• Nie Znaleziono Wyników

Rodzice - Józef i Helena Łodziana - Zdzisław Łodziana - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzice - Józef i Helena Łodziana - Zdzisław Łodziana - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZDZISŁAW ŁODZIANA

ur. 1929; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe rodzina i dom rodzinny, dzieciństwo, życie codzienne

Rodzice – Józef i Helena Łodziana

Ojciec mój był wojskowym zawodowym w stopniu starszego sierżanta. Matka moja nie pracowała, była z zawodu krawcową. Miałem brata starszego o trzy lata. Ojciec mój przejawiał dużą aktywność, taką sprawność, jak na warunki okupacyjne w przeciwieństwie do innych, dwukrotnie uciekał z niewoli. Pierwszy raz ucieczka się powiodła, ale został schwytany, następnie zdołał uciec i w mundurze spod Tomaszowa Lubelskiego nocami dotarł do Puław, ale nas nie zastał, ponieważ my zostaliśmy jako rodzina wojskowa wywiezieni do miejscowości Rożyszcze na Kresy, na Ukrainie. W trzydziestym dziewiątym roku w grudniu ojciec przedarł się przez granicę jaka była na Bugu między Związkiem Radzieckim a Niemcami hitlerowskimi i odnalazł nas w Brześciu nad Bugiem i również przez zieloną granicę, tak się nazywało, szóstego grudnia przeprowadził nas przez granicę z Brześcia, która była pod okupacją Związku Radzieckiego do Puław, tu zamieszkaliśmy, a następnie przeprowadziliśmy się do Janowca.

Ojciec mój Józef, pochodził z Żywca. Matka była Helena z Bielawskich.

Mieszkaliśmy w budynku wojskowym w mieszkaniu jednopokojowym z dużą kuchnią i z wygodami, jak na warunki przedwojenne, to był blok specjalnie wybudowany dla wojskowych. Matka była rodowitą puławianką, natomiast ojciec mój brał udział w walce z bolszewikami w 1920 roku i powołany został do służby w drugim pułku saperów kaniowskich w Puławach, jako zwykły żołnierz, następnie dosłużył się stopnia podoficerskiego i został chyba jako nadterminowy, a później został podoficerem zawodowym.

O dziadkach ze strony mamy to za dużo nie wiem. Wiem, że rodzice matki mieszkali na ulicy Filtrowej, ale moja pamięć już nie sięga tak daleko. Jak moja pamięć sięga to już dziadkowie ze strony matki nie żyli, w przeciwieństwie do dziadków ojca, u których byłem i którzy dopiero zmarli w czasie okupacji. Natomiast dziadków po stronie matki nie znam, nie pamiętam.

(2)

Data i miejsce nagrania 2003-10-15

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam taki wypadek, jechał król rumuński, przepraszam, prezydent jechał do Rumunii z wizą do króla Karola i później myśmy szli na stację Puławy, Puławy stacja to ze

No byli ci lodziarze co wozili, to na kółkach takie było i te lody obłożone w lodzie takie były pojemniki, on to kręcił i one się zamrażały i sprzedawali tam dzieciom, to

W wojsku, jak ojciec opowiadał i zresztą ja sam widziałem, to Żydzi uchodzili za takie ofermy, a przecież w tej chwili w Izraelu żydowskie wojsko jest uznawane za jedno z

No ale to mi nie dali popatrzeć, Żydzi jak tylko zobaczyli, szczególnie to mnie interesowało ten płacz tych płaczek najmowanych i były rzeczywiście zawodziły, a

Te żony podoficerów chodziły przecież tam, to kawałek drogi, bo Mordak był naprzeciwko, a tam na tego Bema to przecież jest ja wiem, a ze trzysta pięćdziesiąt metrów,

Powiedziałbym, że [stosunki polsko-żydowskie układały się] na zasadzie jakiejś tolerancji, że oni żyli swoim życiem, a resztę ludności swoim, stykali się

To poszedłem, były takie hydranty na ulicach, teraz to już ich nie widzę, i się naciskało, wodę wziąłem trochę więcej jak połowę wiaderka, bo nie miałem siły unieść,

No i tu, dlatego ja też tak mówię, że jak on nastał to taka atmosfera, jakaś taka nagonka na tych Żydów i to bardzo głośny, to zresztą nie tylko w Puławach było, ale