• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1931.05.14, R. 10[!], nr 57

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1931.05.14, R. 10[!], nr 57"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

numer zawiera 4 strony Cena pojedynczego egzemplarza 15 groszy

Wąbrzeźno, czwartek 14 maja 1931 r.

Nr. 57 Rok X

wąbrzeskiego,,||]

0 tc O

5

Znów prowokacja.PONMLKJIHGFEDCBA D o w ieńca ekscesów gdańskich, skierow anych

przeciw państw u polskiem u, przybyło w ygłoszone w tych dniach niesłychane ośw iadczenie prezesa senatu w olnego m iasta, dr. Z iehm a. W w yw iadzie z korespondentem nacjonalistycznego pism a nie­

m ieckiego „N achtausgabe”, p. Z iehm ośw iadczył, że uw aża tezę polską, dom agającą się takich sa­

m ych praw dla obyw ateli polskich w G dańsku, ż jakich korzystają obyw atele gdańscy w Polsce, za nieuzasadnioną. Prezes senatu gdańskiego dow o­

dzi, że rów norzędność praw doprow adziłaby do rychłej polonizacji w olnego m iasta i sprzeciw iała­

by się niem ieckiem u charakterow i G dańska. Przy tej okazji „zaprotestow ał* * rów nież p. Z iehm prze­

ciw istnieniu polskiego zarządu kolejow ego w G dańsku, oraz jednocześnie dał w yraz sw em u

„pesym izm ow i** w kierunku akcji pacyfikacyjnej w ysokiego kom isarza hr, G raviny.

P. Z iehm niew ątpliw ie przysłużył się Polsce sw em ośw iadczeniem , tak aktualnem zw łaszcza w przededniu sesji Ligi N arodów , m ającej m . in. za­

jąć się spraw am i polsko - gdańskiem i. O becnie — stanow isko w ładz w olnego m iasta jest całkiem w y­

raźne, a oficjalny „pesym izm * ‘ p. Z iehm a potw ier­

dził dotychczasow e przypuszczenia, co do nielo­

jalności G dańska w obec państw a polskiego. P re­

zes senatu gdańskiego niedw uznacznie dał bow iem do zrozum ienia, że stw orzenie pokojow ego „m o­

dus vivendi“ m iędzy G dańskiem a Polską byłoby

„w ielkiem niebezpieczeństw em dla niem ieckiego charakteru w olnego m iasta**, — a lojalność w obec R zeszy N iem ieckiej — m ożna sobie dopow iedzieć,

jest zasadniczym celem w ładz gdańskich. Idąc dalej, m ożem y śm iało przypuszczać, że w jednej z następnych m ów p. Z iehm gotów dom agać się

„A nschiussu.,.** gdańsko - niem ieckiego z dodat­

kiem .... „praniem ieckiego** Pom orza.

W ciągu szeregu lat w spółżycia polsko - gdań­

skiego propaganda niem iecka w ytrw ale pracow ała nad tern, aby dow ieść, że w olne m iasto G dańsk jest przedm iotem rzekom ych „im perialistycznych pożądań polskich**, że w każdej chw ili w olnem u m iastu grozi rzekom o... w targnięcie w ojsk pol­

skich, a przez to naruszenie obow iązujących trak­

tatów . W brew takim i podobnym zapow iedziom , polityka państw a polskiego w zględem w olnego m iasta nacechow ana była w łaśnie jaknajdalej idą­

cą pow ściągliw ością a naw et pobłażliw ością. N a nieustanne prow okacje gdańskie i na ekscesy roz- bujałego nacjonalizm u pruskiego w G dańsku — państw o polskie szukało odpow iedzi w decyzjach Ligi N arodów i w interpretacjach każdorazow ego W ysokiego K om isarza Ligi N arodów w w olnem m ieście. T en spokój w ładz polskich w obec G dań­

ska i lojalność Polski w zględem istniejących zobo­

w iązań osiągnęła już dzisiaj sw oje ow oce. O pinja europejska um ie już obecnie orjentow ać się w ku­

lisach postępow ania „polityków ** w olnego m iasta podobnie, jak w ogóle orjentuje się w stosunku do spraw niem ieckich. W E uropie nastąpiło pod tym w zględem w yraźne otrzeźw ienie. Przykładów m o­

żem y poszukać choćby w e Francji, gdzie uroczne m arzenia o porozum ieniu niem iecko - francuskiem zostały podw ażone podkopem „A nschiussu**, tak w yraziście ośw ietlonym w przem ów ieniu prezy­

denta D oum ergue*a, a następnie m inistra Laval*a.

Spełzł rów nież na niczem niem iecki sen o przyja­

cielskiej sielance anglo - niem ieckiej w C hequers, w gościnie u m inistra H endersona.

Z chw ilą w ięc, gdy w stosunku do polityki nie­

m ieckiej — m iejsce m arzeń politycznych zajęła rzeczow a krytyka, m ożna być przekonanym , że krytyka ta ujaw ni się rów nież na forum Ligi N a­

rodów w rozw ażaniach spraw polsko - gdańskich.

Jesteśm y — dzięki niew ątpliw ej zasłudze polskie­

go rządu — w tem szczęśliw em położeniu, że cię-

Niemcy utrudniają tranzyt do Prus Wschodnich.

Z C hojnic donoszą: Jak w iadom o od 1 kw iet­

nia 1931 r. na propozycję polską został przedłu­

żony czas otw ierania granicy na 5 punktach przej­

ściowych na zachodniej granicy Niem iec do pół­

nocy, a m ianowicie w Jeziorkach pow. Chodzież, Czarnków , pow. Czarnków , G orzycko, pow, M ię­

dzychód, Słupia pow. K ępno i D ębno Polskie pow, Rawicz, W ten sposób, dzięki daleko idącej przy­

chylności w ładz polskich, zw łaszcza ruch tranzy­

tow y z Niemiec do Prus W schodnich i odw rotnie został bardzo ułatw iony i udogodniony.

Jak się obecnie dowiadujemy, w ładze polskie zaproponow ały rów nież objęcie przedłużeniem o- tw ierania granicy do godz, 24-tej punkt graniczny

Przeciwko szowinizmowi gdańskiemu.

Zgodny front Polaków , żydów i Białorusinów.

Łuck. — O dbyło się w Ludku przy udziale 23 organizacyj społecznych i zaw odow ych olbrzymie zebranie protestacyjne przeciw prow okacjom ha-‘

katystów gdańskich. M imo niepogody zebrało się około 2,000 osób, które po w ysłuchaniu przem ó­

wień poszczególnych narodow ości W ołynia ruszy­

ły pochodem przed W ojew ództw o, gdzie delegacja

Aresztowanie emisarjuszy bolszewickich.

W arszawa. — W pociągu osobowym, idącym z Kielc do Radomia aresztowano w dniu w czoraj­

szym rano niebezpiecznych em isarjuszy bolsze­

w ickich Sonię Szreterów nę i M aksa K ropera i sprowadzono ich pod silną eskortą policyjną do W arszaw y.

Omyłka naszych lotników.

Zgubiwszy orjenlącję lądow ali w głębi Prus W sch.

Berlin. — Z K rólew ca nadeszły tu wi idom ości, że koło m iejscowości M ahrau w Prusach W schod­

nich w odległości 80 kilom etrów o- łanicy pol­

skiej dokonał przymusow ego lądów, nil polski sa­

m olot wojskowy. Obaj piloci woj; koM zostali przez policję niem iecką aresztow ani.

TRAG EDJA NA CM ENTARZU ŁÓDZKIM . Łódź, 12. 5. — W godzinach w ieczornych gra­

barz cmentarza katolickiego na D ołach zauważył świeżo w ykopany grób, którego sam nie w ykopy­

w ał, K iedy zbliżył się do grobu, zauw ażył, że leży w nim kobieta, żyw a jeszcze, lecz dająca tylko sła­

be oznaki życia.

Jak się okazało, była to 32-letnia Stanisław a Szczepańska, która otruła się esencją octow ą po utracie swej m atki. Chcąc być pochow aną obok m atki, w łasnem i rękami w ykopała sobie m ogiłę o- bok grobu m atki i po zażyciu trucizny oczekiw ała na śm ierć,

W stanie beznadziejnym odwieziono ją do szpi­

tala.

żar winy za w szelkie nieporozum ienia spada cał­

kow icie na jedną tylko stronę; — na G dańsk.

N ie ulega także w ątpliw ości, że w ysłannik rządu polskiego, rządu zw racającego pierwszorzę­

dną uw agę na sprawy naszego autorytetu zagrani­

cą, potrafi w G enew ie uzyskać nietylko należną nam satysfakję, ale rów nież sankcje, uniem ożli­

w iające G dańskow i tego rodzaju postępowanie na

W ładysław ek, leżący na bardzo uczęszczanej dro­

dze Berlin — Piła — Chojnice — Tczew — K ró­

lew iec, Tyczasem w ładze niem ieckie nie zgodzi­

ły się na propozycję polską. Chodzi tu Niem com o to, że polskie udogodnienia w ytrącają im broń z ręki i w szelkie narzekania na trudności kom u­

nikacyjne, w ynikłe z istnienia „korytarza*’, tracą grunt. Poniew aż W ładysław ek jest licznie uczę­

szczany i jest ważnym punktem w ruchu m iędzy­

narodow ym , przeto Niemcom chodzi o zachow anie atutu antypolskiej propagandy. Dla tych celów po­

św ięcają interesy i korzyści licznych rzesz, głó­

wnie autom obilistów i utrudniają tranzyt.

— :o:—

w iecu w ręczyła uchw alone rezolucje z prośbą o przesłanie ich rządowi. W pochodzie niesiono licz­

ne transparenty z napisami skierowanem i przeciw szowinizm owi gdańskiem u. Zebrani wznosili entu­

zjastyczne okrzyki na cześć Rzplitej, Prezydenta i m arszałka Piłsudskiego,

X

W ładze bezpieczeństw a są na tropie jeszcze innych em isarjuszów bolszew ickich, którzy w licz­

bie 18 osób przybyli w ostatnich czasach z M o­

skw y do W arszaw y,

W zw iązku z tem prow adzone jest dochodze­

nie w celu ustalenia, czy zamach na pociąg pod Rogowem nie był dziełem bolszew ików .

Berlin. — W zw iązku z przym usow em w ylądo­

w aniem polskiego samolotu w Prusach W schod­

nich, niem iecki urząd spraw zagranicznych pole­

cił swemu posłow i w W arszawie złożyć w pol- skiem m inisterstwie spraw zagranicznych protest przeciw ko naruszeniu granicy niemieckiej przez polski samolot.

DŹWIĘKOWA MASZYNA DO PRANIA.

Na ostatnim dorocznym zjeździć związku w łaścicieli pral­

ni w Stanach Zjednoczonych przedstaw iony został niezw ykle interesujący w ynalazek. Jest to w iełka m aszyna do prania, która w ykonyw a poszczególne czynności ściśle w edług brzm ienia, w ypow iedzianego głosem zwykłym , polecenia.—

Poszczególne w yrazy, m ające w ezwać m aszynę do w ykony­

w ania danej czynności, m uszą być odpow iednio dobrane.

W yraz jednosylabow y zatrzym uje m aszynę, dw usylabowy puszcza ją w ruch, czterosylabow y odw raca kierunek jej ru­

chu. N iezw ykła ta m aszyna zbudow ana jest w ten spo­

sób, że fala dźwiękow a powstała po w ym ów ieniu danego w yrazu, działa na specjalny aparat, który pod w płyem tej fali zwalnia odpowiednią ilość energji elektrycznej, w yko- nyw ującej poszczególne czynności.

przyszłość. A to tembardziej, że w obecnych w a­

runkach, nie sięgając bynajmniej po radykalne środki, m ógłby rząd polski sankcje takie bez tru­

du, a z całkow item pow odzeniem zastosow ać.

Państw o polskie jest jednak — członkiem Ligi N arodów , dbającym o pow agę tej m iędzynarodo­

wej instytucji. D latego spraw y gdańskie złożyło w ręce nadchodzącej sesji genew skiej. Z. P.

(2)

Str. 2 --- --- --- „GŁOS WĄBRZESKI14 Nr. 57

Kara śmierci na matkę i dwie córki

Pierwszy wyrok śmierci wydany w Wąbrzeźnie.VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

(Od w łasnego spraw ozdaw cy).

W ąbrzeźno, 13 m aja.

W czoraj, od godziny 10-tej rano w tut. Sądzie Pow iato­

w ym przed sesją w yjazdow ą Sądu O kręgow ego odbyła się rozpraw a przeciw ko: M arjannie i B ercie K ozłow skim i ich m atce M arjąnnie, 63-letniej staruszce z W . R adow isk.

A kt oskarżenia udow adniał, że w yżej w ym ienione za w spólną nam ow ą zam ordow ały ojca, w zgł. m ęża Jana K o­

złow skiego, 67 lat liczącego starca.

R ozpraw a toczyła się przed III, W ydziałem K arnym Są­

du O kręgow ego na sesji w yjazdow ej w W ąbrzeźnie, W skład T rybunału w chodzili: w iceprezes Sądu O kręgo­

w ego p. L ipiński jako przew odniczący a jako sędziow ie: dr.

Stachow ski s, okr, oraz naczelnik Sądu w W ąbrzeźnie Li- bal. Protokółow ał sekretarz tut. Sądu A m brożkiew icz. 0- skarżał prokurator dr. Piziew icz z T orunia. O bronę prow a­

dzili: M arjanny i B erty K ozłow skiej p. m ec. B alcerski, z u- rzędu, M arjanny K ozłow skiej-m atki, p. m ec, C zypicki.

Sala sądow a była już na godzinę przed rozpraw ą form al­

nie oblężona przez ciekaw skich, żądnych sensacyj. Publicz­

ność. w puszczano jednak za poprzednio w ydanem i kartka­

m i. Przy stołach adw okackich zasiedli spraw ozdaw cy pism . O skarżone w prow adzone na salę w chodzą nieśm iało i nie rozglądając się, zasiadają za kratkam i.

M atka, 63-letnia M arjanna K ozłow ska, m aleńkiem i o- czym a, podobnem i z chytrości do lisa, przebiega po sali o- becnych.

M łodsza oskarżona, B erta K ozłow ska, trzym a stale chu­

steczkę w ręku; oczy m a zapłakane. Starsza jej siostra M ar­

janna, która zam ordow ała ojca, śm ieje się od czasu do cza­

su; zdaw aćby się m ogło, że nic sobie nie robi z popełnionej zbrodni. — O skarżone, m im o pozostaw ania od 22 stycznia (m atka od 12 m arca) w w ięzieniu śledczem , w yglądają do­

brze — lepiej naw et, niż w ów czas, gdy były w dom u.

Sąd po otw orzeniu posiedzenia, przystąpił do stw ierdze­

nia oskarżonych.

M arjanna K ozłow ska, 29 lat; B erta K ozłow ska, 21 lat;

M arjanna K ozłow ska, 64 lata. K arane nigdy nie były.

N astępnie odczytano akt oskarżenia, w którym stw ierdza się, iż w yżej w ym ienione, zw łaszcza córki, za nom ow ą m a­

tki zabiły sw ego ojca w ystrzałem z brow ninga.

Pierw sza zeznaje starsza córka M arjanna, opow iadając iż ojciec był kłótliw y, w szystkich m altretow ał a naw et gro­

ził zabiciem . C ały plan zbrodni w yszedł jednak od m atki, która już w roku ubiegłym chciała śp, K ozłow skiego zgła­

dzić ze św iata za pom ocą trucizny, a następnie upozorow ać sam obójstw o, w ieszając zw łoki otrutego. M atka jednak zm ieniła sw ój plan z chw ilą, gdy pojaw ił się w ich dom u D ąbrow ski z Pułkow a, M iał on brow ning, który też został zakupiony przez oskarżone.

Z a brow ning zapłaciły D ąbrow skiem u 45 złotych. B row ­ ning, który m iał służyć rzekom o w celach obronnych, był rzeczyw iście zakupiony celem w ykonania m orderstw a.

Plan był precyzyjnie w ykonany. M atkę w ysłano do są­

siada D ębow skiego, do którego też poszła m ała 12-letnia w nuczka K ozłow skich, U p, D ębow skiego m atka pozostała (od 4-tej po poł,) do godziny około 10-tej w iecz, W tym czasie, gdy ojciec położył się spać, córki M arjanna i B erta w zięły brow ning i św ieczkę i zeszły do sypialni ojca. M ar­

janna, starsza córka K ozłow skiego' zastrzeliła go z odległo­

ści około pół m etra w skroń, a m łodsza B erta, przyśw ieca­

ła św ieczką. K ilka m inut po strzale śp. K ozłow ski żył jesz­

cze, w ydając okropne, przedśm iertne rzężenie. W yrodne^

córki tern się jednak nie przejm ow ały.

G dy m atka ich przybyła, zabrała z pudełka 240 złotych chow ając do kieszeni w spódnicy poczem kazała m łodszej córce B ercie w raz z w nuczką lecieć do D ębow skiego, ja­

koby na dom napadli bandyci i zabili ojca. D la zatarcia ja­

kichkolw iek śladów , m atka kazała córce M arjannie w ziąć ojca buty, by zatarła ślady i upozorow ała w alkę stoczoną z bandytam i. Żona, w iedząc, że m ąż jej długo je­

szcze żył, odrzekła z całym cynizm em do córki że należało dać dw a strzały. Po tem w szystkiem zanieśli brow ning ow i­

nięty w szm aty na strych i tam schow ały go w beczce.

O skarżona starsza K ozłow ska M arjanna (córka) przyzna­

ła się do w iny, jakoteż siostra jej B erta.

M arj. K ozłow ska opow iada, że ojciec nie żył w zgodzie z m atką i z niem i, częstokroć w ygrażając, jakoby m iał je zabić.

Jej, — M arjannę, ś. p, K ozłow ski nie lubił, bo ona nie m ogła podołać w gospodarstw ie, bo jest chorow ita na płuca. K ozłow ski jednak sw ej żony nie bił, lecz podobno, w edług zeznań M . urządzał kłótnie.

G łów nym jednak pow odem m orderstw a śp. K ozłow skie­

go było to, iż m iał on zam iar gospodarstw o 25-m orgow e przepisać na najstarszą córkę Juljannę Z arębską.

Plan m orderstw a pow stał już w sierpniu ub. roku. D o czynu tego nam aw iała najw ięcej m atka i siostra „Zgładźcie go na dobre" m aw iała do córek m atka. Skoro córka M ar­

janna rzekła do m atki iż w oli sam a życie sobie odebrać, m a­

tka odpow iedziała: „ty głupi Judaszu — będziesz sobie ży­

cie odbierać — lepiej jem u (śp. K ozłow skiem u), będziem y m ieli nareszcie spokój, bo m nie (m atkę) żyw cem do piekła w prow adził. B erta zeznaje, iżby nigdy do ojcobójstw a ręki nie przykładała, gdyby nie m atka. N a zapytanie przew od­

niczącego Sądu, dlaczego zabiły ojca, M . odpow iedziała:

Z a to, że ojciec chciał zapisać gospodarstw o najstarszej sio­

strze, (Podczas zeznań B erta płacze).

Strzelać z brow ninga nauczył M arjannę — D ąbrow ­ ski. K iedy D ąbrow ski dow iedział się o postanow ieniu ś. p.

K ozłow skiego o oddaniu m ajątku starszej córce, odezw ał się do oskarżonych B erty i M arjanny: „i ten stary w ilk ta­

ki? Przecie m acie brow ning".

D alej oskarżona opow iada, iż ojciec zm uszał ją do sto­

sunków cielesnych, jak i siostrę, ale ta się zaw sze „jakoś obroniła". — N ie doniosła o tem Policji, boby ojciec bardziej zły był i m ógł robić aw antury!

O skarżona B erta nie przedstaw iała sobie, by m ożna za­

bić człow ieka i otrzym ać za to jakąkolw iek karę.

Św iadczy to o m ałej inteligencji u oskarżonych, które nie zdaw ały sobie spraw y z konsekw encyj, jakie będą m u- siały ponieść za m orderstw o ojca.

Ze w zględu na obecność m atki, B erta K . opow iada nie­

śm iało, jąka się, w obec tego Sąd polecił m atkę w yprow a­

dzić z sali posiedzeń.

Starsza M arjanna K ozłow ska w sw ych zeznaniach m o­

cno obciążała m atkę — w iniła ją jako głów ną spraw czynię m ordu; m łodsza zaś B erta broni m atkę sw ojem i zeznaniam i.

B erta K ozłow ska m iała narzeczonego D ąbrow skiego z Pułkow a, z którym m iała zam iar się pobrać, jednak ojciec na to nie zezw olił. Sam D ąbrow ski jednak z ojcem nie m ó­

w ił o spraw ie tej, chociaż w posagu od B erty chciał 5.000 złotych. K iedy B erta opow iedziała D ąbrow skiem u, że ojciec żadnego m ajątku jej nie da, odpow iedział: „w ypalcie m u w łeb — a w łos ci nie spadnie". — Z a D . — jak zeznaje da­

lej osk. B erta K . chciała w yjść, bo go m ocno kochała; m i­

m o to jednak obciążające na niego zeznaw ała; broniła go starsza siostra M arjanna,

Ze w zględu na dalszą rozpraw ę przy drzw iach zam knię­

tych, rozpraw ę przerw ano. — Po upływ ie niespełna pół- go­

dziny rozpoczęła się sesja jaw na w dalszym ciągu. — O skar­

żona M arjanna K ozłow ska, m atka, nie przyznaje się do na­

m aw iania córek by zabiły ojca. Z eznanie sw e obecnie zm ie­

niła, gdyż przed sędzią śledczym przyznała się do tego. O - św iadcza w praw dzie, iż o zam ierzonem m orderstw ie m ęża w iedziała, ale nie nam aw iała do m orderstw a. C órce przy­

pom niała 5-te przykazanie B oże „N ie zabijaj" ale córka od­

pow iedziała „że na w ojnie też zabijają". O skarżona plątała się jednak w zeznaniach do tego stopnia, iż sam a, niechcą­

co zdradziła się o w spółudziale w zbrodni.

N astąpiło przesłuchanie św iadków .

Pierw szy zeznaw ał T om asz D ąbrow ski lat 24 z Pułkow a,

„narzeczony*,* B erty K ozłow skiej. Św iadek zeznaje, iż sprze­

dał K ozłow skim rew olw er, ale nic o zam ierzonem zabój­

stw ie nie w iedział.

Przew ,: C zy pan jest narzeczonym oskarżonej B erty?

Św iadek: T ak. A le żenić się to nie w arto!,,. (D odać trze­

ba, iż osk. B erta jest obecnie w odm iennym stanie).

W dalszym ciągu zeznaw ali: Jan D ębow ski i syn jego, którzy stw ierdzili, iż śp. K ozłow ski był człow iekiem spo­

kojnym , nigdy nie pił, nie hulał. O rzekom ych kłótniach nikt nic nie w ie,

O śp. K ozłow skim św iadkow ie zeznaw ali dodatnio.

N astępnie zeznaw ała w nuczka śp. K . 12-letnia H elena, która opow iedziała pokrótce jak to było kiedy polecieli po sąsiada D ębow skiego gdy „bandyci napadli na dom ".

Z aw ezw any św iadek Franc. C hojnicki, 65-letni brat o- skarżonej M arjanny (m atki) odm ów ił zeznań.

D ruzgocące w prost zeznanie na oskarżonych złożyła -Juljanna Z arębska, 37 lat, najstarsza córka śp, K ozłow skie­

go,

O jciec bił siostry jak zasłużyły — zresztą one ojca nie słuchały/sM atka zaś staw ała w obronie córek i stąd te tar­

cia i kłótniis. O jciec zaś w sam ej rzeczy był człow iekiem dobrym , łagodnego usposobienia. N ikom u nigdy krzyw dy nie uczynił. A ż;am iary ojca, by ona otrzym ała gospodar­

stw o, zgodzićlsię nie chciała.

K iedy zaś/dow iedziała się o śm ierci ojca, m atka nam a­

w iała ją, by że^na^a przed Sądem , iż ojciec używ ał ją do obcow ań cielesnych, co w ogóle nie jest praw dą.

W końcu ze?ńaje rzeczoznaw ca p. dr. Podlaszew ski, któ­

ry przeprow dazlł z w ładzam i sądow em i sekcję zw łok. Śm ierć śp. K ozłow skiego nastąpiła od postrzału czaszki .i m ózgu.

S trzał był tak celny, iż o żadnym ratunku dla postrzelone­

go m ow y być nie m ogło, ,

Po przerw ie obiadow ej, przem ów ił prokurator p. dr, Pi­

ziew icz, który w sw ojem św ietnem , przeszło 20-m inutow em przem ów ieniu w skazał na całą ohydę postępku w yrodnych córek i m atki, która (m atka) była tą całą sprężyną w zbrod- niczem działaniu córek.

W córkach obudziły się najgorsze instynkty: chęć po- siadania m ajątku za cenę głow y ojca.

N ie w spom niały o przykazaniach B ożych, które po­

w strzym ują człow ieka od zbrodni. — To też spraw iedliw e­

go żąda w ym iaru kary — w im ię tych przykazań B ożych — żąda dla oskarżonych

kary śm ierci,

celem odstraszenia innych (oskarżone M arjanna i B erta pła­

czą, m atka nieruchom o w tej chw ili patrzyła na prokura- torń).

N astępnie przem ów ił obrońca z urzędu p. m ec. B alcerski, prosząc w końcu sw ego przem ów ienia o łagodny w ym iar kary, a m ianow icie zastosow ania kary dla M arjanny z pa­

ragrafu 212 i 213 a dla B erty o zastosow anie par. 49 K . K . R ów nież św ietne przem ów ienie w ygłosił p. m ec. C zypic­

ki, przedstaw iając m iłość m atki do córek i odw rotnie. M i-

łość jednak córki do m atki topnieje, gdy przychodzi m iłość do m ężczyzny — bo ona jest silniejsza. M ów ca w skazuje jako spraw cę w ypadków w rodzinie K ozłow skich nie m atkę, ale ow ego D ąbrow skiego, poczem prosi o ocenę spraw ie­

dliw ą i zastosow anie par. 49 k, k, i par. 139 k. k.

O skarżona M arjanna w ostatniem słow ie tw ierdzi, iż m a­

tka nam aw iała ją do zabójstw a ojca, jak rów nież B ertę. M a­

tka zaś tw ierdzi, że nie ona nam aw iała, ale one sam e w e­

dle D ąbrow skiego,

Sąd po ostatniem słow ie oskarżonych udał się na nara­

dę, która trw ała blisko godzinę, poczem w ydał w yrok ska­

zujący oskarżone M arjannę (m atkę), M arjannę (córkę) i B er­

tę K ozłow ską

na K A R Ę ŚM IERC I

i U T R A T Ę PR A W O BY W A T E L SK ICH . O skarżone przyjęły w yrok z w ybuchem płaczu.

* * *

Przew ód sądow y w ykazał, że złe albo m oże inaczej nie­

odpow iednie w ychow anie dzieci doprow adza w przyszłości do rozprzężenia stosunków rodzinnych, które stając się co­

raz nieznośniejsze, prow adzą do zbrodni.

I tu okazało się to nieodpow iednie w ychow anie w całej pełni. M atka nie źyjąca z m ężem w zgodzie, córki ulegające w pływ om m atki — popełniły za jej nam ow ą zbrodnię ojco- bójstw a.

Św iadkow ie zeznali, iż zabity śp. K ozłow ski był człow ie­

kiem spokojnym i pow ażany ze sw ej pracow itości, czego córki w ., zeznaniach sw ych nie potw ierdzały — inaczej w o­

góle przedstaw iały życie zabitego przez nich ojca.

C órki m ianow icie zeznały, iż ojciec w yw oływ ał aw an­

tury w dom u, nie dopilnow ał gospodarstw a oraz dopuszczał się zbrodni kazirodztw a. T em u ostatniem u faktow i i w ogóle o zeznaniach sióstr zaprzeczyła starsza siostra oskarżonych Z arębska, tw ierdząc, że zabity ojciec był człow iekiem do­

brym . M atka natom iast sw ojem i intrygam i w prow adzała fer­

m ent w dom u, co w końcu dojść m iało do zbrodni.

(Fotografje z procesu podam y w nast. num erze).

SKRÓTY.

* T em peratura w całej Polsce spadła, W W i- leńskiem panuje m róz o 2 stopniach,

* Z jazd lekarzy polskich odbędzie się w G dy­

ni 21 czerw ca br.

* W M ariam polu zam ordow any został W il­

helm H arrig na tle rabunkow em .

* W M adrycie znow u doszło do krw aw ych rozruchów . O głoszony został stan w ojenny,

* Podczas w torkow ej katastrofy lotniczej w G rudziądzu zginął m ajor D ługoszow ski - W ienia­

w a,

* W poniedziałek odbył się pogrzeb śp, Z dzi­

sław a D ębickiego, literata,

* B. królow a R um unji, ks, H elena przybyła do B iałogrodu,

* O negdaj nastąpiło otw arcie linji pow ietrz­

nej B erlin — K onstantynopol,

* W niedzielę, statek „D ar Pom orza*' w yje­

chał w pierw szą tegoroczną podróż szkolną do N ow ego Y orku,

I■! ■IWMIWIMIMI|II!I Ill—mII■—■■■■

E C H A B E ST IA L SK IE G O M O R D U na linji kolejow ej K ow el — Sarny.

Policja sarneńska dokonała onegdajszej nocy rew izji w m ieszkaniu B orysa M ielnika, zam iesz­

kałego w R afałów ce.

Podczas rew izji tej znaleziono rew olw er kali­

bru 6,75 m ilim etr., którego kule odpow iadają w iel­

kości otw oru w ścianach przedziału, w którym znajdow ali się kpt. Ł opatko i sierżant B orojko. Po­

nadto znaleziono zakrw aw ioną kam izelkę.

M ielnik, który został aresztow any, w ypiera się udziału w zbrodni, ale nie um ie w ykazać sw ojego alibi.

O d m ieszkania jego do m iejsca zbrodni prow a­

dzą krw aw e ślady.

K O N D U K T O R — M O R D ERC Ą ,

W arszaw a, — A resztow ano drugiego spraw cę napadu na oficera i sierżanta w pociągu z K ow la do Sarn. Jest nim Jan B orow iec, konduktor obsłu­

gujący pociąg, w którym dokonano m orderstw a.

;o:—

K O M ISA R Z E K A S C H O R Y CH N A PO M O RZ U . W uzupełnieniu naszej w iadom ości o m ianow a­

niu now ych kom isarzy K as C horych, podajem y nazw iska now ych kom isarzy na Pom orzu i w kil­

ku m iastach W ielkopolski: W ejherow a — A ug.

Jeka; C hojnice — G ustaw R iedel; T czew — D jo- nizy C ichocki; G rudziądz — Stan. K ucharski; B ro­

dnica — Jan K ędzierski; B ydgoszcz — Jan K ę­

dzierski; Inow rocław — A ntoni Jasiński.

(3)

Nr. 57 .GŁOS WĄBRZESKI" =^^==^^^^~====== Sir. 3 —

ODEZWA.YXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

O B Y W A T E L E !

Ż y w io ło w a k lę sk a sp a d ła n a k re so w ą p o ła ć R z e c z y p o sp o lite j, T e re n w o jew ó d ztw a w ile ń sk ie­

g o o ra z c z ę ść w o ije w ó d z tw n o w o g ró d zk ie g o i b ia­ ło sto c k ie g o d o tk n ę ła k lę s k a p o w o d z i, n ie n o to w a- n e j w k ro n ik a c h , a p rz e w y ższ a jąc e j n a jw ię k sz ą p o w ó d ź , p a m iętn ą w r, 1 8 8 7 , R o z sza la ła p o w ó d ź p o rw a ła d o m y i c h a ty , u n io sła d o b y te k , z n iszc z y ­ ła d o sz c zę tn ie m o ż n o ść ż y c ia i trw a n ia ty sięc y o - b y w a te li P o lsk i b ra c i n a szy c h , k tó rz y p rz e d d w o m a z a led w ie la ty p rz e ż y li k lę sk ę n ie u ro d z a ju , sta w ia ją cą lu d n o ść w o b ec w id m a g ło d u . T e g o ­ ro c z n ą p o w o d z ią z o sta ła z ru jn o w a n a lu d n o ść n a j­

b ie d n ie jsz a, p o n o szą c o ig ro m n e s traty w z a sie­ w a ch , w z n isz cz e n iu in w e n ta rz a , k a rm y , w z n isz­ c z e n iu b u d y n k ó w m ie sz k a ln y c h i g o sp o d a rcz y c h p o rw a n y c h p rz e z w o d ę , w z n isz c z en iu w a rsz ta tó w p ra c y .

T a m , g d z ie w z n o siły się b u d y n k i ro jn e lu d ź m i, p ra c u ją c y m i n a b y t w łasn y , a te m sa m e m n a d o ­ b ro k ra ju z a le g ły ru in y ; ta m , g d z ie d ro g i b ie g ły w św iat o tw a rty , a b y b ra c i z b ra ć m i p o łą c z y ć , śla­

d y sz o s sz e ro k ic h i w ą sk ic h śc ie że k z m y ła w o d a

i d z iś c a ły te n w ie lk i sz m a t z iem i n a sz e j je st p u sty n ią ja ło w ą , n a k tó re j z ro z p a c zo n a i b e z ra d n a lu d n o ść c z e k a z m iło w a n ia B o ż e g o i b ra te rsk ie g o ra tu n k u .

N ie ch ż e n a te j p u sty n i z ie m i n ie szc z ęśc ia ro z k w itn ie n a jc u d n iejsz y k w ia t m iło śc i n a ro d o w e j i n ie c h se rco m ro z b ity m i d u c h o m w z w ą tp ie n ie strą co n y m p rz y w ró c i sp o k ó j i w ia rę w n ie ro ze r­ w a ln y z w ią z e k w sz y stk ic h ty c h , k tó rz y O jc z y z n ę n a sz ą z a m ie sz k u ją, -

O b y w a te le ! O to c h w ila , k ie d y n a le ży z e sp o lić się w ta k ż y w io ło w y m w y siłk u se rc , ja k ż y w io ło­

w ą b y ła k lę sk a , k tó ra c z ęść O jc z y z n y w y z w o lo n e j d o sięg ła .

C z a s n a g li! B e z d o m n i c z e k a ją n a sc h ro n ie n ie g ło d n i n a ły ż k ę stra w y . N ie c h ż e n ie c z e k ają z b y t d łu g o ! S p iesz m y z o fiara m i!

W sz e lk ie o fia ry p rz y jm u ją P o w ia to w e K o m ite ­ ty S p o łe c z n e P o m o c y O fiaro m P o w o d z i.

W O JE W Ó D Z K I K O M IT E T S P O Ł E C Z N Y P O M O ­ C Y O F IA R O M P O W O D Z I W O JE W Ó D Z T W W I­

L E Ń S K IE G O , N O W O G R Ó D Z K IE G O I B IA Ł O ­ S T O C K IE G O :

K o m ite t H o n o ro w y :

W ik to r L a m o t, W o je w o d a P o m o rsk i, K s, D r. S ta n isła w O k o n ie w sk i, B isk u p C h e łm iń sk i,

G e n , S te fa n P a sła w sk i, D o w , O , N r, V III, f W in c e n ty Ł ą c k i, S ta ro s ta K ra jo w y P o m o rsk i,

K O M IT E T W O JE W Ó D Z K I:

A , B o lt, P re zy d e n t m , T o ru n ia ; In ź, A , B o rn , D y rek to r D ró g W o d n y c h ; K , D ą b ro w sk i, p re ze s w o jew , Z w , In w , W o j,; In ź, B . D o b rz y c k i, D y re k to r K o lei P a ń stw ,; J , D o n im irsk i, p re ­ z e s P o m , T o w , R o ln ,; G rab o w sk i, d y r. B a n k u G o sp , K raj, w G d y n i; In ź. Ja g o d z iń sk i, w ice p re z. Iz b y P rz em , - H a n d l,;

P , Ja k u b o w sk i, p rez . Iz b y R z em ieśln ,; K , Ja w o rn ik , p ro k . S ą d u A p el,; K , Ju n k , d y r. B a n k u P o lsk ieg o w T o ru n iu ; In ź.

J , K o łe k , p re ze s Z a rz ą d u O k r, P o l, C ze rw , K rz y ż a : T , K o - m ie ro w sk i, p re z. Z w ią zk u Z iem ia n ; S , K o ssjo r, k ie ro w n ik Iżb y S k arb o w ej; T , B o rk ie w ic z, d y r. L a só w P a ń stw .; S . M a ­ c ie je w sk i, p re ze s D y r. P o c zt i T eleg rafó w ; M a k o w iec k i, d y r.

C u k ro w n i w C h ełm ż y ; T . M a rc h le w sk i, p rez . Z w , T o w . K u ­ p iec k ic h ; M . M ie lźy ń sk i, p re ze s o k r. Z w , P o w stań c . i W o ja ­ k ó w , M ik lasz e w sk i, d y r. B a n k u S p ó łd z . Z w , T o w , K u p .; J . O le ch , k ie ro w n ik O k r. Z w ią zk u O b ro n y K re s. Z a c h .; W , O lsza ń sk i, k o m e n d an t w o je w , P , P ,; M . P a lu c h , p rez es o k r.

Z w iąz k u O fic. R e z .; S , P ie tru sk i, p rez es Z w , L eg j.; D r. K . P o lla k , k u ra to r O k ręg u S k o ln , P o m .; S a m o liń sk i, p re ze s D zieln ic y P o m o rsk iej Z w ią zk u S o k o lstw a P o lsk ieg o ; T , S c h a b , K o m ite t F lo ty N a ró d .; D f. M . S e y d litz , w ic e w o je w o ­ d a p o m o rsk i; D r, K , S m o leń ; In ź ., A . S trze sz ew sk i, p re ze s O k r, U rz ę d u Z iem sk ieg o ; S . S z e p e ty s, p rez e s Z w , S trze l,;

C . S z y sz k o , p re z es S ą d u A p el,; In ź, B . Ś w ie ża w sk i, O k r, In ­ s p e k to r P rac y ; D r, E sd e n -T e m p sk i, p re z es P o m , Iz b y R o ln .;

S . T o m cz y ń sk i, p re z es Z w ią zk u S traż y P o ża rn y c h ; A , T y c - n e r, p rez es O k r. Z w , P o d o fic , R ez .; Jó z e f W ło d ek , p re zy ­ d e n t m ia sta G ru d z ią d z a ; T . Z a n , d y r. P a ń stw . B a n k u R o ln .;

W . Z ap a ła, p re ze s K o m . P o ro z . Z rze sze ń P rac o w n ik ó w P a ń stw o w y c h i S a m o rzą d o w y c h ,

Z M IA N Y W G M IN A C H P O W IA T U W Ą B R Z E S K IE G O . P lu sk o w ę sy :

N a z astęp c ę p rz e ło ż o n e g o o b sz a ru d w o rsk ie g o w P lu sk o - w ę sa c h z a tw ierd z o n y z o s tał a d m in istra to r te jż e m a ję tn o ści p . S ta n isła w Ż u k o w sk i.

Ł a b ę d ź .

N a stan o w isk o so łty sa g m in y Ł ab ę d ź d o k o ń c a trw a ją ce j k a d e n cji z a tw ierd z o n y z o sta ł p . Ł u k a sz M a rcin ia k .

W ie lk o łą k a ,

D ek re te m P a n a W o jew o d y P o m o rsk ie g o z a m ia n o w an y z o sta ł w ó jtem stały m o b w o d u P ru sk o łąk a d y re k to r d ó b r T u rze ń sk ic h , in ży n ier p . Jó z e f G ło w a c k i z W ielk o łąk i.

N a d le śn ic tw o K o n sta n c je w o .

D ek re te m P a n a W o jew o d y P o m o rsk ieg o z d n ia 2 2 . 4. b r.

z a m ia n o w a n y z o stał w ó jtem sta ły m n a o b w ó d N a d le śn ic tw o

K o n stan c jew o n a d le śn ic zy p a ń stw o w y p . A n to n i T o m a sze k z N ad l. K o n stan c je w a .

L u d o w ice.

D o ty c h cz a so w y w ó jt ó b w , R y ń sk p . W alerjan C h w iećk o z L u d o w ic w y p ro w ad z ił się d o B ielsk a . F u n k c je w ó jta p e łn i w z a stę p stw ie e m e rty o w an y n a u c z y cie l p . B a zy li K a sy n a z R y ń sk a .

Wiadomości z Kowalewa.

Z S Ą D U .

P ie rw sz y w y ro k z a p a d ł d n ia 8 m a ja b r, w n a­ sz y m S ą d zie G ro d z k im n a c ięż k ie w ię z ie n ie za k ra d z ie ż k ie szo n k o w ą , k tó re j się d o p u śc iło 3 -c h o so b n ik ó w d n ia 1 k w ietn ia b r, n a sz k o d ę A n to n ie ­ g o K ę p iń sk ie g o w L isn o w ie, p o w , T o ru ń p o d c z a s

■targu, S k a z an i z o stali J a n S z c ze p a n iak n a p ó ł­

to ra ro k u c ię żk ie g o w ię z ie n ia o ra z Z y g m u n t U - b y sz i A n to n i K u ź n ik n a c z te ry m ie sią c e w ięz ie­ n ia z a g ra n ie g ra n ie p o d c z a s ta rg u w c u k ie ń k i,

C a rn e ck i z K o w ale w a z a n a jśc ie d o m u i z n ie­

w a g ę k tó re j się d o p u śc ił n a o so b a c h jeg o b ra ta i b ra to w e j n a 2 0 d n i w ię z ie n ia ,

O rk isz e w sk a i jej c ó rk a z a k ra d z ież le śn ą n a 3 z ło te lu b je d en d z ie ń w ię z ie n ia ,

S a to w sk i n a 5 d n i w ięz ien ia z a p a se rstw o , k tó ­ to k a rę z a w ie sz o n o n a je d en ro k .

M a k o w sk i z a p rz e stę p stw o a lk o h o l, n a 2 0 zł, g rz y w n y , (o )

WIADOMOŚCI POTOCZNE.

Wąbrzeźno, d n ia 1 3 m a ja . 1 9 3 1 r.

R Ó Ż N E

— A sy sta o b y w a te lsk a p rz y lic y ta c ja c h . Z g o d n ie z ro z­

p o rz ą d ze n ie m R ad y M in istró w fu n k cje a sy sty p rzy lic y ta ­ c ja c h sk a rb o w y c h z o stały o b e c n ie p rz ek a z a n e M a g istra ­ to w i, z am iast p o lic ji.

Z a rz ą d z e n ie to m iało n a c e lu u d o stę p n ie n ie k o n tro li c z y n n ik o m o b y w a te lsk im p rzy p rz e p ro w a d z e n iu lic y ta c ji — c ele m e w e n tu aln e j o b ro n y p ła tn ik a.

W z w ią zk u z p o w y ż sze m p rz y lic y tac jac h p rze p ro w ad z o ­ n y c h p rz e z u rzę d y sk a rb o w e z a n a leż n o śc i z ty tu łu p o d a t­

k ó w p a ń stw o w y c h , z a m iast fu n k c jo n a rju sz ó w p o lic ji, a sy ­ sto w ać b ę d ę o b y w a te le w y d e le g o w a n i z ra m ie n ia Iz b y P rze ­ m y sł, - H an d l. R ze m ie śln ic ze j, e w e n tl. Z w ią zk ó w W łaśc i­

c ieli N ieru c h o m o śc i. W sp raw ie te j M a g istra t z w ró c ił się d o w y m ie n io n y c h in sty tu c y j o w y zn a c z en ie o só b , k tó re b y z ra m ie n ia ty c h ż e in sty tu c y j a sy sto w a ły p rzy licy tac jac h .

— K a ry z a n ie u c zę szc z a n ie d o sz k ó ł zaw o d o w y ch . G łó ­ w n y in sp e k to r p ra cy ro z esłał d o w sz y stk ic h o k rę g o w y c h in sp ek to ró w p ra c y o k ó ln ik , p o le c a ją c w n im p rze p ro w ad z ić sz cz eg ó ło w e b a d an ia w sp raw ie p o trą c a n ia z z aro b k ó w m ło d o c ia n y c h k a r z a n ie u c zę sz c z an ie d o sz k ó ł d o k s z ta łc a ­ jąc y c h . — P o lec e n ie to w y d an e z o stało n a sk u tek lic z n y ch sk a rg i stw ie rd zo n y c h w y p ad k ó w n iep raw n e g o - p o trąc a n ia p rz ez p rac o d a w c ó w n a k ład a n y c h n a n ich k a r z a n iew y sy - łan ie d o sz k ó ł d o k sz ta łc tją cy c h p ra co w n ik ó w m a ło le tn ic h , z p o b o ró w ty ch p rac o w n ik ó w .

Z g łasz an ie n ie szc z ę śliw y c h w y p a d k ó w p rz y p ra c y w p rz e m y śle . W o b e c stw ie rd zo n e g o z a n ied b a n ia z e stro n y p rz ed się b io rc ó w o b o w iąz k u term in o w e g o z g łasz a n ia n ie ­ sz c zę śliw y c h w y p a d k ó w p rzy p o m in a m y , ż e k a żd y p rze d się­

b io rca je st z o b o w ią za n y p o d g ro ź b ą g rz y w n y do- 3 0 0 z ł, z g ło sić w p rze c ią g u 3 d n i k a żd y w y p a d ek p o d c za s p rac y , w sk u tek k tó reg o p ra co w n ik je g o z o stał u p o śle d zo n y w z d o ln o śc i z a ro b k o w e j p o n a d 3 d n i, b e z w zg lęd u n a to , c z y u sz k o d z o n y d o m a g a się re n ty c z y n ie . W y p e łn io n e d o n ie ­ sie n ia o w y p a d k u n a leż y p rz e s ła ć w je d n y m e g z em p larz u d o U b e rz p ie c za ln i K rajo w ej, a w d w ó c h e g z em p larz ac h d o w ła śc iw e g o M ie jsk ie g o U rz ę d u B e z p . i P o rzą d k u P u b licz ­ n e g o , S ta ro stw a G ro d zk ie g o lu b W ó jto stw a , g d z ie m o ż n a o tiz y m ać b e z p łatn ie d ru k i: „ d o n iesie n ie o w y p a d k u " (z ie­

lo n e ).

Z g łasz a ć n a leż y ty lk o w y p a d k i, k tó re w y d arzy ły się p rz y p ra cy p ra co w n ik o m d a n eg o p rz ed się b io rstw a .

M IE JS C O W E .

— Z n ak o m ity g o ść w „ G ło sie W ą b rz e sk im 1'. D z iś p rz ed p o łu d n ie m z w ied z ił Z a k ła d y G rafic z n e p . S z cz u k i k s, p ró b . Ż y liń sk i, p ro b o sz c z w P o w u rsk u . K s. Ż y liń sk i sk a za n y b y ł p rz ez b o lsze w ik ó w n a śm ie rć — jed n a k z d o łał z b ie c, (O te m p isaliśm y d o ść szero k o - sw eg o czasu ),

— Im p re z ę n a P o d z a m k u u rz ąd z a Z w , In w ald ió w ju tro , w e c zw arte k . P o d c za s k o n c e rtu b ę d ą ró żn e n ie sp o d z ia n k i.

— W S trz e ln ic y k o n c e rt o d b ę d z ie się ja k z w y k le, tak ż e ju tro . W ie c z o re m d a n c in g to w arz y sk i.

P o w ia to w a K a sa C h o ry ch . P o m o c y w n a g ły c h w y ­ p a d k ac h w d n iu 14. b m . u d z iela p . d r. P o d la sz e w sk i w W ą­

b rz e ź n ie , a w K o w a le w ie p . d r, O w c z a rc z a k .

— D ziś z a k o ń c z y ły się d n i K rz y ż o w e , W c:ą g u 3 d n i c h o d z iły p ro ce sje d o p rzy d ro żn y c h k rz y ż y i fig u r św ,

Z g ło szen ie c h ło p c ó w , u ro d z o n y c h w r, 1924 d o szk o ły . O d 15 m a ja d o 1 c ze rw ca 1931 r. w in n i ro d zic e z g ło sić w k a n ce larji sz k o ły m ę sk iej (c o d zie n n ie o d g o d z . 8 — 9) sw o ­ ic h c h ło p c ó w , u ro d zo n y c h w ro k u 1924.

P rz ed ło ży ć n a le ży m etry k ę u ro d ze n ia, św ia d ec tw o c h rztu i św ia d ec tw o II. sz c ze p ie n ia o sp y .

K iero w n ictw o sz k o ły .

Z CAŁEJ POLSKI.

X P ie rła w k a; (F a łsz y w y le k a rz ), W g m in ie tu t, z a m ie szk u je n ie ja k i J a n S ieb e rt z z a w o d u ro l­

n ik , k tó ry o d p e w n e g o c z a su ro z p o c zą ł u p ra w ia ć p ra k ty k ę le k a rsk ą , p o d c z a s k tó re j, je ż e li sta n u z d ro w ia n ie p o g o rsz y ł, to n a p e w n o n ie p o lep sz y ł.

O b e c n ie ro z e sz ły się p o g ło sk i, ż e w ła d ze a d m in i­ stra c y jn e z a k az a ły S ie b erto w i u p ra w ia n ia te j p ra ­ k ty k i,

K o śc ie rz y n a . (C u d e m o c a lo n y ). N a d w o rc u w S ta ro g a rd z ie w c h w ili ru sz a n ia p o c iąg u z je d n e - ,go z p rz e d zia łó w w y p a d ł 8 -le tn i c h ło p ie c . J e d e n z k o n d u k to ró w b ły sk a w ic z n y m ru c h em rę k i w y d o - łb y ł c h ło p c a z p o d k ó ł, ra tu ją c g o w te n sp o só b , sa m je d n a k w sk u te k n a d m ie rn e g o p o c h y le n ia się, stra c ił ró w n o w a g ę i w p a d ł p o d k o ła . N a k rz y k p a sa że ró w p a la c z m o m en ta ln ie z a trz y m a ł p o c iąg w o sta tn ie j c h w ili, k ie d y ju ż k o ła w a g o n u d o ty k a ły szy i le ż ą ce g o n a to rz e k o le ja rz a. B o h a te rsk i k o n ­ d u k to r o c a la ł w p ro st c u d e m ,

B y d g o sz c z, (U ro c zy sto ść h a rc e rsk a ). M ę sk i h u­ fie c h a rc e rsk i w B y d g o sz c z y o b c h o d z ił w u b , n ie­ d z ielę p o d n io słą u ro c z y sto ść p o św ię c e n ia s z ta n ­ d a ru , P o m sz y św ięte j w k o śc ie le św . T ró jc y o ra z p o św ięc e n iu sz ta n d a ru , o d b y ł się n a N o w y m R y n ­ k u a k t w b ijan ia g w o ź d z i p a m ią tk o w y c h , p o c z e m w ice p re z y d en t m ia sta d r, C h m ie la rsk i w ręc z y ł sz ta n d a r h a rce rzo m , w y ra ż a ją c ż y c ze n ie , b y s tał się o n w id o m y m z n a k ie m o fiarn e j słu ż b y d la d o ­ b ra o jc z y z n y . P rz y d ź w ię k a c h o rk ie stry 6 2 p p , u - d a n o się p o d p o m n ik S ie n k ie w ic z a , g d z ie h a rc e ­ rz e z ło ż y li w ie n ie c . U ro c zy sto ść z a k o ń c zy ła się a k a d em ją w te a trz e m iejsk im p o d m ia n e m „ Ś w ię­

to w io sn y” ,

K a lisz . (K ata stro fa sa m o c h o d o w a ), W u b , so b o tę n a sz o sie p o m ię d zy T u rk ie m a K a lisz e m w m iejsco w o ści M a la n o w ic e , sa m o c h ó d d b ro ń c y są ­ d o w eg o z T u rk a , C ie le c k ie g o , w p a d ł n a a u to b u s firm y „ A u to lu x. S k u tk i z d e rz e n ia b y ły fa taln e . C ie le c k i w sta n ie b a rd z o g ro ź n y m p rz e w ie z io n y z o stał d o z a k ład u le cz n icz e g o w K a liszu , re sz tę p a sa że ró w , t, j. sę d z ie g o K ra fta z T u rk a i ż o n ę C iele ck ie g o o ra z sz o fe ra w sta n ie b a rd zo c ię ż k im p rz ew iez io n o d o sz p ita la w T u rk u ,

P rz e m y śl. (W śc ie k lizn a ), K o ło N iź a n k o w ic w P rz em y sk ie m , k ilk u m ie się c z n y p ie s p o k ą sa ł 12 o só b , w te m 11 d z ie ci. P o g o d z in ie p ie s z d e ch ł z o b ja w a m i w ście k liz n y . W e te ry n a rz p o w ia to w y stw ie rd z ił, iż p ie s b y ł w śc ie k ły . W sz y stk ic h p o­ k ą sa n y c h p rz e w ie z io n o n a ty c h m ia st d o N iźa n k o ­ w ic, g d z ie p o d d a n o ic h o d p o w ie d n im z a b ie g o m ,

L w ó w . (N ie w y p a ł n a p o lu ). W e w si S zy - b e lin (p o w , B rz e ź an y ), k ilk u m ie jsc o w y ch c h ło p­ c ó w z n a la z ło n a p o lu g ra n a t a rty le ry jsk i, k tó ry w y b u c h n ą ł, g d y g o ro z b ie ra li. N a m ie jsc u z o stali z a b ic i d w aj c h ło p c y , lic z ą c y p o 12 la t. D w o m in ­ n y m o d ła m k i g ra n a tu o d e rw a ły n o g i d o k o la n , — O b a j, p rz e w ie z ie n i d o sz p ita la w B rz eź a n ać h , n a ­ z a ju trz z m arli. P ró c z teg o je d en c h ło p ie c o d n ió sł lż ejsz e o b ra ż en ia ,

W a rsza w a . (M a tk a k a te m w łasn e g o d z ie c­ k a ), N a P ra d ze m iesz k a N a ta lja Ż a b ic k a z m a łą 6 -letn ią c ó re c z k ą . D a w n o ju ż z w rac a ło u w a g ę s ą ­ sia d ó w , ż e d z ie ck o sta le je st sm u tn e , a p a ty cz n e , ź e c z ę sto p ła cz e , lu b m a o c z y sp u c h n ię te o d p ła ­ czu , N ie w ied z ia n o , ja k ie są te g o p rz y c z y n y . N ik t n ie d o m y ślał się b o w iem , ź e N a ta lja je st, w c a łe m z n a c z e n iu te g o sło w a k a tem w ła sn e g o d z ie c k a . D o p ie ro c o ra z c z ę śc ie j p o n a w ia ją c e się k rz y k i i ­ k i d z ie w c z y n k i z w ró c iły b a c zn ie jsz ą u w a g ę lo k a­

to ró w k a m ie n ic y . S trasz n a p ra w d a w y sz ła w re sz­

c ie n a ja w . O k a z a ło się, ż e w y ro d n a m a tk a , z n ie­ w ia d o m y c h p rz y cz y n z n ę ca się n ie lu d ż k o n a d c ó­ re c zk ą , w a li b e z lito śc i, c h w y ta z a g łó w k ę i b ije n ią o m u r. T ru d n o p o p ro stu u w ierz y ć w te strasz n e sz c z eg ó ły , n ie ste ty p o tw ie rd z o n e p o w ­

sz e ch n ą o p in ją są sia d ó w . Je d n ą z u lu b io n y c h to r­

tu r p a n i N a ta lji b y ło w b ija n ie d z ie c k u sz p ile k z a sk ó rk ę i z a p a z n o k c ie . P o n ie w aż są sie d z k ie in te r­ w e n c je n ie d a w a ły ż a d n e g o w y n ik u , lo k a to rz y d o ­ m u z ło ż y li w p o licji z b io ro w ą sk a rg ę n a w y ro d n ą b e z lito sn ą m a tk ę . P a n i N a ta lja ta k się p rz e ję ła g ro żą c ą jej o d p o w ied z ia ln o śc ią, ź e w p rz y stę p ie stra c h u n a p iła się e se n c ji o c to w e j. P rz y b y ły le k a rz P o g o to w ia p rz e p łó k a ł p a n i Ż a b ic k iej ż o łąd e k i stw ie rd z ił, ź e ż a d n e n ie b e z p ie c z e ń stw o ż y c iu jej n ie z a g ra ż a . M ro ż ą c a k re w w ż y ła ch sp ra w a w y­ ro d n e j m a tk i je st p rz e d m io te m e n e rg ic z n e g o śled z tw a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

żoną przez carskich żandarmów, rozchodzą się szeroko po Polsce i budzą naród do oporu i do walki o wolność.. Stąd wyjeżdżają pokryjomu do

W yka- dalci’ ż® podane w „B iałej księdze” niem iec- :'Biej za rok 1915 zeznania niem ieckich oficerów w spraw ie rzekom ego udziału ludności tego m iaste-.. ^tka w

nia przez bolszewików patroli KOP. Pierwszy wypadek zdarzył się koło strażnicy Łukowice. W obek gęstego ognia bolszewickiego patrol KOP zmuszony był wycofać się w

Obcas gumowy Bersona jest znacznie trwalszym od skóry, utrzymuje obuwie w dobrym stanie i bynajmniej nie jest zbytkiem.. Zwłaszcza podczas sloty jest obcas

Senat uniwersytetu paryskiego nadał ty । tuł doktora honoris causa Prezydentowi Rzeczy- J pospolitej Polskiej I... Place

tygodonia W ąbrzeźno kursy dla nauczycieli m e- odbyw ają się na sali hotelu pod „B ia- kw alifikow anych celem ułatw ienia im lym O rłem * .W ieczory Sportow e*,

3. Jeżeli ilość zwierząt równocześnie badanych przekracza 20 sztuk, opłaty wymienione w punkcie 1. MLKJIHGFEDCBA Z a badanie dokonane w miejscowościach ponad 2 kilometry

Kaczyńskiego jutro w czwartek