• Nie Znaleziono Wyników

"The Kingdom of Valencia in the Seventeenth Century", James Casey, Cambridge [etc.] 1979 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""The Kingdom of Valencia in the Seventeenth Century", James Casey, Cambridge [etc.] 1979 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Wyrobisz, Andrzej

"The Kingdom of Valencia in the

Seventeenth Century", James Casey,

Cambridge [etc.] 1979 : [recenzja]

Przegląd Historyczny 77/3, 573-578

1986

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

rego 15 stycznia 1650 zrzekł się Nowego T arg u Je re m i W iśnio w ie c k i2. J a n W ielo­ p o lsk i był sta ro s tą n o w o tarsk im ju ż w 1651 r., skoro w listopadzie tego ro k u otrzy ­ m ał kon sen s n a cesję tego sta ro s tw a n a rzecz S tan isław a W ito w sk ie g o 3.

Z drobniejszych u s te re k w spom nę o n iew łaściw ej pisow ni n ie k tó ry ch n azw isk i n azw m iejscow ości: R enold K ra k o v (s. 91), to oczyw iście R einhold K rokow ski, G e rh a rd P ro e m a (s. 115 i 116), to spolonizow ana w e rsja n az w isk a P ro e n en (był to g d ań sz c z a n in )4. T e n u ta trz y m a n a przez w spom nianego G. P ro e n en a nosiła n a ­ zwę Sobowidz, nie Subow ice. Z w in y re d a k c ji n a s. 119' w y d ru k o w a n o Rzeczypo­ sp o lita zam iast Rzeczpospolita.

Pod ad re sem w y daw cy chyba należy skierow ać p re te n sję o nieum ieszczenie in d e k su nazw geograficznych w książce ta k n im i nasyconej.

W la ta c h 1563-1665 królew szczyzny k o ronne przechodzą znam ien n y proces. N astęp u je stopniow y zan ik k ate g o rii dóbr zastaw ianych, eo ipso za n ik a jedno ze źródeł k re d y tu dla p a ń stw a i k ró la. A le dzięki te m u k ró l m a do dyspozycji w ię­ cej panis bene m e r e n tiu m . J e s t to bardzo w ażny in s tru m e n t w polityce w ew n ę­ trzn e j. Za czasów obu m łodszych W azów rozw inęła się w R zeczypospolitej sprze­ daż urzędów i królew szczyzn — pojaw iło się now e źródło k re d y tu dla k ró la (pro­ b le m aty k a ta n a tu ra ln ie p rze k ra c z a zak res p rac y K. C hłapow skiego). K siążka n i- n iniejsza, o p a rta na solidnej bazie źródłow ej, d aje u p o rzą d k o w a n y a pod niejed n y m w zględem n o w ato rsk i ob raz tego procesu. S tanow i ona cen n ą pozycję w śród p ra c pośw ięconych ru chow i eg zek u cy jn em u i królew szczyznom w ogóle.

S te fa n Ciara

Ja m es C a s e y, T he K in g d o m of Valencia in the S e v e n te e n th C entury, C am b rid g e U n iv ersity P ress, C am bridge — London — N ew Y ork — M e lbourne 1979, s. X II, 272.

K rólestw o W alencji było zarząd zan y m przez w icekrólów i żyjącym w łasnym życiem politycznym reg io n em H iszpanii, którego n aro d z in y w iążą się z odeb ran iem W alencji z r ą k M aurów w ro k u 1278 przez k ró la A ragonii, Ja k u b a Zdobyw cę; k re s jego politycznej odrębności położył F ilip V znosząc ją w ro k u 1707 w czasie w ojny sukcesyjnej. J e d n ą z n a jb a rd z ie j isto tn y ch cech tego reg io n u było u trz y ­ m a n ie się m im o k atalo ń sk o -a ra g o ń sk ie j rek o n k w isty w X III w . i przym usow ej ch ry stian iz ac ji w X V I w. pow ażnych relik tó w cyw ilizacji m u z u łm a ń sk iej w p ostaci d użej liczby m a u re ta ń s k ic h chłopów , któ rzy pozostali n a g o sp o d arstw ach sw ych przodków , zam ieszkiw ali w tra d y c y jn y c h dom ach lepionych z glin y i k ry ty c h sło­ m ą, p rz e strzeg a li R a m a d a n u i islam skich obrzędów . P ro k la m a c ja F ilip a III z 22 w rz e śn ia 1609 n a k a zy w a ła ich w y g n an ie z te j części P ółw yspu Iberyjskiego, w y ­ p rzed zając o ro k w y pędzenie m orysków z całej H iszpanii. O znaczało to nagły u b y ­ te k 1/3 p o te n cja łu dem ograficznego k ró lestw a W alencji: p o n ad 31 tys. rodzin m o­ ry sk ó w m usiało opuścić te n k ra j, w k tó ry m pozostało 65 tys. rodzin sta ry c h ch rz eśc ija n (tab. I, s. 5). Był to dla k r a ju kolosalny w strzą s, którego nie m ogła zrekom pensow ać dość sk ą p a im ig ra cja z zew nątrz. C a s e у — inaczej niż H a m i l ­ t o n — opow iada się za dużym i n eg a ty w n y m znaczeniem tego ak tu . Aż do po ­ 2 A. S. R a d z i w i ł ł , P a m ię tn ik o dziejach w Polsce, przeł. i w yd. A. P r z y ­ b o ś i R. Ż e l e w s k i , t. III, W arszaw a 1980, s. 241, przyp. 2.

3 AGAD, M K n r 360, k. 36 v.

4 P. C z a p i e w s k i , S enatorow ie świeccy, podskarbiowie i starostowie Prus K r ó lew skic h 1454-1772, „R oczniki T ow arzystw a N aukow ego w T o ru n iu ” t. X X V I- -X X V III, 1919-1921, s. 176-177.

(3)

czątk u X V III w. liczba m ieszkańców W alencji stale się zm niejszała. A w ięc d łu ­ g o trw ała d e p re sja dem ograficzna, ta k c h a ra k te ry sty c z n a d la całej H iszpanii w X V II w. i będąca jed n y m z n a jisto tn iejszy c h składników k ry zy su m o n arch ii h i­ szpańskiej, w y stą p iła w bardzo d rasty czn ej form ie n a obszarze k ró lestw a W a­ lencji. A u to r an a liz u ją c w sk aź n ik i dem ograficzne z b adanego te re n u (niski w iek za w ieran ia m ałżeństw przez kobiety, n isk a płodność kobiet, n isk i w iek wdów , w ysoka śm iertelność dzieci pow odująca iż 2/5 nie dożyw ało pełnoletności) oraz w y d arze n ia, k tó re m ogły w pływ ać na sta n pop u lacji (zaopatrzenie w zboże, którego stale nie dostaw ało w W alencji i k tó re dow ożono z Sycylii, co pow odo­ w ało iż w W alencji ceny zboża były n ajw yższe w E uropie, a le co rów nocześnie łagodziło sk u tk i lokalnych n ieu ro d zajó w w yw ołanych suszam i, szarańczą itp.; ep i­ dem ie; pobór do w o jsk a itd.) dochodzi do w niosku, iż przyczyn d ep re sji dem o­ graficzn ej k ró lestw a W alencji w X V II w. nie należy u p a try w a ć w klęsk ach ele­ m e n ta rn y c h lub w ojnach, lecz w społecznym i gospodarczym zacofaniu, p rzy p o ­ m in a ją cy m sta n trad y c y jn y c h społeczeństw afry k ań sk ich .

Ja m e s Casey rozpoczyna sw oją książkę od rozdziału pośw ięconego w y lu d n ie ­ n iu u w ażając, że był to czynnik decy d u jący o w szystkich innych dziedzinach ży­ cia w kró lestw ie W alencji w X V II w. A u to r nie ulega sugestiom poglądów gło­ szonych o statn io przez w ielk ie a u to ry te ty w n a u k a c h histo ry czn y ch i w b re w po­ w szechnie przy jm o w an y m stereo ty p o m s ta ra się form ułow ać w łasn e opinie o sy­ tu a c ji społecznej i gospodarczej H iszpanii. T a k w ięc stw ierd za, że w b re w tem u, co dow iódł L e R o y L a d u r i e dla X V -w iecznej L angw edocji, a V i l a r dla K ata lo n ii po C zarnej Ś m ierci, w k ró lestw ie W alencji w y lu d n ie n ie w X V II w . by ­ n a jm n ie j nie spow odow ało zm niejszenia się zróżnicow ania m ajątk o w eg o n a wsi. W ręcz przeciw nie, różnice m a ją tk o w e znacznie się ta m zaostrzyły, śred n ie chłop­ stw o zostało w y p a rte przez bogatych w łaścicieli ziem skich, głów nie a ry sto k ra c ję i p raw n ik ó w . W rez u lta c ie p ra w ie połow a ziem i była u p ra w ia n a nie przez w ła ­ ścicieli, zaś ziem scy p o te n tac i p row adzący życie re n tie ró w coraz b ard z iej o dda­ la li się od aktyw nego u d ziału w gospodarce i w coraz m niejszym stopniu byli za­ in te re so w a n i jej ulepszeniem , in w esty cjam i, coraz w ięcej n a to m ia st zajm ow ali się działalnością ty p u m afijnego, odpow iedzialni byli za rozpow szechnianie się b a n ­ dytyzm u i w szelkich form przem ocy, plagi ow ych czasów w W alencji.

R olnictw o tym czasem upadało. P ozbaw ione siły pociągow ej (dotkliw y b ra k zw ie­ rz ą t roboczych w w y n ik u o g raniczenia hodow li i nie zachow ania w łaściw ych p ro ­ p o rcji m iędzy u p ra w ą roli a hodow lą) w ra ca ło do po słu g iw an ia się m o ty k ą i ło­ p atą. M im o iż u p raw y zbożowe zajm ow ały p raw ie 3/4 u żytków ro ln y ch (s. 54-55, tabl. 5 i w ykres), uzy sk iw an e plony nie zasp o k ajały w pełni n a w e t p otrzeb sa­ m ych producentów . A u to r przy o k azji obala jeszcze je d en ste re o ty p , m it o n ie ­ zw ykłej urodzajności reg io n u W alencji. W rzeczyw istości żyzne i sta ra n n ie n a ­ w odnione huertas stanow iły ty lk o n ie w ielk ą część tego obszaru, narażonego stale na suszę i erozję gleby, zw łaszcza n a słabo zalesionych te re n a c h górzystych. Z po­ w odów , o k tó ry ch była w yżej m ow a, w ysokość plonów zbóż w y k az y w a ła daleko idącą (choć nie całkow itą) k o rela cję z pro cesam i dem ograficznym i; je st to zrozum ia­ łe, skoro p ro d u k cja zboża o p a rta była głów nie n a lud zk iej sile roboczej i by ła o g ra­ niczona do za sp o k a jan ia po trzeb k o nsum pcyjnych b ezpośrednich producentów . Do la t 1573-1576 p ro d u k cja zbożow a W alencji w zrastała , po czym n a s tą p ił o k re s sta ­ g n acji aż do ro k u 1609, kiedy, j.to w y g n an ie m orysków spow odow ało g w ałtow ny jej u p ad e k , trw a ją c y aż do czasów F ilip a IV (najniższy poziom w la ta c h 1645-1648), w reszcie zaczęła się stopniow o odrad zać za o sta tn ic h H absburgów . W brew H a­ m iltonow i, k tó ry n ie zauw ażył w p ły w u w y g n an ia m orysków n a w zro st płac, a u ­ to r stw ierd za, że cena siły roboczej w ro ln ic tw ie W alencji w X V II w. ro sła (Ha­ m ilto n o p a rł się n a liczbach dotyczących sam ego m ia sta W alencji, C asey bad ał p łace n a w si), że dotk liw y sta w a ł się b ra k r ą k roboczych. W ysoka cena siły ro ­

(4)

boczej pow odow ała, że p ro d u k c ja zbożowa sta w a ła się nieopłacalna. Z ubożenie w si ograniczało m ożliw ości in w esty cy jn e w dziedzinie iry g a c ji g ru n tó w . Z a sta n a ­ w iające, że rów nocześnie u p a d a ła hodow la, nie za jm u ją c m iejsc opuszczonych przez rolników .

J a k ju ż w spom niano, k ró lestw o W alencji było regionem n ie sam o w y starcz al- n y m gospodarczo. N iezbędne do w yżyw ienia ludności zboże sprow adzano z L a M anchy i z k o n tro lo w an e j przez K asty lię Sycylii, m ięso dowożono z m esety czyli z c e n tru m K astylii, ry b dla uboższej ludności (atlan ty c k ie sztokfisze) d o starczali ry b ac y angielscy i b retońscy, korzenie oczyw iście n ap ły w a ły z k ra jó w az ja ty ck ich przez p o rt w A lican te lu b za pośred n ictw em Lizbony. T an ie tk a n in y ln ian e p rzy ­ wożono z F ra n c ji. W X V II w. p o d u p ad ła n aw e t p ro d u k c ja jedw abnicza W alencji, k w itn ą c a w XV w. i ponow nie o d zy sk u jąca d y n am ik ę w X V III stuleciu; był to d la W alencji dotk liw y cios, gdyż za gotów kę o trzy m y w a n ą za surow y je d w a b d ostarczany do M a d ry tu i Toledo m ogli m ieszkańcy W alencji kupow ać b ra k u ją c e im a rty k u ły spożywcze, k a s ty lijsk ie zboże i mięso. J a k z powyższego w idać, go­ sp o d a rk a k ró lestw a W alencji by ła w bardzo dużym sto p n iu uzależniona od K a ­ sty lii i w X V II w. zależność ta jeszcze w zrosła. Nie pozostaw ało to bez w pływ u na sy tu a cję polityczną.

U padek ro ln ictw a i zubożenie ro lników o d bijało się n a położeniu rzem iosła, k tó re tra c iło nabyw ców . Z w iększała się n ato m ia st liczebność ren tieró w . K ażdy choć­ by tylko średnio zam ożny rzem ieślnik, posiadacz n iew ielkiego k a p ita łu , n a jc h ę t­ niej lokow ał go w ziem i i żył z uzy sk an ej w ten sposób ren ty . N asilał się też w yzysk chłopstw a przez seniorów . W 1811 r. pew ien d ep u to w a n y do K ortezów stw ierdzał, że w ieśniacy w okolicach W alencji są rac zej n iew o ln ik am i niż ch ło p a­ mi. Odnosiło się to rów nież do sy tu a cji o dw ieście la t w cześniejszej, a w każdym raz ie przyczyną tego sta n u rzeczy były procesy społeczne i gospodarcze zacho­ dzące w w iek u X V II. Ó w czesna W alencja by ła obok K a n ta b rii, G alicji i A n d a­ luzji tym regionem H iszpanii, w k tó ry m potęga szlachty była najw ięk sza, a ucisk chłopów n ajdotkliw szy.

A u to r opisuje ogrom ne zadłużenie w łaścicieli ziem skich w rozdziale za ty tu ło ­ w anym „B an k ru ctw o szlachty [senyors]”. Czy rzeczyw iście b an k ru c tw o ? P rz y p o ­ m in a się tu ta j w ielk ie zadłużenie polskiej m a g n a te rii tego czasu, dyspo n u jącej przecież kolosalnym i m a ją tk a m i i n ie b ag a teln y m i dochodam i — tru d n o ją o k re­ ślić m ian em b an k ru tó w , zw łaszcza że za je j d łu g am i k ry ły się różnego ro d zaju finansow e kom binacje, a ta k że n iem ałe w y d a tk i n a działalność polityczną i u trz y ­ m yw anie prestiżu. S y tu a c ja a ry sto k ra c ji hiszpańskiej była je d n a k inna. I ona po­ nosiła ogrom ne w y d a tk i p restiżow e i zw iązane ze służbą p ań stw o w ą: m a rk iz G u- ad a le st ja k o am b asa d o r F ilip a III do F la n d rii w la ta c h 1604-1616 w ydał 100 tys. duk ató w , co stanow iło 1/3 jego w łasnych dochodów. K osztow ne b yły toczone przez a ry sto k ra tó w procesy, obciążały ich sp ła ty k rew n y ch (hiszpańskie mayorazgos, coś odpow iadającego polskim o rdynacjom , o p a rte na p rim o g e n itu rze , zabezpieczały przed dzieleniem m a ją tk ó w m iędzy licznych spadkobierców , ale były obciążane sp ła ta m i n a rzecz m łodszych b rac i i sióstr, najczęściej zresztą k ie ro w a n y ch na drogę bezżennej k a rie ry w o jskow ej lub duchow nej). N ierzad k ie w ięc były w y p ad k i n a k ła d a n ia se k w e stru n a d obra niew y p łacaln y ch d łużników (w 1614 r. w W alen­ cji d otknęły one 14 dom ów , w 1625 r. dalszych 42). O statecznie je d n a k a u to r u w a ­ ża czasy o statn ich H ab sburgów hiszpańskich za o k res rac zej k onsolidacji niż u p a d ­ k u w a rstw y w łaścicieli ziem skich o ra z w z ra sta ją c e j w za jem n ej zależności m onarchii i szlachty.

W sw ej analizie społecznej i gospodarczej s tru k tu r y k ró lestw a W alencji a u to r nie pom inął m iast. B yło ich: 4 duże m ia sta (W alencja, A licante, O rih u ela i J á - tiv a) oraz 29 innych m ia st kró lew sk ich rep rez en to w an y c h w K ortezach. Ich w ie l­ kość w a h a ła się od ponad 12 tys. gosp o d arstw w stołecznej W alencji do 154

(5)

vecinos w odległej górskiej m ieścinie C astelfabib. 9 n ajw a żn iejsz y ch m ia st k r ó ­ lestw a liczyło średnio poniżej 1300 vecinos (m ediana 1350). A u to r u sk a rż a się na bardzo sła b ą znajom ość h isto rii hiszpańskich m ia st, k tó re w zb u d zały znacznie m niejsze zain tereso w an ie ib e ry jsk ie j h isto rio g ra fii niż d zieje w si (przypom ina to podobną sy tu a cję w h isto rio g ra fii polskiej). U tru d n ia to b ardzo p rz e d staw ie n ie po­ łożenia m ia st i m ieszczaństw a w k ró lestw ie W alencji w X V II w. N iew ątp liw ie p rzeżyw ały one rów nież kryzys, cierp iały na spadek dochodów , były zadłużone (obsługa długów p o ch łan iała n iek ied y p onad 50% w y d atk ó w m ia sta , np. w A lci- rze w 1607/8 r.). P rz ed e w szystkim je d n a k dotk liw y był k ry zy s społeczno-poli­ tyczny: rządzone były przez bard zo w ąsk ą oligarchię (w W alen cji u rzę d y m iejskie dostępne były zaledw ie dla g ru p y 90 osób, w O rihueli dla 30-40 spośród około 1500 rodzin), pozbaw ioną szerszego społecznego p oparcia, tra p ią c ą się głów nie f i­ n ansow ym i k łopotam i m iast, zab ieg ającą o d obre sto su n k i z m o n arch ią, co je d ­ n a k nie zapew niało te j o sta tn ie j silnego p o p arcia m iast. M iasta bow iem m iały bardzo niew iele do pow iedzenia w polityce, k tó ra by ła sp ra w ą w y łącznie k ró la i szlachty. O ligarchiczne rzą d y w m ia sta ch nie były zresztą sp ecyfiką k ró lestw a W alencji, podobnie — choć nie w ta k silnym stopniu — było w m ia sta ch innych p ro w in cji hiszpańskich, a ta k ż e w m ia sta ch rozm aity ch k ra jó w E uropy; p e try fi­ k ac ja m iejsk ich oligarchii była w X V II w. zjaw iskiem dość pow szechnym , je d n a k podłoże tego zjaw isk a byw ało różne, ro zm a ite też b yw ały sk u tk i.

N ie ty lk o gosp o d ark a była w n ie d o b ry m stanie, rów nież sądow nictw o fu n - cjonow ało kiepsko. W k ró lestw ie W alencji nie u k sz tałto w ała się noblesse de robe, sta n o w isk a urzęd n ik ó w i sędziów nie były dziedziczne a n i kup o w an e, przy n o m i­ n ac ja ch zw racano uw agę n a k w a lifik a c je kan d y d ató w , a sam e n o m in a cje spoczy­ w ały w rę k u króla. U rzędnicy i sędziow ie byli je d n a k źle p ła tn i, do najw yższych szczebli h ie ra rc h ii dochodzili ludzie sta rz y (którzy w p ra w d zie szybko i często u m ie ra li zw aln iając m iejsca dla n a stęp n y c h żądnych osiągnięcia szczytów kariery ), niesp raw n i.

K rólestw o W alencji uchodziło za k ra j w olny od społecznych i politycznych niepokojów . Rzeczyw iście — poza p aro m a epizodam i — n ie było ta m w X V II w. bu n tó w ani pow stań, ta m te jsz a szlachta n ie fro n d o w ała przeciw ko m o n arch ii h ab ­ sb u rsk ie j. Jednocześnie była to p ro w in c ja n a jb a rd z ie j w całej H iszpanii n ara żo n a n a b an d y ty zm i n ęk a n a rodow ym i w różdam i. A u to r p o ró w n u je pod ty m w zglę­ dem W alencję z S ycylią, p rzy w o łu je działalność m afii. P rz y p o m in a n ajnow sze p ró ­ by o b ja śn ie n ia genezy m a fii ja k o pew nego przejściow ego e ta p u rozw oju społe­ czeństw a, k tó re w ym knęło się ju ż spod k o n tro li feu d a ln y ch baronów , a n ie d o ­ stało się jeszcze pod ko n tro lę p a ń stw a zbiurokratyzow anego. Otóż niew ątp liw ie m a fia sy cylijska i podobna do niej działalność g an g stersk a , b an d y c k a i te r r o r y ­ styczna je st re z u lta te m słabości c e n tra ln e j w ładzy p ań stw o w ej, k tó re j u p ra w n ie ­ n ia są u zu rp o w an e przez tego ro d z a ju ugru p o w an ia, w y k o n u jąc e je je d n a k n ie w in te re sie całego społeczeństw a, ja k pow inno to czynić państw o, lecz w in te resie różnych g ru p nacisku lub n a w e t jed n o stek , co o statecznie pro w ad zi do d ez in te g ra ­ cji społeczeństw a i an a rc h iz a c ji życia. N ie tłum aczy to je d n a k w szystkiego. P rz e ­ cież jeżeli ta k im sytuacjom tow arzyszy osłabienie różnych ro d zajó w w ięzi spo­ łecznych, to u m a cn ia ją się in n e lu b 'w y r a s ta ją nowe, ja k choćby te, jakże silne, sp a ja ją c e ow e te rro ry sty c z n e u g ru p o w a n ia lub zw alczające się rody. I czy w h a b ­ sb u rsk ie j H iszpanii w ładza cen trfiln a była isto tn ie ta k bezsilna? Z apew ne tak , św iadczą o tym przytoczone przez C aseya fak ty . Czyżby w ięc re sp e k t, ja k im d a ­ rzono w ów czesnej E uropie absolutyzm H ab sburgów o raz p an iczn y strac h , ja k i odczuw ała przed nim polska szlachta, były tylko w y tw o rem w y o b ra źn i w y b u jałej n a g ru n cie nieznajom ości isto ty rzeczy? P o w staje ponad to m n ó stw o p y ta ń d o ty ­ czących sy tu a cji społecznej, w k tó re j b an d y ty zm się rodzi i ro zw ija. P rzecież ow e b an d y zw ykłych rab u sió w lub zb ro jn e oddziały te rro ry z u ją c e b yły zasilane przez

(6)

osobników w yw odzących się z różnych w a rstw społecznych — ja k ie były p o d ­ staw y ich re k ru ta c ji? Ich działalność była społeczenie a k c ep to w a n a lu b co n a jm n ie j to le ro w a n a (istoty sp raw y nie zm ienia to, że by ła to a k c e p ta c ja w ym uszona), w k ażdym raz ie nie sp o ty k a ła się ze zdecydow anym sprzeciw em — dlaczego? J a k ą rolę w ty m w szystkim o d g ry w a ła specyficzna h isz p ań sk a obyczajow ość oraz sły n ­ ne h iszpańskie poczucie honoru, któ reg o h ip e rtro fia czyniła zeń w ażny czynnik życia społecznego, ja k że isto tn y np. w w y p ad k u rodow ych w różd lu b zem sty? N a p y ta n ia te k siążka C aseya n ie d aje odpow iedzi, ta k ja k n ie znam y odpow iedzi na podobne p y ta n ia dotyczące m a fii lu b w spółczesnego te rro ry z m u , ja k n ie jesteśm y p ew ni słuszności w y ja ś n ie ń tłum aczących g óralskie zb ójnictw o w K a rp a ta c h albo zjaw isko zajazdów w R zeczypospolitej. P ozostaje też o tw a rte p y ta n ie za w a rte w ty tu le rozdziału 9: czy X V II-w ieczni bandyci w W alen cji b y li p rzestęp cam i czy b u n to w n ik a m i (outlaws or rebels)? C hyba je d n a k nie ty m i o sta tn im i — su­ g e ru je a u to r — skoro p rze w a żn ie byli zw iązani z tym i, k tó ry c h zaliczano do ów ­ czesnego estab lish m e n tu .

K siążka C aseya m a b ardzo p rz e jrz y stą k o n stru k c ję , a w yw ody a u to ra odzna­ czają się rzad k o sp o ty k a n ą k laro w n o ścią i logiką. O p a rta n a obfity ch a rc h iw alia ch hiszpańskich je st św ie tn ie u d o k u m e n to w an a , a jednocześnie nie p rze ład o w an a m a ­ te ria łe m dow odow ym i szczegółam i. C asey je st k ry ty cz n y w obec poglądów sw ych p o p rzedników i n ie w a h a się ich odrzucać, jeżeli jego w łasn e b ad a n ia w sk a z u ją n a m ożliwość innych rozw iązań, n a w e t jeżeli oznacza to o balenie całych s tru k tu r m yślow ych i u sta lo n y c h już, pow szechnie ak cep to w an y ch uogólnień. M onografia w nosi w ięc w iele now ego nie ty lk o do znajom ości h isto rii te j części H iszpanii, k tó ­ r ą Casey badał, ale do s ta n u w iedzy o w czesnonow ożytnej E uropie, ów czesnych s tru k tu ra c h społecznych i gospodarczych. C asey zb y t silnie m oże ek sp o n u je rolę czynników dem ograficznych, a ta k że ak tó w g w ałtu w życiu społecznym (takim a k tem g w ałtu było przecież i w yg n an ie m orysków , do któ reg o a u to r p rzy w iązu je bardzo duże znaczenie), ale pokazał h iszpańskie społeczeństw o i gospodarkę w kryzysie i drobiazgow o zanalizow ał m echanizm p o w sta w a n ia kry zy su oraz jego p rzebiegu. Casey nie p rze d sta w ił w szy stk ich dziedzin życia w kró lestw ie W alen­ cji w X V II w. W iele m ów i o szlachcie i a ry sto k ra c ji, sporo o m iastach, m ało o chłopstw ie; duchow ieństw o ja k o g ru p a społeczna i Kościół ja k o in sty tu c ja je st p ra w ie nieobecny, nie m a ta k ż e inkw izycji. Z apoznaje n as z gosp o d ark ą i p olityką, ale nie z życiem re lig ijn y m czy k u ltu rą a rty sty cz n ą, choć przecież i w tych dzie­ dzinach kryzys gospodarczy i n ap ięcia społeczne oraz ca ła złożoność i sp ecyfika hiszp ań sk iej rzeczyw istości znajd o w ały odbicie (jak o ty m p rze k o n u ją niezw ykle in te re su ją c e p rac e W illiam a A. C h r i s t i a n a o życiu relig ijn y m w K ata lo n ii i Nowej K asty lii w X V I w.). K siążka C aseya je st przy ty m w łaściw ie p ra c ą z hi­ sto rii reg io n aln ej, dotyczy bow iem dziejów jednego tylk o regionu historycznego H iszpanii, b y n ajm n ie j zresztą n ie n a jb a rd z ie j typow ego a n i nie najw ażniejszego. A le m im o tych o g raniczeń dzięki w n ik n ięciu w sam ą isto tę społecznych i gospo­ darczych p rze m ian je st to p ra c a o w ielkim znaczeniu ogólnohistorycznym , po­ zw ala lepiej zrozum ieć X V II-w ieczną H iszpanię i E uropę.

K siążka C aseya została w y d a n a w red a g o w a n ej przez J. H. E l l i o t t a (Uni­ w e rsy te t w P rinceton) i H. G. K o e n i g s b e r g e r a (U n iw ersy tet L ondyński) serii „C am bridge S tu d ies in E arly M odern H isto ry ”. P rzez early m o d e rn history red a k to rz y serii i au to rz y poszczególnych prac ro zu m ieją stu lec ia od XV do X V III w h isto rii E uropy. N ato m iast zadaniem p u b lik o w a n y ch w ty m cyklu m onografii m a być w y ja śn ia n ie ogólnego c h a ra k te ru tego o kresu, w szczególności zaś sk u p ie­ n ie u w agi n a d o m in u jący m problem ie, jak im je s t — w ed le red a k to ró w — tr w a ­

(7)

nie tra d y c y jn y c h idei, średniow iecznych s tr u k tu r społecznych i politycznych oraz oddziały w an ie n a nie now ych m y śli i potrzeb. K siążka C aseya doskonale do tej k o n cep cji pasuje.

A n d r z e j W yrobis z

D. J. R e z u n, R u ssk ije w sriedniem P ric zuly m ie w X V I I - X I X w w . (Problemy socialno-ekonomiczeskogo rozw itija m a ły c h gorodow Sibiri). Izd atielstw o „N a u k a” — S ib irsk o je otd ielen ije, N ow osibirsk 1984, s. 196.

N ajnow sza k siążka D m itrija Jak o w lew icza R e z u n a, w y d an a w serii po­ św ięconej h isto rii m iast s y b e r y j s k i c h p r z e d s t a w i a dzieje A czynska, m ałego m ia ­ steczka założonego w X V II w. w południow ej S yberii, w m iędzyrzeczu Obi i J e - n iseju , n a d rzek ą C zułym , p raw y m dopływ em górn ej Obi.

K sią żk a sk ła d a się z czterech rozdziałów , z k tó ry ch pierw szy o m aw ia d ro ­ biazgow o źródła oraz lite ra tu rę dotyczącą h isto rii A czynska. d ru g i pośw ięcony je st h isto rii A czynska do schyłku X V III w., kiedy był to w łaściw ie tylk o obronny gródek, a nie m iasto, w trzecim i cz w arty m został przed staw io n y A czynsk w p ierw szej i d ru g iej połow ie X IX w. ju ż jako ro zw ija jąc e się m iasteczko.

O bszary m iędzy g órnym biegiem O bi i Je n ise ju były p e n e tro w a n e przez Ro­ sja n ju ż n a schyłku X V I i n a początku X V II w., sprow adzało się to je d n a k do epizodycznych k o n ta k tó w handlow ych z m iejscow ą ludnością oraz doraźnego śc ią­ g an ia ja sak u . P ierw szym k ro k iem w k ie ru n k u trw ałeg o usadow ienia się n a tych te re n a c h było założenie przez ro sy jsk ic h kolonizatorów w 1621 r. M ieleskiego g ró d ­ ka, k tó ry je d n a k okazał się n ie w y starcz ający do o panow ania k ra ju , gdyż był zbyt oddalony od n ajw ażn iejszy ch szlaków k o m u n ik a cy jn y ch i od b ard z iej n a południe położonych głów nych sku p isk ludności. D opiero w y p ra w a w ojew ody tarskiego, J a ­ kow a O stafiew icza T uchaczew skiego, w 1641 r. doprow adziła do założenia A czyn- skiego gródka, k tó ry sta ł się dla R osjan w ażnym p u n k te m w ojskow ym , ad m in i­ stra c y jn y m , k o m u n ik acy jn y m i gospodarczym . W praw dzie g ródek A czynski p rz y ­ n a jm n ie j sześciokrotnie zm ieniał położenie, niszczony przez K irgizów , odbudow yw a­ ny i przenoszony n a coraz to inne m iejsca, zanim syn b o ja rsk i C ycurin p rzeniósł go w 1710 r. nad rzekę Czułym , gdzie ju ż pozostał d ając początek dzisiejszem u m ia ­ stu o te j nazw ie i sta cji kolei tra n ss y b e ry jsk ie j, ale ciągłość osadnicza była u trz y ­ m yw ana.

W 1782 r. gródek A czynski został m ia ste m pow iatow ym w g u b e rn i jen isejsk iej. W 1785 r. n a p odstaw ie „P rzy w ile ju o p raw ac h i korzyściach m ia s t” utw orzono w A czynsku, jako je d n y m z siedm iu m iast syberyjskich, m a g istra t z o b ie ra ln y m b u rm istrz e m i dw om a rajc am i, a le u trz y m a n ie n aw e t ta k skrom nego sam orządu prze k ra cza ło m ożliw ości fin an so w e m ałego m iasteczka i jego m ieszkańcy przy k o ­ le jn e j refo rm ie a d m in istra c y jn e j z ulgą p rzy ję li p rzek ształcen ie A czynska w osadę (s. 93). W A czynsku żyło w ów czas n iew iele ponad 700 m ieszkańców , z tego p raw ie 2/3 sta n o w ili m ężczyźni. T a znacząca p rze w a g a mężczyzn, niezw ykła w n o rm aln ie ro zw ija jąc y ch się m iastach, była zapew ne re lik te m początkow ego o k resu h isto rii A czynska. W X V II w. był on bow iem w łaściw ie w yłącznie m iejscem zb ieran ia ja sak u od. okolicznej ludności au to ch to n iczn ej oraz w ażnym p u n k te m m ilita rn y m , broniącym g ran ic skolonizow anych przez R osjan obszarów S yberii, zatem w śród m ieszkańców m usieli być n ajlic zn ie jsi — obok poborców — w ojskow i. W m ia rę p ostępów w kolonizacji S y b erii i u m a c n ia n ia się południow ej jej g raniey, fu n

-1 Zob. recen zje z poprzed n ich tom ów te j se rii w PH t. L X X I, -1980, z. 2 s. 377-38(}; t. LX X IV , 1983, z. 4, s. 769-772; t. LX X V I, 1985, z. 1, s. 157-161.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 26/3-4,

J e d ­ nym słowem sobór w prow adza tu ta j zasadę odnoszącą się ogólnie do w szystkich upraw nień: tam się kończy upraw nienie jednostki, czy osoby

Gdzie­ k olw iek się znajdą, niech pamiętają, że oddali się i pośw ięcili swoje ciało Panu Jezusowi C hrystusow i I z m iłości ku Niemu powinni na­ rażać

U dokum entow anie uzdrow ienia w księgach parafialnych Małżeństwo uzdrow ione w zaw iązku w zakresie zew nętrznym powinno być odnotow ane przede w szystkim w

Przez niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeńskich wynikającą z przyczyn n a tu ry psychicznej rozum ie sdę niezdol­ ność do zrealizow ania

skopatu dla spraw duchowieństwa, zajm ując się rehabilitacją kapła­ nów, był członkiem K onferencji W yższych Przełożonych Zakonów Mę­ skich, pracując w

Bezpośrednią przyczyną działania sen atu było postępow anie W istyl- li pochodzącej z rodziny pretorsk iej, k tó ra w celu uniknięcia k a r przew idzianych przez

[r]