• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Lublina po przetrzymywaniu w ziemiance przez NKWD - Krystyna Płatakis-Rysak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Lublina po przetrzymywaniu w ziemiance przez NKWD - Krystyna Płatakis-Rysak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KRYSTYNA PŁATAKIS-RYSAK

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Lublin, okres powojenny, aresztowanie, Armia Krajowa, NKWD, matka, ojciec, ulica Chopina 18

Powrót do Lublina po przetrzymywaniu w ziemiance przez NKWD

[Przywieźli nas] do Lublina, na Chopina 18. Tam [były] biurka, na tych biurkach jakieś segregatory [wzięłyśmy] pod głowę, jako poduszki. Byłam z mamą i jeszcze jakąś panią, która mamę znała. To wszystko za to nieszczęsne AK. Tylko, że ja się nie przyznawałam do AK, potraktowali mnie jako niewinną pomyłkę, tak to nazwali. Pani, która była z nami, miała świerzb na rękach. Oni się strasznie bali świerzbu. Mama napisała receptę na maść przeciwświerzbową i wartownika wysłała do apteki w której mamę znali. To był pierwszy moment, kiedy mój ojciec się dowiedział, że jesteśmy w Lublinie. Przedtem w ogóle nic nie wiedział, co się z nami dzieje. [W końcu zdecydowali], że mama pojedzie do obozu, a mnie zwolnią. Już nie pamiętam, czy tydzień, tak siedziałyśmy tam na Chopina, nie wiem. W sumie to [przetrzymywanie]

trwało miesiąc, ziemianki w Krasówce [i] w Worsach, ta chata, i [w końcu na] Chopina 18. Mamę wywieźli, a mnie następnego dnia rano [wsadzili] do samochodu i zawieźli na Dziesiątą, tam, gdzie mieszkaliśmy. W tym domku Armia Berlinga założyła punkt sanitarny, nie mieliśmy nic, wszystko zniknęło, a babcia z siostrą przyjechały [kiedy]

ze wsi, [to] sąsiedzi dali im pokoik. Płacz był ogromny, jak mnie witali, ojciec też się rozpłakał. Ponieważ nie miałam, gdzie mieszkać, ojciec załatwił internat u sióstr Urszulanek i tam zamieszkałam z siostrą, z tym że moja siostra poszła od razu do drugiej klasy szkoły powszechnej, bo się przedtem prywatnie uczyła, a ja trafiłam do liceum. To był rok [19]44.

Data i miejsce nagrania 2014-08-02, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I jak tam jesteśmy, to już w Lublinie w tym domu był już syn naszego wspólnika –przeżył w przechowaniu u Polaków razem z jedną dziewczynką i oni zostali razem, pobrali się

dorożki, wsiadamy do dorożki, jedziemy ulicą, to wtedy była ulica chyba Dworcowa, do ulicy Zamojskiej, bo to jeszcze przed tunelem była Zamojska, po drodze, obok poczty, tam był

Co rano do toalety, to była latryna, wykopany głęboki dół, nad tym na dwóch pieńkach, drążek, można sobie było na tym drążku przysiąść, załatwić się,

Pracy było wtedy bardzo dużo, kto chciał pracować, to naprawdę nie było problemu, żeby nie dostać tej pracy, bo to wszystko się na nowo, że tak powiem, tworzyło.. W 54

To jechało się takim pociągiem i jechali aż na Ziemie Odzyskane, gdzieś do Wałbrzycha czy do Wrocławia, w te miejsca.. Ja

W Mikołowie zapisałam się do harcerstwa, zresztą nie po raz pierwszy, bo w Poznaniu, jeszcze w szkole powszechnej, też należałam do harcerstwa, i to w tym czasie, bo to

Niestety, wtedy, kiedy następowały zmiany nazw ulic już w okresie Trzeciej Rzeczpospolitej, ktoś pomylił Kazimierza Wyszyńskiego – adiutanta Marszałka, z jakimś Rosjaninem

Na szczęście nadjechały samochody, gdzie było trochę miejsca, i jedno miejsce mama znalazła w jednym samochodzie, w drugim – ojciec, z tym, że ojciec przyjechał bezpośrednio