• Nie Znaleziono Wyników

Króliki - Roman Centkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Króliki - Roman Centkiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ROMAN CENTKIEWICZ

ur. 1943; Zemborzyce, k. Lublina

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Zemborzyce, życie codzienne, rodzina, hodowla królików, króliki

Króliki

We wrześniu 1954 roku zmarł mój ojciec. Do lat 70. korzystaliśmy z rzeki, korzystaliśmy z ogrodu – mieliśmy tam dużo owoców. Dzięki temu mama mogła nas jakoś wykarmić mimo niskiej renty rodzinnej po mężu. Właściwie dzięki temu ogrodowi nie umarliśmy z głodu, dlatego że czego nie dało się kupić, to można było samemu wyhodować. Mieliśmy owoce, warzywa, troszkę ziemniaków – zawsze coś tam było. Nie było tego za dużo, ale trochę matce pomagało utrzymać nas przy życiu.

Ciotka, która wyjeżdżała z Zemborzyc z wujem, podarowała mi 50 królików. Czułem się w obowiązku matce pomóc. Jako jedenastoletni chłopiec kosiłem trawę, chowałem siano na zimę, karmiłem te króliki, zbierałem pożywienie dla nich – i mieliśmy mięso z królików. Jak na inne nie było stać, to przynajmniej było z królika trochę mięsa od czasu do czasu. Komuna to miała być rzekomo władza ludu, to miało być państwo opiekuńcze. Nie bardzo się tam ludźmi przejmowano!

Data i miejsce nagrania 2019-07-19, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Ponieważ te wioski położone za torami kolejowymi leżą wysoko, a w tamtych czasach były dość duże opady śniegu, to z topniejącego śniegu woda spływała do rzeki i tworzyła

Kiedyś prezes MPWiK-u z żoną spacerował sobie po wale i podziwiał mój świerk, który bardzo pięknie rósł.. Bardzo mu się podobał ten świerk, tylko nigdy nie zapytał

Pan dyrektor się nie godził na to, więc takich panów, którzy próbowali wyjść w brudnych ubraniach roboczych, strażnicy zawracali do zakładu, żeby się przebrali i

W czerwcu z okazji święta Kupały panny puszczały wianki na wodę z mostu w Zemborzycach, tam gdzie było kąpielisko przy młynie, którego już nie ma –

To było na ulicy Okopowej, nie pamiętam w tej chwili, ale zaraz zobaczymy który to był [numer], tutaj chyba powinien być gdzieś adres.. Tam wtedy się mieściła

Podręczników jako takich nie mieliśmy, nie było biblioteki, tak jak dzisiaj, nie było książek w sprzedaży, zresztą nie bardzo mieliśmy je za co, rodzice nie bardzo mieli za co

Później, też przez ZMW [Związek Młodzieży Wiejskiej –red.], kupiliśmy pierwszy wzmacniacz do gitary –żeby było na czym grać.. To był wzmacniacz od