• Nie Znaleziono Wyników

Marek M. Kamiński New York University

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marek M. Kamiński New York University"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

M arek M. Kamiński

New York University

JAK KOMUNIŚCI MOGLI ZACHOWAĆ WŁADZĘ PO OKRĄGŁYM STOLE. RZECZ O (NIEKONTROLOWANEJ

ODWILŻY, SONDAŻACH OPINH PUBLICZNEJ I ORDYNACJI WYBORCZEJ1

Artykuł omawia wpływ ordynacji wyborczej z 1989 roku na późniejsze zmiany polityczne w Polsce. Szczegóły ordynacji wynegocjowane przy Okrągłym Stole przez przedstawicieli Solidarności i P Z P R miały krytyczne znaczenie dla dalszych wydarzeń. Zgoda P Z P R na pierwsze częściowo wolne wybory była w dużej mierze efektem zawyżonej oceny swojego poparcia wyborczego. Wybory miały przynieść wyniki, które pozwoliłyby komunistom nadal zachować pełnię władzy nad parlamentem i rządem. W artykule pokazano, ja k alternatywna ordynacja wyborcza ( S T Y ) mogłaby przynieść odmienny układ sil i w efekcie prawdopodobną realizację komunistycznego scenariusza. Ordynacja ta byłaby możliwa do zaakceptowania przez obie strony negocjacji przy Okrągłym Stole. Przeoczenie tej ordynacji przez liderów P Z P R było jedną z przyczyn oddania przez nich władzy.

Nauki społeczne mogły wpłynąć na losy komunizmu. Konfiguracja warun­

ków społecznych, ekonomicznych i geopolitycznych, jak a zaistniała w 1989 roku w Polsce, nie musiała doprowadzić do upadku panującego systemu

Department of Politics, New York University, 715 Broadway, New York, N Y 10003 USA, e-mail:

marek.kaminski@nyu.edu

1 Autor dziękuje za pomoc finansową otrzymaną z U.S. Agency for International Develop­

ment na podstawie umowy No. DHR-0015-A-00-0031-00 z Center on Institutional Reform and the Informal Sector (IRIS) administrowanej przez Office of Economic and Institutional Reform, Center for Economic Growth, Bureau for Global Programs, Field Support and Research. Za uwagi autor dziękuje Dominice Dzięgielewskiej, Jarkowi Gryzowi, Monice Kucharskiej, Davidowi Lalmanowi, Grzegorzowi Lissowskiemu, Adamowi Przeworskiemu, Karolowi Sołtanowi, Antoniemu Sułkowi, Jerzemu Urbanowi, anonimowym recenzentom, a przede wszystkim Piotrowi Świstakowi, którego komentarz pozwolił na lepszą prezentację głównych argumentów. Angielskojęzyczna wersja artykułu ukaże się wkrótce w „Public Choice” . Główna teza artykułu prezentowana była na seminariach w University of M aryland at College Park, London School of Economics, New York University, University o f Oregon at Eugene, Caltech oraz na Uniwersytecie Warszawskim.

(2)

6 M AREK M . KAMIŃSKI

politycznego. Bezpośrednią przyczyną upadku były błędy decydentów i anality­

ków komunistycznych. Ponieważ upadek reżimu w Polsce był początkiem reakcji łańcuchowej, inny kurs wydarzeń mógł wywrzeć decydujący wpływ na losy komunizmu w całym Bloku. Stąd symboliczny tytuł artykułu.

Podczas rozmów Okrągłego Stołu komuniści popełnili dwa zasadnicze błędy. Pierwszym był błąd estymacji. Sondaże zaufania prowadzone we wcześ­

niejszym okresie zawyżały poziom poparcia dla PZPR. Drugim błędem był wybór ordynacji większościowej w okręgach jednomandatowych w wyborach do Sejmu i zbliżonej ordynacji w wyborach do Senatu. Inna ordynacja wyborcza przyniosłaby komunistom znacznie więcej mandatów przy identycznym popar­

ciu wyborców. M andaty te wystarczyłyby do powołania skutecznego gabinetu bez konieczności szukania poparcia Solidarności. Błąd ten należy zapewne przypisać złożoności sytuacji decyzyjnej, braku wiedzy technicznej o ordynac­

jach wyborczych i ich własnościach, a wreszcie temu, że przy zawyżonych szacunkach poparcia obie ordynacje prowadzą do podobnych wyników.

N auka o konsekwencjach politycznych ordynacji wyborczych jest w Polsce niemal nieznana. Studia nad konsekwencjami długoterminowymi ordynacji mają w zachodnich naukach politycznych długą tradycję (Duverger 1954; Rae 1967;

Lijphart 1984, 1990; Taagepera i Shugart 1989) i osiągnęły status odrębnej dyscypliny. Badania wpływu krótkoterminowego, lub wpływu jednorazowego, ordynacji wyborczej na kształt systemu politycznego są rzadsze, jednak ostatnio wzbudzają coraz większe zainteresowanie badaczy. D o najciekawszych badań należą analizy, które przeprowadzili Nagel (1994a,b) - konsekwencje wpływu zmian w ordynacji wyborczej Nowej Zelandii, oraz Dunleavy i in. (1992) - ocena ewentualnej reformy wyborczej w Wielkiej Brytanii. Najbardziej znaną sytuacją historyczną, w której własności ordynacji wyborczej wywarły istotny wpływ polityczny, jest upadek rządów Allende w Chile. W wyborach prezydenckich 1970 roku Allende przegrałby najprawdopodobniej z obydwoma kontrkandydatami w głosowaniu parami, jednak ordynacja większościowa bez dogrywki dała mu zwycięstwo mimo uzyskania niewiele powyżej jednej trzeciej głosów. Powstałe napięcie polityczne doprowadziło w rezultacie do przewrotu wojskowego.

Niniejszy tekst dokonuje rekonstrukcji nie wydarzeń historycznych2, lecz strategicznych cech kontekstu politycznego Okrągłego Stołu. Posłużyły do tego celu elementarne modele teorii gier oraz pojęcia z teorii głosowania. Pierwsza część artykułu przypomina podstawowe fakty historyczne. Następnie przed­

stawiony jest główny wynik negocjacji przy Okrągłym Stole - ordynacja wyborcza - oraz omówione jej konsekwencje polityczne, jak również potencjal­

ne konsekwencje ordynacji alternatywnej. Dalej opisane jest jak zwycięstwo

2 Pełniejszą rekonstrukcję historyczną i dane źródłowe dotyczące omawianych wydarzeń Czytelnik może znaleźć w licznych zbiorach dokumentów, wspomnieniach i opracowaniach; m.in.

Badora i in. (1994), Perzkowski (1994), Kaczyński i Bochwic (1991) oraz Skórzyński (1995).

(3)

wyborcze zostało skonsumowane przez Solidarność oraz omówione błędy popełnione przez komunistów. Zakończenie przynosi krótki opis wydarzeń 1989 roku w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz rozwi­

ja możliwy scenariusz wydarzeń. Appendix zawiera opis działania ordynacji STV.

Odwilże i sondaże

Przełomową datą dla polskiej ‘małej odwilży’ końca lat osiemdziesiątych, która doprowadziła do ‘wielkiej odwilży’ Okrągłego Stołu i dalej do upadku systemu, był 11 wrzesień 1986 roku, dzień ogłoszenia amnestii dla więźniów politycznych. W przeciwieństwie do ‘pieriestrojki’ Gorbaczowa, głównym celem odwilży nie było zaoferowanie większych swobód społeczeństwu i członkom partii, lecz raczej zasymilowanie przez system przynajmniej części z opozycji politycznej. W kilka lat po wprowadzeniu stanu wojennego konieczność dokonania głębokiej reformy ekonomicznej stała się ewidentna dla rządzącej ekipy. Decyzja o liberalizacji oparta była na dwóch przesłankach: po pierwsze, na przekonaniu rządzących, że cieszą się zdecydowanym poparciem społecznym i po drugie, że poparcie dla opozycji i jej wpływy są jednak wciąż za silne, aby przestać się z nimi liczyć. Odwilż była zaplanowana więc jako droga neu­

tralizacji części opozycji i próba wyprzedzenia reakcji społecznych na planowa­

ne niepopularne posunięcia gospodarcze.

Przekonanie o silnym poparciu społecznym miało źródło w wynikach licznych sondaży opinii publicznej przeprowadzanych na zlecenie władz, przede wszystkim przez Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS)3. Generał Woj­

ciech Jaruzelski ogłosił powstanie CBOS tuż po wprowadzeniu stanu wojenne­

go, w styczniu 1982 roku. Generał stał się następnie „pierwszym i bardzo uważnym czytelnikiem opracowań CBOS” (Sułek 1994: 18). Również Mieczys­

ław Rakowski argumentował podczas zebrań partyjnych, że „K to nie chce się [przejmować wynikami badań opinii publicznej] to powinien się zastanowić, czy jest dla niego miejsce w aparacie władzy” (tamże). CBOS, ‘instytut wykrywania nadciągających kryzysów społecznych’, był zaprojektowany, aby ominąć noto­

ryczne dla reżimów komunistycznych problemy informacyjne, powstające zawsze gdy agencja badawcza posiadała motywacje do prezentowania nazbyt optymistycznego obrazu sytuacji. Dyrektor CBOS był doradcą generała Jaru­

zelskiego i jego pozycja w kręgach władzy była ściśle uzależniona od jakości i przydatności jego raportów, nie od stopnia ich optymizmu.

3 Do końca 1989 roku CBOS przeprowadził 134 sondaże. Wyniki tych sondaży zostały opisane w 441 raportach i kwartalnie wydawanym Biuletynie. Od 10% do 63% raportów CBOS było corocznie uznawanych za tajne na okres do 5 lat (Badora i in. 1994).

(4)

8 MAREK M. KAMIŃSKI

Pomiar poparcia społecznego w reżimie autorytarnym jest skomplikowany i nie można go przeprowadzić z użyciem zwykłego sondażu przedwyborczego, nawet gdy reżim jest względnie łagodny i rządzący szykują dalszą liberalizację.

Brak tu bowiem legalnej opozycji politycznej, ordynacja wyborcza jest atrapą, a obywatele nie mają doświadczenia z wolnymi wyborami. Sondaże CBOS i innych ośrodków rządowych i akademickich rozwiązywały ten problem zazwyczaj poprzez zadawanie pytania o ‘sympatię lub ‘zaufanie’ do ‘różnych organizacji’, włączając w to PZPR i podziemną Solidarność, lub ‘ważnych postaci życia politycznego’.

Wzory odpowiedzi w sondażach przeprowadzanych w połowie lat osiem­

dziesiątych były stabilne i one właśnie stanowiły podstawę dobrego samopo­

czucia rządzących (patrz Rys. 1 i 2)4. Notowania PZPR nie były imponujące, lecz mimo wszystko znacznie lepsze niż słabiutkie wyniki Solidarności. Najwyż­

sze notowania osiągał Kościół i wojsko. Podobnie wskaźniki zaufania do ‘figur politycznych’ pokazywały solidne poparcie dla ludzi z ekipy rządzącej. Pierwsze Rysunek 1. Deklarowane zaufanie do czołowych polityków

Zaufanie 1 0 0-

9 0- _______________________

8 0- __________________

7°-

6 0- • - . . .

5 0-

4 0-

3 0-

20 - ---

10 -

0 J — r--- 1---r — —— — i--- 1----

X II'86 VII '87 ХГ87 П'88 V '88

Źródło: Raporty CBOS z 1987 i 1989 roku.

Uwaga: Wskaźnik ‘zaufanie’ oznacza liczbę respondentów deklarujących zaufanie (w %).

Politycy:

Józef Glemp Wojciech Jaruzelski Zbigniew Messner

Lech Wałęsa

4 Przy omawianiu wyników sondaży szczegóły metodologiczne nieistotne dla dyskusji zostały pominięte.

(5)

Rysunek 2. Opinie o organizacjach politycznych i społecznych

Zaufanie

Organizacje:

Kościół Wojsko

— Rząd OPZZ PZPR Opozycja

Źródło: Raporty CBOS z 1987 i 1989 roku.

Uwaga: Wskaźnik ‘zaufanie’ oznacza liczbę respondentów odpowiadających ‘tak’ na pytanie: ‘czy wymieniona organizacja dobrze służy społeczeństwu?’ (w %).

dwa miejsca były z reguły zarezerwowane dla Papieża i Prymasa, lecz zaraz za nimi plasował się generał Jaruzelski. Lech Wałęsa okupował pozycje poniżej środka, a najniżej lokowani byli politycy tacy jak Jacek K uroń i Adam Michnik, stanowiący główny cel ataku propagandy komunistycznej, a także Zbigniew Bujak, przywódca podziemnej Solidarności.

Sytuacja ekonomiczna pogorszyła się znacząco w roku 1987. Co więcej, wizyta Papieża i niepowodzenie w referendum dotyczącym tzw. II etapu reformy wzmocniły opozycję i osłabiły rządzącą ekipę. Sondaże dobrze odzwierciedliły zmiany. Wskaźniki dla Solidarności polepszyły się nieco, lecz przede wszystkim znacznie spadły notowania komunistów. Zmiany te przekonały ostatecznie kierownictwo PZPR, że niezbędna jest nowa strategia działania. Strategią taką mogła być dalsza liberalizacja polityczna i ekonomiczna, sama reforma ekono­

miczna bez liberalizacji lub też wzmocnienie represji wobec opozycji5.

3 Wszystkie te strategie były rozważane. Generał Kiszczak w czerwcu 1987 roku np.

rekomendował wzmocnienie represji (Widacki 1992: 107). Przyjęcie twardszej postawy wobec opozycji zalecał również w początkach roku 1988 Mieczysław Rakowski (Skórzyński 1995: 57), który w końcu 1988 roku stał się zwolennikiem reformy ekonomicznej bez Solidarności.

(6)

1 0 M AREK M . KAMIŃSKI

W maju i sierpniu 1988 roku miały miejsce dwie fale strajków. Pierwsza fala pojawiła się nieoczekiwanie zarówno dla komunistów J a k i dla opozycji, jednak druga była już do pewnego stopnia zorganizowana i kontrolowana przez Solidarność. T a demonstracja uprawdopodobniła w oczach komunistów nadej­

ście kolejnego, potężnego wybuchu społecznego oraz dowiodła, że Solidarność jest wystarczająco silna, aby temu wybuchowi zapobiec. W ybrana została strategia ‘dużej odwilży’, określana przez rządzących mianem ‘ucieczki do przodu’ (U rban, komentarz w tym numerze „SS”).

Sondaże posłużyły ścisłemu kierownictwu PZPR do przekonania Komitetu Centralnego, że o ile poparcie dla opozycji jest wciąż niewielkie, o tyle nadciągający wybuch społeczny może je gwałtownie zwiększyć oraz że osłabio­

nemu poparciu dla reżimu można znów przywrócić jego ‘zwykły’, wysoki poziom. Aby złamać opór części Komitetu Centralnego przeciw ‘wielkiej odwilży’, premier Rakowski posłużył się 25 sierpnia 1988 roku wynikami ostatnich sondaży CBOS. „Znając ostatnie wyniki badań opinii publicznej na temat stosunku do strajków, poinformowałem, że poglądy społeczeństwa nie są nam tak przychylne, jak to się niektórym wydaje. Co najmniej połowa społeczeństwa wyraża poparcie dla strajkujących, ponieważ uważa, że jest to jedyna droga, na której można coś wymusić na władzy” (Rakowski 1991: 118;

cytat za: Sułek 1994: 19). Postanowiono wyprzedzić wydarzenia. Następnego dnia generał Czesław Kiszczak zapowiedział rozmowy ‘Okrągłego Stołu’

z opozycją. W tym samym momencie pojawiło się pytanie o poparcie w ewen­

tualnych częściowo wolnych wyborach.

Zamiast oczekiwanego po zapowiedzi liberalizacji trwałego wzrostu popar­

cia, po debacie telewizyjnej między Lechem Wałęsą a Alfredem Miodowiczem 30 listopada nastąpił dalszy jego spadek. Celem debaty, zaproponowanej przez Miodowicza wbrew stanowisku większości kierownictwa PZPR, było ostrożne wysondowanie reakcji na pierwsze publiczne pojawienie się Wałęsy. Według sondażu (Badora i in. 1994: 384), 63,8% respondentów zgodziło się z opinią, że Wałęsa wygrał debatę. Zaledwie 1,3% respondentów uznało za zwycięzcę Miodowicza. W ślad za tym zwycięstwem pojawiła się duża zmiana postaw wobec idei relegalizacji Solidarności. O ile w sierpniu różnica między procentem odpowiedzi ‘za’ i ‘przeciw’ legalizacji wynosiła + 1 2 , o tyle w grudniu, po debacie, wzrosła do +32,4.

Grudzień 1988 roku był prawdopodobnie krytycznym momentem w negoc­

jacjach przed-okrągłostołowych. Zaobserwowana zmiana opinii publicznej nadwątliła niezachwiane dotąd przekonanie komunistów, że cieszą się wyraź­

nym poparciem większości. Jednak specjalny tajny raport Międzywydziałowego Zespołu Prognoz z 21 grudnia podkreślał, że proces liberalizacji jest zbyt zaawansowany, aby go przerwać gwałtownie: „Opinia o istnieniu warunków do prowadzenia rozmów nie da się już wywieść na manowce i ich niedojście do skutku obciąży władzę” (Perzkowski 1994: 216). W przypadku przerwania

(7)

rozmów twórcy raportu przewidywali stały wzrost frustracji społecznej i spadek poparcia, zakończony falą strajków i wybuchem społecznym, być może już w marcu 1989 roku (Perzkowski 1994: 222-223). Kontynuację rozmów uznano za lepsze wyjście.

Potencjalne poparcie wyborcze było jednak wciąż oceniane przez ekspertów partyjnych jako solidne: „W okresie, w którym podejmowano decyzję o wybo­

rach, oceniano, na podstawie różnych danych empirycznych, że partia i stron­

nictwa koalicyjne popierane są przez ok. 30% obywateli - opozycja, według wcześniejszych danych, popierana była przez 20-25% obywateli, ale jej popu­

larność wzrastała [...]” (Perzkowski 1994: 445). Równocześnie czołowi polity­

cy komunistyczni nadal osiągali lepsze notowania niż politycy Solidarności, aczkolwiek różnice nie były już tak wielkie jak poprzednio.

Ordynacja wyborcza Okrągłego Stołu

Pomiędzy sierpniem 1988 a lutym 1989 PZPR i jej przywódcy stopniowo, acz niechętnie, uznali konieczność relegalizacji Solidarności. W tym samym czasie opozycja skonsolidowała się pod przywództwem Lecha Wałęsy, powołu­

jąc jako swoją reprezentację Komitet Obywatelski. Rozmowy Okrągłego Stołu rozpoczęły się ostatecznie 6 lutego w Warszawie i trwały do 5 kwietnia 1989 roku. Propaganda starała się przedstawić dwóch głównych rozmówców raczej jako ‘rząd’ i ‘związki zawodowe’ niż jako przeciwstawne partie polityczne.

Część z najważniejszych ustaleń zapadło w tajnych negocjacjach w podwar­

szawskiej Magdalence.

Rozmowy przyniosły podpisanie umowy przypominającej prowizoryczną, choć bardzo szczegółową konstytucję. Ceną pokoju społecznego gwarantowa­

nego przez Solidarność był cały katalog deklaracji rządu w sferze socjalnej i ekonomicznej. Życie polityczne tego dokumentu okazało się jednak nad­

zwyczaj krótkie: już po paru miesiącach znakomita większość ustaleń utraciła swoje znaczenie. Z kilkuset stron regulacji, zobowiązań, deklaracji i żądań wynegocjowanych przy różnych ‘stolikach’ i ‘podstolikach’ jedynie cztery krótkie stroniczki okazały się mieć fundamentalny wpływ na przyszły kształt systemu politycznego Polski: były to zasady ordynacji wyborczej6.

Istotą rozmów prowadzonych przy Okrągłym Stole i w Magdalence były, oprócz problemu rejestracji Solidarności, negocjacje wokół przyszłych instytucji politycznych państwa oraz względnej przyszłej siły obu partnerów. Inaczej mówiąc, negocjowano parametry przyszłych gier, jakie miały się toczyć na polskiej scenie politycznej. Właściwym przedmiotem negocjacji był pierwszy z dwóch parametrów definiujących gry: ordynacja wyborcza. Drugi parametr,

6 Porozumienia Okrągłego Stołu. 1989. Olsztyn: NSZZ „Solidarność” .

(8)

1 2 MAREK M. KAMIŃSKI

poparcie wyborcze, był nieznany w momencie rozmów, aczkolwiek obie strony systematycznie szacowały swoje poparcie i brały je w sposób zasadniczy pod uwagę przy negocjowaniu szczegółów ordynacji. W wypadku załamania się rozmów spodziewano się wybuchu społecznego. Wybuch taki postrzegany był jako niepożądany przez obie strony, groźba wybuchu dostarczyła im więc motywacji do zawarcia porozumienia.

Negocjacje wokół ordynacji wyborczej były niezmiernie trudne i stanowiły zasadniczą część rozmów o przyszłych instytucjach politycznych. Ostatecznie zaakceptowany wariant ordynacji przedstawiał się następująco (Porozumie­

nia... 1989: 7-9): przyszły parlament składać się miał ze 100-osobowego Senatu i 460-osobowego Sejmu. W Sejmie 65% miejsc zostało zagwarantowane dla kandydatów koalicji rządowej. W ramach tej kwoty PZPR otrzymała 37,6%

mandatów, a jej satelici resztę: ZSL 16,5%, SD 5,9%, a trzy małe konces­

jonowane ugrupowania katolickie, PAX, PZKS i UChS, pozostałe 5%. Część spośród gwarantowanych miejsc miała zostać przydzielona kandydatom z listy krajowej, nie posiadającym kontrkandydatów7. W wolnych wyborach miało zostać wybranych 35% miejsc. Reguła głosowania była większościowa w okrę­

gach jednomandatowych z dogrywką (RWD), jeśli żaden z kandydatów nie uzyskał zwykłej większości w I turze, w II turze miała mieć miejsce dogrywka między dwoma najsilniejszymi kandydatami z I tury. Elementami umowy były również całkowicie wolne wybory do Senatu, z podobną regułą głosowania, oraz silny prezydent wybierany zwykłą większością głosów przez Zgromadzenie Narodowe, wspólną sesję obu izb parlamentu. Większość senacka mogła zawetować ustawę przyjętą przez Sejm, który z kolei do odrzucenia weta potrzebował większości kwalifikowanej 2/3.

Pochodzenie pomysłu wolnych wyborów do Senatu jest niejasne. Oferta ta została najpierw przedstawiona przez Aleksandra Kwaśniewskiego (Bereś i Skoczylas 1991: 254), następnie strona rządowa wycofała się ze swojej propozycji, po czym, zapewne po intensywnej dyskusji na najwyższym szczeblu, oferta została podtrzymana. Najprawdopodobniej Senat miał być eksperymen­

talną strukturą testującą konsekwencje w pełni wolnych wyborów (Perzkowski 1994: 171)8.

Do ostatecznie przyjętej ordynacji wiodły długie i szczegółowe negocjacje.

Tajny projekt ordynacji wyborczej do Sejmu przygotowany przez ekspertów PZPR różnił się np. od przyjętej ordynacji jednym elementem. Projekt, datowany 16 lutego, zakładał, że w wolne wybory obejmą nie 35%, a jedynie

7 Instytucja listy krajowej poprzez praktyczne zagwarantowanie wyboru przynajmniej części z kandydatów ułatwia wybór do parlamentu liderom partyjnym. Podobną funkcję pełnić miała również lista krajowa w wyborach z 1989 roku.

8 Jerzy U rban podaje, że koncepcja całkowicie wolnych wyborów do Senatu krążyła w kręgach władzy długo przed niespodziewaną inicjatywą Aleksandra Kwaśniewskiego (komentarz w tym numerze „SS” ).

(9)

31,9% m andatów sejmowych. W drugiej wersji tego projektu, opozycja miałaby zagwarantowane 15,9% mandatów, a wolne wybory dotyczyłyby tylko pozo­

stałych 16% (Perzkowski 1994: 289-292). Jednak nawet gdyby komuniści zagwarantowali opozycji całe 31,9% mandatów, oferta ta nie mogłaby zostać przyjęta. Aby zrozumieć logikę kryjącą się za tymi procentami i regułami musimy posłużyć się pojęciem gry parlamentarnej.

Gry parlamentarne Okrągłego Stołu

Koncepcja prostej gry (ang. simple game) została opracowana przez von Neumanna i M orgensterna (1944). W zastosowaniu do głosowania w pa­

rlamencie, ze względu na kontekst, gry takie będziemy nazywać grami pa­

rlamentarnymi.

Idea gry parlamentarnej związana jest z przypisaniem wszystkim grupom posłów w parlamencie (koalicjom) etykiet odzwierciedlających ich siłę przy głosowaniu ustawy danego rodzaju. Jeśli koalicja jest w stanie samodzielnie przegłosować ustawę, wówczas nazywamy ją koalicją wygrywającą. Koalicja do niej przeciwna (czyli wszyscy pozostali posłowie) jest koalicją przegrywającą.

W sytuacji, gdy ani dana koalicja, ani koalicja do niej przeciwna nie jest w stanie przegłosować ustawy, obie koalicje nazywamy koalicjami blokującymi.

Formalne warunki, jakie powinien spełniać podział wszystkich grup posłów na jeden z trzech typów, są dość naturalne (patrz np. Ordeshook 1986):

1) Każda koalicja jest albo wygrywająca, albo przegrywająca, albo blokująca;

2) Koalicja przeciwna do koalicji wygrywającej jest przegrywająca, i na odwrót;

3) Koalicja wszystkich posłów w parlamencie jest wygrywająca; 4) Jeśli koalicja A jest większa niż koalicja B, wówczas koalicja A m a przynajmniej taką samą siłę jak koalicja B.

Liczba gier parlamentarnych spełniających powyższe warunki, zarówno w teorii, jak i praktyce parlamentarnej jest ogromna. Każda reguła powoływa­

nia premiera, dokonywania zmian w Konstytucji, głosowania nad zwykłą ustawą itp. definiuje dla danego parlamentu osobną grę. Gry te oczywiście bywają różne dla różnych parlamentów, np. mogą inaczej odwoływać się do izby wyższej lub zakładać inne większości. Dodatkową komplikację stanowi też instytucja silnego prezydenta, wyposażonego w prawo weta. Poniżej zdefiniuje­

my jedynie te gry, które pojawiły się podczas rozmów Okrągłego Stołu. Są cztery takie gry9.

Pierwszą grę nazwiemy grą prezydencką. Koalicja wygrywająca zdefiniowa­

na jest tu przez zasadę posiadania większości w Zgromadzeniu Narodowym.

9 Rola prezydenta zostanie pominięta, jako że w sytuacji powstałej po wyborach była niewielka.

(10)

1 4 M AREK M. KAMIŃSKI

Tak więc każda koalicja posiadająca więcej niż 280 posłów i senatorów jest wygrywająca (może samodzielnie wybrać prezydenta), koalicja licząca dokład­

nie 280 posłów i senatorów jest blokująca, a koalicja mniej liczna jest Rysunek 3. Gry parlamentarne Okrągłego Stołu

Prezydencka 180

Konstytucyjna

280 460

Sejm

460

Powołanie Premiera

460

100

Gabinetowa

■“11 I 153 А В

230 307 460 Sejm

Koalicja położona na tym obszarze jest

wygrywająca | | | | j blokująca 1 I przegrywająca

Uwaga: Każdy punkt o współrzędnych (x,y) oznacza koalicję z x mandatami w Sejmie i у mandatami w Senacie. Koalicja A zawsze przegrywa, С zawsze wygrywa, а В przegrywa w dwóch grach i blokuje w pozostałych dwóch.

(11)

przegrywająca. G ra prezydencka została przedstawiona poglądowo na Rys. 3.

Każdy punkt kw adratu o współrzędnych (x,y) odpowiada koalicji posiadającej w swoich szeregach x posłów oraz у senatorów (dla uproszczenia pomijamy tu fakt, że w rzeczywistości występuje jedynie skończona liczba kombinacji).

Zakreskowana część kwadratu zawiera koalicje wygrywające, niezakreskowana zawiera koalicje przegrywające. Nieliczne koalicje blokujące mieszczą się dokładnie na linii oddzielającej koalicje wygrywające od przegrywających.

Następne dwie gry są również nieskomplikowane. W grze w powoływanie premiera koalicja wygrywająca musi posiadać zwykłą większość w Sejmie, ponad 230 posłów, niezależnie od stanu posiadania w Senacie. Koalicja dokładnie 230 posłów jest blokująca, a mniej liczna - przegrywająca. G ra konstytucyjna zdefiniowana jest przez regułę większości 2/3 w Sejmie (minimum 307 posłów) niezbędną do wprowadzenia zmian w Konstytucji. Koalicja licząca więcej niż 153 posłów i mniej niż 307 jest blokująca.

Ostatnia i najważniejsza z omawianych gier, gra gabinetowa, jest najbardziej skomplikowana. Powołać premiera, a także gabinet jest łatwiej niż później efektywnie rządzić. Możliwości blokowania inicjatyw ustawodawczych rządu są o wiele większe ze względu na prawo weta Senatu w stosunku do decyzji Sejmu.

Takie weto musi zostać następnie przegłosowane przez Sejm większością 2/3 głosów. Koalicja wygrywająca musi więc posiadać albo większość w obu izbach, albo ponad 2/3 głosów w Sejmie. Koalicja, która posiada większość sejmową, ale mniej niż 2/3 oraz nie m a większości w Senacie, jest blokującą.

Istotnym czynnikiem w rzeczywistej walce parlamentarnej jest również

‘margines bezpieczeństwa’: liczba głosów koalicji powyżej minimum dającego jej siłę wygrywającą. Część posłów lub senatorów może bowiem być nieobecna podczas głosowania lub też może głosować wbrew stanowisku całej koalicji.

Margines bezpieczeństwa nie występuje w żaden sposób w modelu prostej gry parlamentarnej. Bardziej skomplikowany model byłby jednak mniej czytelny, w związku z tym posłużymy się dalej prostym modelem, a kwestia marginesu bezpieczeństwa będzie dyskutowana zawsze wtedy, gdy będzie to niezbędne dla utrzymania realizmu rozważań.

Logika kontraktu Okrągłego Stołu

Powróćmy na salę obrad Okrągłego Stołu. Najważniejszymi decyzjami politycznymi oczekiwanymi od parlamentu kontraktowego miał być wybór prezydenta i powołanie premiera oraz rządu. Tak więc konsekwencje ordynacji wyborczej oceniane były przez obie strony negocjacji głównie w kategoriach efektywnie działającego gabinetu oraz wyboru prezydenta. Inaczej mówiąc, stawką było uzyskanie jak najdogodniejszej pozycji w powyborczej grze gabinetowej i prezydenckiej.

(12)

1 6 M AREK M. KAMIŃSKI

Mało skomplikowana gra prezydencka została rozstrzygnięta jeszcze przed wyborami. Nawet w najgorszej sytuacji, tzn. przy zdobyciu przez Solidarność wszystkich możliwych miejsc w Sejmie i w Senacie, 65% sejmowych mandatów gwarantowało koalicji rządowej większość w Zgromadzeniu Narodowym (patrz Tabela 1). Oczywiście większość sejmowa gwarantowała również koalicji rządowej możliwość powołania swojego premiera. Cena za gwarancję zwycięs­

twa w trywialnej grze prezydenckiej została zapłacona w pozostałych dwóch grach, przede wszystkim w grze gabinetowej.

Tabela 1. Siła głosowania w grze prezydenckiej pomiędzy dwoma koalicjami dla ordynacji wyborczej z 1989 roku przy najmniej i najbardziej korzystnych rezultatach głosowania

Koalicja Siła Minimalna Siła Maksymalna

SOLIDARNOŚĆ P P

KOALICJA RZĄDOW A W W

Uwaga: Gra jest nieistotna, tzn. wynik gry jest stały. Niezależnie od okoliczności koalicja rządowa posiada w Zgromadzeniu Narodowym większość 299 mandatów z łącznej liczby 560 i może wybrać własnego kandydata na prezydenta. P-koalicja przegrywająca; W-wygrywająca

Przy wolnych wyborach do Senatu, przy 31,9% w wolnych wyborach do Sejmu oraz regule 2/3 w Sejmie niezbędnych do przegłosowania weta Senatu, koalicja rządowa byłaby wygrywającą w grze gabinetowej (a także konstytucyj­

nej) nawet w najmniej sprzyjających okolicznościach: przy stuprocentowym poparciu wyborczym Solidarności i zdobyciu przezeń wszystkich możliwych miejsc w Sejmie i Senacie. Solidarność we wszystkich czterech grach byłaby więc w każdych okolicznościach koalicją przegrywającą. Takie rozwiązanie było w sposób oczywisty niemożliwe do przyjęcia przez opozycyjnych negocjatorów10.

Nie mając nawet minimalnej szansy na odegranie istotnej roli w działaniu przyszłego parlamentu, okrągłostołowa ekipa Solidarności ryzykowała znaczny spadek poparcia zarówno we własnych szeregach, jak i potężną krytykę ze strony KPN, Solidarności Walczącej, Grupy Roboczej i innych organizacji opozycyj­

nych odsuniętych od rozmów, które i tak kontestowały samą ideę porozumienia z komunistami. Groźba utraty poparcia była na tyle silna, że zmiękczyła stanowisko PZPR - ostatecznie komuniści zdecydowanie preferowali rozmowy z Wałęsą i jego grupą od innych, bardziej radykalnych partnerów. Rozmowy z Wałęsą miały jednak sens tylko przy założeniu, że rozmówca cieszy się odpowiednim poparciem i wiarygodnością społeczną. W przeciwnym razie główny cel manewru Okrągłego Stołu, neutralizacja nadciągającego wybuchu

10 Skórzyóski (1995) przytacza wiele wypowiedzi, m.in. Bronisława Geremka, Lecha Kaczyń­

skiego i Adama Michnika o zasadniczym znaczeniu tej kwestii.

(13)

społecznego, nie miałby szansy powodzenia. Tak więc reguła 35% wolnych wyborów oraz 2/3 w Sejmie do przegłosowania weta Senatu została ostatecznie zaakceptowana. D la podobnych przyczyn, a także dla stworzenia wrażenia pluralizmu, mandaty kontraktowe podzielono tak, że PZPR samodzielnie miała zagwarantowaną jedynie mniejszość w Sejmie.

Idea ostatecznego porozumienia była zatem następująca: mimo że wybory były dalekie od pełnej wolności, Solidarność miała pewną szansę uzyskania siły blokującej w grze gabinetowej (patrz Rys. 4); była również pewna szansa, że PZPR samodzielnie, bez sojuszników, nie uzyska siły blokującej w tej grze.

Innymi słowy, mimo że strona rządowa zagwarantowała sobie kontraktem liczbę głosów wystarczającą do utworzenia rządu, istniała szansa, że Soli­

darność będzie mogła skutecznie zablokować każdą inicjatywę ustawodaw­

czą takiego rządu, a z drugiej strony PZPR samodzielnie nie będzie mog­

ła zablokować ewentualnego powstania i normalnego funkcjonowania gabi­

netu utworzonego przez Solidarność i część dotychczasowych sojuszników11.

Rysunek 4. Siła głosowania Solidarności w powyborczej grze gabinetowej

0 100

% miejsc Solidarności w ramach kwoty Solidarność: | | przegrywa Utell blokuje wygrywa

Uwaga: Punkt (x,y) oznacza у % -wolne wybory do Sejmu i x% udziału w tej kwode mandatów Solidamośd. Przedział wokół ЗЗ'/з pokazuje przybliżony obszar negocjacji, a linia kropkowana możliwe powyborcze pozycje Solidamośd. Założona jest większość Solidamośd w Senade.

11 Eksperci i negocjatorzy PZPR byli w pełni świadomi szczegółów zależności pomiędzy

(14)

1 8 M AREK M. KAMIŃSKI

‘Margines zagrożenia’ powyżej 33'^ był niewielki, lecz niepokojący. Jednakże ostateczny kontrakt nie przynosił niepożądanego przez komunistów rozkładu głosów i siły głosowania, lecz jedynie pewien potencjał takiego rozkładu. M ożna więc zapytać: jak prawdopodobne wydawało się obu stronom w trakcie Okrągłego Stołu, że zrealizuje się najgorszy, z punktu widzenia PZPR, możliwy wariant w grze gabinetowej (Solidarność blokuje, PZPR samodzielnie prze­

grywa)? To pytanie każe nam powrócić do sondaży zaufania i estymacji poparcia dla Solidarności przez analityków PZPR. Poparcie dla opozycji rosło, jednak skala i tempo wzrostu nie zostały należycie rozpoznane. Nawet po znaczących zmianach, które miały miejsce na przełomie roku 1988 i 1989, liderzy PZPR pozostali optymistami. Krzysztof Dubiński, sekretarz generała Kiszczaka, relacjonuje z pewną przesadą: „Przed wyborami 1989 roku władza się tylko zastanawiała, jak nie wygrać ich zbyt decydująco i dać szansę opozycji”

(Bereś i Skoczylas 1991: 265; również U rban 1990: 28). Podobnie liderzy Solidarności nie docenili swojego poparcia oraz wzmacniającego efektu reguły większościowej. Jeszcze w ciągu ostatnich tygodni przed wyborami, kiedy sondaże pokazywały ostry wzrost poparcia dla opozycji, Lech Wałęsa oczeki­

wał jedynie 20-25% miejsc w Sejmie i około 70% miejsc w Senacie (Kaczyński i Bochwic 1991:22). W czasie rozmów obie strony podzielały opinię, że warunek 35% przy 2/3 niezbędnych do przegłosowania weta Senatu i gwarancja tylko 37,6% dla PZPR nie wpłyną decydująco na rozkład siły głosowania w grze gabinetowej w przyszłym parlamencie, lecz że są niezbędne dla legitymizacji kontraktu w oczach elektoratu opozycyjnego. „My nie ustąpimy w sprawie 2/3 - tłumaczył Michnik. Nam nie chodzi o przejmowanie władzy, ale

ordynacją wyborczą a własnościami gry gabinetowej. Tajny projekt z 16 lutego 1989 roku zawierał staranną analizę przyszłej siły głosowania różnych koalicji przy założeniu różnych wyników wyborów (Perzkowski 1994: 292). Projekt ten nie był prawdopodobnie rozpatrywany w negocjac­

jach jako oferta i służył tylko jak przewodnik dla negocjatorów PZPR. Początkowo negocjacje dotyczyły siły głosowania w grze konstytucyjnej (zakładano, prawdopodobnie implicite, że gra ta będzie wyglądać podobnie jak gra konstytucyjna zdefiniowana wcześniej). Kwota 35%, która dała Solidarności możliwość uzyskania siły blokującej, została osiągnięta po następującej sekwencji propozycji: PZPR: 65-35, włączając w 35% bliżej nieokreśloną liczbę miejsc dla ‘neutrałów’;

Solidarność: 60-40; PZPR: 70-20 i 10% dla ‘neutrałów’; Solidarność: 64-36; i, ostatecznie, 65-35 (Skórzyński 1995: 219-220). W dalszej kolejności wolne wybory do Senatu zostały przez PZPR zaoferowane w zamian za silne uprawnienia dla prezydenta i za reguły gry prezydenckiej gwarantujące zwycięstwo strome rządowej. T a oferta została zaakceptowana przez Solidarność.

Wreszcie ostatnie dwa tygodnie rozmów znaczył impas w kwestii proporcji głosów Sejmu niezbędnych do przegłosowania weta Senatu. Oferta PZPR większości 3/5 znów pozbawiłaby Solidarności szansy uzyskania siły blokującej w grze gabinetowej. Pozycja Solidarności była jednoznaczna: żadna opcja poniżej 2/3 nie wchodzi w rachubę. Intensywne negocjacje doprowadziły ostatecznie do ‘chaotycznej wymiany ułamków’ (Skórzyński 1995: 248), przy czym ‘ostatnim słowem’ PZPR było 13/20 (czyli dokładnie 65%). W końcu reguła 2/3 została zaakceptowana w zamian za dalsze wzmocnienie uprawnień prezydenta oraz przyznanie mu prawa weta w stosunku do wielu typów uchwał; uprawnienia te okazały się w przyszłości papierowe.

(15)

chcemy, żeby rząd musiał choć trochę liczyć się z opinią społeczną” (Skórzyń- ski 1995). Przy założeniu podobnego poziomu poparcia dla opozycji i koa­

licji „przejmowanie władzy” przez opozycję istotnie nie wchodziło w ra­

chubę12.

D ata wyborów została wyznaczona przez rząd na 4 czerwca, mniej niż dwa miesiące po podpisaniu kontraktu. Pośpiech ten motywowała chęć skrócenia czasu potrzebnego Solidarności na kampanię. Decyzja ta okazała się kolejnym błędem popełnionym przez komunistów przy Okrągłym Stole.

W poszukiwaniu koalicji wygrywającej

Dwa miesiące wystarczyły Solidarności na zorganizowanie kampanii. Son­

daże przedwyborcze w ostatnich tygodniach pokazały gwałtowny wzrost deklarowanego poparcia i z dobrym przybliżeniem przewidziały wyniki wybo­

rów. Stosunek zdecydowanych zwolenników Solidarności do zwolenników PZPR został oszacowany przez CBOS na 31:12, a przez Prom otor na 32:14 (Kolarska-Bobińska i in. 1990: 18, 35). D la liderów PZPR było już jednak za późno, aby przewidzieć skalę nadchodzącej porażki i odpowiednio zareagować.

Wybory odbyły się zgodnie z planem 4 czerwca i pierwsze oceny wyników przeprowadzone w kawiarni Niespodzianka, biurze wyborczym Solidarności Regionu Mazowsze, zdumiały obserwatorów po obu stronach.

Łącznie, po II turze, Solidarność zdobyła całą pulę 35% miejsc w Sejmie i 99 ze 100 miejsc w Senacie, co dało jej siłę blokującą w grze gabinetowej. Jedynie trzech kandydatów rządowych przeszło w I turze. Przez moment wydawało się że, ze względu na lukę prawną koalicja rządowa może utracić mandaty z listy krajowej, łącznie 7,6% z 65% gwarantowanych miejsc w Sejmie, co oznaczało­

by przegraną w grze prezydenckiej. Jednakże kierownictwo Solidarności było równie zakłopotane wynikami wyborów co komuniści i szybko zgodziło się na rozwiązanie kompromisowe. N a pierwszym spotkaniu powyborczym komuni­

ści atakowali: „Jak wyście mogli do tego dopuścić, prowadziliście taką agresywną kampanię, a miało być demokratycznie i niekonfrontacyjnie”.

Wałęsa przepraszał: „Panowie, jest nam przykro, my będziemy się teraz starać to naprawić” (Bereś i Skoczylas 1991: 266-267).

12 Prawdopodobieństwo wygrania mandatu w okręgu przez kandydata rządowego ma w przybliżeniu rozkład dwumianowy z p = 0 ,5 . Niech zmienna dwumianowa P oznacza procent mandatów koalicji rządowej w ramach 35% kwoty. Wówczas prawdopodobieństwo uzyskania więcej niż 12/з% m andatów (tzn. przynajmniej 8) z 35%, tak, aby stać się koalicją wygrywającą wynosi P r(P > 12/з% ),и P r( Z > - ll,3 ) = 1 -£, gdzie e~ 1 0 '30 i posiada standaryzowany rozkład normalny. D la „komfortowej większości” 20 mandatów odpowiednie prawdopodobieństwo wyno­

si: P r ( P > 7 ,l% ) « P r(Z > -8 ,2 )= l-e , gdzie e ~ 10'16. (Ta droga analizy została zasugerowana przez Piotra Świstaka).

(16)

2 0 M AREK M . KAMIŃSKI

Okazało się jednak wkrótce, że sytuacja nie wymaga „naprawiania” . Sygnały z Moskwy były jednoznaczne: doktryna Breżniewa nie zostanie tym razem zastosowana13. Koszty jednostronnego zerwania kontraktu okazały się dla komunistów za wysokie. M eandry powyborczych negocjacji ciągnęły się przez około dziesięć tygodni i w ich trakcie stało się jasne, że nie m a realnego zagrożenia interwencją sowiecką lub powtórką stanu wojennego.

Gracze przekonali się, że istotne znaczenie na powyborczej scenie politycznej mają wyłącznie własności gier parlamentarnych zaprojektowanych kilka mie­

sięcy wcześniej przy Okrągłym Stole. Gry te zostały następnie rozegrane w najbardziej typowy sposób: na podstawie siły głosowania poszczególnych koalicji.

N a pierwszy rzut oka sytuacja w grze gabinetowej była patowa: obie koalicje posiadały siłę blokowania, żadna nie była koalicją wygrywającą. Jednak obie koalicje składały się z pojedynczych graczy, a także mniejszych grup, które mogą przecież zmienić front i dać początek nowym sojuszom. Tak więc wysiłki obu koalicji szły w kierunku rozerwania strony przeciwnej na mniejsze części i zwerbowania jej najbardziej liczących się postaci. Koalicja rządowa powołała generała Kiszczaka na premiera, jednak wewnętrzna spójność obozu Solidarno­

ści skazała wszelkie próby rozerwania tego obozu na niepowodzenie. Bronisław Geremek, lider klubu poselskiego Solidarności, OKP, przewidział to niepowo­

dzenie odpowiadając nowo mianowanemu premierowi: „N ikt się nie zgodzi [...]

Obowiązuje nas wszystkich dyscyplina” (Bereś i Skoczylas 1991:273). Podstawą tej dyscypliny było szybko rosnące przekonanie o postępującym załamaniu dotychczasowego systemu politycznego, a absurdem byłoby wskakiwać na tonący okręt. Interesy poszczególnych członków koalicji rządowej były nato­

miast dokładnie przeciwne. Rozpad tej koalicji zdefiniował nową, bardziej interesującą grę gabinetową (patrz Tabela 2). ‘Symboliczna’ na pozór decyzja z kontraktu Okrągłego Stołu o podziale gwarantowanych miejsc pomiędzy komunistów i ich satelitów przyniosła poważne konsekwencje. W nowej grze pojawiło się kilka koalicji wygrywających, przy czym część z nich nie zawierała PZPR. W każdej musiała być Solidarność. Koalicja rządowa utrzymała się jeszcze na tyle, aby wybrać prezydentem generała Jaruzelskiego, niemniej jednak postępująca dezercja z obozu rządowego nieomal doprowadziła do porażki tego kandydata. Margines bezpieczeństwa założony w ustaleniach Okrągłego Stołu stopniał z 38 m andatów do 1 mandatu. G ra gabinetowa została jednak rozstrzygnięta na korzyść innej koalicji. M ała koalicja dwóch dotychczasowych satelitów PZPR, ZSL i SD, wygrała konkurencję z komunis­

13 Jednym z najważniejszych sygnałów był telefon od Michaiła Gorbaczowa do Mieczysława Rakowskiego, w którym Sekretarz Generalny K PZR nie oponował przeciwko powołaniu pierw­

szego niekomunistycznego premiera w Bloku, a także przemówienie Gorbaczowa o „Wspólnym Europejskim D om u” 6 lipca w Strasburgu.

(17)

tam i14, wspólnie z Solidarnością uformowała koalicję wygrywającą w grze gabinetowej i utworzyła nowy rząd (Tabela 2)15. Pierwszy niekomunistyczny premier w powojennej Polsce uzyskał aprobatę Sejmu 24 sierpnia.

Tabela 2. Siła głosowania najważniejszych graczy i ich koalicji w rzeczywistej powybor­

czej grze prezydenckiej i gabinetowej

Koalicja G ra gabinetowa G ra prezydencka

SOLIDARNOŚĆ В P

PZPR P P

ZSL/SD P P

P Z P R + SOLIDARNOŚĆ W* W ”

PZPR + Z S L /S D + K K B "‘ W ’

SOLIDARNOŚĆ + ZSL/SD w ’ W

Legenda: KK =koncesjonowane organizacje katolickie (PAX, PZKS i UChS)

* Koalicje, które uformowały się i wygrały

“ Koalicje, które były negocjowane

*“ Koalicje, które uformowały się, lecz przegrały P-koalicja przegrywająca; W-wygrywająca; B-blokująca

Dzieci we mgle, czyli komuniści i demokracja

Pierwszym błędem liderów komunistycznych była błędna interpretacja sondaży zaufania, a także niedocenienie potencjału organizacyjnego Solidar­

ności. Drugim, i fatalnym w skutkach, błędem był zły wybór ordynacji wyborczej.

Poziom zaufania ujawniony w sondażach był w istocie bardzo złym wskaźnikiem ewentualnego poparcia wyborczego. Sondaże CBOS przeprowa­

dzano starannie pod względem metodologicznym, jednak interpretacja de­

klarowanego ‘zaufania’ jako nieobciążonego wskaźnika poparcia była niepo­

prawna (Sułek 1989, 1994).

14 Sojusz z liberalnym skrzydłem PZPR („wielka koalicja”) był negocjowany przez lewicową część kierownictwa Solidarności. Umowa o takiej koalicji miała być nieformalną częśdą kontraktu Okrągłego Stołu. Inicjatywa Jarosława Kaczyńskiego utworzenia „małej koalicji” Solidar- ność-ZSL/SD doprowadziła do wyboru drugiej z dostępnych opcji (Kaczyński i Bochwic 1991:

134-139).

15 W zamian za ‘pokój polityczny’ koalicja Solidamość-ZSL\SD zgodziła się zaakceptować PZPR jako ‘partnera’. Udział tego partnera we władzy był jednak stosunkowo niewielki w stosunku do liczby posiadanych przezeń miejsc w parlamencie (PZPR: 3 ministerstwa-(-wicepremier; ZSL:

3 + 1 ; SD: 2 + 1 ; Solidarność: 11 + 1 +premier). Ministrowie PZPR byli do pewnego stopnia niezależni od reszty gabinetu i operowali jako ministrowie ‘prezydenccy’. Przestali pełnić swoje funkcje jeszcze przed upadkiem rządu Tadeusza Mazowieckiego.

(18)

2 2 MAREK M. KAMIŃSKI

Po pierwsze, średnia liczba odmów udzielenia wywiadu była w ośrodkach rządowych niezwykle wysoka i oceniana na 30% liczebności próby, a w eks­

tremalnym przypadku osiągnęła nawet 60%! Typowy procent odmów w okresie przedsolidarnościowym wynosił zaś od 3% do 14% (Lutyńska 1989). Główna przyczyna odmów miała zapewne podłoże polityczne. Choć odmowy miały niewiele wspólnego z bojkotem lub zorganizowanym oporem, to dzieliły z nimi wspólne korzenie - niechęć członków i sympatyków Solidarności do wchodzenia w jakiekolwiek interakcje z organizacjami pań­

stwa komunistycznego. Niechęć ta pozostawała w zgodzie z programem budowania społeczeństwa niezależnego, który wyłonił się w czasie stanu wojennego jako najpopularniejsza ideologia oporu i był wspierany organiza­

cyjnie i politycznie przez wszystkie ogniwa Solidarności niemal do samych rozmów Okrągłego Stołu16.

Po drugie, kolejnym czynnikiem systematycznie zniekształcającym wyniki był efekt zbliżony do efektu dobrego respondenta. „Dobry respondent” stara się odpowiadać w zgodzie z oczekiwaniami ankietera. W sytuacji politycznej Polski lat osiemdziesiątych efekt ten najprawdopodobniej był znaczący. Gwa­

rancje ‘anonimowości’ wywiadu przeprowadzanego przez rządowego ankietera w żadnym reżimie autorytarnym nie są traktowane poważnie przez pewną część respondentów, którzy obawiają się konsekwencji udzielenia „niewłaściwych”

odpowiedzi. Tak więc obawy respondentów prowadzą do zawyżenia poparcia dla urzędującej władzy. Pośrednie potwierdzenie istnienia tego efektu przynosi porównanie sondaży ośrodków rządowych i akademickich. Uniwersytety nie były postrzegane jako organizacje rządowe i ich badania przynosiły w połowie lat osiemdziesiątych wyniki mniej pochlebne dla rządzących (Sułek 1989;

Kamiński 1987; Kwiatkowski 199217). Inne pośrednie potwierdzenie występo­

wania efektu ‘dobrego respondenta’ można znaleźć w zjawisku ukrywania przynależności do Solidarności w roku 1981 - proporcja deklaracji członkostwa była znacznie poniżej oczekiwanej wartości, którą można było obliczyć z do­

stępnych zagregowanych statystyk, podczas gdy ta sama proporcja dla związ­

ków prorządowych znacznie przekraczała oczekiwaną wartość (Sułek 1989:

37-38).

16 Niektóre ze wczesnych sondaży CBOS, szczególnie te przeprowadzane w czasie stanu wojennego, zawierały tak niewiele odpowiedzi, że autorzy raportów zmuszeni byli zrezygnować z analizy zebranych danych i zamiast tego skupić się na badaniu przyczyn odmów. Niekiedy relacje ankieterów były wręcz humorystyczne. N a halach produkcyjnych traktowani byli z taką wrogością, że nierzadko musieli salwować się ucieczką (Badora i in. 1994: 42).

17 Kwiatkowski (1992: 367-368) opisuje interesujący eksperyment metodologiczny porów­

nujący wyniki badań CBOS i IFIS PAN. ‘Efekt sponsora’ pod koniec lat osiemdziesiątych zaczął zanikać (Sułek 1989, Kwiatkowski 1992). W arto tu odnotować pewne rozbieżności opinii.

Niektórzy badacze uznawali różnice wyników badań akademickich i rządowych za spowodowane innymi czynnikami (Sawiński i Śmiłowski 1988).

(19)

Wreszcie ostatnim czynnikiem zniekształcającym w sposób oczywisty wska­

źniki zaufania był niesymetryczny dostęp do mediów. Mimo istnienia im­

ponującego podziemnego systemu mediów, postrzeganie Solidarności i jej liderów było głównie kształtowane przez negatywną propagandę komunistycz­

ną. M ożna było spodziewać się, że po uzyskaniu dostępu do mediów oficjalnych przez Solidarność w trakcie kampanii wyborczej obraz opozycji w oczach opinii publicznej ulegnie radykalnej przemianie.

F akty powyższe nie zostały jednak rozpoznane. Skala zniekształceń nie została też należycie przeanalizowana przez badaczy ośrodków rządowych ani odbiorców ich raportów. W efekcie najistotniejsze decyzje polityczne decydenci komunistyczni podejmowali na podstawie stabilnych, lecz nie­

rzetelnych wskaźników poparcia społecznego. Obciążenie wskaźników popar­

cia było systematyczne, a więc wspólne dla wszystkich badań, jednak jego stopień zależny był silnie od kontekstu politycznego badań. Pewna zmiana we wskaźnikach na niekorzyść komunistów pojawiła się już w roku 1987, pierwszy duży skok miał miejsce w grudniu 1988, a kolejny w okresie rozmów Okrągłego Stołu i kampanii przedwyborczej. M ożna przypuszczać, że ten spadek deklarowanego zaufania był w dużym stopniu spowodowany słabnięciem wymienionych trzech czynników w trakcie postępów odwilży, a nie tylko spadkiem ‘rzeczywistego’ poparcia związanym z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną. Spadek zaufania odzwierciedlał więc do pewnego stopnia rosnącą rzetelność pomiaru: król stopniowo tracił szaty. Gdy podczas kampanii wyborczej wpływ zniekształceń praktycznie ustał, król był już nagi.

Jednak kurs wydarzeń nie był nieuchronny. Komuniści uzyskali spore poparcie wyborcze, aczkolwiek było ono znacząco mniejsze niż się tego spodziewali. N a Solidarność oddano w wyborach do Sejmu 71,1 % głosów, a na kandydatów PZPR przynajmniej 20%. W wyborach do Senatu kandydaci wspierani przez PZPR uzyskali jeszcze lepsze wynik, szacowany na ok. 25%

głosów (Gebethner 1989; cyt. za Raciborski 1991: 118); kandydaci Solidarności osiągnęli około 67% głosów (Raciborski 1991: 118)18. Ordynacja RWD zamie­

niła te głosy na wszystkie z 35% mandatów sejmowych i 99% mandatów senackich. Inna ordynacja dałaby inny rozkład mandatów.

Przy proporcjonalnym systemie wyborczym (PR), z okręgami o wielkości rzędu 4-5 m andatów i z formułą alokacji względnie przyjazną małym partiom (np. algorytm Sainte-Lague lub kwota Hare), mandaty zostałyby podzielone

18 Średnie (nieważone) poparcie dla kandydatów Solidarności w wyborach sejmowych zostało obliczone przez autora na bazie oficjalnych wyników wyborów („Monitor Polski” 21). Dokładne obliczenie poparcia udzielonego kandydatom wspieranym przez PZPR jest niemożliwe ze względu na brak danych o sympatiach partyjnych kandydatów niesolidamościowych. Kwiatkowski (1992:

370) podaje nieco inne proporcje: 65:20,4 (Senat) oraz 69,9:26,8 (Sejm). Niestety, dane oficjalne nie są dostępne.

(20)

2 4 M AREK M. KAMIŃSKI

mniej więcej proporcjonalnie do liczby otrzymanych głosów bez względu na pozostałe szczegółowe rozwiązania ordynacji. Wynik wyborów mierzony otrzy­

manymi głosami byłby niezmieniony, jednak mierzony liczbą uzyskanych m andatów byłby całkowicie inny. W sytuacji, w której opozycji zależało na warunku 35% ze względów symbolicznych, PR narzucała się wprost jako ordynacja optymalna. Ordynacja ta praktycznie gwarantowała zarówno zna­

czącą reprezentację Solidarności, jak i dawała duży margines bezpieczeństwa komunistom, eliminując więc praktycznie z wyborów ryzyko totalnej porażki i kompromitacji, których obie strony bały się w momencie negocjacji najbar­

dziej. Biorąc pod uwagę oczekiwania obu stron, powinny one przedkładać jednomyślnie PR nad RWD w momencie prowadzenia rozmów. Dlaczego w takim razie nie wybrano PR?

Odpowiedź jest następująca: wybory większościowe mogą być przeprowa­

dzane bez systemu partyjnego. Ordynacja PR wymaga partii politycznych. Przy Okrągłym Stole komuniści uważali legalizację niezależnej partii opozycyjnej za cenę zbyt wysoką do zapłacenia. „Komuniści [...] składali oświadczenia, że nie m a mowy o uznaniu partii politycznej” (Kurski i Semka 1993: 18). Maksymal­

nymi ustępstwami, na jakie niechętnie przystali przy Okrągłym Stole, była legalizacja Solidarności, obwarowana różnymi warunkami, oraz pewna re­

prezentacja opozycji w parlamencie. Nie planowali żadnej trwałej zmiany systemu politycznego. Przeciwnie, system miał zostać ocalony przy pomocy głębokiej, lecz kontrolowanej i potencjalnie odwracalnej odwilży. Generał Jaruzelski wyjaśnił to prosto towarzyszom czechosłowackim, „gra toczy się o wchłonięcie [opozycji] przez nasz system” (Skórzyński 1995: 191-192). D la k ażdeg o uw ażnego o b se rw a to ra w ow ym czasie było to rów nież jasne: „ T o , co proponował Kiszczak, to był element strategii podziału władzy. Bieg wydarzeń zamienił ją w spektakl pełnego demontażu komunizmu nad Wisłą” (Kuczyński 1992:29). Tak więc komuniści wybrali ordynację RWD świadomie, pod wpły­

wem błędnych oszacowań poparcia dla Solidarności, mimo iż po fakcie z pewnością uznawali by taki wybór za błędny19.

Jednak istnieje inna ordynacja wyborcza niż PR, określana mianem systemu kwotowo-preferencyjnego, Hare-Clarke’a lub, najczęściej, pojedynczego trans- ferowalnego głosu (single transferable vote, w skrócie STV), która nie wymaga partii politycznych i umożliwia głosowanie na jednostki20. Ordynacja ta stoso­

wana jest od dawna w Australii, Irlandii, Irlandii Północnej, na Malcie, w nie­

których wyborach lokalnych w USA, a także w Estonii. Wyborca w ramach

19 Dodatkowym argumentem na rzecz ordynacji RWD były relatywnie wyższe notowania poszczególnych polityków komunistycznych niż ich partii, a także kandydowanie tzw. „małp”

- różnych powszechnie znanych osobistości będących „bezpartyjnymi przyjaciółmi PZPR” (Urban, komentarz w tym numerze „SS”).

20 Patrz np. Taagepera i Shugart 1989:26-28. Dokładniejszy opis algorytmu obliczania głosów przy zastosowaniu metody STV zawiera Appendix.

(21)

STV musi uporządkować (ponumerować) kandydatów od najbardziej do najmniej preferowanego, przy czym wystarczające jest już podanie kilku pierwszych preferencji. Sama procedura obliczania wyników na bazie tej informacji jest dość skomplikowana, jednak możliwa do zastosowania nawet w kraju bez poważniejszych doświadczeń wyborczych21. STV dla każdego rozkładu głosów wyborców dawała koalicji rządowej w grze gabinetowej siłę głosowania równą lub większą niż RWD (Rys. 5). Przy poparciu, jakie Rysunek 5. Idea dominacji ordynacji STY nad RW D (z punktu widzenia PZPR)

Uwaga: Przedział głosów, dla którego koalicja rządowa może utworzyć koalicję wygrywającą w grze gabinetowej, jest dłuższy dla STV niż dla reguły większościowej. Założona jest większość Solidarności w Senacie.

21 Patrz Appendix. Poważnym argumentem na rzecz tezy, iż STV była technicznie dostępną opcją w wyborach 1989 roku, jest skuteczne zastosowanie tej ordynacji w Estonii w wyborach lokalnych 12 grudnia 1989 roku oraz w wyborach parlamentarnych w 1990 roku. Nie trzeba podkreślać, że Estonia dysponowała w owym czasie znacznie mniejszymi zasobami finansowymi, słabszą administracją centralną, mniejszymi mocami obliczeniowymi i gorzej wyszkoloną kadrą niż Polska. A utor odnotowuje jednak w tym miejscu różnice zdań z jednym z recenzentów co do kwestii stosowalności STY w Polsce.

0 % głosów na Solidarność 100

STY 1

RWD

Koalicja PZPR: blokuje wygrywa

(22)

2 6 M AREK M. KAMIŃSKI

komuniści rzeczywiście uzyskali, STV dawała im w tej grze siłę wygrywającą.

Podobnie jak PR, STV byłaby zapewne również preferowana nad RWD przez Solidarność w momencie prowadzenia negocjacji. Tak więc wybory w 35%

wolne i przeprowadzone z użyciem STV pozwoliłyby opozycji na zachowanie twarzy w oczach własnego elektoratu i ugrupowań bardziej radykalnych, nie byłoby potrzeby rejestrowania partii opozycyjnych, a oczekiwany podział m andatów byłby bardziej satysfakcjonujący dla obu stron niż ryzykowna loteria pomiędzy pełnym zwycięstwem a totalną porażką. Ordynacja STV z pewnością zostałaby zaakceptowana przez obie strony negocjacji.

Powody, dla których STV nie została zaproponowana, nie są jasne.

Najprawdopodobniej był to błąd ekspertów komunistycznych, nie znających wystarczająco dobrze teorii głosowania. Oczywiście, własności ordynacji były szeroko dyskutowane na posiedzeniach Biura Politycznego i Sekretariatu КС, szczególnie 27 stycznia i 16 lutego 1989 roku. Możliwość porażki prowadziła jednak jedynie do pustych deklaracji rodzaju „Nie możemy stracić władzy przy pomocy kartki wyborczej” (Perzkowski 1994: 284). Dyskutanci rozumieli niektóre niebezpieczeństwa przyjętej ordynacji, lecz nie potrafili w zaistniałej skomplikowanej sytuacji decyzyjnej złożyć wszystkich fragmentów mozaiki razem i zainwestować znacznie poważniejszych środków w znalezienie lepszej ordynacji22. Zainteresowanie komunistów kwestią ordynacji zmniejszyła również nadmiernie optymistyczna ocena własnych szans - przy wyrównanym poparciu obu stron praktycznie nie byłoby różnic pomiędzy rozkładami mandatów generowanymi przez obie ordynacje. Przy bardziej realistycznych oszacowaniach poparcia, projekt ordynacji zaakceptowany przez PZPR był jednak samobójczy23.

K om uniści utracili władzę w momencie, w którym rozpoczęli eksperymenty z klasycznymi akcesoriami demokracji: sondażami, ordynacjami wyborczymi

22 Skala poszukiwań lepszej ordynacji jest nieznana. Według Jerzego U rbana (komentarz w tym numerze „SS”), rządzący nie znali ordynacji STV. Możliwe jest, że niezdolni byli zdobyć odpowiednie ‘know-how’ z przyczyn politycznych. Pewien teoretyk wyboru społecznego, spec­

jalizujący się w teorii głosowania, powiedział autorowi w prywatnej rozmowie, że podczas rozmów Okrągłego Stołu został poproszony przez jednego z głównych ekspertów komunistycznych o „pomoc w znalezieniu lepszej ordynacji, gdyż ta, która wymyśliliśmy, jest nazbyt ryzykowna”.

Prośba spotkała się z odmową.

23 Przyjmijmy rzeczywistą proporcję głosów na Solidarność w wyborach sejmowych, 0,711, za średnią rozkładu głosów pomiędzy okręgami. Załóżmy również, że rozkład ten jest normalny.

Odchylenie standardowe oszacowane na podstawie rzeczywistych danych wyborczych wynosi 0,08.

Jeśli dodatkowo założymy, zawyżając nieco, że średni odsetek głosów na kandydata rządowego w okręgach wynosi 0,289 = 1-0,711, prawdopodobieństwo uzyskania mandatu w okręgu przez takiego kandydata m a w przybliżeniu rozkład dwumianowy z p=0,0041. Niech zmienna dwu­

mianowa P oznacza procent mandatów zdobytych przez koalicję rządową w ramach 35% kwoty.

Wówczas prawdopodobieństwo uzyskania przynajmniej 1%% mandatów (tzn. przynajmniej 8 mandatów) z 35%, niezbędnych aby uzyskać koalicję wygrywającą, wynosi P r(P > l% % )»

P r(Z > 9 .2 )= e , gdzie 10'20 i Z jest zmienną o standaryzowanym rozkładzie normalnym.

Prawdopodobieństwo to jest więc praktycznie równe zeru.

(23)

i kampanią wyborczą. Posługiwali się tymi akcesoriami bez należytych umie­

jętności, co doprowadziło do serii błędów. Stara przepowiednia Lenina, że kapitaliści sami sprzedadzą sznur, na którym następnie zostaną powieszeni, uzyskała tym samym ironiczną pointę.

Jak komuniści mogli ocalić władzę?

Zastanówmy się dokładniej nad możliwym scenariuszem wydarzeń po przyjęciu ordynacji STV przy założeniu, że wszystkie inne parametry sytu­

acji pozostałyby niezmienione. Zamiast 65%, koalicja rządowa uzyskuje 72-74% 24 miejsc w Sejmie i, niezależnie od rozkładu miejsc w Senacie, jest koalicją wygrywającą. Margines bezpieczeństwa dla tej koalicji wynosi 25-40 m andatów ponad kwalifikowaną większość 2/3 i całkowicie wystarcza, aby zagwarantować jej wewnętrzną spójność. Euforia powyborcza zwolenników Solidarności jest znacznie mniejsza. Poczucie sukcesu wyborczego jest bo­

wiem raczej funkcją liczby m andatów niż głosów, co potwierdza przyk­

ład rozproszonych partii prawicowych, które w 1993 roku zdobyły podobną liczbę głosów co SLD. Generał Kiszczak formuje bez przeszkód efektywny gabinet, być może z udziałem kilku figurantów zwerbowanych z obozu Solidarności. To PZPR jednak, nie Solidarność, dyktowałaby tym razem warunki (porównaj rzeczywistą siłę różnych koalicji w Tabeli 2 z hipotetyczną siłą z Tabeli 3).

Tabela 3. Siła głosowania w hipotetycznej grze prezydenckiej i gabinetowej przy ordynacji STV lub PR i założeniu 72-74% mandatów koalicji rządowej w Sejmie i 25% w Senade

Koalicja G ra gabinetowa G ra prezydencka

SOLIDARNOŚĆ P P

PZPR + K K P lub В P

PZPR + ZSL/SD + K K W W

PZPR + S D + K K W W

PZPR + Z S L + K K W W

SOLIDARNOŚĆ + ZSL/SD В lub W W

Legenda: K K = koncesjonowane organizacje katolickie (PAX, PZKS i UChS) P-koalicja przegrywająca; W-wygrywająca; B-blokująca

24 STV przyniosłaby zapewne koalicji rządowej około 7-9% z łącznej puli 35%. Inne proporcjonalne ordynacje przeanalizowane przez autora, która zakładają głosowanie na qua- si-partyjne bloki i stosują algorytmy obliczania głosów korzystne dla małych partii, mogłyby przynieść koalicji rządowej nawet 10-12% mandatów.

(24)

2 8 MAREK M. KAMIŃSKI

Dwa warianty scenariusza wydają się dalej możliwe. W pierwszym z nich w przeciągu kilku następnych miesięcy gabinet komunistyczny upada, Solidar­

ność przejmuje władzę i załamanie się systemu politycznego jest jedynie opóźnione. W drugim, bardziej prawdopodobnym zdaniem autora wariancie, różnica w poparciu dla Solidarności i szybko reformujących się komunistów i ich koalicjantów zmniejsza się w ciągu kilku miesięcy po wyborach: przesilenie zostaje opanowane. ‘Demokracja socjalistyczna’ przekształca się w ‘demokrację pieriestrojkową’. W Polsce powstaje, przynajmniej na pewien czas, unikalny i groteskowy system dwupartyjny, w którym jedna partia jest partią komunis­

tyczną, a druga związkiem zawodowym. Opozycja zostaje „zaabsorbowana”

przez system, przekształcając go również w pewien sposób, co w historii komunizmu miało już miejsce. Polska odbiera tym samym Węgrom tytuł

‘najznośniejszego baraku w obozie komunistycznym’25.

Scenariusz rzeczywisty był inny. Spirala wydarzeń w Polsce pomiędzy lutym a sierpniem 1989 roku udowodniła, że komuniści mogą pokojowo utracić władzę i nie użyć siły do jej odzyskania. Równoległa, opóźniona o kilka miesięcy odwilż na Węgrzech doprowadziła do obrad Trójkątnego Stołu, które rozpoczęły się 13 czerwca, a zakończyły we wrześniu. Obie odwilże dały zielony sygnał ruchom reformatorskim i przyczyniły się do łańcuchowej rewolucji w pozostałych krajach bloku, które w czerwcu były jeszcze oazami ortodoksji komunistycznej. W październiku i listopadzie fale strajków i demonstracji przetoczyły się przez N R D i Czechosłowację, 9 listopada runął m ur berliński.

W ciągu kilku następnych tygodni komuniści utracili władzę w obu krajach, a wkrótce potem w Bułgarii i Rumunii. Po upływie kolejnych kilkunastu m iesięcy ro z p a d ł się Z w iązek R adziecki, a z nim cały sowiecki b lo k k o m u n is­

tyczny.

Błędy popełnione przez komunistów przy Okrągłym Stole można oczywiście postawić w szeregu z innymi zmiennymi społecznymi, ekonomicznymi i poli­

tycznymi, które uczyniły wydarzenia roku 1989 w Europie Centralnej i Środ­

kowej możliwymi. Jedna cecha odróżnia jednak ordynację wyborczą od pozostałych czynników: możliwość stosunkowo łatwego nią manipulowania.

Podczas gdy zmiana polityki ekonomicznej lub społecznej jest skomplikowa­

nym przedsięwzięciem, którego konsekwencje są trudne do przewidzenia, ordynacja wyborcza była przedmiotem wyboru. Jej konsekwencje polityczne były również stosunkowo proste do oceny. Był to więc jedyny element skomplikowanej rzeczywistości politycznej okresu Okrągłego Stołu, spośród

25 Znaczący wzrost łącznego poparcia dla postkoalicjantów z 1989 roku w wyborach 1993 roku dodatkowo uprawdopodobnia ten wariant wydarzeń. Niezwykle interesujące są analogie pomiędzy mechanizmami porażki komunistów i postsolidarnościowych partii prawicowych. Wpływ ordynacji wyborczej z 1993 roku, w porównaniu do ordynacji z wyborów 1991 roku, okazał się zasadniczy dla kształtu powyborczej sceny politycznej (patrz analiza symulacyjna wyników wyborów w: Kamiński 1994).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykazać, że suma i różnica dwóch liczb rzeczywistych, z których jedna jest wymierna a druga niewymierna jest liczbą niewymierną, natomiast suma dwóch liczb niewymiernych może

T ak więc, gdy r < 1 /2, to znaczy, gdy dyktatura oczekuje, że represje nie będą skuteczne, dyktatorzy dokonują liberalizacji wiedząc, że ustąpią żadaniom

dziej szczegółowe uwagi dotyczą zakwestionowania przyjętego przeze mnie rozumienia błędu (J. Reykowski) oraz znajomości ordynacji opartej na regule pojedynczego

Potencjał zmian koalicyjnych lewicy, związany z większą skłonnością wyborców lewicy do wsparcia ewentualnych koalicji swoich partii, jest jednak o rząd

M etoda param etryczna może zostać przedstaw iona w taki sposób, że ilość dobra otrzymywanego przez wierzyciela jest funkcją jego roszczenia oraz dodatkow ego

Głównym wynikiem niniejszego artykułu dla ośrodkowych przestrzeni typów jest twierdzenie mówiące, że wewnątrz klasy wszystkich ciągłych m etod, d an a m etoda jest

Główne parametry ordynacji wyborczej do Sejmu w wyborach 1993 oraz ordynacji alternatywnej z 1991 roku..

Jeśli świeżak radzi sobie szczególnie dobrze, jego Ameryka może zostać skrócona i szybko staje się on grypsującym.. Słabe wyniki owocują dłuższym okresem testów