aż do restauracji Ulice Miasta. Tam była taka fabryka. Teraz nie ma przejścia, ale ja to doskonale pamiętam, bo dużo razy byłam z dziadkiem tam.

Ja nie pamiętam, że kiedyś spacerowałam w Starym Mieście. Ja miałam taką panienkę, która zawsze spacerowała ze mną i z moją siostrą, która była o trzy lata młodsza ode mnie – Halina. I zawsze chodziłyśmy do Saskiego Ogrodu albo na huśtawki na placu Litewskim. I naprzeciwko były tam bardzo smaczne lody włoskie.

To ja pamiętam, że zawsze chciałam jeść te lody. Ja chodziłam do przedszkola na ulicy Niecałej. To koło [ulicy] Zielonej.

Data i miejsce nagrania 2007-07-04, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Katarzyna Grzegorczyk

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W 1959 roku on nas zawiadomił, że pytali się czy ktoś jest w Lublinie z rodziny Rachmanów.. Powiedzieli,

Miałam też żydowskie koleżanki i niektóre później spotkałam w Izraelu.. Imion to już

I od tego czasu moja matka chorowała na serce i była bardzo załamana.. W grudniu 1944 roku wróciliśmy do

Rodzice pana Goldberga, Szyje Goldberg, mieszkali też na Wieniawie, tak że oni się znali.. Po wojnie oni

To moja mama zawsze po drodze do swoich rodziców wstępowała na ten cmentarz i modliła się, i urwała troszkę trawy, i położyła tam koło grobu. Bo u Żydów nie jest tak

No nie w jednym, było po jednej stronie dwa mieszkań i po drugiej, ale się nie mogli pogodzić, i musiał mój dziadek, a tatusia tatuś, musiał stąd pójść spłacił

Podobały mi się właśnie te takie loże, to wszystko, ten wystrój tego kina na mnie zrobił takie wrażenie, bo zwykle, jak tato nas zabierał gdzieś tam do teatru, gdzie

Na [Kalinowszczyźnie] gdzieś do 1945 [lub 1950] były tylko takie maleńkie domki, potem zaczęli to rozbierać i budować nowe.. Był piekarz, między piekarnią, a