m a
7 4 5 6 1 1 j j ć
A.
Słowo od redakcji
---
U p o rzą d ku j sw ó j d o m 3
J a k n a jp e łn ie j p rz e ż y ć ż y c ie ? 4
Miniatury egzegetyczne
---
C ierń w ciele 8
W spółczesne te zy Lutra 9
Biblia i teologia
---
Jezus C hrystus - B ó g C zło w ie k c z .2 14
Listy i poezje--- ---
16
N ie p o kó j
-c z y je s t s z ko d liw y 17
Pytania do chrześcijan
22
Półka z książkami
---
22
Wspominamy
P ow rót d o d o m u 23
K orneliusz W ojnar u Pana 25
Zielonoświątkowe wyznania w ia ry ---
Z b o ry Boże 26
Wiadomości z kraju i ze świata ---
27
— W e # —
ISSN 0209-0120 INDEKS 35462 W ydawca
Instytut W ydaw niczy AGAPE ul. Sienna 68/70, 00-825 W arszawa
Miesięcznik »Chrześcijanin«
jest organem prasowym Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce
Rada Programowa M ichał Hydzik
Marian Suski M ieczysław Czajko
Edward Czajko Kazim ierz Sosulski
Zespół Redakcyjny Kazim ierz Sosulski - redaktor naczelny
Edward Czajko - redaktor Ludm iła Sosulska - redaktor Agnieszka G ocłow ska - sekretarz red.
Artur Mikuła - redaktor techniczny Sławom ir Kasjaniuk - diapozytywy Sławom ir Bednarski - oprać, graficzne
A dres redakcji M iesięcznik »Chrześcijanin«
ul. Sienna 68/70, 00-825 Warszawa tel. 022/6248575 w.25, faks 6204073
e-mail: agape@ hsn.com .pl
Konto
Kościół Zielonoświątkowy M iesięcznik »Chrześcijanin«
PKO BP V O/Warszawa 10201055-350802-270-1
Prenumerata krajowa - pojedyncza ro
czna - 21 zł; półroczna - 10,50 zł; zbio
rowa (od 5 egz.) roczna - 19,20 zł; pół
roczna - 9,60 zł. Zagraniczna roczna:
Czechy, Litwa, - 12 USD; Europa Zach.
- 18 USD; Ameryka Płn. - 24 USD; Au
stralia i Ameryka Płd. - 30 USD.
Z bory Kościoła Zielonoświątkowego w yznają następujące zasady wiary:
• nieomylność całości Pisma Świętego - Biblii jako Słowa Bożego natchnio
nego przez Ducha Świętego - które stanowi jedyną normę wiary;
• Trójjedyność Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego;
• Synostwo Boże Jezusa Chrystusa, p o czętego z Ducha Świętego, na
rodzonego z Marii Dziewicy; Jego śm ierć na krzyżu za grzech świata i Je g o zm artw ych w sta n ie w ciele, Jego w n ie b ow stąpienie i powtórne przyjście;
• p o je d n a n ie z B ogiem prze z u p a m iętanie i wiarę w ewangelię;
• chrzest w Duchu Świętym, przeży
wanie Jego pełni i dary łaski;
• uzdrowienie chorych przez wiarę w zbaw cze dzieło Jezusa Chrystusa,
• zm artw ychw stanie i życie wieczne.
2
o d r e d a k c j i
Uporządkuj swój dom
O
kres noworoczny to nie tylko zabaw a i o d p o czyn e k, ale także c ię ż k ie z m a g a n ie się z b ila n s e m , p odsum ow yw anie spraw m inionych.
Takie okresowe remanenty są uciążli
we, lecz konieczne - pozwalają oce
nić rzeczyw istą kondycję firm y czy danego przedsięw zięcia. W naszym życiu także musimy robić takie okre
sowe remanenty, bo zapędzeni, po
chłonięci codzienną aktywnością za
pominamy, że w każdej chwili może
my opuścić ten świat.
Dwie są przyczyny, które nakłoniły mnie do p o d ję c ia tego tem atu. Po pierwsze, w tym numerze wspomina
my aż dwie drogie naszej społeczno
ści kościelnej osoby, które - według nas - odeszły za wcześnie. Po dru
gie, zastanowił mnie tekst omówiony na grudniowym posiedzeniu Naczelnej Rady Kościoła przez prezb. Mieczy
sława Czajko z 2 Królewskiej 20,1-6.
Jest tam mowa o wizycie proroka Iza
jasza u chorego króla Hiskiasza. Po
staram się tu streścić to rozważanie.
O
tóż - jak stwierdził M. Czajko - w naszym kaznodziejstwie pom ijany jest tem at cierpienia i śmierci;
traktowany jakby wstydliwie, bo zbyt e k s p a n s y w n a je s t e w a n g e lia kultu d ocze sn o ści, a uznaw anie w artości cierpienia, traktowane jest jako prze
jaw małej wiary. G łosiciele ew ange
licznego hedonizm u jakby zapom ina
ją o słowach ap. Pawła: Jeśli tylko w tym ż y c iu p o k ła d a m y n a d z ie ję w Chrystusie, je ste śm y ze w szystkich lu d z i n a jb a rd z ie j p o ż a ło w a n ia g o d n i (1 Kor 15,19). Je śli z d a rz a im się chorow ać, cierpieć, to ukryw ają ra
c z e j te fa k ty p rz e d d o m o w n ik a m i wiary. A przecież Piotr w iedział jaką śmiercią uw ielbi Boga (J 21,19), Pa
w e ł ś m ie rć n a z y w a z y s k ie m (Pip 1,21). W cale nie neguje to prawa, przyw ile ju m o d litw y o uzd ro w ie n ie . H is k ia s z , g d y d o w ie d z ia ł się, że umrze, gorliwie się m odlił i Pan do
dał mu piętnaście lat,
Niewiele się też głosi o powtórnym przyjściu Pana i o konieczności przy
g o to w a n iu się na tę c h w ilę . Z aś przygotowanie do w ieczności to tak
że przygotowanie na śmierć fizyczną.
A przecież zadaniem kaznodziei Sło
wa B o że g o je st p rz y g o to w a n ie do w ieczności zarówno siebie, jak i in
nych. Spotykam y wierzących, którzy w obliczu śmierci, a w ięc przejścia do w ie czn o ści, w p a d a ją w panikę, bo i sami się nie przygotowali, i inni im w tym nie pomogli. Są też tacy, którzy mimo długotrw ałego cierpienia swoją śm iercią wielbią Boga, bo się do niej p rz yg o to w a li i p o m o g li im w tym inni.
T
yle mniej więcej usłyszeliśmy na rozpoczęcie posiedzenia. Jakie stąd wnioski? Być może dobrze będzie, jeśli każdy z nas zada sobie py
tanie: Od czego w takim razie ja mam za czą ć? I n a jp ra w d o p o d o b n ie j d o j
dziem y do wniosku, że najpierw od rachunku sumienia. Czy czasem nie jestem winny wobec Boga i ludzi? Ta
kie okresowe „remanenty” robimy za
zwyczaj podczas Wieczerzy Pańskiej.
Gdyby się coś jednak ukryło, pamię
tajm y, że g rz e c h tw ó j z n a jd z ie cię.
Szczere opamiętanie, wyznanie grze
chów, naprawienie szkód sprawi upo
rządkowanie osobistego ołtarza - jak to kiedyś określił Billy Graham. Istnieje także ołtarz rodzinny, małżeński. O ileż to spraw należy się zatroszczyć, aby płonął na nim ogień Bożej miłości?
Jakże często ludzie z n a jd u ją cy się u kresu życia żałują, że nie poświęcili w ięcej czasu i serca swoim najbliż
szym. Przypomina mi się napomnienie Apostoła: Przeto, póki czas mamy, do
brze czyńm y wszystkim, a najwięcej do
mownikom wiary (Ga 6,10).
A
sp ra w y s p o łe czne , zaw odow e, z b o ro w e ? C zy w s z y s tk o je s t w takim porządku, że możemy stanąć p rz e d Nim bez bojaźnR
Pewien bliski mi kaznodzieja głosił kiedyś kazanie na temat: „Przygotuj
— Nr 1-2/97 (540-541) ---
się na spotkanie twojego Boga” (Am 4,12). Podczas głoszenia odczuł, że kieruje to Słowo w łaściwie do jednej tylko osoby, pew nej sio stry w śre dnim wieku, i zrozum iał, że w ten s p o s ó b B óg p rz y g o to w u je ją na śm ierć. Nie m ógł pow strzym ać się od łez, które towarzyszyły dalszemu głoszeniu. Od tej też chwili otoczył tę kobietę szcze g ó lną opieką d u szp a sterską. Była to w dow a dopiero od kilku lat znająca Chrystusa jako swe
go Pana, ciężko zraniona przez ży
cie, rozżalona na ludzi. Po kilku mie
siącach nagle znalazła się w szpita
lu, g d z ie z m a rła po d w ó c h ty g o dniach. Opiekowała się nią w tedy jej rodzona siostra, odw iedzał d u szp a sterz. C hora c ie rp ia ła niew ym ow ne męki, ponieważ był to rak narządów wewnętrznych. Ale w pokoju szpital
nym była św iadectwem żywej wiary w Chrystusa. Jej pewność zbawienia, z a u fa n ie B o g u , m iło ś ć d o lu d z i w z b u d z a ła z d u m ie n ie in n ych c h o rych. Podczas wizyt duszpasterskich oni też chcieli słuchać tego, co słu
chała ta siostra - fragmentów Pisma Ś w ię te g o , u c z e s tn ic z y li w m o d li
twach. W idząc to wszystko, jej sio
stra także doprow adziła do porządku swe życie, pojednała się z ludźmi, napraw iła wyrządzone krzywdy, Bóg przyw rócił jej radość w Duchu Świę
tym. I dobrze, że nie zwlekała, bo za pół roku sam a znalazła się w tym s z p ita lu i w k ró tc e też o d e s z ła do wieczności.
C
zasem potrzebny jest silny bodziec zachęcający człowieka do przygotowania się na w ieczność. Hi- skiaszowi w jego śmiertelnej chorobie Boży prorok przyn ió sł Słowo Pana:
U porządkuj sw ój dom, g d y ż umrzesz, a nie będziesz żył. Sądzę, że darowa
nie mu piętnastu dalszych lat życia nie anulowało polecenia uporządko
wania wszystkich swoich spraw.
Kazimierz Sosulskl
3
Życie mamy tylko jedno. Może chcielibyśmy ich więcej. Ktoś po
wiedział: „Gdyby tak mieć dwa życia. Jedno do popełniania błę
dów ... drugie do wyciągania z tego korzyści". Ale życie nie przewiduje próby kostiumowej, od razu wychodzimy na scenę.
Jeśli w przeszłości popełnialiśm y błędy, to z Bożą pom ocą z tego co p o z o sta ło , te ż m ożna co ś z ro b ić . A w jaki sposób, o tym mówi Paweł w Liście do Rzymian 12,1-2:
Wzywam was tedy, bracia, przez m i
łosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako of/arg żywą, św/pfg, m//g B ogu, b o ta ką w in n a b y ć d u c h o w a służba wasza. A nie upodabniajcie się do te g o św iata, a le się p rz e m ie ń c ie przez odnowienie umysłu swego, a b y
ście umieli rozróżnić, co je s t wolą Bo
żą, co je s t dobre, miłe i doskonałe.
Nie upodabniajcie się
Jako chrześcijanie zostaliśmy we
zwani do odróżniania się od otacza
jącego nas świata. Paweł pisze: Nie upodabniajcie się więcej do wzorca te
go świata (chodzi o świat, który o d grodził się od Boga). J. B. Phillips ów werset tłum aczy tak: Nie pozwót- c/e, b y o ta c za ją c y św /af w c/sną/ was w swoją formę. Nie jest to łatwe. O d
czuwamy różne naciski, aby się nie odróżniać, ale żyć tak jak w szyscy inni. Bardzo trudno być innym.
M łody p o lic ja n t z d a w a ł końcow y egzamin w szkole policyjnej. Oto jak brzm iało jedno z zadań: Patrolujesz swój rejon, g d y na pobliskiej ulicy w ybucha rura gazow a. Na m iejscu stwierdzasz, że w chodniku powstała wielka wyrwa. O bok leży w ywrócony mikrobus, a z wnętrza w ydobyw a się silny zapach alkoholu. Pasażerowie, mężczyzna i kobieta, są ranni. W ko
b ie c ie ro z p o zn a je sz żonę tw o je g o zwierzchnika, który właśnie przebyw a w USA. Przejeżdżający obok m otocy
klista zatrzymuje się i oferuje pomoc.
Poznajesz, że to przestępca poszuki
wany za rozbój z bronią w ręku. Na
g le z p o b lis k ie g o d o m u w y b ie g a mężczyzna krzycząc, że jego ciężar
na żona, pod w pływem czoku wywo
łanego eksplozją, zaczęła rodzić. Po
m ocy wzywa jeszcze jeden człowiek, wybuch zdm uchnął go do pobliskiej rzeki, a on nie umie pływać.
Biorąc pod uw agę zapis ustawy o zdrowiu psychicznym opisz, jakie działania byś podjął. Policjant zasta
nowił się przez chwilę, po czym wziął do ręki długopis i napisał: „Zdjąłbym m undur i wmieszał się w tłum ” .
Potrafimy zrozum ieć tę odpowiedź.
C zę sto my, c h rz e ś c ija n ie , ró w n ie ż mam y ochotę zd ją ć „ch rze ścija ń ski uniform ” i zm ieszać się z tłumem, to jest łatwiejsze. Ale jesteśm y pow oła
ni, by się odróżniać i zachow ać na
szą chrześcijańską tożsam ość, nieza
leżnie od okoliczności.
C h rz e ś c ija n in p o w in ie n b yć po- c z w a rk ą , a nie k a m e le o n e m . Po- czw arka przekształca się w pięknego m o ty la . K a m e le o n y to ja s z c z u rk i, które m ogą zmieniać kolor swej po
włoki. Przybierają różne odcienie, od zielonego i żółtego, po beżowy lub brązowy, aby zlać się z tłem. Podob
nie kam eleonow i c h rze ścija n ie w ta
piają się w swoje otoczenie. W towa
rzystw ie innych w ie rz ą c y c h cie szą się swym chrześcijaństwem , ale kie
dy się znajdą w środowisku św iec
kim, gotowi są obniżyć swoje stan
dardy. Legenda mówi o eksperym en
cie przeprowadzonym na kameleonie.
Położono go na podłożu pom alowa
nym w s z k o c k ą kratę. B ie d ak nie mógł znieść takiego napięcia i eks
plodował! Kameleonowy chrześcijanin doznaje równie nieznośnych napięć, a jego potencjał, w odróżnieniu od chrześcijanina „poczw arkow ego” , nie ma szans się rozwinąć.
Chrześcijanie nie mają się dopaso
wywać do otoczenia, muszą po pro
stu być inni. Co nie znaczy odmienni.
Nikt nam nie każe nosić dziwacznych ubrań czy mówić hermetycznym reli
gijnym językiem. Bądźmy sobą! Nie
którzy sądzą, że nieodłącznym atry
butem ch rz e ś c ija n in a jest d ziw acz- ność. Przecież to kompletna bzdura.
Dzięki więzi z Bogiem poprzez Jezu
sa, nasza osobow ość się integruje.
Im bardziej upodabniam y się do Je
zusa, tym „norm alniejsi” się stajemy, w pełni ludzcy.
Naśladując Chrystusa dysponujemy wolnością, aby poniechać takich nawy
ków oraz wzorców postępowania, które gnębią i innych, i nas samych. Znaczy to, na przykład, że nie powinniśmy już oczerniać bliźnich, plotkować za ich plecami, tracić czasu na narzekania i utyskiwania, ulegać świeckiej moral
ności seksualnej. Ktoś się może obru
szyć na te zakazy, ale tak właśnie nie należy żyć. Zamiast plotkować nieśmy raczej zachętę. Powodowani miłością szukajmy okazji, by innych budować.
Utyskiwanie zastąpm y wdzięcznością i radością. Niemoralność seksualną za
4
Nr 1-2/97 (540-541)
i
mieńmy na demonstrowanie błogosła
wieństw, jakie płyną z zachowywania Bożych standardów.
Ta ostatnia dziedzina wielu chrze
ścijanom przysparza trudności. Kiedy przem awiam na tem at w iary ch rze ścijańskiej, stwierdzam, że jedno za
gadnienie pojawia się w ciąż na no
wo: w łaśnie spraw a m oralności se
ksualnej. Najczęściej padają pytania typu: - Co z seksem pozam ałżeń- skim? Czy jest czymś złym? Co Bi
blia mówi na ten tem at? D laczego jest niewłaściwy?
Boży wzorzec w tej, jak i w każdej innej sferze życia, przewyższa wszy
stkie jakie istnieją. Bóg wynalazł mał
żeństwo oraz seks. On nie spogląda z g ó ry ze z d u m ie n ie m , c h o ć n ie którzy chyba tak myślą, i nie mówi: - Ojej, c z e g ó ż ci ludzie je szcze nie wymyślą? - C. S. Lewis stwierdził, iż przyjemność jest pomysłem Boga, nie diabła. B iblia afirm uje naszą płcio- wość. Bóg stworzył nas istotami se
ksualnymi, a organa płciow e zapro
jektował m.in. dla naszej przyjemno
ści. Biblia pochwala seksualną intym
ność. W Pieśni nad Pieśniami w idzi
my rozkosz, zadowolenie i saty
sfakcję jaką ona przynosi.
W ynalazca seksu mówi
nam ta k że , ja k się nim } V cieszyć w całej pełni. Bi- ——
blijnym kontekstem współ- £ życia płciow ego m ężczy
zny i kobiety jest ich wzajemne o d danie się na całe życie w monoga- micznym małżeństwie. Chrześcijańska nauka opiera się na Bożym orzecze
niu ze S ta re g o T e sta m e n tu (1M oj 2,24), p rz y to c z o n y m pó źn iej p rzez Jezusa (Mk 10,7-8): D latego o p u ś c i człowiek ojca swego oraz matkę i po łą czy się z żoną swoją. I będą c i dwoje jednym ciałem. Małżeństwo w ym aga publicznego aktu opuszczenia rodzi
ców i podjęcia wzajem nego zobow ią
zania na całe życie. W ym aga „połą
c z e n ia s ię ” (h b r. „s k le je n ia s ię ” ) z jednym partnerem , nie tylko pod w zględem fizycznym i biologicznym , ale też emocjonalnym , intelektualnym, duchowym i społecznym . Tak w yglą
da chrześcijański kontekst zjednocze
nia „w jedno cia ło ” . Biblijna doktryna
małżeństwa, oparta na Bożym dosko
nałym planie, jest najbardziej ekscy
tującym i pozytywnym poglądem na małżeństwo ze wszystkich, jakie ist
nieją.
Bóg ostrzega przed niebezpieczeń
stwem przekroczenia granic, jakie wy
znaczył. Nie istnieje coś takiego, jak
„seks n e u tra ln y” . Każdy akt współżycia seksualne
go tworzy związek „jedne
go c ia ła ” (1 Kor 6,13-20).
Kiedy ów związek zostaje zerwany, ludzie cierpią. Je
śli skleim y ze sobą dwie kartki, a następnie spróbu
jemy je rozdzielić, usłyszy
my odgłos rozrywanego pa
pieru i zobaczym y, iż na każdej pozostają fragmenty
drugiej. Podobnie rozerwanie tego, co stało się jednym ciałem, pozostawia na każdej z osób blizny. W rozbitych związkach pozostawiamy porozrywane kawałki samych siebie. Widzimy doko
ła co się dzieje, gdy ignoruje się Boże standardy. Rozbite małżeństwa, złama
ne serca, skrzywdzone dzieci, choroby seksualne i pogmatwane życie ludzi.
Z drugiej strony, w wielu m ałżeń
stwach chrześcijańskich, gdzie za
chowuje się Boże normy, widać V błogosławieństwo, jakie Bóg za- x mierzył dla całej dziedziny se- , ksu i m ałżeństw a. O czyw i-
ście, nigdy nie jest za późno.
Dzięki Jezusowi Boża miłość w miejsce rozdarcia może przynieść p rze b a cze n ie , u le czyć rany i p rzy
wrócić zdrowie. Ale lepiej unikać ko
nieczności stosowania takich kroków.
Nie pozwólmy, aby świat narzucił nam swoje formy. Pokażmy mu coś o wiele lepszego. Światło zawsze przyciąga swym blaskiem.
Przemieńcie się
Tak brzmi wyraźne dalsze zalece
nie Pawła. Innymi słowy, zmieniajmy się jak poczw arka w pięknego moty
la. Wielu ludzi boi się zmian. Dwie poczw arki siedzące na liściu z o b a czyły p rze la tu ją ce g o m otyla. Jedna p o w ie d zia ła do d ru g ie j: - M nie na
p ew no na ta kie j b e z m yś ln o ś ci nie przyłapiesz! - Oto jak bardzo lękamy się zostawić to, co znamy.
Bóg nie wymaga, abyśmy wyrzekli się tego co dobre. Prosi jednak, by
śmy pozbyli się śmieci. Dopóki tego nie zrobimy, nie będziem y mogli cie szyć się tymi wspaniałościam i, jakie
Bóg ma dla nas.
Po terenie naszej parafii k rę c iła się p e w n a b e z d o m n a k o b ie ta . P ro s iła o pieniądze, a kiedy jej ludzie odm aw iali, reagow ała agresyw nie. Od lat chodziła po uli-
— ^ cach obw ieszona m nóst
wem plastikow ych toreb.
K iedy umarła, o dpraw iałem jej pogrzeb. Chociaż nikogo się nie spodziewałem, na nabożeństwie zau
w a ż y łe m k ilk a d o b rz e u b ra n y c h osób. Później odkryłem , że zm arła o d z ie d z icz y ła sporą fortunę. Kupiła lu k s u s o w e m ie s z k a n ie i m n ó s tw o cennych obrazów, ale wybrała życie na ulicy. W ybrała torby pełne rupieci.
Nie zdobyła się na zmianę stylu ży
cia i nigdy nie nacieszyła się swoim bogactwem .
Jako c h rz e śc ija n ie o d z ie d z ic z y li
śmy o wiele więcej: wszystkie b o g a c
tw a C h rystu sa . L e cz aby się nimi c ie s z y ć , m usim y w y rz u c ić z ży c ia wszystkie śmieci. Paweł mówi, aby
śmy „brzydzili się złem ” (w. 9), i wła
śnie tego trzeba się pozbyć.
Kolejne wersety (Rz 12,9-21) przed
stawiają niektóre z naszych bogactw:
M iło ś ć n ie c h b ę d z ie n ie o b łu d n a . B rzydźcie się złem, trzym ajcie się do
brego. M iłością nieobłudną je d n i d ru gich miłujcie, wyprzedzajcie się wzaje
mnie w okazywaniu szacunku, w gorli
wości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie, w nadziei radośni, w uci
s ku c ie rp liw i, w m o d litw ie w y trw a li;
wspierajcie świętych w potrzebach, oka
zujcie gościnność.
W grece słowo nieobłudny znaczy dosłownie b ez m aski lub bez o d g ry
w ania roli. W tym św iecie stosunki m ię d zy ludźm i czę sto są p o w ie rz chowne. Aby siebie chronić, wszyscy chowam y się za fasadą. I ja tak po
s tę p o w a łe m p rz e d n a w ró c e n ie m (w pewnym stopniu przeniosło się t Nr 1-2/97 (540-541)
5
na moje życie chrześcijańskie, choć nie powinno). Mówiłem sobie: - Zu
pełnie nie podoba mi się to, jaki je stem w środku, udam więc, że je stem kimś innym.
Jeśli inni postępują tak samo, to w rz e c z y w is to ś c i za m ia st p ra w d z i
wych ludzi spotykają się z sobą dwie
„fasady” albo dwie „m aski” . Taka sy
tuacja jest odw rotnością m iłości nie- o b łu d n e j. A ta o d r z u c a fa s a d ę i podejm uje ryzyko ujawnienia nasze
go p ra w d z iw e g o ja . P e w n o ść, że Bóg kocha nas takimi, jacy jesteśmy, pom aga bez obaw zdjąć swoje ma
ski. Dopiero teraz nasze w zajem ne stosunki nabierają głębi.
Boży entuzjazm
N iektórzy ludzie w szelkie oznaki entuzjazmu traktują cynicznie, a prze
cież nie jest on niczym złym. Z na
szej więzi z Bogiem wypływa radość,
gorliwość i duchowy zapał (w. 11). To początkowe przejęcie się Chrystusem ma trw ać, a nie w y s yc h a ć . Paweł mówi: N iech wam n ig d y nie b ra ku je gorliwości; zachow ujcie swój duchow y zapał, Panu służąc. Im dłużej idziemy za Panem, tym w ię kszy entuzjazm powinien nas cechować.
Harmonijne relacje
Paweł wzywa chrześcijan, aby żyli ze sobą w harmonii, byli hojni (w. 13) i gościnni (w. 13), wybaczali (w. 14), współczuli (w. 15) oraz ze wszystkimi żyli w pokoju (w. 18). To przepiękny obraz chrześcijańskiej rodziny. I do ta
kiej Bóg nas za p ra sza i pow ołuje.
Przepełnia ją atmosfera miłości, rado
ści, cierpliwości, wierności, hojności, gościnności, błogosławieństwa, harmo
6
nii, pokory i pokoju, gdzie dobra nie zw ycięża się złem, ale zło dobrem.
Oto niektóre z bogactw oczekujących tych, którzy pozbędą się śmieci.
Składajcie ciała swoje...
To w ym aga aktu woli. Paweł naka
zuje, abyśm y pomni na to, co Bóg dla nas uczynił, składali swe ciała ja
ko ofiarę żyw ą, św iętą, m iłą Bogu (Rz 12,1). Bóg pragnie, abyśm y ofia
rowali sam ych siebie i całe nasze życie.
Po pierwsze, ofiarujmy nasz czas.
Czas jest najcenniejszą w łasnością, w ięc o d d a jm y mu cały nasz czas.
Nie chodzi o to, aby go pośw ięcać tylko na modlitwę i studiowanie Biblii, ale żeby po zw o lić Bogu ustanow ić w naszym życiu w łaściwe priorytety.
Priorytety można łatwo poprzesta
wiać. W gazecie ukazało się ogłosze
nie: „Rolnik poszukuje pani z trakto
rem w celach towarzyskich z możli
w ością zawarcia małżeństwa. Proszę przesłać zdjęcie traktora” . Nie sądzę, aby priorytety owego rolnika były wła
ściwe. Dla nas najważniejsze powinny być więzi, a zw łaszcza więź z Bo
giem. Przeznaczajmy czas, aby prze
bywać z nim sam na sam. Spędzaj
my również czas z chrześcijanam i, w niedzielę i ewentualnie podczas in
n y c h ty g o d n io w y c h s p o tk a ń , a b y wzajemnie dodaw ać sobie otuchy.
Po drugie, ofiarujm y Panu nasze am bicje. Powiedzmy: - Panie, powie
rzam to b ie sw oje d ą ż e n ia . - Bóg chce, aby najbardziej nam zależało na szukaniu Królestwa i jego spra
w iedliw ości, zaś on ze swej strony obiecuje zaspokajać wszystkie nasze p o z o s ta łe p o trz e b y (M t 6 ,33). Nie m usim y się w yrze ka ć naszych d o tychczasow ych am bicji, powinny je d nak s ta ć się d ru g o p la n o w e . C hęć osiągnięcia sukcesu w pracy nie jest niczym złym , o ile m o tyw a cją jest szukanie Bożego Królestwa oraz go
towość w ykorzystania tego, co mamy, dla jego chwały.
Po trzecie, ofiarujmy mu nasze do
bra materialne i finanse. Nowy Testa
ment nie zakazuje posiadania prywat
Nr 1-2/97 (540-541)
nej własności, zarabiania pieniędzy, oszczędzania czy korzystania z do
brodziejstw życia. Zabrania samolub
nego grom adzenia wszystkiego tylko dla siebie, niezdrowej obsesji posia
dania rzeczy materialnych i spolega- nia na bogactwach. Często to, co ma nas zabezpieczać, staje się źródłem n ieu stan ne g o niepokoju i p o c zu cia za g ro ż e n ia , i w sum ie vadza nas od ja (Mt 7,9-24).
W ła ś c iw ą o d p o w ie d zią na B o ż ą w ie lk o duszność niech będzie nasza hoj
n o ś ć i o fia rn o ś ć , wynikająca z wrażli
w ości na p o trze b y ludzi w okół nas. To najlepszy sposób zerwania „okowów materializmu” w naszym życiu.
Następnie, powinniśmy mu oddać nasze uszy, a więc to, czego słucha
my. Przestańmy słuchać plotek i rze
czy, które przygnębiają nas i innych.
Nastrójmy raczej słuch na to, co mówi do nas Bóg: z kart Biblii, w modlitwie, przez książki, kasety itd. Ofiarujmy mu także nasze oczy, czyli to, co ogląda
my. I znów pewne rzeczy na które patrzymy, mogą nas zabrudzić pożą
daniem, zazdrością czy innym grze
chem. Wybierajmy takie rzeczy, które nas przybliżają do Boga. Zamiast kry
tykow ać, spójrzm y na ludzi oczym a Bożymi i pomyślmy, jak być dla nich błogosławieństwem.
D alej, o d d a jm y mu nasze usta.
Apostoł Jakub przypomina, jak potęż
nym narzędziem jest język (Jk 3,1- 12). Można nim niszczyć, oszukiwać, przeklinać, chwalić się, plotkować, ale także czcić Boga i dodawać otuchy innym. Ofiarujmy jemu również nasze ręce. Można nimi zagarniać coś dla sie b ie , lub też, p o p rze z konkretną służbę, dawać coś innym. I w końcu ofiarujmy naszą seksualność. Używać jej można wyłącznie dla własnego za
spokojenia, albo też dla dobra i przy
jemności współmałżonka.
Nie mam y w yboru. Paweł mówi:
„Składajcie ciała sw oje” , a to znaczy każdą cząstkę siebie. Paradoks pole
uf o d p ro , / n Bo
ga na tym , że o d d a ją c w szystko , znajdujem y wolność. Życie dla same
go siebie to niewola, natomiast, jak mówi anglikański modlitewnik, „służ
ba dla Boga to doskonała w olność” .
... jako ofiarę żywą
W ypełnianie tego w szystkiego ko
sztuje, wymaga pewnych ofiar. William Barclay, autor komentarza biblijnego, powiedział: „Jezus nie przyszedł uła
twić ludziom życia, ale uczynić ich w ielkim i” . Bądźm y przygotow ani, by p ó jś ć d ro g ą B ożą i z re z y g n o w a ć z własnej. A to oznacza gotowość po
rzucenia wszystkiego, co w naszym życiu jest złe, naprawienia wyrządzo
nych szkód i „niesienia Bożego sztan
daru” w niezbyt przyjaznym chrześci
jaństwu świecie.
W wielu krajach przyznanie się do Chrystusa pociąga za sobą prześla
dowania. W naszym stuleciu więcej chrześcijan zginęło za wiarę, niż kie
d y k o lw ie k p rz e d te m . Są w ię z ie n i i torturowani. My, m ieszkańcy w olne
go ś w ia ta , m a m y p r z y w ile j ż y ć w s p o łe c z e ń s tw ie , któ re n a s nie prześladuje. O krytyce i drwinach, ja
kie m ogą nas sp o tyka ć, nie w arto nawet w spom inać, kiedy porównamy je z cierpieniam i Kościoła pierwotne
go oraz obecnym i prześladowaniami ludzi w ierzących w Chrystusa.
N ie m n ie j w ia ra m oże w y m a g a ć ofiar. Na przykład mój znajomy po na
wróceniu został wydziedziczony przez rodziców . Znam m a łże ń stw o , które sprzedało dom, ponieważ czuli, że ja
ko chrześcijanie powinni wyjawić urzę
dowi skarbowemu, iż przez całe lata niezbyt uczciwie płacili podatki. Mia
łem b liskie g o p rzy ja c ie la , który ż ył z d z ie w c z y n ą p rzed n a w ró ce n ie m . Zgłębiając chrześcijańskie prawdy zro
zumiał, że jeśli odda życie Chrystuso
wi, będzie to musiał zmienić. Przez w ie le m ie s ię c y się z tym z m a g a ł.
W końcu oboje się nawrócili i od tej chwili postanowili nie sypiać ze sobą.
Z różnych powodów nie mogli się po
brać jeszcze przez dw a i pół roku.
Wymagało to od nich ofiary, choć nie odbierali tego w ten sposób. Bóg po
błogosław ił ich szczęśliwym m ałżeń
stwem i czwórką cudow nych dzieci.
Ale w tamtym czasie to była ofiara.
Boża wola
- dobra, miła i doskonała
Bóg nas kocha i chce dla nas te
go co najlepsze. Pragnie, byśmy mu powierzyli swe życie i zechcieli „wy
próbow ać i przekonać się, że Bożą wolą jest to co dobre, miłe i dosko
nałe” (Rz 12,2).
Niekiedy w ydaje mi się, iż naczel
nym zadaniem diabła jest podsuw a
nie ludziom fałszyw ego obrazu Boga.
Hebrajski odpow iednik słowa szatan znaczy oszczerca. On spotwarza Bo
ga w m a w ia ją c nam , że B og u nie w arto zaufać. Przekonuje,
X
- V - ''
że je s te ś m y ty lk o ig ra s z k ą w ręku Bo
ga, który c z e k a w y łącznie na na
sze niepowodzenia.
Często wierzym y takim kłamstwom.
Wydaje się nam, że jeśli zawierzym y O jc u w n ie b ie , on p o z b a w i nas w szelkiej p rzyje m n o ści. W yobraźm y sobie ziem skiego ojca. Przypuśćmy, że któryś z moich synów przychodzi do mnie i mówi: - Tato, chcę, abyś z d e cyd o w a ł, jak mam sp ę d zić d zi
siejszy dzień. Czyż m ógłbym o dpo
w iedzieć: - Świetnie, tylko na to cze
kałem. Cały dzień spędzisz zam knię
ty w szafie!
To a b s u rd a ln e m y ś le ć , iż B óg m ógłby nas potraktow ać gorzej niż w ła sn y o jc ie c . K ocha nas bard zie j niż jakikolwiek ojciec na ziemi i chce naszego dobra. Taka jest jego wola względem nas. Pragnie dla nas tego co najlepsze, jak każdy dobry ojciec.
Jego wolą jest to, co miłe, co będzie się podobało i jemu i nam; i to, co doskonałe, czego nie da się popra
wić.
Niestety, ludziom się w ydaje, że m ogą coś ulepszyć. Myślą: „Poradzę sobie bez Boga. On stracił kontakt z rz e c z y w is to ś c ią . Nie n a d ą ża za w spółczesnym światem i nie wie, co nam spraw ia przyjemność. Sam uło
żę sobie życie i nie będę go do te
go m ieszać” . Jednak bez Boga nie radzimy sobie najlepiej i często robi
my z życia okropny galimatias.
Ze względu
na miłosierdzie Boże
Te niewielkie ofiary, jakich Bóg od nas oczekuje, są niczym w porówna
niu z jego ofiarą za nas. C. T. Studd, dziewiętnastow ieczny kapitan angiel
skiej d ru żyn y krykieta, który zrezy
gn o w ał z b o g a ctw a i w ygód (oraz krykieta!), aby służyć Bogu w Chi
nach, powiedział: „Skoro Jezus Chry
stus jest Bogiem i za mnie umarł, to cokolwiek miałbym dla niego zrobić, nie będzie dla mnie za tru d n e ” . On patrzył na Jezusa. Patrząc na Jezu
sa, jedynego Bożego Syna, który wy
c ie rp ia ł krzyż, w idzim y ogrom Bożej miłości. Niedorzecznością jest mu nie ufać. Jeśli kocha nas aż tak bardzo, bądźm y pewni, że nie m ógłby nas pozbaw ić tego, co dobre. Miłość Oj
ca m o tyw u je nas do p ro w a d z e n ia c h rz e ś c ija ń s k ie g o ży cia , je g o Syn jest dla nas wzorcem, a dzięki mocy Ducha Świętego, możemy takie życie prowadzić.
Bóg jest wielki i cóż to za przywi
lej żyć w społeczności z nim, być przez niego kochanym i jemu służyć.
Nie ma lepszego, bardziej znaczące
go i satysfakcjonującego sposobu na życie. Tylko u niego znajdziemy od
pow iedzi na ważne życiowe pytania.
Nicky Gumbel
F ra g m en t książki „Ż ycio w e p y ta n ia " w ydanej o statnio p rz e z In stytut W ydaw niczy
„A g a p e " w W arszawie
Nr 1-2/97 (540-541)
7
M i n i a t u r y e g z e g e t y c z n e
Cierń w ciele
Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity zo
stał cierń w ciało moje, ja kb y posłaniec szatana, b y mnie policzkował, abym się zbytnio nie wynosił. W tej sprawie trzy razy prosiłem Pana, by on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, g d y masz ła
skę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chry
stusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w po
trzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. 2 K o r 1 2 ,7 -1 0
Nie miejsce tutaj w tej miniatu
rze, na przedstawienie wszystkich dowodów na to, że cierń w ciele oznacza jakiś rodzaj fizycznej do
legliwości. W ystarczy powiedzieć, że większość biblistów, egzege- tów - z wyjątkiem przedstawicieli tzw. p o z y ty w n e g o w yznaw ania , którzy nam głoszą, że prawdziwy ch rze ścija n in musi być zaw sze zdrowy i bogaty - jest zdania, iż Pawłowy cierń w ciele oznacza jakąś fizyczną niem oc, fizyczną dolegliwość.
Wobec powyższego, z naszego tekstu biblijnego należy wyciągnąć następujące wnioski: Po pierwsze, istnieje tutaj ścisły związek między niebiańskim, nadzwyczajnym obja
wieniem, jakiego Paweł dośw iad
czył, a cierniem w ciele jaki został mu dany. Zamiast uczynić go od
pornym na dolegliwości fizyczne, Pawłowe zachwycenie do trzecie
go nieba doprowadziło go do cho
roby. Może to nam przypomnieć Jakuba, patriarchę, którego spo
tkanie i mocowanie się z aniołem Bożym doprowadziły do zwichnię
cia stawu biodrowego. Tak więc bliskość Boga nie chroni automa
tycznie od dolegliwości w naszym nie odkupionym jeszcze, skazitel- nym i śmiertelnym ciele. Po dru
gie, cel dania tego ciernia w ciele jest bardzo wyraźny: miał on słu
żyć zachowaniu, uchronieniu Paw
ła przed duchową arogancją czy też z a ro z u m ia ło ś c ią p ró ż n o ś c i.
A więc był to znak Bożej łaski, gdyż Bóg pysznym się przeciwsta
8
wia, a pokornym łaskę daje. Dzi
siaj również czasem czujemy, że niektórym duchowym arogancjom, do których nie ma po prostu przystępu, nadętym jak balon, po
trzebny byłby jakiś cierń, by spro
wadzić je na ziemię; by stały się pokorne i pełne miłości, nie tylko wybiórczej. Po trzecie, Paweł moc sprawczą, która doprowadziła go do tej choroby przypisuje w osta
te c z n o ś c i Bogu. Z n a czy to, że wierzył, iż Bóg może posłużyć się chorobą nie tylko jako środkiem dyscyplinarnym względem wierzą
cych, którzy zgrzeszyli (por. 1Kor 11,30-31) czy też jako środkiem realizacji swojej woli przez głosze
nie ewangelii (Ga 4,13), ale także m oże u żyć je j ja k o a n tid o tu m p rze ciw ko duch o w e j pysze. Po czwarte, tylko jeden raz, tylko tu
taj, Paweł ap o sto ł poch o d ze n ie choroby przypisuje szatanowi (lub jego posłańcow i, jego aniołowi).
Idzie tu więc o to, że albo Bóg
zezwala szatanowi - jak w wypad
ku Hioba - na takie dokuczliwe i b o le sn e w z g lę d e m c z ło w ie k a działanie, albo szatan bezwiednie realizuje wolę Bożą swoim działa
niem. Cierń został dany przez Bo
ga, a jednocześnie nazwany jest posłańcem szatana. Po piąte, trzy m o d litw y P a w ła - ja k J e z u s a w O g ró jcu o z a b ra n ie k ie lic h a cierpienia - wskazują na to, że normalną reakcją na chorobę jest prośba do Boga o uzdrowienie.
Wygląda też na to, że Paweł mo
dliłby się nadal, gdyby nie usły
sz a ł o d p o w ie d z i od Pana. Po szóste, ze słów zmartwychwstałe
go Chrystusa Paweł zrozumiał, że tym razem nie jest wolą Bożą, by był uzdrowiony. Ale podstawą tego zrozumienia były wyłącznie słowa sam ego C hrystusa. Po siódm e, poniew aż w olą Bożą w zględem Pawła było jego cierpienie, to jed
nocześnie otrzymał on obietnicę ustawicznej obecności łaski Bożej, która pomoże cierpienie znosić.
I w końcu, po ósme, jasno tu wy
nika, że moc Boga objawia się nie tylko w uzdrowieniu chorych, lecz także w w ie rn o ści tych, którzy cierpią w posłuszeństwie Chrystu
sowi.
E d w a rd C z a jk o
Plan modlitw w Auschwitz-Birkenau
Zbór „Salem" w Oświęcimiu powiadamia o planowanych potka- niach m odlitewnych w intencji Izraela. Modlitwy ozpoczynają się o godz. 10.00 w kaplicy zboru przy rynku Głównym 7, a następ
nie kontynuowane są na terenie obozu.
W 1997 roku modlitwy te odbywać się będą: 4.18 stycznia, 15 lute
go, 1.15 marca, 19 kwietnia, 3.17 maja, 21 czerwca, 5.19 lipca, 16 sierpnia, 6.20 września, 18 października, 15 listopada, 20 grudnia.
Bliższe informacje można uzyskać pod telefonem: 033/423404.
Nr 1-2/97 (540-541)
W 1517 roku augustiański mnich i profesor teolo
gii, dr Marcin Luter, przybił do drzwi kościoła za
mkowego w Wittenberdze swoich 95 tez przeciw han
dlowi odpustami czyniąc tym pierwszy krok do refor
macji Kościoła. W nawiązaniu do tego wydarzenia, w Niemczech, w 450 rocznicę śmierci Reformatora (18 stycznia 1996 r.) powstało 95 nowych tez. Są one wezwaniem skierowanym do każdego wierzące
go, poszczególnych Kościołów, a nawet rządów, aby powrócili do Boga i jego Słowa.
W marcu 1996 roku, podczas międzynarodowej konferencji pastorskiej w Durbanie (RPA) około ty
siąc pastorów i przywódców kościelnych z 14 krajów i ponad 50 wyznań jednogłośnie przyjęło nowe tezy jako rezolucję. Uchwalono tam, że zostaną one prze
tłumaczone na wszystkie ważniejsze języki i rozpo
wszechnione po całym świecie. W dniach 25-27 października 1996 roku zorganizowano w Berlinie konferencję Nowa Reformacja, która miała na celu
wymianę informacji na temat reakcji na nowe tezy oraz wzajemne zachęcanie się do wcielenia w życie zawartych w nich postulatów. Do Berlina przybyło około 600 chrześcijan z różnych krajów i kościołów.
W niedzielę 27 października część uczestników kon
gresu udała się do Wittenbergu, by tam dokonać symbolicznego przybicia nowych 95 tez do dostar
czonych specjalnie na tę okazję drewnianych drzwi, do których miał przybić swe tezy Marcin Luter. Rów
nież polska wersja znalazła swoje miejsce wśród po
nad dwudziestu innych wersji językowych.
Poniżej zamieszczamy tekst nowych 95 tez w ich pełnym brzmieniu. Przekładu dokonał mgr Jarosław Gabała, świecki kaznodzieja metodystyczny z Tarno
wa, któremu dziękujemy za nadesłanie do naszej re
dakcji tego tekstu. Osoby zainteresowane tą sprawą mogą kierować korespondencję w języku niemieckim lub angielskim pod adres: Christen für die Wahrheit, Postfach 64, 0-74 415 Gschwend.
Wezwanie do nawrócenia
1. Jeśli nasz Pan i Mistrz Jezus Chrystus mówi: „ U pamię- tajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo N iebios” (Mt 4,1), to chce, aby całe życie wierzących było pokutą.
2. Ta pokuta zaczyna się od uświadom ienia sobie do tychczasow ego złego postępow ania oraz żalu z tego powodu zarówno jednostki, jak i Kościoła jako całości.
3. Jeśli pokuta jest szczera, prowadzi do tego, że jedno
stki oraz Kościoły nienawidzą i porzucają grzech - swo
je złe postępowanie. Wszakże nie czynią tego z wła
snej siły, lecz przez łaskę i moc Jezusa Chrystusa.
4. Wszystkim, którzy się upamiętają Bóg obiecuje prze- baczenfe f now y początek. „G dy zamknę niebiosa tak, iż nie będzie deszczu, albo gdy każę szarańczy, aby objadała ziemię, albo gdy ześlę zarazę na mój lud, i ukorzy się mój lud, który nazwany jest moim imie
niem, i b ę d ą się m odlić i szukać m ojego oblicza, i odw rócą się od swoich złych dróg, to ja wysłucham z n ie b io s, i o d p u s z c z ę ich g rz e c h y i ich ziem ię uzdrow ię” (2Krn 7,13-14)
Obecna sytuacja społeczna
5. Człowiek znajduje dzisiaj upodobanie w wielu g rz e chach, np. w bezbożności, pysze, nieczułości, okulty-
Nr 1-2/97
zmie, nieposłuszeństwie, przerywaniu ciąży, nierządzie, cudzołóstwie, praktykach homoseksualnych, używaniu narkotyków , kłam stw ie, c h c iw o ś c i i kra d zie ży (por.
2Moj 20,2-17; Rz 1,18-31; 1Kor 6,9; Ga. 5,19-21).
6. Bezsprzecznie takie grzechy popełniane były zawsze, jednak dzisiaj wiele z nich zyskało oficjalną aprobatę, a nawet są one stawiane na piedestale. „Nie tylko to czynią, ale jeszcze pochw alają tych, którzy to czynią”
(Rz 1,32).
7. W wielu krajach z ła g o dzo n o albo usunięto prawo, które zakazywało bieżnie Bogu, pornografii, przerywa
nia ciąży, eutanazji, praktyk homoseksualnych, używa
nia narkotyków itp.
' 8. Społeczeństwo, które toleruje, a nawet publicznie po
chwala postępowanie określane przez Pismo Święte ja
ko „grzech” i „obrzydliw ość” , kopie sobie własny grób.
Już dojrzało, by je osądzić. „Sprawiedliwość wywyższa lud, lecz grzech jest hańbą narodów” (Prz 14,3).
9. Wiele państw przypomina dziś imperium rzymskie przed jego upadkiem: wewnętrzną przyczyną jego rozpadu była moralna dekadencja.
10. R ozpad tych system ów państwowych i społecznych, które zwróciły się przeciw Bożym przykazaniom pozo
staje tylko kwestią czasu. ►
(540-541)
Kościoły nie stoją na wysokości zadania
11. W tej sytuacji Kościoły (państwowe, kantonalne, wol
ne) muszą, zarówno lokalnie, jak i w skali światowej, rozw ażyć sw oje zadanie b ycia „św iatłem " i „ solą” , i przeciwstawić się powyższym tendencjom (Mt 5,13- 16; Rz 12,2; Et 5,11).
12. Jeśli tego nie robią, to są pod sądem, który Bóg wy
pow iada nad niewiernym i strażnikami: „Jeżeli powiem do b e zb ożnego: Na pew no um rzesz, a ty go nie ostrzeżesz i nic nie powiesz, aby bezbożnego ostrzec przed jego bezbożną drogą tak, abyś uratował jego życie, w tedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, ale Ja uczynię ciebie odpowiedzialnym za jego krew" (Ez 3,18).
13. Pojedynczy ludzie i całe grupy wewnątrz Kościołów stawiają odw ażnie opór duchowi czasów, ale różne Kościoły w wielu krajach, jako całość, oddalają się coraz bardziej od swego zadania: głoszenia Ewangelii i obrony Bożych przykazań.
14. Kościół, który pod d a je się Ideologii d u ch a czasów, traci orientację.
15. Kościół, który stracił orientację, nie może już pokazać je d n ostce właściwego kierunku.
Porzucenie Pisma Świętego
16. Utrata orientacji zaczęła się wraz z porzuceniem p o d staw y wszelkiej wiary i poznania: Pisma Świętego.
17. W prawdzie w wielu Kościołach Pismo Święte jest p o zornie jeszcze w użyciu, ale często poddane jest ty
ranii autonom icznego, zadufanego w sobie rozumu, który krytycznie rozkłada je na części składowe I za- przecza Bożemu objawieniu.
18. Słusznie m odlił się Zinzendorf: „Jeśli Twoje Słowo ma już być nieważne, to na czym ma się oprzeć wiara?
Nie zależy mi na tysiącu światów, ale na tym, by w y
pełnić Twoje Słowo” .
19. Ponieważ z reform acyjnego punktu widzenia Kościół jest „dziełem Słowa Bożego", przestaje w ięc być Ko
ściołem, gdy porzuca Słowo Boże.
20. Jeśli Słowo Boże jest odrzucane, nie należy się dzi
w ić tego skutkom : za porzu ce n ie m Słowa B ożego przychodzi porzucenie treści Słowa - a to oznacza zanik biblijnej nauki i biblijnego życia.
Zanik biblijnej nauki o Bogu
21. Zanik biblijnej nauki zaczyna się zanikiem biblijnego zro
zumienia Boga. Na przekór jasnym wypowiedziom Pisma Świętego wielu „teologów” zaprzecza Trójjedynemu istnie
niu Bożemu, Jego wszechmocy, świętości i sprawiedli
wości, albo nie do poznania zmienia ich znaczenie.
22. Kto zaprzecza, że pośw iadczone w Biblii cuda i p ro roctwa zdarzyły się rzeczywiście, w yobraża sobie Bo
ga jako zasadę bez mocy - obrazowo mówiąc: „bez rąk i n ó g ” . Taki „b ó g ” jest jednak własnej roboty boż
kiem, bogiem ra c jo n a lis ty c z n y c h filozofów , ale nie
„Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka, Bogiem Jakuba” , Ojcem Jezusa Chrystusa (Blaise Pascal).
Zanik biblijnej nauki o Chrystusie
23. Jeśli dziś „teologow ie” twierdzą, że Jezus Chrystus jest tylko człowiekiem, społecznym rewolucjonistą, ka
znodzieją pokoju, osw obodzicielem itp ., ale nie Bo
giem - a ponadto: nie narodził się On z dziewicy, ani cieleśnie nie powstał z martwych, nie w stąpił do nie
ba, ani nie pow róci w idzialnie i cieleśnie w m ocy i chwale - a ponadto: Jego śmierć na krzyżu nie mo
że zbaw ić nas od naszych grzechów, to w związku z tym należy stwierdzić, że potępiony w IV w. po Chr.
znany głosiciel błędnej nauki Ariusz uczył lepiej niż wielu „nowoczesnych teologów", ponieważ, bądź co bądź, uważał jednak Jezusa za „Logos (Słowo)", a nie za zwykłego tylko człowieka. Tak to już jest, że błęd
ne nauki nie zanikają, ale z czasem znajdują coraz to nowych zwolenników
24. Sprzeciwiając się Ariuszowi i wielu „nowoczesnym teo
logom ” można pow iedzieć: Jezus C hrystus nie jest zw ykłym czło w ie k ie m a n i stw o rze n ie m Bożym , lecz praw dziw ym człowiekiem i praw dziw ym Bogiem równo
cześnie, wiecznym Synem Bożym, tzn.: Jest to sam Bóg w drugiej Osobie swojej Trójjedyności. „Kto ma Syna, ma żywot, kto nie ma Syna Bożego, nie ma ży- wota" ( U 5,12; por. U 2,22; 4,2n).
Zanik biblijnej nauki o grzechu i zbawieniu
25. Jeśli biblijna nauka o Chrystusie pozbawiona jest treści, to samo dzieje się z biblijną nauką o grzechu i zba
wieniu. Jest tak, ponieważ „niem ocny” Chrystus nie ma siły, aby nas wyzwolić od grzechu, śmierci i diabła 26. W następstwie tego albo bagatelizuje się grzech i za
przecza ważności przykazań Bożych, albo też zbawie
nie przekazywane jest całkowicie lub częściowo w rę
ce samego człowieka (sam ozbawienie lub synergizm).
27. Bagatelizow anie lub zaprzeczanie grze ch o w i w jego biblijnym sensie w idać dzisiaj w różnych poglądach społeczeństwa i w Kościele, np. w twierdzeniach, iż praktykowany homoseksualizm nie jest ani grzeszny, ani chorobliwy. Pornografia, przerywanie ciąży i euta
nazja nie powinny być potępiane, a rozdawanie na
rkotyków ma pom óc w zahamowaniu przestępczości.
Ale „biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciem ność w światłość, a świa
tło ś ć w c ie m n o ś ć , z a m ie n ia ją g o ry c z w sło d y c z, a słodycz w g o ry c z ” (Iz 5,20).
28. O tw a rcie lub skrycie , w różnych „m o d n ych te o lo giach"; propagow ane jest samozbawienie np. w fem i
nistycznej „te o lo g ii” krwi, która oczekuje zbaw ienia dzięki mocy ukrytej w kobiecie i jej krwi m enstruacyj
nej, zamiast od Jezusa Chrystusa, w „teologii" wyzwo
lenia lub rew olucji, które pokła da ją swoje nadzieje w sile g ru p s p o łe cznych i ich rew olucyjnej w alce, a także w „psychoteologii” , która spodziewa się zba
10
Nr 1-2/97 (540-541) -
t e l j p j j ]
wienia dzięki mocy ludzkiej jaźni i odpow iednich tech
nik, które mają służyć samorealizacji
29. Je d n a k w d a lszym c ią g u o b o w ią z u je z a s a d a , że
„w nikim innym nie ma zbaw ienia” jak tylko w Jezusie Chrystusie, „albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśm y być zbaw ieni” (Dz 4,12).
Przeniknięcie obcych duchów w sferę kościelną
30. Im bardziej jakiś Kościół dopasowuje się do ducha czasu, w tym większym znajduje się niebezpieczeń
stwie, że nie tylko w ypędzi D ucha Bożego, ale że przez tylne drzwi pozwoli w ejść obcym duchom.
31. Te ob ce duchy rządzą id e o lo g ia m i i religiam i tego świata (Ef 6,12).
32. Jeśli twierdzi się, że te obce duchy są identyczne z Duchem Bożym, to św iadczy to wyraźnie o wielkiej ciem nocie naszych czasów. Pozostaje bowiem ważne Słowo: „To, co [poganie) składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie B ogu” (1Kor 10,20).
33. Jeśli podczas międzyreligijnych „spotkań modlitewnych”
stale powołuje się na „ducha z Asyżu" (chodzi o „m od
litwy o pokój różnych religii” w Asyżu w 1986 r.), to organizatorzy tych spotkań winni posłuchać danego wówczas chrześcijaństwu biblijnego hasła roku: „Jam jest PAN, Bóg twój... Nie będziesz miał innych bogów obok mnie” (2Moj 20,2-3).
Zeświecczenie kościołów
34. Wielu ludzi, a wśród nich niektórzy politycy, czeka na w y ja ś n ia ją c e sło w o K o śc io łó w , c z e rp a n e z Pism a Świętego.
35. Je dnak im bardziej K ościół ch ce być „na c z a s ie ” i „otwarty na św iat” , w tym większym znajduje się nie
bezpieczeństwie. Grozi mu bowiem, że zapomni wła
ściwe sobie Słowo, które winien przekazywać tak bar
dzo ateistycznym dziś i zaniepokojonym ludziom.
36. Kościół, który dopasowuje się do duchów tego czasu oraz ha se ł p o lity c z n y c h , za ró w n o le w ic o w y c h jak i prawicowych, nie jest w stanie oddziaływ ać na świat tak, by go go zmieniać, lecz sam zostanie porwany przez w ir te g o św iata. P oddaje się z e ś w ie c c z e n iu i sam siebie czyni zbytecznym .
37. Wyjście jest tylko jedno: należy pokutować, od nowa słuchać Słowa Bożego, które dane jest nam w posta
ci Pisma Świętego, oraz proklam ować to Słowo światu w słowie i czynie.
Zachowanie się wierzących wobec obecnego sądu
38. Fakt, że wielu dzisiejszym Kościołom w ich wypowie
dziach dotyczących życiowych kwestii i nauczania bra
kuje mocy i jednoznaczności, już jest sądem Bożym (1P 4,17) oraz konsekwencją odstępstwa od zbawczej wiary w czasach ostatecznych (Mt 24,12; 2Tes 2,3).
39. Kościół, który coraz bardziej staje się nierządnicą, co raz bardziej zrównuje się ze światem, miesza pogań
skie bożki z Bogiem Biblii, dąży do pieniędzy, władzy i światowego uznania - nisko ceni przykazania Boże i zbaw ienie przez Jezusa C hrystusa oraz powoduje większy ucisk prawdziwie w ierzących (Obj 17 nn).
40. Mimo to w ierzący wezwani są do tego, by nadal wie
rzyć, kochać i ufać, jak również m odlić się za swoich oszczerców i prześladowców, aby i oni pokutowali (Mt 5 ,4 4 ).
41. Przede wszystkim jednak wierzący mają być wierniPa
nu i Zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi, przeciwstawić się każdem u duchow i pom ieszania i przypodobania światu oraz wzywać jak najwięcej ludzi do naśladowania Jezusa Chrystusa: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszy
stkie narody” (Mt 28 ,1 9 ).
Trwanie w nakazie misyjnym
4 2 . W ypełnianie nakazu m isyjnego trw a rów nolegle ze zwodzeniem i skończy się wraz z ponownym przyj
ściem Jezusa w m ocy i chw ale (Mt 2 4 ,1 4 ) . Misja (w sensie nawracania niewierzących do Jezusa Chry
stusa) jest pozytywną odpow iedzią wierzących na róż
norakie zwiedzenia.
43. Misja jest życiodajnym oddechem Kościoła. Bez misji Kościół zamiera. Istnieje tylko jedna alternatywa: „M i
sja albo śmierć" (Otto Riecker).
4 4. Tam, gdzie Kościół jako całość nie chce lub już nie po
trafi zauważyć tego misyjnego zadania, tam poszczegól
ni wierzący wezwani są, aby pełnić tę służbę poprzez niezależne fundacje lub wspieranie dzieł misyjnych wier
nych Biblii.
4 5. Przez służbę tych w iernych Biblii dzieł misyjnych mo
gą powstać nowe zbory i Kościoły, które w konkret
nym przypadku zastępować m ogą Kościoły, które od
padły od chrześcijańskiej wiary
Kwestia wystąpień z danego Kościoła
4 6 . Każdy w ierzący jest wezwany do sam odzielnego ba
dania, w oparciu o Pismo Święte, jak dalece je g o zbór i Kościół stoi lub nie na gruncie Słowa Bożego.
47. Jeśli dostrzeże w swoim Kościele odchylenia i nadu
życia, winien je nazwać. Jeśli ważkie nadużycia nie zostają usunięte, mimo wielokrotnych protestów, wie
rzącemu pozostaje tylko albo cierpienie, albo wystą
pienie z Kościoła. Nie powinien jednak występować, tak długo, jak to możliwe, lecz raczej „ ingerow ać"
i stym ulować proces zmian.
4 8 . N adużycia m ogą stać się jednak tak wielkie, że ze względu na sumienie i posłuszeństwo dla Pana Jezu
sa Chrystusa, w ystąpienie staje się dla wierzącego nieuniknione - a jest tak wtedy, gdy jakiś Kościół jako całość, uchwala prawa, które aprobują i czynią zobo
wiązującym i błędne nauki i grzechy.
4 9 . Jeśli w ierzący w ystępuje z Kościoła, który bardzo od
dalił się od sw oich podstaw ow ych artykułów w ia ry ► Nr 1-2/97 (540-541)
u
i przekonań dotyczących spraw życia, powinien być pewny, że nie występuje z Kościoła Jezusa Chrystu
sa, lecz tylko z instytucji, która niesłusznie nazywa siebie jeszcze „Kościołem ".
50. Prawdziwy Kościół (zbór Jezusa Chrystusa), także nie jest doskonały, ale jego członkowie troszczą się o życie w mocy Chrystusa i według Pisma Świętego, poza tą instytucją żyje nadal, i znajduje nowe formy kształtowa
nia społeczności. Tylko w stosunku do niego obowiązuje Słowo: „...bram y piekielne nie przemogą go” (Mt 16,18).
Podstawy reformacji Kościoła
51. Niezależnie od tego, w jakim Kościele znajduje się wierzący, każdy Kościół potrzebuje reformacji w sen
sie duchow ego odnowienia. Może się ona zacząć tyl
ko od konkretnej jednostki: poprzez poznanie osobi
stej winy i nieudolności oraz zaufania wyłącznie łask- ce i m ocy Jezusa Chrystusa.
52. Jedynie Jezus Chrystus ma być Panem, a nie twórcy religii czy ideolodzy.
53. Jedynie Słowo Boże, które spisane zostało w Biblii, ma być ważne, nie inne słowa, źródła objawienia lub ideo
logie.
54. Jedynie z łaski i p rze z wiarę zostajem y zbawieni, a nie przez sa m o p o c ie s z a ją c e te c h n iki lub w yo b ra że n ia 0 ponownym przyjęciu powłoki cielesnej. Nie dzieje się to również przez bluźnierczą próbę w cześniejsze
go osiągnięcia obejm ującego wszystko stanu zbaw ie
nia (Szalom) w przyszłym Królestwie Bożym, za po
mocą m arzycielskiego oczekiwania światowego króle
stwa pokoju, które powstanie dzięki ludzkiej mocy.
55. „Jezus Chrystus, jak pośw iadcza to Pismo Święte, jest jedynym Słowem Bożym, którego mamy słuchać, ufać mu w życiu i śmierci, okazywać posłuszeństwo. Odrzu
camy fałszywą naukę, że za źródło swego zwiastowa
nia Kościół może i musi uznać - obok jedynego Słowa Bożego - jako Boże objawienie także inne jeszcze wy
darzenia i moce, postaci i praw dy” (Artykuł 1 Barmeń- skiej Deklaracji Teologicznej z 1934 r.).
Prawdziwa i fałszywa jedność
56. Prawdziwa reformacja w sensie duchow ego odnow ie
nia prowadzi poprzez pokutę i przem ianę wielu je d n o stek w nową społeczność w Duchu - początkow o nie
widzialną, potem jednak coraz bardziej widoczną.
57. Rozdarcie w ierzących na wiele, często zw alczających się grup i grupek jest nieposłuszeństwem w obec Bo
ga, hańbą wobec świata i paraliżowaniem nakazu mi
syjnego (por. J 17,20n). Nie musi ono jednak być nie- przezwyciężalną przeszkodą, jeśli w ierzący przypom ną sobie sedno Ewangelii, którym jest uspraw iedliw ie
nie grzesznika wyłącznie z w iary i odkryją swoją je d ność w tym, co istotne: „W istotnym jedność, w niei
stotnym wolność, ponad wszystkim miłość".
58. J e d n o ść w ie rz ą c y ch sp ra w io n a p rze z Słowo Boże 1 pokutę nie będzie jednością kosztem biblijnej praw
dy, lecz je d n ością w praw dzie Chrystusowej (J 14,6;
17,11.17; Ef 2,14).
59. Prawdziwa jedność obejmuje tylko tych, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa, zachowują jego Słowo jako „Praw
dę” , którzy są na świecie, ale nie są z tego świata i dlatego są przez niego znienawidzeni (J 17). Fałszywa je d n o ś ć natom iast obejm uje całą ludzkość wraz ze wszystkimi możliwymi ideologiami i religiami, prześladuje przymusem, terrorem tych, którzy pozostają wierni Jezu
sowi Chrystusowi jako jedynem u Panu, Zbawicielowi i Dawcy Pokoju (Obj 13 i 17n).
60. Prawdziwą je d n ość daruje Bóg poprzez prowadzenie misji i ewangelizowanie wszystkich ludów, poprzez ja
sne wezwanie do zbaw czej wiary i do oddania życia Jezusowi Chrystusowi (Mt 28,18-20; J 17,6nn). Fałszy
wa jedność omija wezwanie do nawrócenia, wysuwa
jąc na pierwszy plan problemy polityczne i próby sa- mozbawienia się ludzkości - postrzegającej siebie ja
ko byt niezależny od Boga. Taka ludzkość nie przyję
ła miłości do prawdy, która mogła ją zbaw ić (2Tes 2,10) i znajdzie swój punkt kulminacyjny w antychry
ście, który „zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga” (2Tes 2,4).
61. Prawdziwa je d n o ść nie ścierpi żadnej fałszywej nauki (Ga 1,6-10; 2J 9-11; Jud 3nn.). Fałszywa je d n ość tole
ruje fa łs z y w ą naukę, a naw et je s z c ze ją w s p ie ra wskutek pom ieszania ideologii i religii.
Odnowa teologii
62. Dla reformacji, w sensie duchow ego odnowienia, ko
nieczna jest odnowa teologii.
63. O dnow a te o lo g ii b ę d zie m ożliw a tylko wtedy, gdy w kształceniu teologicznym B iblia ponownie zostanie poważnie przyjęta jako Słowo Boże, a ludzki rozum podporządkuje się mu z respektem i czcią.
64. Z tego powodu nie można odrzucić takiego kształce
nia, które jest wierne B iblii - a to oznacza tworzenie p la c ó w e k n a u c z a n ia z g o d n e g o i w ie rn e g o B ib lii (szkół, szkół biblijnych, akademii i szkół wyższych).
Praktykowanie dyscypliny zborowej
65. Wiele nadużyć w teologii i Kościele znajduje swoją przyczynę w tym, że w dużej mierze nie praktykuje się już d yscyp lin y zborowej.
66. D yscyplina zborowa zakłada ukaranie lub wyłączenie takiej osoby, która otw arcie wnosi do społeczności niebiblijną naukę i sposób życia (1 Kor 5,2; 2J 9-11).
67. Jeśli dyscyplina zborow a ma być skuteczna, musi do
tykać wszystkich płaszczyzn hierarchii kościelnej (po
rządek starszeństwa), nie może zatrzymać się przed starszym/ zboru, przyw ddcam / synoda/nym / / kośc/e/ny- mi, jeśli zwiedzenie od nich się wywodzi, lub też jest przez nich popierane.
68. P o nie w a ż „o d ro b in a k w a s u c a ły z a c z y n za kw a sza "
(1Kor 5,6) - jest to tym bardziej istotne, jeśli „kw as”
ten dotyczy osób na w pływ owych stanowiskach.