• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Lublina - Symcha Wajs - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Lublina - Symcha Wajs - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SYMCHA WAJS

ur. 1911; Piaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Krakowskie Przedmieście 23

Powrót do Lublina

W czerwcu 1946 roku wróciłem po wojnie po raz pierwszy do Lublina. Nie zastałem już oficyny, gdzie mieszkali moi rodzice. Babcia mieszkała tam na górze. Ja tam też mieszkałem. Moje okno wychodziło na stronę Krakowskiego Przedmieścia. Jak tu przyszedłem to pierwsze moje kroki skierowałem do mieszkania dozorcy. Powiedzieli mi, że dozorca mieszka tu na górze. Wszedłem do niego i usłyszałem to co już zobaczyłem idąc od dworca. Szedłem pieszo, żeby spotkać kogoś z Lublina. Idąc 15 minut ulicą Pierwszego Maja, Zamojską, Bernardyńską, Przechodnią, nie wiedziałem ani jednej znajomej twarzy. A przecież ja tu żyłem przez 15 lat. Tu się wychowałem, tu spędziłem moją młodość. Idąc nikogo nie spotkałem. On mi opowiedział jak wszyscy zginęli. Rodzice, rodzina i wszyscy inni. Jedynym pocieszeniem było to, że dał mi kopertę z listem, z którego dowiedziałem się, że moja siostra żyje, że jest w Otwocku. W kopercie była też moja legitymacja szkolna, kilka zdjęć rodziny, znajomych, przyjaciół i moich. To było wszystko, co odnalazłem. Dozorca opowiadał mi szczegółowo o tym jak i kiedy się wyprowadzili i kiedy ich poprowadzono na Majdanek. Od tamtego czasu zawsze kiedy wracam do Lublina, pierwsze moje kroki kieruję tutaj. Nie zdarzyło się ani razu, żebym wszedł do mojego mieszkania, żeby zobaczyć jak ono wygląda. Po prostu nie mogę. To jest ponad moje siły. Bo przecież przyjeżdżając tutaj i chodząc po tych ulicach to mi się tylko wydaje, że ja jestem w Lublinie. Ale nie. To nie jest ten Lublin. Czasem mi się wydaje, że to sen, że się obudzę i zastanę tamten przedwojenny Lublin. Niestety tego Lublina, który zostawiłem w 1939 roku, już nigdy nie zobaczę. To jest mój wielki ból. Wiem, że moje serce nigdy nie przestanie krwawić aż do końca mego życia. Jeśli nawet zagoi mi się ta rana, to zostanie szpetna blizna, okropna blizna na moim sercu. Blizna wielkiej tragedii moich najbliższych, którzy zginęli i mojej osobistej wielkiej tragedii. Z tą blizną i z tym bólem będę musiał do końca mego życia się pogodzić...

(2)

Data i miejsce nagrania 1999-12-01, Lublin

Rozmawiał/a Barbara Odonus, Marta Kubiszyn

Transkrypcja Marta Kubiszyn

Redakcja Marta Kubiszyn

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pracy było wtedy bardzo dużo, kto chciał pracować, to naprawdę nie było problemu, żeby nie dostać tej pracy, bo to wszystko się na nowo, że tak powiem, tworzyło.. W 54

A poza tym powiedziałam już kiedyś, bo się zdenerwowałam, bo u nas były takie kolektywy, na które się wzywało w różnych sprawach kierowników, gdzie była dyrekcja,

On wszedł pierwszy do Lublina i napisał: „Z naszych nie ma nikogo, nikt nie został”.. Tak że dowiedzieliśmy się, że nikogo

To jechało się takim pociągiem i jechali aż na Ziemie Odzyskane, gdzieś do Wałbrzycha czy do Wrocławia, w te miejsca.. Ja

To było straszne przeżycie, nawet nie chce mi się tego wspominać.. Mój syn wracał wtedy do Lublina ze Śląska, bo tam kończył

Potem był remont, były piece znowu elektryczne, to Komar robił, ale Komar się pokłócił z dobrym zdunem no i robił partacz tak, że część pieców mam dobrze zrobionych, a ten

Hydrant pożarowy jeszcze był, to chodziłam tak i liczyłam – tu stał nasz dom, gdzie myśmy mieszkali.. [Spotkałam syna] dozorcy [z sąsiedztwa], nie wiedział, jak się nazywam,

I jak tam jesteśmy, to już w Lublinie w tym domu był już syn naszego wspólnika –przeżył w przechowaniu u Polaków razem z jedną dziewczynką i oni zostali razem, pobrali się