• Nie Znaleziono Wyników

Cmentarz żydowski w Puławach - Zdzisław Łodziana - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cmentarz żydowski w Puławach - Zdzisław Łodziana - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZDZISŁAW ŁODZIANA

ur. 1929; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, Żydzi, cmentarz żydowski w Puławach, pogrzeb żydowski, płaczki

Cmentarz żydowski w Puławach

Przed wojną, ponieważ z bratem bardzo lubiliśmy chodzić na plażę i kąpać się, chodziliśmy przez las na plac ćwiczeń wodnych, to się mieściło za polskim cmentarzem, który tam się mieści na Kołłątaja, tak? A przed nim był żydowski cmentarz i jak szliśmy na plażę przez las tośmy przechodzili koło tego cmentarza żydowskiego, no i ze dwa razy mi się tak zdarzyło, że był pogrzeb żydowski.

Najmowane były płaczki, ale nie wiem czy to były Żydówki czy Polki, i cały czas płakały, to znaczy trudno żeby płakać, nie, ale tak zawodziły, za to im płacili, i ponieważ ich ta droga, ta leśna droga przechodziła koło cmentarza i polskiego i żydowskiego, żydowski był wcześniej, przed polskim, to jak ja usłyszałem te egzekwie, to wybiegałem na to wzniesienie, bo droga biegła dołem i obserwowałem tą całą uroczystość. To Żydzi nas odganiali, nie pozwolili patrzeć. No i ten teren później zniwelowano, w tej chwili jakieś osiedle mieszkaniowe tam jest, w każdym razie nie ma śladu chyba po tym cmentarzu żydowskim, na takich nieużytkach, na takich piaszczystych terenach był ten żydowski cmentarz.

To znaczy ja już, jak oni już nad grobem stali, to ja nie widziałem jak oni szli, bo oni szli od ulicy Kołłątaja, natomiast myśmy, tylko usłyszałem przechodząc, myśmy przechodzili, rodzice szli dalej, a ja wbiegałem, jakoś mnie to interesowało, i podbiegałem bo byłem ciekaw, bo tak słyszałem, że Żydów chowają nie w pozycji poziomej, tylko ukośnej i dlatego śmieją się, że oni się wcześniej znajdą w królestwie niebieskim niż katolicy, ponieważ zanim my się podniesiemy to oni jako w pozycji tej będą wcześniej. No ale to mi nie dali popatrzeć, Żydzi jak tylko zobaczyli, szczególnie to mnie interesowało ten płacz tych płaczek najmowanych i były rzeczywiście zawodziły, a tak rozpaczy to u tych Żydów to nie widziałem, tylko te płaczki, że to taki u nich rytuał, czy coś, w każdym razie odpędzali nas, gdybym był starszy to bym się nie dał odpędzić, a co to, nie wolno mi patrzeć, ale jak człowiek był dzieckiem to jak Żydzi się zbliżali to uciekałem.

No tego terenu cmentarza to ja nie pamiętam. Wiem tylko, że lekko teren wznosił się,

(2)

piaszczyste to było, ale ja tylko oglądałem z daleka, z daleka. Nie było tak, żebym ja tam był na tym cmentarzu. Czy był ogrodzony, tego też nie powiem. Jak ten polski cmentarz doskonale pamiętam, jako dziecko i chodziłem, pamiętam był taki pogrzeb oficera, który się zastrzelił, zginął samobójczą śmiercią, ile ja miałem wtedy lat? To był trzydziesty siódmy rok, lipiec, siódmy lipiec pamiętam, poszedłem, jako ośmioletnie dziecko, co rodzice się bali, to wieczorem było, gdzie ja się podziałem a ja jednak brałem udział w tej uroczystości, opowiedziałem rodzicom dokładnie, tak że na tym cmentarzu byłem, natomiast na tym żydowskim niestety nie byłem, to nie mogę powiedzieć.

Data i miejsce nagrania 2003-10-15

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak ich pędzili widziałem, natomiast [że wrócili] to słyszałem, że ich tylko przyprowadzili z powrotem, czy to było w nocy, czy tego, to już nie wiem, tylko widziałem jak

No i wreszcie jeden z tych policjantów upił się, go przezywali Bimber, nie wiem nazwiska jego, niektóre to nazwiska to pamiętam, ale jego nie, ale przezywali go Bimber

Byli Żydzi, na razie cieszyli się swobodą, to znaczy mogli opuszczać Janowiec, udawać się na wieś, zakupów dokonywać, a później to pamiętam to było 28 listopada 1941 roku

Babcia tej dziewczyny poszła do policji kryminalnej, później do granatowej policji, czy może aresztowali, może zatrzymali, może tego, później poszła do żandarmerii, do

Ludzie kupowali na tak zwany zeszyt, to znaczy brali na kredyt, nasza rodzina nie, ojciec tego przestrzegał, ale inne te rodziny wojskowe, właśnie u tej Żydówki na Bema przez

W wojsku, jak ojciec opowiadał i zresztą ja sam widziałem, to Żydzi uchodzili za takie ofermy, a przecież w tej chwili w Izraelu żydowskie wojsko jest uznawane za jedno z

Te żony podoficerów chodziły przecież tam, to kawałek drogi, bo Mordak był naprzeciwko, a tam na tego Bema to przecież jest ja wiem, a ze trzysta pięćdziesiąt metrów,

No i tu, dlatego ja też tak mówię, że jak on nastał to taka atmosfera, jakaś taka nagonka na tych Żydów i to bardzo głośny, to zresztą nie tylko w Puławach było, ale